Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Bruno Wątpliwy

Najstarsze okręty wojenne na świecie

Rekomendowane odpowiedzi

Speedy   
10 godzin temu, Leoś napisał:

Korzyść z pancernika wydaje się jedna: skuteczne wsparcie ogniowe oddziałów w głebi lądu "tanim" kosztem. 

 

Owszem. Jeśliby jednak zanegować przydatność pancerza (z czym się zresztą sam nie zgadzam, żeby była jasność :) ) bo system obrony powietrznej wystarczy itd. tak jak tam pisałem, to można sobie wyobrazić taką kombinację, jak np. zrobienie morskiej wersji systemu artylerii rakietowej MLRS i zamontowanie go na okręcie typu  LCS. Przypuszczam, że koszt wyszedłby porównywalny z kosztem reanimacji tych muzealnych pancerników. 

 

Droższym już chyba pomysłem - albo może i nie, trudno mi na szybko powiedzieć - byłoby zrobienie pocisku woda-ziemia kompatybilnego z pociskami przeciwlotniczymi Standard, w które w olbrzymiej ilości uzbrojone są wszystkie krążowniki i niszczyciele. Ten pomysł powraca czkawką od ponad 50 lat.

 

Już w 1958 czy 59, po pierwszym wycofaniu pancerników do rezerwy, USNavy podjęła projekt pocisku RGM-59 Taurus (z rodziny Terrier/Tartar) przeznaczonego do bliskiego wsparcia desantu i ogólnie ostrzeliwania celów naziemnych. Taurus miał wykorzystywać booster i "płatowiec" tego lepszego Terriera (ze skrzydłami o małej rozpiętości i dużej cięciwie, takimi jak teraz mają Standardy, stroke się niekiedy na to mówi). Miał być "motoszybowcem", pociskiem aerobalistycznym bez silnika marszowego (tylko ów booster). Miał przenosić głowicę bojową o wadze 450 kg.  Miał mieć dość ciekawe kierowanie, programowe bezwładnościowe z korektą radionawigacyjną w oparciu o naziemne nadajniki rozmieszczone np. przez tych desantowanych Marines w punktach o dobrze określonych współrzędnych. Przewidywana dokładność trafienia (CEP) wynosiła 190 m przy samym kierowaniu bezwładnościowym i 27 m z wykorzystaniem owej radiolatarni. Zakładany zasięg miał wynosić 30-90 km. Projekt skreślono w 1965, uznając że to niepotrzebne (samoloty wystarczą, a w razie czego wyciągnie się pancerniki z rezerwy). 

 

Pomysł powrócił tylnymi drzwiami w 1965. Opracowano wówczas antyradarową wersję ciężkiego pocisku przeciwlotniczego  Talos - RGM-8H (o zasięgu ze 200 km) a krótko potem antyradarową wersję Standarda MR - RGM-66H. Przeznaczone były one do zwalczania radarów okrętowych i nadbrzeżnych. Pewną liczbę RGM-8 wykorzystano w czasie wojny wietnamskiej przeciw radarom wietnamskiej obrony plot. (być może RGM-66 też, program zamknięto w 1975).

 

Na przełomie wieków znów koncepcja powróciła. RGM-165 LASM (Land-Attack Standard Missile) bazował na konstrukcji przeciwlotniczego Standarda SM-2MR (RIM-66K). Zmieniono system kierowania na programowe bezwładnościowe z korektą GPS, zastosowano część dziobową o bardziej aerodynamicznym kształcie i to w zasadzie wszystko.  Głowica bojowa pozistała ta sama (odłamkowa z zapalnikiem zbliżeniowym, coby detonować pocisk tuż nad ziemią dla poprawy efektu odłamkowego). W 1997 wykonano 3 próbne odpalenia (z sukcesem). Zasięg pocisku wynosił 280 km. Ostatecznie jednak w 2002 program został skreślony: marynarka doszła do wniosku, że zastosowany system kierowania nie pozwala na atakowanie celów ruchomych (np. kolumny wojsk w marszu) a zastosowana głowica - celów "twardych" ("bunkrów", obiektów podziemnych itp.). 

 

11 godzin temu, Leoś napisał:

Ciekawe czy taka bomba przeszłaby przez wszystkie pokłady i eksplodowała np. w kotłowni, czy też przebiłaby swym ciężarem pierwszy pokład i eksplodowała na pokładzie pancernym pozostawiając okręt zdolnym do walki.

 

Ooo o to bym się raczej nie obawiał. Już te pepance z II wojny były w stanie przebić pancernik na wylot, a one miały gorsze proporcje niż te współczesne. Fritz-X o którym tu pisał gregski wcześniej miał wydłużenie  około 3,6 i współczynnik wypełnienia ok. 23%. Wspomniana BLU-109 ma współczynnik 27% czyli powiedzmy podobnie, zważywszy że dzisiejsza technologia metalurgiczna nawet tej nieco lżejszej skorupie zapewni co najmniej taką samą a raczej większą wytrzymałość. Zaś wydłużenie BLU-109 to aż 6,5. W dodatku teraz są bardziej niezawodne zapalniki, a jeszcze ten penetratorowy HTSF można programować na wybuch na wybranym "piętrze" wielowarstwowej przeszkody. 

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   
4 godziny temu, maxgall napisał:

Tak? A Kirishima

A to był dobrze zaprojektowany rasowy pancernik czy raczej odgrzany kotlet z pierwszej wojny światowej?  A i tak jego nędzne opancerzenie ochroniło go przed detonacją i zanim Jjapończycy go dobili z braku możliwości ewakuacji  zdołał się wycofać. 

 

4 godziny temu, Speedy napisał:

 

Owszem. Jeśliby jednak zanegować przydatność pancerza (z czym się zresztą sam nie zgadzam, żeby była jasność :) ) bo system obrony powietrznej wystarczy itd. tak jak tam pisałem, to można sobie wyobrazić taką kombinację, jak np. zrobienie morskiej wersji systemu artylerii rakietowej MLRS i zamontowanie go na okręcie typu  LCS. Przypuszczam, że koszt wyszedłby porównywalny z kosztem reanimacji tych muzealnych pancerników

Myślę że oprócz argumentów czysto ekonomicznych dochodzi jeszcze (przynajmniej w niewielkim stopniu) aspekt prestiżowy. Amerykanie swoje pancerniki traktują jak pływające pomniki siły i mocy. Platforma artylerii MLRS na jakimś desantowcu too jednak nie to samo. Wydaje mi się że w razie potrzeby reaktywacja pancerników jest całkiem prawdopodobna nawet w ciągu najbliższych ~20/30 lat 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
6 godzin temu, Leoś napisał:

to był dobrze zaprojektowany rasowy pancernik czy raczej odgrzany kotlet z pierwszej wojny światowej? 

Hiei poszedł na dno co prawda dobity własnymi torpedami ale główne bęcki dostał od ciężkich krążowników.

Bismarck, Scharnhorst? 

A i Prince of Wales musiał wiać bo po eksplozji na Hoodzie mogło i z nim być krucho.

 

Ja natomiast zastanawiam się czy są w tej chwili jednostki lotnicze przeszkolone do przenoszenia tych wszystkich zabawek i czy istnieje przetrenowana taktyka pozwalająca na dotarcie do celu na odległość ataku?

Bo mieć zabawkę a użyć ją to dwie rzeczy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leoś   
2 godziny temu, gregski napisał:

Hiei poszedł na dno co prawda dobity własnymi torpedami ale główne bęcki dostał od ciężkich krążowników.

Bismarck, Scharnhorst?

Powtarzam jeszcze raz, że okręty typu Kongo to raczej niezbyt rasowe i odporne pancerniki. 

Bismarck dostał conajmniej kilka torped+ otwarte zawory denne. Wszystkie dowody mówią, że żaden angielski pocisk nie przebił się do wnętrza cytadeli- pewnie większość wyłapał skos, a reszta nie była w stanie przebić ostatniej warstwy pancerza. Amunicja nie wybuchła, a kotłownie pracowały. 

Scharnhorst dostał ~10 torped zanim łaskawie zatonął.  Jeden pocisk 356mm przeszedł do kotłowni w bliżej niewyjasnionych okolicznościach pod dziwnym kątem. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   
10 godzin temu, gregski napisał:

Ja natomiast zastanawiam się czy są w tej chwili jednostki lotnicze przeszkolone do przenoszenia tych wszystkich zabawek i czy istnieje przetrenowana taktyka pozwalająca na dotarcie do celu na odległość ataku?

Bo mieć zabawkę a użyć ją to dwie rzeczy.

 

Trudno mi powiedzieć.

 

Jeśli chodzi o te wielkie rosyjskie rakiety, to jest na stanie floty pewna liczba bombowców Tu-22M3. Prawdopodobnie więc jakieś zapasy przeciwokrętowych Ch-22 również są do dyspozycji. Mówiąc ściślej, najnowsza rakieta z tej rodziny, oznaczona Ch-32 jest nawet obecnie produkowana (wprowadzona w 2016), z tym że na ile wiem wyłącznie w konfiguracji pocisku strategicznego, z kierowaniem programowym (z radarową korektą wg rzeźby terenu) i głowicą nuklearną, wersji przeciwokrętowej o ile wiem brak.  I - tu pozwolę sobie pospekulować - nie wiadomo czy będzie. Głównym przedmiotem tej modyfikacji było bowiem zastosowanie nowoczesnej głowicy nuklearnej o bardzo małej masie i wymiarach. Dzięki temu można było zrobić trochę lżejszy kadłub, wygospodarowano miejsce na powiększone zbiorniki paliwa i mocniejszy silnik i przez to wszystko zasięg wzrósł do około 1000 km. Gdyby powrócić do takiej ogromnej głowicy konwencjonalnej  jak była we wcześniejszych przeciwokrętowych Ch-22, to trzeba by "poodkręcać" część tych zmian z powrotem, co z różnych powodów mogłoby nie być łatwe.

 

Amerykanie wprowadzają właśnie na uzbrojenie pocisk przeciwokrętowy dalekiego zasięgu AGM-158C LRASM. Nie jest on aż takim kolosem jak te rosyjskie (głowica 450 kg) i zbudowany jest wg innej filozofii. Rozwija prędkość poddźwiękową, natomiast ma cechy obniżonej wykrywalności ("stealth") i dostosowany jest do działania w warunkach silnych zakłóceń radioelektronicznych. Mówi się też od pewnego czasu o dodaniu opcji przeciwokrętowej do istniejących uniwersalnych pocisków Tomahawk (w zasadzie to już teraz można je wykorzystywać przeciw okrętom, ale wymaga to interwencji operatora, nowy LRASM jest w pełni autonomiczny). W każdym razie wszystkie te pociski mają głowicę typu penetrator i mogą być zaprogramowane do ataku "pop-up" : z wykonaniem manewru typu górka i uderzeniem w cel w stromym locie nurkowym. Mogłyby więc też być potencjalną bronią przeciw rozważanym tu pancernikom.  

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, z toku dyskusji  raczej wynikałoby, że pytanie o "przenoszenie zabawek" dotyczy możliwości przenoszenia bomb o najcięższym wagomiarze i rakiet o bardzo ciężkich głowicach (i tym samym - możliwości ich użycia przeciwko starym okrętom liniowym typu "Iowa"), a nie przenoszenie typowych rakiet "powietrze-woda" (chociażby rzeczonych Exocetów). W tym drugim przypadku, możliwości techniczne ma całkiem sporo państw, ale znowu wypadałoby wrócić do podstawowego pytania - jaka jest rzeczywista odporność pancerników na takie, "wątłe" rakiety? 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przypominam, że mamy odrębny temat o wojnie o Falklandy:

https://forum.historia.org.pl/topic/2629-wojna-o-falklandy-malwiny/?page=4

Rozważania o odporności pancerza okrętów liniowych typu "Iowa" na rakiety przeciwokrętowe jakoś jeszcze mieszczą się w temacie "Najstarsze okręty wojenne na świecie". Kwestia, jak dokładnie Argentyńczycy atakowali "Sheffielda" - już raczej nie. Zatem, bardzo proszę o kontynuację tego wątku już w innym temacie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski monitor "Стрелец". 

Zbudowany w latach 60. XIX wieku. Od początku wieku XX praktycznie nie wychodzi z portu w Kronsztadzie, pełniąc funkcje jednostki szkolno-pomocniczej.

Aktualnie w stanie czegoś na kształt zaniedbanej barki mieszkalnej, aczkolwiek istnieje projekt jego restauracji i przekształcenia w jednostkę muzealną (nie wiem, w jakiej fazie realizacji).

Zob.:

http://foundation-of-historic-boats.ru/media/images/content/books/monitor-strelec_b06c3d1f.pdf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Peruwiańska "Yapura" już była?

Ciekawa o tyle, że napędzana lamim łajnem (znaczy łajnem lam).

Obecnie występuje pod nazwą "BAP Puno" i służy za okręt szpitalny .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Było...

 

W dniu 23.10.2017 o 6:52 PM, secesjonista napisał:

No to wspomnijmy jeszcze peruwiański BAP "Puno", choć to tylko statek szpitalny, za to z 1872 roku.

 

Atoli nie było informacji o "lamim napędzie".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

A poszedłem po najmniejszej linii oporu i znalazłem dane tego okrętu w angielskiej wiki: https://en.wikipedia.org/wiki/BAP_Puno_(ABH-306) 

Tam twierdzą, że oryginalny napęd to sześćdziesięcio-konna maszyna parowa a paliwo do kotła to guano lam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ze strony http://www.yavari.org/en/history/

"The YAVARI, then 100ft long was powered by a 60 horse power (HP) two cylinder team engine which, for want of more conventional fuel, was fired by dried llama dung…. She was also equipped as a two-masted sailer".

W sumie, fajna ciekawostka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.