Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mer

Zwierzaki

Rekomendowane odpowiedzi

fodele   

Sytuacja napięta. Wyścig zbrojeń trwa:

Stawiam na Łaciatą Mendę! Figa z racji wyboru broni ma raczej "przerąbane" :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Figa nadrabia szybkoscią i żywiołowością.. Tylko stara Dracula się od nich dystansuje...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   

Ostatnio moja 4-letnia kotka Mandarynka wniosła do domu (przez otwarte okno - jak zwykle!) martwego zajączka. Biedny zwierzak na pewno nie był dorosły, bo ważył zaledwie 1kg. Przynosiła nam już różne zdobycze: myszy, jaszczurki i szczury to norma. Udało jej się kiedyś przemycić również węża. No ale żeby zając...? Zastanawiam się czy to w ogóle możliwe, żeby kot mógł schwycić zająca... Może był chory, lub gdzieś się zaplątał? Trzeba jeszcze zaznaczyć, że Mandarynka jest bardzo drobną kotką, od dłuższego czasu utrzymuje identyczną wagę: 3,3kg.

Jak myślicie, upolowała go samodzielnie czy raczej znalazła i przyniosła nam na pasztecik?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   

Upolowała samodzielnie.

Zdecydowanie upolowała - mój całkiem spory pers też przynosi zające.

No to jestem zaskoczona! Miałam nadzieję, że gdzieś znalazła to niewiniątko..., bo sama jest taka niewielka.

Przytargała go do domu i ułożyła na dywaniku przed łóżkiem.

Oby tylko nie zaczęła polować na króliki sąsiada :chytry:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Florek   

Ja właśnie zastanawiam sie na zakupem fretki, ale nie wiem czy ten "zwierz" nie jest dla mnie za duzym wyzwaniem. Posiadał ktoś kiedyś fretkę? Ciężko ją hodować?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Ja właśnie zastanawiam sie na zakupem fretki, ale nie wiem czy ten "zwierz" nie jest dla mnie za duzym wyzwaniem. Posiadał ktoś kiedyś fretkę? Ciężko ją hodować?

Podobno są ciężkie w hodowli, z powodu olbrzymiego temperamentu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W hodowli nie jest ciężka, bo w hodowli nie przebywają poza swymi pomieszczeniami.

Domowe trzymanie wiąże się z szeregiem strat: pogryzione kable, meble i itp. I nie

da się nad tym; na ogół; zapanować.

W sumie, trzymanie tego typu zwierzęcia w domu to jedynie męczenie zwierza dla własnej

przyjemności. To jak trzymanie psa kuvasza i dziwienie się, że potrafi penetrować swe

mieszkanie nocą i głośno reaguje.

O ile psa można wychować i regulować jego tryb, to z fretką jest to dalece trudniejsze.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
will150   

Ja ostatnio marzę o labradorze, ale dużo jeżdżę i nie chciałbym go zostawiać u rodziny...

Edytowane przez secesjonista
: poprawiono ortografię

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Fretka w domu to męczarnia. Nie jest może wymagającym zwierzęciem w hodowli, ale w utrzymaniu już tak. Pogryzione sprzęty to jej znak. A jeśli nie sprzęty to i ręce właściciela. A pożytek z takiego futrzaka niewielki ;)

Edytowane przez secesjonista
: poprawiono ortografię

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dziś pożegnałem: Ryszarda Lwie Serce, Ryśka, El Samolubo Ryszarda, kota co mi towarzyszył przez dziesięć lat. Dwa miesiące próbowałem reanimować jego nerkę i wątrobę - nie udało się. Smutek zapadł w mym domu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
Smutek zapadł w mym domu.

Cóż można powiedzieć ?

Człowiek jest bydlęciem wyjątkowo długowiecznym. Potrafi żyć 100 lat, a nawet więcej. A koty i psy, które mu w życiu towarzyszą, żyją co najwyżej lat kilkanaście. Jeśli lubi zwierzęta, chce mieć je przy sobie, czeka go zapewne kilka takich smutków.

Niestety, każdy następny nie jest "odrobinę, choć trochę lżejszy" - Kleyffa cytuję z pamięci. Do śmierci nie da się przyzwyczaić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.