Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
dzionga

Przestępczość w okupowanej Polsce

Rekomendowane odpowiedzi

dzionga   

Zwiększyła się, zmniejszyła, a może nic się w tej kwestii nie zmieniło? Może jakieś przykłady?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Parę danych o ludziach marginesu i przestępczości w W-wie podaje np. Szarota w "Okupowanej Warszawy dzień powszedni".

Odpowiedź jest chyba jasna - generalnie się zwiększyła. Zanik norm społecznych, anomia, poczucie tymczasowości, brak szacunku dla narzuconej władzy, wreszcie nędza i negatywne wzorce płynące od okupantów musiały wpłynąć na wzrost przestępczości pospolitej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Parę danych o ludziach marginesu i przestępczości w W-wie podaje np. Szarota w "Okupowanej Warszawy dzień powszedni".

O właśnie. Na s. 185 prof. Szarota podaje dane wyrywkowe nt. kradzieży i rabunków w Warszawie w latach 1942-44 (konkretnie za sierpień-grudzień '42, styczeń-marzec '43, wrzesień '43 i listopad-grudzień '43 oraz styczeń, marzec i kwiecień '44). Dysponuje ktoś może pełnymi danymi na ten temat?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dobrze pamiętam w raportach Fischera (wydanych po polsku) zawsze była działka "bezpieczeństwo" (czy podobna) zatem mogą być ciekawym źródłem. Gdzieś je mam, ale niestety nie przy sobie...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Przestępcy pojawiali się już na samym początku okupacji. Mam tu na myśli zastrzelenie dwóch niemieckich podoficerów w restauracji Antoniego Bartoszka w podwarszawskim Wawrze, co było przyczyną lub raczej pretekstem dokonania mordu na mieszkańcach Wawra i Anielina.

Zresztą, granatowa policja, przede wszystkim zajmowała się utrzymywaniem porządku i ściganiem przestępstw pospolitych, a nie konspiracji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
1234   
Zresztą, granatowa policja, przede wszystkim zajmowała się utrzymywaniem porządku i ściganiem przestępstw pospolitych, a nie konspiracji.

Ojojoj, tu bym z lekka polemizował. Zwłaszcza, że te "przestępstwa pospolite" to był głównie szmugiel, przy którym nie groziło żadne niebezpieczeństwo, a można było się dobrze obłowić przez ściąganie rekietu. Na początku okupacji oczywiście, bo potem to granatowi służyli głównie jako obiekt ataków partyzantów i źródło w miarę bezpiecznego pozyskiwania broni.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Andrea$:

Mam tu na myśli zastrzelenie dwóch niemieckich podoficerów w restauracji Antoniego Bartoszka w podwarszawskim Wawrze, co było przyczyną lub raczej pretekstem dokonania mordu na mieszkańcach Wawra i Anielina.

Chodzi o podoficerów z 538. batalionu budowlanego. Co ciekawe, sprawcy tego mordu byli Niemcom ponoć doskonale znani.

1234:

Ojojoj, tu bym z lekka polemizował. Zwłaszcza, że te "przestępstwa pospolite" to był głównie szmugiel, przy którym nie groziło żadne niebezpieczeństwo, a można było się dobrze obłowić przez ściąganie rekietu.

Maria Kann i Niebo nieznane:

Z rozkazu gubernatora Franka nie wolno nam było posiadać broni, słuchać radia, handlować słoniną... Za wszystko groziła kara śmierci. Ta uniwersalna kara, stosowana za wszystkie przewinienia i na wszelki wypadek, szybko przestała działać na wyobraźnię. Nikt z nas jej nie brał pod uwagę, skoro zginąć można było i w przypadkowej łapance. Nie chcieliśmy zrezygnować z żadnej dziedziny życia. Rezygnacja łatwo mogła doprowadzić do poddania się wszelkim zakazom, co zmieniłoby kraj w wymarzony przez Hansa Franka obóz zalęknionych, ogłupiałych ludzi.

Kazimierz Brandys i Miasto niepokonane:

Wytworzył się szczególny humor i gust w omijaniu zarządzeń, świeże obwieszczenia traktowano jak konkurencje sportowe, okazje do bicia rekordów czy próby zręczności. Każdy zakaz stanowił nieznane wprzód źródło zysku, każda dziedzina życia, ogłoszona za nielegalną, zmieniała się w dziedzinę zarobków; śmierć podwyższała cenę towarów, lek zmniejszał podaż, a ryzyko stawało się częścią wartości, podbijało stawkę. Śmierć groziła za słoninę i złoto, za broń i za Żydów. Dowcipni powiadali, że boją się wyroków dopiero powyżej kary śmierci; uważali tę karę za mandat uliczny, jaki płaciło się przed wojną za nieprawidłowe przejście z chodnika na chodnik. Nad miastem zawisł śmiertelny absurd, posępna groteska zakazów obdarzała Warszawę straceńczym humorkiem pełnym drwiny i pogardy dla Niemców. Szafarze śmierci wzbudzali odrazę i śmiech. Gardzono nimi jak ścierwem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
marcin29   
Przestępcy pojawiali się już na samym początku okupacji. Mam tu na myśli zastrzelenie dwóch niemieckich podoficerów w restauracji Antoniego Bartoszka w podwarszawskim Wawrze, co było przyczyną lub raczej pretekstem dokonania mordu na mieszkańcach Wawra i Anielina.

Zresztą, granatowa policja, przede wszystkim zajmowała się utrzymywaniem porządku i ściganiem przestępstw pospolitych, a nie konspiracji.

Dwie sprawy granatowa policja czyli Polska Policja w GG podlegająca Ordnungpolizei była tylko jedną z formacji policyjnych składających się z Polaków,drugą była Polska Policja Kryminalna podległa Kripo.Natomiast nie istniała żadna polska tajna policja polityczna podległa Gestapo.

Po drugie Niemcy musieli się dobrze orientować w warszawskim swiadku przestępczym bo już na początku 1940 roku zlikwidowali herszta gangu "Tate Tasiemke" b. bojowca PPS-FR,potem "ojca chrzestnego" warszawskiego półświatka i radnego z ramienia PPS d.FR

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
Po drugie Niemcy musieli się dobrze orientować w warszawskim swiadku przestępczym bo już na początku 1940 roku zlikwidowali herszta gangu "Tate Tasiemke" b. bojowca PPS-FR,potem "ojca chrzestnego" warszawskiego półświatka i radnego z ramienia PPS d.FR

Zlikwidowali, bo być może był zbyt popularny?

Nie wieżę, żeby na moją Pragę, takie patrole żandarmerii wchodziły całkiem bez obawy.

Brzeska, Szwedzka, nie ma siły.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czy z obawą, to nie wiem, ale że wchodziły to fakt.

W; co prawda zdekompletowanych; aktach praskiego XV Komisariatu PP istnieją adnotacje o patrolach różnych formacji policyjnych, również w rejonie "trójkąta brzeskiego".

Ulice praskie również musiały przycichnąć, skoro wspomniane przez kolegę widiowego rejony mogły być terroryzowane przez szajkę, która podawała się za funkcjonariuszy Gestapo, a kierowana była przez 52-letnią kobietę - Brandlę Powąsker.

Już w dniach 4-6 października 1939 r. na wniosek niemieckich szefów obyczajówki Henniga i Bahra (którzy zastąpili komisarza Wachniaka) dokonano obławy i lustracji "panien kontrolnych"*... nie omijając zakątków praskich. ;)

Co ciekawe funkcjonariusze Kripo nie odnaleźli nigdy kartoteki polskich prostytutek, jedyne co zdobyli to rejestr lekarza zajmującego się badaniami kontrolnymi.

Ku swemu zdziwieniu stwierdzili, ze lista obejmuje aż 15 000 nazwisk, co tak ich zszokowało, że w tej sprawie wysłali nawet specjalny telegram do Berlina.

Dopiero po jakimś czasie zdali sobie sprawę, że była to lista prowadzona od 1916 r. jeszcze na rozkaz władz carskich, nigdy nieaktualizowana, do której po prostu dopisywano kolejne nazwiska.

/o pewnych aspektach: J. Ostrowska "Prostytucja w Polsce w czasach II wojny światowej. Przypadek gett.", "Krytyka Polityczna", czerwiec 2008;

http://www.krytykapolityczna.pl/Teksty-poza-KP/Ostrowska-Prostytucja-w-gettach/menu-id-129.html

/

Przy współpracy Stowarzyszenia Centrum Badań nad Zagładą Żydów i MKiDN ukazała w zeszłym roku ciekawa pozycja:

B. Engelking, J. Grabowski "Przestępczość" Żydów w Warszawie 1939-1942"

* - tym eufemizmem określano prostytutki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

A propos tematu-autor artykułu w Polityce poświęconego bandytyzmowi w czasie wojny i po wojniem twierdzi że dokonane w stolicy akcje z bronią w ręku (czy choćby sabotazowe) skierowane w szerokim rozumieniu przeciw III Rzeszy i jej gospodarce były ułamkiem liczby napadów rabunkowych i bandyckich w tym także tych dokonanych z bronią.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Anegdoty o sprzedaży kolumny Zygmunta słyszał każdy, zdarzenie o podobnym charakterze zostało opisane w "Gazecie Żydowskiej" (15 III 1942, nr 32) gdzie pojawił się felieton "Stary kawał na nowy most".

Pewnego dnia ludzie chcący skorzystać z mostu nad ulicą Chłodną zastali tam starszego Żyda który stał u wejścia po stronie parzystej (jego żona zaś po drugiej stronie nieparzystej) z kwitariuszem w ręku, który oznajmił, że będzie pobierał opłaty za przejście na rzecz Rady Żydowskiej.

Przechodzący, choć się zżymali to jednak płacili po 10 groszy, dopiero kiedy nadszedł jeden z radców Rady, rzecz się wyjaśniła.

Staruszkowie padli ofiarą oszusta, który za kilka tysięcy (podając się za urzędnika gminy) sprzedał im dokument zezwalający na pobieranie stosownych opłat.

"Kiwa P. z ulicy Pawiej wraz ze swą żoną uprawnieni są do pobierania 10-cio groszowej opłaty na rzecz Rady Żydowskiej w Warszawie za przechodzenie przez most na ulicy Chłodnej".

W tejże gazecie ukazywały się też artykuły ostrzegające przed plagą hipnotyzerów, którzy hipnotyzowali ludzi, tak że ci wręczali im swe kosztowności i inne zasoby.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Granat   

Ja mam opowieści z pierwszej ręki po babci, ze wsi. Na wsiach bandyckie grupy podszywały się pod partyzantkę (tak samo partyzantów nazywali Niemcy). Często najpierw pukali jak partyzanci pytając czy gospodarz jest w domu. Jeżeli był to wywoływali go przed dom. Tam ukazywała mu się grupa uzbrojonych mężczyzn i... różnie bywało. Czasem udanie podszywając się pod partyzantkę dostali trochę jedzenia, napitków, tytoniu czy siodeł/koni, czasami wymuszali to na gospodarzach. Dlatego w niektórych wsiach po przejściu takiej "partyzantki" prawdziwe jednostki AK nie mogły niczego dostać - ludzie byli potem strasznie nieufni i nie chcieli nawet drzwi otworzyć.

Ponadto szła wieść po wsi że Niemcy robili akcje prowokacyjne. Po prostu przebierali się za partyzantów i pukali do gospodarstw aby sprawdzić czy dana rodzina była skłonna pomóc. Jak była - to niestety w najlepszym wypadku traciła sporo majątku...

Brzeska, Szwedzka nie ma siły

Do teraz nie ma :D Patrolu policji nie uświadczysz, chyba że wezwiesz

Edytowane przez Granat

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Chodzi o podoficerów z 538. batalionu budowlanego. Co ciekawe, sprawcy tego mordu byli Niemcom ponoć doskonale znani.

Na pewno byli znani grantowej policji. Marian Prasula i Stanisław Dąbek mieli kryminalistyczną "przeszłość" za sobą (jeden był po "odsiadce"). Właścicela restauracji w Wawrze, Antonieniego Bartoszka skatowano i powieszono przy wejściu do lokalu. Zatrzymano w sumie 120 mężczyzn (zakładników). Działał sąd doraźny - na rozstrzelanie skazano 115 zatrzymanych. 1 mężczyzna uciekł, 7 egzekucję przeżyło. Zamordowano 107 mężczyzn. Akcją dowodził mjr. Wilhelm Wenzl, a przeprowadziła ją 2 i 3 kompania 6 batalionu 31.pułku Ordnungspolzei.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Co do Brzeskiej to patrole były i tam.Niemcy mieli wypróbowane sposoby na zniechęcanie tubylców do czynnych wystąpien.Jako ciekawostkę -miejscowych przywódców świata przestępczego zlikwidowali już w 1940.Znany jest np przypadek człowieka zakwalifikowanego do likwidacji za to,że w aktach kryminalnych przedwojennej policji polskiej nosił wśród ludności przydomek "król Czerniakowa".

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.