Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Minax

Plusy i Minusy AK-47

Rekomendowane odpowiedzi

Dowódca grupy która nas ostatnio eskortowała "Granpa John". 59-cio letni weteran z Iraku i Afganistanu a także instruktor strzelania w armii brytyjskiej (Nigel, inny ochroniarz twierdził, że w czasach gdy w armii służył John nie było sensu stawać do zawodów strzeleckich bo i tak było wiadome kto wygra) opowiadał, że w Iraku sporo chłopaków kupowało sobie prywatnie kałasznikowy gdyż ceniono ich niezawodność oraz fakt, że amunicja do nich wręcz leżała na ulicach" (to pewnie jednak pewna przesada).

A on był wtedy w armii czy może w którejś z "firm ochroniarskich" czyli prywatnych przedsiębiorstw kontraktowanych zarówno przez rządy, jak i firmy tam działające? Bo jakoś nie chce mi się wierzyć w jakieś szersze przezbrajanie się prywatnie żołnierzy w broń nietypową. O ile w państwach gdzie to jest prawnie dopuszczalne żołnierze często mają prywatną broń krótką (u nas co ciekawe taka możliwość istniała w czasach PRL - "broń prywatna do celów służbowych"*, potem już nie), ale nie sądzę byjakakolwiek armia dopuszczała "partyzantkę" w broni podstawowej. Nie wykluczam, że ktoś tam coś miał "na boku" (kupione, zdobyte itp.), ale zapewne trudno by to określić słowej "sporo", bo to oznacza zauważalny procent użytkowników.

Jeżeli chodzi o "prywatnych kontraktorów" to oczywiście tak - klony AK były bardzo popularne. Widać je było nawet w rękach personelu "BlackWater", który interwieniował po zamachu na polskiego ambasadora.

W terenie gdzie wystepują duże zanieczyszczenia to klony AK, faktycznie sprawują się nieźle - przerabiałem w takim rejonie Tantala i choć akurat oceniem ten klon AK raczej średnio, to na pewno nie zamieniłbym go na FAMAS-a, którego nie bez problemów używali francuscy koledzy. Coby nie mówić to AK nie był nigdy zbytnio ergonomiczny (choć powstał w czasach gdy większość broni nie było), nie grzeszy dobrą celnością - ale odporności i głupotoodporności trudno mu przeczyć. Jak to się śmialiśmy z Francuzów przy flaszkach - "Wasz strzela celniej, ale nasz strzela zawsze". No ale Irlandczycy "kasowali" nas wszystkich ich AUG-77 był zarówno celny, jak i odporny. ;)

_______

*) Było to szczegółowo opisane regulaminowo, można było kupić broń krótką prywatnie, zasady jej przechowywanie i używania były identyczne do broni służbowej - a posiadacz był zobowiązany dostrczyć do służby uzbrojenia odpowienią ilość amunicji na czas "W", oraz corocznie tyle ile przewidywał limit na szkolenie strzelckie.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

AK nie był nigdy zbytnio ergonomiczny (choć powstał w czasach gdy większość broni nie było)

Pytanie na marginesie.

Jak wygląda wyższość ergonomiczna układu bullpup w porównaniu z układem klasycznym?

Na oko wydaje się, że nie jest zbyt ergonomiczny, ale to tylko na oko, nie strzelałem z czegoś takiego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jak wygląda wyższość ergonomiczna układu bullpup w porównaniu z układem klasycznym?

Na oko wydaje się, że nie jest zbyt ergonomiczny, ale to tylko na oko, nie strzelałem z czegoś takiego.

Nie ma wyższości - nie o to w tym układzie chodziło. Chodziło o to aby przy tej samej długości lufy uzyskać broń krótszą.

W całym tym układzie to zabawa polega aby ergonomia nie była gorsza czy dużo gorsza - jednym się udaje lepiej innym gorzej, ale pewnych rzeczy się nie uniknie - jak choćby umieszczenia magazynka za chwytem i co za tym idzie mniej dogodnego zatrzasku magazynka.

Co do strzelania to powiem tak - wszystko zależy od przywyczajeń. Ja mając okazję strzelać z broni w tym układzie na pewno miałem gorsze odczucia niż ktoś kto zaczynał z taką bronią i ten układ jest dla niego naturalny. Bo jednak byłem i jestem przyzwyczajony do układu klasycznego, a więc zawsze w bull-pup będzie mi się strzelało gorzej. Zupełnie subiektyuwnie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chodziło o to

Wiem o co chodziło i dlatego pytałem o ergonomię. Na oko wygląda to szalenie niewygodnie, pytam praktyka jak jest naprawdę.

I wygląda na to, że moje "na oko" miało rację.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

I wygląda na to, że moje "na oko" miało rację.

No nie do końca - jednak pomiędzy "mniej wygodne", a "szalenie niewygodne" to jednak jest psora różnica ... :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A tam, szczególiki.

Nie do końca ... cały czas pamiętaj o subiektywnym odbiorze broni przez strzelca. Dla mnie układ bull-pup jest mniej wygodny, bo "od zawsze" posługiwałem się klasycznym. Zaczynałem na AK i potem kolejne wersje rozwojowe do najnowszych Beryli, do tego kręci mnie broń historyczna, a więc bardziej Thompsony, PPSz-e, PPS-y czy M1 Carbine i SWT itd.(piszę o broni z wymiennym magazynkiem) niż te współczesne "cedactwa". Z broni nowszej to jak na razie za górną granicę uważam coś z "epoki" wojny w Wietnamie, granicy wcześniejszej raczej brak. Siłą rzeczy jest to układ klasyczny - a więc taki odbieram jako wygodniejszy.

Teraz postawmy się w sytuacja żołnierza armii, gdzie od 20-30 lat bronią indywidualną jest kbk w układzie bezkolbowym ... przecież dla niego jest to układ naturalny. On na nim nauczył się strzelać, nauczył się nim działać w polu i w zasadzie z innego mógł nigdy nie strzelać. Dla niego to będzie układ "naturalny" i może układ klasyczny odbierać gorzej ... bo po prostu nigdy nie zdążył się do niego przyzwyczaić, jemu układ manipulatorów może wydac się "nienaturalny", bo jest inny.

Weź pod uwagę, że zdecydowana wiekszość żołnierzy nie zna innej broni niż ta jaką ma na wyposażeniu, innej nie zna i gdy dostanie taką do ręki to usiłuje ja obsługiwać na zasadzie podobieństw, tylko im ich mniej tym gorzej. Procent ludzi w armiach jakoś prywatnie zainteresowanych bronią czy szkolonych w szerokim zakresie broni jest znikomy.

Jakoś ostatnimi czasy mi się zdarza mieć trochę wspólnego z różnymi pokazami robionymi dla armii (i nie tylko), w tym jednostek obejmujących żołnierzy zagranicznych i czasem można się zdrowo uśmiać. Kiedyś pewien ppłk US Marines wziął do ręki PPSz i odciągnął zamek (rączkę zamka akurat łatwo zidentyfikowć), no i problem ... zamek się zatrzymał. Chwila konsternacji i szarpanina z magazynkiem (bo pewnie sobie pomyślał, że tak jak w M16 czy każdym pistolecie zamek jest blokowany przez pusty magazynek), a choć zatrzask duży i widoczny to ma pewien "myk" - trzebago rozłożyć. Od niechcenia pokazałem mu palcem - magayzynek odłączył. Ale zamek dale stoi - facet zaczyna szarpać rączką i nic. Nie chcąc mu robić wstydu przy kolegach (i to większości młodszych stopniem i też innych armii - choć i oni jak widziałem raczej nie wiedzieli o co chodzi) podpowiadam dyskretnie "tak jak w M3" (myslałem, że zajarzy bo M3 w końcu amerykańskim był), ale nic to nie dało. W końcu zabrałem broń i pokazałem o co chodzi - gość w ogóle nie kumał kwestii pistoletu strzelającego z otwartego zamka. A czy może coś prostszego jak PePeSza?

Na ceskim Uk vz.59 to już nawet zakłady robiłem - masz żołnierzu broń i spróbuj z niej wystrzelić (oczywiście "na sucho" - na strzelnicy, przy amunicji bojowej takich numerów nie robię). Poza Czechami i Słowakami (których z takiej "zabawy" się wyłącza - bo ich sprzęt) to 95% nie była w stanie przeładować broni - bo szukają, szukają ... a rączki żadnej nie ma. Ten km przeładowuje się ruchem chwytu .. ale trzeba na to wpaść lub w ogóle wiedzieć, że istnbiały i takie rozwiązania tej kwestii. Nawet nie wspominam o uruchomieniu takiej starej broni jak Maxim i pochodne ... u współczesnych żołnierzy zwyczajnych do innej konstrukcji mechanizmu zasilania to co najwyżej padnie jednen strzał.

Żołnierze zwykle tak mają - znają dwa, trzy typy broni i obsługują ją na zasadzie pamięciowej. Dasz im jakąkolwiek inną i robi się problem - nawet jak nie ma żadnych "myków" to zaczyna się szukanina manipulatorów, często szarpanina bo to coś działa w innym kierunku itd. Stąd właśnie żołnierz "wytresowany" na broni w układzie bezkolbowym, gdyby mu dać do ręki karabinek w układzie klasyczny może orzec, że jest on niewygodny.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
A on był wtedy w armii czy może w którejś z "firm ochroniarskich" czyli prywatnych przedsiębiorstw kontraktowanych zarówno przez rządy, jak i firmy tam działające?

O to się dokładnie nie dopytałem ale wiem że był tam i w takim i w takim charakterze.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

pamiętaj o subiektywnym odbiorze

Consuetude altera natura est.

Cały czas pamiętam i to akurat jest oczywiste.

Mi jednak chodzi o bardziej obiektywne odczucia.

Masz magazynek z przodu, cały czas w zasięgu wzroku, i z tyłu, żeby go zobaczyć musisz spojrzeć w jego kierunku.

Jak ktoś strzela z czegoś takiego od dłuższego czasu to będzie to dla niego rzeczą naturalną sięgnąć pod pachę, nie będzie patrzył, bo wie gdzie ten magazynek jest, ma to w rękach. To tak jak z prowadzeniem samochodu, nie patrzysz gdy zmieniasz biegi bo wiesz gdzie ta dźwignia jest. Kwestia obycia i ergonomia nie robi większej różnicy.

Jak weźmiesz kogoś, kto pierwszy raz ma broń w rękach, to który będzie wygodniejszy, który będzie sprawniej obsługiwany?

Po obyciu z jakimś typem nie ma to już większego znaczenia.

Inna rzecz, że klasyczna broń wygląda lepiej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mi jednak chodzi o bardziej obiektywne odczucia.

No tutaj będzie taki problem, że do odpowiedzi na to pytanie musiałbyś "wezwać do tablicy" kogoś kto mniej więcej z w równym stopniu strzela z obu układów i najlepeij jeszcze, żeby miał możliwość porównania tego już na etapie wstępnym - czyli gdy zaczynał to strzelał i z takiego układu i z takiego.

W tym nie pomogę - jestem przyzwyczajony do układu klasycznego, a więc postrzegam go jako wygodniejszy. Oczywiście przy operowaniu manipulatorami - bo niezaprzeczalną zaletą bull-pup jest kolba, której nie trzeba rozkładać, a broń ma z tą kolbą mniej więcej taką długość jak broń klasyczna z kolbą złożoną. Na pewno któtsza broń (bo broń klasyczna z rozłożoną kolbą jest przecież dłuższa - zapewni a większą wygodę przy manewrowaniu bronią i to jest odczuwalne wyraźnie, broń nie dość że jest krótsza to jeszcze bardziej "zwarta".

Jak weźmiesz kogoś, kto pierwszy raz ma broń w rękach, to który będzie wygodniejszy, który będzie sprawniej obsługiwany?

Klasyczny bo jak sam zauważyłeś słusznie - więcej widać, a początkujący musi jeszcze widzieć by zrobić coś sprawnie.

Ale z drugiej strony są karabinki w układzie klasycznym gdzie ergonomia wymiany magazynka jest gorsza od broni w ukłądzie bezkolbowym. Przykładem jest właśnie AK - musisz wymienić magazynek ale broń ma śrdoek ciężkości wysunięty do przodu, a więc gdy nie jest podparta lewą ręką (bo ta zmienia magazynek) to nie jest to zbyt wygodne. Po wpięciu magazynka musisz jeszcze przeładować, bo oczywiście zamek nie zatrzymuje się w tylnym położeniu i nie ma zatrzasku zamka (jak np. w M16) czyli trzeba sięgną lewą ręką ponad broń (bo ktoś umieścił rączkę z prawej strony), a samą broń lekko pochylić w lewo (dlatego w Galilu zrobili rączkę zagiętą w górę) - cały czas jednak trzymasz za chwyt znajdujący się spory kawałek za środkiem ciężkości broni.

Natomiast w przypadku układu bezkolbowego chwyt masz w okolicy środka ciężkości - lekko unośisz broń pod kątem w górę i wypinasz magazynek lewą ręką - wcale nie trzeba sięgać w tył, wymiana wyjdzie gdzieś na wysokości piersi. Jak jest dobrze rozwiązany zatrzask to jest to szybki ruch i wcale nieskomlikowany, a wsumie czynności widać, bo wystarczy lekko tylko opuścić wzrok.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z sugestią - dyskusję z tematu -  ZSRR - i jego bezlicencyjne kopie - kontynuujemy w tym miejscu.

 

Cytuj

Nie wiem czy wiesz ale w naszym wojsku uczą strzelać pojedyńczym ogniem. 

Tak... no to coś nowego. W zasadzie tylko pierwsze strzelanie szkolne (było to realizowane podczas szkolenia podstawowego jako pierwsze strzelanie, choć czasem je jeszcze raz powtarzano) polega na strzelaniu do papierowej sylwetki (popiersie z pierścieniami - 23p), pozostałe strzelania z kbk AK (i pochodnych) wykonuje się strzelając krótkimi seriami do sylwetek. Z tego tytułu zdecydowana większość strzelań z karabinka (obojętnie czy był to AK, AKM/AKMS, Tantal czy obecnie Beryl) odbywało się i odbywa się w wojsku strzelając krótkimi seriami.

 

Polecam lekturę "Program strzelań z broni strzeleckiej" (Szkol. 857/2012), jak za nowe (bo to obecne zasady szkolenia strzeleckiego) to np. programu z 2005 lub starej instrukcji strzelań PSBS-86, która obowiązywała wcześniej i przez większość trwania z.s.w. od połowy lat 80-tych.

 

Cytuj

Nie pamiętam tylko czy za każdym razem go wyjmowałem. Broń czyściło się po strzelaniu. 

A, że za bardzo się nie nastrzelałeś (armaty nie liczę, bo ona w dyskusji o karabinkach automatycznych jest bez znaczenia), to za wiele razy tego nie robiłeś zapewne... Inna sprawa, że rozkładania i czyszczenia broni to uczą i uczyli zawsze, ale nawet jak się nie pamięta to zanim się jakąś bzdurę napisze to można to w obecnych czasach dostępu do materiałów elektronicznych zawsze sprawdzić.

 

Cytuj

Nie wystrzelałem tyle amunicji co ty, to prawda, ale strzelałem z armaty, co tobie pewnie nie było dane. Oddałem 20 strzałów do czołgów, samolotów i barek. To są 4 skrzynki amunicji, czyli w skrzynkach wystrzelałem jej więcej niż ty przez rok. Byłem 1-szym celowniczym. Tym co naciska na spust.  

A jak się umiejętność strzelania z armaty (jakiejkolwiek... przeciwpancernej, przeciwlotniczej - no bo przy "plotce" jest dwóch celowniczych) czy innego sprzętu np. moździerza, haubicy, działa czołgowego itd. - do kwestii doświadczeń z bronią strzelecką? Nijak. Możesz sobie być świetnym artylerzystą, ale pojęcia o broni strzeleckiej nie masz. Ani teoretycznego, ani praktycznego... bo 2-3 strzelania dawno temu w wojsku to w sumie żadne doświadczenie szczególnie, że w większości tylko popularna "jedynka", a serią dali strzelić jak czytam tyko raz.

 

Cytuj

Zobaczysz że różnica między 7,9 a 8,1 to ok. 3%. Co powszechnie uważane jest za granicę błędu. (zauważyłem że lubisz procenty).

Masz na myśli "błąd statystyczny"... no fakt w statystyce takowy się przyjmuje przy badaniach "opinii publicznej". Bo chyba nie masz na myśli dopuszczalnego błędu w przypadku pomiarów dotyczących kwestii technicznych?

 

Cytuj

a różnica między 690 i 715 to też pewnie błąd obliczeń..

Jakich "obliczeń"? Prędkość początkową pocisku się mierzy, a nie oblicza. I owszem występują pewne różnice w prędkościach początkowych pocisków (wykonanie amunicji produkowanej masowo) - mają negatywny wpływ na rozrzut broni, tyle że przy tych wartościach to są rzędu góra kilku metrów na sekundę i to w obie strony.

 

Cytuj

Weź kalkulator i policz.

No to sobie policz jak te wartości (nie są z "Netu" - pochodzą z oficjalnej dokumentacji wojskowej, przynajmniej moje dane) wpływają na energię odrzutu broni. W sposób uproszczony zrobić to można za pomocą 2 wzorów, których uczyli w 7 czy 8 klasie szkoły podstawowej... co oczywiście nie uwzględni powylotowego działania gazów, ale przy zbliżonych wartościach można je pominąć przy porównaniu.

 

 

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
11 minut temu, Razorblade1967 napisał:

 

Tak... no to coś nowego.

 

No człowiek całe życie się uczy. A 20 - 30 lat temu zasadniczo strzelało się pojedyńczo. Chociaż przewidziane było strzelanie serią, jakieś skomplikowane, z różnymi ukazujacymi się sylwetkami z pociskami świetlnymi itp. Ja akurat tak strzelałem ale tylko raz. 

 

Poza tym nie pamiętam żebym posługiwał się jakims podręcznikiem do nauki strzelania.

 

22 minuty temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

. Inna sprawa, że rozkładania i czyszczenia broni to uczą i uczyli zawsze, ale nawet jak się nie pamięta to zanim się jakąś bzdurę napisze to można to w obecnych czasach dostępu do materiałów elektronicznych zawsze sprawdzić.

(...)

 

Broń (czyli AK) rozkładałem chyba w 30 sek. To była norma. I każdy, nawet najgłupszy musiał się w tym czasie zmieścić.

Tego nie wiesz? To o czym masz pojęcie?.

 

27 minut temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

A jak się umiejętność strzelania z armaty (jakiejkolwiek... przeciwpancernej, przeciwlotniczej - no bo przy "plotce" jest dwóch celowniczych) czy innego sprzętu np. moździerza, haubicy, działa czołgowego itd. - do kwestii doświadczeń z bronią strzelecką? Nijak. Możesz sobie być świetnym artylerzystą, ale pojęcia o broni strzeleckiej nie masz. Ani teoretycznego, ani praktycznego... bo 2-3 strzelania dawno temu w wojsku to w sumie żadne doświadczenie szczególnie, że w większości tylko popularna "jedynka", a serią dali strzelić jak czytam tyko raz.

(...)

 

Ty żeś mi wyjechał ze swoim przebiegiem służby,w jakichś koszarach to ci wyjechałem z armatą. Strzelanie z armaty jest chyba więcej warte niż obijanie się gdzieś latami po koszarach. Przyznam że mało kto z tych co znałem, nawet zawodowych, strzelał z armaty. Może przez to i jestem trochę zarozumiały. A poza tym pisałem ci że na 100m to trafiałem z AK47 w 10-tki. (5 na 5strz.). Też nic nadzwyczajnego. Taka była norma. Tu jednak już nie każdy to potrafił. (ten co nie wystrzelał wracał czołganiem od tarczy) 

 

A tak na marginesie na plotce jest 4 celowniczych. Bo dochodzą tacy co nanoszą prędkość i kurs.     

 

38 minut temu, Razorblade1967 napisał:

(...)

W sposób uproszczony zrobić to można za pomocą 2 wzorów, których uczyli w 7 czy 8 klasie szkoły podstawowej... co oczywiście nie uwzględni powylotowego działania gazów, ale przy zbliżonych wartościach można je pominąć przy porównaniu.

 

Ja co prawda skończyłem szkołę podstawową dawno i wielu rzeczy nie pamiętam ale czasami mam wrażenie że ty raczej nie byłeś w wojsku. Raczej w jakims klubie strzeleckim, czy może w drużynie harcerskiej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, euklides napisał:

A 20 - 30 lat temu zasadniczo strzelało się pojedyńczo.

Nie jest to prawda... służyłem w latach 1986-2006 i zasadniczo strzelało się strzelanie nr 2 wg PSBS-86 czyli:

- 20 nabojów (strzelanie krótkimi seriami),

- 3 cele (km na 150m, biegnący na 200m, klęczący na 150m),

- pierwszy ukazywał się na 30 sek, pozostałe na 20 sek,

- przerwa 15 i 20 sekund - w tym czasie następowała zmiana stanowiska i pozycji strzeleckiej.

 

Strzelanie nr 1, o którym piszesz (czyli strzelanie bez ograniczeń czasowych, leżąc z podpórką na 100m do popiersia z pierścieniami) - to było strzelanie wykonywane jako pierwsze na szkoleniu podstawowym. Potem realizowało się zwykle już strzelania nr 2 (choć od czasu do czasu powtarzano "jedynkę") - na każdej kontroli czy "inspekcji" jednostki czy pododdziały zaliczały zawsze strzelania nr 2 (podobnie w pistoletu i pistoletu maszynowego oraz km-u).

 

1 godzinę temu, euklides napisał:

Poza tym nie pamiętam żebym posługiwał się jakims podręcznikiem do nauki strzelania.

 

To, że czegoś nie pamiętasz lub nie znasz - to nie oznacza, że to coś przestaje istnieć. Jak najbardziej takowe były wtedy i je używano powszechnie w armii.

 

1 godzinę temu, euklides napisał:

Broń (czyli AK) rozkładałem chyba w 30 sek. To była norma. I każdy, nawet najgłupszy musiał się w tym czasie zmieścić.

Tego nie wiesz? To o czym masz pojęcie?.

Choćby o tym, że każdorazowo przy rozkładaniu AK i pochodnych rozłącza się zamek od suwadła... Może dlatego, że w "moim wojsku" to się regularnie strzelało, w zasadzie wszystkie strzelania programowe i często w związku z tym broń czyściło, a nie wykonywało (zamiast przyzwoitej nauki strzelania) debilnych i niczemu nie służących ćwiczeń z rozbieranie kbk na czas.

 

1 godzinę temu, euklides napisał:

Przyznam że mało kto z tych co znałem, nawet zawodowych, strzelał z armaty.

A co w tym dziwnego? Procent artylerzystów zajmujących się bezpośrednią obsługą dział jest stosunkowo nieduży... dział jak mniemam przeciwlotniczych czyli pewnie S-60 lub 61-K bo "osiemdziesiątek piątek" to już chyba poza salwami honorowymi w W-wie nie używano.

 

Tylko doświadczenia w strzelaniu z armaty mają się nijak do dyskusji i doświadczeń z bronią strzelecką... których w sumie nie masz, bo jak sam piszesz "normalne" strzelanie wojskowe wykonywałeś tylko raz, a oprócz niego tylko to pierwsze, najprostsze (100m, popiersie, leżąc z podpórką i bez ograniczeń czasowych), służące nauczeniu laika (wziętego z cywila) samej podstawy celowania i pracy na spuście.

 

1 godzinę temu, euklides napisał:

 Też nic nadzwyczajnego.

Zgadzam się to nic nadzwyczajnego - trafić o okrąg o średnicy 9,5 cm (pole "10") czy 19,5 cm (pole "9") z karabinka na 100m. Na ocenę bdb wystarczyło wystrzelić 40 pkt czyli trafiać w pole "8" (29,5 cm). Raczej to niewielkie wyzwanie - gdy się leży i podpiera broń na podpórce, a do tego nie ma ograniczenia czasu.

 

Przecież to było bardzo proste strzelanie, mające nauczyć najprostszych podstaw - opracowane dla ludzi, którzy po raz pierwszy w wojsku dopiero zetknęli się z czymś innym jak kbks w szkole na PO (bo takich klubów strzeleckich gdzie można strzelać prywatnie i dowolnie - to jeszcze wtedy nie było... w PRL-u).

 

1 godzinę temu, euklides napisał:

Ja co prawda skończyłem szkołę podstawową dawno i wielu rzeczy nie pamiętam ale czasami mam wrażenie że ty raczej nie byłeś w wojsku. Raczej w jakims klubie strzeleckim, czy może w drużynie harcerskiej.

W klubie strzeleckim... a owszem byłem i dalej jestem - i to takim gdzie się regularnie strzela nawet z ciężkich karabinów maszynowych... za to harcerzem popatrz to nigdy nie byłem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W temacie: "ZSRR - i jego bezlicencyjne kopie" euklides napisał:

 

Dnia 29.06.2017 o 13:21, euklides napisał:

Weź kalkulator i policz. Zobaczysz że różnica między 7,9 a 8,1 to ok. 3%. Co powszechnie uważane jest za granicę błędu. (zauważyłem że lubisz procenty).

A co do tych 690 to ja to wziąłem z netu a różnica między 690 i 715 to też pewnie błąd obliczeń..

 

Coś tam słyszał euklides, ale niedokładnie i dodatkowo tego nie zrozumiał. Co innego akceptowana różnica w wymiarach czy wadze, a co innego błąd statystyczny. Mierzenie długości czy wagi nie jest badaniem indukcyjnym i nie można mechanizmów z badań sondażowych przenosić do sfery specyfikacji produktów przemysłowych. Każdy produkt ma własną specyfikację i ściśle określone odchylenia, co zrozumiałe (choć jak widać nie dla wszystkich) są to bardzo różne wartości. I wcale nie wynoszą 3%. Gdyby euklides był producentem podzespołów elektronicznych do komputerów i wytworzył procesory, których wymiary różnią się o te 3%, i tłumaczył odbiorcy, iż jest to pełnowartościowy produkt bo przecież to w granicach błędu statystycznego, to zostałby wyśmiany.

Nie bardzo rozumiem wycieczki osobiste euklidesa, te wstawki o "nawojowaniu się" i "liczbie ujętych terrorystów". Atoli ostrzegam, że zaczyna euklides ocierać się o regulamin. Rzecz jest prosta, euklides strzelał raz z AK i uważa, że ma do powiedzenia na temat tej broni tyle samo co praktyk, który w ramach obowiązków służbowych wykonywał to znacznie częściej. Śmiem powątpiewać w przewagi euklidesa w tym zakresie, nawet jak posiłkuje się anonimowymi informacjami z sieci. Co sensownego o tej broni ma do powiedzenia euklides niech oceniają inni forumowicze. 

Wątek "artyleryjski" jest kolejnym kuriozum à la euklides, nie bardzo rozumiem jakie to przewagi uzyskał euklides z racji strzelania z armaty w dyskursie o broni strzeleckiej? Nie jestem przekonany by kierowca TIR-a był kompetentny co do pouczania kierowcę F1, tylko z racji tego, że jeździ większym samochodem i "wyrabia" rocznie więcej kilometrów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Dnia 29.04.2013 o 10:34, Capricornus napisał:

Mi jednak chodzi o bardziej obiektywne odczucia.

Masz magazynek z przodu, cały czas w zasięgu wzroku, i z tyłu, żeby go zobaczyć musisz spojrzeć w jego kierunku.

Ale po co Ci obserwować magazynek ? Podczas strzelania z KbkAk i tak go nie zobaczysz, dopóki nie przechylisz broni.

Cytuj

No człowiek całe życie się uczy. A 20 - 30 lat temu zasadniczo strzelało się pojedyńczo. Chociaż przewidziane było strzelanie serią, jakieś skomplikowane, z różnymi ukazujacymi się sylwetkami z pociskami świetlnymi itp. Ja akurat tak strzelałem ale tylko raz. 

Owe "zasadniczo" to było strzelanie nr 1 (pięć strzałów do "germańca" ze 100 m). A dlatego "zasadniczo", iż to był trening strzelecki najbardziej optymalny do rzeczywistych ówczesnych warunków pola walki. Po początkowym krótkim przeszkoleniu strzeleckim  pożegnałem się ze swoim wysłużonym KbkAK AKS i po przejściu na inną kompanię dostałem KbkAK GN, z którego mi się fajnie strzelało, i który towarzyszył mi do końca służby.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.