Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
fraszka

Co jemy - czyli o żywności

Rekomendowane odpowiedzi

Furiusz   

To bardzo proste Fraszko - raz badania miałem na obecność sterydów przy okazji jakichs zawodów sportowych a raz sam sobie zrobiłem bo miałem wątpliwości co do jednego specyfiku ktorego używałem - bezpodstawne zresztą. Badania robi się na krwi i mnie to 60 zł. Bywam też u dentysty niekoniecznie wtedy gdy boli mnie ząb.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Secesjonisto, słuchaj się żony, rób przetwory, to że coś jest tańsze nie znaczy, że warto to kupować. Tylko jeszcze sprawdzaj jakie owoce i warzywa kupujesz.

Ja zapewne na forum nie daję świadectwa posiadania jakiejś szczególnej inteligencji, a już na pewno nie predestynuję do kategorii ludzi światłych, atoli wydaje mi się, że uświadamianie mnie, iż: "to że coś jest tańsze nie znaczy, że warto to kupować" to pewna przesada.

Paranoiczką nie jestem, bisfenol A ma znaczenie dla osobników młodych, bo zaburza prawidłowe tworzenie jąder, poza tym podobno wpływa mocniej na następną generację, czyli dzieci, rozumiem, że działa to tak - ojciec przed poczęciem dziecka spożywa przez dłuższy czas wraz z wodą bisfenol A, to syn może zachorować np. na raka jąder.

Problem w tym, że trzeba jeszcze udowodnić, że ów Bisfenol A rzeczywiście spożywamy z wodą, no i wskazać jakie to ilości tej substancji mają taki wpływ. Rozciągasz butelkę plastikową zanim do niej nalejesz wody? Używasz butelek plastikowych wielokrotnie?

O tym co jest w wędlinach napisałam bo skoro 30 % nie jest mięsem, warto wiedzieć za co płacimy, skrobia ziemniaczana na kg kosztuje chyba 2-3 zł, w szynce pewnie 300 zł:)

No ale obracamy się tutaj na ogół w kręgu ludzi cokolwiek piśmiennych i czytających, uważa fraszka, że nie radzę sobie z odcyfrowaniem etykiety? Albo, że Tyberiusz ma z tym problem? Jak kupuję pasztet, który nazywa się "pasztet z królika" a ma wiekszą zawartość wieprzowych skórek to wiem, ze kupuję produkt który udaje inny. Wiem też co to są wypełniacze, MOM itp. Doskonale sobie zdaję sprawę, że produkty tanie są takimi bo na ogół są lichej jakości. To dlatego biedni (w krajach już rozwiniętych) odżywiają się gorzej, od tych co to mogą pogrymasić (z pożytkiem dla swego zdrowia).

Ale Ty Secesjonisto jak zwykle w czambuł potępiasz wszystko

Wszystko czyli co?

Wskazałem, że do jednego worka wrzuciłaś szkodliwe substancje i produkty jak najbardziej naturalne i z reguły nieszkodliwe.

Możesz mi objaśnić jakież to straszliwe skutki poniesie nasz organizm poprzez spożywanie błonnika?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Hej

Ja rozumiem, zdrowa żywność itd. ale czy czasem trochę nie przesadzasz?

Poczytaj nalepki na szynce, nawet takiej za 30 zł za 1 kg - ile w niej mięsa a ile czegoś innego.

Czytam nalepki i wybieram takie wyroby, w których zawartość mięsa wynosi ponad 90% - nic wielkiego.

Średnio kupujesz 2/3 mięsa i 1/3 trucizn, bo jak inaczej nazwać białko z modyfikowanej soi, kolor nadawany farbą chemiczną czy wzmacniacze smaku, np. glutaminian monosodowy (E621), barwniki, np. koszenila (E120), karmele (E150a-d), substancje typu: difosforany (E450), trifosforany (E451), polifosforany (E452), karagen (E407), skrobia np. ziemniaczana, błonnik np. pszenny i to można ciągnąć w nieskończoność...

Można, tylko po co?

- białko z modyfikowanej soi to trucizna? A z niemodyfikowanej też? A zgadnij czym się różni.

- glutaminian sodu - tradycyjny składnik kuchni japońskiej, używany od wielu stuleci. Dodam, że jeśli chodzi o długowieczność, Japończycy są w ścisłej światowej czołówce

- koszenila - barwnik uzyskiwany ze sproszkowanych chrabąszczy (czerwiec meksykański), bardzo trwały, niespecjalnie się metabolizuje, więc trudno by był szkodliwy. W spożywce stosowany od XIX w., potem zarzucony na rzecz barwinków syntetycznych, w ostatnich dziesięcioleciach wraca z uwagi na modę na naturalne produkty. Wcześniej używano go do barwienia tkanin i kosmetyków.

- karmel jest trucizną?? Chyba w przenośni, na tej zasadzie co się mówi że cukier jest trucizną albo sól.

- polifosforany - służą do wiązania wody w wyrobach; w małych ilościach są OK, bo wędlina jest bardziej krucha i soczysta, oczywiście pokusą jest ładowanie ich na maxa i zrobienie np. parówek bez mięsa tylko z samej wody :D. Niezależnie od powiedzmy sobie mizernych walorów smakowych takiego wyrobu, trucizną bym tego nie nazwał. Ani się to specjalnie nie metabolizuje, ani specjalnie nie szkodzi. Polifosforany nieorganiczne i organiczne powszechnie występują w organizmach żywych.

- karagen - środek żelujący pozyskiwany z wodorostów, używany w Chinach jeszcze przed naszą erą, i w średniowiecznej Irlandii

- skrobia i błonnik to twoim zdaniem trucizny? wydaje mi się że sięgamy granic absurdu.

Edytowane przez Speedy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Skoro to wszystko takie trujące, to musimy, Panowie rozglądać się już za jakimś miejscem, na swoje radioaktywne szczątki.

Lub zadbać o odkażenie po każdym posiłku/ Min. 80% ;).

Edytowane przez TyberiusClaudius

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Przestańcie.

Teraz dopiero, po przeczytaniu powyższych postów, uświadomilem sobie że piję z plastikowych butelek i że kupuję kiełbasę oraz pieczywo w supermarketach. Pocieszam się że jestem uodporniony bowiem we wczesnej młodości wypiłem pewną ilość wina Wino (zwanego również bełtem itp.) gdzie na etykiecie pisało wyraźnie: 'konserwowane SO2".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

- karmel jest trucizną?? Chyba w przenośni, na tej zasadzie co się mówi że cukier jest trucizną albo sól.

(...)

Tu nie tyle chodzi o sam karmel a substancje oparte na nim, najbardziej podejrzanym jest 4-metyloimidazol. Problem w tym że zarówno European Food Safety Authority i US Food and Drug Administration nie uznały by stosowane w produktach żywnościowych ilości tej substancji miały by być groźne. Co jeden sobie przetłumaczy, że wcześniejsza panika to burza w szklance wody, a drugi, że wielkie koncerny skuteczniej uprawiał lobbing.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Tu nie tyle chodzi o sam karmel a substancje oparte na nim, najbardziej podejrzanym jest 4-metyloimidazol. Problem w tym że zarówno European Food Safety Authority i US Food and Drug Administration nie uznały by stosowane w produktach żywnościowych ilości tej substancji miały by być groźne. Co jeden sobie przetłumaczy, że wcześniejsza panika to burza w szklance wody, a drugi, że wielkie koncerny skuteczniej uprawiał lobbing.

Dzięki! Tego nie wiedziałem.

Doczytałem się, że gdy stan Kalifornia zaostrzył normy na zawartość 4-metyloimidazolu w napojach, Coke i Pepsi wdrożyły inną technologię produkcji karmelu na rynek kalifornijski, taką że związek ten nie powstaje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Ja tam z dużą rezerwą podchodzę do tych wszystkich panikarskich rewelacji mówiących o tym jakie to powietrze zatrute, woda zanieczyszczona a żywność to już w ogóle jedna chemia jest!

Tak z 500 lat temu powietrze było czyste, fabryki nie pompowały ścieków do rzek a jedzonko zdrowiutkie i naturalne. A średnia długość życia na kolana nie powalała.

To już wole dzisiejszą chemię.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Zdrowe jedzonko trzeba jeść. Żeby mieć korzyści na przyszłość i nie tylko.

Fakt. Umrzesz zdrowszy. I pożyjesz niby dwa razy dłużej ale tylko dlatego że lata poświęcone na umartwianie liczą się podwójnie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
białko z modyfikowanej soi

Weganie własnie tym się z lubością pasą, twierdząc, że to zastąpi mięso

kolor nadawany farbą chemiczną

Ale o co chodzi? O barwnik? Że dodaje się barwniki, będące substancją chemiczną? Mam na dyplomie "chemik" i zdaje mi się, że wszystko jest substancją cheniczną.

wzmacniacze smaku, np. glutaminian monosodowy (E621)

Cóż Ci przeszkada ten składnik wodorostów, podstawa kuchni japońskiej?

barwniki, np. koszenila (E120), karmele (E150a-d), substancje typu: difosforany (E450), trifosforany (E451), polifosforany (E452), karagen (E407), skrobia np. ziemniaczana, błonnik np. pszenny i to można ciągnąć w nieskończoność...

Barwniki - jak coś ma mieć kolor, to musi mieć barwniki. Karmel - ważny składnik starpolskiej kuchni. Fosforany - ot sole kwasu fosforowego. Karagen - znów wodorosty. Natomiast naganność spożywania skrobii i błonnika - to już masz problem.

Nie znam przyczyn Twojej choroby, ale jakieś być muszą. Generalnie są trzy: uraz fizyczny, pasożyty, polutanty.

Wiesz, w pokoju obok w pracy siedzi taki facet, mikrobiolog, który zajmuje się zawodowo obiegiem różnych substancji w organizmie. Obawiam się, że by się z Tobą nie do końca zgodził.

A co do przyczyn mojej choroby, to są one powszechnie znane - geny. Przy czym można mieć złe geny i nie mieć objawów - tak jak ja do 50-tki, zaś pojawieniu się objawów zwykle jest związane ze stresem. U mnie jest to ewidntne.

Jednak gdyby jakiś cudotwórca zaproponowałby mi wymianę genów na zasadzie wielkiego losowania - to wolałbym mieć łuszczycę. Dostałem od rodziców kapitalny zestaw genów, który pewnie w znaczej mierze zmarnowałem, i wolę przy nim pozostać. Mimo bólu stawów i łusek, wysypujacych mi się z nogawek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zdrowe jedzonko trzeba jeść...

A jest takowe? No chyba żebym sobie założył własną uprawę i hodowlę - oczywiście taką, która byłaby samowystarczalna (czyli temu co hoduję, sam wytwarzam paszę, którą uprawiam tak a nie inaczej - bo nawet jak chcesz sobie "zdrową" kurę wyhodować, to musisz najpierw zrobić swoją "zdrową" paszę... ta "kupna" już ma tą "chemię"). No może paru fanatyków "zdrowej żywności" może sobie na to pozwolić. Reszta jest "skazana" na zakupy w sklepach, straganach itd. - a tam nic "zdrowego" wg Twojej definicji nie uświadczysz... co najwyżej zakłamane etykiety i kłamliwe zapewnienia sprzedawców. Tak więc będziemy sobie dalej spożywać "chemię" i tyle... koszty postępu, zresztą nieodwracalne.

Zdrowe żarcie... no cóż parę miesięcy temu zrobiłem sobie taki "eksperyment" - przestałem żreć w ogóle pieczywo, kartofle, produkty mączne, świninę itd. Zostały rybki, wołowinka oraz warzywka i owoce. I to nie z "fanatyzmu" żywieniowego, a tylko dlatego, że zaczęła mi dokuczać dawna kontuzja z armii (staw skokowy) to musiałem sobie nieco obciążenie obniżyć (czyli ze 120 na 85 kg). Efekt osiągnąłem - do tych "świństw" nie wróciłem, chleba nie jadam, świniny też nie za bardzo (no goloneczka raz w miesiącu dla zdrowia psychicznego) itd. i reszty wymienionych też nie.

Tyle, że się nie łudzę, że jadam zdrowo - bo rybka pływa w zanieczyszczonych morzach, krowa żre co jej dają by szybko i bezproblemowo rosła i obrastała w mięcho, a warzywa i owoce oczywiście mają kontakt z chemią by ich robale nie zjadły zamiast mnie. I nie ma to znaczenia czy kupuję to w mięsnym X czy Y, czy w jakiejś "Biedronce"... Wytwórcy tego artykułu muszą z nim postępować tak samo i tak robią. Tyle, że omamiają jakimiś bzdetami o rzekomym braku tego czy tamtego. Musiałbym być naiwny mając całą rodzinę żony na wsi (nawet teściowa, co to "na roli" od dziecka - już twierdzi, że nie sposób kupić paszy bez "domieszek" dla kur), paru kumpli z klubu strzeleckiego będących małymi i większymi rolnikami.

Cudów nie ma... no chyba, żebym się wyniósł tam gdzie powietrze i gleba przemysłem nieskażona i zaczął wszytsko sam uprawiać.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
bo rybka pływa w zanieczyszczonych morzach,

Morza to czyste są. Śledziem można zakąszać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe ilu dbających by nie jeść "niezdrowej żywności" zastanawia się przy kupowaniu produktów mlecznych czy zwierzę dające bazowe mleko jadło modyfikowaną kukurydzę i soję czy raczej nie? Takoż i kury żyjące w jak najbardziej "naturalny" sposób (jajka oznaczone kodem: "0" i "1") nader często spożywają rośliny modyfikowane genetycznie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.