Jump to content

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Content count

    5,632
  • Joined

  • Last visited

About Bruno Wątpliwy

  • Rank
    Ranga: Prodziekan

Poprzednie pola

  • Specjalizacja
    III Rzeczpospolita

Kontakt

  • Strona WWW
    http://

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna

Recent Profile Visitors

6,775 profile views
  1. Hitler i Król Dani

    Trzy uwagi: 1. Pozostawienie Christiana X na tronie nie ma nic wspólnego z osobistą sympatią (i szacunkiem), czy antypatią "Hitlerii" tylko specyficznymi, liberalnymi warunkami okupacji Danii (szczególnie do 1943 r.). Rzeczona "Hitleria" generalnie nie była zainteresowana jakąś totalną przebudową Zachodu Europy, tylko ogólnym podporządkowaniem i utrzymaniem w niej spokoju, aby mieć wolne ręce do zajęcia się Lebensraumem na Wschodzie. Stąd, jeżeli w Danii ten spokój (przynajmniej przez jakiś czas) dało się utrzymać za pomocą łagodnych środków - nie było żadnego powodu usuwać króla. Nawet mimo, że ten nigdy nie kochał okupantów i stał się symbolem narodowym, także za sprawą słynnych przejażdżek konnych po Kopenhadze i "kryzysu telegramowego". 2. Panujący (Norwegii, Holandii, Luksemburga) generalnie wyjeżdżali, czy pozostawali na emigracji świadomie i z własnej woli, a nie byli do tego zmuszani przez Niemców (jeżeli już to w tym sensie, że nie godzili się na niemiecką okupację). Inną - kontrowersyjną - decyzję podjął oczywiście Leopold III. 3. Królowie Danii (Christian X) i Norwegii (Haakon VII) byli braćmi. Członkami tej samej dynastii ( młodszej linii Oldenburgów - dom Lyksborg (duń.)/ Glücksburg (niem.). Panującej w Danii od 1863 r., w Norwegii od 1905 r.
  2. Westerplatte - mit?

    Tyle to warte (czyli nic), co inna teoria, że legendę o dowodzeniu Sucharskiego wykreowali "komuniści", gwoli docenienia chłopskiego pochodzenia majora, a zasługi Dąbrowskiego pomijano - z racji arystokratycznego. A Tomasz się w jakikolwiek sposób orientuje, kiedy teoria o dowodzeniu Dąbrowskiego tak naprawdę ujrzała światło dzienne i zaczęto się nad nią realnie zastanawiać? Czy tylko tak sobie pisze? O to, to właśnie. Poproszę o owe fachowe publikacje.
  3. Westerplatte - mit?

    No to pozostaje mi też przeprosić. Nawiasem mówiąc, jest dla mnie jasne, że w szerokim kontekście "odbrązawiania legendy" powstają rzeczy - delikatnie mówiąc - dyskusyjne. Zob. dyskusja o filmie "Tajemnica Westerplatte". Jest dla mnie także oczywiste, że zarówno Sucharski, jak i Dąbrowski mają trwałe, zasłużone miejsce w historii. I wiążą się z nimi ciekawe pytania. Niektóre - pewnie na zawsze już pozostaną bez odpowiedzi. I jest całkiem sporo poważnych źródeł, w tym zebranych w książce przez Borowczaka, które nie pozwalają przejść obojętnie nad pytaniem o przebieg wydarzeń 2 września po nalocie.
  4. Westerplatte - mit?

    Coś się ważnego stało, że Tomasz uznał, iż można zachowywać się niekulturalnie? A gwoli wyjaśnienia, bo widzę, że chyba będziemy się rozstawać: 1. Żadnego autorytetu nie inwestowałem, bo jako zwykły czytelnik tego co napisali inni o Westerplatte - jestem w pełni świadomy, że go w tej dziedzinie nie mam. 2. Żadnych książek, komiksów, filmów, teorii innych osób itp., nie afirmuję - bo są mi one bardzo obojętne. 3. Sądzę, że istnieje sporo danych, aby uznać, że po ataku bombowym 2 września doszło do czegoś co chyba Wieczorkiewicz określił mianem "żołnierskiego dramatu". 4. Chyba wyraźnie dałem do zrozumienia, że nie mam zamiaru wartościować postaw jakiegokolwiek z żołnierzy Westerplatte. 5. Przebieg wydarzeń 2 września ma dla mnie wyłącznie charakter związany z zainteresowaniem hobbystycznym, stąd wielokrotnie sygnalizowałam także to, co można potraktować jako krytyczne dla jednych, czy drugich poglądów. Jak najbardziej dam się przekonać, że 2 września nie doszło do owego "dramatu żołnierskiego". Na razie nie zostałem przekonany. Także argumentum ad łajnum. 6. Tezy Tomasza, że "wojsko się nie buntuje bo tak ma" i "w wojsku wszystko zawsze przebiega regulaminowo" nadal uważam za cokolwiek dziwne. 7. Na razie "z nowości" wiemy z dużym prawdopodobieństwem, że kapral Gębura nie zginął na dachu koszar. I nic więcej. Jak będziesz coś pewnego wiedział o pasach i białej fladze - daj znać. Przeczytać na pewno przeczytam.
  5. Westerplatte - mit?

    Na razie możemy założyć, że dziś już wiadomo, iż kapral Gębura zginął w zbombardowanej "piątce", a nie "być może" na dachu koszar. Do kompleksowej weryfikacji przypuszczeń o innych wydarzeniach 2 września jeszcze bardzo daleko.
  6. Westerplatte - mit?

    Jednoznaczne - przynajmniej w świetle znanych przeze mnie wiadomości z ostatniego okresu - uznanie, że kapral Gębura zginął wraz innymi poległymi w wartowni nr 5 stanowi ważny element "układanki". Nie przesądzający jednak o rzeczywistym przebiegu wydarzeń w koszarach 2 września po bombardowaniu. Jak już kilka razy pisałem, pewnie wszystkich szczegółów nigdy nie uda się poznać.
  7. Dobre strony ZSRR

    Pro forma zwracam uwagę, że osoba o nazwisku Gomółka nigdy nie była I sekretarzem.
  8. Dobre strony ZSRR

    O oczywistych nader oczywistościach związanych z przebiegiem wojny i dużymi możliwościami amerykańskiego przemysłu nie dyskutuję. Zwracałem uwagę na to, że z jakiś powodów USA bardzo, bardzo chciało mieć ZSRR za sojusznika, wręcz oferując mu (Roosevelt) współzarządzanie światem - w ramach koncepcji "Four Policemen" . A nawet gdy przestali już być kolegami (dodajmy - w warunkach trwającego do 1949 roku amerykańskiego monopolu atomowego), jakoś pokazanie ZSRR kto tu rządzi i jak należy się dobrze zachowywać nie przyszło USA do głowy i odpuścili sobie definitywnie Europę Środkowo-Wschodnią oraz konsekwentnie odpuszczali Chiny. Ergo: 1. Nie zdawali sobie sprawy, że "mogą bez problemu - według dzisiejszych teoretyków - wygrać z III Rzeszą (i z Japonią przy okazji)", a może i z ZSRR na deser. albo/i: 2. "Może jednak to wszystko nie byłoby takie proste, szczególnie gdyby wujek Józek wyczynił kolejną woltę? A przynajmniej - alianci mogli mieć bardzo, ale to bardzo uzasadnione obawy, że to nie będzie to takie proste". Pytanie retoryczne. Wszyscy dobrze wiemy, co było idée fixe Hitlera.
  9. Dobre strony ZSRR

    Z polskiego punktu widzenia to kluczowe pytanie. W pesymistycznym wariancie, jeżeli doszedłby do celu (on, czy raczej jego następcy) np. w 1945-1950 roku pewien środkowoeuropejski naród mógłby już być na skraju zaniku. Intencje Roosevelta były oczywiste, zmiana nastrojów w USA także, ale nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak długo (bez Pearl Harbor) utrzymywałby rolę analogiczną do Bidena w aktualnej wojnie. I kiedy ówczesne społeczeństwo USA byłoby gotowe na "gorący" konflikt. Co innego wysyłać czterofajkowce, co innego GIs na śmierć. A przy okazji zwracam uwagę, że to nie USA wypowiedziały wojnę Niemcom I Włochom, tylko Hitler (i Mussolini) im (do czego zresztą nie byli formalnie wobec Japonii zobowiązani). Zatem otwiera się możliwość kolejnej dyskusji - na ile (bez decyzji Hitlera) prawdopodobna była wojna równoległa, czyli bez GIs w Europie?
  10. Dobre strony ZSRR

    Największy problem był w tym, że ówcześni Amerykanie chyba za bardzo sobie tego nie uświadamiali, iż mogą bez problemu - według dzisiejszych teoretyków - wygrać z III Rzeszą (i z Japonią przy okazji). W ogóle zachodni alianci mało uświadomieni byli i wujka Józka pieścili oraz dokarmiali jak mogli, żeby ZSRR tylko im z układanki antyhitlerowskiej, a później antyjapońskiej nie wypadł. Może jednak to wszystko nie byłoby takie proste, szczególnie gdyby wujek Józek wyczynił kolejną woltę? A przynajmniej - alianci mogli mieć bardzo, ale to bardzo uzasadnione obawy, że to nie będzie to takie proste. W sumie - to dobre pytanie. Heglowi to raczej imputowano, niż rzeczywiście tak powiedział. Wychodzi chyba na Szpotańskiego, ale związku nie widzę. Pewnie to tak, jak z tym Stalinem, co niby miał powiedzieć: "Śmierć jednego człowieka - to tragedia. Śmierć milionów ludzi - to statystyka". Zresztą do takich dywagacji na forum jest temat: "Słynne wypowiedzi które tak naprawdę nie padły". Do tego "Arsenał Demokracji" i czterofajkowce za bazy, z których jeden nawet w brytyjskim filmie zagrał. Serce Roosevelta wiadomo, po której stronie biło, ale czy bez Kate, Val i Zer nad Pearl Harbor Stany Zjednoczony by ot tak weszły do wojny? Nastroje się zmieniały, powoli nikło zaplecze dla America First i Neutrality Acts, ale trudno jednoznacznie wytyczyć granice ich non possumus. W mojej ocenie, do tego trzeba było jednak szoku, jak Pearl Harbor, czy - na szczęście hipotetyczny - upadek Zjednoczonego Królestwa. Jak niestety należy przypuszczać - masowa rzeź Polaków sama w sobie by raczej takiego szoku nie wywołała.
  11. Pierwsze strzały - początek II Wojny Światowej

    Krótką wypowiedź zawierającą godzinę 5.40 dokładnie wygłosił Zbigniew Świętochowski. Spiker mógł się sam pomylić, ale pewnie taką właśnie informację dostał od dowództwa obrony przeciwlotniczej Warszawy. Jeżeli tak było - to kto ustalił godzinę (czy sam płk Kazimierz Baran, według wiedzy, która dysponował, czy nastąpiło jakieś przekłamanie "na linii", czy decydowały jakieś czynniki wyższe od dowództwa OPL Warszawy) - nie mam pojęcia. Hitler też miał problemy z zegarkiem: "Polen hat heute Nacht zum ersten Mal auf unserem eigenen Territorium auch mit bereits regulären Soldaten geschossen. Seit 5:45 Uhr wird jetzt zurückgeschossen! Und von jetzt ab wird Bombe mit Bombe vergolten!". Spotkałem się kiedyś z teorią, że przesunięcie czasowe w przemówieniu Hitlera miało ułatwić zrzucanie winy na Polaków, którzy "sami zaczęli wcześniej tej nocy". A znaczenie też niby miała ww. pomyłka polskiego spikera ("my pięć minut później, niż Polacy podali, że jest już wojna"). Poważnego uzasadnienia tej teorii ja przynajmniej jednak nie znalazłem.
  12. W tym temacie chodzi o wrzesień 1939, zatem ze swojej strony tym wpisem dygresję już kończę. W perspektywie zbliżającego się "wersalskiego dyktatu" Groener oceniał ogólnie perspektywy wznowienia konfliktu w czerwcu 1919 r. Konfliktu także na wschodzie, ale już w formie starcia z Polską w pełnej skali. Poprzedni wpis Euklidesa: "W 1918 roku Niemcy podczas Powstania Wielkopolskiego płakali że Polacy mają liczne czołgi (...)". jest zatem bez sensu. Mamy już dobrą połowę roku 1919, nie rok 1918, poza powszechnie przyjmowanym okresem trwania powstania wielkopolskiego. W trakcie samego powstania Polacy żadnych licznych czołgów nie posiadali, a Niemcy żadnych polskich czołgów nie oblewali łzami. A w czerwcu 1919 r. rzeczywiście 1 Pułk przetransportowano do Polski (skądinąd nie do Wielkopolski). I to już inna historia, niż powstanie wielkopolskie. Polacy rzeczywiście dysponowali w walkach lat 1919-1920 czołgami i potrafili z nich robić całkiem niezły użytek, ale nie miało to związku z rokiem 1918 i powstaniem wielkopolskim. No chyba, że taki, iż na froncie wschodnim polskie czołgi dobrze współdziałały z oddziałami rodem z dawnej Armii Wielkopolskiej.
  13. Tak pro forma: Powstanie wielkopolskie trwało zasadniczo od 27 grudnia 1918 r. do 16 lutego 1918 r. Rozkaz przewidujący utworzenie pierwszej polskiej jednostki pancernej, czyli pułku czołgów w ramach Armii Hallera (dodajmy dla porządku, że stacjonującej wówczas nie w żadnej Wielkopolsce, tylko we Francji) wydano 15 marca 1919 r. Euklidesowi Niemcy płakali cokolwiek antycypacyjnie.
  14. Stridsvagn 103 także nie miał wieży, a jest zaliczany do czołgów. W T-62 stosunek masa-moc jest raczej żałosny, a jest to czołg. A zupełnie poważnie. Jest jasne, że rodzina TK-TKS zasługuje najbardziej na miano ruchomych stanowisk karabinów maszynowych. Natomiast różnica między nimi a Panzerami I nie była aż tak ekstremalna. Jak ktoś się dobrze postarał, Panzera mógł obezwładnić ogniem z broni maszynowej. Panzer miał 2 lekkie karabiny maszynowe (czyli mniej niż włoskie tankietki uzbrojone w 2 ckm), TKS miał jeden ciężki, a czasami nkm. Do tego za przodka Panzera I można uznać też poczciwą tankietkę Carden Loyd, co implikowało uroki trakcyjne itd. Silniki się przegrzewały (szczególnie we wcześniejszej wersji). Już perspektywy roku 1941 Panzera można uznać za pojazd czołgopodobny. Podobnie jak tankietki. A generalnie chodzi mi o to, że albo tego typu pojazdy (słabe, z "sikawkami" zamiast działek) ogólnie odliczamy, albo zaliczamy do czołgów. Przyjęło się, że raczej zaliczmy, zatem nie ma sensu z tym walczyć. Można ewentualnie przy wyliczankach zaznaczyć ile było tankietek, a ile słabizny czołgowej.
  15. Ależ nie, skądże. TKS z działkiem 20 mm (karabinem maszynowym wz. 38FK) to już była liga nieco wyższa. Biorąc to pod uwagę dochodzę do wniosku, że powinniśmy odliczyć i Panzerkampfwageny II.
×

Important Information

Przed wyrażeniem zgody na Terms of Use forum koniecznie zapoznaj się z naszą Privacy Policy. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.