Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.

Rekomendowane odpowiedzi

atrix   

W liście monachijskim pojawia się opis ucięcia szelek.

Oto cytat ze strony internetowej - http://www.kki.net.pl/~museum/rozdz3,1.htm

OBÓZ DLA INTERNOWANYCH (INTERNIERUNGSLAGER)

W GDYNI- GRABÓWKU

Obóz ten zorganizowały organa Wehrmachtu w pierwszych dniach po zajęciu przez oddziały niemieckie Gdyni. Pierwszymi więźniami byli internowani przez Wehrmacht i pododdział 16 oddziału policji bezpieczeństwa v czasie przeprowadzonej "akcji oczyszczania" Gdyni z "elementów niepewnych". Do 20 września 1939 roku uwięziono tam przeszło 5000 Polaków. Mimo że olbrzymią większość internowanych zatrzymały patrole wojskowe, w obozie urzędowała specjalna komisja z 16 oddziału policji bezpieczeństwa, która przesłuchiwała przez cały czas wszystkich zatrzymanych. Sprawdzano, czy któraś z zatrzymanych osób figuruje w "książce poszukiwanych" (Fahndungsbuch) lub jest odnotowana na specjalnej liście sporządzonej przez gdańskie Gestapo.

Obóz rozlokowany był w czterech budynkach dawniejszego schroniska emigracyjnego. Internowanych, których komisja policji bezpieczeństwa uznała za szczególnie niebezpiecznych, więziono w suterenie pod wzmocnioną strażą. Zabierano im pasy, szelki od spodni, krawaty oraz sznurowadła z butów. Następnie przewożono ich do więzienia sądowego w Gdańsku, a później do Wejherowa. Więzienie w tym mieście było ostatnim etapem przed rozstrzelaniem w Piaśnicy. Ile było takich transportów, trudno dziś dokładnie ustalić. Największe odeszły w okresie od 9 do 12 listopada 1939 roku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Standardowa procedura więzienna, by się więzień nie powiesił. Pod Dąbrową to ostatnie chyba nie wchodziło w grę. Poza tym oni mieli szelki, więc można je było im zabrać.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Tomasz N napisał

Pod Dąbrową to ostatnie chyba nie wchodziło w grę. Poza tym oni mieli szelki, więc można je było im zabrać.

Ja wiem jakie są procedury więzienne. Chodziło mi o to to że jednak żołnierze szelki do spodni mieli. Między innymi oficerowie i podoficerowie. Zastanawia mnie co miał na myśli autor Listu monachijskiego, pisząc " ucięto im szelki" . Może opisywał widząc jakąś grupe , napewno nie 300 osobową

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
W liście monachijskim pojawia się opis ucięcia szelek.

Oto cytat ze strony internetowej - http://www.kki.net.pl/~museum/rozdz3,1.htm

OBÓZ DLA INTERNOWANYCH (INTERNIERUNGSLAGER)

W GDYNI- GRABÓWKU

Obóz ten zorganizowały organa Wehrmachtu w pierwszych dniach po zajęciu przez oddziały niemieckie Gdyni. Pierwszymi więźniami byli internowani przez Wehrmacht i pododdział 16 oddziału policji bezpieczeństwa v czasie przeprowadzonej "akcji oczyszczania" Gdyni z "elementów niepewnych". Do 20 września 1939 roku uwięziono tam przeszło 5000 Polaków. Mimo że olbrzymią większość internowanych zatrzymały patrole wojskowe, w obozie urzędowała specjalna komisja z 16 oddziału policji bezpieczeństwa, która przesłuchiwała przez cały czas wszystkich zatrzymanych. Sprawdzano, czy któraś z zatrzymanych osób figuruje w "książce poszukiwanych" (Fahndungsbuch) lub jest odnotowana na specjalnej liście sporządzonej przez gdańskie Gestapo.

Obóz rozlokowany był w czterech budynkach dawniejszego schroniska emigracyjnego. Internowanych, których komisja policji bezpieczeństwa uznała za szczególnie niebezpiecznych, więziono w suterenie pod wzmocnioną strażą. Zabierano im pasy, szelki od spodni, krawaty oraz sznurowadła z butów. Następnie przewożono ich do więzienia sądowego w Gdańsku, a później do Wejherowa. Więzienie w tym mieście było ostatnim etapem przed rozstrzelaniem w Piaśnicy. Ile było takich transportów, trudno dziś dokładnie ustalić. Największe odeszły w okresie od 9 do 12 listopada 1939 roku.

Atrix - czytaj ze zrozumieniem. twój post dotyczy internowania funkcjonariuszy Policji Państwowej (ta szelki posiadała), i zwykłych "niebezpiecznych" obywateli (ci też mieli albo paski od spodni, albo szelki). Nigdzie ani słówka o żołnierzach :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Domen   
Ale ta sama konwencja Haska mówi o utracie statusu jeńca wojennego żołnierzom czy osobom z pospolitego ruszenia którzy strzelają z ukrycia. W przypadku Ciepielowa to strzelcy na drzewach.

b) zabijać albo ranić zdradziecko osoby, należące do ludności lub do wojsk

nieprzyjaciela;

Siedzący w schronie czy okopie bardziej strzelają z ukrycia. Załogi śląskich fortyfikacji składające się z zamieszkałych w pobliżu Ślązaków, walczyły w ubraniach cywilnych, bo nie wszyscy zdążyli się przebrać. I nikt ich za to nie rozstrzeliwał.

Przeczytaj uważnie artykuł. Ważne kiedy chwycili za broń. W lesie Dąbrowa niewątpliwie przed wkroczeniem.

A jakie to ma to znaczenie, skąd strzela broniący się ? Ze schronu, dołu, domu, czy drzewa - jakie to ma znaczenie ?

Chciałbym tylko dodać, że o ile Wessel był faktycznie oburzony z tego powodu, że Polacy strzelali z drzew - nie natomiast z tego powodu, że zabili mu jego ulubionego oficera (co jest moim zdaniem bardziej prawdopodobne), to faktycznie musiała to być jego pierwsza walka w Polsce (jak to sugeruje relacja monachijska). Skąd to wiem? Otóż wydaje się, że Polacy dosyć często stosowali ten sposób walki - a więc strzelcy wyborowi ukryci w koronach drzew. Wzmianki o polskich strzelcach ukrytych w koronach drzew znajdują się chociażby w opisie walk toczonych przez Infanterie-Regiment 63. z niemieckiej 27. DP na północ od Tomaszowa Lubelskiego w dniach 19 - 20 września 1939, znajdującym się w Militarwissenschaftliche Rundschau z grudnia 1939 roku. Tak więc strzelcy w lesie Dąbrowa to z pewnością nie jest odosobniony przypadek takiego sposobu walki. Mimo to Infanterie-Regiment 63. pod Tomaszowem Lubelskim jeńców nie rozstrzeliwał - a oddziały Wessela pod Ciepielowem tak.

Natomiast w opisie walk pod Mikołowem - Żwakowem - Gostyniem z książki Wernera Flacka, "Wir marschieren für das Reich. Deutsche Jugend im Kampferlebnis des polnischen Feldzuges", Stalling Verlag, Oldenburg 1940, nie ma co prawda dosłownej wzmianki o strzelcach nadrzewnych, ale za to jest wiele o morderczym ostrzale przez kompletnie niewidocznego nieprzyjaciela (oczywiście mógł on być po prostu znakomicie okopany i zamaskowany). Ogólnie Flack wspomina walki w lesie na wschód od wsi Gostyń jako dosłownie "walki z widmami" - swoją drogą fascynujący opis. Można z niego wyciągnąć wnioski jak Polacy potrafili świetnie wykorzystać walory terenowe (gdy takowe istniały) do zorganizowania skutecznej, niezwykle odważnej i zaciętej obrony, na jaką natrafili tam Niemcy.

W każdym razie widać, że autor relacji monachijskiej nie wyssał sobie tych strzelców nadrzewnych z palca. Wiadomo, że takie przypadki faktycznie miały miejsce - co jest kolejną cegiełką, która przemawia za wiarygodnością i autentycznością tej relacji (lub dobrą znajomością walk z Polakami jej autora).

Edytowane przez Domen

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Ciekawy napisał

Atrix - czytaj ze zrozumieniem. twój post dotyczy internowania funkcjonariuszy Policji Państwowej (ta szelki posiadała), i zwykłych "niebezpiecznych" obywateli (ci też mieli albo paski od spodni, albo szelki). Nigdzie ani słówka o żołnierzach

A gdzie to wyczytałeś kolego Ciekawy że internowani to tylko policjanci. Ale w Dąbrowie oficerowie byli, podoficerowie też . Osoby cywilne też . Kiedyś kolego Ciekawy twierdziłeś że w 1939 roku cywile butów oficerków nie nosili. Otóż nosili i były one modne. Na wielu archiwalnych fotografiach możemy zobaczyć tak obutych ludzi. Co do szelek to może piechota ich nie miała , napewno szeregowi. Zapewne autor listu nie widział wszystkich 300 przed śmiercią, i całej tej grupie szelek nie ucinano. Bo chyba takie przeświadczenie zapanowało.

Fotografia zrobiona na Westerplatte, przed wybuchem wojny. Podoficer lub oficer w szelkach.

sp13.jpg

Edytowane przez atrix

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Oficerowie i owszem - mogli nosić szelki, i je nosili. Natomiast co do butów "oficerek" - w IIRP były one dość drogie, a oficerowie dostawali specjalny dodatek na umundurowanie i wyposażenie. Prostego człeka (a szczególnie chłopa) nie było na nie stać ... Powszechna była natomiast moda (jako niejaki "ersatz" oficerek) wpuszczania sobie spodni w skarpety, i podciągnięcie ich do kolan :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Ciekawy napisał

Powszechna była natomiast moda (jako niejaki "ersatz" oficerek) wpuszczania sobie spodni w skarpety, i podciągnięcie ich do kolan

Modne obuwie na polskiej wsi przed 1939 rokiem i niejako określający status wiejski , były buty oficerki. Czego nie było np w miastach. Co bogatszy chłop chodził w butach oficerkach. Tańsza wersja oficerków to tzw cholewiaki .Archiwalne fotografie potwierdzaja ten sposób ubioru na wsi.

eleganci.jpg

synzroedzicami1939roek.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Domen   
nie ma co prawda dosłownej wzmianki o strzelcach nadrzewnych

A jednak jest:

"[...] Tymczasem bataliony pierwszej linii próbują natarcia. Nieprzyjaciel siedzi na drzewach, w domach, piwnicach, w ruinach rozwalonych budynków, w zaroślach i krzakach - zamaskował się, pokopał rowy strzeleckie w punktach dających najlepszy wgląd w teren. Rozstawił karabiny maszynowe, działa i moździerze. Polacy doskonale wstrzelani, znają każde miejsce, które Niemcy mogliby wykorzystać do posuwania się, wysyłają ze swych broni maszynowych taśmy pocisków po taśmie, magazynek po magazynku. Zdają się mówić: „Dotąd ani kroku dalej”. Wiedzą dobrze, że w ciągu nocy Niemcy nie będą w stanie przedrzeć się. Przedpole pełne jest domostw. Każda zagroda to blokhaus - w każdej tkwią niewidoczni strzelcy, którzy pozwalają nacierającym wyminąć się i otwierają ogień na ich tyły. Przedpole jest pełne zarośli. W każdym niemal krzaku siedzą strzelcy z nieprawdopodobną ilością amunicji.

Generała, który chciał osobiście rozpoznać położenie batalionów, gwałtowny ogień polski zmusza do zawrócenia. Połączenia przerwane. Dotrwawszy do nocy, postrzępione pulki wycofują się, by ustąpić miejsca świeżym. Straty są bardzo wielkie. Nieustannie biegają sanitariusze. Walka artylerii trwa. [...]"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Tomasz N napisał

8.9.39 przy lesie około 10 km w kierunku północno wschodnim od Lipska

Całą noc znowu w drodze. Wskutek nadmiernego wzniecenia kurzu czerwone światło hamowania poprzedniego pojazdu ( motocykla ?) jest prawie niewidoczne. Mimo to nie stajemy. Wzniecanie tumanów kurzu na polskich drogach jest tak silne że można uwierzyć, że jedzie się we mgle. Najbardziej cierpią z tego powodu kierowcy. Z powodu wywołanego tym kurzem zapalenia spojówek zaleca się zabieranie ze sobą większej ilości maści (kropel ?) do oczu.

Dywizja wchodzi do akcji tego dnia (innym) 15 pułkiem piechoty (Inf Regt 15).

Pod osłoną 29 dywizjonu rozpoznawczego rozpoczyna się atak. 15 pułk piechoty toczy walki od południa (pory obiadowej) z polskim pułkiem i w końcu około godz. 17.00 zmusza Polaków do ucieczki. Zdobycz była bardzo obfita, gdyż zaatakowanie Polaków nastąpiło dla nich niespodziewanie.

Jeżeli chodzi o jeńców, to na stanowisko dowodzenia przyprowadzono około 150 Polaków, wśród nich 2 oficerów (1 lekarz sztabowy i 1 podporucznik).

15 pułk piechoty ma w tym dniu 11 zabitych 18 rannych.

Przez lekarza naczelnego i na rozkaz lekarza dywizji zostaje w majątku Daniszów 4 km na południe od Lipska około 6 km za frontem urządzony punkt zbiorczy dla chorych. Wracającym z rannymi siostrom Czerwonego Krzyża wręcza się fiszki dot. zbiorczego punktu dla chorych.

Odtransportowanie rannych – niemieckich i polskich przebiega bez zakłóceń, zwłaszcza, że przydzielono już 15 pułkowi piechoty grupę z 5 pojazdami z kolumny Czerwonego Krzyża 2/29

Po kilku godzinach, mniej więcej około godz. 20.00 punkt zbiorczy dla chorych zostaje przejęty przez dołączający KK (?) sanitarny w celu urządzenia HVPl (?)

kolumna obok

Pogoda/Stan zdrowia

Słonecznie. Stan zdrowia dobry

Zabici: 11

Ranni: 18

Chorzy (lub ambulanse): 2

Zabici: 10

Ranni: 4

Ranni: 11

Post z dnia 23.01.2009 godż - 18,36

Czyli stan zabitych się zgadza jak w aptece. Ekschumowano z lasu w Dąbrowie 22 żołnierzy Niemieckich. W tym jeden samobujca z czasów wojny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Czy ten krzaczek przy rowie , to nie ten i ten sam na wszystkich fotografiach. Czy maszerująca kolumna jeńców, za chwile zostanie ostrzelana . Czy to auto na poboczu to nie ten wóz pancerny. Bardzik wspomina o wozie bojowym, ani słowa nie mówi o pancernym.

dbroewa_1filtered.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Krzaczek może i tak, ale auto na poboczu samochodem pancernym na pewno nie jest ;)

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Vissegerd napisał

Krzaczek może i tak, ale auto na poboczu samochodem pancernym na pewno nie jest

A czy koniecznie musiał to być wóz pancerny. Czytając relacje Bardzika , mówi że stał na poboczu wóz bojowy. Wozem bojowym jest też cieżarówka wojskowa. Ze skrzyni ładunkowej można łatwo strzelać.

Edytowane przez atrix

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Nie czepiam się.

Chodzi mi o zdjęcie zamieszczone przez atrixa

Prawy górny i lewy dolny róg.

Czy te zdjęcia nie mają ujęć z dwóch różnych stron tego słupa?

Na górnym żołnierz nie ma szansy stać na tej skarpie.

Na dolnym jej nie ma.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Widiowy napisał

Czy te zdjęcia nie mają ujęć z dwóch różnych stron tego słupa?

Zgadza się zdjęcia są zrobione z jednej i z drugiej strony słupa. Dolne zdjęcie jest zrobione następnego dnia po tym górnym. Przypuszczalnie około połódnia. Górne prawe dobrze po południu. Patrz jak padają cienie Motocyklista jedzie od strony Lipska , czyli od strony południowej. Słupy szły po prawej stronie jadąc do Lipska od Ciepielowa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.