Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
stach

Niemcy piszą nową historię?

Rekomendowane odpowiedzi

betarberlin1936biszd7.jpg

I wszystko wiadomo... wojnę wywołali Żydzi.

Nie da się ukryć , Kolega Secesjonista trafił w sedno ....wiec tylko w kwestii uzupełnienia , cykliści również :rolleyes:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Glasisch   
secesjonista - a jakże inaczej I wszystko wiadomo... wojnę wywołali Żydzi.

co niektórzy, jak Eichmann i Heydrich jako mający dla nich "charakterystyczne" rysy twarzy, by się nadawali do wyłowienia.

a odpowiadając "zbiorowo" wszystkim innym:

- to kiedy wykonano zdjęcie wstawione przeze mnie z rosyjskiego forum, tylko nie mówcie, że tacy "experten" nie wiedzą? Czy to też Kutrzeba i km jest ten nm. generał od szklanki?

- i masoni koniecznie, bo to wszelkie zło od Rewolucji 1789 r.

- Czesi wiele rzeczy nie chcą pamiętać do dzisiaj - wstydząc się tego do dzisiaj - pociągnięć autorstwa szpiega radzieckiego, jakim był "emigracyjny" prezydent Benesz, a to chyba Havel miał na tyle odwagi, aby przeprosić Niemców Sudeckich, co z nimi wyrabiano w czasie "wyzwolenia" i po nim (zresztą wyleczyli się z pro-radzieckich sympatii, a takich Sekalów (Linda) było znacznie wielu. To w PL byłoby nie do pomyślenia, ale Czesi, od momentu jak im dali w tyłek pod Białą Górą, opamiętali się na tyle, że zachowali czysty pragmatyzm polityczny (nigdy nie szli do broni bez broni, jak nasi "martwi" bohaterowie); w roku 1938 byli bez szans bez szans (sprzedani przez resztę sojuszników, jak Polska zlekceważona przez GB/FR we Wrześniu 1939 r.), oprócz kilku "nakręconych" w Anglii cichociemnych, bo w tej części Europy, Churchillowi było za "spokojnie". A te łzy na pogrzebie Heydricha zauważyliście, chyba nie powiecie, że to klakierzy za kufel piwa i parówkę, bo jeden "sympatyczny" idiota w tym narodzie chyba wystarczył (Szwejk), któremu stawiali pomniki.

- niewłaściwa świnia - ten kto to powiedział podważa słowa noblisty w końcu. Bundeswehra i Bundesmarine odrodziły się w połowie lat 50. na wyraźną "sugestię" aliantów zachodnich, którzy NRF uważali wtedy na "przedpole" przyszłej, atomowej wojny. Churchillowi łatwo było stwierdzić w roku 1941 coś takiego: „Mam tylko jeden cel: zniszczyć Hitlera i ta myśl bardzo ułatwiła mi życie. Gdyby Hitler zaatakował piekło, to bym się wstawił u znajdującego się tam diabła, wspierając Stalina mym dobrym słowem.” Mając za sobą Roosevelta szafował swoją hojnością, bo zaczęły się dostawy do ZSRR dóbr, które by "raj robotników i chłopów" nigdy nie wyprodukował (Niemcy stwierdzili, że jeńcy wzięci do niewoli na tzw. przyczółku Kubańskim, mieli na sobie wszystko made in USA, nawet majtki.) Roosevelt w końcu wystawił go do wiatru, bo temu nie było w głowie, aby rekonstruować imperium brytyjskie.

Edytowane przez Glasisch

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Aby łatwiej wyjaśnić mój pogląd odwrócę twoje pytanie: co zyskaliśmy odbierając Zaolzie w momencie, gdy Czechy były miażdżone przez Hitlera?

Zyskaliśmy jakieś 805 km2; dobrze zagospodarwanego i uprzemysłowionego terytorium, z 227 400 mieszkańcami. W naszych rękach znalazł się tzw. "Węzeł bogumiński".

Co zyskaliśmy wówczas i jak to się ma do teraźniejszości?

Do teraźniejszości ma się nijak, bo 1945r. to nie 1919, i nie było drugiej konferencji w Spa. W tej części Europy warunki (czyt: granice) w 1945r. dyktował Stalin. Wybacz, ale w tym pytaniu nie widzę żadnego związku przeszłości z teraźniejszością.

a takich Sekalów (Linda) było znacznie wielu

Please - Gleisich - jak można czerpać wiedzę historyczną z filmu fabularnego (z niejakim B. Lindą) ?

A te łzy na pogrzebie Heydricha zauważyliście, chyba nie powiecie, że to klakierzy za kufel piwa i parówkę

Nie. Nie zauważyliśmy. Zauważyliśmy natomiast coś innego - normalne stosunki polsko - niemieckie w latach 30-tych ub. w. Jak wyżej zauważył kol. bavarsky nie było to nic nadzwyczajnego - stosunki dyplomatyczne i wizyty głów państw były na porządku - III Rzeszę odwiedzali dygnitarze, a wysocy rangą oficerowie czy dyplomaci niemieccy jeździli po Europie i całym świecie. A oto Wielki Niemiec, który uczestniczy w mszy żałobnej poświęconej Wielkiemu Polakowi:

e692ef2d5ae7b2e3m.jpg

I jeszcze jedna fotka: kolejny Znany Polak na polowaniu z niemniej Znanym Niemcem :)

e8c684fcc9349167m.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bronek   

[...] pewnie nie widzisz tych "przekłamań". Nie będę ich wytykać wszystkich. może jedno - Monte Cassino nie było zdobyte, tylko zajęte [...]

Monte Cassino zostało ZAJĘTE, a nie ZDOBYTE? Można byłoby użyć określenia „zajęte” gdyby Monte Cassino nie było bronione od początku. A ponieważ było bronione i walki trwały od 22 stycznia do 17 maja (a więc niemal 4 miesiące) nie można powiedzieć, że zostało „zajęte” a nie „zdobyte” jedynie z tej racji, że Niemcy wycofali się za pięć dwunasta. Bo wycofali się podczas walki, w wyniku szerokiego natarcia aliantów.

Sam zwrot o „zajęciu” przez Polaków Monte Cassino puścili w obieg nawet nie Niemcy, lecz jakiś sfrustrowany aliancki dowódca. To taka gierka słowna, nic więcej.

Edytowane przez Bronek

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

po kolei jak leci przypadkowo:

1. Czechosłowacja : wszelkie dokumenty typu "wojna ma wielu ojców" jest jak najbardziej realna. Jak na razie za wybuch wojny obwinia się zwykle Hitlera i sp. potem Stalina et. co - reszta opisywana jest jako półgłówki które nie wiedziały co robią, takie naiwniaczki które po raz pierwszy znalazły się w gronie dyplomatów. To jest bajka. Wojnie tak samo pomagali Hitler, Stalin [może nawet bardziej], do tego Chamberlain i sp., a nawet Beck.

Pisałem o winie Becka - bo był winny. Czym innym są kurtuazyjne wizyty z przytupami ceremonialnymi, prezentacje, kompanie i tak dalej, a czym innym realpolitik. Owa realpolitik była taka że Polskę postrzegano raczej jako sojusznika Niemiec. Beck miał w '38 r. trzy wyjścia: być za, być przeciw, mieć w nosi. Był za. Za kilka set kilometrów kwadratowych zyskaliśmy nienawiść Czechów i nic więcej. Węzeł bohumiński był kolejowym, a nie miejscem o znaczeniu strategicznym. Bo to jeszcze można by zrozumieć. Beck mógł powiedzieć: bez względu na to co chcecie atak na Czechosłowację jest atakiem na Polskę i tak będzie traktowany. W tym momencie jest "ups" bo jest diametralnie nowa sytuacja.

Osobną sprawą jest fakt że zajęcie Zaolzia było wielkie w warstwie propagandowej i nic poza tym.

2. Kpimy z niemieckiego sposobu patrzenia na politykę, na to co się działo. Że chcą się wybielić. Tak naprawdę nasze podręczniki i pozycje książkowe w swej znakomitej większości wyglądają podobnie z tym, że to my zawsze jesteśmy poszkodowani, to my zawsze niesłusznie dostawaliśmy w kość, to nikt nie chciał widzieć naszych jedynych i jedynie słusznym argumentów. Nasza mama jest najlepsza? Przy okazji: przecież u nas też Marszałek był Bogiem na ziemi, wyrocznią jedyną a lud go wielbił... Czy mamy się naśmiewać z sąsiadów czy powiedzieć - tak myśmy też w niego wierzyli? Myśmy też naszych politycznych....

3. Pisałem o denazyfikazji - nie da się tego przeprowadzić od początku do końca, bez rozwalenia państwa. Poza tym skazane iluś ludzi w Norymberdze, iluś wokół niej sprawiło, że każdy oczyścił swoje sumienie, i Zachód i Niemcy. Tak naprawdę jednak - wszyscy mówili, że to tylko oni są winni... Z boku - są osoby, których fachowość jest ceniona, bez względu na to jaką opcję reprezentują. Coś o tym mogą powiedzieć wszyscy: USA, W.B. czy ZSRR - to niby dlaczego nie Niemcy?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
stach   
Wojnie tak samo pomagali Hitler, Stalin [może nawet bardziej], do tego Chamberlain i sp., a nawet Beck.

Nie no przepraszam, ale to są jakieś bzdury! Wystarczy przecież przeprowadzić proces myślowy polegający na tym, że wyobrażamy sobie, iż Niemcy są niechętni wojnie i nie pałają żądzą zemsty za Wersal. I co wówczas? Wybucha IIwś? Na pewno nie.

Niemcy były motorem wojny i jej autonomicznym sprawcą. W pewnym momencie szukają już tylko wygodnego pretekstu. Nie mogą go znaleźć, więc go sobie wymyślają - atak polskich bojówek na radiostację w Gliwicach.

Czy plany niemieckie dotyczące np. Wielkiej Rzeszy, w skład której wchodziłyby Norwegia, Dania, Holandia, to pomysł na pokojową ekspansję i rozwój stosunków handlowych? A plany dotyczące rozszerzenie Lebensraum na Wschodzie i Shoah zapowiadany już w latach 20?

Bardzo często odnoszę wrażenie, że wielu moich rodaków zbyt łatwo relatywizuje historię i w imię "poprawności politycznej" i oddaje pole tym, którzy niedługo z radością wystawią nam rachunek za zużytą amunicję podczas powstania warszawskiego.

IIwś miała tylko jednego ojca, ale zabrakło cohones u sąsiadów tego szaleńca, który bardzo wcześnie zaczął biegać po ulicy z tulipanem z potłuczonej butelki sznapsa.

zyskaliśmy nienawiść Czechów

To też nieprawda. Czechom było już wszystko jedno w sprawie Zaolzia. Czuli też, że sami mają w tej sprawie nieczyste sumienie i że im po prostu odpłacono. Czesi nie pamiętają sprawy Zaolzia. Poza tym na Zaolziu prawie nie było Czechów w 1938 r., a na pewno było ich mniej niż dzisiaj.

Co do historycznych pretensji do nas to mają je jedynie za 1968 rok, ale to późniejsze dzieje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W sprawie jakoby kultywowanego mitu o Monte Cassino.

Jeszcze jako smarkacz w podstawowce sie uczacy przeczytalem sobie uwaznie dzielo Wankowicza.Dzielo jakoby swiadomosc spoleczna w duzej mierze budujace.No i stoi tam jak byk,ze sie obroncy wycofali,gdzie tu wiec jakis mit i zaklamanie w skali narodowej.Niezbyt rozumiem :huh:

Calkiem niedawno ukazal sie w polskim tlumaczeniu osprey o Monte Cassino.Lezy w kioskach i ksiegarniach za grosze,nawet dzieci go czytaja i ogladaja zalaczony filmik.Wklad Polakow podkreslono tu bardzo wyraznie,o wycofaniu sie Niemcow autor tez pisze calkiem jasno.I jakos gromy sie nie sypia,awantury w skali karaju tez nie spostrzeglem.Sadze raczej,ze czytelnicy sapia raczej z wrazenia,ze tak ladnie tam o nas pisza,a jak filmik zalaczony ogladaja to,az sie po brzuchu drapia z zadowolenia,ze im zachodni historycy tak pieknie kadza.Gdzie tu wiec jakoby powszechna owego faktu negacja :blink: ???

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Jak na razie za wybuch wojny obwinia się zwykle Hitlera i sp. potem Stalina et. co - reszta opisywana jest jako półgłówki które nie wiedziały co robią, takie naiwniaczki które po raz pierwszy znalazły się w gronie dyplomatów. To jest bajka. Wojnie tak samo pomagali Hitler, Stalin [może nawet bardziej], do tego Chamberlain i sp., a nawet Beck.

To co kolega pisze to bajka, jako że poza pisaniem warto by jeszcze znaleźć na potwierdzenie swego zdania garść argumentów, a nie tylko własnych opinii.

Pisałem o winie Becka - bo był winny.

Zaiste porażający sposób uargumentowania swego zdania.

Beck ponosi winę... dlaczego... bo był winny.

Kolega rzeczywiście pisał o winie Becka - za to nie przedstawił argumentów za tezą, że jego polityka przyczyniła się do wojny.

Owa realpolitik była taka że Polskę postrzegano raczej jako sojusznika Niemiec.

To, że "coś" się postrzega w ten czy inny sposób nie powoduje jeszcze, że jest "to" właśnie takim.

Lewicowi intelektualiści postrzegali ZSRR jako kraj mlekiem i miodem płynący, gdzie demokracja, równość i sprawiedliwość są powszechne - a czy tak było w rzeczywistości?

Węzeł bohumiński był kolejowym, a nie miejscem o znaczeniu strategicznym.

Ja kolegę zmartwię ale zdaniem sztabowców niemieckich ów węzeł miał jednak znaczenie strategiczne, pierwszy raz zresztą spotykam się ze stwierdzeniem, że węzły kolejowe (tak usytuowane) są bez znaczenia - iście to nowatorska teza w historii wojskowości, ówcześni Niemcy i Polacy jednak jej nie znali.

Beck miał w '38 r. trzy wyjścia: być za, być przeciw, mieć w nosi.

A niby za czym?

To Beck napadł na ZSRR wraz z Niemcami, czy może Niemcy pospołu z sowietami na Polskę?

Przy okazji: przecież u nas też Marszałek był Bogiem na ziemi, wyrocznią jedyną a lud go wielbił...

A co ma kult marszałka do współodpowiedzialności Polski za wybuch wojny... nie pojmuję.

Beck mógł powiedzieć: bez względu na to co chcecie atak na Czechosłowację jest atakiem na Polskę i tak będzie traktowany.

No popatrz kolego.

Zdaniem kolegi FSO II RP była słaba militarnie, co wielokroć powtarza w różnych wątkach.

Nie przeszkadza to jednak koledze by wymagać od ówczesnego państwa postawy, na którą nie zdobyły się znacznie silniejsze państwa.

Ja w tym logiki i konsekwencji nie widzę.

W sumie to odnoszę takie wrażenie, że kolega FSO (n-ty raz poinformował nas co sądzi o sanacji), za to na temat jak to Polacy przyczynili się do wybuchu wojny nie napisał nic, a nic.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam wszelkie idiotyzmy ( oceniam wypowiedzi nie osoby tezy te głoszące ) o odpowiedzialności II RP niepodparte żadnymi dowodami - powtarzam żadnymi dowodami - a jedynie wewnętrznym przekonaniem osób wypowiadających ww bzdury i , bardzo proszę o wypunktowanie , mi prostemu człowiekowi , wczym wina Polski się przejawia :

1)- .....

2)- .....

3)- .....

Sam znalazłem jedynie jeden twardy dowód na " winne " Polski w rozpętaniu WWII 01.09.1939 Polska jako pierwszy kraj na świecie stawiła zbrojny opór hitlerowskim Niemcom , "winna" naszego kraju jest tu oczywista należało wybrać wariant czeski , Czechow nikt za ustępliwość i kolaboracje z hitlerowcami w latach 1939 - 1945 nie oskarża <_<

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
stach   

Moje dotychczasowe doświadczenie życiowe mówi mi, że nie da się zobiektywizować historii. Dobrym przykładem jest właśnie próba "uśrednienia" przyczyn wybuchu IIwś.

Jeśli w przypadku Wielkiej Wojny jej przyczyny trzeba rozpatrywać pod kątem "wielu ojców", to ostatnia wojna absolutnie się do tego nie nadaje.

Więc dlaczego są czynione w tym kierunku jakieś kroki? Zobaczmy kto je czyni, bo będzie to łatwiej zrozumieć: Niemcy - a raczej pewne środowiska w BRD, Rosjanie - o proweniencji putinowsko-stalinowskiej oraz rewizjoniści typu David Irving no i może jeszcze jacyś fantaści z Ku-Klux-Klanu.

Jeśli odstawimy na moment rewizjonistów i rasistów, to chęć zrelatywizowania historii przez postnazistów i postsowietów jest zupełnie jasna; to po prostu bardzo nieczyste sumienie i chęć odwojowania swojego dobrego samopoczucia, co może w przyszłości przełożyć się na konkrety materialne.

Zwracam uwagę na cwaną i obłudną politykę historyczną prowadzoną przez Niemców. Rewizjoniści niemieccy i oraz konstytucja BRD zakłada istnienie Niemiec w granicach z 1937 roku. Jakoś nikt, kto jest przychylny tezom niemieckim, nie zastanawia się, że to przecież te same granice, które "Niemców hańbiły" i które de facto były przyczyną wojny.

Więc co, Niemcy zmienili zdanie na temat granic narzuconym im w Wersalu? Już ich nie hańbią? Nie. Oni po prostu wsadzają nogę w drzwi, które są uchylone.

Czy te drzwi są uchylone na "kierunku polskim"? Jak najbardziej, zwłaszcza jeśli porówna się je z drzwiami zamkniętymi na głucho w sprawie Alzacji, Lotaryngii czy Królewca.

My, obok Czechów, jesteśmy "najsłabszym ogniwem" w Europie i dlatego relatywizacja historii dotyczy właśnie nas. Już żaden Niemiec nie zaryzykuje powiedzieć publicznie, że za wybuch wojny odpowiedzialność ponoszą Żydzi, co przecież było to "modne" stwierdzenie w państwie Hitlera.

Tymczasem napisanie i wydanie książki na temat winy Polaków, największej obok Żydów ofiary niemieckiego szaleństwa, nie niesie żadnego ryzyka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Moje dotychczasowe doświadczenie życiowe mówi mi, że nie da się zobiektywizować historii. Dobrym przykładem jest właśnie próba "uśrednienia" przyczyn wybuchu IIwś.

Jeśli w przypadku Wielkiej Wojny jej przyczyny trzeba rozpatrywać pod kątem "wielu ojców", to ostatnia wojna absolutnie się do tego nie nadaje.

Więc dlaczego są czynione w tym kierunku jakieś kroki? Zobaczmy kto je czyni, bo będzie to łatwiej zrozumieć: Niemcy - a raczej pewne środowiska w BRD, Rosjanie - o proweniencji putinowsko-stalinowskiej oraz rewizjoniści typu David Irving no i może jeszcze jacyś fantaści z Ku-Klux-Klanu.

Jeśli odstawimy na moment rewizjonistów i rasistów, to chęć zrelatywizowania historii przez postnazistów i postsowietów jest zupełnie jasna; to po prostu bardzo nieczyste sumienie i chęć odwojowania swojego dobrego samopoczucia, co może w przyszłości przełożyć się na konkrety materialne.

Zwracam uwagę na cwaną i obłudną politykę historyczną prowadzoną przez Niemców. Rewizjoniści niemieccy i oraz konstytucja BRD zakłada istnienie Niemiec w granicach z 1937 roku. Jakoś nikt, kto jest przychylny tezom niemieckim, nie zastanawia się, że to przecież te same granice, które "Niemców hańbiły" i które de facto były przyczyną wojny.

Więc co, Niemcy zmienili zdanie na temat granic narzuconym im w Wersalu? Już ich nie hańbią? Nie. Oni po prostu wsadzają nogę w drzwi, które są uchylone.

Czy te drzwi są uchylone na "kierunku polskim"? Jak najbardziej, zwłaszcza jeśli porówna się je z drzwiami zamkniętymi na głucho w sprawie Alzacji, Lotaryngii czy Królewca.

My, obok Czechów, jesteśmy "najsłabszym ogniwem" w Europie i dlatego relatywizacja historii dotyczy właśnie nas. Już żaden Niemiec nie zaryzykuje powiedzieć publicznie, że za wybuch wojny odpowiedzialność ponoszą Żydzi, co przecież było to "modne" stwierdzenie w państwie Hitlera.

Tymczasem napisanie i wydanie książki na temat winy Polaków, największej obok Żydów ofiary niemieckiego szaleństwa, nie niesie żadnego ryzyka.

Dokładnie tak , kłania się mam wszystkim powtórka z Traktatu Locarno , która również pozostawiała otwarta bramę w tradycyjnym niemieckim Drang nach Osten , nie jest prawda ze z odejściem Hupki i Czaji , zdechł niemiecki rewizjonizm Ericka aus Gottenhafen dzielnie trzyma kurs , wspierana przez rewizjonistów historii .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Witam;

po kolei jak leci przypadkowo:

Jest to zdanie wewnętrznie sprzeczne - albo "po kolei", albo "jak leci" ("przypadkowo") - trzeba się na coś zdecydować ... http://www.etiudafilozoficzna.pl/Tematy/slownik/Hasla/absurd.html

Jak na razie za wybuch wojny obwinia się zwykle Hitlera i sp. potem Stalina et. co - reszta opisywana jest jako półgłówki które nie wiedziały co robią, takie naiwniaczki które po raz pierwszy znalazły się w gronie dyplomatów. To jest bajka.

Powszechnie przyjęta w całym cywilizowanym świecie historiografia za wybuch wojny obwinia tych dwu pierwszych zbrodniarzy (nawiasem mówiąc: dlaczego Józef jest ś.p., a Adolf już nie?). Za agresora uważa się kraj, który wszczyna działania wojenne wkraczając zbrojnie na terytorium innego państwa, łamiąc przy okazji pakty i trataty międzynarodowe. Znamiona takich działań w pełni wyczerpują III Rzesza i ZSRS. I wedle prawa międzynarodowego nie ma najmniejszego znaczenia, kto się tylko przyglądał, kto był neutralny, a kto nic nie zrobił.

Wojnie tak samo pomagali Hitler, Stalin [może nawet bardziej], do tego Chamberlain i sp., a nawet Beck.
Pisałem o winie Becka - bo był winny

Kol. FSO - proszę mi (chociaż raz) szczegółowo wyjaśnić, jaki była (i na czym polegała) wina min. Becka, która to doprowadzić miała do wybuchu IIWŚ ???

Czym innym są kurtuazyjne wizyty z przytupami ceremonialnymi, prezentacje, kompanie i tak dalej, a czym innym realpolitik. Owa realpolitik była taka że Polskę postrzegano raczej jako sojusznika Niemiec.

I znowu zachodzi wewnętrzna sprzeczność (absurd) - nie można być jednocześnie "za" i "przeciw" ... Jeżeli w jednym zdaniu piszesz, że to min. Becka ponosi winę, a w drugim, że "Owa realpolitik była taka że Polskę postrzegano raczej jako sojusznika Niemiec", to jak mamy to na litość Boską traktować ? To min. Beck był w końcu przyjacielem i sojusznikiem Niemiec, czy też nie był ? Był proniemiecki, czy antyniemiecki ? Był sojusznikem III Rzeszy, czy też był jej wrogiem ?

Za kilka set kilometrów kwadratowych zyskaliśmy nienawiść Czechów i nic więcej

Jakieś dowody na to, czy tylko własneprzekonania ? Bo współcześni Czesi nie wiedzą o co chodzi ...

Węzeł bohumiński był kolejowym, a nie miejscem o znaczeniu strategicznym. Bo to jeszcze można by zrozumieć.

Niech teraz kol. FSO weźmie sobie mapę Eurpy Środkowej z 1938r. i na nią spojrzy. Przez Bogumin (Bohumin) biegła trasa ważnej magistrali - Kolei Północnej (Kraków - Wiedeń). Z kolei w Boguminie Kolej Północna krzyżowała się z trasą Kolei Wilhelma przez Racibórz do Koźla, gdzie łączyła się z trasą Berlin-Wrocław-Katowice (w tamtych czasach było to najkrótsze kolejowe połączenie Berlina z Wiedniem). Dalej: przez Bogumin przebiegała trasa Kolei Koszycko-Bogumińskiej (Bogumin-Cieszyn-Żylina-Poprad-Preszów-Koszyce), łącząca Czechy ze Słowacją. Reasumując: czy kolega wie, co pisze, używając autorytatywnego stwierdzenia, że "Bogumin nie był miejscem o znaczeniu strategicznym" ??? Czy kolega wie, ile musieli się nagimnastykować Hitlerowcy, przerzucając "równoleżnikowo" siły z Czech do Słowacji ?

2. Kpimy z niemieckiego sposobu patrzenia na politykę, na to co się działo. Że chcą się wybielić

Nie kpimy, tylko piszemy prawdę. Czy w/g kolegi tak nie jest ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

ale mnie nożyce zjadły... no nic.

Po większej kolei:

1. Węzeł bohumiński miał znaczenie dla Niemiec, same zaś kilometry kwadratowe dla Polski o tyle, że było to troszkę kopalń i parę hut, i to w sytuacji kiedy tak naprawdę i Śląska ówczesna Polska nie potrafiła wykorzystać do końca. Zaolzie miało znaczenie propagandowe. Pytanie: czy ów węzeł sprawiał, że w razie wojny obronnej zdołamy go utrzymać, będzie kluczowym punktem obrony kraju? Posiadanie jego to być albo nie być? Wątpię... I po co nam to było...

2. Polityka II RP w latach 30-tych nie należała do rozsądnych. Sojusz z Francją zszedł na drugi plan, doczytując się o tym co działo się w Hiszpanii można doczytać się, że Polska raczej była traktowana jako kraj, któremu bliżej do frankistów niż komunistów. Czy do '38 roku podejmowaliśmy jako kraj akcje przeciwko Niemcom? Nie... ba nawet nasze MSZ co chwila miało scysję z Grażyńskim który śmiało poczynał sobie na Śląsku, z oficjalistami niemieckimi

3. WH z '38 r nie jest WH z września '39 r. Czym innym jest wojna z jednym krajem a czym innym z dwoma. Sytuacja taka: Niemcy przygotowują się do starcia z Czechosłowacją, wykorzystując Sudety [sudetenland] jako punkt zapalny. Armia przyszykowana jest do wojny z jednym krajem. Na to jego sąsiad, będący też sąsiadem Niemiec przychodzi i mówi - kolego jeśli dasz mu po twarzy ja też zacznę ci garbować skórę. Oznacza to całkowitą zmianę założeń i pytanie "co dalej"...

4. To że myśmy walczyli nie zmienia oceny tego co wcześniej łącznie z tzw. utratą wianka. Przecież to że ZSRR było w koalicji antyhitlerowskiej nie zmienia faktu, że ocena roku '39 - '41 jest jakby nieco inna...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
WH z '38 r nie jest WH z września '39 r. Czym innym jest wojna z jednym krajem a czym innym z dwoma. Sytuacja taka: Niemcy przygotowują się do starcia z Czechosłowacją, wykorzystując Sudety [sudetenland] jako punkt zapalny. Armia przyszykowana jest do wojny z jednym krajem. Na to jego sąsiad, będący też sąsiadem Niemiec przychodzi i mówi - kolego jeśli dasz mu po twarzy ja też zacznę ci garbować skórę. Oznacza to całkowitą zmianę założeń i pytanie "co dalej"...

A na jakich przesłankach opierasz twierdzenie, że Czesi tak się rwali do współpracy z nami?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
4. To że myśmy walczyli nie zmienia oceny tego co wcześniej łącznie z tzw. utratą wianka. Przecież to że ZSRR było w koalicji antyhitlerowskiej nie zmienia faktu, że ocena roku '39 - '41 jest jakby nieco inna...

Jakże niechętnie userzy tego forum o lewicowych poglądach przyznają się, kto był sojusznikiem i ściśle współpracował (militarnie, politycznie, i gospodarczo) z III Rzeszą w latach 1939 - 1941. Ów sojusz zapewnie trwałby dłużej, tylko że jeden kocur skoczył drugiemu do gardła ...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.