Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
FSO

Międzywojenne lotnictwo polskie

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   
zwróć uwagę, że plany przewidywaly realizację kilku typów samolotów: od bombowych, poprzez łącznikowe, do myśliwcow. Do tego samoloty pościgowe : ni to bombowiec, ni to myśliwiec. W pewnym momencie doszedlem do wniosku, że wojsko chcialoby mieć "wszystko już na wczoraj" w jednym kadlubie ktory raz jest myśliwcem raz bombowcem. Dla mnie jest to próba zrobienia samolotu do wszystkiego.

I taki był zamysł konstrukcyjny P.38. Czy była to ślepa uliczka ? Czas pokazał, że nie (np. Bf.110, czy de Haviland "Mosquito"). I małby być to faktycznie samolot niejako "uniwersalny (ciężki myśliwiec, lekki bombowiec, czy samolot eskortujący).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Woj   
zwróć uwagę, że plany przewidywaly realizację kilku typów samolotów: od bombowych, poprzez łącznikowe, do myśliwcow. Do tego samoloty pościgowe : ni to bombowiec, ni to myśliwiec.

Różne rzeczy o koncepcji samolotu pościgowego zrec można - ale ni to bombowiec, ni to myśliwiec akurat zupełnie tu nie pasuje. ;)

Zastanawia mnie cały czas - czemu jednocześnie próbowano finansować wszystkie możliwe typy samolotow, a nie skupić się na jednym - góra dwóch.

Ależ skądże znowu! Najpierw - z początkiem dekady - skonstruowano nowoczesne myśliwce. Potem - samoloty lotnictwa liniowego. Wreszcie zabrano się za bombowce. Następne w kolejności miały być ponownie myśliwce - ale tu z różnych względów (nie zawsze czysto obiektywnych) nie zdążono.

Poza tym z systemu finansowania jaki wówczas istniał [przynajmniej ja go tak rozumiem] niejednokrotnie koszt projektu byl niedoszacowany, lubwojsko nie chciało płacić za to co powstałyo, gdyż uznało, że koszt jednostkowy danego modelu jest za wysoki.

Za konstrukcje PZL płacono. Z innymi bywało różnie - ale zazwyczaj była to świadoma polityka.

Poza tym : jeżeli P-7 czy P-11 byly uznawane za przestarzałe już w połowie lat 30 tych,

Nie były. W połowie lat 30 tych P.11c własnie były w produkcji - i wciąż należały do maszyn nowoczesnych. P.7 już nieco odstawały - ale za przestarzałe też uznać je było trudno.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

i efekt tego był taki, że tak naprawdę Bf 110 byl takim sobie bombowcem takim sobie myśliwcem. Ni pies ni wydra.

Dla mnie [może mam mylne poglądy] pojawienie się w połowie lat '30 tych [ok '37 r 109-ka, i chyba wcześniej Spitfire [bodajze]], samolotów całkowicie metalowych, dolnoplatów, zgrabnych szybkich, gdzie startowym byl silnik o mocy ok. 800 KM, cały czas modernizowanych sprawiało, że "11" tki stawaly się przestarzale a "7" ki no - cuż.

Owa polityka względem niepłacenia - miała swój - wedle mnie - cel. Pozwalała przejąć zakłady i nakazywać im robić to co wojsko chce, tak jak chce - bez gadania. Zastanawia mnie jedno: czy M. S. Woj. organizowało konkursy na konstrukcje gdzie startowało kilka projektów czy nie

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Nie były. W połowie lat 30 tych P.11c własnie były w produkcji - i wciąż należały do maszyn nowoczesnych. P.7 już nieco odstawały - ale za przestarzałe też uznać je było trudno.

Problem z tymi samolotami polegał na tym, ze gdy je skonstruowano biły inne maszyny, ale jednocześnie stanowiły ślepą uliczkę w rozwoju lotnictwa. Ich nie dało się sensownie modernizować.

Me 109 czy Spitfire produkowane były w coraz to nowszych wersjach przez bodaj 7 lat i ostatnie wyprodukowane samoloty miały o niebo lepsze osiągi od pierwszej wersji.

Naszych PZL-i nie dało się w ten sposób modyfikować. Wstawianie mocniejszych silników, wzmacnianie konstrukcji i uzbrojenia nie przełożyłoby się na radykalnie lepsze osiągi.

W sumie biedne państwo polskie zafundowało sobie sprzęt niejako chwilowo-dobry.

Pisze to bez ironii bo uważam, że ówcześni decydenci nie mieli szansy aby przewidzieć jak wydarzenia się dalej potoczą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

gregski: tak naprawdę nasi decydenci wojskowi epoki "przedwrześniowej", nie tylko zresztą w lotnictwie tkwili bardzo głęboko [pod względem technicznym] w założeniach I wojny. Zupełnie osobną sprawą jest to, że ojście "na udry" z często niepolskimi właścicielami / współwłaścicielami firm lotniczych nie było najlepszym pomysłem. Podobnie jak plany rozbudowy polegające na łąpaniu "wszystkich srok za ogon". Jaki taki porządek wprowadzono dopiero bodajże w '38 r., co było już o wiele za późno. Efekt jest taki że chyba w każdym typie samolotu mieliśmy świetne [lub bardzo dobre] projekty maszyn, tylko nie było ich na lotniskach.

Poza tym to w jakim kierunku będzie się rozwijalo lotnictwo można było obserwować na rozmaitych pokazach lotniczych, gdzie często niemieccy produceni pokazywali nowe typy samolotów, z nieco słabszymi niż oryginalne silnikami, ale jednak. Osiągów także nie ukrywano.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Forteca   
tak naprawdę nasi decydenci wojskowi epoki "przedwrześniowej", nie tylko zresztą w lotnictwie tkwili bardzo głęboko [pod względem technicznym] w założeniach I wojny.

Gdyby tak było, mielibyśmy rozbudowane lotnictwo myśliwskie, rozbudowane lotnictwo bombowe bliskiego i dalekiego zasiegu, mielibyśmy lotnictwo szturmowe itd.

Efekt jest taki że chyba w każdym typie samolotu mieliśmy świetne [lub bardzo dobre] projekty maszyn, tylko nie było ich na lotniskach

Obawiam się, że nie mieliśmy ani jednego typu który można by określić dobrym, a na pewno nie świetnym pomysłem. Mieliśmy jeden średni bomboweic - dosłownei i w przenośni. Na dodatek akurat ten typ był na lotniskach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Forteca: prowadzono m.in. badania nad samolotami [iI poł. lat 30-tych, m.in są o tym krytyczne informacje w kwestiach budżetowych ...] m.in.:

- PZL - 38 [Wilk] - pościgowy, problem [- jak zwykle,] zbyt słabe silniki stąd wstępne prace nad kolejnymi jego następcami

- PZL - 42 i jego następca PZL 46 Sum - tym razem dwie wersje silnikowe,

- PZL - 50 prototyp w ilości szt. 1 oblatany, testowany... jeszcze w sierpniu '39 r.

Oprócz nich było kilka typów maszyyn które wspólgrały już z najnowszymi trendami, a o tym jak potępwały prace możemy się jedynie domyślać, na podstawie zgód lub akceptacji wydawanych przez odnośne resorty

-PZL -49 Miś [makieta użytkowa, projekt konstrukcyjny]

Co ciekawe stale przewija się problem braku pieniędzy [przy szerokim planie rozwojowym] na wszystko - od przekrocenia budżetów [chyba metoda byla podobna jak obecnie - byle zacząc] bo brak konkretnych i mocnych silników - czy to konstrukcji własnej czy licencyjnych. Do tego próbowano kupować, lub przewidywano do zakupu silniki będące w trakcie projektu, zamiast już produkowanych o niewiele gorszych mocach choć dużo lepszych niż dotychczas stosowanych.

- PZL - 44 "Wicher" - pasażerski

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Forteca   

prowadzono m.in. badania nad samolotami

Ślicznie, świetnie, wspaniale, wunderbar, priekrasno. Zważywszy, że temat jet o samolotach dobrze, że nie piszesz o badaniach nad samochodami. Ale przeczytałeś co napisałem ?

nie mieliśmy ani jednego typu który można by określić dobrym, a na pewno nie świetnym pomysłem.

Bo żadnego z wymienionych przez Ciebie typów nie można określić dobrym, anio tym bardziej "świetnym" pomysłem

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Woj   
Bo żadnego z wymienionych przez Ciebie typów nie można określić dobrym, anio tym bardziej "świetnym" pomysłem

Powiedzmy - "Miś" zapowiadał się interesująco. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

A czy ktokolwiek mógłby mi wyjaśnić, albo podlinkować, dlaczego w Polsce nie dało rady wyprodukować silnika lotniczego o odpowiedniej mocy?

Bo chyba cały czas o to chodzi?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
- PZL - 38 [Wilk] - pościgowy, problem [- jak zwykle,] zbyt słabe silniki stąd wstępne prace nad kolejnymi jego następcami

Pomysł sam w sobie był (jak napisałem wyżej) niegłupi, z zastrzeżeniem, aby nie miał to być "myśliwiec dominujący" (t.j. taki, którego rozwój i produkcja odbyła by się kosztem taniego, jednosilnikowego myśliwca krotkiego zasięgu, z w miarę mocnym silnikim).

PZL - 42 i jego następca PZL 46 Sum - tym razem dwie wersje silnikowe,

P.46 - jak najbardziej :) Oprócz lekkiego bombowca mógłby też z powodzeniem spełniać rolę samolotu rozpoznawczego, oraz wsparcia.

- PZL - 50 prototyp w ilości szt. 1 oblatany, testowany... jeszcze w sierpniu '39 r.
I w dodatku przez nas zestrzelony :P

Ale co prawda, to prawda - spóźniony conajmniej o 2 lata, jakże potrzebny nam myśliwiec (przez owe 2 lata można było coś pokombinować z silnikiem) ...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Nie wiem czy tylko dwa lata.

Zobacz, latem 1939 mieliśmy prototyp pełen wad, nad którym trzeba było jeszcze dobrze popracować. Masowa produkcja to najwcześniej 1941 rok.

A tu na świecie w latach 1937-38 rozpoczęto produkcję samolotów lepszych od naszego "Jastrzębia" (Hurricane, Spitfire, czy Me 109).

Czyli gdy dopiero rysowano P 50 latały już samoloty lepsze od niego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Woj   
A czy ktokolwiek mógłby mi wyjaśnić, albo podlinkować, dlaczego w Polsce nie dało rady wyprodukować silnika lotniczego o odpowiedniej mocy?

Bo chyba cały czas o to chodzi?

Nie tylko o to - ale w dużej mierze. Odpowiedź zaś - przynajmniej na podstawowym poziomie - jest tu prosta: z tych samych przyczyn, z których nie udało się to ogromnej większości innych państw europejskich. Silniki lotnicze wielkiej mocy to w okresie międzywojennym (i teraz zresztą też) zaawansowana high technology. By takowy skonstruować - potrzebna jest nie tylko wyskokospecjalistyczna wiedza z wielu dziedzin (i to nie pojedynczych ludzi - ale całych ich zespołów) - ale także duuuużo czasu, plus wielkie nakłady finansowe oraz odpowiednio wyposażone laboratoria (a nie zawsze każdy sprzęt da się kupić - bo tu w grę wchodzi tajemnica producenta i wojska na dodatek).

A żeby taki silnik produkować - trzeba mieć jeszcze przemysł na światowym poziomie, albo spore zasoby dewiz na zakupy dodatkowych technologii, materiałów i półproduktów. I wtedy zresztą nie ma się pewności czy wszystko nam sprzedadzą, anie tez co do tego, ze dostawy przyjdą na czas.

Sztuka udała się na dobrą sprawę tylko kilku państwom - inni zwykle albo kupowali od nich gotowe wyroby, albo licencje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lansjer   

Wtrącę się w słowo Woju:

Potrzebne są także talenty samych konstruktorów, którzy posiadają nie tylko wizję tego co chcą osiągnąć, ale i potrafią urzeczywistnić swoje pomysły w udane przedsięwzięcia.

W II RP posiadaliśmy dwa, akurat z branży płatowcowej i silnikowej - inżynierów Puławskiego i Nowkuńskiego.

Z całym szacunkiem dla pozostałych konstruktorów - Rudlickiego, Praussa, Dąbrowskiego czy Kubickiego, wyżej wymienieni mogli utrzymać nasze lotnictwo myśliwskie na poziomie światowym gdyby... No właśnie, gdyby!

Obydwaj zginęli w tajemniczych okolicznościach. Nie da się mieć całkowitej pewności, że to tylko nieszczęśliwe wypadki. I to wtedy, gdy pokazali Europie na co ich stać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Woj   
W II RP posiadaliśmy dwa, akurat z branży płatowcowej i silnikowej - inżynierów Puławskiego i Nowkuńskiego.

Że obaj wymienieni mieli talent - to pewne. Ale żaden z nich geniuszem nie był - i przekonanie, że mogli utrzymać nasze lotnictwo myśliwskie na poziomie światowym jest miłym, ale złudzeniem. Pominąwszy już fakt, że Nowkuński z myśliwcami w ogóle nie za wiele miał do czynienia. :)

Obydwaj zginęli w tajemniczych okolicznościach. Nie da się mieć całkowitej pewności, że to tylko nieszczęśliwe wypadki.

Na bogatą wyobraźnię ja nic poradzić nie zdołam. :P

Edytowane przez Woj

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.