Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mer

Książka, którą właśnie czytam to...

Rekomendowane odpowiedzi

G.K.Chesterton "Latajaca gospoda"

Jako,ze sam autor nie wyobrazal sobie udanego dnia bez kufla dobrego angielskiego piwa,nic dziwnego ze taka humoreske stworzyl.Wizja wrecz straszliwa,w Starej Wesolej Anglii synkretyzm religijno-kulturowy wprowadzaja,a orientalnym wzorem zaczyna sie,o zgrozo,od prohibicji. :wacko: Para przyjaciol w towarzystwie sympatycznego bull-teriera stawia czolo ustawowej glupocie.Wedruja po kraju,sabotujac idiotyzm uzbrojeni w ...szyld tawerniany,beczke rumu i ogromny ser.

Pochwala zdrowego obywatelskiego nieposluszenstwa, wobec ideologicznego zamordyzmu.Jeszcze jestem w trakcie,ale brzuch boli ze smiechu, no i "pragnienie" ksiazka strasznie wzmaga.Zabawne wierszyki Chestertona sa okrasa powiesci np.ten o sw.Jerzym:

Swiety Jerzy,Anglii opoka,

Nim strasznego polozyl smoka

Piwa tegie wypil pol kwarty,

Bo na piwo byl wielce zazarty

W wlosiennicy swiety wciaz chadzal,

W twardych blachach zyl,az do grobu,

Lecz cienkusza mu dac nie doradzam,

Juz by pewnie wam za to dal bobu.

Wiek wczesniej pewnie to byla powiesc S-F,ale dzis w epoce legislacyjnych idiotyzmow troszke inaczej na nia patrzymy.Nie brak bowiem rozmaitych fanatykow-zamordystow,ktorzy w imie naszego dobra oczywiscie,staraja sie nas systematycznie pozbawiac najprostszych zyciowych przyjemnosci.

Wydala Fronda w formie kieszonkowej.

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   

Bardzo ciekawa jest książka "Buntownicy - Oni wynieśli Churchilla do władzy i pomogli uratować Anglię" Lynne Olson.

Zacząłem dopiero niedawno i muszę przyznać że świat angielskiej polityki i zagadnień społecznych z lat trzydziestych jest pełen zaskakujących faktów, a ogólnie pomijany w naszych nadwiślańskich dywagacjach nt. zachowania ("zdrady") Anglii w 1939r. Warto to przeczytać by "zrozumieć" Anglię tamtego okresu.

Z narastającym zdumieniem czytałem o popularności Nazistów w przedwojennej Anglii, o wieczorkach z deserami ze swastyką, publicznie wygłaszanych poglądach elit politycznych nt. Hitlera i panującej ogólnej atmosferze, streszczonej w krótkich słowach w pamiętniku sir Harolda Nicolsona, który każdego wieczora kładł się spać "myśląc o upadku Imperium Brytyjskiego"

Edytowane przez Smardz

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czytam, to jest określenie na wyrost. Podczytuję fragmencik po fragmenciku świetną książkę Krzsztofa Potaczały "Bieszczady w PRL-u". Jest oparta na wspomnieniach ludzi współtworzących bieszczadzką historię, od prostego drwala do ówczesnych menadżerow. To 21 barwnych opowieści m.in. o Doskoczyńskim, bieszczadzkich drogach,Ludku Pińczuku itd. Najwspanialsze są jednak zdjęcia archiwalne. Nie spodziewałam się, że Krzysztof Potaczała napisze aż tak interesującą książkę. Moim zdaniem to lektura obowiązkowa wszystkich Bieszczadolubów. Ta książka to świeżynka, ukazał się kilkanaście dni temu. Polecam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

D.Breffort,A.Jouineau "LAwiation Francaise 1939-1942".

Wydalo w formie albumu bardzo zacne "Histoire & Collections".Jak wszystkie produkty tego wydawnictwa praca na dobrym poziomie.Omowiono kilkadziesiat typow samolotow,dodano kilkanascie prototypow,ilustruje tekst kilkaset fotografii i ok.400 przykladow malowania.Do tego mapa z dyslokacja jednostek w 1940 roku i godla eskadr.Papier swietny,estetyka na zwyklym u "H&C",czyli bardzo wysokim poziomie.Tylko niestety okladka miekka i klejenie :blink: Zgroza i akurat dla tej firmy po prostu obciach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
godfrydl   

"Sachalin" Antoniego Czechowa. Krotki wglad w to, jak zacofanym krajem byla Rosja w porownaniu do krajow tzw. Zachodu, a jednoczesnie jak ludzkim w porownaniu do CCCPowskiego "raju", jaki ponoc nastapil po 1917r.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

G.K.Chesterton "Poeta i wariaci"

Kolejne kieszonkowe wydanie Frondy. Powiastki o malarzu-poecie,ktory burzac wszelkie podstawowe zasady kryminalistyki,jednak dziala skuteczniej od policji.Odrzuca przy tym wszelkiej masci racjonalizmy,materializmy i dedukcje.Pochwala beztroski,infantylizmu i poetyckiej strony ludzkiego umyslu.Nie brak obowiazkowych cygar,trunkow i pieknej kobiety oczywiscie :rolleyes:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
master86   

Za sobą mam Skrwawione ziemie Timothy'ego Snidera. Bardzo ciekawa książka o ludobójstwie w okupowanej przez nazistów i sowietów Europie Środkowowschodniej. Jak skutecznie udowadnia autor, ludobójstwie o podłożach ekonomicznych.

Powoli kończę Stalin. Dwór czerwonego cara Simona Montefiore. Książka na pewno bardzo dobra, choć wydaje się ciut słabsza od Stalin. Młode lata despoty. Najbardziej podoba mi się styl autora, przywodzący na myśl powieści sensacyjne. Dlaczego polscy autorzy tak nie piszą? Czytałem "Utopię nad Wisłą" Dudka i Zblewskiego, poczytywałem fragmentaycznie "Pół wieku dziejów Polski" i "Wojnę polsko-jaruzelską" Paczkowskiego i kilka innych rzeczy (np. "Auschwitz. Nazistowski obóz śmierci i" publikacje z IPN-u)... Wszystko pisane według schematu: daty, fakty i postaci. Suchy wykład, nic ponad to.

Edytowane przez master86

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Dlaczego polscy autorzy tak nie piszą?

Piszą, trzeba tylko trafić na takich ;) W końcu nie każdy historyk musi być mistrzem pióra. Dla mnie ważniejsze jest to, żeby merytorycznie praca stała na odpowiednim poziomie. Styl - choć miło czyta się pracę napisaną przystępnym językiem - jest w mojej ocenie sprawą drugorzędną.

Kolejna pozycja na tapecie (sam już nie wiem ile książek czytam obecnie na raz):

Wilson J., Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej, Warszawa 2012, ss. 473.

Coś dla fascynatów tego sportu. Od XIX wieku, przez wszystkie włoskie, brazylijskie, węgierskie, angielskie czy też holenderskie wynalazki lat 50-80 XX wieku, a na ostatnich (ostatnich jak ostatnich, książka sięga tak mniej więcej do MŚ w 2006) nowinkach taktycznych skończywszy. Czy jest jedna jedyna słuszna taktyka zapewniająca odnoszenie sukcesów? Czy da się pogodzić futebol d'arte i fotebol de resultados? Co łączy największych trenerów w historii? Jeśli ktoś chce lepiej rozumieć to co widzi na stadionie/ekranie telewizora, to co robią trenerzy, dlaczego wybierają takich a nie innych zawodników, to bezwzględnie powinien sięgnąć po tę książkę. Ogromny plus dla autora za zgromadzenie potężnej bibliografii (i to w kilku językach!).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Stephen OShea "Herezja doskonala"

Niewielka,ale bardzo godna polecenia ksiazka o kataryzmie,na dodatek pisana pieknym,ciekawym i pelnym pasji jezykiem.Pomimo stosunkowo skromnych rozmiarow zawiera zadziwiajaco duzo informacji.

Solidnie i estetycznie wydal Zysk i S-ka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie mam czasu na poważniejszą lekturę, mogę sobie pozwolić tylko na podczytywanie więc dziś wspomnę o świetnych "Monografiach bieszczadzkich" wydawanych przez Bieszczadzki Park Narodowy. Od kilku dni usiłuję opracować temat bieszczadzkich rysi więc nie zdziwcie się, że zacytuję coś takiego: "Monografie Bieszczadzkie" Wojciech Śmietana , Henryk Okarma, Stanisław Śnieżko "Bieszczadzka populacja rysia"

"Wyniki i dyskusja

Areał osobniczy i ocena liczebności populacji

Rysie są zwierzętami terytorialnymi, co oznacza, że poszczególne dorosłe osobniki zajmują indywidualne areały osobnicze, przy czym samice konkurują o przestrzeń z samicami, a samce z samcami. Terytoria samic i samców nakładają się na siebie (Okarma 2000). Śledzona radiotelemetrycznie samica w Bieszczadach zajmowała areał wynoszący 87 km2 (wielkość areału określono na podstawie 52 pozycji (ryc.2). W okresach od maja do czerwca 1999 oraz 2000 roku areał penetrowany przez śledzoną rysicę wynosił zaledwie 8 km2, co wiązało się z porodem i opieką nad nowonarodzonym potomstwem (ryc.2). Samiec śledzony telemetrycznie w Beskidzie Sądeckim, penetrował obszar około 140 km2 (Śnieżko i in. 2000). Areały osobnicze rysi stwierdzone w Karpatach są znacznie mniejsze niż te stwierdzone w innych częściach Europy. Badania telemetryczne prowadzone w Puszczy Białowieskiej wykazały, że wielkość terytoriów samców wynosiła 182-343 km2 (średnio 248 km2), natomiast samic 99-157 km2 (średnio 133 km2) (Schmidt i in. 1997). W Alpach i Jurze (Szwajcaria) areały samic wynoszą 98-337 km2 (średnio 216 km2), a samców 304-465 km2 (średnio 364 km2) (Breitenmoser i in. 1993)." :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A ile rysi mamy w Bieszczadach i jaki to procent krajowej populacji?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Prawdę powiedziawszy to wie tylko Pan Bóg. Szacuje się, że w Bieszczadach rozumianych w granicach sieci Natura 2000 jest około 20 dorosłych osobników, w Górach Sanocko-Turczańskich (są traktowane przez większość jako część Bieszczadów) około 8. W wątku na mojej stronce podałam trochę informacji ze szkolenia prowadzonego przez dr. Śmietanę i zapodam fragmenty książek. Mam nadzieję, że taki misz masz spodoba się Gościom zaglądającym na stronkę. Niewątpliwą ozdobą są przepiękne zdjęcia Forumowych Kolegów. Mały fragmencik książki prof. Schramma "Wincenty Pol w przypisach do pierwszego (bez miejsca i daty) wydania "Mohorta", zwanego "Wieczory Kalenickie" (bo w Kalnicy był rapsod pisany) na stronie XII notuje, że w Czulni ubito dwa rysie. Opisuje, jak pierwszy raz w życiu widział ubitego przez K. Krasickiego rysia, "...polowanie na rysia jest niebezpieczne, bo psuje bardzo psiarnię, a przyparty ostro ryś rzuca się nawet na ludzi...", po ubiciu "...uwiązano go do drzewa za nogi, a do łba wiązano tak ciężkie kamienie, że się cały wyciągnął ja struna i wówczas dopiero wystąpiły na skórze ozdobne ciemne cętki jeszcze widoczniej. Zatajony w zwaliskach leśnych, skryty, nocą samotnie polujący, tajemniczy, ryś czy rodzina rysia zagarniała duże rejony myśliwskie, znacząc krwawe swe żniwo".

Będą też fragmenty pamiętników :)

PS.

I jeszcze jeden z świetnej książki Edwarda Marszałka "Z karpackich lasów". Polecam.

"Ciekawy przypadek zdarzył się jesienią 2001 roku. W obejściu jednego z gospodarzy w bieszczadzkiej wiosce Smerek pojawił się młody, osierocony ryś. Błąkał się po podwórzu, wywołując zaniepokojenie drobiu. Był wyraźnie osłabiony; próbował polować na kury, został odpędzony przez koguta. Kotkiem zaopiekował się kilkunastoletni Paweł Reszko. Przez kilka dni "Rysiek", jak go nazwano, był karmiony różnymi przysmakami, co niewątpliwie uratowało mu życie. Jego - również osierocony - brat bliźniak nie miał tyle szczęścia; został znaleziony tydzień później martwy. Wkrótce sprawą zainteresowało się Nadleśnictwo Wetlina, które po uzyskaniu zgody ministra środowiska na przetrzymywanie rysia, rozpoczęło starania o przywrócenie go naturze. Tymczasowo zamknięto go w pomieszczeniach Nadleśnictwa. Po kilku dniach zamieszkał obok leśniczówki Okrąglik w nowej klatce z wybiegiem. Najważniejsze było odizolowanie go odludzi. Po kilku miesiącach ryś miał zostać wypuszczony do lasu i nie można było pozwolić mu się oswajać."

Edytowane przez lucyna beata

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Szukam informacji o dziejach naszych wioseczek, przeglądam bardzo wiele książek. To powinno Was zaciekawić " Tak było w Bieszczadach Walki polsko-ukraińskie" Grzegorz Motyka

"Przerzuty graniczne" str. 76-77

" Jeszcze trwały ostatnie walki kampanii wrześniowej, kiedy w Bieszczady i Beskid Niski napłynęli uciekinierzy z całej Polski, mający zamiar przedostania się na Zachód. Pochodzili z różnych warstw społecznych, byli wśród nich tak wojskowi, jak cywile. Przybywali nie mając żadnych kontaktów, a często nawet nie orientując się w specyfice górskiego terenu.

Uciekinierzy spotkali się od razu ze spontaniczną pomocą miejscowej ludności pochodzenia polskiego z osiedli leżących w pobliżu granicy. Systemem sztafetowym przekazywano sobie ludzi z miejscowości do miejscowości. Miejscami schronienia były polskie dwory, leśniczówki, plebanie i zagrody polskich chłopów. Przez granicę przeprowadzali za odpowiednią opłatą miejscowi przemytnicy.

Niemcy dość szybko zorientowali się w sytuacji i próbowali temu exodusowi przeciwdziałać. Wykorzystywali w tym celu miejscową ludność ukraińską, która już od października zaczęła masowo wyłapywać uciekinierów. Oprócz względów narodowych grał tu rolę czynnik ekonomiczny, gdyż za każdego złapanego zbiega hitlerowcy płacili nagrodę 25-50 zł. Dla biednego mieszkańca Bieszczadów była to suma niebagatelna. W przechwytywaniu przechodzących przez granicę szczególnie "zasłużyła się" ukraińska policja, której posterunki Niemcy rozmieścili wzdłuż całego pasa górskiego. W okresie grudzień 1939 - marzec 1940 tylko w okolicy Komańczy schwytano 80 uciekinierów, Baligrodu 43, a Bukowska 24.

O ile w Bieszczadach uciekinierzy nie mogli liczyć na pomoc ze strony ludności ukraińskiej, to w Beskidzie Niskim nie należała ona do rzadkości. Takie łemkowskie czy ukraińskie wioski jak Ruska Wola, Jarobina. Litmanowa, Muszynka, a po słowackiej stronie Hrabske, były wypróbowanymi bazami dla polskich przerzutów. Wśród pomagających Polakom Łemków warto wymienić takie nazwiska jak Stefan Chowaniec, Antoni Koczański, Jan Peregryn czy Garbera, którzy osobiście przeprowadził przez granice kilkaset osób.

Samorzutne formy pomocy uciekinierom Polacy dość szybko ujęli w ramy organizacyjne różnych ugrupowań konspiracyjnych. Pierwsze takie próby podjęła Organizacja Orła Bialego (OOB). Z jej ramienia przerzutami kierował m.in. inżynier Stankiewicz z Cisnej. Inną organizacją była Polska Organizacja Zbrojna (POZ). Już zimą 1939/1940 r. niosła ona doraźną pomoc m.in. idącym przez Zagórz, Tarnawę, Huzele, Hoczew, Nowosiółki, Baligród, Cisnę. Każda z powstałych placówek POZ otrzymała rozkaz udzielania wszelkiej możliwej pomocy uciekinierom. W tym celu w Zagórzu powołano nawet specjalną sekcję kolejową. [...]."

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To powinno Was zaciekawić " Tak było w Bieszczadach Walki polsko-ukraińskie" Grzegorz Motyka

Bardzo dobra pozycja, potwierdzam. W ogóle pan Motyka jest jak dla mnie bardzo rzetelnym historykiem, jego prace mają doskonałą bazę źródłową, są dopracowane, merytorycznie bez zarzutu. Nie pozwala sobie na konstruowanie kontrowersyjnych tez, tam, gdzie nie da się wyciągnąć jednoznacznych wniosków, pozostawia kwestie otwarte. Również polecam :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.