Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mer

Zwierzaki

Rekomendowane odpowiedzi

Moja zemsta będzie okrutna, naślę na Was małego Matiasza, kociaka bojowego.

Jestem dumną własnością psa Kretyna i kilkorga kotów: Sońki staruszki , która traktuje wszystkich jak swoje dzieci, jej największe życiowe niepowodzenie, to nienauczenie mnie polowania na myszy; Dżembroni jej córki i matki 5 kotów: starszych kociaków naramiennych: Gorgana i Breskuła oraz trójki młodzików: Mariasza kaleki ale siły ma niespożyte i pomysły z nie z tej ziemi, ciągle bije Kretyna, super grzecznej Szagi i pięknej Olgi. Ojcem tej gromadki jest Szymek kot spod mostu przyniesiony przez mego poprzedniego psa geniusza Burana. Niestety, kilka kotów ostatnio mi odeszło na niebieskie połoniny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   
Moja teoria o "mastifowosci" Twojej Zuzi wynika z jej plowego umaszczenia i czarnego pyska.A pisze to posiadacz mastifa,choc tez pewnie troszke "zuziowatego".

Mariuszu, jakich cech charakteru można się spodziewać po "zuziowatym mastifie" ???

Jestem dumną własnością psa Kretyna i kilkorga kotów: Sońki staruszki , która traktuje wszystkich jak swoje dzieci, jej największe życiowe niepowodzenie, to nienauczenie mnie polowania na myszy; Dżembroni jej córki i matki 5 kotów: starszych kociaków naramiennych: Gorgana i Breskuła oraz trójki młodzików: Mariasza kaleki ale siły ma niespożyte i pomysły z nie z tej ziemi, ciągle bije Kretyna, super grzecznej Szagi i pięknej Olgi. Ojcem tej gromadki jest Szymek kot spod mostu przyniesiony przez mego poprzedniego psa geniusza Burana.

Lucyno Beato, chętnie poznałabym Matiasza-wojownika i całą resztę Twojego przezabawnego stadka :) Ale zapewniam, że mścić się nie masz za co. Nie przejawiam wrogości w stosunku do gadów. Może nie przytulam ich do serca, ale mogą sobie pełzać wokół mnie ile wlezie. Za to mój syn wręcz uwielbia te łuskowate stowrzenia! Jego domowymi pupilkami są właśnie węże.

Na Krecie ludzie mają nabożny stosunek do węży. Więc jeśli giną one z ręki człowieka, to tylko przez przypadek (np. pod kołami samochodów). Jeśli zaś chodzi o układ kot-wąż, cóż... to już rzecz natury, czyli sprawa wyższa, w którą ingerować nigy bym się nie odważyła. ;)

Niestety, kilka kotów ostatnio mi odeszło na niebieskie połoniny.

Ja straciłam przepięknego, mądrego leniwca Stirlitza... Dzisiaj ponownie przeglądając temat zawiesiłam wzrok na jego fotce...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kupuje nowego kota , nie z powodu ze brak u mnie sierściuchów mam juz dwa , ale skutecznie nauczyły się unikać Miłosza mojego jedynaka , który cierpi na "kleptomanie "to znaczy lubi Baszire i Marmurka klepać a mocno przytulać ( widocznie za mocno ) mały ma na razie cztery tygodnie i jest w hodowli z mamusia , grzecznie ssssie mleczko , nie mamy dla niego imienia , wbrew pozorom nie jest to kotek rasowy ale owoc niecnego mezaliansu ( i tak trzeba zapłacić ) , wszelkie insynuacje jak przyszłą ofiarę nadmiernej miłości mojego syna nazwać mile widziane , o ile opanuje umiejętność wklejania zdjęć , delikwenta pokaże :unsure:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Fodele moja suczka jest bardzo lagodna,ale obejscia pilnuje obszczekujac ciekawskich.Jej brat jest za to facetem z silnym charakterem,a i masa 70 kg.wzbudza respekt.W sumie dobre psy do pilnowania domu,odporne na zimno,upaly,wszelkie choroby,no i oczywiscie sporo jedza.Patrzac na zdjecie trudno powiedziec czy Zuzia jest duza,ale ma grube lapki wiec z pewnoscia sporo urosnie.

Lucyno Beato wprawdzie koty weze tepia(a mialem tez bullterierke,ktora w tym procederze byla mistrzem),ale to doprawdy nic przyjemnego jak cos Ci pelza po ogrodzie,a nawet czasem wchodzi do domu.Wyznam tez szczerze,ze moj pies zgladzil tez w tym roku lisa,ale inny swego czasu zlikwidowal wnyki na dzika(wpadl w nie i przegryzl linke),a wiec niejako mamy remis w sprawie lokalnej fauny. ;)

Obiecuje jednak poprawe,a Twoje posty o animaliach zachecily mnie nawet do podjecia konkretnych dzialan.Nabylem dzisiaj tablice ornitologiczne Jana Sokolowskiego,a wiec bede ptaszki podgladal :) W okolicy mam m.in.orly,jastrzebie i dudki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
to doprawdy nic przyjemnego jak cos Ci pelza po ogrodzie

Ależ dlaczego nie? Kiedyś mieliśmy dom we wsi koło Piaseczna, za Jeziorką (dziś to już prawie dzielnica Warszawy), tam w ogrodzie były zaskrońce. Urocze stworzenia.

Dziś niestety nic mi po ogrodzie nie pełza. Jeszcze parę lat temu w warszawskim ogródecku 10 na 10 m zdarzały się jaszczurki, ale dziś muszę zadowolić się żabami. W nadbużańskim siedlisku też gadów nie ma, za to oprócz żab są jeszcze śliczne ropuchy. Tylko że pojawiają się dopiero pod koniec lata i jesienią. Nie wiem, co robą wcześniej.

Poza tym w ogrodzie mam jeże i myszy (te jesienią złażą się do domu i buszują w wełnie mineralnej, robac trochę hałasu), winniczki bardzo okazałe, a z ptactwa widuję jastrzębie, krogulce, czarne i białe bociany, dudki, drozdy, jaskółki dymówki, tracze nurogęsi, słowiki no i moje najukochańsze derkacze. Wczoraj wieczór słyszałem pierwszego w tym roku. Drrrrr... drrrr. Drrrrr... drrrr. Oraz chmary zwykłego ptactwa.

A co do zwierząt posiadanych, to - zakładając, że te myszy w ścianach to nie są moje - mam psa płci suka marki ogar, w dodatku polski. Jak to wygląda, to chyba da się zobaczyć w załączniku.

post-8606-0-42190200-1338065660_thumb.jpg

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
mały ma na razie cztery tygodnie i jest w hodowli z mamusia , grzecznie ssssie mleczko , nie mamy dla niego imienia

Jakto, przecie żeś pisał, że Miłosz !

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ależ dlaczego nie? Kiedyś mieliśmy dom we wsi koło Piaseczna, za Jeziorką (dziś to już prawie dzielnica Warszawy), tam w ogrodzie były zaskrońce. Urocze stworzenia.

Dziś niestety nic mi po ogrodzie nie pełza. Jeszcze parę lat temu w warszawskim ogródecku 10 na 10 m zdarzały się jaszczurki, ale dziś muszę zadowolić się żabami. W nadbużańskim siedlisku też gadów nie ma, za to oprócz żab są jeszcze śliczne ropuchy. Tylko że pojawiają się dopiero pod koniec lata i jesienią. Nie wiem, co robą wcześniej.

Poza tym w ogrodzie mam jeże i myszy (te jesienią złażą się do domu i buszują w wełnie mineralnej, robac trochę hałasu), winniczki bardzo okazałe, a z ptactwa widuję jastrzębie, krogulce, czarne i białe bociany, dudki, drozdy, jaskółki dymówki, tracze nurogęsi, słowiki no i moje najukochańsze derkacze. Wczoraj wieczór słyszałem pierwszego w tym roku. Drrrrr... drrrr. Drrrrr... drrrr. Oraz chmary zwykłego ptactwa.

A co do zwierząt posiadanych, to - zakładając, że te myszy w ścianach to nie są moje - mam psa płci suka marki ogar, w dodatku polski. Jak to wygląda, to chyba da się zobaczyć w załączniku.

Ha...pelza,ale zalezy co!.Takie male z zadartym noskiem i zygzakami na plecach to niestety nie zaskroniec,a czlowiek na boso zazwyczaj sobie po obejsciu drepta.Skorpion tez watpliwej jakosci maskotka,wiec tepie ile wlezie,a koty pomagaja.Natomiast toleruje w domu gekony.Lata to sobie po scianach i sufitach zjadajac wszelkiej masci robactwo.Gryzonie po ciezkiej wojnie wytepilismy za pomoca kocich sojusznikow.

Koty dziele na trzy kategorie.

Mika-kotka domowa.

Barnaba,Filemon-koty podworkowe

Bonifacy,Gluptas,Ptys i Sniezka-koty uliczne(tez przychodza po swoja miche).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Ha...pelza,ale zalezy co!.Takie male z zadartym noskiem i zygzakami na plecach to niestety nie zaskroniec,a czlowiek na boso zazwyczaj sobie po obejsciu drepta.Skorpion tez watpliwej jakosci maskotka,wiec tepie ile wlezie,a koty pomagaja.

No tak... punkt widzenia zależy od punktu łażenia...

Kiedyś - na wyspie Pag w Horwacji to było (a może na Chorwacji ?) - przy bardzo uczęszczanej ścieżce oparłem się o taki murek z kamieni, aby z podpórki zrobić zdjęcie (takie prawdziwe, na kliszy). Gdy odchodziłem, dojrzałem gadzinę wypełzająca z miejsca, gdzie trzymałem łokieć. Nie była mała i nie miała zygzaka, ale charakterystyczną sercowatą glówkę jak najbardziej.

Te nasze karpackie to strachliwe są i nawet nadepnięte szukają sposobności ucieczki, a nie ataku. Na Mazurach (w obrębie poligonu Bemowo Piskie) natknąłem się na taką jedną, bardzo dużą, która sobie leżała w piaseczku na środku drogi i ani myślała zejść.

Ale w sumie to iało być chyba o innych zwierzakach :) .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego? Weze tez stworzenia boze,no moze tylko w starodawnych pismach opinie maja od poczatku nie najlepsza. ;)

Swego czasu w pobliskim bajorku czesto widywalem takie duze(ok.1 m dlugosci),zielone i plochliwe.Wtenczas jeszcze byly tam zaby, wiec mialy na co polowac,a naprawde ladnie wygladaly plywajac.Wystarczylo tylko posiedziec kilkanascie minut cierpliwie bez ruchu.Niestety "madry" sasiad napuscil tam amerykanskich rakow,ktore w jeden rok wytrzebily zaby,a wiec weze tez juz tam nie bywaja.Jest za to kupa blota i moskitow,ktorymi zywily sie do tej pory plazy.

Naprawde bardzo latwo naruszyc rownowage biologiczna i nie potrzeba do tego wcale tzw.wielkiego przemyslu. :(

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Węże mogą być zwierzakami domowymi, takie dzikie

Krzysztof Potaczała "Bieszczady w PRL-u"

W Dwerniku położony niedaleko Sanu drewniany dom pewnej rodziny od lat był kryjówką dla Eskulapów. Mieszkający sami długo o tym nie wiedzieli - aż do czasu, kiedy odpoczywali pod rozłożystą lipą, popijali kawę i nagle nie bez lęku dostrzegli wypełzającego ze szczeliny na poddaszu ogromnego oliwkowego gada. Wtedy nie mieli jeszcze wiedzy o gatunkach rodzimej herpetofauny, więc w pierwszym odruchu chcieli go zatłuc strażackim bosakiemm jednakże wąż był szybszy i skrył się w dziurze pod stopową belką. Gdy opowiedzieli swoje przeżycie znajomemu leśnikowi i opisali węża,mogli odetchnąć z ulgą. Przyrzekli też solennie, że nie będą na niego czyhać z widłami, ale dadzą mu spokojnie żyć.

- W naszym letnim domku w Bieszczadach Eskulapy były od dawna, raz trzy, innym razem tylko jeden - opowiada mieszkanka Sanoka. - Ich obecność nam nie przeszkadzała, nawet mieliśmy nieraz ubaw. Jedliśmy kolację, a tu nagle spod dachu wypełzło długie cielsko i po chwili owijało się wokół nogi stołu. Nie do uwierzenia? Tak właśnie było.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

No w domu to bym nie tolerowal nawet spokojnego eskulapa.Niech tak zima pod koldre wejdzie ciepla szukajac...brrr :blink:

Gekony otaczam za to opieka,zmarzniete zima przenosze do cieplejszych pomieszczen,z wanny tez musze czasami wyciagac jak same wyjsc nie potrafia.Bardzo przyjemne stworzenie,tepi insekty i nawet daje sie zlapac w reke.Tylko prosze nie lapac za ogon-odpada.Tak wlasnie wygladaja:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wojomir Wojciechowski "Czar Bieszczadów Opowiadania Woja"

"Przezabawne historie stwarzała również dzika bieszczadzka przyroda. Jedna z pań bała się spać w nocy. Mówiła, że pod materac może coś się wślizgnąć, na przykład wąż, bo wokoło były węże Eskulapa i zaskrońce. Żmije zostały raczej wypłoszone, bo wtedy chodziło za dużo ludzi. Rano wstaliśmy do swoich zajęć i tylko czekaliśmy, kiedy wiaterek zwieje. Wtedy wsiadaliśmy do łodzi i wypływaliśmy o 5-6 rano przy wietrznej pogodzie. Ta pani dopiero układała się do snu, gdy było już widno. Raz po powrocie siedzimy, jemy przy ognisku śniadanie i nagle słyszymy krzyk w hangarze. Biegniemy, a ona dosłownie wypadła ze śpiwora, wymachuje rękami i pokazuje, że wąż jet pod jej materacem. Faktycznie, podnosimy ten materac, a pod nim usadowił się piękny eskulap, który poczuł ciepło i zwinięty odpoczywał . Rzeczywiście, można było dostać zawału serca, jeżeli ktoś, jak nasza znajoma, panicznie bał się węży.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.