Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witam;

myślałem że nic nie napiszę a tu jak mawiają niektórzy: kinder niespodzianka...

1. Śląsk nie był polski, nie był czeski, nie był niemiecki. Był śląski. Tak śląski jak bardzo pograniczne może być pogranicze, gdzie religie i pochodzenie oraz przekonania mieszały się od wieków. Polskość Śląska? Bez komentarza...

2. Nikt nie miał i nie ma monopolu na słuszność. Pisałem nie raz i nie trzy. Aby zrozumieć to dlaczego w Krakowie darzy się sentymentem F.J. trzeba poznać historię tego miasta, dlaczego Daszyński był uznawany za jednego z najlepszych mówców sejmowych, a dzięki sejmowi krajowemu i wiedeńskiemu, osoby wywodzące się z Galicji długo wiodły prym w Sejmie, już II R.P. Co to ma do komunistów - ano tyle że oni mieli święte prawo wierzyć w to co robią, mieli święte prawo wierzyć w uczciwość i altruizm człowieka i tak dalej. Nie możemy ich potępiać, tak samo jak nie możemy potępiać metody jaką chcieli budować kraj.

3. Czemu? Z jednej strony uznajemy że Rada Regencyjna [i jej poprzednicy] działająca z mianowania zaborców, organizowała zręby państwa polskiego, łącznie z edyktami o niezależności, łącznie z przekazaniem realnej władzy Piłsudskiemu. Z drugiej nie chcemy uznać tej samej drogi którą chcieli iść komuniści....

4. Ad prześladowań i sądzenia. Sąd miał możliwość zastosowania różnych paragrafów i w zależności od nich mógł wydać taki a nie inny wyrok, łącznie z oczyszczeniem z zarzutów i skazaniem na więzienie. By móc to ocenić trzeba znać paragraf jaki wykorzystano w oskarżeniu.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bolesław Bierut-11 grudnia 1933 został aresztowany i w lutym 1935 skazany na 7 lat więzienia, następnie był więziony przez władze sanacyjne w Rawiczu (dzięki czemu udało mu się "przeczekać" stalinowskie czystki). Objęty amnestią w 1938 roku.

Edward Ochab-skazywany przez władze sanacyjne w latach 1933 i 1938.

Władysław Gomułka-w 1934 został skazany na 5 lat więzienia za "działalność na szkodę państwa polskiego, a w interesie Rosji". Po prawie dwuletnim pobycie w więzieniach w Łodzi, Łęczycy i Białymstoku otrzymał krótki urlop zdrowotny, podczas którego pod fałszywym nazwiskiem wyjechał do ZSRR.

Aleksander Zawadzki

W dniu 9 lipca 1925 Aleksander Zawadzki został aresztowany w Wilnie pod zarzutem udziału w zabójstwie konfidenta i prowokatora policji odpowiedzialnego za aresztowania członków Zarządu Okręgowego KPP w Dąbrowie Górniczej. W grudniu 1925, pomimo braku dowodów na jego udział w tym zabójstwie, został skazany na sześć lat ciężkiego więzienia. Karę odbywał w więzieniach w Kielcach, Łomży i Drohobyczu. Z więzienia wyszedł 2 marca 1932, a ponieważ był chory, został skierowany na leczenie do ZSRR, leczył się tam i uczył w szkole partyjnej pod Moskwą.

Do Polski powrócił w maju 1934, lecz już 27 maja 1934 został aresztowany jako członek Komitetu Centralnego KPP. W areszcie przebywał bez wyroku do lutego 1935, gdy został zwolniony za kaucją. Po wyjściu z więzienia został kierownikiem Centralnego Wydziału Wojskowego Komunistycznej Partii Polski. Występował wtedy pod pseudonimem Wacek. Wydział ten zajmował się działalnością w Wojsku Polskim.

W dniu 13 stycznia 1936 roku został ponownie aresztowany w czasie akcji policji przeciwko Centralnemu Wydziałowi Wojskowemu KPP. Zarzucono mu wtedy działalność na szkodę państwa polskiego. Proces odbywał się w dniach 4–21 kwietnia 1938 i wraz z Aleksandrem Zawadzkim, który był głównym oskarżonym, sądzono jeszcze 55 osób. Zawadzki został skazany na 15 lat więzienia. Po utrzymaniu w mocy wyroku w dniu 23 listopada 1938 roku przez Sąd Apelacyjny, osadzono go w więzieniu w Brześciu nad Bugiem.

(Wikipedia)

Jak widać nie tylko dziś bycie dawniej więźniem politycznym służy jako "przepustka na salony".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
A w jakiż to sposób zeszło z polskiej sceny dziejowej ziemiaństwo po wyzwoleniu? Ich ziemia została rozdzielona między chłopów,

To smutne ale prawdziwe, właśnie dlatego nie do końca uważam II RP za prawdziwą Polskę, w końcu ziemiaństwo zostało bezczelnie obrabowane.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

z wyroków które podał S.Ł. oraz krótkich opisów procesów, można wyciągnąć wniosek że nasilenie prześladowań komunistów było już po zamachu majowym, kiedy sanacja pokazała co znaczy prawo dla wybranych i prawo dla ogółu. Kiedy byli równi i równiejsi...

RR: ziemiaństwo ze sceny zeszło samo, samo się o to prosiło. Reforma rolna szła jak po grudzie, bieda była tak duża, że posiadanie czegokolwiek uchodziło za bogactwo. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze w wielu wypadkach różnice w wyznaniach i narodowościach. Do tego wszystkiego - spora część gospodarstw ziemiańskich była niewydajna, lub o niskiej wydajności i zadłużona. Żyła duchami i cieniami przeszłości.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pan k   

Pan K

dodatkowo zajmowali się terroryzmem

Sprawy Engela, Hibnera, Kniewskiego, Rutkowskiego nie dowodzą jeszcze rzekomo terrorystycznego charakteru Komunistycznej Partii Polski.

Podczas wojny Polsko Bolszewickiej stworzyli rząd

Gwoli ścisłości to nie rząd tylko tymczasowy komitet rewolucyjny.

i pozwolili by żołnierze Armii Czerwonej swobodnie mordowali i gwałcili

Polscy komuniści nie mieli wpływu na postępowanie Armii Czerwonej. Starali się jednak zapobiegać gwałtom. Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski pisał w odezwie Towarzyszom Czerwonoarmistom z 1 sierpnia 1920 roku:

...wierzymy głęboko, że za grzechy jaśniepanów i kapitalistów nie ucierpi nieszczęsny lud roboczy, że ustosunkujecie się do niego jak do brata, którego przemocą zmuszono prowadzić wojnę przeciw wam, i że w ścisłej więzi z nim poniesiecie dalej sztandar rewolucji...

(cyt. za: Dawid Jakubowski, Niektóre aspekty działalności Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, "Pod Czerwonym Sztandarem", lewica.pl)

Okradali też ludzi.

Kto? Co? Gdzie? Kiedy?

Większość Komunistów w Polsce to Żydzi

Nawet jeśli, to co z tego?

i margines społeczny który zajmował się bandytyzmem

Udowodnij. Zresztą z tego, jeśli dobrze pamiętam najliczniejszą grupę w KPRP-KPP stanowili inteligenci.

Ich celem było zniszczenie Polski.

Bzdura.

Dlatego nie uznawali prawa Polski do prastarego Polskiego Śląska i chcieli zabrać Kresy Wschodnie.

Konkretnie to domagali się komuniści polscy zastosowania leninowskiej metody samookreślenia narodów.

***

A oto relacje więzienne, które Julian Marchlewski umieścił w swym artykule z Trybuny Komunistycznej (nr 15(29) z 19 grudnia 1920) pt. W więzieniach polskich katują niewiasty:

Byłam tego dnia niezdrowa: gdy usłyszałam krzyk i hałas, zrobiło mi się słabo i położyłam się na łóżko. Nagle otworzyła drzwi naczelniczka więzienia. Weszło dwu uzbrojonych żołnierzy czy też dozorców. Zaczęli mnie bić po głowie pięściami. Jeden uderzył mnie w piersi, potem wyjął bagnet i bił mnie nim po twarzy i głowie. Krew mi się rzuciła z ust i nosa. Wtedy jeden z nich powiedział: »dać by jej wody«, lecz ona odparła: »nie trzeba, cholera ich nie weźmie«. Jest to jedna z autentycznych relacji o tym, co wydarzyło się w więzieniu we Wronkach. Naczelniczka oddziału kobiecego przyzwała 18 sierpnia drabów z więzienia męskiego, dozorców i żołnierzy, którzy wchodzili do cel i katowali bezbronne niewiasty – działaczki, wśród których była Maria Koszutska, która przekazała następującą relację: Usłyszałam wreszcie pod naszymi drzwiami wołanie klucznicy Majerowskiej: »Tu, tu Koszutska, bić ją, a dobrze!« Uchylono drzwi, kilku mężczyzn zajrzało, przymknęli drzwi z powrotem: »Et tu chora, nie stukała« - usłyszałam. »Nie chora – wrzeszczała Majerowska – udaje, dobrze ją, a po mordzie!« Usiadłam na łóżku ze szczotką w ręku. »Tak, stukałam razem z innymi«. Pięciu drabów wpadło, zawahali się jednak. »Dalej, dalej – wołała wciąż Majerowska – po mordzie ją«. »Rzucić szczotkę« - wołały draby - »Nie rzucę«. Jeden podbiegł i uderzył mię rzemieniem ze sprzączką po ramieniu: »Odpokutujecie za to, co robicie, tak że się sami nie spodziewacie«, powiedziałam im bardzo głośno. Uciekli. Po minucie wszystko ucichło. Przez okna rzucano pytania: »Czy żyje Grosserowa i Koszutska?«, potem znów cisza grobowa. Dopiero w kilka godzin później straszne jakieś jęki, płacz, obłąkane narzekania rozlegały się w całym więzieniu: »Mamo, mamo, ja nie mogę, ja nie chcę, mnie tak boli«. Trwało to długo. Nigdy nie słyszałam czegoś podobnego. To jedna z bitych kobiet dostała obłędu chwilowego.

Wyjaśniam: kiedy zaczęto bić, więźniarki protestacyjnie stukały stołkami do drzwi. Wtedy Koszutska, chora, nie mogąc wstać z łóżka, solidarnie stukała szczotką w stół.

Julian Marchlewski napisał: A sprawcami są nie megery dozorczynie, nie draby rozzwierzęcone – sprawcami są ci, którzy wytworzyli te stosunki haniebne ... co z Polski katownię gorszą od carskiej uczynili(Pisma wybrane, t.II, s.738-741).

(za: Dawid Jakubowski, Niektóre aspekty działalności Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, "Pod Czerwonym Sztandarem", lewica.pl)

Newsweek Polska artykuł pt Czerwona gromadka.

Gdy Marchlewski rankiem 2 sierpnia dotarł wreszcie do Białegostoku (koledzy z feralnego autobusu dołączyli w następnych dniach), zastał tam w pełnym rozkwicie sowieckie porządki. Utworzony pod egidą Armii Czerwonej lokalny Komitet Wojskowo-Rewolucyjny wprowadził w mieście jako jedyne języki urzędowe rosyjski oraz jidysz, kierował rabunkiem wszystkiego, co było wartościowe, a dla polskiej ludności szykował masową wywózkę do Rosji.

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/newsweek_polska/czerwona-gromadka,62661,2

3 maja 1931 roku odsłonięty został pomnik upamiętniający dramatyczne wydarzenie z 21 sierpnia 1920 roku. Autor projektu Rudolf Macura oddał w ten sposób cześć pomordowanym przez sowietów 16 obywateli Białegostoku. Prologiem tych wydarzeń było wkroczenie bolszewików do miasta 28 lipca 1920 roku. Niedługo potem 30 lipca powstał Tymczasowy Komitet Rewolucyjnej Polski, na czele którego stanął Julian Marchlewski. Oprócz niego w TKRP zasiadał "krwawy Feliks" czyli Feliks Dzierżyński, Feliks Kon, Edward Próchniak i Józef Unszlicht. Działalność komitetu miała doprowadzić do powstania Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad.

Dzień przed opuszczeniem Białegostoku zdarzyli oni jednak zamordować 16 więźniów białostockiego aresztu.

http://ciekawepodlasie.pl/info.htm#1080/pl/i/pomnik_ofiar_mordu_bolszewickiego_w_1920r.

W ramach Zachodniej Dywizji Armii Czerwonej uformowanych zostało sześć pułków strzelców polskich. W Białymstoku działał utworzony przez sowietów Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski, na którego czele stanął Julian Marchlewski, a w którego skład wszedł m.in. szef sowieckiej CzeKa, Feliks Dzierżynski. Ten ostatni - widząc, że wojska bolszewickie ponoszą w walce z Polakami klęskę, wydawał rozkazy:

*

'rozstrzelać stu Polaków za każdego komunistę straconego przez wojsko polskie;

*

likwidować właścicieli ziemskich i kułaków bezwzględnie, trochę prędzej i bardziej zdecydowanie.'

http://kalendarium.polska.pl/wydarzenia/article.htm?id=74692

Utworzono milicję i trybunały rewolucyjne, a sprawowany przez nie terror wspomagali sprowadzeni na rozkaz Dzierżyńskiego liczni czekiści (funkcjonariusze Czeki, bolszewickiej służby bezpieczeństwa.

http://www.1920.muzhp.pl/komentarze/77/tymczasowy-rewolucyjny-komitet-polski-polrewkom.html

Komitet Marchlewskiego miał też tworzyć i zatwierdzać komitety wyższego szczebla. Rozkaz ten, jak każdy inny zawierał także odpowiedni ładunek propagandowy:

Zadaniem komitetów rewolucyjnych jest ostateczne obalenie panowania szlachty i burżuazji. W swej działalności muszą one kierować się interesami rewolucyjnymi mas pracujących. Komitety utrzymują na swoim terenie porządek rewolucyjny i niezwłocznie rozbrajają burżuazję, obszarników i wszystkich w ogóle wrogów rewolucji. Dla samoobrony mas robotniczych powinny tworzyć milicję ludową.

Komitety powinny aresztować wszystkich funkcjonariuszy policji jawnej i tajnej oraz szpiegów rządu burżuazyjnego. Winny również zaprowadzić rejestr wszystkich wojskowych – niezależnie od stopnia i od tego, czy służyli w białej polskiej armii czy carskiej lub niemieckiej.

Tego samego dnia, 16 sierpnia 1920 r. Wydział Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa Komitetu Białostockiego ogłosił Rozkaz nr 1, powołujący do życia trybunały rewolucyjne. Od ich wyroków nie było odwołania. Zadania, jakie miały realizować to „tępienie zdrady, szpiegostwa, prowokacji i sabotażu, kontrrewolucyjnej agitacji, spekulacji i lekceważenia uchwał Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski”.

http://rethoricum.pl/node/70

Karol Świerczewski to postać o wyjątkowo ohydnym życiorysie, z której propaganda komunistyczna wbrew wszelkim faktom uczyniła polskiego bohatera narodowego. Z Polską w rzeczywistości nie miał za dużo wspólnego. Przez całe swoje życie związany był z Sowietami, gdzie konsekwentnie umacniał ustrój komunistyczny. Jego kariera polityczna rozpoczęła się z chwilą wybuchu rewolucji bolszewickiej w 1917 roku, kiedy na ochotnika zgłosił się do bolszewickich formacji wojskowych. Po wstąpieniu do Bolszewickiej Partii szybko awansował stając się po trzech latach komisarzem politycznym Armii Czerwonej. Podczas wojny domowej w Rosji, będąc dowódcą kompanii, brał udział w tłumieniu antykomunistycznego powstania na Ukrainie, za co został wyróżniony Orderem Czerwonego Sztandaru.

Gdy wybuchła wojna polsko-bolszewicka został przeniesiony na front zachodni, gdzie jako dowódca batalionu walczył przeciwko Polakom. W wojnie tej został nawet dwukrotnie ranny. Kolejnym etapem w karierze wojskowo-politycznej Świerczewskiego był współudział w tłumieniu chłopskiego powstania Aleksandra Antonowa, będącego wynikiem przymusowej rekwizycji zboża i planów kolektywizacji. Powstanie to zostało brutalnie spacyfikowane, wiele wsi popierających Antonowa spalono, a ludność poddano masowej deportacji. Po ukończeniu szkoły Wojskowej im. Frunzego, Świerczewski został mianowany na szefa IV zarządu Sztabu Generalnego Armii Czerwonej. W roku 1936 został wysłany przez Stalina do Hiszpanii, gdzie pod pseudonimem "Walter" dowodził trzema międzynarodowymi dywizjami w wojnie o ustanowienie systemu stalinowskiego na Półwyspie Iberyjskim. Odznaczył się tam okrucieństwem, był odpowiedzialny za rozstrzeliwanie jeńców wojennych i dokonywanie czystek wśród swoich podwładnych.

Wśród najbardziej popularnych haseł głoszonych w tym okresie przez komunistycznych aktywistów znalazła się między innymi propozycja oddania Gdańska i Śląska Niemcom, podarowanie Kresów Wschodnich sowieckim przygranicznym republikom oraz włączenie Polski jako kolejnej republiki do ZSRR. Poza tym komunistyczna agentura zajmowała się werbowaniem polskich wojskowych na usługi NKWD (operacja Koń Trojański), w celu całkowitego sparaliżowania polskiej armii podczas przyszłej wojny z sowiecką Rosją. Wielu aktywistów KPP za działalność antypaństwową, wymierzoną w suwerenność Polski zostało skazywanych przez niezawisłe Sądy Polskie na wieloletnie kary więzienia.

http://www.pomnikihanby.pl/pomniki_poznan.htm. Po tych artykułach widać że KPP była organizacją celem było Sowietyzacja Polski.

Ozjasz Szechter – ojciec Adama Michnika w dwudziestoleciu międzywojennym aktywnie działał w ruchu komunistycznym. We Lwowie był członkiem młodzieżowej bojówki komunistycznej i jednym z funkcyjnych działaczy nielegalnej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Ozjasz Szechter był starym, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce. Wchodził wraz z Brystygierową / Krwawą Luną /, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem i innymi w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie.

Zwyczajna agentura

Piotr Gontarczyk

17-10-2008, ostatnia aktualizacja 17-10-2008 19:01

Komuniści skazani w procesie łuckim, działając przeciw niepodległości Polski i jej integralności terytorialnej, pracowali na rzecz ZSRR, którego byli agenturą

Komuniści świętują dziesięciolecie KPP, której sekcją była Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy

Powstanie niepodległego państwa polskiego po I wojnie światowej nie znalazło w międzynarodowym ruchu komunistycznym akceptacji. Oceniono je jako fakt oddalający wybuch rewolucji i dzień wprowadzenia światowej dyktatury proletariatu.

Założona w 1918 r. Komunistyczna Partia Robotnicza Polski konsekwentnie zwalczała Polskę. Kiedy Armia Czerwona w lipcu 1920 r. stanęła pod Warszawą, KPRP wydała odezwę nawołującą do walki przeciwko Polsce: „Rada Obrony Państwa, werbunek ochotnika, nowe pobory, wiece i obchody patriotyczne i kokardki (…) Klasa robotnicza stoi na uboczu tej wrzaskliwej komedii, komedii niegroźnej dla zwycięskich wojsk Czerwonej Armii. (…) Do walki Towarzysze!”. Przez całe dwudziestolecie międzywojenne komuniści kontestowali ustrój i granice Polski. Formalnym wyrazem takiego stanowiska było m.in. działanie na Kresach Wschodnich Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Co ciekawe, komuniści chcieli też oderwać od naszego kraju jego najbardziej jednorodne etnicznie, a przy tym tak symboliczne dla polskiej tradycji państwowej ziemie: Górny Śląsk i Pomorze Gdańskie. Ataki propagandowe komunistów na Polskę trwały także po dojściu do władzy Hitlera. Kiedy rozmaite odłamy społeczeństwa polskiego rozpoczynały organizację wieców w obronie niepodległości, organ KPP „Nowy Przegląd” pisał: „Komunistyczna Partia Polski oświadcza obecnie po 11 latach okupacji polskiej na Górnym Śląsku (…) Zwycięski proletariat polski po obaleniu panowania klasowego imperialistycznej burżuazji polskiej przekreśli wszystkie orzeczenia traktatu wersalskiego w stosunku do Górnego Śląska i do Korytarza Pomorskiego i zapewni ludności prawo samookreślenia aż do oderwania od Polski”.

Bez wątpienia ruch komunistyczny w Polsce był sterowany i finansowany z Moskwy. Był typową agenturą ZSRR. Cele i metody działania partii komunistycznej były niemal tożsame z tymi, jakie sobie w Polsce wyznaczały organa sowieckiego wywiadu, tak wojskowego (GRU), jak i NKWD. Jedni i drudzy rozpracowywali Wojsko Polskie, penetrowali instytucje państwowe i organizacje społeczno-polityczne. Walczyli też za pomocą aktów terroru i skrytobójstwa. Zdarzało się więc, że polskie sądy, nie mogąc precyzyjnie określić rzeczywistego charakteru działalności schwytanych komunistów, skazywały ich za „działalność komunistyczną, względnie szpiegowską”. Aparat kierowniczy ruchu komunistycznego składał się z zawodowych płatnych funkcjonariuszy, szkolonych i finansowanych z ZSRR. Jeden z oskarżonych w procesie łuckim Eugeniusz Kuszko napisał po latach: „w mojej działalności partyjnej (…) najważniejszym wydarzeniem konspiracyjnym był udział w szkole wojskowo-politycznej w Moskwie, znajdującej się pod bezpośrednim kierownictwem polskiej sekcji Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej. Wszystkie przedmioty wojskowe, przerabiane w tej szkole, były oczywiście wykładane przez wyższych oficerów Armii Radzieckiej. Wszyscy słuchacze szkoły nosili mundury oficerów radzieckich (…) Szkoła miała za zadanie przygotować dla naszej partii działaczy konspiracyjnych w armii sanacyjnej oraz przyszłych wojskowych kierowników powstania zbrojnego i walk ulicznych”.

Józef Mitzenmacher, członek władz KPP, który zaczął współdziałać z polskimi władzami, w głośnej przed wojną wydanej pod nazwiskiem Jan Alfred Ruguła książce ”Historia Komunistycznej Partii Polski w świetle faktów i dokumentów” swych dawnych towarzyszy oceniał dość surowo: „Cała partia to może kilka, a może kilkanaście tysięcy ludzi, najczęściej fanatyków, a jednocześnie wykolejeńców i histeryków marzących o dorwaniu się do władzy drogą krwawego przewrotu i włączeniu Polski do tzw. Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich”.W II Rzeczypospolitej komuniści byli ścigani jako groźni przestępcy godzący w najbardziej żywotne interesy społeczeństwa polskiego. Jednym z elementów obrony państwa przed zbrodniczą ideologią komunistyczną był tak zwany proces łucki (1934 r.).

Prowokator Kozak

Początki sprawy łuckiej sięgają pierwszych dni listopada 1930 r. Wówczas to na terenie Wołynia policja zatrzymała funkcjonariusza Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy Iwana Kozaka. Był on instruktorem Komitetu Centralnego, więc dysponował dużą wiedzą na temat KPZU. Po aresztowaniu Kozak podjął współpracę z policją. Sporządził obszerny elaborat podający szczegółowe informacje na temat metod działalności KPZU, propagandy, penetracji legalnych partii i organizacji społeczno-politycznych, gromadzenia broni w celu dokonania zbrojnego przewrotu. Oskarżeni w procesie łuckim w swych powojennych relacjach składanych w Zakładzie Historii Partii KC PPR podkreślali, że poza detalami informacje podane przez Kozaka były zgodne z prawdą.

Kozak został również prowokatorem, który wziął udział w aresztowaniach znacznej części aktywu KPZU z sekretarzem KPZU Mikołajem Pawłykiem na czele. Pojawiał się w punktach kontaktowych i wywoływał na spotkania kolejnych działaczy partyjnych. Kiedy ci pojawiali się na odprawie z instruktorem KC KPZU, wpadali w ręce policji. Wśród aresztowanych był również Ozjasz Szechter, znany władzom z wcześniejszej działalności komunistycznej. Pełnił między innymi funkcję sekretarza okręgowego KPZU we Lwowie i w Stanisławowie, a w chwili aresztowania był szefem Wydziału Zawodowego KC KPZU. Tak wysokie stanowiska zwykle były zarezerwowane dla zawodowych płatnych funkcjonariuszy komunistycznej konspiracji, tzw. funków. Pieniądze na ich działalność pochodziły oczywiście z Moskwy.

Zatrzymanych w czasie „wsypy Kozaka” nie odstawiono do więzienia, ale przetrzymywano w pomieszczeniach łuckiego Urzędu Śledczego. Zapewne w ten sposób chciano uniemożliwić kontakty zatrzymanych ze światem zewnętrznym i ze sobą wzajemnie. Wkrótce potem w prasie zaczęły się pojawiać informacje, jakoby aresztowani zmuszani byli biciem do składania zeznań. Pewności nie ma, ale informacje najprawdopodobniej były prawdziwe. W trakcie przesłuchań część zatrzymanych potwierdziła informacje przekazane przez Kozaka. Wśród zeznających był również Ozjasz Szechter, który opowiedział o swojej działalności w KPZU, o metodach działalności partii. Wymieniał także nazwiska innych działaczy.

Większość zatrzymanych twierdziła na rozprawie sądowej, że zeznania zostały na nich wymuszone biciem. Komunistyczna prasa bardzo silnie eksploatowała ten wątek sprawy. Rozpętała również akcję propagandową wokół śmierci jednego z zatrzymanych – Stefana Bojki. Wedle niej miał zostać zamordowany podczas śledztwa. Policja utrzymywała, że Bojko w czasie konwojowania skoczył z mostu do rzeki i się utopił.Odpowiadając na publiczne zarzuty, minister spraw wewnętrznych gen. Felicjan Sławoj-Składkowski wyjaśnił, że wysłał do Łucka specjalną komisję. Nie potwierdziła ona zarzutów, a sam minister uznał je za nieprawdziwe lub naciągane. W lutym 1931 roku z trybuny sejmowej stwierdził jednak, że w urzędzie śledczym w Łucku panowała „niezdrowa atmosfera” i dokonał zmian personalnych w jego kierownictwie.

Zbrodnie stanu

Akt oskarżenia z lipca 1933 r. objął 57 oskarżonych z Mikołajem Pawłykiem, sekretarzem KC KPZU, na czele.

Wszyscy zostali obwinieni o przestępstwo z art. 97 § 1 w związku z art. 93 § 1 (wejście w porozumienie z innymi osobami w celu pozbawienia państwa polskiego niepodległego bytu lub oderwania części jego obszaru). Oskarżono ich w istocie o usiłowanie oderwania od Rzeczypospolitej jej ziem południowo-wschodnich i przyłączenia ich do ZSRR oraz obalenia przemocą ustroju państwa polskiego w celu wprowadzenia komunistycznej dyktatury. Zarzuty te były więc bardzo ciężkie – zostały umieszczone w kodeksie karnym w rozdziale zbrodnie stanu i były zagrożone wysokimi karami do dożywocia włącznie.Osoby działające w interesie komunizmu i ZSRR mogły liczyć na wsparcie sowieckich mocodawców. Obronę oskarżonych koordynował adwokat Teodor Duracz, jeden z najważniejszych ludzi Moskwy w Polsce. Zatrudniony jako radca w sowieckim poselstwie w Warszawie z bardzo wysoką pensją w wysokości 1500 zł miesięcznie był przez prasę wprost nazywany sowieckim agentem. W kancelarii Duracza skupiały się rozmaite nici komunistycznej konspiracji i wywiadu sowieckiego. Dostęp do akt procesowych, jaki miał on i inni komunistyczni obrońcy, pozwalał nie tylko na ustalanie właściwej linii obrony. Zdarzało się też, choć nie w przypadku procesu łuckiego, że komunistyczna konspiracja mordowała potencjalnie groźnych świadków lub osoby współpracujące z polską policją.Na początku procesu łuckiego komuniści postanowili skopiować te materiały ze śledztwa, które stanowiły największe zagrożenie dla działalności KPZU i poszczególnych oskarżonych. Za zgodą władz sądowych przepisała je żona Ozjasza Szechtera Helena Michnik. Oficjalnie była ona asystentką jednego z adwokatów, a faktycznie do „obsługi” procesu skierowała ją KPZU. Po latach Helena Michnik wspominała: „późnym latem 1933 r. Rozenbusch, który wtedy był w kraju i był członkiem sekretariatu krajowego [KPZU], powiedział mi, że koniecznie potrzebny jest materiał zeznań oskarżonych i prowokatorów w procesie łuckim, że to trzeba koniecznie wydostać […] Miałam takie polecenie. Przede wszystkim miałam dosłownie przepisać zeznania Kozaka, bo to jest najistotniejsze, oraz wszystkie inne konkretne materiały rzeczowe. […] Przepisałam dosłownie zeznania policyjne sądowe Jaworskiego, zeznanie policyjne Kozaka. Z zeznań innych towarzyszy – wszystko to, co mogło być potrzebne do archiwum partyjnego. Ja zbierałam te materiały pod dwoma punktami widzenia – z jednej strony dla partii, z drugiej – dla obrony. Prócz tego Helena Michnik instruowała komunistycznych obrońców, jaką linię mają przyjąć w czasie procesu. Wydaje się, że punktem odniesienia nie był tu interes oskarżonych (jak najniższy wyrok), tylko polityczny spektakl, w jaki chciała przemienić proces KPZU. Miał on bowiem stać się trybuną walki z „faszystowską Polską”. Zaplanowano rozmaite wystąpienia propagandowe przeciwko Polsce oraz na rzecz komunizmu i ZSRR. Ważnym elementem sprawy, który zamierzano wykorzystać propagandowo, była wspomniana już kwestia wymuszania zeznań biciem oraz sprawa śmierci Stefana Bojki.

Proces

Proces w Sądzie Okręgowym w Łucku rozpoczął się w lutym 1934 r. Pierwszego dnia jeden z oskarżonych komunistów wygłosił oświadczenie ku czci Bojki, odpowiedzialność za jego śmierć przypisując policji. Oskarżeni próbowali śpiewać komunistyczne pieśni. Wówczas przewodniczący rozprawie wiceprezes Sądu Okręgowego sędzia Nowakowski nakazał policjantom uciszenie i usunięcie z sali podsądnych, co wykonano przy użyciu pałek.

Większość oskarżonych nie przyznała się do działalności w KPZU i twierdziła, że ich zeznania zostały wymuszone w śledztwie. Podobnie zachował się Ozjasz Szechter. Oświadczył jednak, że „jest przekonań komunistycznych, których nabył ze studiów ekonomicznych i socjalnych, jest marksistą i sympatykiem komunizmu i zawsze będzie o te swoje przekonania, których nigdy nie ukrywał, walczył”. Złożone w śledztwie zeznania określił jako „wymuszone pod wpływem strasznych tortur i katuszy”, stwierdził, że zostały zastosowane wobec niego i jego towarzyszy dla „rzucenia cienia” na ruch komunistyczny w Polsce. Odrzucił również obciążające go zeznania Iwana Kozaka.

Sąd jednak uznał te tłumaczenia za próbę uniknięcia odpowiedzialności. Nie mogąc jednoznacznie rozstrzygnąć, czy oskarżeni rzeczywiście byli bici (co innego mówili komuniści, a co innego policjanci), sąd napisał: „Oskarżeni mylą się jednak, jeżeli sądzą, że przez udowodnienie faktu wymuszania na nich w toku śledztwa zeznań zeznania ich utracą te samem cechy prawdziwości i muszą być wyeliminowane zupełnie z liczby dowodów. Tak jednak nie jest, gdyż sprawdzianem wartości dowodowej zeznań służy nie to, że zostały one złożone bez żadnego przymusu, czy to fizycznego czy też psychicznego, i są wyrazem dobrej i nieprzymuszonej woli zeznającego, gdyż nawet wymuszone zeznania mogą być prawdziwe, a zgoła inne kryterium, mianowicie, czy nie zawierają one w sobie sprzeczności, zgadzają się co do poszczególnych faktów i okoliczności, potwierdzają innemu obiektywnie stwierdzonemu okolicznościami itp. I te właśnie kryteria sąd miał na uwadze przy szczegółowej i skrupulatnej ocenie zeznań oskarżonych w śledztwie jako materiału dowodowego i uznał, że są one logiczne, w przeważającej części zgodne ze sobą w ogólnych zarysach i tam, gdzie to możliwe było ustalić, znajdują potwierdzenie w dowodach rzeczowych, zeznaniach świadków, danych wywiadu poufnego, w wynikach obserwacji i nareszcie w wyjaśnieniach niektórych oskarżonych w sprawie i dlatego przeważnie mało mijają się z prawdą i stanowią wartościowy materiał dowodowy”.

Wyrok w sprawie łuckiej zapadł 14 kwietnia 1934 r. Uznawał za winnych przynależności do organizacji wywrotowej i działalności komunistycznej 45 spośród oskarżonych. Kary opiewały na od trzech do ośmiu lat pozbawienia wolności. Szechter był jednym z 14 oskarżonych, których sąd potraktował najsurowiej. W sentencji sąd stwierdził, że brał on bardzo czynny i wybitny udział w charakterze członka KPZU, i to ostatnio w roku 1930 na wysokim kierowniczym stanowisku – kierownika wydziału zawodowego CK KPZU, i dużo zła wyrządził państwu. W 1935 roku na mocy amnestii większość skazanych zwolniono przedterminowo i, jak pisał jeden z partyjnych historyków, „wróciła do czynnej działalności rewolucyjnej”, czyli kontynuowała działalność wymierzoną w niepodległość i integralność terytorialną Polski.

Jeźdźcy Apokalipsy

Część komunistów sądzonych w Łucku dosięgły represje ze strony własnej partii. Akta skopiowane przez Helenę Michnik posłużyły do rozprawy z tymi, którzy składali zeznania w śledztwie, czyli byli „sypakami”. Niektórzy zostali usunięci z partii, a inni zawieszeni. Do tej drugiej grupy należał też mąż Heleny Michnik Ozjasz Szechter.

Najprawdopodobniej niewielu z osądzonych w procesie łuckim wyrzekło się później swoich komunistycznych poglądów. Niektórzy odegrali bardzo niechlubną rolę w historii Polski. Enzel Stup w 1939 r. dowodził w Kobryniu komunistyczną gwardią robotniczą, która m.in. wyłapywała i mordowała polskich żołnierzy i policjantów. Eugeniusz Kuszko był po wojnie komunistycznym generałem, a w latach 40. szefem Głównego Zarządu Politycznego WP. Także inni oskarżeni w procesie łuckim byli po wojnie zasłużonymi budowniczymi PRL. Ale Ozjasz Szechter kariery politycznej nie zrobił. Pracował jako kierownik działu prasowo-wydawniczego Centralnej Komisji (Centralnej Rady) Związków Zawodowych, a później był redaktorem w dziale klasyków marksizmu w Wydawnictwie Książka i Wiedza. Nie wiadomo, czy już wtedy nie chciał się zbyt mocno angażować w politykę, czy też w karierze przeszkodził mu zarzut „sypactwa”. Coraz częściej kontestował otaczającą rzeczywistość, by w 1968 r. stać się obiektem inwigilacji i represji ze strony władz PRL. Uniemożliwiono mu wyjazdy zagraniczne i inwigilowano w ramach sprawy o kryptonimie „Rewolucjonista”. SB uważała, że kontestatorskie poglądy Ozjasza Szechtera miały wpływ na jego syna – Adama Michnika.Bez względu jednak na to, że zasługi Szechtera dla opozycji w latach PRL winny budzić szacunek, charakter jego działalności przed wojną nie budzi wątpliwości. W procesie łuckim skazano na kary więzienia grupę członków partii, która była na ziemiach polskich klasyczną agenturą ZSRR. Chcieli oni obalić przemocą ustrój polityczny Polski i wprowadzić komunistyczny totalitaryzm. Dokonywali też zamachu na najbardziej żywotne interesy polskiego społeczeństwa, chcąc oderwania od Polski województw południowo-wschodnich i przyłączenia ich do ZSRR. Ten zamiar warto ocenić w świetle dramatu ludności sowieckiej Ukrainy, gdzie w latach 1932 – 1933 (czyli w czasie prowadzenia śledztwa w sprawie łuckiej) zginęło z głodu podczas kolektywizacji od kilku do kilkunastu milionów ludzi.

Tekst powstał na podstawie kwerendy Pawła Tomasika, Franciszka Dąbrowskiego i badań autora.

Dzięki działalności policji i odporności obywateli na propagandę komunistyczną uniknęliśmy przyłączenia do ZSRR i mordów . Brygada im. Jarosława Dąbrowskiego wyróżniały się szczególnym okrucieństwem. XIII Brygada Międzynarodowa im. Jarosława Dąbrowskiego, potocznie: Dąbrowszczacy – grupa polskich uczestników wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936−1939, walczących w składzie Brygad Międzynarodowych po stronie wojsk republikańskich przeciwko wojskom gen. Francisco Franco. Faktycznie, tak jak wszystkie Brygady Międzynarodowe XIII Brygada była organizowana i nadzorowana przez Komintern i sowieckie służby bezpieczeństwa NKWD. W maju XII Brygada Międzynarodowa uczestniczyła w ataku na Sanktuarium Matki Boskiej z Cabeza w Sierra Morena, gdzie Polacy odznaczyli się wyjątkową brutalnością dokonując rzezi ludności cywilnej i duchowieństwa. Potem służyli PRL w UB i mordowali Polaków. Wacław Komar, właściwie Mendel Kossoj (ur. 4 maja 1909, zm. 26 stycznia 1972), generał brygady, oficer LWP, wieloletni funkcjonariusz komunistycznych służb specjalnych, szef wywiadu wojskowego (Oddziału II Sztabu Generalnego LWP) i wywiadu cywilnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego oraz dowódca Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Członek lewicowej organizacji żydowskiej Haszomer Hacair, od 1925 w związku młodzieży komunistycznej. Jako kilkunastoletni chłopak brał udział w zabójstwach tajnych współpracowników polskiej policji politycznej na mocy wyroków Komunistycznej Partii Polski. W czerwcu 1927 został przerzucony do Związku Radzieckiego, gdzie przebywał do lipca 1933, szkolony na kursach dywersyjnych Armii Czerwonej. Działał w Komunistycznej Międzynarodówce Młodzieży. Między grudniem 1936 a lutym 1939 przebywał w Hiszpanii i wziął udział wojnie domowej. Po ataku Niemiec na Belgię, Holandię i Francję w 1940 walczył w Polskich Siłach Zbrojnych. W kwietniu 1940 dostał się do niewoli niemieckiej, przebywał w niej przez 5 lat do kwietnia 1945. Po wyjściu z niewoli pozostał we Francji, gdzie w czerwcu 1945 objął stanowisko zastępcy szefa tamtejszej Polskiej Misji Wojskowej.

Po powrocie do kraju po jakimś czasie (19 grudnia 1945) zastąpił na stanowisku szefa Oddziału II Sztabu Generalnego LWP pułkownika Gieorgija Domeradzkiego. Jednocześnie 20 czerwca 1947 został naczelnikiem Wydziału II Samodzielnego (wywiadu) Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego oraz 17 lipca 1947 dyrektorem Departamentu VII Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. 5 czerwca 1950 został odwołany ze stanowiska dyrektora Departamentu VII MBP, następnie ze stanowiska szefa Odziału II Sztabu Generalnego LWP. 6 lipca 1951 został Głównym Kwatermistrzem Wojska Polskiego. Niespodziewanie 11 listopada 1952 został aresztowany; wyszedł z więzienia 17 grudnia 1954 (bez procesu) i dwa lata później (1956) stanął na czele Wojsk Wewnętrznych. Następnie 15 sierpnia 1957 objął dowództwo Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, później 10 czerwca 1960 został dyrektorem generalnym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Odwołany z tego stanowiska 15 lutego 1968, w związku z jego żydowskim pochodzeniem, zmarł cztery lata później - 26 stycznia 1972.

Edytowane przez pan k

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

A oto relacje więzienne, które Julian Marchlewski umieścił w swym artykule z Trybuny Komunistycznej (nr 15(29) z 19 grudnia 1920) pt. W więzieniach polskich katują niewiasty:

Byłam tego dnia niezdrowa: gdy usłyszałam krzyk i hałas, zrobiło mi się słabo i położyłam się na łóżko. Nagle otworzyła drzwi naczelniczka więzienia. Weszło dwu uzbrojonych żołnierzy czy też dozorców. Zaczęli mnie bić po głowie pięściami. Jeden uderzył mnie w piersi, potem wyjął bagnet i bił mnie nim po twarzy i głowie. Krew mi się rzuciła z ust i nosa. Wtedy jeden z nich powiedział: »dać by jej wody«, lecz ona odparła: »nie trzeba, cholera ich nie weźmie«. Jest to jedna z autentycznych relacji o tym, co wydarzyło się w więzieniu we Wronkach. Naczelniczka oddziału kobiecego przyzwała 18 sierpnia drabów z więzienia męskiego, dozorców i żołnierzy, którzy wchodzili do cel i katowali bezbronne niewiasty – działaczki, wśród których była Maria Koszutska, która przekazała następującą relację: Usłyszałam wreszcie pod naszymi drzwiami wołanie klucznicy Majerowskiej: »Tu, tu Koszutska, bić ją, a dobrze!« Uchylono drzwi, kilku mężczyzn zajrzało, przymknęli drzwi z powrotem: »Et tu chora, nie stukała« - usłyszałam. »Nie chora – wrzeszczała Majerowska – udaje, dobrze ją, a po mordzie!« Usiadłam na łóżku ze szczotką w ręku. »Tak, stukałam razem z innymi«. Pięciu drabów wpadło, zawahali się jednak. »Dalej, dalej – wołała wciąż Majerowska – po mordzie ją«. »Rzucić szczotkę« - wołały draby - »Nie rzucę«. Jeden podbiegł i uderzył mię rzemieniem ze sprzączką po ramieniu: »Odpokutujecie za to, co robicie, tak że się sami nie spodziewacie«, powiedziałam im bardzo głośno. Uciekli. Po minucie wszystko ucichło. Przez okna rzucano pytania: »Czy żyje Grosserowa i Koszutska?«, potem znów cisza grobowa. Dopiero w kilka godzin później straszne jakieś jęki, płacz, obłąkane narzekania rozlegały się w całym więzieniu: »Mamo, mamo, ja nie mogę, ja nie chcę, mnie tak boli«. Trwało to długo. Nigdy nie słyszałam czegoś podobnego. To jedna z bitych kobiet dostała obłędu chwilowego.

Wyjaśniam: kiedy zaczęto bić, więźniarki protestacyjnie stukały stołkami do drzwi. Wtedy Koszutska, chora, nie mogąc wstać z łóżka, solidarnie stukała szczotką w stół.

Julian Marchlewski napisał: A sprawcami są nie megery dozorczynie, nie draby rozzwierzęcone – sprawcami są ci, którzy wytworzyli te stosunki haniebne ... co z Polski katownię gorszą od carskiej uczynili(Pisma wybrane, t.II, s.738-741).

(za: Dawid Jakubowski, Niektóre aspekty działalności Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, "Pod Czerwonym Sztandarem", lewica.pl)

Zaiste, łzy w oczach mi się zakręciły.

Samuelu, od Twojej Targowicy zaczyna mi się robić niedobrze.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Wyjaśniam: kiedy zaczęto bić, więźniarki protestacyjnie stukały stołkami do drzwi. Wtedy Koszutska, chora, nie mogąc wstać z łóżka, solidarnie stukała szczotką w stół.

Julian Marchlewski napisał: A sprawcami są nie megery dozorczynie, nie draby rozzwierzęcone – sprawcami są ci, którzy wytworzyli te stosunki haniebne ... co z Polski katownię gorszą od carskiej uczynili(Pisma wybrane, t.II, s.738-741).

(za: Dawid Jakubowski, Niektóre aspekty działalności Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, "Pod Czerwonym Sztandarem", lewica.pl)

Marchlewski prócz doktoratu z ekonomii, ponoć był znawcą literatury i sztuki, albo zatem opinia o tym była przesadzona, albo wzmiankowany D. Jakubowski jest ździebko niedouczony, jeden lub drugi powinni wiedzieć, że dozorczynie ewentualnie można było nazwać "megierami" a nie "megerami".

Poza tym w twym wyjaśnieniu Samuelu jest błąd.

Z logiki zdarzeń wynika, że przyszli bić te kobiety co "stukały", a nie że "stukanie" było następstwem bicia.

To jak to było?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
RR: ziemiaństwo ze sceny zeszło samo, samo się o to prosiło. Reforma rolna szła jak po grudzie, bieda była tak duża, że posiadanie czegokolwiek uchodziło za bogactwo. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze w wielu wypadkach różnice w wyznaniach i narodowościach. Do tego wszystkiego - spora część gospodarstw ziemiańskich była niewydajna, lub o niskiej wydajności i zadłużona. Żyła duchami i cieniami przeszłości.

pozdr

Czy mógłbyś podać dowody na to że to ziemiaństwo poprosiło rząd o tzw."parcelację"(po polsku: kradzież) majątków ziemskich ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Funkcja i rola ziemiaństwa podupadła już w II RP, kolega Samuel nie ma racji, jako że ziemiaństwo zostało zmieciona z powierzchni ziemi za sprawą ideowych komunistów w Katyniu i innych miejscach.

Resztki potem okradziono i tyle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy Stalin, Beria i siepacze z NKWD to ideowi komuniści?

HA , HA , HA ale się ośmiałem a co naziści , czy demokraci ?

może mi się coś w pamięci poprzesuwało , ale do monarchistów ich nie zaliczysz :blink:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A to dlatego, ze nie pasuje do wizerunku i założeń tematu?

To może mnie oświeci kolega Samuel, kto w ówczesnej Rosji był komunistą zdaniem kolegi, wtedy poznamy zakres spraw, o których możemy dyskutować.

To proszę wskazać tych: komunistów.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A to dlatego, ze nie pasuje do wizerunku i założeń tematu?

To może mnie oświeci kolega Samuel, kto w ówczesnej Rosji był komunistą zdaniem kolegi, wtedy poznamy zakres spraw, o których możemy dyskutować.

To proszę wskazać tych: komunistów.

Nie wystarczy być członkiem partii komunistycznej, aby być komunistą. Ja za komunistów uznaję ludzi, którzy naprawdę wyznawali tę ideę, a nie tych, którzy mianowali się komunistami dla własnych korzyści.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.