Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mer

Książka, którą właśnie czytam to...

Rekomendowane odpowiedzi

Tofik   

Lektura Kadłubka jest dość ciężka, raz autor pisze o Polakach, potem o starożytnych, w końcu biedny czytelnik nie wie, czy to co mówią (w pierwszych trzech księgach) duchowni wymieniani przez kronikarza, dotyczy Polski czy starożytności. Z wiarygodnością również bywa różnie.

Skończyłem także Nadolskiego - dobra lektura, opisująca uzbrojenie polskie w owych wiekach, tyle, że pisana głównie z punktu widzenia archeologa czyli "ten miecz znaleziony w Pacanowie należy do typu X, bo ma nie taki jelec jaki mieć powinien" ;) Bardziej to cenne dla archeologa niż historyka (no chyba, że historyka-archeologa albo odwrotnie), choć stare (prawie 60-letnie).

Dziś przeczytałem też:

Grabski A. F., Nadolski A., Wojskowość polska w okresie wczesnopiastowskim do roku 1138, (w:) Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864 red. J. Sikorski, Warszawa 1965 - przyjemny tekst, ubogi materiał źródłowy zmusza do analizowania armii polskiej pod kątem trzech wieków naraz, co pozwala zresztą wysnuć wniosek, że wojskowość w tychże wiekach tak bardzo się od siebie nie różniła (można dopiero mówić o różnicach między Słowianami najpóźniej z VII w. n.e., a Polakami od X w. n.e.). Jak najbardziej polecam.

Do tego kłuszyńskie artykuły R. Sikory - bardzo fajne, zwłaszcza ten o liczebności obydwu stron, nie tylko wymienione, ale również podane w artykule źródła dotyczące bitwy - to się chwali. Ich ocena bardzo wyważona, choć zapewne duuuużo wody w Wiśle upłynie zanim te dane przenikną do powszechnej świadomości. Opis bitwy nieco kontrastuje się z opisem R. Szcześniaka, gdyż w tym drugim znajdują się typowo popularnonaukowe "chwyty", że tak powiem (marketingowie, hihi ;) ), mające na celu sztuczne wydłużenie knigi.

Obecnie - R. Sikora, Na skrzydłach husarii i W. Sobieski, Żółkiewski na Kremlu (grr...).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   

Przeczytałem obydwie.

Sikory praca bardzo fajna, trochę fizyki się też znalazło (ciekawej niż w szkole ;) ), ale przed lekturą lepiej posiadać jakąś wiedzę na temat opisywanych bitew, bo tła historycznego w "Na skrzydłach" się nie uświadczy. Dużo podobieństw w stosunku do "Fenomenu", trochę to wygląda na nowszą wersję tej pierwszej książki.

A Sobieski, hm... Język całkiem całkiem, dość nieźle się czytało, baza źródłowa nawet nawet, faktografia taka sobie (częsty brak datacji), ale niektóre twierdzenia... Np. na s. 9 Sobieski uważa, że armię Samozwańca stanowili prawie wyłącznie rokoszanie (jak pisze A. G. Przepiórka, nie da się tego dokładnie ustalić, bo nie zna się składu i zapatrywań politycznych wszystkich towarzyszy, a wśród oficerów można znaleźć zarówno rokoszan - np. Lisowski - jak i regalistów - np. Aleksander Zborowski), na s. 16, że król chciał podbić Moskwę, a dowodem na to są jego listy do Rzymu (listy takie akurat nic nie znaczą, bo król chciał tylko wsparcia finansowego o czym piszą m.in. Szcześniak, Polak, Wisner... A o planach królewskich można dywagować z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem, ja myślę, że plan z początku 1609 w porównaniu do planu np. z początku 1610 r. był całkowicie różny i do sytuacji w roku 1609 już nie pasował), na s. 19, że jednym z głównych celów ZIIIW było nawracanie Rosji (tylko, że nic ku temu nie czynił), na s. 20 pisze o poparciu króla dla ustawy chroniącej prawosławie jak o jakimś wyjątku (a władca czynił podobnie także w latach 1607, 1618, 1620, 1623, 1627 i 1631), na s. 23, że to cesarz Ferdynand III rozpoczął wojnę trzydziestoletnią (która rozpoczęła się faktycznie w roku panowania cesarza Macieja), na s. 41, że Potoccy dążyli do wprowadzenia w Polsce absolutyzmu (i nie podaje na to żadnego dowodu; szczerze powątpiewam, czy absolutyzmu pragnął jakikolwiek szlachcic, nawet Jerzy Ossoliński), na s. 77, że moskiewscy bojarzy chcieli polskich swobód (i nie podaje na to żadnego dowodu; Maskiewicz podawał, że bojarstwo akurat lekceważyło demokrację szlachecką), na s. 115, że Żółkiewski - wyruszając pod Kłuszyn - powinien otrzymać jakieś instrukcje od króla (rokowania z Rosją nie było zapisane w uprawnieniach żadnego hetmana, a Żółkiewski ruszył, by pokonać odsiecz, a nie prowadzić prounijną politykę), na s. 122, że król był zazdrosny o sukces kłuszyński (ani śladu dowodu; no może poza jednym - cytatem z Chodkiewicza, który nie chciał później odnosić sukcesów pod Moskwą, bo... bał się, że król poczuje się zazdrosny :) ), na s. 153, że Waza chciał wprowadzać absolutyzm (znowu brak dowodu), na s. 189, że w 1610 r. król nie chciał ruszyć pod Moskwę, bo pozostawienie Smoleńska urażałoby jego dumę żołnierza (może i tak, ale realne powody były inne - źle było zostawiać na swoich tyłach taki silny punkt, a także utwierdziłoby szlachtę w przekonaniu, że Zygmunt wyruszył na wschód w trosce o swoje, a nie krajowe, interesy). No, a na końcu pisze coś o tym, że plan Żółkiewskiego był lepszy (niechby spróbował przekonać do niego sejm i senat...), a sam Żółkiewski stał się pod Cecorą ofiarą... walki Zygmunta III z prawosławiem.

Rekapitulując, książka może warta przeczytania, ale naszpikowana nietrafnymi, w świetle nowszej historiografii przestarzałymi opiniami.

Obecnie - Wojskowość Sikory i Lisowczycy Wisnera.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Właśnie odzyskałem przytomność po odkryciu SKARBU (tak, wielkie litery nie są przypadkowe) na Google books. Mój 'szwedzki łącznik' podesłał mi właśnie link do kopalni informacji o armii szwedzkiej w XVII i XVIII wieku:

Mankell Julius, Uppgifter rörande svenska krigsmagtens styrka, sammansättning och fördelning sedan slutet af femtonhundratalet, Stockholm 1865

Mankell wypisał listy armijne z oryginalnych dokumentów, wiele z nich przetrwało do naszych czasów tylko w tej pracy. Panowanie Karola IX, Gustawa II Adolfa, Karola XI i Karola XII - po prostu cud, miód i orzeszki!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   

Skończyłem obydwie.

Sikora napisał bardzo fajną książkę, wiele tabel, dużo informacji o funkcjonowaniu RON, ale z kilkoma twierdzeniami nie mogę się zgodzić:

- s. 14: w RON panowała "wolność słowa i druku". Może czepiam się szczegółów, ale to nie do końca tak np. Zygmunt III zabronił wydawania dzieł Długosza, Batory chyba też jakąś cenzurę wprowadzał...

- s. 37: "Niestety Zygmunt III Waza miał wyjątkowy talent do wplątywania Rzeczypospolitej w zupełnie niepotrzebnie niepotrzebne, a bardzo kosztowne konflikty, co działo się nie tylko wbrew stanowisku sejmu polskiego, ale także przeważnie w bardzo niekorzystnych dla kraju momentach i wbrew oczywistym interesom państwa". To już zupełnie nie tak. Pierwszą wojną za rządów Zygmunta (po koronacji) była jeszcze walka z Maksymilianem, ale RON wplątała się w nią jeszcze przed Wazą. Kolejnym konfliktem była wyprawa mołdawska Zamoyskiego w 1595 r., ale kanclerz wyprawił się tam bez uzgodnienia ze stanami, za to miał przyzwolenie króla na dowolne działania na południowym wschodzie. Sens wyprawy był nikły, ale czy większa jest wina tego, który na nią przyzwala (i w zasadzie nie ma innego wyjścia), czy tego, który ją inspiruje i wykonuje? Kolejnym konfliktem jest wyprawa Zygmunta 1598, to była jego prywatna rzecz, niemniej zaakceptowana przez RON, czego świadectwem było 300 tys. zł danych władcy. Sens oczywiście był - utrzymanie unii było w polskim interesie. Kolejną wojną była wojna szwedzka 1600-1611, rozpoczęta przez inkorporację Estonii (choć działania zbrojne rozpoczęli Szwedzi, więc to raczej oni byli agresorami), o którą RON prosiła 13 lat, więc można mówić o jej poparciu dla tej sprawy. Sens był taki, by unię przywrócić. W międzyczasie dochodzi do wojny z Michałem Walecznym. Wyprawa 1600 miała większy sens niż ta z 1595, bo chodziło o obronę stanu posiadania, a Walecznego szczerze się obawiano i nie wierzono w jego miłe usposobienie dla Rzeczypospolitej. Wojna z Rosją, rozpoczęta i zainicjowała przez króla, miała poparcie sejmu, czego wyrazem były podatki na wyprawę (choć oficjalnej dyskusji nie podjęto), powód był taki, że dobre okazje się wykorzystuje. Wojna turecka i wojny szwedzkie to wojny obronne wywołane 1) (w przypadku Turcji) najazdami kozackimi i magnackimi, może gdzieś na szarym końcu lisowczykami (choć sułtan był innego zdania i o lisowczykach nie wspominał), 2) (w przypadku Szwecji) ekspansywnymi nastrojami naszego północnego sąsiada, w dalszej kolejności królewskim tytułem Z3W (który był tylko pretekstem),

- gdzieś (już nie pamiętam gdzie) R. Sikora stawia tezę, że szybki sposób prowadzenia wojny w przypadku RON był skuteczniejszy od metodycznego oblegania twierdz. Jako przykład podaje wojnę 1609-1618. O ile potwierdza to przykład m.in. wyprawy Zamoyskiego 1601-1602 to z przykładem Sikory nie mogę się zgodzić. Ze zwycięstwa kłuszyńskiego, owszem, padła do naszych stóp Moskwa, ale w Dywilnie postanowiono, że nie będzie należeć do nas Moskwa, a właśnie to o co Zygmunt walczył...

Nieco mnie dziwi brak II tomu RW Wisnera w bibliografii, wprawdzie to opracowanie armii litewskiej, ale R. Sikora często o tychże oddziałach pisze.

Poza tym bardzo okej.

Lisowczycy to z pewnością najsłabsza książka prof. Wisnera, co nie znaczy, że słaba. Opisano tam cały szlak lisowczyków. Opisano karierę Lisowskiego, jego - i jego oddziału - legendę także. Jednakże, nie rozumiem czemu miało służyć wprowadzenie dwu pierwszych rozdziałów - tj. opis "najważniejszych rzeczy" w RON + dzieje wielkiej smuty do Dymitra II. Geneza lisowczyków? Może, ale moim zdaniem I rozdział zupełnie nie pasuje i nadawałby się bardziej do RW, zaś cały II rozdział można by zastąpić jednym zdankiem: "Lisowski dołączył do oddziałów człowieka zwanego Dymitrem II Samozwańcem" itp. itd. :) Poza tym brak informacji o funkcjonowaniu lisowczyków, jakich koni używali, jak wyglądały u nich szczeble dowodzenia itp. Pod tym drugim względem to już więcej pisze Sikora.

Ale to jedyne (poza pewnymi niuansami, jak pisanie o 18-milionowej ludności Rosji, czy wspomniane przez maxgalla pominięcie niechlubnej roli elearów pod Cecorą). Dodatkowymi zaletami, obok opisania całego ich szlaku, jest sporo ilustracji i duża baza źródłowa.

Biorę się za Marynę Mniszchównę Hirschberga i fragmenty Wojskowości polskiej w latach 1576-1648 Herbsta i Teodorczyka w Zarysie... red. Sikorski.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   

Artykuły Herbsta i Teodorczyka całkiem fajne, choć niewolne od błędów, ale kiedyś muszę się zabrać w końcu za cały Zarys...

Hirschberg jest świetny! Wprawdzie o Marynie nie wiem czy napisano choć 50 lat, to jest to jedna z podstawowych książek na temat działalności Dymitra II Samozwańca i wojny polsko-rosyjskiej!

Ostatnio przeczytałem także trzy pamiętniki (?), każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Dzieło Mikołaja Marchockiego skupia się na ściśle na sprawach rosyjskich. Józef Budziło przedstawia wszystko bardzo rzetelnie, podaje daty, a także cytuje wiele dokumentów i listów. Samuel Maskiewicz opisuje wydarzenia, w których brał udział lub o których słyszał (a więc pisze o rokoszu, wojnie moskiewskiej, sprawie z konfederatami, Buszy itd.). Najlepiej czytało mi się Maskiewicza.

Przeczytałem też Rzeczpospolitą szlachecką, red. M. Derwich, fajna, choć momentami nudząca synteza Polski w latach 1586-1795. No i poczytałem trochę Volumina legum, głównie t. 2 i 3, stary polski język nie ułatwia czytania, choć lektura ciekawa.

Aktualnie mam lenia straszliwego, nie wiem ile to potrwa, ale nie chce mi się czytać absolutnie niczego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Dawno nic tu nie wpisałem, a trochę się tego uzbierało, ale co było a nie jest...

Teraz czytam sobie Mroki średniowiecza J. Putka, niestety nie udało mi się upolować na Allegro w przystępnej cenie wydania przedwojennego i muszę się zadowolić wydaniem z 1985 r. (cóż co się odwlecze to nie uciecze).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

'Utracony honor, zdradzona wiara' Herberta Maegera

'Kto sieje wiatr...' Herberta Bruneggera

'Walka o Hiszpanię' Antony'ego Beevora

W Empiku jakoś mi wpadły w ręce, dlategoż[i proszę tym samym o wybaczenie] Ciechanowski i Jonca poszli w odstawkę... na razie. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Już po trochu czytam oficjalną biografię pułku nowo-ingermanlandzkiego, uczestnika walk pod Grochowem.

Może coś niebawem o nim skrobnę.

Pozdr.

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

We Freiburgu przeczytałem: Zbigniew Dawidowicz, "Riese". Hitlerowskie poziemia śmierci. Świadkowie - relacje - tajemnice", Kraków 2007, ss.253, wydawnictwo: Technol

W sprawach sztolni w Górach Sowich jestem zupełnym laikiem i jak dla mnie książka była bardzo wciągająca. Relacje świadków są bardzo dobrze dobrane, wplecione w wątek snuty przez autora. Czytało się ją bardzo bardzo przyjemnie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Właśnie wygrzebałem z plecaka coś, co niedawno skończyłem czytać- ''Verdun 1916'' Jarosław Centek...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
Właśnie wygrzebałem z plecaka coś, co niedawno skończyłem czytać- ''Verdun 1916'' Jarosław Centek...

I jak wrażenia? Tylko szczerze - konstruktywna krytyka pomoże zrobić coś lepszego w przyszłości!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Powiem szczerze redbaronie-nigdy nie czytałem niczego dotyczącego Verdun, poza ogólnymi opisami bitwy[jednak jak sam przyznałeś na jednej z pierwszych stron, polskich opracowań jest dość niewiele]. Muszę stwierdzić, że żeby czytać HB to muszę być mocno skoncentrowanym. Ale powiem, że bardzo dobra książka, nie nudna[zresztą, 'charakter popularnonaukowy' :)] Bardzo dobra.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Świeża dostawa książek z Polski :)

Peter Englund 'Niezwyciężony' - bardzo interesująca, chociaż redaktor się niezbyt popisał miejscami ;)

Zbigniew Anusik 'Gustaw II Adolf' - równie interesująca lektura, chociaż w kwestiach militarnych prof. Anusik nie czuje się najlepiej i to niestety widać...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.