Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Bolesław Wieniawa-Długoszowski- pierwszy ułan II RP

Rekomendowane odpowiedzi

dzionga   

Nie mam pojęcia czym była Hawana dla Stanów Zjednoczonych, ale wiem, że Wieniawa chciał być w kraju, o czym świadczą jego liczne prośby o pozwolenie na powrót, albo na froncie z polskimi żołnierzami. On się czuł żołnierzem, a nie dyplomatą. Zresztą, postaw się w Jego sytuacji i pomyśl co On musiał czuć, kiedy został wysłany na Hawanę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Zresztą, postaw się w Jego sytuacji i pomyśl co On musiał czuć, kiedy został wysłany na Hawanę.

Nie mam zielonego pojęcia, co mógł czuć;) Nigdy nie znalazłem się w sytuacji takiej jak on, dlatego też ciężko mi oceniać.

On się czuł żołnierzem, a nie dyplomatą.

Jednak jako dyplomata radził sobie całkiem nieźle we Włoszech.

Teraz jednak pojawia się pytanie: czy Sikorski naprawdę chciał go zesłać w niebyt, czy jednak traktował placówkę w Hawanie naprawdę na poważnie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Nie Albinosie Hawana to było nic, to była polityczna banicja, placówka w Hawanie nie miała znaczenia, nawet przyjmując, że tam krzyżowały się drogi różnych wywiadów, nie zmienia to faktu, że decydenci znajdowali się w Londynie i tam było miejsce Wieniawy z jego doświadczeniem, znajomością języków, ew. w Waszyngtonie, a nie na (co tu ukrywać) trzeciorzędnej Kubie.

Mimo, że nie miejsce tu na ocenę Sikorskiego to on i jego otoczenie zadbali o to aby ludzie związani z sanacją nie odegrali w czasie DWS większej roli, temu też służyło wysłanie Wieniawy na Kubę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
canny^   

Swoją drogą, zwolennicy Sanacji ubrązowiają Wieniawę byle tylko dokopać Sikorskiemu, by wykazać nielegalność jakoby jego rządu i prezydenta Raczkiewicza. W końcu taki "poeta", tak się można pośmiać, takie "świństwo" zrobił mu Sikorski etc. A na koniec argument, że go PRL atakował to znaczy, że to nieprawda i my wiemy lepiej proszę Państwa toż to czysty populizm z tym argumentem o PRL... może i był to zły system, ale odwoływanie się, że tam nie lubili Wieniawy, a więc to nie prawda jest niedorzeczny.

Zacytuję tutaj ten fragment: http://www.dziennik.pl/opinie/article15884..._pijanstwa.html

Najsłynniejszym birbantem Polski międzywojennej był oczywiście Bolesław Wieniawa Długoszowski. Jakiś czas temu zaczęto próbować Wieniawę odbrązawiać. Że ten wybitny polityk, poeta, lekarz nie brał alkoholu do ust, a jeśli już, to rzadko. Nie wiem dokładnie, jak tam było i skąd wzięła się legenda o wjeździe na koniu do Adrii, ale z legend rodzinnych znam opowieść o pewnej młodej damie, która z ojcem jadła kolację w najsłynniejszej ówczesnej restauracji Wierzbickiego w Radomiu. Na salę wkroczył Wieniawa w stanie wskazującym i zaczął młodej damie robić awanse tak drastyczne, że na drugi dzień papa młodej kobiety wysłał generałowi sekundantów. I po jakimś czasie otrzymał odpowiedź, którą widziałem: Szanowny Panie, jestem oczywiście gotowy udzielić Panu satysfakcji. Wiem, że to nie jest usprawiedliwienie, ale o tym, że byłem w Radomiu, dowiedziałem się od swojego adiutanta dopiero w trzy dni później. Do pojedynku nie doszło.

Podobnych relacji znajdziemy jeszcze kilka w różnych źródłach, czy opisach.

Dlatego dziwią mnie ąsy, pląsy i dąsy nad "biednym" Wieniawą, bo słusznie mówił Sikorski, że chcą wybrać pijaka na Prezydenta RP, to by była całkowita kompromitacja rządu na uchodźstwie, trzeba dziękować Sikorskiemu, że poruszył tą sprawę i alkoholik nie został Prezydentem Polski...

Standardowo w dyskusji nie biorę udziałów, bo nie zwykłam się kopać z koniem brzydko mówiąc, bo zaraz się dowiem, że to bujda, propaganda PRL i Wieniawa to pił wodę, a nie wódę... Możecie mieć swoje zdanie i w nim trwać mimo wszystko, każdy może, ale ja Wieniawy nie zamierzam stawiać na pomnikach i mile wspominać jako jakąś postać wielką lub nawet średnią swoich czasów. Jednego mu nie można odmówić, był dostarczycielem masy anegdot i to śmiesznych anegdot, ale na Prezydenta się nie nadawał. Ten kult Wieniawy odbieram w kręgach piłsudczykowski jako taki, że każda tyrania musi mieć swojego męczennika i tak oto członek obozu Sanacji skacze z okna, bo dostał ambasadę na Kubie... to i tak hojnie skoro Sikorski od Sanacji nie dostał nic... Zresztą o czym tu mówimy jak można krytykować adiutanta Piłsudskiego prawda... - jakby nim był zdrajca i idiota to z pewnością znaleziono by sposób, by taką osobę wybronić.

Jak zawsze pozdrawiam i proszę się nie gniewać na mnie :D

// FSO bardzo proszę bez osobistych wycieczek i bez OT. pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

No cóż raczej nie sądzę aby znalazł się ktoś kto śmiałby twierdzić, że Wieniawa pił w tym okresie tylko wodę, jednak zważywszy na wspomnienia Romeyki (Wspomnienia o Wieniawie i o rzymskich czasach ), który raczej za zwolennika sanacji nie może być poczytany, dot. Wieniawy i jego ambasadorowania w Rzymie wyłania się raczej inny obraz.

A nawiązywanie w każdym poście do Sikorskiego jest dla mnie nieco dziwną praktyką.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

Zgadzam się oczywiście z Gnomem- Wieniawa święty nie był podczas swojego pobytu w Polsce, ale w Rzymie zawsze odmawiał i pił bardzo mało. Romeyko pisze, że tylko raz "ruszyli w miasto", nawet na bankietach konsekwentnie odmawiał, co jest świadectwem silnej woli.

Z Twoich słów canny^ można wywnioskować, że wszyscy oprócz Ciebie jesteśmy ignorantami, bo nie uważamy Wieniawy za alkoholika i śmiemy twierdzić, że wybór Raczkiewicza i jego rządu nie odbył się zgodnie z prawem. Nie dziwię się zatem, że nie chcesz "kopać się z koniem", aczkolwiek uważam to określenie za obraźliwe, bo Twoje argumenty (?) łatwo dałyby się obalić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
palatyn   
Podobnych relacji znajdziemy jeszcze kilka w różnych źródłach, czy opisach.

Uwielbiam opowieści typu "jedna pani drugiej pani" a do takich zaliczyć można tekst pana Rybińskiego. Legendy rodzinne mają to do siebie, że potrafią w barwnych kolorach przedstawić nawet najskromniejsz4e wydarzenie. W przeciwieństwie do udokumentowanych opowieści, gdzie podane jest kto, z kim, kiedy i ile.

Poza tym jako zwolennik barwnych osobowości, takich jak generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, osobiście protestuję przeciwko "ubrązawianiu" Go. Uważam, że powinien być ozłocony. :D

Edytowane przez palatyn

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Dlatego dziwią mnie ąsy, pląsy i dąsy nad "biednym" Wieniawą, bo słusznie mówił Sikorski, że chcą wybrać pijaka na Prezydenta RP, to by była całkowita kompromitacja rządu na uchodźstwie, trzeba dziękować Sikorskiemu, że poruszył tą sprawę i alkoholik nie został Prezydentem Polski...

To, że Wieniawa lubił wypić wiemy wszyscy, jednak była już tutaj taka wypowiedź, że kiedy ojczyzna wzywała to ten natychmiast zrywał z alkoholem, przykład z Rzymem. Znasz jakiś przypadek, moja droga, kiedy to Wieniawa będąc ambasadorem się upił?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Tekst ciekawy, tylko zastanawia mnie, ile z tego to przypadki udokumentowane, i pewne, a ile to wymysły i legendy. Historia z Adrią o ile pamiętam, to akurat nie Wieniawa, ale pewien Anglik, a mianowicie Henry Touluse. Historię tylko przypisano Wieniawie. A i jeszcze jedno, mogę prosić o podanie źródeł, na jakich opierał się autor tekstu?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
palatyn   

Do Adrii Wieniawa podobno miał wjechać na koniu. Tylko technicznie nie było to mozliwe. To zwykła legenda, choc trzeba uznać, że w stylu generała.

Ze schodami było akurat odwrotnie, trzeba było z nich zejść, a nie wejść. I tez nie dotyczyło to Adrii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

przy takiej ilości anegdot rzeczywistych i urojonych, wszystkie "wyczyny" "wieniawopodobne" czyli takie, które mógł on zrobić przypisywano jemu i to z urzędu. Zupelnie inna sprawa, że pewnie W-D pochlebiały takie opowieści. Nie pamiętam kto o tym pisal ["Cat" Mackiewicz?] ale chodzila o nim anegdota iż komentował dla jakiejś gazety ksiązkę niedawno wydaną na rynku, mówił co myśli o niej , o ayutorze, po czym na sam koniec stwierdził do dziennikarza: "Poza tym Pan ma nade mną jedną przewagę: Pan tę książkę czytal a ja nie...". To jest możliwe.

Poza tym, jeżeli W-D by pił i upijał się na placówce w Rzymie, to byłyby jakieś problemy dyplomatyczne, albo sam Ciano by w swoim dzienniku wyraźnie zaznaczyl że nowy polski ambasador to opój jakich mało.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   

Co do przykładu jaki podał FSO to spotkałam się z inną jego wersją. Otóż Wieniawa miał z kimś zaciekle dyskutować na temat jakiegoś autora (za nic nie przypomnę sobie jakiego) i jego rozmówca nie zgadzał się z nim. Wieniawa wysuwał różne argumenty, a na to jego towarzysz miał odrzec: Ja mam nad Panem przewagę, bo Pan czytał te książki, a ja nie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Myślę, że to postać, którą paradoksalnie mogli uwielbiać kobiety i mężczyźni. Zwykle się to wyklucza, ale w Wieniawie skondensowało się tyle rzeczy, że stał się cud. Z reszta jak w II RP można nie lubić człowieka, który cenił trzy "K", czyli Konie Kobiety i Koniak (w tej właśnie kolejności)?

Kobiety szalały a faceci pisali wiersze

(Pobrzękując szabelką idzie piękny Bolek

Ulubieniec Cezara i bożyszcze Polek)

Ja mam dla niego wiele podziwu za dwie rzeczy.

Był erudytą oraz potrafił pić.

(Z tym piciem chodzi o to, że grzał tęgo, gdy mógł a gdy nie wolno było tego czynić wspaniale potrafił się powstrzymywać)

Zresztą pyszne było jego stwierdzenie początkujące jego włoskie ambasadorstwo. Powiedział mniej więcej coś takiego:

"Ludzie są lubiani za swoje wady a szanowani za zalety. Ja w Polsce byłem bardzo lubiany. Tutaj dołożę wszelkich starań abym był szanowany" (cytuję z pamięci).

Polskie piekiełko nie pozwoliło wykorzystać jego zdolności. Był "piłsudczykiem" a tego Sikorski nie był w stanie wybaczyć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, to:

"Moi państwo. Ludzie szanowani są dla swych zalet i cnót, a lubiani tylko dzięki wadom.

Ja podobno w Warszawie bardzo byłem lubiany. Obawiam się jednak, że wy będziecie mnie tutaj szanowali".

Do pozytywów dołóżmy, że tłumaczył Ch. Baudelaire'a.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Co nie wyklucza tego o czym już napisałem, że jego ambicje nie sięgały wyżej ponad dywizję. Dla niego najważniejszy był 1 Pułk Szwoleżerów i bycie jego dowódcą.

Z tego co pamietam dlugo opieral sie Marszalkowi w sprawie awansu, ten zas biadal, ze taka glowa marnuje sie na tak stosunkowo niskim stanowisku. Podobno Wieniawa bronil sie przed kariera polityczna mowiac (cytuje niczego czyli z glowy) "W kawalerii mozna robic glupstwa ale nie wolno zrobic swinstwa. W polityce mozna robic swinstwa ale nie mozna robic glupstw. Dlatego wole pozostac w kawalerii."

W koncy udalo sie jednak awansowac go do stopnia generala. Jak inna opowiastka glosi kazal sobie wtedy wydrukowac na bilecie wizytowym:

"General Boleslaw Wieniawa-Dlugoszowski

(byly pulkownik)"

Nawet jesli sa to tylko wymyslone opowiastki to i tak swiadcza jak bardzo przykuwajaca uwage byla jego osobowosc i jak wielka sympatie budzila.

W Starogardzie jeszcze niedawno kilka razy slyszalem o jego wyczynach podczas odwiedzin bratniego 2 Pulku Szwolezerow.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.