Skocz do zawartości

1234

Użytkownicy
  • Zawartość

    558
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O 1234

  • Tytuł
    Ranga: Doktor
  1. Największe sukcesy i porażki Sanacji

    Bo nikt z bliskich Bytnara ani w og ole nikt poza Potworowskim tego nie potwierdza. W swoim czasie nawet w necie była ta sprawa szeroko komentowana.
  2. Największe sukcesy i porażki Sanacji

    Z tym Bytnarem to ,może niekoniecznie, jedyne "źródło" to w sumie mało wiarygodny Potworowski
  3. Ale ta mechanizacja etc. zasadniczo ograniczała się do ligenschaftów. Majątki pozostające we właniu przeswojennych właściceli, nie wspominając już o gospodarstwach chłopskich takich luksusów nie miały.
  4. Niezupełnie jasno. Ale ja też nie od razu załapałem o co Ci chodzi. Ale też Ty raz napisałeś o Lasach Państwowych, a w kolejnym poście o lasach. W kwestiach technicznych: Oczywiście Lasy Państwowe są w rękach polskich. Ale już na pewno nie wzystkie lasy
  5. Ale napisz konkretnie, o co ci chodzi. W piewszym poście napisałeś Lasy Państwowe - wielkimi literami, czyli chodziło Ci o instytucję. Jak sama nazwa mówi - są państwowe, więc nie wiem, czyje ponadto mogły by być. W ostatni poście piszesz już tylko o lasach, czyli o terenach porośniętych drzewami /w skrócie/. Jest to zupełnie coś innego, niż przedsiębiorstwo, o którym pisałeś powyżej, więc zdecyduj się, o co Ci w końcu chodzi.
  6. Może ja nie bardzo kumam, ale jak coś jest państwowe, to jak może być prywatne? I nie rozbiegajmy się juz na to czy prywatnych Polaków, czy prywatnych obcokrajowców.
  7. Zastanawiające jest dlaczego nie dali po głosowaniu protokołu a od razu pakowali głosu ?. Może dlatego, że był zakaz wywieszania protokołów przed 23.00, czyli przed zakończeniem głosowania we Włoszech?
  8. Konfidenci - stosunek podziemia

    Niewątpliwie chodzi o konfidenta, a więc do tematu jednak coś ma. A spotkanie nastapiło tu: http://www.szukajwarchiwach.pl/35/1074/0/1/6#tabSkany i na skanach następnych.
  9. Konfidenci - stosunek podziemia

    Spotkałem się z ciekawym przypadkiem - otóż był sobie szmalcownik. Żydzi ukrywający sie w lesie próbowali go zabic, jednak nie mając kontaktów we wsi nigdy nie mogli go zdybać. W końcu weszli w układ z dwoma NSZtowcami i ci wystawili im w końcu szmalcownika. Clou polega na tym, że czyn ten spotkał się ze zdecydowanym potepieniem ich rodzimej organizacji, gdyż jak stwierdzono, szmalcownik wydawał tylko Żydów i komunistów, a więc był nieszkodliwy.
  10. No wiem, Kolega powołał się na to , co pisał Rezun, przy czym ja prosiłem nie o to, co pisał Rezun, tylko to, co pisał Tuchaczewski. OK, wiem, Kolega tego nie czytał i nie ma zamiaru czytać. Problem z Rezunem jest jednak taki, że to, co cytował nie zawsze się zgadza z tym, co było w źródle cytowanym. Pomijam fakt przemilczania niektórych artykułów /choćby ten o Niemcach - Rezun kpi, że nic takiego nie było, tymczasem ja sam czytałem/. Dlatego też prosiłbym o nieopieranie się na przedrukach, a podawanie konkretnych artykułów z wydanych książek. Co do Budionnego - nie było żadnego okrążenia. Od zachodu stała nasza piechota nie bioraca udziału w walkach i nie mająca szans na dogonienie KonArmii /chociaż jak sobie pomyślę o Śmigłym , który na piechotę uciekł kawalerzystom Budionnego z Kijowa.../, a nasza DK /kilka tysięcy ludzi/ szła od południa. Do błot pińskich było jeszcze daaaaaleko, cała strona wschodnia była nieobsadzona. Budionny zawrócił i natarł na słabszego przeciwnika i poniósł klęskę. Porównaj to z Korpusem Gaja, który rozbił kilka takich "zapór", lepiej przygotowanych i obsadzonych. Że o jedynym w historii pobiciu oddziału pancernego przez jazdę nie wspomnę.
  11. Akurat czyste łgarstwo. Przymusu nijakiego nie ma, choć jest parcie na "wykluczanie" poczty z drogi pieniędzy. Przy tym o ile w przypadku zasiłków krótkoterminowych faktycznie chłop dostaje alternatywę "Panie, długów ni mosz, a my pocztum nie wysyłumy, abo dajesz kunto w banku, abo pisz podanie, żeby poszło na przyszłe raty", o tyle w przypadku emerytur i rent takiego wymogu nie ma. Pomijam fakt, że taka instytucja jak Bank Spółdzielczy ma swoje siedziby w gminach a i co większych wsiach nawet. Niestety, ilość magistrów nie przeszła w jakość, a wręcz przeciwnie. Absolwent licencjatu na prywatnej uczelni znaczy /i najczęściej umie/ mniej niż absolwent zawodówki /tak z ciekawości - są jeszcze zawodówki, czy w ramach "podnoszenia poziomu kształcenia" zamieniono to na jakieś odmiany liceów?/. W swoim czasie też pisywałem ludziom różne prace. Licencjat na Wyższej Szkole Tego i Tamtego zajmował mi z reguły coś koło 10 dni. Bez znajomości dziedziny, w której miał być pisany oczywiście. I potem kończyli to ludzie którzy za PRL mieliby problemy w zawodówkach. Na szczęście po ukończeniu z rzadka zajmują się jakąś bardziej odpowiedzialną pracą. Koledze przypadkiem się kalendarz nie zaciął? Ba, a jak się składamy na ZUSowców? Tam dopiero są dotacje. Kumpel parę lat temu mi wspominał, że u niego w robocie inne banki niż Bank Pocztowy były "niemile widziane". No, ale on robił we władzach PP. Pewno w samych bakach jest tak samo.
  12. Już pisałem: odstosunkujmy się od Rezuna i skupmy na Tuchaczewskim - czekam na cytaty z naszego wydania, tytuł, strona, tom. Jak juz jesteśmy przy tym wzgórzu - ze strony Budionnego atakowała 11 DK, z naszej bronił pułk kawalerii. Różnica w potencjałach jakby była. Oczywiście wygrali słabsi. I co do "planów" okrążenia" - na czym Kolega opiera twierdzenie, że to miało byc okrążenia? Jakiś rozkaz, nasze plany..?
  13. Echhh, ja bym Kolegi nie śmiał instruować w temacie budowy statków bo najzwyczajniej na świecie się na tym nie znam, a jak rozumiem, znajomość zasad rynku mleczarskiego jest u Kolegi porównywalna z moja wiedza o konstrukcjach okrętowych. Ale zapytam, gdzie dany producent może sprzedać swoje mleko za 2/3 "tego, co żądają inni". Że o tym, gdzie znaleźć oszczędność tej 1/3 nie spytam. Choć czasami w tabloidach sie spotyka takie opisy, zwłaszcza chodzi tu o "rolników" zagranicznych, np. jak to oszczędność na karmie czy ściółce. Niestety, w takich przypadkach zazdrośni polscy sąsiedzi, którzy produkują drożej wzywają policję czy kontrole weterynaryjną, że to niby zwierzaki padają z głodu czy stoją po brzuch w odchodach.
  14. Zauważmy fakt, że czasami organizacje dawały glejt na prowadzenie tej działalności osobom, któe nie miały innej mozliwości zarobku /spacyfikowani, inwalidzi/ Dodajmy do tego fakt, ze złapany chłop na procederze handlu niekolczykowanym towarem był szczęściarzem, jeżeli musiał zapłacić karę. Zazwyczaj był to jakis obóz, a jak Niemcy byli wkurzeni, to i czapa. Nie wiem, widziałem bechowskie kwity nakazujące właśnie nie rekwirowanie żywca od chłopów, ale po zdaniu na spęd, bo chłopi i tak muszą oddawać zwierzęta. A, należałoby zauważyć, że chłopi praktycznie utracili swoje krowy, bo ich prawa ograniczały się do żywienia bydła i oddawania mleka i przetworów. A, to fakt.
  15. Ba, ja bym wolał mieć BARTIMPEX niż kupić tę firme od Gudzowatego O ile pamiętam, to w którymś z pribałtyjskich krajów też jest oddzielny system ubezpieczeniowy, ale to nie jest na 100% pewne, musiałbym poszperać Taaa, zwłaszcza ten akapit, że dla 40% dopłaty to być albo nie być. Choć jak dla mnie to ktoś coś to pokręcił. Jeżeli chodzi o małe gospodarstwa, to dopłaty to groszaki, a duże i tak sobie dałyby radę bez tego. Mimo wszystko 40% to chyba za dużo. No, ale biorąc pod uwagę, że Rzepa jest gazetą, którą kierownictwo ARiMRu najczęściej prostuje, to trzeba do tego podchodzić ostrożnie. No patrz, dokładnie tak samo jak w rolnictwie, tylko pod pewnym względem lepiej. Tu też nie ma żadnej gwarancji, że jakiś skupujący musi wyroby kupić po określonej cenie. I jeżeli chodzi o kwoty mleczne to chyba trzeba coś sprostować - to że ktoś ma daną kwotę nie znaczy, że skupujący musi to skupić. Ma gwarancję, że MOŻE to sprzedać na skupie bezkarnie /nie musi, bo np. dana mleczarnia jest za daleko, albo to co daje, nie kalkuluje się/. Jeżeli przekroczy kwotę mleczną, płaci karę za sprzedaż "nadwyżki". Jeżeli mu się nie kalkuluje, to opycha krowy komuś, albo przerabia je na wołowinę, a kwotę sprzedaje temu, co chce kupić. A dodajmy jeszcze to, że kwoty mleczne były naliczane za rok, w którym "wyprodukowaliśmy" najmniej mleka od 1989 /w tej chwili już nie pamiętam który to był rok/, potem produkcja rosła i głośniejsze stawały się bluzgi producentów, którzy musieli płacić kary.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.