Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   

Trzeba tu jednak kilka rzeczy sprostować, ponieważ w ocenie PRL-u zbliżamy się niebezpiecznie do relatywizmu moralnego :

Dla mnie PRL miał wiele zalet, ale przegrał ze swoimi wadami.

Uprzedzając pytanie o zalety PRL, odpowiem tak: plus jest chociażby taki, że wszystko było jakieś spokojniejsze.

A wiesz dlaczego bylo spokojnie na ulicach? Bo było to państwo milicjant, gdzie milicjant był panem, krolem i wladcą, i ciebie, jako młodego czlowieka mógł bezkarnie zgnoić /spałować (dzisiaj juz na szczeście tego nie ma). Poza tym były całe tłumy ORMO-wców, ktore donosiły na obywateli (nierzadko swoich sąsiadów) na niemal każda próbe odchylenia od "kręgosłupa moralnego" (chociaz trafiało się, że i dzięki takim donosom schwytano i zlodzieja). Na stadionach piłkarskich i koncertach panował względny spokój - czesto - gęsto pały ZOMO-wskie szły w ruch (przekonałem się o tym zarówno ja, jak i mój znajomy, kol. memex) że tak powiem "prewencyjnie", bez uzasadnionego powodu. Mając bilet na koncert wcale nie oznaczało, że mogles na ten koncert wejść...

[ Dodano: 2007-08-26, 06:55 ]

Nie było tylu dziwacznych problemów

Oj - tu się mylisz, i to bardzo. Jest sierpień, rodzice usiłowali ci skomletować ubiór i wyposazenie do szkoły - czy myślisz, że wszystko było dostępne, jak teraz? Za głupimi piornikami chińskimi stało się w kolejce ("bo je rzucili akurat do sklepu"), pióra chińskie, koszulki, czy nawet głupie trampki - to był rarytas, żeby kupić kurtkę jeździliśmy do Stalowej Woli (ościenne województwo, ponoć lepiej zaopatrzone), po buty do sklepu "Radoskóru" w Janowie Lubelskim, a pewne rzeczy, wstyd to mówić, załatwiało się po prostu "spod lady". Pamiętam, że p oglupia, mała puszkę mielonki "Peck" (na ktorą dzisiaj nikt nie zwraca najmniejszej uwagi, wóczas - to był rarytas) stałem jako dziesięcioletni "gzub" (wraz z rodziną, dawali po jednej puszce) w kolejce w sklepie komercyjnym (to taki sklep, w ktorem bylo odrobine więcej niż w normalnym, ale po zawyżonch cenach). Całe codzienne życie to bylo pasmo ciągłych, mniejszych lub większych problemów, a ty piszesz, iż nie były one dziwne...

[ Dodano: 2007-08-26, 07:02 ]

Mniejsze były dysproporcje między najbogatszymi i najbiedniejszymi.

Oczywiście, że mniejsze - ponieważ każdy bogatszy był postrzegany przez władze jako "pasożyt socjalistycznego społeczeństwa", lub po prostu "spekulant". Władza wnikała w każdą dziedzine życia prywatnego (czasami nawet - intymnego), były nikłe szanse, aby np. po ucieczce na zachód któregoś z twoich bliskich RUSW wydał ci paszport...

Nie było bezrobocia w dzisiejszym tego słowa znaczeniu

Było coś znacznie gorszego - tworzono miejsca pracy na siłę, często nawet wbrew rachunkowi ekonomicznemu zakładu (i zdrowemu rozsądkowi), a dzielnicowy pilnowal, żebyś po skończeniu szkoły szedl do roboty, a nie się wałkonił :twisted:

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jachu   
A wiesz dlaczego bylo spokojnie na ulicach? Bo było to państwo milicjant, gdzie milicjant był panem, krolem i wladcą, i ciebie, jako młodego czlowieka mógł bezkarnie zgnoić /spałować (dzisiaj juz na szczeście tego nie ma).
To nie do końca tak, bo nawet dziś Policja może cię zatrzymać na 48h w sumie bez powodu :lol: Nie była to jakaś specyfika ani MO ani godziny milicyjnej - tak samo jak kwestia wylegitymowania czy spałowania (dziś też policja ma prawo cię wylegitymować i spałować w razie stawiania przez ciebie oporu). MO miało po prostu uprawnienia szersze na czas godziny milicyjnej np. w sferze strzelania i używania środków przymusu bezpośredniego :(
Mniejsze były dysproporcje między najbogatszymi i najbiedniejszymi.
Oczywiście, że mniejsze - ponieważ każdy bogatszy był postrzegany przez władze jako "pasożyt socjalistycznego społeczeństwa", lub po prostu "spekulant".
Przesadzasz z tym postrzeganiem bogatszych. Istniały w PRLu grupy społeczne, którym żyło się lepiej i które wcale nie były postrzegane jako "spekulanci". Choćby rodziny i znajomi sekretarzy i prominentnych działaczy PZPR, pracownicy PGR, czy choćby aktorzy, reżyserzy telewizyjni.
Nie było bezrobocia w dzisiejszym tego słowa znaczeniu
Było coś znacznie gorszego - tworzono miejsca pracy na siłę, często nawet wbrew rachunkowi ekonomicznemu zakładu (i zdrowemu rozsądkowi), a dzielnicowy pilnowal, żebyś po skończeniu szkoły szedl do roboty, a nie się wałkonił :twisted:
Oczywiście, wszystko się zgadza. Prawdą jest, że o pracę byle jaką (taką w fabryce czy gdzieś z łopatą) było dość łatwo, ale już np. żeby dostać pracę na uczelni czy lepszej szkole (nie w szkółce na prowincji) liczyły się znajomości, a czasem przynależność do PZPR (w latach 80-tych z tą przynależnością "odpuścili", ale np. w 60-tych i 70-tych moja babcia - dyrektorka przedszkola miała problemy, bo nie należała do PZPR. Ponieważ była bardzo dobra - wizytatorowi udało się wytłumaczyć, że przedszkole małe i słaba ideologicznie dyrektorka nie ma znaczenia). Z kolei brak bezrobocia osiągalny był przez to, że nie liczono się z zasadami ekonomicznymi. Na stanowisku, gdzie można było zatrudnić 1 osobę zatrudniano 3. Z kolei pensje były niskie. W przeliczeniu na dolary to było ok. 15-20 dolarów na miesiąc. W Polsce i innych krajach socjalistycznych ceny były odpowiednio dostosowane do tych pensji, ale na Zachodzie jeśli np. coca-cola kosztowała dolara - to była to 1/20 pensji. Jeśli pomarańcze w PEWEXie kosztowały np. 50 centów to, nawet biorąc najniższą pensje - np. 600 zł - musiałyby kosztować 15 złotych, a 20 dolarów to była pensja raczej średnia niż niska - np. 2000 zł, czyli raczej nawet 50 zł. Tak czy owak pewne dobra stały się łatwiej dostępne nawet dla tych najbiedniejszych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
To nie do końca tak, bo nawet dziś Policja może cię zatrzymać na 48h w sumie bez powodu Nie była to jakaś specyfika ani MO ani godziny milicyjnej - tak samo jak kwestia wylegitymowania czy spałowania (dziś też policja ma prawo cię wylegitymować i spałować w razie stawiania przez ciebie oporu). MO miało po prostu uprawnienia szersze na czas godziny milicyjnej np. w sferze strzelania i używania środków przymusu bezpośredniego

Zobrazuję może to ci kilkoma incydentami z autopsji:

Jarocin 1984. Był to mój pierwszy Jarocin (i od razu trafiłem na najlepszy - takie było zdanie wielu !). Okazyjnie nabyłem śpiwór w miasteczku namiotowym, a na bramie jakiś nawiedzony, rozpaczony kolo (któremu gwizdnięto śpiwor), z uporem godnym lepszej sprawy atakował wszystkich, ktorzy nieśli jakikolwiek pakunek go przypominający. Zaatakowal przy wychodzeniu i mnie, czym bardzo mnie rozsierdził :? Do zażartej dyskusji natychmiast właczył się dyżurny milicjant, zatrzymując mnie, i zabierając do policyjnego namiotu. Sytuację mą pogorszył fakt, iż nie umiałem powiedzieć, jaki ów śpiwór miał kolor (po prostu nabyłem pakunek w worku!). Wpadłem na pomysł aby śpiwór czymś przysłonić, i przez radiowęzeł ogłosić, żeby zgłaszali się poszkodowani, z opisem zaginionej rzeczy (dużo ryzykowałem, ale nie miałem innego wyjścia). Po odejściu ostatniego gościa odetchnąłem - byłem "oczyszczony z zarzutów"....

I teraz kulminacja tego incydentu:

milicjant:

- Siad !!!

Posłusznie usiadłem na krześle, na co milicjant wściekle:

- To nie do ciebie ku...wa, to do psa !!!!

Na tą komendę przyglądający mi się pilnie od dłuższego czasu owczarek niemiecki posłusznie usiadł :roll:

***

Siedzieliśmy kiedyś na boisku szkolnym na ławkach (a byłem już w szkole średniej), nagle na boisko zajeżdża "suka" (milicyjna "nyska"). Wyskakuje z niej dwoch "smurfow" (jeden po cywilnemu), i pytają się o nasze nazwiska - cywilowi nie spodobało się widocznie moje, ponieważ po wylegitymowaniu "drania" zaprowadził mnie do radiowozu. W "III klasie" (czyli z tyłu) siedział już wcześniej zawiniety mój dalszy znajomy, który ponoć uchylał sie od służby wojskowej. Po przywiezieniu na komendę zostaliśmy ... zamknięci w celi!!! Zebrało mi się na płacz - nidgy nie siedzialem w celach i wiezieniach, a tu taki wstyd, i w dodatku za nic.... Spytałem się, co ze mną bedzie, i za co zostalem zatrzymany, na co ten cywil odpowiedział mi"

"Dostaniesz dwadzieścia pał w d..pę, to się dowiesz !"

Po dwóch godzinach byłem już wolny, ale jako że nie umiałem zbyt szybko znależć się poza elektrycznie otwieranymi drzwiami, właściwy kierunek pomógł mi znależć jeden z funkcjonariuszy, który precyzyjnie zaadresował czubek swojego buta. :evil:

[ Dodano: 2007-08-26, 16:09 ]

Przesadzasz z tym postrzeganiem bogatszych. Istniały w PRLu grupy społeczne, którym żyło się lepiej i które wcale nie były postrzegane jako "spekulanci". Choćby rodziny i znajomi sekretarzy i prominentnych działaczy PZPR, pracownicy PGR, czy choćby aktorzy, reżyserzy telewizyjni.

Chyba nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi - ja nie pisałem o prominentnych członkach PZPR (i ich rodzinach), PRL- owskich prezesach zjednoczenia czy dyrektorach. Piasłem o ludziach prowadzacych (lub usiłujący prowadzić) własny biznes - działalność gospodarczą. Ta nie była mile widziana przez władze...

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jachu   

Oczywiście, moja wiedza na temat tamtych czasów jest tylko teoretyczna. W czasach PRLu przezyłem 8 lat, z których niewiele pamiętam, więc jakby nie mogę w pełni merytorycznie z tobą dyskutować. Chciałem jedynie zaznaczyć, że jestem przeciwny przesadzonej demonizacji PRLu, takiej istnej histerii, co ludzie tam robili, kto jak służył...

Z okresu PRLu mam niewiele wspomnień. Pamiętam oczywiście te osławione kolejki (strasznie nie lubiłem w nich stać z mamą i bratem, ale trzeba było), kiedy to po zwykłe cukierki czy kawę w sklepach cukierniczych stało się godzinami, podobnie jak przed nowootwieranym sklepem, bo "na pewno coś rzucą". Pamiętam, że na święta jadło się szynkę, po którą dziadek wychodził stać w kolejce o 3-4 w nocy. W sklepach zaś były puste półki i od czasu do czasu coś, co się kupowało, bo niczego innego nie było. Pamiętam zielone, kwaśne kubańskie pomarańcze czy grejpfruty, które się jadło słodząc cukrem.

W telewizji były tylko dwa kanały, o 19.30 zaczynał się Dziennik Telewizyjny, w którym prawdę poznawało się czytając między wierszami. Pamiętam, że co lepsze rzeczy można było dostać w Pewexach lub Baltonach. Do Pewexu chodziło się pooglądać zabawki i klocki Lego, które oglądało się także w specjalnych książeczkach. Co lepsze słodycze pochodziły zza granicy (np. Czechosłowacji czy ówczesnego RFN-u), a rodzina czy znajomi za granicą byli jak skarb...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
memex   
Czy o taką demokratyczną Polskę chodziło?

Może nie do końca o taką, ale ważne że demokratyczną, bez konstytucyjnie zapisanego prymatu jedynie słusznej partii - PZPR i bez namolnych, odgórnych prób ideologocznego urabiania społeczeństwa. Dzisiaj możesz jawnie ogłosić, że masz danego polityka, czy też duchownego w d***e. Za czasów PRL, względem jakiegoś partyjnego włodarza zrobić tego nie mogłeś. A gwarantuję Ci, że nieraz miałbyś na to ochotę... Kromka chleba i zmitologizowane "bezpieczeństwo socjalne" za czasów PRL - to nie wszystko. "Lepszy na wolności kąsek byle jaki, niźli w niewoli przysmaki" :lol:

Być może wywodziłeś się z zamożniejszej rodziny - Twoje szczęście.

Rozwieję Twe wątpliwości - pochodziłem ze zwykłej niezamożnej rodziny, nienależącej do żadnej z uprzywilejowanych grup społecznych (milicja, wojsko, ORMO, PZPR, etc.) . Mieszkałem w małej miejscowości, a moi rodzice borykali się z wieloma problemami nieobcymi znacznej części społeczeństwa PRL (brak podstawowych dóbr konsumpcyjnych, cenzura, zakłamanie historii, ideologiczne urabianie, etc.). Moje wrażenie o tamtych czasach jest jedno - "dziadostwo". I proszę nie wymagaj ode mnie wyjaśnienia tego terminu, bo czyniłem to już wiele razy na różnych forach, a myślacych inaczej (tym bardziej tych, którzy PRL-u tylko - bez urazy - liznęli) trudno jest czasami przekonać.

Możesz oczywiście mieć odmienne zdanie, ale i tak to nic nie zmienia. PRL znikł, bo taki był jego nieuchronny los. Ten system się "wyprztykał". Jak śpiewał Bob Marley: "You can fool some people sometimes,

But you cant fool all the people all the time." :(

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
lester   
Może nie do końca o taką, ale ważne że demokratyczną, bez konstytucyjnie zapisanego prymatu jedynie słusznej partii - PZPR i bez namolnych, odgórnych prób ideologocznego urabiania społeczeństwa. Dzisiaj możesz jawnie ogłosić, że masz danego polityka, czy też duchownego w d***e. Za czasów PRL, względem jakiegoś partyjnego włodarza zrobić tego nie mogłeś. A gwarantuję Ci, że nieraz miałbyś na to ochotę... Kromka chleba i zmitologizowane "bezpieczeństwo socjalne" za czasów PRL - to nie wszystko. "Lepszy na wolności kąsek byle jaki, niźli w niewoli przysmaki" :lol:
Wiesz, oglądałem kilka reportaży w których wypowiadali się ludzie, którzy stracili pracę w spółdzielniach rolniczych.W związku z tym, że byli to ludzie w starszym wieku i mieszkający na nieuprzemysłowionych terenach , nie mogli znaleźć żadnej pracy.Ich nie interesowała otrzymana wolność, gdyż i tak nie potrafili jej wykorzystać.Dawne czasy wspominali z wyraźną nostalgią.Oprócz pracy brakowało im też wielu uroczystości z tamtego okresu np. dożynek.Wraz z wprowadzeniem bardziej racjonalnego gospodarowania na takich terenach upadła większość bibliotek i świetlic.Oczywiście sytuacja w jakiej się znaleźli to winna błędnej gospodarki tamtego systemu.Jednak są ludzie, którzy mają prawo czuć się zawiedzeni.Czytałem też relacje zwykłych robotników, którzy w okresie Solidarności byli przekonani, że po zmianie systemu, każdy będzie miał zachodni samochód, telewizor wysokiej klasy, a jego zarobki będą dorównywać tym w wolnym świecie. Nikt im nie powiedział o koniecznych reformach gospodarczych.Po zmianie systemu ci robotnicy tracili pracę, więc tęsknota za PRL była u nich całkowicie naturalna.Ogólnie można powiedzieć, że duży wpływ na ocenę tamtych czasów ma obecny status społeczny oceniającego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Wiesz, oglądałem kilka reportaży w których wypowiadali się ludzie, którzy stracili pracę w spółdzielniach rolniczych.W związku z tym, że byli to ludzie w starszym wieku i mieszkający na nieuprzemysłowionych terenach , nie mogli znaleźć żadnej pracy.Ich nie interesowała otrzymana wolność, gdyż i tak nie potrafili jej wykorzystać.Dawne czasy wspominali z wyraźną nostalgią.

Jest jeszcze i drugi punkt widzenia, bardziej realistyczny - w gospodarce wolnorynkowej nie ma dla nich pracy - czyli ich stanowiska zostały stworzone sztucznie, bez jakiegokolwiek uzasadnienia ekonomicznego (o czym pisałem wyżej). No i co z tego ? Otóż to, że de facto do tych stanowisk pracy dopłacało całe społeczeństwo, czyli my. Nie można się niczego dorobić, jezeli pracę przeznaczona dla dwóch wykonuje pięcioro ludzi, dodatkowo obciążających budżet - praca "sztuka dla sztuki" do niczego nie doprowadzi - i dlatego uważam, iż PRL skrzywdził tych ludzi mocno - pozbawił ich zdolności kreatywnego, twórczego działania, celem poprawy własnej sytuacji bytowej (pamiętamy znane hasło - "Czy się stoi, czy się leży, pięć tysięcy się należy"). Był to błąd, na który trzeba wielu pokoleń, aby go naprawić.

Oprócz pracy brakowało im też wielu uroczystości z tamtego okresu np. dożynek.

Ufff... Dożynki powiatowe są u mnie w najbliższą niedzielę, i mogą sobie wszyscy pooglądać te "igrzyska" rodem z minionej epoki do woli - ja ich nie lubię, i uczestniczyć w nich nie bedę (nieodparcie kojarzą mi się ze skrzyżowaniem bizantyjsko - breżniewoswkiej wystawności i pompy).

Jednak są ludzie, którzy mają prawo czuć się zawiedzeni

Mają - to prawda. Ale winą pierwszych rządów solidarnościowych (i Leszka Balcerowicza) było nieuświadomienie społeczeństwu wszystkich niedogodnień, jakie transformacja ustrojowa niesie, a nie ciągle zapewniać o wspaniałym dobrobycie, który nas bedzie czekał już być może za parę lat... Mówienie prawdy, bez owijania w bawełnę - to było to, czego zabrakło, by bardziej przygotować ludzi mniej zamożnych do okresu, w którym przyjdzie im żyć...

Ogólnie można powiedzieć, że duży wpływ na ocenę tamtych czasów ma obecny status społeczny oceniającego.

Co ciekawe - narzekają też ludzie, którzy wzbogacili się na transformacji ustrojowej - czyżby ciągłe narzekanie, bez względu na sytuację materialną narzekającego, było naszą polską specjalnością?

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czeslaw   
To nie do końca tak, bo nawet dziś Policja może cię zatrzymać na 48h w sumie bez powodu :wink: Nie była to jakaś specyfika ani MO ani godziny milicyjnej - tak samo jak kwestia wylegitymowania czy spałowania (dziś też policja ma prawo cię wylegitymować i spałować w razie stawiania przez ciebie oporu). MO miało po prostu uprawnienia szersze na czas godziny milicyjnej np. w sferze strzelania i używania środków przymusu bezpośredniego

Zgadza się w 100% i żaden dziennikarz tego nie zauważa, albo nieznacznie mało.

Wystarczy sobie przypomnieć co było w Poznaniu ze 2 lata temu, jak policjanci zabili dziewiętnastolatka, a jego kolegę zrobili inwalidą i co? Sąd ich uniewinnił...

Ciągną tą sprawę z tymi poległymi górnikami z początku stanu wojennego. A co było niedawno w Halembie jak zginęło 23 górników, a ich przełożeni dobrze wiedzieli, że wszystkie metanomierze miały wykręcone czujniki i wysłali ekipe do pracy pod ziemią. Tu też jakoś ukarać nikogo się nie da...

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W PRL -u plusem była bezpieczna ulica , brak dilerów w kazdej wiosce , brak badziewia takiego jak kultura techno-pop-ekstazy .

Na ulicy w przytłaczającej większości miast i miasteczek rządziła MO i nie było możliwość aby zwykła osoba sie obawiała czegoś, kultura opierała się na kontr - kulturze rocka , gdzie czasami lał sie alkohol ale narkotyki były rzadkością .

Dlaczego z kóńcem PRL-u i przyjściem RP , narkotyki zagościły pod strzechy ??? brutalność ulicznych rozbójników nie ma granic ?

a może to zemsta ZOMO ?? :razz:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
brak dilerów w kazdej wiosce

Sugerujesz, że teraz w każdej wiosce są dilerzy? No to się mylisz, bo w mojej nie ma.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam dosyć oryginalną taką formę strajku - na czas dziennika TV ludzie masowo wychodzili na spacer (wracali na pogodę, albo na film) :wink:

pzdr.

Bo po co mieli słuchać głupot? :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Sebisgl   

To stary wątek ale nie sposób nie zareagować na bzdury jakie co poniektórzy wypisują. Dla mnie PRL był nieporównywalnie lepszym systemem politycznym niż obecny kolonializm Watykański. Pewna praca, brak nierówności społecznej, równe szanse dla wszystkich. Wielu z Was używa argumentu kolejek w sklepach i pustych półek, ale jednocześnie kto z Was wie, że był to efekt masowych strajków, zresztą staranie zaaranżowanych i sponsorowanych przez Zachód. Piszecie o prześladowaniu Kościoła...Kościół prowadził działalność na szkodę ówczesnego systemu politycznego dlatego, że był odsunięty od władzy. Nawet dziś za głoszenie odmiennych poglądów (takich jak mój) można ponieść konsekwencje. Nie twierdzę, że PRL był rajem ale porównując obecną paranoję polityczną z systeme socjalistycznym opowiadam się zdecydowanie za PRL. Ktoś z Was napisał, że ludzie spotykali się częściej ze sobą bo nie mieli nic innego do roboty. Tak to prawda, bo teraz harują do późna żeby związać koniec z końcem, albo piją tanie wino żeby zapomnieć o problemach, braku perspektyw i głodnych dzieciach w domu. Obiecano nam złote góry, a dostaliśmy kupę gó..a. Zachód stawiano nam za wzór i nasz cel, ale Polska nie ma dzisiaj nic z Zachodu, chyba że z dalekiego zachodu takiego jak Brazylia, czy Argentyna, ale nie to nam chodziło. Dlaczego dzisiaj tak wielu młodych (i nie tylko) opuszcza Polskę. Czy rzeczywiście jest to wolny wybór tych ludzi. Gdyby mnie dano do wyboru, życie w Polsce w nędzy z brakiem perspektyw na lepsze jutro i życie za granicą za godziwą pensję i szacunek społeczny bez względu na wykonywaną pracę z pewnością wybrałbym to drugie, choć wolałbym żyć we własnym kraju. Czy to jest wolny wybór. Wielu z Was młodych ludzi nie pamięta tamtych czasów, ale wierzcie mi, że bardzo wiele z tego co was uczą dziś niewiele ma wspólnego z prawdą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

brak nierówności społecznej, równe szanse dla wszystkich.

Czułeś równość względem klientów sklepów za"żółtymi firankami"?

brak nierówności społecznej, równe szanse dla wszystkich.

Czułeś równość wobec osób, których tyczyła "nomenklaturowa lista spraw personalnych załatwianych przez komitety wojewódzkie i powiatowe"?

Wielu z Was używa argumentu kolejek w sklepach i pustych półek, ale jednocześnie kto z Was wie, że był to efekt masowych strajków

Kolejki to praktycznie cały okres PRL, zaś masowe strajki - nie.

Zatem taki argument jakoś do mnie nie przemawia.

Kościół prowadził działalność na szkodę ówczesnego systemu politycznego dlatego, że był odsunięty od władzy

A kiedy został po 1945 r. odsunięty od władzy?

Dlaczego dzisiaj tak wielu młodych (i nie tylko) opuszcza Polskę

Ponieważ łatwiej uzyskać paszport, a są nawet kraje gdzie i tego dokumentu nie potrzeba.

Dlaczego dzisiaj tak wielu młodych (i nie tylko) opuszcza Polskę

ponieważ korzystają z wolności wyboru miejsca zamieszkania i pracy?

Wielu z Was młodych ludzi nie pamięta tamtych czasów, ale wierzcie mi, że bardzo wiele z tego co was uczą dziś niewiele ma wspólnego z prawdą.

Ja pamiętam i mam inne zdanie.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A kiedy został po 1945 r. odsunięty od władzy?

No właśnie po przejęciu władzy przez wiadome ugrupowanie.

Ponieważ łatwiej uzyskać paszport, a są nawet kraje gdzie i tego dokumentu nie potrzeba.

...

ponieważ korzystają z wolności wyboru miejsca zamieszkania i pracy?

Uważasz, że tak wielu ludzi wyjechało by z Polski do pracy za granicę gdyby na miejscu mogli znaleźć pracę?

Chyba nie do końca, wielu z tych wyjeżdżających chętnie zostało by tutaj ale do wyjazdu zmusza ich brak perspektyw na miejscu a nie łatwość uzyskania paszportu i wolność wyboru miejsca zamieszkania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Sebisgl: mimo, że jestem tutaj traktowany jako piewca PRL-u , po powiem jedno - nie wiesz co mówisz. Czym innym jest sprawiedliwość a czym innym sprawiedliwość społeczna. Czym innym jest równość a czym innym równość społeczna.

Z racji założeń gospodarczych, od pewnego momentu system równał w dół - nieważne czy się stoi czy się leży i tak się należy. Dostępność była iluzoryczna - przecież jeżeli jest za dużo pieniądza w stosunku do towaru jaki jest wyprodukowany, to zawsze znajdzie się jakaś platforma by się dogadać, by ktoś był równym a ktoś inny równiejszym. Gdzieś dość mocno opisałem to w jakim stanie była gospodarka w roku '80 tym - do poczytania. Historia.org.pl - dział Historia Polski - okres PRL, bodajże w części o gospodarce.

To, że dziś jest to co jest, n.p. na byłych terenach pegieerowskich, czy tych gdzie istniała jedna czy dwa zakłady utrzymujące całe miasto wynika właśnie z tego co działo się w PRL-u. Ludzie rodzili się w szpitalu, który właściwie budował zakład pracy, szli do żłobka - a jakże przyzakładowego, potem podstawówka i kolonie - zakładowe, szkoła zawodowa czy średnia [o wiele rzadziej na studia] - przyzakładowa, potem do pracy - w zakładzie, żonę poznawało się na zakładowych potańcówkach, mieszkało się w zakładowych mieszkania, w razie problemu zakład załatwiał wszystko, łącznie z L-4 na ochlaj wydanym przez pana Rysia lub panią Tereskę, czyli przyzakładowych lekarzy... Śrubka w machinie. Myślenia zero.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.