Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, w całej Polsce było tak samo. Na 100% w szkole średniej soboty były wolne. Wszystkie. Jestem gotów jutro zadzwonić do kuratorium i sprawdzić. Mnie osobiście, moim kolegom, koleżankom, znajomym, przyjaciołom nie zdarzyło się być w szkole w sobotę (no, chyba, że jakieś tzw. "jasełka" się odbywały). Nikt, ale to zupełnie nikt nie przypomina sobie żebyśmy w ogólniaku w soboty do szkoły chodzili.

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

Wydaje mi się, że już w okresie szkolnym '81/'82, soboty były wolne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   
Ejże! Pancerny ma rację, coś tu nie tak. Maturę zdawałem w 1986 roku i przez cały ogólniak były wolne soboty. Część podstawówki (zaczynałem w 1974) też. Okres przejściowy (jedna albo dwie wolne soboty w miesiącu, nie pamiętam za dobrze) trwał krótko, jakieś 2 lata o ile się nie mylę.

Pozdrawiam.

A to ciekawe, zdawałem maturę w 1983 r. i wówczas wszystkie soboty były pracujące, podobnie w szkole podstawowej, no ale być może gdańskie kuratorium oświaty miało swoje zarządzenia, a kuratorim w innym województwie inne.

Bylo cos takiego! To znaczy te co drugie wolne soboty. Ja czczawik jestem, to malo pamietam ;) . Przypominam jednak sobie jakies skkracanie lekcji w soboty niektore, potem ich kasowanie...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Szkołę średnią rozpocząłem w 1981r., i faktycznie - w latach 80 - tych soboty były wolne ! Dowód: pamiętam, jka dosyć często przyjeżdżałem z Nałęczowa na weekendy ....

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

odnośnie wolnych sobót:

Oto co udało mi się ściągnąć w tej sprawie ze strony Szkoły Podstawowej nr 2 w Miedzyrzecu Podlaskim

Od 1 września 1992 roku dyrektorem szkoły jest mgr Zbigniew Kot (od 1 stycznia 1999 r. wiceburmistrz miasta). Od tego roku szkolnego nauczyciele i uczniowie mają wszystkie wolne soboty.

link: http://www.sp2miedzyrzec.neostrada.pl/hist-sp2.htm

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

No to współczuję uczniom w tym Międzyrzecu. Wszędzie mieli wolne soboty, a Ci biedacy musieli 6 dni w tygodniu do budy zasuwać :wink:

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
Ejże! Pancerny ma rację, coś tu nie tak. Maturę zdawałem w 1986 roku i przez cały ogólniak były wolne soboty. Część podstawówki (zaczynałem w 1974) też. Okres przejściowy (jedna albo dwie wolne soboty w miesiącu, nie pamiętam za dobrze) trwał krótko, jakieś 2 lata o ile się nie mylę.

Pozdrawiam.

Jeju Viss, ale ja smarkacz jestem... urodziłem się w tym roku co ty maturę zdawałeś :wink:

A temat bardzo zacny, bo wielu ciekawostek się można dowiedzieć.

A powiedzcie no mi Panowie, jak to było z papierosami w tamtych czasach?

Znaczy co było jak belfer złapał któregoś ze szlugiem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

No cóż, fajki jarali na boisku lub w kibelku. Jak nauczyciel dorwał, to w mojej szkole najczęściej rodziców wzywali. To w podstawówce (moja miała nr 1 i była bardzo ambitna, w końcu najstarsza szkoła w Gdyni). No i jakiś tam system kar stosowano.

W szkole średniej, to tylko pokrzyczeli i tyle. Ja akurat nie paliłem, ale pomagałem kolegom. Np. oni dawali drapaka z kibelka jak szedł nauczyciel, a ja zostawałem. Wiadomo było, że ja nie paliłem, a nauczyciel wiedział, że nic nie powiem. Było poza tym takie niepisane prawo. Ścigali za palenie na parterze i pierwszym piętrze, na drugim się kopciło :wink:

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
No to współczuję uczniom w tym Międzyrzecu. Wszędzie mieli wolne soboty, a Ci biedacy musieli 6 dni w tygodniu do budy zasuwać ;)
Musieli mieć duuuuuuuuuuuuuuuuuużo gorsze kuratorium oświaty niż w woj. gdańskim :roll: :wink:

[ Dodano: 2008-09-26, 23:07 ]

A powiedzcie no mi Panowie, jak to było z papierosami w tamtych czasach?

Znaczy co było jak belfer złapał któregoś ze szlugiem?

Ja nie paliłem w tamtych czasach (teraz zresztą też nie :wink: ). Natomiast moi koledzy, dorwani na paleniu papierosów musieli odmalować całą ubikację szkolną, w której palili.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
A powiedzcie no mi Panowie, jak to było z papierosami w tamtych czasach?

Znaczy co było jak belfer złapał któregoś ze szlugiem?

W PLSP w Nałęczowie była "palarnia" (jak wszędzie) w kiblu. Raz na palenie belfrzy patrzyli przez palce, ale częściej - ścigali. Powstał swoisty casus beli - wszyscy mieli pretensje i racje - jedni, że w szkole palić nie wolno, drudzy - że 18-letni człowiek ma prawo zapalić, i do tego powinno być wyznaczone specjalne pomieszczenie ! Naloty belfrów zdarzały się rzadko, a i tak ciężko było im kogoś złapać. Acha - podobnie jak koledzy nie paliłem (i nie palę).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
te co drugie wolne soboty.

A nie były to przypadkiem ostatnie soboty miesiąca a nie, co drugie?

Ja tam w czasach szkolnych nie paliłem, więc nie interesowało mnie za bardzo, co się dzieje z przyłapanymi delikwentami, ale słyszałem jak to załatwiano w jednej szkole ponadpodstawowej.

Wchodził nauczyciel do łazienki i jak zobaczył dym unoszący się z kabiny nabierał trochę wody do wiadra a potem z okrzykiem: „Pali się!” chlustał to górą do kabiny.

Po paru takich numerach palenie w toalecie wymarło śmiercią naturalną.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1. Pytanie dla piewców PRL-u: czym zajmowały się "brygady lekkiej kawalerii" w szkołach?

2. Czemu akurat na lekcjach języka polskiego zajmowano się: działaniami Frontu Narodowego w walce o realizację Planu Sześcioletniego?

3. Czemu służyło na lekcjach biologii zaznajomienie dzieci (w przystępnej formie) z niektórymi zarządzeniami partii...?

i wreszcie:

5. Co takiego nieprawomyślnego było w historiach o czerwonoskórych K. Maya, że u zarania PRL nakazano je usunąć z bibliotek szkolnych?

Czyżby chodziło o walki frakcyjne, bo to byli "nieodpowiedni czerwoni"?

:o

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Glasisch   

do szkoły podstawowej chodziłem za Gomułki, od września 1963 r i wczesnego Gierka do czerwca 1971 r. (Bytom, 8 lat) - wolnych sobót nie było, potem liceum 1971-1975 (Świętochłowice - 4 lata) - nie miałem wolnych sobót, choć Gierek je "dorosłym" wprowadził (1 w miesiącu i było Studio 2 przez cały dzień, z jakimiś normalnymi filmami i "Muppet Show"). Paliliśmy w ubikacji i na dworze (głównie Sporty a potem Popularne), kryjąc się za ścianami budynku szkolnego, jeden czatował, bo zdarzały się naloty. Czasy fajne.

Edytowane przez Glasisch

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1. Pytanie dla piewców PRL-u: czym zajmowały się "brygady lekkiej kawalerii" w szkołach?

2. Czemu akurat na lekcjach języka polskiego zajmowano się: działaniami Frontu Narodowego w walce o realizację Planu Sześcioletniego?

3. Czemu służyło na lekcjach biologii zaznajomienie dzieci (w przystępnej formie) z niektórymi zarządzeniami partii...?

5. Co takiego nieprawomyślnego było w historiach o czerwonoskórych K. Maya, że u zarania PRL nakazano je usunąć z bibliotek szkolnych?

Chodziłem do szkoły w PRLU i nic z punktów 1-3 nie miałem, a May w bibliotece był.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A PRL to zaczął się z chwilą twych narodzin, czy może trochę wcześniej?

:lol:

Chyba łatwo wpaść na to, że piszę o latach 1945-1956.

Młodzież była dobrze uświadomiona politycznie i występowała z własnymi inicjatywami (to by się spodobało koledze Narya), koło ZMP w liceum im. płk Lisa-Kuli w grudniu 1948 r. wystąpiło o zmianę patrona:

"My zdając sobie sprawę, kto to był płk Lis-Kula, jakim ideałom służył domagamy się zmiany patrona naszej szkoły i nadania jej imienia bojownika o sprawiedliwość społeczną, rewolucjonisty i patrioty, organizatora polskiej klasy robotniczej Ludwika Waryńskiego, który zginął za socjalizm.

W naszej obecnej rzeczywistości, gdy w walce opieramy się na sojuszu i przyjaźni ze związkiem Radzieckim, nie ma miejsca dla płk Lisa-Kuli"

/podkreślenie -własne; AAN, Ministerstwo Oświaty, 1339, k.17/

Jaka mogła być ówczesna szkoła, skoro w Ministerstwie Oświaty zasiadały tak niezwykłe tuzy, potrafiące stwierdzić w kwietniu 1952 r., że należy:

"pogłębiać poczucie uzasadnionej dumy narodowej płynącej ze świadomości, że Polska dała światu Kopernika, Wita Stwosza, Skłodowską-Curie, Mickiewicza, Chopina, Kościuszkę, Jarosława Dąbrowskiego, Dzierżyńskiego i Różę Luksemburg"

/podkreślenie - moje, tamże: k. 141/

Jednym z celów szkoły było zsynchronizowanie swej działalności z planem sześcioletnim. Co to znaczy wyjaśniał w sierpniu 1950 r. wicedyrektor liceum im. Władysława IV:

"Plan wychowawczy powinien być zsynchronizowany z planem 6-letnim w ogóle, a planem 6-letnim Warszawy w szczególności, a jeszcze ściślej z planem dzielnicowym 6-letnim. Każdy nauczyciel powinien się głęboko wżyć w plan 6-letni.

Jeżeli młodzież nie będzie porwana wizją planu 6-letniego, to pracy wychowawczej nie będzie!

Plan 6-letni to epos liczb, który powinien porwać każdego."

/podkreślenie - moje, A VIII LO, Protokół RP nr 1, 24 sierpnia 1950, brak paginacji/

Czyż jest taki uczeń co nie dałby się porwać eposowi liczb?

;)

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.