Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
harry

Wysiedlenia Niemców

Rekomendowane odpowiedzi

Skoro:

Nie wiadomo dokładnie bo nie wiadomo kogo na tych ziemiach można uznać za Polaka.

To skąd wiadomo:

ilu zamieszkałych tutaj w 1945 obywateli III Rzeszy nie wysiedlono,pozostawiając ich w Polsce i jaki odsetek stanowili oni w 1950 wsród mieszkańców tych ziem .W znacznej częsci byli to ludzie indyferentni narodowo

???

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: dotyczyło to [jak podejrzewam, bo oficjalnych informacji nie ma] kopalni w Zagłębiu Wałbrzysko - Nowrudzkim. Z racji tego gdzie one były zlokalizowane, i że te tereny nie były pod jakimkolwiek wpływem polskiego nazwijmy to żywiołu, kadra techniczna długo była niemiecka. W pierwszych latach stanowiąc grubo ponad połowę wszystkich osób pracujących w danej kopalni, zajmujących się funkcjonowaniem kopalni. Bywa, że mieli oni nakaz pracy i zakaz opuszczania miejsca by zbyt szybko nie zwiali.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie dotyczyło, kolega nie wie o czym pisze.

Kadra niemiecka była też w gospodarstwach rybnych... kolega sugeruje, że były one zlokalizowane w Zagłębiu... ciekawe.

Poważnie kolega sugeruje, że ziemie poddane PRL: "Z racji tego gdzie one były zlokalizowane, i że te tereny nie były pod jakimkolwiek wpływem polskiego nazwijmy to żywiołu"?

To jaka to była suwerenność, że tak się zapytam mimochodem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

w ramach pytanie: kiedy ostatni raz tereny obecnego Wałbrzycha, czy Nowej Rudy były na terenie które znajdowały się pod wpływami polskimi...? Ile set lat wstecz?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Skoro:

Nie wiadomo dokładnie bo nie wiadomo kogo na tych ziemiach można uznać za Polaka.

To skąd wiadomo:

ilu zamieszkałych tutaj w 1945 obywateli III Rzeszy nie wysiedlono,pozostawiając ich w Polsce i jaki odsetek stanowili oni w 1950 wsród mieszkańców tych ziem .W znacznej częsci byli to ludzie indyferentni narodowo

???

????

Czy kolega czytał ten wątek od początku? Czytał o trwającej lat kilka po wojnie weryfikacji narodowościowej,wynikach liczbowych tejże oraz jaki odsetek stanowili tutejsi wśród mieszkańców Ziem Zachodnich i Północnych w grudniu 1950?

Nie wiadomo ilu tych którzy przeszli weryfikację w 1945-1949 i uzyskali obywatelstwo polskie o które się ubiegali unikając w w ten sposób wysiedlenia za Odrę faktycznie poczuwało się do polskości.Bodajże w "kwestia niemiecka nadal otwarta"jest parę wyimków tego co pisały konkretne osoby zaraz po 1945(starając się o obywatelstwo polskie ) i potem po latach -starajac się o zgodę na wyjazd do RFN.W pierwszym przypadku ta sama osoba na wyścigi udowadniała swoją polskość-w drugim(starając się o zgodę na wyjazd na pobyt stały do RFN )swoją niemieckość.Po to by uzyskac obywatelstwo do 1950 tzreba było złożyć wniosek i poprzeć go dowodami na jakieś związki z polskością petenta.A co do kwestii bezpaństwowców (czyli tych stukilkudziesięciu tysięcy osób które do 1949/1950 nie poddały się weryfikacji i nie wystąpiły o obywatelstwo polskie )to władze PRL rozwiązały ją w latach 50 odgórnie nadając im obywatelstwo.Nie wiadomo ile osób na tych ziemiach można było uznać za Polaków/polskojęzycznych Ślązaków/Mazurów/Waarmiaków , gdyż pomiędzy wynikami spisów powszechnych ludności 1910 a tym z 1925 oraz tym co podawali działacze ZPwN zachodziły b.duże różnice.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

do postu Wolfa dorzucę ciekawą informację, jaką przeczytałem w jednych wspomnieniach Ślązaka, takiego świeżego, którego rodzice przyjechali w te rejony po II wojnie światowej. Swą ulicę opisywał jako dwa rzędy takich samych domów, na jedno kopyto robionych. Po jednej stronie dzieciaki miały na imię "zwyczajnie" Paweł, Staszek, Władek, Zosia, Krysia... Po drugiej słyszało się imiona Hans, Gunter, Wolfgang, Werner, Greta... stopniowo było ich coraz mniej. Dwa światy, jeden rosnący drugi malejący. W końcu ten drugi gdzieś na przełomie lat 60-tych i 70-tych znikł. Nie było już niczego dziwnego tylko same Janki Krzysie i Stasie...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Na przełomie lat 60/70 nie było wysiedleń zatem nic to nie wnosi do tematu.

Może zatem wróćmy do meritum: jak wyglądały warunki przesiedleń i te w okresie tzw. dobrowolnych i późniejsze?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Może zatem wróćmy do meritum: jak wyglądały warunki przesiedleń i te w okresie tzw. dobrowolnych i późniejsze?

Te okresy się wzajemnie zazębiały.

Według raportu wojsk KBW, które zajmowały się ochroną zorganizowanych wyjazdów, w okresie od 1 października do 25 listopada w konwojowanych przez nie transportach opuściło Dolny Śląsk ponad 22 tys.Niemców. Na podstawie indywidualnych przepustek, czyli "dobrowolnie" w 1945 r. okręg opuściło niespełna 66 tys. Niemców.[ Paweł Kacprzak Działania organów administracji państwowej w akcji wysiedlenia i wyjazdach ludności niemieckiej z Polski w 1945 roku, w: STUDIA LUBUSKIE, Tom VI, Sulechów 2010]

Przy czym oczywiście wyjazdy dobrowolne, można za K. Kersten wiązać z przymusem sytuacyjnym.

Magazyn LIFE,w numerze z 15 października 1945 [ KLIK s. 107-116] , opublikował fotoreportaż poświęcony fatalnym warunkom wysiedlanie Niemców z terenów pod polską administracją.

Edytowane przez harry

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Przymusowe wysiedlenia trwały do roku 1950.Secesjonisto-liczbę 1,1 mln zweryfikowanych pozytywnie mieszkańców ,którzy otrzymali obywatelstwo polskie i trwającą do 1949 weryfikację przedstawił np prof Antoni Czubiński w "Historia Polski 1944-1989" w rozdziale weryfikacja autochtonów i wysiedlenie ludności niemieckiej.

O tym że wysiedlano aby wysiedlić a nie wykończyć świadczy np fakt że nie wysiedlano zimą-w grudniu czy styczniu. Była to zasadnicza różnica w porównaniu z wysiedleniami niemieckimi-np Polaków z Wielkopolski. Były też wydane instrukcje ministerstwa ziem odzyskanych by wysiedleń dokonywać w sposób zorganizowany i ludzki ale po 5 latach wojny i niemieckiej okupacji często tego nie przestrzegano. Normą było odbieranie rzeczy wartościowszych przesiedleńcom. W zasadzie zapewniano ogółowi tansport kolejowy ale były przypadki transportu za Odrę furmankami. Zasadniczo wysiedlano z Polski do 2 stref okupacyjnych Niemiec :radzieckiej i brytyjskiej acz część przeszła samodzielnie z tych stref do strefy amerykańskiej. Przymusowe wysiedlenia Niemców z Polski zaczęły sie w czerwcu 1945 a zakończyły w 1950.Co do tego okresu to uważam że w najlepszych warunkach jechali Niemcy z Polski do NRD w 1950 a w najgorszych wysiedlano w 1945..

Nb. ten dzienikarz brytyjski w 1945 chyba myślał że Polacy z Kresów jechali na ziemie zachodnie salonkami.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Co do Niemców żyjących w Polsce przed wojną to większość z nich wysiedlono za posiadanie I i II grupy Volkslisty. Co nie przeszkodziło pozostać w Polsce(a zwłaszcza na Śląsku) tysiącom przedwojennych obywateli polskich narodowości niemieckiej.

Czy za podpisanie Vl groził po wojnie jakis proces, wyrok?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Tak groził wyrok/osadzenie w obozie za odstępstwo od narodowości polskiej w czasie wojny. Z czasem władze zorientowały się w zasadniczych różnicach sytuacji z GG z tą na terenach anektowanych(bo początkow nie rozumiano różnicy co skutkowac mogło masową tragedią-DVL miały 2 miliony)i odmiennie traktowały podpisanie czy wpisanie na DVL(III i IV grupa) na ziemiach anektowanych(za wyjątkiem białostockiego) do Niemiec i w GG. W Toruniu np DVL miało podpisaną 97% mieszkańców.Nawet II grupa DVL(czyli reichsdeutsche) mogła warunkowo po postępowaniu rehabilitacyjnym odzyskac na Śląsku czy Pomorzu obywatelstwo polskie.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Glasisch   

Tak dla uściślenia. Jeśli Twoi przodkowie mieszkali do 1945 w Niemczech(byli obywatelami III Rzeszy) a uzyskali obywatelstwo polskie do 1949 to musieli pozytywnie przejść weryfikację(część wniosków odrzucano) i musieli podpisać(o ile mieli powyźej 15 lat) deklarację zwaną bodajże przysięga wierności wobec narodu i państwa polskiego.W 1945 wystarczała w zasadzie sama deklaracja przynalezności do narodowości polskiej -od 1946 wymagano papierków.Natomiast zadeklarowanie w toku weryfikacji ludności 1945-1949 narodowości niemieckiej,odmowa podpisania przysięgi itd gwarantowało niemal "z automatu" szybki wyjazd za Odrę.Chociaż być może te szczegóły zatarły się w ich pamięci.

Analogicznie jak zatarły się w pamięci działaczy mniejszości niemieckiej na Opolszczyznie ,którzy wolą zapomnieć że w 1945-1949 ich rodzice albo i oni sami przysięgali że są Polakami a nie Niemcami.

Tego już się nie dowiem. a żyć trzeba było, niezależnie od przekonywań, ale Polakami to raczej byli lipnymi, na tyle o ile, aby nie mieć problemów ze strony władzy. Swoją robotę zrobić dobrze, bez odwalanki oczywiście i do polityki się nie mieszać, a swoje myśleć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

zastanawiam się nad jednym - czy do tych którzy byli wysiedleni, czy przesiedleni, nie należy doliczyć tej grupy osób, która z różnych powodów [czy to rodzinnych - brak kogokolwiek za Odrą], czy to innych [przymus władz polskich] musiała zostać w kraju, by potem korzystając ze zwolnienia z przymusu, lub innej okazji wyjeżdżała na Zachód? Przecież ileś z nich tak czy inaczej chciało wyjechać, tylko z racji posiadanego "fachu w ręcach" nie mogli tego zrobić?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

I to Glasich było chyba na Górnym Śląsku dość powszechne. Za wyjątkiem oczywiście wielu tysięcy tych ,którzy w Hindenburgu czy Gleiwitz a nawet w Kattowitz obywatelstwa polskiego przyjmować nie chcieli woląc być raczej wysiedlonymi za Odrę do brytyjskiej czy radzieckiej strefy okupacji ,raczej być okresowo w obozie pracy przed wygnaniem za Odrę, niż złożyć wniosek o obywatelstwo polskie,podpisywać jakieś przysięgi i dowodzić swojej polskości. Nb o ile mi wiadomo rdzenni Niemcy w RFN z biegiem lat mieli coraz większe zastrzeżenia do niemieckości tych którzy obywatelstwo polskie przyjęli,narodowości niemieckiej i Niemiec w trudnych czasach się zaparli,z możliwości wyjazdu po 1955 ,w latach 60 czy 70 nie skorzystali, a w latach 80 przypomnieli sobie (z reguły praktycznie nie znając języka niemieckiego)że są /ich rodziny były Niemcami. Ze szczytem wyjeżdżających "na pochodzenie" w roku 1989 kiedy około 250 tysięcy osób wyjechało w ciągu roku z Polski do RFN "na pochodzenie".

FSO -w czasie wysiedleń była zasada że w pierwszej kolejności jadą niezdolni do pracy a specjaliści na końcu. Nb w Wałbrzychu i okolicy za zgoda władz pzoostała grupa rdzennych Niemców bo byli długo potz rzebni jako specjaliściGrupie tej zezwolono jako jedynej w PRL na powolanie niemieckiego towarzystwa kulturalno-oświatowego prowadzącego okresowo działalność..

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czy za podpisanie Vl groził po wojnie jakis proces, wyrok?

Była już o tym mowa -patrz post nr 3.

Na terenach, które należało do Niemiec przed wrześniem 39 nie było kategorii VL. Tam nikt nie musiał volkslisty podpisywać.

Praktyka była taka, ze jak ktoś z tych terenów deklarował narodowość polską, to władze mogły uznać, że nie zostanie wysiedlony do Niemiec. Na Opolszczyźnie takowe osoby dostawały polskie obywatelstwo z automatu. W Prusach Wschodnich i Pomorzu Środkowym nie.

A jak wyglądała sytuacja z Niemcami z Polski? Tymi którzy mieli polskie obywatelstwo w 1939 r? Czy ich też przymusowo wysiedlono?

W sumie trudno wysiedlać kogoś z Niemiec... do Niemiec.

Co do warunków i organizacji wysiedleń, w okresie początkowym.

MBP wydało zalecenie swym podwładnym by udzielały pomocy władzom administracyjnym w wysiedleniach.

KBW powierzono eskortę pociągów do granicy bądź miejsc docelowych.

/patrz: "Okólnik MBP w sprawie pomocy organów b.p. dla władz administracyjnych w akcji przesiedlenia ludności niemieckiej. Warszawa, 8II 1946 r.", w: P. Lippóczy, T. Walichnowski "Przesiedlenia ludności niemieckiej z Polski po II wojnie światowej w świetle dokumentów", Warszawa 1982, s. 147-149/

Jak to się odbywało w praktyce?

Na czas akcji przesiedleńczej we Wrocławiu, Milicja Obywatelska zobowiązana była zamknąć ruch samochodowy w obrębie opróżnianych ulic. W przeddzień akcji milicjanci mieli skierować do robót na rzecz miasta wszystkie osoby bez stałego miejsca pracy, które włóczyły się po wysiedlanych dzielnicach. W gestii milicji pozostawało organizowanie wyjść przesiedleńców, liczenie, sprawdzanie kart reklamacyjnych, konwojowanie do punktów zbornych.

/"Plan przebiegu akcji wysiedlania Niemców z Wrocławia - październik 1945", w "Niemcy w Polsce...", t. 4, s. 319-320/

Od października 1945 r. na Dolnym Śląsku Państwowy Urząd Repatriacyjny zorganizował punkty zborne w: Jeleniej Górze, Dzierżoniowie, Kłodzku, Lubinie, Oleśnicy, Wrocławiu, Zgorzelcu i Żarach. Pomysł organizacji punktu zbornego w byłym KL Gross-Rosen wysunięty przez pełnomocnika Rządu RP na obwód świdnicki spełzł na niczym, jako że mająca tam magazyny Armia Czerwona odmówiła wstępu na ten teren (zresztą odmówiła też przedstawicielom Głównej Komisji do Badania Zbrodni Niemieckich).

/"Pismo pełnomocnika Rządu RP na obwód świdnicki do pełnomocnika Rządu RP na Dolny Śląsk w sprawie otwarcia dla wysiedlanej ludności niemieckiej obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen, 1 X 1945", w: "Niemcy w Polsce...", t. 4, s. 320/

Od października 1945 r. działały przejścia w Forst (Zasieki), w Kaławsku (dziś Węgliniec) oraz Tuplicach.

Pierwszy z punktów powołano na mocy polsko-brytyjskiej umowy i funkcjonował os 18 lutego 1946 r. do początków września 1947. Punkt zdawczy w Tuplicach działał do lipca 1946 r. i po zamknięciu przejścia w Kaławsku odprawiano tam wszystkie transporty. Punkt w Kaławsku zamknięto wz dniem 31 VII 1947 r. z powodu obniżenia mostu na Nysie.

Choć pewnie nie od rzeczy były też stosunki panujące w tym punkcie, jak ucieczka dowódcy Grupy Operacyjnej WOP kpt. Mariana Biskupa, czy nader familiarne stosunki polskiej administracji z oficerami misji...

Oto pracownik działu Zaopatrzenia PUR pisał:

"Należałoby raz w tygodniu zaopatrzyć misję angielską w piwo jasne. Na miejscu piwa w ogóle kupić nie można, a jeżeli jest w sprzedaży, to tylko piwo ciemne - niechętnie pite"

/APW, PUR, 791, Pismo T. Karolaka, podreferenta Działu Zaopatrzenia, do kierownika Działu Zaopatrzenia, b.d., k. 107/

Kierownicy PUBP zostali zobowiązani do wydelegowania po dwóch pracowników operacyjnych, których zadaniem była ogólna obserwacja. Brali oni również udział w rewidowaniu bagażu. Do zadań MO należało utrzymanie bezpieczeństwa na punkcie zbornym, z chwilą przyjazdu pociągu dowódca posterunku wysyłała na punkt dodatkowy patrol MO w sile 5,2 lub 3 ludzi.

/APW, PUR, 800, Personel punktu zbiorczego i jego obowiązki, b.d., k. 173/

Na punkcie zdawczym był urzędnik Narodowego Banku Polskiego który kontrolował wymianę marek.

Pracownik resortu PUBP obok delegatów pełnomocnika obwodowego oraz przedstawicieli PPR, wchodził w skład komisji weryfikacyjnej. Komisja miała za zadanie nie dopuścić do wysiedlenia osób, które złożyły deklaracje polskiego pochodzenia. Wnioski repatriantów przyjmował i opiniował kierownik punktu, decyzja komisji zatwierdzona przez pełnomocnika rządu była ostateczna.

Eskortę pociągów stanowiło MO lub żołnierze WBWv (KBW), przełożonym konwoju był oficer mianowany przez głównego delegata MZO/APW, PUR, 71, Instrukcja dla władz administracyjnych o repatriacji ludności niemieckiej z granic państwa polskiego, b.d., k. 180/

Niemcy wyjeżdżający przez stację w Kaławsku byli ochraniania do miejsca przeznaczenia w danej strefie okupacyjnej. Transporty "brytyjskie" wyładowywano natychmiast i żołnierze wracali, korzystając z tego samego składu. Rozładowywanie w strefie radzieckiej trwało znacznie dłużej, nawet kilka dni. Zdarzało się, że strona radziecka nie chciała wpuścić polskiej ochrony na teren swej strefy.

/APW, PUR, 791, Protokół, b.d., k. 389/

Transporty przez Tuplice były konwojowane do Forst i przekazywane ochronie radzieckiej.

Z powodów braków personalnych w ochronę angażowano członków ORMO oraz tzw. "czynnik społeczny" czyli Straż Obywatelską. Zakwaterowanie, wyżywienie i wyposażenie było w gestii PUR - wynagrodzenie wynosiło 3000 zł na osobę, 500 zł - na wyżywienie (kat. I) i papierosy, dodatkowo można był otrzymać premię około 1000 zł.

O zdarzających się grabieżach, kompletnie pijanych eskortach, gwałtach na kobietach; dokonywanych przez żołnierzy, funkcjonariuszy MO i ORMO, czy towarzyszy z PPR; nie ma co wspominać, rzeczy to są znane. By zabezpieczyć się przed ewentualnymi roszczeniami polska administracja nakazywała niemieckim komendantom transportów podpisywanie dwujęzycznych deklaracji o bezpiecznym przebiegu akcji.

/APW, PUR, 791, Punkt zdawczy w Tuplicach do komisarza ds. repatriacji ob. Fundowicza, 12 XII 1946, k. 393/

W ramach tej akcji 13 października 1947 r. odszedł z Dolnego Śląska ostatni transport...

Witam;

zastanawiam się nad jednym - czy do tych którzy byli wysiedleni, czy przesiedleni, nie należy doliczyć tej grupy osób, która z różnych powodów [czy to rodzinnych - brak kogokolwiek za Odrą], czy to innych [przymus władz polskich] musiała zostać w kraju, by potem korzystając ze zwolnienia z przymusu, lub innej okazji wyjeżdżała na Zachód? Przecież ileś z nich tak czy inaczej chciało wyjechać, tylko z racji posiadanego "fachu w ręcach" nie mogli tego zrobić?

pozdr

A ma kolega propozycje jak wyselekcjonować tę grupę i oszacować jej wielkość?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.