Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
nazaa

Związki frazeologiczne a historia

Rekomendowane odpowiedzi

gacie i koszule nazywano bielizną, bo były białe.

Futra szyto również ze skórek wiewiórczych. Nazywano je bielicą, bielizną,

Bo dawniej bielizną nie nazywano gaci, koszul, pościeli itp produktów a wszystko co było białe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Sporą dyskusję wzbudzał fragment z "Ballad u romansów" Mickiewicza:

to siedziała w bieliźnie niewiasta .

W komentarzach, szczególnie do wydań dla szkół, nieodmiennie znajdowałem objaśnienie, że w żadnym razie nie była to "bielizna" w późniejszym tego słowa znaczeniu (czyli u kobiet - majtki, stanik, koszula, halka, ewentualnie jeszcze koszula nocna) - no bo zgorszenie dziatek by było, toć to szkole miano czytać, a wychodziłoby, że wojewoda rację miał, choć niewłaściwie jej dochodził, a morał z wiersza inny miał wynikać.

Dla przykładu: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/czaty.html

bielizna (daw.) — biała suknia (zwykle zakładana na noc do snu lub pod wierzchnie, barwne i ozdobne szaty).

Z tego przynajmniej wynika, że objaśniający przyznaje, że była to odzież wewnętrzna, a nie normalna.

Jednak dwa wersy dalej dowiadujemy się, że rzeczona pani "jedną ręką ... pierś kryła pod rąbek bielizny", a z pierwszej zwrotki dowiadujemy się, że wojewoda spodziewał się ją zastać w łóżku, a nie w ogrodzie. O żadnej "sukni, ... zakładanej pod wierzchnie, barwne i ozdobne szaty" mowy być nie może.

Dalej idzie prof. Radosław Pawelec http://www.rp.pl/artykul/442144.html?print=tak :

Tak, była w białej sukni. Poszła się spotkać z kochankiem, byłoby więc uzasadnione, gdyby siedziała w bieliźnie. Ale ona bielizny nie miała, bo w pierwszej połowie XIX wieku bielizny, tak jak dzisiaj ją rozumiemy, po prostu nie było.

W tym ostatnim stwierdzeniu profesor się myli. Wprawdzie błędu - co do odzieży damskiej - dowodnie wykazać nie potrafię, jednak pozostaję przy przekonaniu, że wprawdzie większość kobiet ówczesnych nie nosiła majtek, gaci, ineksprymabli, pantalonów czy kalesonów (na pewno nie chłopki, ale czy nie wojewodzinie - nie założę się), ale koszule i halki - jak najbardziej.

Co do bielizny męskiej to w Rozkazie Dyktatora z 10 stycznia 1831 roku w sprawie formowania 16 nowych pułków piechoty widnieje nakaz, że każdy z poborowych ma mieć koszul trzy i dwie pary gatek płóciennych.

Nawet więc jeśli słowo "bielizna" miało szersze znaczenie, to bielizna jako rzecz jak najbardziej w 1. poł. XIX wieku istniała.

Ja sądzę, że Mickiewicz celo pozostawił nieco nieokreślonym charakter ubioru wojewodziny (być może wykorzystując wówczas istniejącą wieloznaczność znaczenia słowa "bielizna"), choć erotyczny charakter spotkania nie budzi wątpliwości. Zważywszy jednak na porę doby i całość sytuacji najbardziej prawdopodobna wydaje mi się wielce luźna (stąd to pilnowanie rąbka, by pierś zasłaniał, gest zresztą pełen kokieterii) koszula nocna - jak ktoś to koniecznie chce nazwać suknią nocną, niech będzie, tylko trzeba pamiętać, że to suknia w ówczesnym, a nie dzisiejszym znaczeniu tego słowa.

Jedno jest pewne - piżam wówczas nie znano, a ineksprymable, jeśli nawet wojewodzina nosiła, to w dzień, na pewno nie w nocy. O staniku nawet nie wspominając.

Więc pod tą suknią czy koszulą z całą pewnością nic nie miała. Co naszej młodzieży za przykład stawiać należy, mając na względzie demografię, zastępowalność pokoleń i wiek emerytalny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

We Francji mieli powiedzenie "les mariages à quinze sous" - określające zawarcie małżeństwa z przyczyn czysto merkantylnych. Proweniencji czasu oblężenia Paryża doby wojny prusko-francuskiej (1870-1871 r.), wtedy to rząd przyznał dodatkowo każdemu gwardziście po 5 sous na dziecko i 15 sous na żonę. Spowodowało to zwiększony ruch na paryskim rynku małżeńskim.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

La Belle Alexandrine - w ten sposób swego czasu nazywano wysoką obrożę (bo już nie naszyjnik) ze szlachetnymi kamieniami jakie damy nosiły na szyi. Sama nazwa nawiązuje do ulubionej obroży noszonej przez księżnę Aleksandrę, żonę Edwarda, następcy królowej Wiktorii.

Księżna nosiła tego typu specyficzną ozdobę, nie tyle z racji ekstrawagancji, co z chęci ukrycia blizny, jaka pozostała jej po poparzeniu.

Dowager_Queen_Alexandra.jpg

A z innej beczki:

co ma Dwunastu Apostołów do rozwoju broni palnej?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pokazuję i objaśniam:

"Aby usprawnić obsługę strzelb, w oddziałach muszkieterskich wprowadzono do użytku preelaborowane ładunki, zawierające dokładnie odmierzone porcje prochu wraz z kulą i przybitką, przenoszone w drewnianych, zamykanych pojemnikach, przypominających wyglądem fi olki aptekarskie czy małe fl akoniki. Zwykle żołnierz otrzymywał kilka lub kilkanaście takich pojemników, mocowanych na rzemieniach lub sznurkach do bandolieru – skórzanego pasa noszonego ukośnie z lewego ramienia ku prawemu bokowi. Podczas angielskiej wojny domowej lat 1642–1651 dla żołnierskiego zestawu gotowych ładunków przyjęła się – ze względu na ich liczbę – nazwa 'dwunastu apostołów'".

/za: P. Galik "Śmiercionośne tworzywo – wybrane aspekty militarnych zastosowań papieru w XVIII i XIX wieku", "Rocznik Muzeum Papiernictwa", T. V, Duszniki-Zdrój 2011, s. 23/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Antyk- szeroko pjęty- to całe morze przeróżnych związków frazeologicznych powiedzonek i idiomów. Swoje źródła mają zarówno w samej historii, mitologii, religii, na literaturze kończąć; wymieniać mozna by dużo

(...)

biały kruk- rzadkość, najczęściej rzadka książka; Juwenalis (Satirae VI, 164) używa tego wyrażenia mówiąc o rzadkim okazie — niekoniecznie ptaka

itd...

Choć dla niektórych był to... czarny kruk!

Oto łódzki cech fryzjerów znalazł się w posiadaniu książki z kolekcji króla Stanisława Augusta. Był to druk bazylejski z 1542 r. pod tytułem "Augustini Steuchi Eugubini Episcopi Kisami, apost. s. bibliothecarii, viri doctissimi, De perenni Philiosphia libri X". Cech zdecydował owe dzieło oddać w 1925 r. do Muzeum Miejskiego. Włodarze cechu za swego "czarnego kruka" (sic!) zażądali ni mniej ni więcej, a powieści "Trędowata", dopiero po jakimś czasie zreflektowali się, że to raczej zbyt tanio, tedy dodatkowo zażądali "Chłopów" Reymonta.

/za: P. Smolik "Królewska księga w Łodzi", "Rocznik Oddziału Łódzkiego PTH", T. 2, 1929-1930/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ujrzeć fatamorganę - zjawisko wielokrotnie pojawiające się w literaturze podróżniczej.

Pochodzi z języka włoskiego: "fata Morgana" czyli wróżka Morgana, ta - od króla Artura.

Z włoskiego "fata" - "czarodziejka".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

"Rzucać mięsem" - pan Miodek nie odkrył skąd takie użycie akurat co do tej części naszej strawy.

Jakieś tropy etymologiczne?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Trop jest prosty, bo... przeważnie kurwami się rzuca.

Jak wiadomo - Takowa składa się z mięsa (żyjącego) i kilku otworów kopulacji sprzyjającym.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jakież to proste, aż dziw, że poldas nie został językoznawcą, etymolodzy się głowią a tu - masz.

"Pokolenie z kluczem na szyi" - coś z rzeczywistości PRL. Tak przy okazji, w III i IV RP dużo się pisze o "blokersach". Przypomnieć zatem można, że termin "bloker" wprowadził... Edmund Niziurski i to już w latach sześćdziesiątych. Było to w książce: "Siódme wtajemniczenie" (pierwotny tytuł: "Twierdza Persil"), Katowice 1969 r.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Ano bo wicie, rozumicie Towarzyszu;

Te doktory i profesory są oderwane od prozaicznego życia.

Co oni mogą na ten temat wiedzieć?

Hmmm - Noszenie kluczy od mieszkania przez dzieci jest wyłącznie jakimś syndromem PRL-u?

Guzik prawda.

Secesjonisto;

Co rozumiesz pod pojęciem blokersa?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czy tego poldas chce czy nie termin ów odnosi się w literaturze socjologicznej i społecznej jedynie do PRL-u.

secesjonista nie zamierza bawić się w definiowanie tego terminu, choćby z racji tego, że sam go nie używa.

A co pod nim widziała Maria Zbąska i jak definiują go inni może poldas poczytać na wiki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Przepraszam, bo wyżej zapomniałem napisać iż noszenie przez dzieci kluczy od mieszkania na szyi nie przepadło z upadkiem PRL-u.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nikt tego nie neguje, istotnym jest: kiedy pojawiła się w naukach społecznych kwestia "dzieci z kluczem..." i dlaczego?

Bo pojawiła się jeszcze w czasach PRL zatem nic tu do rzeczy nie ma: czy dziś dzieci chodzą z kluczem czy - nie.

Typowe zachowania przypisywane generacji X możemy znaleźć i dziś - co nie zmienia faktu, że owa kategoria tyczy się pewnego specyficznego okresu.

Dzisiejsze dziecko z kluczem to zupełnie inna grupa społeczna i powstała w innych warunkach.

Chyba to poldas zauważył - jeśli chodzi o badania społeczne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

biały kruk- rzadkość, najczęściej rzadka książka; Juwenalis (Satirae VI, 164) używa tego wyrażenia mówiąc o rzadkim okazie — niekoniecznie ptaka

(...)

Choć Juwenalis bez wątpienia spopularyzował to określenie (u niego mamy: rara avis i corvus albus), to ma ono starsze pochodzenie.

Wiktor Steffen zauważa:

"Określenie biały kruk nie powstało na gruncie rzymskim, lecz o wiele wcześniej. Znał je już Arystoteles (Hist. anim. III 12). Starożytni Grecy byli przekonani, że kruk jest stworzeniem długowiecznym. W tzw. Przykazaniach Chirona czytamy, że wrona żyje trzy razy dłużej od człowieka, kruk trzy razy dłużej od jelenia, a feniks indyjski dziewięć razy dłużej od kruka. Wierzono też, że kruk z biegiem lat siwieje, a na starość staje się zupełnie biały. [...] Kruka białego nie było jednak łatwo zobaczyć, było to prawie niemożliwe. Stąd powstało też takie powiedzenie, jak np. u Atenajosa VIII 359e o Rodyjczykach, że utrzymują w swym posiadaniu swą wyspę, dopóki kruki nie posiwieją lub ryby nie będą się mnożyć w garnkach".

/tegoż, "Z wędrówki frazeologicznej (greckie frazy w języku polskim)", "Eos" 1979, vol. 67/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.