Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

widiowy7   

Trzecie: Czy nie sądzisz, że na fakt powstawania zjawiska fali miała wpływ mizeria panująca w wojsku. Mniej kasy na szkolenie i wyjazdy wiec chłopaki nie byli "zajechani" w wystarczającym stopniu, znudzeni i mieli za dużo czasu więc bawili się w takie głupoty.

Masz rację. "Zajechane" wojsko nie ma czasu na głupoty.

vide Legia Cudzoziemska

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Muszę zatem się przyznać do członkostwa w grupie wtórnych i pierwotnych analfabetów, a i idiotów.

Wyczuwam pewną irytację ale z tego co słyszałem rysuje mi się dosyć ponury obraz jakości poborowych w ostatnim okresie PRL-u i później. Osobiście widziałem statystyki robione w czasie gdy wrzała dyskusja nad uzawodowieniem wojska (niestety szukałem ale nie mogę w tej chwili znaleźć) a dotyczące wykształcenia poborowych. Jak dla mnie była przerażająca. Ludzi z maturą to było kilka procent. Reszta to pół na pół z wykształceniem zawodowym oraz z podstawowym i niepełnym zawodowym.

Potwierdzała to małżonka która co i rusz dowiadywała się, że Paryż jest stolica Londynu albo musiała odstąpić od przeprowadzania testów ponieważ delikwent nie był w stanie przeczytać poleceń ze zrozumieniem.

To były też czasy kiedy to doszło do kilku wypadków gdy zdesperowani żołnierze użyli broni i kilka osób zginęło. Wtedy wojsko zaczęło się bać "psychicznych". Zaowocowało to szturmem na poradnie zdrowia psychicznego. Chłopaki w wieku 17-18 lat rejestrowali się w przychodni i odwiedzali ją kilkunastokrotnie i w ten sposób mieli wystarczającą ilość wpisów aby je przełożyć na komisji. Stąd opinie jakie słyszałem a dotyczące tego, że do wojska idą tylko pierdoły nie potrafiące się z tego wymigać.

Oczywiście nie wiem jak to wyglądało od środka. Opieram się tylko na tym co przeczytałem i usłyszałem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Aaa tam irytację...

aczkolwiek uważam,że krzywdzącą byłaby opinia, że przez dziesięciolecia obroną naszego kraju zajmowała się horda analfabetów. Wedle badań Anny Kamrowskiej i Antoniego Florkowskiego obejmujących lata 2000-2004 poborowi legitymizowali się:

41,75% - zawodowe

38,46% - podstawowe

18,68% - średnie

Z tą istotną uwagą, że badani byli poborowi z problemami adaptacyjnymi.

Wedle informacji podsekretarza stanu MON Roberta Lipki z 1999 r.:

"Zaledwie nieco ponad 21% poborowych legitymuje się wykształceniem średnim, natomiast ponad 60% zawodowym i 18% podstawowym".

/odpowiedź na interpelację poselską nr 2197/

Wedle informacji Generalnego Zarządu Zasobów Osobowych - P1 Sztabu Głównego:

55,5 % stanowili absolwenci szkół średnich (w tym szkół policealnych)

32,7 % absolwenci zasadniczych szkół zawodowych

11,8 % ukończyło edukację na poziomie szkoły gimnazjalnej (podstawowej)

wyksztaceniepoborowych.jpg

Co ciekawe wedle wspomnianych badań tylko 27,47% badanych zadeklarowało, że spotkało się ze zjawiskiem fali.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Czy te dane dotyczą ludzi którzy stanęli przed komisjami poborowymi, czy też tych którzy koniec końców do armii trafili?

I jeszcze pytanie dotyczące chust (może nieco naiwne). Czy to co tam się znajdowało miało li tylko znaczenie dekoracyjne czy istniała jakaś głębsza symbolika i z tych obrazków można było coś ciekawego wyczytać?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   

To ja mam trzy pytania.

Secesjonista podjął wyzwanie. Mam nadzieję że oparł to o własne przeżycia. Bo nic tak nie irytuje, jak teoria oparta o jakieś tam badania.

Technicznie było tak. Liczyło się upodlenie młodego rocznika, aby ten w przyszłości mógł z równym chamstwem docenić nowy pobór.

Tu nie ma głębszego przesłania. Cała otoczka była tylko uzupełnieniem całości.

Nowa falowa tradycja działała w.g jasnych i czytelnych dla wcielonych siłą żołnierzy. Trepy, czyli kadra to wróg, starszy rocznik prześladuje, wymaga i oczekuje takich usług, jakich sam zaznał. Jeżeli tą szkołę życia zaliczysz, sam będziesz mógł z tego korzystać. Wniosek; warto nadstawić cztery litery, aby po roku służby mieć rok spokoju. Wicek i dziadek byli w egpiskim raju, gdzie niewolnik czyli kot, był na całodobowe usługi.

Nie omawiałem jeszcze problemu gejów, w Wojsku Polskim okresu Ludowej Ojczyzny. W każdej jednostce tacy się trafiali. Jesteście ciekawi jak wyglądał ich los?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nowa falowa tradycja działała w.g jasnych i czytelnych dla wcielonych siłą żołnierzy. Trepy, czyli kadra to wróg, starszy rocznik prześladuje, wymaga i oczekuje takich usług, jakich sam zaznał. Jeżeli tą szkołę życia zaliczysz, sam będziesz mógł z tego korzystać. Wniosek; warto nadstawić cztery litery, aby po roku służby mieć rok spokoju.

A ja wciąż jestem ciekaw czy można było tę "tradycję" zupełnie olać ?

Ewentualnie ile karków trzeba było przetrącić żeby mieć spokój jeśli nie chciało się być upokarzanym przez pierwsze pół roku czy rok ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   

Nie omawiałem jeszcze problemu gejów, w Wojsku Polskim okresu Ludowej Ojczyzny. W każdej jednostce tacy się trafiali. Jesteście ciekawi jak wyglądał ich los?

Domyślam się, że mieli szczególnie przekichane... I to pewnie przez całą służbę, a nie tylko przez rok.

Amonie opowiadaj!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Nie omawiałem jeszcze problemu gejów, w Wojsku Polskim okresu Ludowej Ojczyzny.

A brano takich?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Wprawdzie jej nie przeszedłem ale mogłem ją obserwować z boku. stąd Amonie uważam, że trochę demonizujesz tę falę. W wojsku jak wszędzie trafiali się psychopaci, ale ten system przynosił żołnierzowi realne korzyści. Już to gdzieś pisałem, że on wiązał się z systemem kar i nagród dla żołnierzy. Największą nagrodą był urlop. A tu psycholodzy wojskowi wymyślili, że ma być go tym więcej im dłużej służysz. A można było o nim zapomnieć jak się na czymś wpadło.

Stąd parzenie herbaty przez koty, wymagało to posiadania nielegalnej grzałki z żyletek, za której posiadanie rezerwista traciłby urlop czy przepustkę, i tak dla kota niedostępną.

Poza tym jak pamiętam przysięga (po 2 miechach) i rok służby zerowały licznik kar.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Wprawdzie jej nie przeszedłem ale mogłem ją obserwować z boku. stąd Amonie uważam, że trochę demonizujesz tę falę. W wojsku jak wszędzie trafiali się psychopaci, ale ten system przynosił żołnierzowi realne korzyści. Już to gdzieś pisałem, że on wiązał się z systemem kar i nagród dla żołnierzy. Największą nagrodą był urlop. A tu psycholodzy wojskowi wymyślili, że ma być go tym więcej im dłużej służysz. A można było o nim zapomnieć jak się na czymś wpadło.

Stąd parzenie herbaty przez koty, wymagało to posiadania nielegalnej grzałki z żyletek, za której posiadanie rezerwista traciłby urlop czy przepustkę, i tak dla kota niedostępną.

Poza tym jak pamiętam przysięga (po 2 miechach) i rok służby zerowały licznik kar.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   

Wprawdzie jej nie przeszedłem ale mogłem ją obserwować z boku. stąd Amonie uważam, że trochę demonizujesz tę falę. W wojsku jak wszędzie trafiali się psychopaci, ale ten system przynosił żołnierzowi realne korzyści. Już to gdzieś pisałem, że on wiązał się z systemem kar i nagród dla żołnierzy. Największą nagrodą był urlop. A tu psycholodzy wojskowi wymyślili, że ma być go tym więcej im dłużej służysz. A można było o nim zapomnieć jak się na czymś wpadło.

Stąd parzenie herbaty przez koty, wymagało to posiadania nielegalnej grzałki z żyletek, za której posiadanie rezerwista traciłby urlop czy przepustkę, i tak dla kota niedostępną.

Poza tym jak pamiętam przysięga (po 2 miechach) i rok służby zerowały licznik kar.

Demonizuję :lol: Z tego co widziałem i sam przeżyłem to w mojej jednostce wcale nie było tak hardcorowo jak np. w wartowniczych.

Jednak przemoc fizyczna i psychiczna była spora.

Opowiem jak to wyglądało z perspektywy kota.

Pobudka nastepowała pół godziny przed oficjalną. Czyli 5.30. Koty budziły się same, ubierały po cichu aby równo z godziną 6 stać na tzw. szmacie. Rozpoczynąło się widowisko zwane permanentnym sprzątaniem.

Potem zaprawa fizyczna. Stare wojsko zwykle tego typu rozrywki unikało.

Śniadanie. Koty zajmowały miejsca w kolejce na końcu, w.g fali. Jeżeli koty podpadły, dziadki którzy żarcie dostawali jako pierwsi, po skończenu konsumpcji wołali; kończyć jedzenie, koniec jedzenia, powstań, wychodzić. Problem był taki że większość kotów nie zdążyła posilić się w tym okrojonym przez falę czasie. Były na to sposoby. Najpierw jadło się konktetne rzeczy, a potem zupki mleczne.

Potem, w przypadku mojej specjalizacji, nastepowało szkolenie. Od g. 8 do obiadu, czyli ok. 14. Bez jednej przerwy tzw. titawa, czyli alfabet Morse'a.

Obiad. Rytuał identyczny ze śniadaniem. Przypomnę że młode wojsko nie chodziło, tylko biegało.

Popołudnie. Dalsze szkolenie, do godziny 17.

Powrót na kompanię i sprzątanie.

Kolacja. Jak wyżej. Kot musiał dbać o to aby jego wicek i dziadek mieli co jeść.

Nastepnie, sprzątanie. Pompki, żabki, sprzątanie sal, froterowanie. Sprzątane korytarza, czyli dwa koty ze szrubrem trą co sił posadzkę, a kilka kotów wciera trociny, reszta miotłami sprząta całość.

Mycie okien, czyli tzw. zima. Stare wojsko smaruje okna pastą do zębów, a młodzi szmatami czyszczą na błysk. Syf przy tym był niesamowity.

Około godziny 21 rytuał sprzątania, froterowania sal trwa nadal. Wszystko to przeplatane jest szeroką gamą usług jakie może oferować dobrze wyszkolony kot. Herbatki, pranie, gotowanie np. kisielu. Itp.

Jako że noc jest długa, a stare wojsko unika szkoleń popołudniowych i śpi smacznie, następuje część rozrywkowa.

San Remo. Starzy włączają radio, a młodzi udawają śpiew. Mile widziane przebrania.

Pokazy kulturystyczne. Młodzi wchodzą na salę po kolei i prężą muskuły.

Żużel. W zależności od ilości sal, liczy się czas kota, który czołgając się pod łóżkami, osiągnie najlepszy czas. Metą jest stolik podoficera. Na mojej kompani najlepszy w tej dyscyplinie kot otrzymywał dyplom od starego wojska.

Dyskoteka. Na kompanijnej świetlicy organizuje się kocią potańcówkę. Wszystkie koty tańczą w parach. Zabawa po pas.

No a reszta wolnego czasu to sprzątanie i pompki. Ile stary ma do wyjścia, tyle pompujesz. Jeżeli nie możesz czeka Ciebie odpoczynek komandosa. W półprzysadzie oparty plecami o ścianę, z wyciągniętym przed siebie taboretem.

Jednak te głupoty nie są wcale tak dotkliwe, jak brak snu. Kot sprząta do godziny 1-2 w nocy, czasami dorana. Jak stary zaśnie, po cichu się rozbiera i kładzie do koja. Całości tej zabawy towarzyszą niewybredne przekleństwa.

Przekleńtwem kota były posadzki cementowe w WC,do których czyszczenia używano cegieł. Zwykle na takiej zabawie schodziła cała noc.

I tak przez pół roku. Skala przmocy była różna i zależna od zbydlęcenia starszej fali. Ci którzy byli Wickami na mojej kompanii przeszli więcej, o czym nie omieszkali nam przypomnieć, jak to koty mają lekko.

Padło pytanie czy można było olać falę. Też zależy od jednostki i tradycji falowych. Były takie że pytano kota na wstępie czy chce iść falowo, czy regulaminowo. W mojej jednostce takiego wyboru nie było. Kota można było zaszczuć do tego stopnia że zaczynał donosić. Wówczas padał ofiarą własnej fali. Czekało go sporo rozrywek. Od kocówy co noc, po wyrobienie ( kradzież) z wyposażenia plecaka (za braki potrącano mu z żołdu), lanie wody do łóżka, sypanie chloru do butów, po najgorsze rejony do sprzątania. Trzeba było mieć ja..a żeby to wytrzymać.

Geje w armii.

Homoseksualiści trafiali do służby jak każdy inny. To co było charakterystyczne dla tej orientacji seksualnej to wzajemne poparcie. Z mojej obserwacji dwóch takich par wynika jednoznacznie, że wśród nich fala nie istniała. Stary zawsze brał młodego kota pod swoją opiekę. Nie wnikam w relacje seksualne, ale homoseksualiści na dwóch batalionach byli szatniarzami, i wzięli na swoich nastepców koty o identycznej orientacji.

Edytowane przez amon

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ja na to patrzyłem trochę z góry. Najbliższy kontakt to miałem z grobami blachy, miałem ich za magazynem, pod moją opieką, zgrabny cmentarzyk.

Ale jak zapewne wiesz najważniejszą chwilą dnia żołnierza było rozdanie listów po popołudniowym apelu. A potem czytanie w wyru. Tylko niewiarygodne co człowiek w odcięciu potrafi z takich listów wyczytać z całkiem niewinnych fraz czy też pominięć. Gdybyś posłuchał tych tekstów,że on musi do domu, bo go zdradza, bo coś z rodziną, tylko nie chcą go martwić itd. I on się będzie wieszać, strzelać (niepotrzebne skreślić). Przypuszczam,że gdyby im dać czas na dłuższe myślenie toby to zrobili albo poszli na samowolkę. A tak pobudzenie najniższych emocji stałym zagrożeniem i brakiem snu ratowało im życie. (co oczywiście nie tyczy udręk od prawdziwych psychopatów, a tacy się zdarzali).

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Amonie, widzę że udało Ci się trafić na bojówkę. Wyrazy współczucia.

Sam służyłem w jednostkach funkcyjnych. Fala była, ale w zasadzie polegało to na tym, że młodzi sprzątali rejony.

I to bez zbytniego "ścigu".

Tak że moje opinie nie są zbyt miarodajne :unsure:

Natomiast widziałem, jak traktowano moich falowców na kompaniach wartowniczych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.