Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
TyberiusClaudius

Tybcia wypociny prosto z jego mandoliny

Rekomendowane odpowiedzi

"'Syberiada polska' – recenzja"... w sumie to nie jest żadna recenzja, chyba nie tylko na historii Tyberiusz nie uważał ale i na języku polskim. Z tej "recenzji" nie dowiemy się kto reżyserował ów film, kto w nim występował, na czym opierał się scenariusz - co raczej jest podstawą recenzji. Dowiemy się jedynie, że Tyberiusz ma poglądy lewicowe, zatem film programowo nie może się jemu podobać. Ot, taka linia partii.

Jak się zabiera do recenzji to warto nie tylko zaprezentować swe odczucia ale i sprawdzić fakty, bo wyjdzie jak u Adama Michnika, który cytując i podziwiając Tadeusza Konwickiego nie wie, że cytuje i podziwia Henryka Rzewuskiego. Zatem jeśli chodzi o fakty:

"Film w swojej żenadzie i nijakości w 100% przypomina 'Rok 1920 – bitwa warszawska'".

Nie wystarczy wpisać frazę w google, trzeba jeszcze się wczytać i sprawdzić, zatem Tyberiuszu - film "Rok 1920 - bitwa warszawska" jeszcze nie powstał, film Jerzego Hoffmana to: "1920 BITWA WARSZAWSKA". Niby drobiazg, ale świadczy o rzetelności (niechlujności?) autorze.

"Cieszyć nie mógł, bo opowiadał o losach nie do pozazdroszczenia...".

Zabrakło informacji: kto sprawił, że były to losy nie do pozazdroszczenia, może warto to przypomnieć?

Czy może jest to dla Tyberiusza nieco niewygodne?

"Żadnego przesłania..."

Ależ - jest, tylko nieco niewygodne dla niektórych admiratorów lewicy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A ja na takim poziomie nie mam zamiaru dyskutować.

A przedstawiony przez Ciebie wycinek tekstu nie był żadnym cytatem, tylko moją myślą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   

.......Gedanken sind zollfrei.....

Tyle że poddając się pod publiczny osąd, musisz się liczyć z trzeźwią i niezłośliwą krytyką. Wracając do serii książkowej Wrzesień 1939. Piszesz o "Karasiu", ale pomijasz milczeniem fakt że w chwili wyposażenia w ten typ samolotu polskich eskadr, była to konstrukcja przestarzała. Podobnie jest z TK, to co serwujesz czytelnikowi jest cenzurowane, założoną przez Ciebie tezą, że polskie konstrukcjie były nowoczesne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

A przedstawiony przez Ciebie wycinek tekstu nie był żadnym cytatem, tylko moją myślą.

A ja nigdzie nie stwierdzam by była to myśl kogoś innego niźli Tyberiusz.

A przedstawiony przeze mnie wycinek tekstu jest jak najbardziej cytatem - właśnie z tyberiuszowego bloga.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
A ja na takim poziomie nie mam zamiaru dyskutować.

To na jakim poziomie masz zamiar dyskutować? Takim w którym na szereg argumentów i uwag odpowiada się jednym krótkim nie, bo było po to żeby trochę wyprowadzić Cię z równowagi przez tak głupią odpowiedź? To jest ten poziom?

Secesjonista ma absolutną rację - jeśli zabierasz się za pisanie czegoś rób to w sposób właściwy. To coś co szumnie nazwałeś recenzją to tekścik na 146 słów ,czyli ot taki dłuższy tweet, z czego 20 to bezpośrednie oceny - czyli niecałe 15% zawartości, do tego doliczyć oceny pośrednie (czyli takie odnoszące się nie do filmu jako takiego ale do jego elementów jak fabuła) kolejne 40 słów - czyli nieco ponad 27%. Razem zatem 41% "tekstu" czyli prawie połowa to oceny, za każdym razem pozbawione argumentacji (no może jakieś szczątki argumentacji widać w dwóch zdaniach).

Jeśli z Twojego tekstu usunąć elementy oceniające zostanie tyle:

Jakoś tydzień temu miałem oglądnąć Syberiadę polską. Film. Cieszyć nie mógł, bo opowiadał o losach nie do pozazdroszczenia, a wzruszać mógł. Więc pytanie się nasuwa same – po co był kręcony? Film przypomina Rok 1920 – bitwa warszawska, po oglądnięciu obu tych filmów widz zupełnie nie wie o czym był film… Bo to co przedstawiają oba te filmy można przeczytać w bibliotece, bez płacenia za bilet do kina.

Czyli w sumie nic tu nie ma. Zagajenie - Jakoś tydzień temu ..., kilka nic nie wnoszących opinii - Cieszyć nie mógł bo opowiadał o ... , zakończenie, dość zresztą absurdalne - Bo to co przedstawiają oba te filmy można przeczytać w bibliotece.

Od strony nielicznych elementów nie będących subiektywnymi opiniami - leżysz. Podałeś jeden i to z błędem na co wskazał Secesjonista. Nie zawarłeś szeregu elementów typowych dla recenzji filmu, takich bez których raczej sobie nawet zwykłego opisu filmu dla znajomych przy kawie nie wyobrażam - opis fabuły, kto tam gra/jest autorem scenariusza/reżyserem, poziom gry aktorskiej. Nie ma tu też nic czego można by się spodziewać po tekście pisanym tytułującym się recenzją - opisu i zaopiniowania techniki filmu (montaż, dźwięk), spójności fabularnej i jej sensowności, opisu i oceny muzyki, efektów (jeśli jakieś były) etc.

To co zaproponowałeś to stwierdzenie film mi się nie podobał, bo nie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A recenzja to subiektywna opinia piszącego. A póki Secesjonista nie pozbędzie się tekstów w stylu "lewica nie przyznaje się", "lewica zapomina", to nie mam zamiaru z nim dyskutować

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Chłepie!

Przejrzałem pobieżnie Twoje dzieło. Na wgłębienie się nie mam siły.

Rzetelnej wiedzy ilości śladowe z mnóstwem przeinaczeń. Dowiedzieć się wiele nie można.

Ewidentne skrzywienie ideologiczne. Każdy z nas ma jakieś poglądy polityczne i przez ich pryzmat ocenia rzeczywistość. Uczciwsi jednak silą się na mniejszy lub większy obiektywizm. Ty dałeś sobie z nim spokój.

Styl nie skłaniający do czytania. Widać pisanie ad hoc na kolanie. Przed zamieszczeniem nie chciało Ci się nawet przeczytać tego raz jeszcze aby wyłapać błędy i wygładzić tekst.

Ilość błędów dyskwalifikuje. W obecnym czasie nie ma żadnego problemu aby przepuścić swą pisaninę przez jakiś edytor który sprawdzi ortografię (sam robię błędy i stosuje tą metodę). To że i to sobie darowałeś świadczy o niechlujstwie i śmierdzącym lenistwie.

Do tego zamiast podziękować ludziom, którzy wyłapują Twoje błędy strzelasz focha jak zwykły gówniarz.

Chcesz kontynuować te bzdety? Twoja sprawa. Ja tam zaglądać nie mam zamiaru bo to szkoda czasu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Problem polega na tym, że to on ma racje. Recenzja to nie tyle subiektywna opinia - nigdy to słowo w takim sensie nie funkcjonowało. Recenzja to analiza i ocena pewnego dzieła. W twoim przypadku jest tylko ocena, aż jej nadmiar, brak zaś kompletnie części analitycznej. Recenzja nie tylko wartościuje ale i informuje (a w przypadku publikacji naukowych dochodzi do tego dyskusja).

Ty zaś zrobiłeś co najwyżej popis ilości, raczej kiepskiej jakości, zwrotów wartościujących. Pojawia się pytanie - skąd, czemu tyle zwrotów wartościujących? Odpowiedzi nie znajdziemy w Twojej "recenzji", nie ma nic o fabule, jej konstrukcji, bohaterach etc. Za to cała masa niezbyt barwnych i zwyczajnie prymitywnych zwrotów wartościujących. Czemu - odpowiedź jest prosta, skoro nie potrafisz uzasadnić dlaczego masz taką negatywną opinię o filmie, to przyczyny takich ocen nie należy szukać w nim a w Tobie. Tym elementem narzucającym się, samo przez siebie, jest Twoje lewicowe podłoże ideologiczne.

By uzmysłowić o co chodzi - mogę sobie wziąć książkę B. Nowackiego, Przemysł II odnowiciel korony polskiej (1257-1296), Kraków 2013 i zacytować parę Twoich fraz. Bez żadnego uzasadnienia dlaczego tak a nie inaczej uważam. Powstanie pytanie dlaczego tak negatywna ocena? Ktoś może wpaść na pomysł, że mam np osobisty uraz względem profesora Nowackiego. Czemu nie? Taki tekst ani nie będzie recenzją ani nie będzie też miał jakiejkolwiek większej wartości, bo jest pusty.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

No tutaj masz dużo racji. Uzupełnie tekst jakaś notką o fabule itp. I może jednak więcej argumentów.

Ideologia? A co ma ideologia do ziewania na filmie?

Edytowane przez TyberiusClaudius

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przymusu prowadzenia dyskursu nie ma, choć moje uwagi wcale nie są aż tak wyrwane z kontekstu jakby się mogło zdawać. Film bowiem opowiada co komuniści uczynili wielu Polakom, ci sami co po zakończeniu wojny stali się naszymi "braćmi". Zważywszy, że Tyberiusz sam o sobie napisał, że jest: "spadkobiercą upadłego systemu", a w okresie panowania tegoż systemu o tego typu wydarzeniach starano się nie mówić, licząc na zapomnienie, a nawet posuwano się do fałszowania historii. To przypomnienie lewicy o pewnych faktach nie jest, aż tak niestosownym.

Wypada zauważyć, że jak na osobę chcącą zaistnieć w sieci, to Tyberiusz przejawia dziwną postawę, którą można określić jako dziecinne fochy. Zatem co i rusz powtarza, że z kimś nie będzie rozmawiał, zwrócił mu już na to uwagę jancet: "Tego nie rozumiem. Chcesz gadać jedynie z ludźmi o takich samych poglądach. To Tobie, Tyberiuszu, potrzebne jest lustro"? Oczywiście można spokojnie "uprawiać" swój blog ograniczając się li tylko do "lajkujących" i tych co to mają takie same poglądy, nikt nie zaprzeczy, iż w kółku wzajemnej adoracji jest przyjemniej...

A co do tego wpisu mającego być recenzją.

Oczywiście jestem zwolennikiem koncepcji Donalda Davidsona (: Principle of Charity), ale nie oznacza to, że jak coś jest słabe to tego nie powiem. Zatem jeszcze kilka uwag.

Warto zadać sobie pytanie po coś ktoś pisze recenzje i po co je się czyta. Na ogół po to by ktoś dowiedział się: o czym jest film, czy warto nań iść, jakie ma mocne strony (jeśli takowe są) a jakie słabe (jeśli takowe są). Oczywiście recenzent dzieli się też z nami swymi opiniami i emocjami. Zależnie od wielkości artykułu podaje kolejne szczegóły. Ja z recenzji Tyberiusza dowiedziałem się jakie miał on odczucia, czego w filmie nie było i... to w zasadzie wszystko. Ja nie wymagam podania pełnej obsady aktorskiej, ale chyba wypada wymienić główne postaci i zdać pokrótce relację jak wypadł ich gra. Kilka słów wypada chyba poświęcić dwóm głównym elementom filmu: reżyserii i scenariuszowi.

Filmy bywają różne, czasem w kiepskim filmie mamy doskonałą grę jakiegoś aktora, powiada się wtedy, że: "film ratuje gra XX", jak zatem wyglądała gra aktorska: "drewniana", sztampowa, koturnowa? A jeśli zawiedli główni aktorzy to może ktoś z drugiego planu zagrał na tyle dobrze, że jak się czasami powiada - przytłoczył swą grą innych. Bywa, iż film jest dobrze zrobiony, ale szwankuje scenariusz. Podchodząc rzetelnie do recenzji warto zajrzeć do książki na bazie której powstał film (w tym przypadku chodzi o powieść Zbigniewa Domino pod tym samym tytułem co film) i zrelacjonować czytelnikowi czy filmowcy oddali jej treść (i ducha) rzetelnie czy mamy do czynienia z dość swobodną interpretacją, a może coś przeinaczyli. A może film ma kiepską reżyserię i scenariusz, ale za to rewelacyjnie sprawił się operator? Przecież film taki jak: "Encounters at the End of the World" Wernera Herzoga - nie oglądamy dla fabuły a głównie dla samego obrazu. A może wszystkie te elementy były słabe, ale i wtedy trzeba to trochę szerzej opisać.

Wypada się zastanowić jaka byłą myśl przyświecająca twórcom filmu i czy udało się ją zrealizować, ewentualnie odnieść się do tej idei - czy to pozytywnie czy krytycznie.

Konkludując, żadne z tego typu zagadnień nie zostało omówione i u Tyberiusza nie znajdziemy odpowiedzi na tego typu pytania.

I jeszcze co do formy...

"... podobnie jak wino, ogląda się i zapomina".

Nie wiem jakie to wina pija Tyberiusz i jakie ma w tym zakresie obyczaje, ale to porównanie jest pozbawione sensu, no chyba, że Tyberiusz mocno nadużywa, to wtedy ma to sens. Na ogół jednak wina się pamięta: te kiepskie - by w przyszłości ich unikać, a te dobre - w całkiem odwrotnym celu. Autor recenzji zatem chciał stworzyć oryginalne porównanie; miało być barwnie... a wyszło marnie.

"...ani nie cieszył (...) Cieszyć nie mógł, bo opowiadał o losach nie do pozazdroszczenia".

To po co o tym pisać? Sam sobie Tyberiusz wnet odpowiada dlaczego nie mógł cieszyć; to tak jakby w recenzji z "The Little Mermaid" Johna Muskera i Rona Clementsa napisać: "film w ogóle nie przerażał" i od razu odpowiedzieć sobie samemu: "przerażać nie mógł bo to nie był horror tylko animowany film dla małych dzieci".

Forma nie jest najważniejsza i nie powinna przesłaniać nam treści, no ale znacząca dezynwoltura w tym zakresie rodzi pytania, np. na ile Tyberiusz poważnie traktuje własne teksty (a w więc i pośrednio samego siebie) a i swego czytelnika.

ale jeśli i jedno i drugie szwankuje -

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Widać postępy ale i to że, wpisy wciąż "pisane są na kolanie".

Wcześniej było, że: "Król Królów zapłakał" - co nie jest zgodne z przekazem Swetoniusza, w tym była mowa o polowaniach i ucztach.

Teraz mamy:

"Nawet sam Król Królów(1) pogrążył się w żałobie".

Tylko nie wiem co ma to oznaczać: "(1)", bo w dalszym tekście nie ma przypisu o takiej numeracji.

Chodziło o przekaz Tacyta, bo ten jest wymieniony na pierwszym miejscu w bibliografii?

Potem jednak mamy:

"Tacyt wspomina (I Ann. 44-45), że Agryppina(2) płodnością i dobrą sławą nad Liwią żoną Druzusa górowała".

Na miejscu drugim w bibliografii jest... jednak Swetoniusz.

To te "Annales" Tyberiusz cytuje za kim? Bo z tego wychodzi, że Tyberiusz cytuje Swetoniusza cytującego Tacyta. Poza tym to nie jest cytat (czy zaczerpnięcie) ani z Tacyta ani ze Swetoniusza...

"... przejawiała się w przydomkach „gwiazda” „chłopaczek, „pieszczotka”, „wychowanek” Ponadto gdy Kaligula wjechał do Rzymu senat od razu powierzył mu cała władz, wbrew testamentowi Tyberiusza".

Tu chyba przydałyby się dwie poprawki kosmetyczno-językowe, nieprawdaż?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem zrobić przypisy. Skoryguję to oczywiście.

Dziękuję bardzo.

PS. Na kolanie nie utrzymałbym czterech książek, monitora, komputera, myszki, klawiatury i lampki.

Edytowane przez TyberiusClaudius

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.