-
Zawartość
5,677 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
O Bruno Wątpliwy

-
Tytuł
Ranga: Prodziekan
Poprzednie pola
-
Specjalizacja
III Rzeczpospolita
Kontakt
-
Strona WWW
http://
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
Ostatnie wizyty
9,357 wyświetleń profilu
-
Chyba, że z takim motywem przewodnim: "Jestem młodym muzykiem na posterunku. Zastanawiam się nad wyborem liry. Słyszałem, że liry marki Afrodyta Ares and Hefajstos mają piękny tom (LINK). Co o tym sądzicie?"
-
Ciekawy, na wypadek gdybyś chciał być pomocny i życzliwy lub się spotkać z kolegą z forum - to tylko jedna z wielu namolnych reklam. W zależności od reklamy zmienia dowolnie swoje miejsce pracy, płeć itp. Żadnej wycieczki nie ma i nie będzie.
-
Zabierz koniecznie ze sobą wózek widłowy, terminal płatniczy, książki do umów gospodarczych, fotowoltaikę, ceramikę bolesławicką i wyciskarkę do soków - to pewnie coś z tego wyniosą.
-
Referendum na Nowej Kaledonii.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ja przynajmniej nie mam zamiaru. Twoja teoria jest tak interesująca, że powinna pozostać na forum bez żadnych sprostowań i dodatków.- 5 odpowiedzi
-
Referendum na Nowej Kaledonii.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Z kronikarskiego obowiązku można odnotować kolejne dwa referenda (2018 i 2021): 2018 New Caledonian independence referendum - Wikipedia 2021 New Caledonian independence referendum - Wikipedia Wnioski - dokładnie jak wyżej. Kanakowie zasadniczą głosują za niepodległością (2018) lub bojkotują (2021). Ale ponieważ stanowią mniejszości w społeczeństwie (choć ich odsetek nieco wzrasta, aktualnie (2019) 41,2 % (zob. Nouvelle-Calédonie — Wikipédia), to oczywiście rezultat można przewidzieć. Tarcia też są: Zamieszki w Nowej Kaledonii w 2024 – Wikipedia, wolna encyklopedia- 5 odpowiedzi
-
No i było kolejne referendum. A nawet dwa (w 2020 i 2024). 2020 Puerto Rican status referendum - Wikipedia 2024 Puerto Rican status referendum - Wikipedia Interpretacja wyników jest oczywiście złożonym zadaniem, ale jedno jest pewne - zwolennicy przyłączenia do USA na prawach stanu zaczynają mieć może nie przytłaczającą, ale widoczną i stabilną wielkość w ramach aktywnego elektoratu. Powody są pewnie głownie ekonomiczne, jak i ekonomiczny jest brak entuzjazmu Kongresu USA odnośnie do przyłączenia 51. stanu. A może czekają na Kanadę i Grenlandię, aby nie trwonić energii i sprawy załatwić od razu?
-
Od siebie dodam, że (w mojej subiektywnej ocenie, popartej wyłącznie własną obserwacją) ogólny regres w Polsce jest oczywisty (a postęp - rzeczywiście formalny) , ale na tle przedstawicieli innych państw niekoniecznie wyglądamy gorzej. A matematyka, jak matematyka. Fragment zagadnienia. Możesz być dobrym matematykiem, a nie potrafić sklecić najprostszego zdania, a Indie lokować geograficznie niedaleko Argentyny.
-
To, że coś można nie oznacza, iż się potrafi. I o to mi chodzi. Ogólnie. Matematyka to tylko wycinek zagadnienia.
-
Zafiksowałeś się niepotrzebnie na matematyce. Trend jest generalny. Od dziesięcioleci poziom wiedzy i umiejętności spada ogólnie, a jeżeli ktoś wykazuje aktywność poznawczą - to zwykle wycinkową (z bardzo konkretną intencją - co z tego będę miał?). Oczywiście - jak zawsze są chwalebne wyjątki.
-
Agresja Rosji na Ukrainę. Wnioski laika.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
W sumie to Rosja chyba zaskoczyła wszystkich (w negatywnym kontekście). Było raczej jasne, że poziom ich armii to nie superliga, ale nikt chyba nie oczekiwał, że tak się skompromitują. [W końcu dobre 20 lat Putin "uzdrawiał" także armię i pokazywał światu różne Armaty].. Bo niezależnie, jak się ta wojna skończy to dramatyczna porażka pierwotnego planu podporzadkowania Ukrainy i 3 lata czołgania się to katastrofa wizerunkowa. -
Władimir Putin - zagubiony carewicz czy człowiek na czas smuty
Bruno Wątpliwy odpowiedział Andrzej → temat → Biografie
Symbolika, symboliką. Ważna jest. Ale nawet największy imperialny cymbał powinien kojarzyć, że w dzisiejszym świecie zdecydowanie bardziej liczy się chiński dochód narodowy, a nie rosyjski i wpierw dążyć do wzmocnienia swojego kraju gospodarczo. Deng Xiaoping pokazał drogę, jak w miarę spokojnie budować mocarstwo (fakt, że Xi Jinping chyba trochę za bardzo się ostatnio pospieszył, ale to już inna historia). Putin zorganizował typowe igrzyska dla odciągnięcia uwagi od problemów i utrzymania statusu macho. Nie on pierwszy w historii, ale prawdziwego, rosyjskiego patriotyzmu w tym niewiele. A co do rozumu... Szokuje mnie jego nieumiejętność rozpoznania podstawowego zagrożenia dla Rosji. -
Agresja Rosji na Ukrainę. Wnioski laika.
Bruno Wątpliwy odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Z tym, że o ile Rosja jakoś sobie radzi z naborem "głubinkowym", bo dla tych ludzi rola mięsa armatniego i towarzyszący jej zarobek jest atrakcyjny nawet w obliczu prawdopodobnego zgonu własnego, czy członka rodziny, to Ukraina ewidentnie jest w dołku poborowo-naborowym. Widzę ewidentny problem, jak osiągnąć we współczesnym, rozwiniętym społeczeństwie, taki stan rzeczy aby poborowi nie uciekali na wieść, że przed nimi stoją Gurkhowie (jak Argentyńczycy). Szczególnie, jak konflikt jest jednak zlokalizowany i poborowi widzą, że świat poza strefą walk funkcjonuje w miarę normalnie. Zawodowy, jak każdy człowiek też się boi, ale dokonał świadomego wyboru i wie, co jest z nim związane. -
Władimir Putin - zagubiony carewicz czy człowiek na czas smuty
Bruno Wątpliwy odpowiedział Andrzej → temat → Biografie
Trochę dziwnie czyta się tą dyskusję z dzisiejszej perspektywy... Autorytarny, ale w skali rosyjskich standardów skuteczny, przewidywalny, może nawet mądry i rozsądny... A wyszła z tego typowa opowieść o tym, że nawet kiepska demokracja jest lepsza od dyktatury. Bo dyktatura nie ma wbudowanych, sensownych mechanizmów pozbywania się dyktatorów i z czasem mogą oni uzależnić los państwa i społeczeństwa od własnej aberracji. W sumie dla mnie najbardziej dziwne jest to, że Putin dosyć prawidłowo zdiagnozował problem, a potem zrobił kompletnie coś innego, ze szkodą dla swojego państwa, którego jest przecież patriotą. Najważniejszym z ważnych. Trudno doszukać się w tym racjonalności, a akurat racjonalność u Putina zakładano dosyć powszechnie. Może jednak jego pierwotna "firma" nie brała tych najbardziej inteligentnych (inna sprawa, że rezydentura w NRD to nie było jakieś prestiżowe stanowisko w owej słynnej "firmie"). To był chyba rok 2014 (przed agresją na Krym). Słuchałem corocznego show z udziałem Putina (pod tradycyjnym hasłem: "zapytaj swojego ukochanego prezydenta"). I wypowiedział na nim słowa (skądinąd oczywiste), że model rozwoju Rosji oparty na surowcach naturalnych się kończy. Jasne, pomyślałem, może to dla Polski nienajlepsza wiadomość (a może dobra, bo jak się jako społeczeństwo mocno wzbogacą, to już na stałe się uspokoją), ale na pewno pójdą drogą kooperacji międzynarodowej, globalizacji, nowych technologii itp. Może za jakiś czas pojawią się na naszym rynku jakieś sensowne rosyjskie samochody, elektronika użytkowa, sprzęty gospodarstwa domowego. W końcu będzie im obiektywnie łatwiej startować do wyścigu niż Korei Południowej w latach 60. I co Putin zrobił? Wbrew instynktowi samozachowawczemu? Ano, zrobił wszystko, aby ten model (który się według niego definitywnie kończył) spetryfikować. Na skutek niepohamowanej agresji w wykonaniu Putina, Rosja pozostała stacją benzynową z bronią atomową. Porównania nawet do gospodarek takich jak w Polsce świadczą o zapaści kraju bogatego we wszystko to, co figuruje na tablicy Mendelejwa i niezgorszą siłę roboczą. Nawet na rynku broni Rosja (po "sukcesach" swojej technologii, problemach z ciągłością dostaw, upokarzającej niezbędnej pomocy z Korei Północnej i Iranu) może oczekiwać strat chociażby na rzecz Chin. Rosja powinna być prawdziwym mocarstwem gospodarczym. A nie jest. I na razie nie będzie. Jeżeli nie zajdzie coś niezwykłego, jak wojna atomowa, rzucenie się Putina i Trumpa sobie w objęcia, czy zwycięstwa skrajnie proputinowskich sił w wyborach na Zachodzie, to Putin chyba wytyczył szlak degrengolady Rosji. Z supermocarstwa (fakt, że bardzo mocno honoris causa, ale jednak traktowanego z ostentacyjnym szacunkiem przez świat, także zachodni) do wasala Chin i obszaru przyszłej, chińskiej ekspansji. Uzyska może "Noworosję", może chwilowo "przytrzyma" Gruzję, ale już widać, że ma coraz mniej do powiedzenia na Zakaukaziu i w Azji Środkowej, gdzie rosną wpływy Chin i Turcji. A gdzie pójdzie ekspansja Chin? Na Alaskę, czy na wyludniający się, źle zarządzany obszar Syberii, pełen bogactw naturalnych? Tym bardziej, że Chinom do (bardzo ważnego psychologicznie) rozliczenia krzywd z okresu upadku (XIX wiek i początku XX) pozostał Tajwan (ale ten jest przynajmniej formalnie "częścią Chin") i co stracili na rzecz Rosji. Nasz dzielny Putin, który tak walczy o "Noworosję" i każdy skrawek rosyjskiego "miru" , swego czasu oddał trochę terytorium Chinom, ale to chyba w perspektywie kolejnych dziesięcioleci zdecydowanie za mało. Chińczycy planują długofalowo i mają słoniową pamięć. A w sumie, to my Polacy z Chinami nigdy nie mieliśmy problemu, nawet nam pomogli w 1956 roku. -
Chciałbym podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami, jak aktualna wojna zmieniła, czy potwierdziła moje przekonania odnośnie do przebiegu pełnoskalowych konfliktów zbrojnych w XXI. wieku. Są to oczywiście przemyślenia laika, nieco zainteresowanego sprawami militarnymi. Zatem: 1. Możliwa jest wojna pozycyjna. Długotrwała i na dużą skalę. Kompletnie wywróciło to moje przekonania. Oczywiście, wojna Iracko-irańska miała w dużym stopniu taki przebieg, ale było to dosyć dawno. Oczywiście zakładałem, że możliwe jest "punktowe" stawianie długotrwałego oporu, ale miesiące w transzejach, przy dzisiejszych środkach technicznych? Zakładałem, że zdecydowanie nie. Okazało się inaczej. 2. Śmierć czołgów jest zdecydowanie przedwcześnie ogłaszana. W dobie konfliktów asymetrycznych zaczęto ją wieścić i poszukiwać alternatyw (czyli w praktyce wież z armatami 105 i 120 mm umieszczonych na podwoziach kołowych, czy gąsienicowych bojowych wozów piechoty). Tu moje przekonania, iż żegnanie się z czołgami jest nader przedwczesne się ogólnie potwierdziły. Choć pewnie i lekkie czołgi będą miały swoją niszę (szczególnie w odpowiednich warunkach terenowych - vide aktualne zakupy Filipin, Indonezji, czy projekt czołgu dla Marines), to solidny pancerz i systemy aktywnej obrony jakby górą. 3. Olbrzymie znaczenie artylerii. Zakładałem, ale nie aż takie. 4. Wojsko zawodowe, terytorialne, czy z poboru. Byłem święcie przekonany, że epoka wojska z poboru, czy ochotniczego po krótkotrwałym przeszkoleniu, skończyła się na prawdziwym polu walki gdzieś w okolicach wojny falklandzkiej. I generalnie się w miarę potwierdziło, ale zdecydowanie nie do końca. Jak widać na przykładzie rosyjskim, podczas długotrwałej wojny warto mieć nawet niedoszkolone "mięso armatnie" (mniej, czy bardziej ochotnicze). 5. Nawet w warunkach olbrzymiej przewagi niełatwo zniszczyć lotnictwo sprytnego przeciwnika. Zakładałem, że lotnictwo ukraińskie na skutek przewagi rosyjskiej w zakresie rozpoznania oraz siły ognia zostanie zniszczone już w pierwszym okresie wojny i Ukraińcy będą musieli polegać na systemach rakiet przeciwlotniczych itp. Nie do końca tak się stało. 6. Drony, bezpilotowce itd. Konflikt azerbejdżańsko-armeński już wyraźnie pokazał kierunek. Jego kontynuacja jest raczej dla mnie oczywistością.
-
Podejrzewam, że w filmach "grały" Visy o proweniencji okupacyjnej, których wyprodukowano sporo, ale zawsze to ciekawe polonicum.