Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Najlepszy dowódca Września '39

Rekomendowane odpowiedzi

Domen   
Tak naprawdę, to gen. Kleeberg miał farta - trafił w lukę pomiędzy wycofującymi sie oddziałami sowieckimi, i nie miał tez żadnej poważniejszej potyczki (do czasu Kocka) z Niemcami

Walki z korpusem Guderiana między Brześciem a Kobryniem w dniach 14 IX - noc z 18/19 IX to faktycznie nie była poważniejsza potyczka.

Ja bym nie powiedział, że miał farta - to tylko i wyłącznie zasługa Kleeberga, że w tej luce cały czas pozostawał - cały czas był naciskany przez oddziały szybkie agresorów, które lukę chciały załatać.

Za porzucenie Armii "Łódź", i jego ucieczkę do Warszawy ?

Nie - za walki w bitwie granicznej i w obronie Warszawy.

Co do "porzucenia" armii - początkowo jego sztab wycofał się z linii frontu, ponieważ był silnie bombardowany i zagrożony przez nieprzyjacielskie lotnictwo - groziła mu zagłada.

Później jednak, zamiast wstrzymać, lub chociaż spowolnić, odwrót sztabu - i zaczekać na swoje wojska - sztab wycofywał się dalej, w dystansie od wojsk armii, utrzymując szybkie tempo odwrotu.

Jednakże Rómmel twierdził, że zostawił armię w tyle na rozkaz z góry - z Warszawy - który nakazywał mu jak najszybciej stawić się w mieście - a nie samowolnie.

Są dwie teorie na ten temat - nie możesz stwierdzić na 100%, która wersja prawdziwa.

ale czy Kleeberg nie stoczył paru utarczek z ACZ?

Z tego co wiem to stoczył kilka bitew i wiele utarczek z RKKA - chociażby walki pod Piszczą 26 IX, bitwa pod Włodawą 27 IX.

Następnie walki w dniach 28 - 29 bitwa pod Jabłonią, a potem jeszcze walki w dniach 29 - 30 IX m.in. pod Milejowem oraz walki pod Kockiem, gdzie walczył także z Sowietami (głównie w rejonie Milanowa i Parczewa).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

28 września prawe skrzydło SGO "Polesie" faktycznie znalazło się w zasięgu działania czołowych pododdziałów 143 DS, ale do poważniejszych utraczek nie doszło. Jak wspomniałem wyżej, gen. Kleeberg poruszał się (pewnie przypadkowo) w luce, jaka powstała pomiędzy wojskami Frontu Białoruskiego, i Frontu Ukraińskiego, i stąd generał mógł kontynuować tak długi marsz. Oczywiste - drobnych utraczek i potyczek trochę było (np. baon rozpoznawczy 143 DS kpt. Małyszewa stoczył potyczkę z kawaleryjskimi patrolami Podlaskiej BK, potyczka 1 baonu 635ps z w/w patrolami, czy też potyczka 60DP płk. Eplera pod m. Jabłoń z bliżej niesprecyzowanym pododdziałem sowieckim) niemniej jednak do niczego poważniejszego nie doszło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Domen   
Jak wspomniałem wyżej, gen. Kleeberg poruszał się (pewnie przypadkowo) w luce, jaka powstała pomiędzy wojskami Frontu Białoruskiego, i Frontu Ukraińskiego, i stąd generał mógł kontynuować tak długi marsz.

Raczej nie przypadkowo - przecież samo opuszczenie Kobrynia i zaprzestanie walki z Guderianem w nocy z 18 na 19 IX nie było przypadkowe - tylko właśnie spowodowane postępami wojsk sowieckich.

W rejonie Kocka wojska obu agresorów bezpośrednio ze sobą współpracowały.

czy też potyczka 60DP płk. Eplera pod m. Jabłoń z bliżej niesprecyzowanym pododdziałem sowieckim.

Walki w rejonie Jabłoni trwały 28 i jeszcze 29 IX więc potyczką bym tego nie nazwał - co najwyżej szeregiem potyczek - walczono tam z elementami 29. Brygady Pancernej.

Były też inne walki - właściwie nieustannie SGO znajdowała się w styczności bojowej z oddziałami RKKA:

"26 IX SGO "Polesie" rozpoczęła przeprawę przez Bug. Pododdziały ubezpieczające odpierały wówczas ataki sowieckich jednostek, między innymi w rejonie Stryżyńca ułani generała Ludwika Kmicica-Skrzyńskiego stoczyli walkę z poddodziałami 8 DS płk. Fursina, a zgrupowanie ppłk. Gorzowskiego w rejonie Grabowa i 84 pp. Dywizji "Kobryń" w rejonie Piszczy stoczyły walki z pododdziałami 52 DS. Ponadto oddziały SGO "Polesie" były pod ciągłą sowiecką obserwacją lotniczą i atakami z powietrza, a także grup terrorystyczno-dywersyjnych

Było to więc zasługą Kleeberga, że nie dał się rozbić - a nie przypadku.

Dalej:

"Przegrupowanie i przemarsz w kierunku Włodawy rozpoczęto 23 września wobec nacisku jednostek sowieckich 4 i 5 Armii (ta ostatnia z Frontu Ukraińskiego). Do większych walk z jednostkami komdiwa Czujkowa doszło po 23 IX, mimo iż wcześniej również dochodziło do częstej wymiany ognia przez mniejsze oddziały"

Dalej - jeszcze przed wymarszem DO Włodawy:

"143 DS kombriga Dmitrija Safonowa, podchodząc do rejonu Małoryta-Wielkoryta, natknęła się na ubezpieczenia zgrupowania płk. Brzoza-Brzeziny, z którymi wdała się w wymianę ognia. W tym czasie większa część sił zgrupowania była już w marszu w kierunku Włodawy. Po około dwugodzinnej walce pododdziały osłonowe płk. Brzozy-Brzeziny zostały częściowo rozproszone, częściowo się wycofały".

Dalej - już po wymarszu Z Włodawy:

"Zanim wyruszono z Włodawy, 83 pp z Dywizji "Kobryń" rozbił wieczorem 27 września 28. batalion saperów 52 DS, który otrzymał zadanie zbudowania przeprawy przez Bug w rejonie Włodawy"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Dyskusję na prośbę Domen wydzieliłem i dołączyłem do tego tematu. Mam nadzieję, że wszystko jest ok;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

z "sentymentu" dorzuciłbym do wybitnych gen. Wincentego Kowalskiego, d-cę 1. DPLeg., czasowo dowódcę GO "Wyszków" (potem GO gen. Kowalskiego). Dowódca "niezniszcallny", doprowadził swoją Dywizję aż do Tarnawatki opodal szosy Lubelskiej.

W międzyczasie wykazał się ogromną odpornością psychiczna i zdecydowaniem (odwrót wobec zagrożenia okrążeniem i mimo gróźb odpowiedzialności sądowej), niezły taktyk (Kałuszyn), rozbity przewagą pod lasami Jagodne, zebrał Dywizję w Chełmnie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gen. bryg. Wacław Piekarski , dowódca 41 DPRez. , który zebrał z powrotem swoją rozproszoną pod Węgrowem przez niemiecką 1 BK dywizję i walczył na czele swej dywizji aż do 28 IX.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Domen   

Co do gen. Władysława Andersa:

- gen. Anders - za to że nie dał się rozbić, w zasadzie nie przegrał żadnej wiekszej bitwy we wrześniu, początkowo d -ca Nowogródzkiej BK.

Anders - owszem - osobiście nie dał się rozbić. :)

Gorzej ze sporą częścią jego żołnierzy. W dodatku z winy Andersa. Wieczorem 23 września zmienił nagle kierunek przebijania się i rejon koncentracji ustalone na odprawie z 22 września i nie czekając na resztę oddziałów ruszył na Puszczę Różaniecką (zamiast na Nowiny w Puszczy Solskiej).

W dodatku nie wydał żadnych rozkazów tym spośród swoich oddziałów (gł. Wołyńska BK i BK Zakrzewskiego), które nadal toczyły walki, gdyż osłaniały jego akcję przebojową. Pułkownik Zakrzewski chyba słusznie oskarżył więc Andersa o to, że to przez jego postępowanie BK Zakrzewskiego została pobita.

W rezultacie obie brygady musiały po raz kolejny przebijać przez pozycje niemieckie w tym samym rejonie i to na własną rękę. Ponadto obie brygady nie wiedziały (bo skąd), że Anders zmienił kierunek marszu. W efekcie jedynie 19 puł i resztki 2 dak z Wołyńskiej BK zdołały ponownie dołączyć do Andersa.

Brygadier Zakrzewski surowo ocenił postawę generała:

"Z przemówienia gen. Andersa widać było, że jest on zdecydowany nie wykonywać otrzymanego [od gen. Dęba-Biernackiego] zadania i nie chce bić się z Niemcami ani łącznie z wojskami Dęba-Biernackiego, ani łącznie z brygadami swego zgrupowania. Postanawia on natomiast przebijać się na Węgry, czym się da i jak się da, i przede wszystkim przebijać się samemu... Obecny na odprawie oficer łącznikowy gen. Dęba-Biernackiego (zdaje się ppłk Słowikowski) zwraca uwagę Andersowi, że w ten sposób piechota zostanie porzucona przez kawalerię. "Tak" - padła odpowiedź - "bo nic innego oprócz ruchu naprzód już wykonać nie mogę. Muszę iść na Węgry". W tej odpowiedzi i zarządzeniach, jakie zostały wydane kawalerii (a co potem potwierdził przebieg wypadków), tkwił wyraźny cel - za wszelką cenę na Węgry musi przedostać się sam Anders, a reszta to tylko asekuracja i osłona jego zamiaru. W tym rozkazie w całej pełni ujawnił się charakter Andersa."

Jakby tego było mało to Anders - i jego niesubordunacja względem przełożonego, Dęba Biernackiego - jest odpowiedzialny za klęskę i zniszczenie 1. DP Legionowej w bitwie w rejonie Tarnawatka - Antoniówka. Już na odprawie wieczorem 22 IX Anders postanowił, że zignoruje rozkazy gen. Dęba.

Dywizja ta od 22 września toczyła z powodzeniem zwycięskie walki z Niemcami, będąc cały czas w natarciu. Jednakże dobra passa nagle przeminęła:

Oddajmy głos w tej sprawie dowódcy 1. Dywizji Piechoty Legionowej - gen. Kowalskiemu:

"23 września o świcie oddziały dywizji przekroczyły szosę Zamość - Tomaszów Lubelski i posuwały się dalej. Wkrótce jednak rozpoczęły się przeciwnatarcia nieprzyjaciela świeżymi oddziałami podwożonymi samochodami spod Tomaszowa. Jak się póżniej bowiem okazało, zgrupowanie gen. Andersa, posuwające się w tym dniu w ślad za mną, natknęło się na oddziały nieprzyjaciela i zmuszone było zawrócić. Byłem więc zewsząd otoczony."

Nie tyle zmuszone było zawrócić, co Anders tak sobie postanowił - zamiast niszczyć wroga i osłaniać tyły oraz skrzydła 1. DP Leg., co mu rozkazał Dąb.

W rezultacie rozpoczęła się pod Tarnawatką - Antoniówką istna jatka, w wyniku której poległo co najmniej ok. 450 polskich żołnierzy (z czego do dziś tylko ok. 110 nazwisk zidentyfikowano, reszta to nieznani, pochowani głównie na cmentarzu w Antoniówce). Można szacować, że dwukrotnie więcej było rannych.

Straty niemieckie pod Tarnawatką - Antoniówką 23 IX też były bardzo znaczne (nawet powyżej 200 poległych, a nie mniej niż 150) - ale co to zmienia?

Jeszcze opinia T. Jurgi i W. Karbowskiego dotycząca walk gen. Andersa pod Krasnobrodem:

"Analizując wykonanie zadania przez gen. Andersa stwierdzić musimy, że rozpoczęło się dobrze i rokowało duże nadzieje. Wykorzystał on bowiem istniejącą w niemieckich liniach lukę na odcinku Rachodoszcze - Feliksówka, dzięki której opanował przejścia nad Wieprz i rejon Ciotusza - Majdan Sopocki - Nowiny. Zaskoczył dowódcę VIII korpusu niemieckiego, gen. Buscha i zaangażowawszy wszystkie siły znalazł się pod Krasnobrodem w bardzo korzystnej sytuacji. Gdyby gen. Anders kontynuował swe natarcie z dążeniem do całkowitego pobicia nieprzyjaciela [zamiast decyzji o marszu na Węgry i to zaledwie częścią swoich sił, bez czekania na resztę - Domen], skutki mogłyby być daleko idące. Generał nie marzył już jednak o zwycięskich laurach, chciał wykonać pomyślnie tylko skromniutką akcję - przebicia się na Węgry [co mu się nie udało, było to zresztą oczywiste w obliczu szybkich postępów Armii Czerwonej - Domen]."

Podsumowując - ani za dowodzenie ani tym bardziej za postawę żołnierską w bitwie pod Tomaszowem Lubelskim Andersowi laury się nie należą.

PS:

Straty krwawe (zabici i ranni) Niemców pod Tarnawatką były prawdopodobnie nieco większe niż pod Krasnobrodem (jest znanych więcej nazwisk niem. oficerów, którzy tam polegli) - co dowodzi ogromnej desperacji otoczonych ze wszystkich stron w dolinie i ostrzeliwanych ze wzgórz huraganowym ogniem artylerii, jednocześnie walcząc o każdy dom z niemiecką piechotą (zwłaszcza wieś Antoniówka przechodziła wiele razy z rąk do rąk), legionistów 1 DP.

Natomiast kawalerzystom pod Krasnobrodem trzeba oddać, że wzięli bardzo dużo jeńców do niewoli i zniszczyli Niemcom sporo sprzętu i pojazdów.

-----------------------------------------

Natomiast co do dowódcy kawalerii, który faktycznie nie przegrał żadnej bitwy we Wrześniu (nawet mniejszej) - w dodatku prawie cały czas jego oddziały walczyły w natarciu, poza jednym krótkim epizodem defensywnym pod Chruślinem i Piotrowicami w czasie pierwszej fazy bitwy nad Bzurą - był nim generał brygady Roman Abraham. Pobił w walce i pokonał najpierw m.in. całą Kampfgruppe Hartlieb z 4. Dywizji Pancernej, później oddziały m.in. 1. Dywizji Lekkiej i 29. Dywizji Zmotoryzowanej. Wywalczył sobie z powodzeniem drogę do Warszawy.

Dlatego ze swojej strony dopisuję gen. bryg. Romana Abrahama do tej listy, a Andersa ja bym skreślił.

Tutaj opinia o działaniach Abraham i jego oddziałów z książki "Lance do boju", str. 315 i 317:

"Walczące w składzie Armii "Poznań" obydwie brygady kawalerii z powodzeniem wykonywały postawione przed nimi zadania bojowe, co było niewątpliwą zasługą doświadczonych dowódców, jak i doskonale wyszkolonych i bitnych żołnierzy. [...] Cały szlak bojowy Wielkopolskiej BK, poza przejściową obroną w rejonie Głowna, polegał na działaniach zaczepnych i kolejnych natarciach przeciwko nieprzyjacielowi stojącemu na drodze marszu odwrotowego na wschód. Z pewnością nieprzeciętną postacią był dowódca Brygady - gen. bryg. dr Roman Abraham. Rzutki, energiczny i doskonale zorientowany w szybko zmieniających się warunkach współczesnego pola walki, także osobistym przykładem i odwagą potrafił przełamać niejeden kryzys. Również dowódcy oddziałów oraz większość oficerów i podoficerów wykazywała dużą inicjatywę i zdecydowanie. Często właśnie brawura, mająca na celu podniesienie ducha żołnierskiego, była przyczyną dużych strat w korpusie oficerskim, szczególnie podczas działań zaczepnych. Przeciętne straty w kadrze dowódczej poszczególnych pułków wynosiły około 20 oficerów. Na wysokim poziomie było morale kadry podoficerskiej i szeregowych żołnierzy, którzy dali wiele przykładów odwagi i woli walki z najeźdźcą.

Gen. Abraham dysponował świetnie funkcjonującym sztabem z mjr. dypl. Grzeżułką na czele. Duże trudności wystąpiły jednak w utrzymaniu łączności z dowództwem armii i podległymi oddziałami. Łączność radiowa, ze względu na nie najlepszą jakość sprzętu i możliwość podsłuchu, była stosowana rzadko. Łączność telefoniczna była najczęściej uszkodzona (naloty i działania dywersyjne), a łączność kablowa nie spełniała swego zadania podczas działań odwrotowych. Z tych powodów wzajemny kontakt utrzymywano prawie wyłącznie za pośrednictwem oficerów łącznikowych i gońców wyposażonych w dostępne środki transportu (pojazdy mechaniczne, konie). Przy drogach zatłoczonych uciekinierami posługiwanie się łącznikami powodowało często późne dostarczanie rozkazów ze szczebla armii.

Bardzo źle przedstawiało się natomiast zaopatrzenie materiałowe i żywnościowe, a także ewakuacja sanitarna. Transport kolejowy przestał praktycznie istnieć w pierwszych dniach wojny, a konne tabory zaopatrzeniowe z trudem nadążały za oddziałami. Pochodzący w większości z mobilizacji tabor konny posuwając się po bezdrożach często się psuł i był narażony na naloty. Przebijając się przez Puszczę Kampinoską oddziały cierpiały nieraz głód i pragnienie. Poważnym problemem było także napojenie i wyżywienie koni. By utrzymać je w dobrej kondycji, od której wiele zależało, pułk kawalerii potrzebował dziennie około 4 ton obroku. Posiadane w taborach zapasy szybko się skończyły. Po drodze młócono więc zboże (zarówno na potrzeby piekarń polowych, jak i na obrok dla koni) oraz korzystano z zapasów chłopskich i dworskich.

Najgorzej przedstawiała się jednak sprawa pomocy lekarskiej i ewakuacji rannych. Lżej ranni zabierani byli przez kolumny sanitarne, natomiast ciężko rannych umieszczano w szpitalach najbliższych miast lub nawet u osób prywatnych. W wielu przypadkach służba medyczna, mimo poświęcenia i ofiarności była bezradna, gdyż szybko zabrakło środków lekarskich. Mimo tego z Puszczy Kampinoskiej udało się wywieźć znaczną liczbę rannych i umieścić w szpitalach stolicy. Do tego celu użyto kolumn amunicyjnych. Pociski, które przez dziesiątki kilometrów wieziono z Poznania zostały zakopane, a ich miejsce zajęli ranni.

Pomimo niedostatecznego wyżywienia i nadludzkiego zmęczenia, wola walki z najeźdźcą i karność w szeregach była tak duża, że odnotowano tylko nieliczne przypadki dezercji, a oddziały Wielkopolskiej i Podolskiej BK do końca działań wojennych zachowały wysoką dyscyplinę i zwartość organizacyjną."

Nie brakuje też jednak negatywnej opinii gen. Rómmla o gen. Abrahamie (chociaż w świetle kontrowersyjnych poczynań Rómmla raczej nie jestem skłonny do dawania wiary jego wersji wydarzeń odnośnie Abrahama):

Z artykułu pt. "Refleksje D - cy Armii "Łódź" i "Warszawa"":

http://www.historycy.org/index.php?showtop...st&p=576524

"Bielany miały być obsadzone przez grupę gen. Knolla, a Palmiry przez Wielkopolską BK gen Abrahama, gdyż zdawałem sobie sprawę, że oddział Juniewicza jest za słaby. Ponieważ gen. Abraham nie zameldował się u mnie w Warszawie, jak to zrobili wszyscy inni generałowie, poczynając od Kutrzeby, liczyłem że wykonał on ten rozkaz i znajduje się gdzieś w rejonie Palmir. Lecz kiedy otrzymałem wiadomość, że mjr Juniewicz i jego oddział zginęli w nierównej walce,wykonując bez reszty rozkaz po żołniersku, zacząłem rozpytywać się,gdzie jest gen. Abraham ze swoją brygadą? Gen. Kutrzeba zażenowany moim zapytaniem, opowiedział mi, że gen Abraham, otrzymawszy taki rozkaz, zaprotestował gwałtownie, żądając rozkazu pisemnego, a gdy go od gen. Kutrzeby otrzymał, chyłkiem zamiast do Palmir, pojechał do Warszawy, do hotelu, gdzie się zadekował, iż go już więcej nie zobaczyłem. Gen. Kutrzeba w swoich pamiętnikach wspomina o tym i dodaje, że gen. Abraham zameldował mu, jakobym ja zwolnił go od tego obowiązku. (s 183) Stwierdzam, że tego nie uczyniłem, bo przecież Palmiry stanowiły dla obrony Warszawy obiekt tak ważny, że gdyby Wielkopolska BK nie była w stanie tego wykonać,to miałem jeszcze do dyspozycji gen. Altera z jego doskonałą 25 DP."

Już prędzej byłbym (i nawet jestem) skłonny uwierzyć w tłumaczenia gen. Rómmla odnośnie wydarzeń w Armii "Łódź" w dniach 5 i 6 września niż w ten opis rzekomych działań Abrahama i rzekomego niewykonania rozkazu.

Edytowane przez Domen

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Domen   

W sensie brygadier Andersa (dowódca jednej z jego brygad).

Może to i anachronizm, określanie dowódcy brygady brygadierem...

Edytowane przez Domen

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Wydaje mi się, iż używanie stopnia "brygadier" było popularne za czasów legionowych. W okresie II RP nie było to rozpowszechnione zjawisko - po prostu był to gen. brygady ....

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Ja zawsze stawiałem na Szyllinga.

Szylling,Thomee,Kleberg-najlepsza trójka.Może jeszcze Kutrzeba-choć był za miękkki,za kulturalny,niezdolny(jak zauwazył Thomee)do potrzebnej niekiedy brutalności.Dlatego pozostawil na stanowisku generała Bortnowskiego z rozstrojem nerwowym.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Ja obstawiałem zawsze Kleeberga na I miejscu, potem był Thomee i Szylling.

Ale jeśli pytanie o nie-generała, to zgłosiłbym kapitana Dąbrowskiego za Westerplatte[zaraz prawdopodobnie usłyszę, że jestem pod wpływem propagandy].

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Domen   

Kleeberg nie miał tylu okazji do popełnienia błędu co Thomee i Szyllin, a nawet najlepsi czasem je popełniają.

Dlatego nie stawiałbym Kleeberga przed tą dwójką.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Znaczy, jeśli myślę o najlepszym dowódcy Września, to pierwszy zawsze Kleeberg mi przychodził na myśl. Dopiero potem Thomee i Szylling.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.