Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie     

  1. Wczoraj
  2. Transatlantyki II RP

    Tylko i wyłącznie przepływ. Po odstawieniu grzania woda morska cały czas jest podawana aż schłodzi wyparownik poniżej 45 stopni (circa about oczywiście). Wtedy dopiero można zatrzymać pompę wody morskiej. Straty energii nie ma bo gdy wyparownik jest odstawiony to ciepło wygenerowane przez silniki jest oddawane do oceanu poprzez chłodnice. Piękno systemu polega na tym, że wykorzystuje się energię która i tak byłaby stracona.
  3. Transatlantyki II RP

    Trochę przynudzę ale mnie to dręczy. Zatem woda używana na statku to jest woda destylowana do której się coś dodaje (w zależności od przeznaczenia). Teraz widzę dwie możliwości. Pierwsza: woda morska jest pobierana partiami i destylowana jest cała partia. W takim razie pozostaje w owym wyparowniku jakiś niemiły osad. Czyści się te wyparowniki np przepływem wody morskiej czy ręcznie? Druga możliwość to woda morska przepływa przez ten wyparownik dzięki temu nie ma osadów do czyszczenia ale jest strata energii. Którą z tych dwóch możliwości się stosuje, a może jest jakaś trzecia?
  4. Ostatni tydzień
  5. Transatlantyki II RP

    Na statku masz wyparowniki które produkują kondensat z wody morskiej przy użyciu ciepła wygenerowanego przez pracujące silniki napędowe (ciepło zawarte w wodzie chłodzącej). Im większe obciążenie silników tym więcej ciepła. Na ostatnim statku mieliśmy dwa wyparowniki o wydajności do 35 ton na dobę. zależy od ilości ciepła i stanu technicznego wyparowników. Woda którą używa się w kotłach to taki kondensat z dodatkami (inhibitory korozji, środki antyspieniające). Woda do picia i użytku załogi jest mineralizowana.
  6. Transatlantyki II RP

    To jak się ją urabia? Przecież to musi być ważny problem techniczny. Urobiona to rozumiem że pobrana z morza, ale co dalej?
  7. Transatlantyki II RP

    To jest urobiona woda techniczna.
  8. Transatlantyki II RP

    A skąd się bierze woda na tą parę. Jeżeli morska to musi być chyba jakoś wstępnie przygotowana bo przecież sól fatalnie wpływa na każdy mechanizm/instalację. Przygotowuje się ją jakoś?
  9. To jeszcze z innej beczki: W radzieckiej rzeczywistości dosyć popularne (nie przymusowe, ale zapewne dobrze widziane) było nadawanie nowych, rewolucyjnych, politycznie uzasadnionych imion. No i pojawiło się chociażby sporo Władlenów i Władlen. Ciekawe, że czasami kontekst mógł być nico złożony. Na przykład - gdzieś czytałem, że Władlena może mieć także genezę słowiańską, dużo starszą od Włodzimierza Iljicza, a przy Gertrudzie można sobie wybrać korzenie germańskie lub "gieroja truda". Do poczytania: Names of Soviet origin - Wikipedia Имена советского происхождения — Википедия
  10. Transatlantyki II RP

    Lotniskowce, katapulty to jednak nie polskie transatlantyki. Natomiast po wojnie "Batory" miał incydent z wodnosamolotem (zresztą powiązany z innymi "incydentami"): Zob.: Incydent na „Batorym” - Tajne służby Przystanek Historia
  11. No i nie będzie apładismientow.
  12. W świetle tego, co napisałem na tym forum o Piastach śląskich i ich muzeum, takie stawianie sprawy jest groteskowe i aroganckie. Powiem nawet więcej, bowiem widzę, że dyskusja na tym forum była i jest niemożliwa: nie dziwi mnie upadek tego forum, skoro "urzędują" tu tacy "dziekani" ! PS Te "rangi" na forum zależące od ilości postów bardzo mnie śmieszyły i śmieszą.
  13. Ja nie napisałem: natomiast do panującego w Rzeczypospolitej króla Jana III Sobieskiego książę nie napisał. tylko Ty, więc wytłumacz o co Ci chodzi. Bo jeżeli chodzi Ci tylko o burnyje apładismienty prachodiaszczije w awacju na temat tego co napisałeś, to musisz pisać jaśniej.
  14. Nie tylko dziwna odpowiedź, ale praktycznie żadna.
  15. Z czystej ciekawości, dlaczego niby miał napisać do Jana III Sobieskiego ?
  16. Ponieważ w muzeum obchodzono 350. rocznicę śmierci ostatniego przedstawiciela Piastów śląskich nie wspominając w ogóle – jak 50 lat temu, gdy w czasach gierkowskich obchodzili muzealnicy 300. rocznicę (jak wówczas pisano) wygaśnięcia Piastów – o ostatnim liście książęcym podpisanym Georg Wilhelm i skierowanym następującymi słowami do cesarza Leopolda I: " Allergnädigster Kaiser, König und Herr !", dlatego piszę ten post, tym bardziej, ze forumbrzeg.pl jest od ponad pół roku zamknięte z powodu krytyki tegoż muzeum. Prosił książę legnicko-brzesko-wołowski cesarza o zachowanie mieszkańców księstwa przy ich przywilejach oraz "bisherigen Glaubensübungen" (dotychczasowych praktykach religijnych), jednak cesarz nie uwzględnił tej prośby i w Brzegu, Legnicy i w całym księstwie rozpoczęła się kontrreformacja , natomiast do panującego w Rzeczypospolitej króla Jana III Sobieskiego książę nie napisał.
  17. Transatlantyki II RP

    Jak już o te okręty zahaczyliśmy to można dodać że obecnie odchodzi się od parowego napędu katapult. Nowe lotniskowce typu G. Ford mają katapulty elektromagnetyczne. Teraz znalazłem że nowy chiński lotniskowiec Fuijn ma również katapultę elektromagnetyczną
  18. Transatlantyki II RP

    Nie, no kotły są opalane paliwem płynnym Na niektórych LNG jest opcja opalania kotłów gazem.
  19. Transatlantyki II RP

    Nie no, o tym to wiem. Ale o statki mi chodziło, a nie okręty wojenne. Parą wystrzeliwany był z okrętów podwodnych któryś z pocisków balistycznych z rodziny Polaris (a może Posejdon?) - z tym że wytwarzaną w specyficzny sposób: rozgrzane gazy z odpalenia specjalnego ładunku pirotechnicznego kierowane były do zbiornika z wodą, wytwarzając wielką ilość gorącej pary w krótkim czasie.
  20. Transatlantyki II RP

    Dzięki! A z ciekawości, czy kotły do tej pary macie też opalane LNG? Czy prądem?
  21. Transatlantyki II RP

    Na lotniskowcach, przynajmniej amerykańskich, para wodna jest wykorzystywana do napędu katapulty wrzucającej samoloty. I, bynajmniej, nie ma w tym nic archaicznego. Są to nowoczesne katapulty których np Rosjanie nie potrafili skonstruować. Zdaje się że Chińczycy mają taką na swoim nowym lotniskowcu.
  22. Transatlantyki II RP

    Generalnie to wszelkiego rodzaju grzanie. Od wody w kranie (w sumie drobiazg), po grzanie paliwa. A paliwo trzeba grzać na wszystkich etapach jego przygotowania do podania na silnik grzać by je w ogóle wypompować ze zbiorników bunkrowych. Potem trzeba to paliwo delikatnie podgrzać w zbiorniku opadowym. Następnie grzejemy tak by proces wirowania przebiegał optymalnie. Po przewirowaniu grzejemy zbiorniki rozchodowe. Finalnie tuż przed podaniem na pompy należy paliwo podgrzać tak by lepkość była optymalna. Grzeje się też wirowany olej tak by proces oczyszczania był jak najefektywniejszy. Gdy statek stoi i silniki nie pracują, główne jak i część pomocniczych, to i tak trzeba je utrzymywać w temperaturze umożliwiającej ich start. Gdy pływamy gdzieś w zimnym klimacie to powietrze dostarczane do nadbudówki też grzeje się parą (w tropiku zamiast tego działa klimatyzacja). Zastanawiam się, czy czasem czegoś nie pominąłem. Nawet na "moim" statku LNG który ma napęd elektryczny para jest niezbędna...
  23. Transatlantyki II RP

    Oo... a do czego jest ona niezbędna?
  24. Wcześniej
  25. Transatlantyki II RP

    A żeby było jeszcze ciekawiej to na każdej poważniejszej jednostce pływającej są kotły do produkcji pary, bez której żaden porządny statek funkcjonować nie może. A co do parowców to moja firma właśnie odstawiła dwa ostatnie.
  26. Wracając do postaci Gustlika z "Czterech pancernych". Westernowy (easternowy) charakter książki (i filmu) nie zmienia faktu, że Przymanowski starał się opierać narrację na relatywnie prawdziwych faktach (oczywiście, często łącząc różne wydarzenia, postacie, dorzucając bardzo dużo od siebie itp.). W przypadku Gustlika ma on być połączeniem losów dwóch Ślązaków, z których jeden (Ludwik Jędruszko) prawdopodobnie uciekł czołgiem na stronę radziecką. Zob.: https://www.slazag.pl/gustlik-z-czterech-pancernych-byl-beznadziejnym-slazakiem-jego-slaskosc-uratowal-franciszek-pieczka
  27. Transatlantyki II RP

    W ramach "skubania tortu" (jak ktoś wie, czy "uszczykiwania", to poprawnie - niech się pochwali) warto wspomnieć o linii palestyńskiej. Pływała na niej "Polonia" (jeden z "klejnotów Dagmary"), potem chyba także drugi "klejnot" - "Kościuszko". Linia była szczególnie ciekawa, bo łączyła przewóz koleją (do rumuńskiej Konstancy) i podróż statkiem (porty: Konstanca, Stambuł, Jafa, Hajfa, Pireus). Po jej otwarciu (1933) powodzenie było bardzo duże. Później (w związku arabskim powstaniem i z - generalnie - ograniczeniem możliwości emigracji żydowskiej do Palestyny przez Brytyjczyków) linia zaczęła przeżywać kryzys. W związku z tym (i wejściem do służby nowych transatlantyków) "klejnoty" zostały odstawione i przeznaczone na żyletki. Ostatecznie złomowano zasłużoną "Polonię", służbę "Kościuszki" i "Pułaskiego" paradoksalnie przedłużyła wojna. Tak jak inne fakty z początków "Polski morskiej", specyfikę linii palestyńskiej barwnie opisał K. O. Borchardt. Kto nie czytał, niech żałuje.
  28. O czym to świadczy? jak dla mnie to zlepek i szkoda czasu na dywygacje. Bo nic nowego nie wnoszą w temacie.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.