Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Władza samorządowa

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   
Jakoś się nie zgodzę, nie sądzę by poziom zawiści w naszym kraju stanowczo był wyższy niż w innych.

Strasznie zazdroszczę Ci tego optymizmu. Ja chyba jestem bardziej zgorzkniały, ponieważ uważam, że z nami pod tym względem jest źle.

Do dzisiaj pamiętam, jakim szokiem była moja pierwsza wizyta w USA (początek lat 90-tych). Kierowca wiózł mnie na statek stojący na Missisipi przy elewatorze zbożowym gdzieś pomiędzy Nowym Orleanem a Baton Rouge. Jechaliśmy tak ze trzy godziny a on prawie cały czas nawijał opowiastki o rzeczach, które mijaliśmy. Głównymi motywami były historie ludzi, którzy tam przyjechali bez grosza przy duszy i w ciągu kilkunastu, kilkudziesięciu lat dorobili się fortun.

Opowiadał o nich z szacunkiem i z podziwem!

Było to dla mnie szokujące i tak na prawdę nadal jest, gdyż do dzisiaj (po 20 latach od upadku komunizmu) mogę w swoim miasteczku usłyszeć pełne zawiści komentarze na temat ludzi, którzy potrafili się dorobić.

Dokładając do tego generalną niechęć Polaków do wspólnych działań mogę z przekonaniem upierać się, ze społeczeństwo z nas jest żadne.

Jedynym optymistycznym akcentem jest nadzieja, że się uczymy i może kiedyś nam się uda.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

gregski: coś w tym jest. Mając własną działalność gospodarczą słyszałem nie raz i nie dwa komentarze kiedy mówiłem o tym co ile kosztuje, że to jest drogie, czy tamto absurdalne. Komentarze brzmiące jednakowo: ty jesteś bogaty, masz firmę, stać Cię na to- płać [i płacz]. Czasem zdanie kończone było jeszcze w tobie: a wiesz ja mam tyle dzieci, tylko Golfa III, plazmę - i mało pieniędzy, wiesz mi się należy... Ale pracą się nie będzie hańbił...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

gregski: coś w tym jest. Mając własną działalność gospodarczą słyszałem nie raz i nie dwa komentarze kiedy mówiłem o tym co ile kosztuje, że to jest drogie, czy tamto absurdalne. Komentarze brzmiące jednakowo: ty jesteś bogaty, masz firmę, stać Cię na to- płać [i płacz]. Czasem zdanie kończone było jeszcze w tobie: a wiesz ja mam tyle dzieci, tylko Golfa III, plazmę - i mało pieniędzy, wiesz mi się należy... Ale pracą się nie będzie hańbił...

pozdr

Ty FSO masz jakiś strasznie pokręconych znajomych... wszyscy jeno dyszą zazdrością wobec prywatnego przedsiębiorcy, i mają fałszywy obraz krociowych zysków jakie tenże zarabia. I jeszcze nikt z nich nie chce pracować.

A na marginesie jak kolega FSO wyobraża sobie technicznie:

"nie miałbym nic przeciw temu by partie nie mogły startować [z mojego podwórka: po kiego grzyba w dajmy na to Krzeszowicach: komitet pod egidą PiS czy LPR i ileś następnych "powiązanych"]. W takim wypadku startowali by ludzie, którzy naprawdę chcą coś zmienić, poza tym taka forma wyborów wymuszałaby odejście od "wielkiej polityki".

Zakaz ustawowy kandydowania osób mających członkowsko jakiejś partii?

Zakaz kandydowania osób, które mają więcej niż pięciu bliskich znajomych w jednej tylko partii?

W sumie koledze FSO marzy się ograniczenie swobód obywatelskich... noo, noo.

To w ramach pomysłów wspominanej przez kolegę nowoczesnej lewicy?

To rozczaruję - pomysł jest to z gruntu przetestowany już przez dawną lewicę. :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: a gdzie tam ograniczenie swobód obywatelskich? Po prostu ustawa o wyborach do samorządów mówiłaby o okręgach jednomandatowych [najlepiej], czyli sołectwach, w których kandydaci na stanowisko musieliby się rejestrować nie jako KW P.O., tylko jako K.W. Jana Kowalskiego. Ułożeni alfabetycznie na liście, bez informacji do jakiej partii należą i cześć. Gdzie tam jakieś zakazy - inna organizacja systemu wyborczego i tyle.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

secesjonista: a gdzie tam ograniczenie swobód obywatelskich? Po prostu ustawa o wyborach do samorządów mówiłaby o okręgach jednomandatowych [najlepiej], czyli sołectwach, w których kandydaci na stanowisko musieliby się rejestrować nie jako KW P.O., tylko jako K.W. Jana Kowalskiego. Ułożeni alfabetycznie na liście, bez informacji do jakiej partii należą i cześć. Gdzie tam jakieś zakazy - inna organizacja systemu wyborczego i tyle.

pozdr

I w ten sposób nastąpi cudowne odpolitycznienie?

Rozumiem, że brak informacji na liście do jakiej ktoś partii należy automatycznie powoduje pomroczność jasną u mieszkańców?

Rozumiem, że kolega nie wie kto w jego mieście jest szefem PiS-u i zupełnie nie będzie w stanie odnaleźć go pośród innych nazwisk na liście?

Obecnie może być na liście i komitet Partii X i Komitet Dbamy o Nasze Miasto i Komitet Dobry Gospodarz, w sumie i tak nie wiadomo czy za wszystkimi nie kryją się li tylko członkowie jakiejś partii.

A ja na ten przykład chcę wiedzieć kto z jakiej partii chce rządzić moim miastem, bo za partią idzie pewien program, również tyczący się wykorzystania pieniędzy w gminie, sterowania jej gospodarką, funkcji gminy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: pomroczność jasna, albo ciemna - przynajmniej nie dzialoby się to na "pól oficjalnie", czyli w podanym Komitecie Wyborczym "Nasze Cudowne Miasto", mimo wszystko liczba dzialaczy partyjnych na wsiach - nie jest duża, znacznie więcej jest osób upychanych na listach "związanych" z daną partią, tylko upychani na listach, po to, że jeden "lider" przepchnie kilka kolejnych osób. Ówże lider to osoba związana mocno z partią, lider dzialacz ze znanym nazwiskiem, który chodzi po okolicy i mówi "on jest mój" i tyle. Pojedyncza osoba będzie sie musiala wykazać jakąkolwiek wiedzą, i pojęciem - nie będzie się mógl powolywać na to, że ten facet powiedzial, że tak mamy dzialać...

Pojedyncza osoba - pytasz się o poglądy. o Pan [Ty, ty myślisz, Ty tu, chcesz zrobić] w kwestii tego czy śmego. Brak lidera partyjnego to brak ogrąglych slówek, to silą rzecze zejście w dól spraw gminnych.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kolega żyje w Nibylandii, członek partii występujący nawet w zakreślonych przez kolegę warunkach i tak będzie przemawiał wytycznymi swego szefa - to i kropka.

Cóż by go miał od tego powstrzymywać?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

sprawa jest dość prosta - ale to ja będę rozliczal tego gadulę za bzdury, to ja mu będę zadawal pytania, a nawet jeśli przentuje jakiś program partyjny to zmuszę go do przeczytania i zaprzestania opowiadania bzdur. Jest to o tyle ważne, że im bardzo prozaiczne sprawy tym bardziej programy partyjnie nie mają nic do powiedzenia.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
1234   
1234: powiem tak: nie miałbym nic przeciw temu by partie nie mogły startować [z mojego podwórka: po kiego grzyba w dajmy na to Krzeszowicach: komitet pod egidą PiS czy LPR i ileś następnych "powiązanych"]. W takim wypadku startowali by ludzie, którzy naprawdę chcą coś zmienić, poza tym taka forma wyborów wymuszałaby odejście od "wielkiej polityki".

Ja o gruszce, a Kolega o pietruszce. No to niech Kolega powie otwarcie: "ordynacji wyborczej do samorządu nie czytałem i nie mam zamiaru, i tak wiem co w niej jest, a w całej Polsce jest tak samo, jak u mnie, no bo przecież inaczej być nie może" /choć to ostatnie to raczej nawyk warszawski a chyba mniej krakowski/. Fajno, że Kolega podał nazwę gminy, bo wtedy łatwo można dojść, że jest to gmina ponad 20 tysięczna, czyli wybory są "sejmowe" - znaczy listy partyjne itd. Problem polega na tym, że te zasady obowiązują w ok. 15% gmin Polski. Cała reszta to gminy z radnymi wybieranymi w ordynacji większościowej, zazwyczaj /ale nie wszędzie/ w jednomandatowych okręgach wyborczych! Przykład, też "moja" gmina:

http://wybory2006.pkw.gov.pl/kbw/wybRadaGm...html?jdn=061405

Masz okręg numer 5 /dobry przykład bo z kandydatami "partyjnymi"/

http://wybory2006.pkw.gov.pl/kbw/wynikiObw...58b58d29cb745fe

Startowało 3 kandydatów, jeden z PSL, jeden z SLD i jeden z komitetu wójta. Oddano 238 głosów ważnych, z czego PSLowiec dostał 98 /41,18%/, SLDowiec 51 /21,43%/ a kolo od wójta 89 /37,39%/. Wygrał facet, na którego oddano najwięcej głosów, chyba to Kolegę satysfakcjonuje? No, chyba, że "lepiej" byłoby, gdyby człowiek , który zebrał najwięcej głosów został pozbawiony tej funkcji, bo akurat jest partyjny, a to, że zaufało mu najwięcej mieszkańców wsi jest tu elementem nieistotnym. Ja ktoś wyżej napisał, "stara lewica", zwłaszcza w okresie 1944-47 równiez stosowała tę zasadę, że nie jest wazne poparcie przez społeczeństwo, a jakieś inne czynniki.

Kolega żyje w Nibylandii, członek partii występujący nawet w zakreślonych przez kolegę warunkach i tak będzie przemawiał wytycznymi swego szefa - to i kropka.

Cóż by go miał od tego powstrzymywać?

W przypadku gmin poniżej 20 tys. - prosta rzecz. Taki radny powie szefowi "A możesz mi koleś naskoczyć, w następnych wyborach założę sobie swój własny komitet i z niego wystartuję, a jestem we wsi znany i ludzie mnie poprą i twoja propaganda nic mi nie zrobi".

Oczywiście w przypadkach wyborów "parlamentarnych" jest zupełnie inaczej. I np. w RM w Puławach były kwiatki takie jak potępienie Rosji za napaść na Gruzję, czy sprzeciw wobec wyroku tego włoskiego trybunału z krzyżem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

czytałem. Tylko tak czy inaczej nie jestem zwolennikiem tego by nawet w okręgach jednomandatowych kandydaci startowali pod szyldem partyjnym. Niech startują jako osoby zwykłe cywilne: jako Jan, Kowalski, jako Jan Nowak - a nie jako komitet wyborczy taki czy inny. Niechby i owego St. Gołębiowskiego. Przynajmniej będą musieli powiedzieć co ich boli, swoimi słowami, tym, co naprawdę dotyka. A nie kogoś innego. Ludzie by głosowali na daną osobę, tylko startowałby jako Dana Osoba, a nie KWW "Taki-a-nie-inny". Nadal mogliby wybrać choćby i byłego Sb-ka rozwiedzionego trzy razy, związanego z innym facetem. Mnie nic do tego, tylko po prostu mam alergię na partie czy "ich namiastki" w gminach czy powiatach.

Tak troszkę bardziej z tym "możesz mi skoczyć". Powiedzieć nie powie - bo mimo wszystko coś tam przez ową partię może załatwić, coś mu owa partia pomaga. Przecież w partii w czasie wyborów nie jest się dla idei [poza nielicznymi wyjątkami]

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   
Tylko tak czy inaczej nie jestem zwolennikiem tego by nawet w okręgach jednomandatowych kandydaci startowali pod szyldem partyjnym. Niech startują jako osoby zwykłe cywilne: jako Jan, Kowalski, jako Jan Nowak - a nie jako komitet wyborczy taki czy inny.
Ale że co? Może powiedzieć, ze popiera go związek hodowców dżdżownic? Może powiedzieć, że jest członkiem klubu książki radzieckiej? A, ze ma poparcie Ligi Polskich Rodzin? Tego już mu nie będzie wolno?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Hauer: poparcie danej osoby to coś innego jak członkostwo. Poza tym poparcie danej partii jest zupełnie czym innym niż startowanie za własne pieniążki, Ty bardziej, że w takim wypadku kandydaci byliby się musieli rozliczyć skąd mają pieniążki i tak dalej. Wiem - znając polską pomysłowość nie wyeliminuje to wszystkich problemów, ale znacznie ograniczy zabawę z partiami i w końcu nie będę się naśmiewał z sojuszu jaki jest w Radzie Miejskiej jednego miasta... tylko dlatego, że nie wybrali szefa jednej partii w mieście:)

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

Hauer: poparcie danej osoby to coś innego jak członkostwo. Poza tym poparcie danej partii jest zupełnie czym innym niż startowanie za własne pieniążki, Ty bardziej, że w takim wypadku kandydaci byliby się musieli rozliczyć skąd mają pieniążki i tak dalej. Wiem - znając polską pomysłowość nie wyeliminuje to wszystkich problemów, ale znacznie ograniczy zabawę z partiami i w końcu nie będę się naśmiewał z sojuszu jaki jest w Radzie Miejskiej jednego miasta... tylko dlatego, że nie wybrali szefa jednej partii w mieście:)

pozdr

A w jaki sposób będzie kolega chciał zabronić czerpać prywatnej osobie z zasobów kasy partyjnej?

Czy ze stowarzyszenia na rzecz wyborów Pana X założonego przez członków jednej partii?

Kolejne ograniczenie prawne?

W sumie tak prosta sprawa jak w wybory samorządowe w ujęciu kolegi FSO to szereg zakazów, regulacji i ... rzesza urzędników która to będzie regulować i kontrolować.

To chyba nie jest pomysł na usprawnienie i transparentność wyborów, a na likwidację bezrobocia poprzez tworzenie etatów urzędniczych.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

to nie są zakazy czy nakazy - w stylu "bo ja tak chcę" zmuszające do kombinowania by zrobić cokolwiek - po prostu mam pewien pomysł jak to zrobić, by nie startowały komitety a ludzie, by na pytania co zrobić i jak rozwiązać problem z budżetem miasta, ludzie nie zerkali "co powie szef", aby sensowne osoby które chcą nieraz się dostać do rady nie musiały bawić się w podpinanie do komitetów wyborczych już istniejących. Nie jest to chyba dużo?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pomysł to żaden, to jedynie wachlarz tego co by kolega FSO chciał.

Nie wiem jak kolega sobie wyobraża zakaz tworzenia komitetów przez członków danej partii, dodajmy wyłącznie członków partii.

Wychodzi na to, że kolegę zadowoliłyby li tylko pozory - aby komitety nie miały w nazwie jakiejś partii.

W jaki sposób sobie kolega wyobraża wykładanie z własnej kieszeni pieniędzy na kampanię?

Rozumiem, że koledze nie przeszkadza zatem plutokracja.

Ciekawe...

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.