Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Miecz Kasztelana

"Komunizm" w Polsce... co to było?

Rekomendowane odpowiedzi

czeslaw   

Wygląda więc na to, że wyraz "Radziecki" powstał tylko w Polsce.

Mnie tylko zastanawia skąd niektórzy biorą takie informacje, że w PRLu był zakaz prywatnej własności, zakaz prywatnego handlu, drugorzędowe lub wręcz symboliczne znaczenie pieniądza itp. To tylko chcieli wprowadzić Lenin wraz ze swoją ekipą w 1917 w Rosji, ale nawet ci fanatycy komunizmu przecież zrozumieli (ok 1920r), że takie reformy do niczego nie prowadzą...

Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gość Bohun   
Gość Bohun

Witam

Sapere aude Czesławie......Prywatne było w mikroskopijnej skali, i taka była tendencja komunistów żeby nienormalne stało sie normalne-stąd "bitwa o handel" po której handlu prywatnego (w normalnym a nie partyjnym slowa znaczeniu nie bylo) i wymiana pieniędzy która z wiekszości Polaków zrobiła nędzarzy (oprócz tych partyjnych). Co do "pieniędzy":

Strefa wolnozłotowa

Tygodnik "Wprost", Nr 895 (23 stycznia 2000)

Do roku 1990 złoty nie był pieniądzem. Nie był, bo był niewymienialny. I to w podwójnym sensie. Po pierwsze, niewymienialny na towary, które - jak określił Andrzej Krzysztof Wróblewski - pozyskiwało się wedle algorytmu "kolejka razy przydział, dzielone przez talon, mnożone przez dojście". Niewymienialny był także - a jakże - w znaczeniu zamiany na inne pieniądze. Formalnie do końca roku 1989 jakiekolwiek transakcje walutowe między obywatelami były przestępstwem. Co więcej, na mocy dekretu z 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa samo posiadanie walut było przestępstwem. Co jeszcze więcej, na mocy dekretu "O postępowaniu doraźnym" "w uzasadnionych wypadkach" istniała możliwość orzekania kary śmierci. I nie była to całkiem gołosłowna pogróżka. Parę wyroków śmierci za posiadanie dolarów wydano. A ostatni z nich wykonano w 1956 r.

Październik tegoż roku przyniósł likwidację największych nonsensów. Zniesiono penalizację posiadania walut (choć pozostawiono karanie za handel), a w 1960 r. szeroko otwarto sklepy Banku Pekao SA ("Bank Pekao - reklamował Stefan Kisielew- ski - jedyny bank świata, który sprzedaje spodnie"). Wprowadzono także bony tego banku, które obcą walutą nie były, a stając się przedmiotem obrotu, oswajały rodaków ze światem, w którym pieniądz był wymienialny także na towar.

Tak naprawdę do normalności przybliżyliśmy się dopiero w styczniu 1990 r. Wtedy to Leszek Balcerowicz wprowadził tzw. wymienialność wewnętrzną po sztywnym kursie 0,95 zł (9500 starych złotych) = 1 USD. Polska rozkwitła budkami kantorowymi, a każdy obywatel mógł swobodnie wywieźć za granicę nawet i trzy tysiące dolarów. "Wewnętrzny" charakter wymienialności oznaczał, że nie wolno było wykorzystywać złotego jako środka rozliczeniowego i płatniczego w transakcjach z zagranicą. Musiały być one prowadzone w walutach wymienialnych, a przedsiębiorcy zobowiązani byli do odsprzedaży państwu całości zarobionych na eksporcie dewiz. Jeżeli zaś chcieli importować, musieli kupować walutę w banku, zwracając się do NBP o stosowne zezwolenie (jego otrzymanie w istocie było formalnością, ograniczenia te zniesiono ostatecznie w końcu 1995 r.). Sztywny kurs działał jak kotwica antyinflacyjna. Dzięki relatywnemu tanieniu dóbr z importu hamował wzrost cen (także krajowych). Jednocześnie stabilizacja kursu sprawiała, że trzymanie oszczędności w dolarach przestało być opłacalne, co znakomicie zredukowało tezauryzacyjny popyt na walutę (i tylko biedny Grobelny w to nie uwierzył). Pierwszy sztywny kurs wytrzymał bardzo długo, bo aż 501 dni. Dnia pięćset drugiego, czyli 17 maja 1991 r., zdewaluowano złotego o 1 5,7 proc. w stosunku do dolara (1,10 zł = 1 USD). Równocześnie wprowadzono nową zasadę stanowienia kursu. Od tego dnia złoty był "sztywny" nie wobec dolara, ale w stosunku do koszyka walutowego o składzie: dolar - 45 proc., marka - 35 proc., funt brytyjski - 10 proc., frank francuski - 5 proc., frank szwajcarski - 5 proc. Kolejna zmiana nastąpiła bardzo szybko, bo już 14 października 1991 r. Była to zmiana bardzo ważna i bardzo przybliżająca nas do rozwiązań rynkowych. Kurs sztywny, który przy wysokiej inflacji krajowej stale niósł ryzyko skokowych i oczywiście zaskakujących dewaluacji, został zastąpiony przez tzw. preannounced crawling peg, czyli kurs pełzający (albo kroczący) przy ustalonej z góry stopie dewaluacji dokonywanej codziennie. Stopa ta początkowo wynosiła 1,8 proc. miesięcznie.

"Kroczenie" kursu wyrażające się w tym, że codziennie dolar drożał o 8 starych złotych (osiem setnych nowego grosza), okazało się niewystarczające. Dlatego w ciągu następnych dwóch lat dwukrotnie przeprowadzano skokowe dewaluacje złotego. Pierwsza, 28 lutego 1992 r., odebrała złotemu (w stosunku do koszyka walutowego) 10,7 proc., co spowodowało podwyżkę ceny dolara z 1,19 zł do 1,32 zł. Druga, 27 sierpnia 1993 r., była już mniejsza (tylko o 7,4 proc.) i przyniosła podwyżkę ceny dolara z 1,82 zł do 1,96 zł).

W roku 1994 sytuacja zaczęła się odwracać. Znaczący napływ inwestycji zagranicznych sprawił, że dewiz zaczęliśmy mieć za dużo, a ich wymiana na złotówki powiększała obieg pieniężny i zwiększała presję na wzrost cen. W tej sytuacji NBP zaczął hamować tempo dewaluacji kroczącej: 13 października obniżone je z 1,6 proc. do 1,5 proc., 30 listopada - do 1,4 proc., a 16 lutego 1995 r. - do 1,2 proc.

Początek roku 1995 przyniósł nowelizację prawa dewizowego. Wprowadzała ona jedynie kosmetyczne zmiany w obrocie walutowym (na przykład zniesienie zezwoleń na import). Jedna z takich zmian, polegająca na zezwoleniu zagranicznym podmiotom działającym w Polsce na posługiwanie się w transakcjach złotówkami, uznana została jednak przez MFW za przejaw "uzewnętrznienia" wymienialności, wystarczający, aby 1 czerwca 1995 r. uznać złotego za walutę wymienialną.

Wcześniej, bo 16 maja, nastąpiła kolejna rewolucja w zasadach ustalania kursu. Nastąpiło jego upłynnienie, polegające na wprowadzeniu regulowanego kursu płynnego. Od tego dnia NBP - zgodnie z zasadą codziennej dewaluacji złotego względem koszyka walut - ustalał codziennie rano urzędowy kurs centralny (tzw. średni). Kurs średni służył jednak wyłącznie do wyznaczenia dopuszczalnego pasma wahań kursu oficjalnego. A kurs oficjalny ustalany był (podobnie jak kursy akcji na giełdzie) poprzez tzw. fixing, na podstawie ofert kupna i sprzedaży walut składanych przez banki komercyjne. Dopuszczalne pasmo wahań kursu oficjalnego początkowo określone zostało na 14 proc. (ą7 proc.) od kursu średniego. Jednocześnie banki komercyjne uzyskały pełną swobodę ustalania cen walut w pozostałych transakcjach między sobą i z innymi klientami, a NBP mógł wpływać na kursy na rynku międzybankowym jedynie poprzez interwencje walutowe.

Upłynnienie kursu miało służyć jego urealnieniu i zmniejszeniu spekulacyjnej presji na NBP jako bank banków. Cele te początkowo osiągnięto jedynie częściowo. Uczestnictwo NBP w rynku międzybankowym umożliwiło dużym bankom krótkookresowe manipulacje kursem. Poprzez znaczną poranną sprzedaż (lub kupno) walut mogły one doprowadzić do ustalenia na fixingu korzystnego dla siebie kursu, po którym dokonywały z NBP transakcji odwrotnej do porannej. Jednocześnie inne banki, które podczas rannych obrotów traciły, poprzez fixing mogły minimalizować swoje straty. W systemie tym bank centralny pełnił zatem po części funkcję bufora i instytucji ubezpieczeniowej, minimalizującej ryzyko kursowe dla banków komercyjnych. NBP w tym okresie znajdował się pod naporem zalewających Polskę dewiz. Dlatego najpierw (22 grudnia 1995 r.) dokonał (ostatniej dotychczas) "ręcznej" korekty kursu centralnego, rewaluując o 6 proc. złotego względem dolara, a następnie powrócił do praktyki konsekwentnego obniżania tempa dewaluacji: obniżając ją 8 stycznia 1996 r. do 1 proc. W 1998 r. przeprowadzono aż trzy takie obniżki, sprowadzając stopę pełzającej dewaluacji kursu centralnego do 0,5 proc. miesięcznie. Równocześnie z tymi zmianami poszerzano pasmo dopuszczalnych wahań kursu: 26 lutego do 20 proc. (+/- 10 proc.) i 28 października do 25 proc. Ostatnich tego typu zmian dokonano 25 marca zeszłego roku, kiedy poszerzono przedział dopuszczalnych wahań kursu do 30 proc. (ą15 proc. od kursu średniego), a stopę dewaluacji zmniejszono do 0,3 proc. miesięcznie.

Istotniejsze wydają się jednak inne zeszłoroczne zmiany - te, które zapowiadają kolejną systemową zmianę stanowienia kursu. 1 stycznia uproszczono strukturę koszyka walutowego, pozosta- wiając w nim jedynie euro (55 proc.) i dolara (45 proc.), a 7 czerwca podjęto decyzję o wycofaniu się NBP z fixingu. Banki komercyjne nie mogą już teraz z własnej inicjatywy zawierać transakcji z NBP, w efekcie czego ustalenie kursu centralnego staje się rejestracją ceny podstawowych walut o określonej godzinie na rynku międzybankowym. Równocześnie NBP stale zmniejszał (mniej więcej o połowę rocznie) liczbę interwencji na rynku (wytrzymał nie tylko kryzys rosyjski w sierpniu 1998 r., ale nawet zeszłoroczne "prognozy" ministra Kropiwnickiego). Tym samym przygotowywał nas do pełnego upłynnienia kursu, zniesienia ograniczeń w przepływie krótkookresowego kapitału i przystąpienia Polski do europejskiej unii monetarnej (EMU). Pierwsza z tych zmian nastąpi już wkrótce. Nie spowoduje jednak na naszym dobrze już rozwiniętym rynku walutowym istotniejszych zmian. Po prostu zniesione zostanie dopuszczalne pasmo wahań kursowych, którego przekroczenie zmusza bank centralny do interwencji (przypomnę: od upłynnienia kursu w maju 1995 r. taki przymus nie wystąpił). Tym samym także straci rację bytu urzędowy kurs centralny. Do lamusa odłożona zostanie zasada pełzającej dewaluacji. Po prostu cenę dolarów czy funtów określać będzie popyt i podaż.

Zabrzmi to może śmiesznie, ale tak naprawdę to upłynniamy kurs złotego po to, aby go potem następnie dobrze usztywnić. Przystąpienie Polski do EMU oznaczać będzie konieczność ustalenia sztywnego kursu w stosunku do euro (mówiąc inaczej, złoty będzie określany w stosunku do koszyka walutowego zawierającego jedynie euro, dlatego wzrost udziału euro w koszyku traktować można jako przygrywkę do tej zmiany). Żeby jednak maksymalnie zwiększyć szansę na to, że ów sztywny względem euro kurs będzie prawidłowy, trzeba wcześniej pozwolić rynkowi się wyhasać. Przewidywane za kilka lat wprowadzenie stabilnego kursu złoty-euro będzie prawdopodobnie przedostatnią rewolucją na naszym rynku walutowym. Rewolucja ostatnia - dzisiaj słabo wyobrażalna - to likwidacja pieniądza krajowego i zastąpienie go wspólną walutą zjednoczonej Europy. Aż strach pomyśleć, co wtedy będą robić cinkciarze.

Michał Zieliński

źródło http://www.wprost.pl/ar/?O=2715&C=57

pozdrawiam

Bohun

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Jeżeli mamy być obiektywnie "antykomunistyczni" Bohunie, to pamiętaj, że założycielem i redaktorem naczelnym tygodnika "Wprost" (od 1984r.) jest niejaki tow. Marcin Król, lat 53, były członek prominentnych władz PZPR (od 1989r. członek i sekretarz samej "wierchuszki" - Komitetu Centralnego PZPR, (ps. "Rycerz"), obawiam się więc, czy ten tygodnik możemy uznać za miarodajne i rzetelne źródło informacji o PRL...

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gość Bohun   
Gość Bohun

Witam

To kim był Marek Król każdy wie (kto chce wiedzieć), tylko, ze autorem tekstu nie jest on, a po drugie komunista a tak źle pisze o komuniźmie? To byłoby nielogiczne juz z tego punktu widzenia. Idąc tym tropem trzeba powiedzieć że do niedawna NBP kierował były członek PZPR niejaki Leszek Balcerowicz (przykłady można by mnożyć)

pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
a po drugie komunista a tak źle pisze o komuniźmie? To byłoby nielogiczne juz z tego punktu widzenia.

A może od początku chciał się "wybielić" (jak większość), i przypodobać nowej władzy? Co tak naprawdę o nim wiemy? Widział ktoś jego teczkę w IPN-ie? O ile mnie pamięć nie myli, ciągnął się za nim jakiś smród związany z kasą, i to sporą.

Idąc tym tropem trzeba powiedzieć że do niedawna NBP kierował były członek PZPR niejaki Leszek Balcerowicz (przykłady można by mnożyć)

Można. Jak najbardziej. Ś.P. Jacek Kuroń też był w PZPR. Ojcec naszego Wielkiego Inkwizytora, Romana G. też zdaje się może pochwalić się działalnością w PRON. Kiedyś czytałem cytaty z prac opartych na ideologi marksistowsko - leninowskiej zaciekłego antykomunisty, założyciela KPN-u, Leszka Moczulskiego, i wierzaj mi, uśmiałem się do łez. Tak a propós prac - możesz przypomnieć mi tytuł pracy magisterskiej jednego z naszych Wielkich Braci, rządzących obecnie IV RP ?- jakoś uleciał mi z pamięci... :lol:

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
czeslaw   

No cóż, z tą niewymienialnością złotówek w PRLu na zachodnie waluty to chyba też nie dokońca prawda. Wiadomo, że Gierek pożyczył z Zachodu ogromne pieniądze, niemógł zaciągnąć pożyczki w złotówkach, bo skąd Zachód by je miał. Również w drugą stronę czy Zachód by pożyczył Gierkowi pieniądze w dolarach, gdyby wiedział, że ten będzie mógł oddać dług tylko w bezwartościowych dla nich świstkach papieru - naszych złotówkach. Zatem jakaś tam forma wymiany złotówka <--> "zachodnia waluta" istnieć musiała. Chyba, że znowu coś przeoczyłem?? Acha dalsza krewna z USA przysyłała w PRLu od czasu do czasu mojemu dziadkowi dolary. Niewiem za bardzo ile, ale dziadek mówił, że siła nabywcza dolara ogromnie spadła wraz z przemianą ustrojową w 1990r.

I jeszcze zupełnie na marginesie. Podejrzewam, że prywatnej własności niezlikwidowano do końca nawet w samym ZSRR. Był kiedyś w TVP film dokumentalny o Stalingradzie, gdzie wypowiadali się jeszcze żyjący Niemcy - weterani tamtej bitwy. Jeden z nich, określając miasto z przed bitwy, wypowiedział słowa ..."W centrum były dwupiętrowe budynki, a na obrzeżach miasta dominował sektor prywatny...". Więc prywatna działalność gosp. istniała nawet za czasów Stalina, skoro jednak była na obrzeżach miasta znaczy, że nie odgrywała może ważnej roli w życiu miasta, niemniej istniała. Po śmierci Stalina, wraz z rozwojem technologii, cały aparat władzy ZSRR coraz bardziej łagodniał, więc chyba prywatna działalność nie zanikała, lecz powinna się wzmagać...

Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
Prawie każdy komunist był żydem albo połączony do żyda. Czy komunizm był pretekst dla opanowania Polski przez żydów?

Nie sądzę, aby prasa mogła w 1968 r. rozpętać nagonkę antysemicką mając nad sobą żydów...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Wygląda więc na to, że wyraz "Radziecki" powstał tylko w Polsce.

A gdzie miał powstać? jest to chyba słowo w języku polskim?

Właśnie - to jest bardzo ciekawa kwestia. Otóż przed wojną na naszych sąsiadów ze wschodu mówiono nie inaczej jak "Sowieci" (lub bardziej pogardliwie - "bolszewicy"). Kraj ten "nazywał się" ZSRS (Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich - to bardzo ważne). Tymczasem po wojnie ..... coś się odmieniło !!!! (ale tylko u nas). Naród ten zaczęliśmy nazywać "Rosjanami", a cały Kraj .... ZSRR !!!! (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich). Nic tam sie przez wojnę nie zmieniło - dlaczego więc obawiano sie u nas stosować tej prawidłowej nazwy? Czy rzeczownik "Sowieta" nabrał jakiegoś złego, perioratywnego znaczenia? Dlaczego bano sie go używać - przecież anglosasi tytuowali ten kraj jako "Sowiet Union", a sami sowieci mówili o sobie, że żyją w CCCP: Союз Советских Социалистических Республик.

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
memex   
Czy rzeczownik "Sowieta" nabrał jakiegoś złego, perioratywnego znaczenia?

Myślę, że nie nabrał - on je po prostu już miał w oczach szerokich rzesz polskiego społeczeństwa, co niewątpliwie było spuścizną okresu międzywojennego. Nie zapominajmy, że nie byliśmy wtedy (my i Sowieci) najlepszymi przyjaciółmi :? Ukucie słowotworu "radziecki", miało najwyraźniej posłużyć zerwaniu z przedwojenną nomenklaturą, źle kojarzącą się przeciętnemu Polakowi. "Człowiek radziecki" - jakoś to brzmi i mniej się "kojarzy". "Człowiek sowiecki" - ma zupełnie inny wydźwięk :( Zauważ, że środowiska dysydenckie nadal często używały przymiotnika "sowiecki". Gdy w czasach "komuny" słuchało się np. "The Voice Of America", też ciężko było napotkać określenie "radziecki". Podsumowując, słowotwór "radziecki" miał za zadanie wyparcie źle kojarzącego się słowa "sowiecki". Może to przykład z innej beczki, ale czy określenie "naziści" nie brzmi - dla nas Polaków - jakoś tak łagodniej niż "hitlerowcy", czy też "faszyści"? Przynajmniej ja mam wrażenie, że tak...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Ukucie słowotworu "radziecki", miało najwyraźniej posłużyć zerwaniu z przedwojenną nomenklaturą, źle kojarzącą się przeciętnemu Polakowi. "Człowiek radziecki" - jakoś to brzmi i mniej się "kojarzy". "Człowiek sowiecki" - ma zupełnie inny wydźwięk

Trudno się z tobą Robercie nie zgodzić - na pewno chciano na siłę wykreować społeczeństwu nowy model sowieckiego człowieka - jak go nazwałeś "człowieka radzieckiego" :roll: Miał się on jawić Polakom jako nasz "przyjaciel", który wyzwolił nasz Kraj od wstrętnych faszystów (przy okazji jak by zapominając zeń wyjść :( ), powinniśmy więc być mu dozgonnie wdzięczni. Jednak społeczeństwo (nie wiedzieć czemu :P ) przez 45 lat nie "łyknęło" tego bajeru (przynajmniej większość), i dzięki temu pozostal nam zdrowy rozsądek w ocenie poczynań "bratniego narodu radzieckiego" :roll:

pzdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   
Co do realnego socjalizmu to czym rózni się on od socjalizmu (nierealnego???).

Tym, że jeden ma przydawkę "realny" a drugi "nierealny". ;P A na poważnie, władze ludowe w bloku sowieckim ukuły termin "socjalizmu realnego" aby odciąć się od "heretyków"-socjalistów w krajach kapitalistycznych. Popularnie socjalistów określano mianem rewizjonistów.

(nie chciał zeby kojarzyła się a Komunistyczną Partią Polski-w 99% agenturą NKWD)

To jest poplątanie faktów. Co miała wspólnego KPP ze Stalinem w 1919 roku? Adolf Warski (jak dla mnie wybitny przywódca komunistów polskich) bardziej utożsamiał się z stronnictwem luksemburskim niż leninowskim. Czyli wierzył w rewolucję światową, po której nie będzie ani państw, ani narodów. Lenin stawiał na państwo. W czasie II wojny światowej i po niej doprowadzano do wielkich czystek w łonie KPP i od tamtej pory byli sami aparatczycy Stalina.

zapytajcie rodziny tych kilkuset robotników z Poznania 1956 czy Grudnia 1970 zabitych przez "socjalistów", przeciwko czemu i komu protestowali.

Przeciwko nadużyciom, za przestrzeganiem praw w konstytucji PRL.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie wnikając w prezentowany przez FSO pogląd, że demokracja ludowa to świnka morska; z którym to oglądem zasadniczo się zgadzam; warto odnotować, że ów termin ma jednak bogatą ówczesną literaturę:

D.S. Kariew "Sudostrojstwo"

T. Langer "Typ i forma państwa socjalistycznego. Studia z teorii państwa i prawa"

I. P. Trajin "O demokracji typu szczególnego", "Nowe drogi" 1947, nr 4

A.I. Denisow "Natura i podstawowe własności państwa demokracji ludowej", "Demokratyczny Przegląd Prawniczy" 1950, nr 7

T. Marczak "Istota demokracji ludowej w świetle wypowiedzi przedstawicieli życia politycznego i społecznego Polski w latach 1945-1948", "Acta Universitatis Wratislaviensis" nr 430, Przegląd Prawa i Administracji, t. XI 1979

N. Kołomejczyk "Koncepcje budowy podstaw socjalizmu w europejskich krajach demokracji ludowej (1945-1948)

N. Kołomejczyk, B. Syzdek "Polska w latach 1944-1949. Zarys historii politycznej"

R. Wefel "Istota naszego państwa i problem biurokratyzmu" ND, nr 3, 1947

B.S. Mańkowski "Klasowa istota państwa demokracji ludowej"

A. Sobolew "Demokracja Ludowa jako forma politycznej organizacji społeczeństwa", "Bolszewik" 1951, nr 19

S. Erlich "Demokracja Ludowa"

H. Minc "Niektóre zagadnienia demokracji ludowej w świetle leninowsko-stalinowskiej nauki o dyktaturze proletariatu", ND 1949, nr 6

M. Maneli "Nauka Lenina o państwie-oręż walki o demokrację i socjalizm", PiP 1954, nr 2

A. Mycielski "Polskie prawo polityczne"

A. Czugajew "Niezwyciężona siła leninowsko-stalinowskiej teorii rewolucji socjalistycznej, ND 1952, nr 11

Jak na coś co było świnką morską - strasznie dużo sił poświęcono, by to umotywować.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: w teorii udowadniania że świnka morska to podgatunek świnki która pływa w morzu, ZSRR ma [bez urazy] znakomite osiągnięcia. To chyba jakoś w tych latach ćwiczono powszechnie Miczurina. Był to facet jak twierdziła anegdota który z dwóch jadalnych owoców stworzył nowy gatunek. Odporny na mróz lecz niejadalny... To ponoć też był postęp. Pytanie gdzie.

Z różnych powodów owa zabawa nie miała miejsca w naukach ściśle matematycznych... Ale to tylko taka skromna dywagacja...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO napisał:

Z różnych powodów owa zabawa nie miała miejsca w naukach ściśle matematycznych... Ale to tylko taka skromna dywagacja...

Ależ miała. Taką cybernetykę uznano za imperialistyczną (i słusznie). Za Einsteina też się brano bo ogólna teoria względności podważała istnienie materii, a tym samym materializmu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.