Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

krakus57   

PT secesjonista

Ani w mojej szkole podstawowej ani w moim liceum NIE było takowych . Jak również w szkołach moich kolegów. Mówię o Krakowie . Pamiętam jedyny fakt związany ze staraniem się szkoły ( Liceum )o " przedmioty materialne " nie leżące w gestii Kuratorium . Był to rok 1961/1962. W liceum była tygodniowo jedna godzina lekcyjna tzw "przysposobienia technicznego " . Ponieważ klasa była koedukacyjna , dziewczęta szły do swej pracowni a my do swojej - czyli technicznej( gdzie to teraz w szkole o profilu w wiekszości humanistycznym - ogólnym !!! ) . W niej była obrabiarka , wiertarki słupowe , spawarka , rózne drobne narzędzia itd . Nie pamiętam nazwiska profesora , ale nazywaliśmy go " Witworth " -jako ,że grejserował a po drugie tak się rozwodził nad nim . Wpadliśmy - nie tylko nasza klasa ,że może by warto zorganizowac w szkole kurs prawa jazdy . Oczywiście najlepiej jakby szkoła miała jeszcze swój samochód. I tak sie zaczęło . Rodzice zaczęli poszukiwać zakładów które mogłyby szkole takowe odstąpić . Po wielu dyskusjach ( po linii i po " znajomosciach " co ważniejsze było! ) znalazły sie dwa zakłady . Jeden to ZTS " Łączność " a drugi to MPT Kraków. Poniewaz wymieniali tabor . "Łączność " odstąpiła szkole nieodpłatnie dwie sztuki skreślone ze stanu ( a które poszłyby i tak na złom )Škoda 1102 furgon a MPT Warszawę M-20. Ale była radość , cała męska część szkoły ( nawet ta która tego wychowanie technicznego już nie miała - obowiązywał tylko jeden rok nauki )siedziała po godzinach w szkole. I w obszernym korytarzu przejazdowym zamienionym na tymczasowe garaże pod kierunkiem uszczęśliwionego Witwortha rozebrała do zera owe pojazdy a potem je remontowała. Nie wszystkie części. Większosc załatwiali rodzice w swych zakładach . Jedna Skoda poszła na tzw elementy do nauki a druga wraz z Warszawą do nauki jazdy . Byliśmi jedynym Liceum ( sic ! )a NIE Technikum i to Samochodowym (które niejako z urzędu pojazdy posiadały ) - w Krakowie z własnymi pojazdami. Ba i to w czasach ohydnej komuny ! A teraz ?

Co do Uchwał . [Chyba nie CZZZ a raczej KCZZ z póżniejszym CRZZ którego słynnego Logę pamiętam . Bo nam się kojarzył z lagą która trzymał w rękach gen Sowiński bo go nim grzmocić .Równie dobrze jak słynne : Kruczki Kępy , Moczary , Kociołki takie nazwiska kynologiczno - przyrodniczo - bagienno - gospodarskie . To było mniam , mniam. Nikt nam nic nie mógł zrobić ,że obrażamy członków władz najwyższych ! Nawet w słynnym wierszyku jaki napisałem : Przez kępy i moczary z kociołkiem w ręku z kruczkiem u nogi itd intelegentny SB-ek - choć wiedział o co chodzi nie mógł mi nic zrobić i doszedł do wniosku razem z moim Tatą ,ze wiemy jaka jest treść , to oficjalnie nic ..zdrożnego . ] Jakże słynnych . Połowa z nich pozostawała w sferze marzeń i na papierze. A drugą traktowano " doraznie" jak komuś coś tam wicie i rozumicie ( Vide : Akt Zasadniczy - też go Waść przytoczysz jako dowód, że takie FAKTY były ? To co Waść znasz z dokumentu ja znam z ..autopsji. Ot niuans ) . Trzeba było w tym żyć aby to rozumieć i umieć wykorzystywać. Nie kazdy miał taką odwagę. Choć i wtedy było takich tysiące w zakładach ! Inaczej szlag by trafił całą gospodarkę .Typowym z wysokich sczebli był Ziętek !. Taka jak pisałem socjalistyczna gentleman's agreement . Jak ustawa była durna i nie racjonalna ( i zdawali sobie z tego sprawę i jedni i drudzy !!) to nikt na nią nie zwracał uwagi. Słynny traktor i trzy koła .

Co do cyt " trafniejszym ..nie pamiętam " . Wybacz Waść mimo wieku demencji nie mam. Właśnie PAMIĘTAM. Gdyby był patronat i ktoś ten przepis znał ( lub on obowiązywał ) to by nie potrzeba było zabiegów po linii i po znajomości ! Gdyby nie PT Ojciec Stasia K. Dyrektor jednego z większych zakładów w Krakowie guzik by z tego wyszło ! A Stasio do szkółki zapieprzał tramwajem mimo że jego Tata jeżdził własnym Peugeotem 404 juz w 1961 ( wtedy ten model wszedł do produkcji ). Jak również syn Jego Magnificencji AGH posiadający Fiata 1800 i służbowa Wołgę - był tytułowany przez swego Ojca nieukiem i debilem i tylko raz zgodził sie go podwieżć pod szkołę , chyba dlatego że byłem wtedy u Jasia w domu ( zresztą w całej szkole tylko 12 rodzin posiadało samochody a tylko jedna godziła sie aby syn podjeżdzał nim do szkoły - czerwona Skoda Octavia Super typ 993 wprawdzie niezbyt często ale jednak . Był to syn sklepikarza . Dziś mają sieć sklepów. Naukę jednak zakończył na przepchniętej " maturze " . Na marginesie nikt go nie lubiał bo i wyglądem i inteligencją nie grzeszył. Wszyscyśmy się śmiali z jego zabiegów " poderwania " slicznej młodej bibliotekarki. To był ubaw po pachy. Nic mu z tego nie wyszło . Ale co się nawoził ją do Rynku Gł gdzie mieszkała to jego ) Zresztą co do syna nie mylił się wcale bo Jasio mimo nazwiska jakże nobliwego w Krakowie ( tzw rodzina od pokolen profesorska )nie ukończył żadnego liceum nawet OO Pijarów ( ostatnia deska ratunku dla niepokornych w nauce ale i w zachowaniu ) . Zresztą wysokiej kultury i ciepła Ten Człowiek powiedział mi kiedyś " Zapamiętaj sobie Mieciu , że mamy najlepsze w świecie wyższe uczelnie dla idiotów. ". Był to rok 1963 . Na AGH powstał wtedy "Ośrodek" nieformalny do budowy rakiet meteorologicznych pod kierunkiem prof Jacka Walczewskiego . By Meteor 3 osiągnął wysokośc 100 km . Znałem go doskonale z racji APR i PTA ( którego był założycielem , a tam działał mój Tata ) Prof Walczewski zmarł tego roku 26 czerwca . I pies z kulową nogą go nie pamietał ! Bo przeciez celebryci teraz to wzorce . Wycięty łeb i tatuaże na ... trotuarze . Tenże Magnificencja pokazał mi co znaczy wartość nazwiska a tytułu. Scenka rodzajowa . Przed piękną " staroswiecką " willą na Dębnikach na tarasie wita się z PT Ojcem Jasia K xyz młody utytułowany naukowiec - ujmujac dłoń prezentuje się: docent doktór XY na co JM Rektor odpowiada : a ja nazywam się Zygmunt K i TO wystarczy( dosłownie ! ). Ilu dziś jest Takowych ? Mamy za to b. premiera pełniącego funkcje ..premiera , b.ministra który jest ministrem do dziś , xyz ex -dyrektora który jest nim do dziś . Czyzby nie mieli nazwisk ? Wiem że są prawa przechodnie i nie przechodnie - podobnież jak tytuły. Chyba jednak zgłupiałem . Napewno.

serdecznie pozdrawiam MJR technokrata

PS. Szalom Amon

Edytowane przez krakus57

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Co do uchwał to faktycznie winno być CRZZ a nie CZZZ, co nie zmienia sprawy, że nie są to czasy gierkowskie, a połowa lat pięćdziesiątych.

(...)

Co do cyt " trafniejszym ..nie pamiętam " . Wybacz Waść mimo wieku demencji nie mam. Właśnie PAMIĘTAM. Gdyby był patronat i ktoś ten przepis znał ( lub on obowiązywał ) to by nie potrzeba było zabiegów po linii i po znajomości !

Problem w tym, że rzeczywistość nie była tylko taką jaką zapamiętał krakus57, a w Żyrardowie ów przepis jak najbardziej był w stosowaniu przez nasze Zakłady Lniarskie. To, że czegoś nie było w Krakowie nie znaczy by nie mogło zaistnieć w innych miastach.

Zatem autopsja krakus57 niezbyt działała w innych miastach.

To, że w PRL coś nie działało, pomimo uchwał - do tego nie trzeba mnie przekonywać.

A Stasio do szkółki zapieprzał tramwajem mimo że jego Tata jeżdził własnym Peugeotem 404 juz w 1961 ( wtedy ten model wszedł do produkcji ).

Ano - nie wszedł, zatem cytując z innego wątku własną wypowiedź krakus57:

(...)

A nie łatwiej skorzystać nawet z durnej wikipedii niż pisać takie bzdety ?

(...)

Jeśli już - to w maju 1960 roku.

PT Secesjonista ( zastanawiam się jak ten Teksas pogodził się utratą ..państwowości . Ach co za ohydni ci Uniści.... Ojcowie Demokracyyyji . I Waść ten fakt tolerujesz? Nie walczysz o status quo ante ? O Horrendum !)

(...)

Ponieważ krakus57 odsyła innych do Wiki, to ja jego odsyłam do pogłębienia swej wiedzy co do Wojny Secesyjnej - mój nick i awatar nijak się ma do Teksasu, raczej do Arkansas.

I uwaga natury Administracyjnej, bo jak widać P.W. nie działa na krakus57:

W swym poście: krakus57 popełnił jakieś trzydzieści błędów ortograficznych i gramatycznych - bez komentarza, ale kolejnych wpisów nie będę poprawiał, za to posypią się ostrzeżenia. Jak rozumiem nie jest to kwestia dysleksji, a jedynie niechlujstwa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
krakus57   

1./Co do uchwał to faktycznie winno być CRZZ a nie CZZZ, co nie zmienia sprawy, że nie są to czasy gierkowskie, a połowa lat pięćdziesiątych.

Problem w tym, że rzeczywistość nie była tylko taką jaką zapamiętał krakus57, a w Żyrardowie ów przepis jak najbardziej był w stosowaniu przez nasze Zakłady Lniarskie. To, że czegoś nie było w Krakowie nie znaczy by nie mogło zaistnieć w innych miastach.

Zatem autopsja krakus57 niezbyt działała w innych miastach.

To, że w PRL coś nie działało, pomimo uchwał - do tego nie trzeba mnie przekonywać.

2./Ano - nie wszedł, zatem cytując z innego wątku własną wypowiedź krakus57:

Jeśli już - to w maju 1960 roku.

3./Ponieważ krakus57 odsyła innych do Wiki, to ja jego odsyłam do pogłębienia swej wiedzy co do Wojny Secesyjnej - mój nick i awatar nijak się ma do Teksasu, raczej do Arkansas.

4./I uwaga natury Administracyjnej, bo jak widać P.W. nie działa na krakus57:

W swym poście: krakus57 popełnił jakieś trzydzieści błędów ortograficznych i gramatycznych - bez komentarza, ale kolejnych wpisów nie będę poprawiał, za to posypią się ostrzeżenia. Jak rozumiem nie jest to kwestia dysleksji, a jedynie niechlujstwa.

PT sescesjonista Wielce Szacowny Administrator JM Rektor

Ponieważ wczoraj nie miałem czasu aby ustosunkować się do Waści " wypowiedzi " - robię to dziś , bedąc jeszcze pełnym podziwu do jakże innego w formie postu , który został jak widać szybko " zmodyfikowany " w stosunku do wersji jak była wczoraj.

ad 1./

Co do uchwał i ich realności. Ponieważ dzieli nas przepaść jednopokoleniowa ( Waść do szkółki podstawowej zaczął uczęszczać dopiero w 1976 kiedy ja już zapomniałem o Politechnice) co przekłada się na wiedzę - miałem już wtedy trochę oglądu na rzeczywistość PRL tym bardziej ,że jak wielu z moich kolegów w uprzednim czasie czyli lata 1960 - 1970 byliśmy w ZMS ( i wystarczyło ! ). Wdrażanie zakładów do podejmowania ściślejszego kontaktu ze szkołami , nastąpiło w " epoce" Gierka ze względu na rozwój szkół przyzakładowych czy zawodowych oraz ich finansowania . Taka była rzeczywistość. O tzw " martwych przepisach " ( czyli tworzonych - gwoli czegoś tam ) już pisałem .

ad2./ Zaczym coś się wypowie to trzeba temat znać . Otóż nie w 1960 - maj - bo to data debiutu Peugeota na Salonie - co nie jest równoważne z datą zakupu danego modelu - cykl produkcyjny. Pomijając ten detal. Tata Stasia kupił przez rodzinę we Francji - model którego produkcja zaczęła się w 1961 . Chodziło mu o mocniejszy silnik - a takowy wszedł do produkcji w 1961 ! Musiał czekać jakieś 4-ry miesiące zaczym przyszedł do Polski . Chyba wrzesień / pażdziernik . W każdym razie na początku roku szkolnego 1961. I Stasio był dumny jak.. ..paw z racji mocy tego silnika. Czemu się nie dziwię . Zatem uważać z .." cytatatmi " bo się Waść ośmieszasz. Co jako JM( Jego Magnificencji ) nie przystoi .

ad 3./

No właśnie . Wojna Secesyjna. Pomijając już mój cztero i pół letni pobyt w tym kraju super demokracji " sądzę" , że co nieco o jego historii mi utkwiło w starczym umyśle. Zatem jako , że Waśc tak świetnie znasz jej przebieg ( w co nie wątpię )oraz jej" elementy " materiałowe pozwolę sobie przypomnieć o ..." Suothern Cross" . To taka flaga pod którą jednoczyli się Secesjoniści tworząc własne państwo.Jak również rola gwiazdek - i czemu dodano ostatnie dwie - to fakt Waści zapewne znany. Łatwo ją Waść znajdziesz w ...Wiki - to sobie ją porównaj celem sprawdzenia Waścinej tezy o jej podobieństwie do flagi stanu Arkansas. Jak słusżnie zauważono ,że u mnie nie występuje dyslekcja - zatem nie mam wątpliwości, że rozróżnianie kształtu figur płaskich ( tutaj romb a krzyż ) nie powinno sprawić kłopotu PT Administratorowi . Chociaż mogę sie mylić. Dlaczego nawiązałem do Teksasu, wyjaśni to Waści rola jaką to państwo pełniło w Konfederacji .

ad 4./

Często gęsto na wszelakich Forach istnieją PT Osoby co to są Ojcami Demokracji- chociaż lepiej, są to Monarchowie z własnym Księstwem Udzielnym . Reszta PT Użytkowników ma słuchać i cieszyć się łaską ...posłuchania. Kiedyś ewidentny książę niejaki François VI de La Rochefoucauld napisał takowy aforyzm "Powaga jest obrządkiem ciała, wymyślonym dla pokrycia braków ducha. ". Warto o nim pamiętać.

Co do tych błędów 30-tu ORTOGRAFICZNYCH - proszę o enumeratywne ich wyszczególnienie - inaczej bedę traktował to jako potwarz ! Pozycja takowa przypomina mi osobę korektora w redakcji niż rektora ( argumentum ad baculum ) - jednak przypominam PT Redaktorowi , że normy językowe się zmieniają. Wartość mojej nauki pozostawiam bez komentarzy .

Przepraszam ,za OT ale wywołano mnie do tablicy .

Co do ostrzeżeń - nie rozumiem mam się bać czy pisać na klęczkach ? ( jak w tym kawale o Styce , który malował boga na klęczkach , kiedy usłyszał głos : " Jasio , ty mnie nie maluj na klęczkach . Ty mnie maluj dobrze " .)

serdecznie pozdrawiam MJR technokrata

PS. Szalom Amon

Edytowane przez krakus57

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

W socjalistycznej szkole - w liceum ogólnokształcącym, klasa mat-fiz nauczyłem się liczyć pochodne. Niektórzy powiedzą, że to dlatego, że kończyłem Reytana - liceum, bądź co bądź, ekskluzywne. Ale nie trzeba było jakoś nadzwyczajnie starać, by tam się uczyć. Większość kolegów była po prostu "z rejonu" - zostali przydzieleni do tej szkoły, ponieważ mieszkali w pobliżu.

Mój syn też kończył ekskluzywne liceum "Zamoya". Też klasę mat-fiz. No ale żeby tam się dostać, trzeba było zdać egzamin. Kiepski, a nawet przeciętny uczeń nie miał szans, nawet jeśli mieszkał tuż obok. W "Zamoyu" była sama elita.

Ale ta elita nie dała rady przerobić liczenia pochodnych. Syn pochodne wkuwał w czerwcu, żeby zdać egzamin na Politechnikę Warszawską. Zdał. Ale dlaczego coś, czego nauczono w moim liceum także tych kolegów "z rejonu" - aż głupio mi to pisać, bo żaden taki podział w naszej świadomości wówczas nie istniał, nikt na to nie patrzył, musiał nadrabiać w wakacje.

Teraz studia. Na studia na uczelni niepaństwowej idą osoby w rok-dwa po maturze (bo najpierw chcą się dostać na bezpłatne), ale i też te w wieku zaawansowanym, które szkołę kończyły dawno. Nierzadko w czasach PRL. Kilka razy przeprowadzałem analizę korelacji między wynikami zaliczenia przedmiotu na wyższej uczelni a rokiem urodzenia. Wychodziła zwykle słaba i nieodmiennie ujemna. Znaczy - im ktoś starszy, to statystycznie lepszą oceną na studiach dostaje. Szczególnie w zakresie inżynierii procesowej, przedmiotu, który w wielkim zakresie bazuje na wiedzy z liceum.

Z tych moich analiz wynika, że studenci, którzy kończyli liceum w PRL albo niedługo po jego rozpadzie są zauważalnie lepiej przygotowani do studiów, niż ci, edukowani w nowoczesnym systemie - liberalno-kapitalistycznym. Wiem, że wyniki populacji badanej trudno przenosić na generalną, ale jednak ta ujemna korelacja zmusza do zastanowienia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Łatwo ją Waść znajdziesz w ...Wiki - to sobie ją porównaj celem sprawdzenia Waścinej tezy o jej podobieństwie do flagi stanu Arkansas.

Warto czytać uważniej, jako że ja nie napisałem by była to flaga stanu, a jedynie podałem kierunek, a jest to nader znana flaga 3rd Arkansas Infantry Regiment, do dziś przechowywana w Old State House w Little Rock.

(...)

Co do ostrzeżeń - nie rozumiem mam się bać czy pisać na klęczkach ? ( jak w tym kawale o Styce , który malował boga na klęczkach , kiedy usłyszał głos : " Jasio , ty mnie nie maluj na klęczkach . Ty mnie maluj dobrze " .)

Wystarczy zwracać większą uwagę na formę swej wypowiedzi, a ostrzeżenia są normalnym narzędziem administracyjnym mającym dyscyplinować forumowiczów. Cieszę, że kolejny wpis wskazuje na poprawę, choć:

PT sescesjonista Wielce Szacowny Administrator (...)

robię to dziś , bedąc (...)

Chyba wrzesień / pażdziernik (...)

Zatem uważać z .." cytatatmi" (...)

Zatem jako , że Waśc (...)

" Suothern Cross" (...)

Jak słusżnie zauważono ,że u mnie nie występuje dyslekcja (...)

Chociaż mogę sie (...)

inaczej bedę traktował to jako potwarz ! (...)

(...)

I tym miłym akcentem kończę dyskurs o błędach, w razie pytań i skarg zapraszam już na P.W.

secesjonista

Co do konstatacji janceta mam podobne odczucia, patrząc z punktu widzenia korepetytora czy "ghostwritera".

Nie wiem jednak czy jest to jedynie kwestia poziomu nauczania, czy może bardziej różnych przemian społecznych, całkiem innych postaw. Ale to już dyskurs na inny temat.

Wreszcie średnia wieku nauczycieli to 41-42,5 (dane za 2011; nauczycielki-nauczyciele), zatem ów statystyczny nauczyciel skończył studia za PRL. Kapitalizm ogłupił ich i pozbawił zdolności dydaktycznych - tak szybko?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
W socjalistycznej szkole - w liceum ogólnokształcącym, klasa mat-fiz nauczyłem się liczyć pochodne.

Mój drogi ja w klasie ogólnej w całkiem średnim LO im. T. Zana w Pruszkowie liczyłem i pochodne i całki. A gdy trafiłem do WSM w Gdyni to z matmy orłem nie byłem bo wszyscy moi kumple w szkołach średnich to liczyli.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
średnia wieku nauczycieli to 41-42,5 (dane za 2011; nauczycielki-nauczyciele), zatem ów statystyczny nauczyciel skończył studia za PRL.

Zakładając, że PRL skończył się w 1989 (w czerwcu, sierpniu, wrześniu, czy w grudniu - to już kwestia wyboru). 2011-1989=22. 41-22=19. 42-22=20.

Przeciętny nauczyciel ma jeszcze - prawdopodobnie - PRL-owską maturę. Studia ukończył już w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej (choć - także moim zdaniem - owa jasność z jakością edukacji, czy kultury oraz ogólnego wychowania ma niewiele wspólnego). ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
krakus57   

W socjalistycznej szkole - w liceum ogólnokształcącym, klasa mat-fiz nauczyłem się liczyć pochodne. Niektórzy powiedzą, że to dlatego, że kończyłem Reytana - liceum, bądź co bądź, ekskluzywne. Ale nie trzeba było jakoś nadzwyczajnie starać, by tam się uczyć. Większość kolegów była po prostu "z rejonu" - zostali przydzieleni do tej szkoły, ponieważ mieszkali w pobliżu.

Mój syn też kończył ekskluzywne liceum "Zamoya". Też klasę mat-fiz. No ale żeby tam się dostać, trzeba było zdać egzamin. Kiepski, a nawet przeciętny uczeń nie miał szans, nawet jeśli mieszkał tuż obok. W "Zamoyu" była sama elita.

Ale ta elita nie dała rady przerobić liczenia pochodnych. Syn pochodne wkuwał w czerwcu, żeby zdać egzamin na Politechnikę Warszawską. Zdał. Ale dlaczego coś, czego nauczono w moim liceum także tych kolegów "z rejonu" - aż głupio mi to pisać, bo żaden taki podział w naszej świadomości wówczas nie istniał, nikt na to nie patrzył, musiał nadrabiać w wakacje.

Teraz studia. Na studia na uczelni niepaństwowej idą osoby w rok-dwa po maturze (bo najpierw chcą się dostać na bezpłatne), ale i też te w wieku zaawansowanym, które szkołę kończyły dawno. Nierzadko w czasach PRL. Kilka razy przeprowadzałem analizę korelacji między wynikami zaliczenia przedmiotu na wyższej uczelni a rokiem urodzenia. Wychodziła zwykle słaba i nieodmiennie ujemna. Znaczy - im ktoś starszy, to statystycznie lepszą oceną na studiach dostaje. Szczególnie w zakresie inżynierii procesowej, przedmiotu, który w wielkim zakresie bazuje na wiedzy z liceum.

Z tych moich analiz wynika, że studenci, którzy kończyli liceum w PRL albo niedługo po jego rozpadzie są zauważalnie lepiej przygotowani do studiów, niż ci, edukowani w nowoczesnym systemie - liberalno-kapitalistycznym. Wiem, że wyniki populacji badanej trudno przenosić na generalną, ale jednak ta ujemna korelacja zmusza do zastanowienia.

PT Jancet

W całej rozciągłości podpisuję się pod Waścinymi wywodami . Ponieważ jednak nic tak nie przemawia jak fakty pozwolę sobie podać garść .

Oczywiście była rejonizacja szkół ale przede wszystkim był ...egzamin wstępny do liceum , który gwarantował już na początku wartość " materiału" do dalszej obróbki edukacyjnej . To raz . Dwa - grono pedagogiczne miało całkiem inne priorytety . Właściwie tylko jeden . Poziom nauki za który odpowiadali. Stąd brały się tzw jak Waść zauwazył " elitarne" licea do których w owych czasach szalenie trudno było się dostać , zwłaszcza spoza ich rejonu - co jednak dla ich absolwentów przekładało się wymiernie w czasie egzaminu na Wyższe Uczelnie. Kończenie takowych dawało swoisty placet... nobiles.

Wracając do tych faktów . Istniał wyrażny podział na uczeń - nauczyciel. Ten pierwszy wiedział po CO jest w szkole a ten drugi wiiedział ,za co odpowiada . Prawa były jasne i niezmienne. System uczeń - mistrz musiał przynosić efekty . Teraz nie ma mistrza , ba nawet nie jest to czeladnik .

Obrazek I ( z życia szkoły 1963 ) Polonistyka .

Na lekcji było sprawdzanie wypracowań z tematu : Geneza powstania " Pana Tadeusza ". Do katedry ( bywały i miało to swój sens jakże użyteczny ) śp. dr. Majcherek ( również łacinnik ) wywołał swego " pupila" Roberta N. W owym czasie Robert świetnie władał francuskim i jego konikiem była literatura francuska . Był starszy od nas o dwa lata i był " dzieckiem Oświęcimia ". Znakomity intelektualista ( zresztą jest jednym z nielicznych moich przyjaciół do dziś )ale totalny " leń" do zadań mnemotechnicznych . Po odczytaniu referatu - Majcherek zadumał się i odrzekł : " Panie ( zawsze mówił do nas per pan/ pani ) N no co ja mam Panu postawić? Nie mam takowej oceny. Zatem daję 5+ ". Kiedy Robert łypiąc dumnie oczami spod ciemnych okularów w swym nieprzepisowym mundurku zielono- czarne pepitko ( ile o to było awantur ) szedł w kierunki ławki - doleciał od katedry głos : " Panie R ( Majcherek często zamiast pełnego imienia używał tylko pierwszej litery ) ma pan u mnie 6 pał za wierszyk xyz . Czy pan się go nauczył ". Na co Robert z pełnym szacunkiem odparł : " Niestety Panie doktorze ". I tutaj pada odpowiedz : " Jest pan świetnym polonistą ale to za mało. Za wierszyk ma pan kolejną pałę. Jesteśmy kwita ".

Obrazek II - Historia

Wrzesień . Pierwsza lekcja histori z wykładowczynią o której krążyły legendy . Zresztą słuszne . Szalenie wymagającą i bezlitosną . Na dodatek I sekretarz POP. Ewidentnie było słuchac muchę w klasie . W roli " bohatera " moja osoba . Siedziałem z reguły w nie zapiętej marynarce - czujne oko Marii B wyłapało ten szczegół i : " R czemu nie zapinasz marynarki ? ". Odpowiedziałem ; " Bo jest ciepło " . Profesorska godność zagotowała się i jej zimne niebieskie oczy zapadły we mnie jak oczy kobry : " Zatem do tablicy . Zaraz zrobi ci się zimno." Posłusznie powędrowałem do tablicy po drodze zapinając marynarkę co zostało skwitowane : " Widzisz jak mądrzejesz". Odparłem : " Z reguły jestem mądry ". Co wywołało kolejny atak : " Taaak ? No to zobaczymy . Jaka dziś data ?" . Odparłem :" xyz". . " Z czym to sie łączy ? ". " Z wybuchem DWŚ "." No świetnie . To teraz nas mądrze oświecisz przytaczając genezę jej wybuchu ". Zapytałem :" Ze szczegółami ? ". Odparła : " Jak znasz , bo takiś pewny - to proszę ". Z miną niewiniątka zacząłem od sytuacji po Wersalu , sytuacji w Niemczech i Rosji itd . Rozwodzenie się na szczegółami lekko zdenerwowało Marię B i ponagliła " Do rzeczy ". Zatem zapytałem " A o CO chodzi ? ". " Zdarzenia bezpośrednie lipiec - sierpień " - odparła. " Dziękuję Pani Profesor " odparłem i przeszedłem do układów polsko - angielskich , rokowań francusko - angielsko - rosyjskich oraz układów niemiecko - rosyjskich zakończonych tajnym aneksem. Szacowny sekretarz POP spokojnie wytrzymywał wszystko ale w momencie kiedy dowodziłem jak w końcowym efekcie wpłynął na losy kraju ten układ , nie wytrzymała i wybuchnęła : " Dość .Wystarczy . Zagadnienie znasz bardzo dobrze . Ale za nie stosowanie się do regulaminu stawiam ci tylko 3-kę ". Od tej pory na historii miałem "spokój " w tematach współczesnych oraz na wszelakich spędach " okazjonalnych ". Chętnie natomiast pozwalała na dysputy w innych cezurach . Na maturze musiałem bronić 5-ki. Nie " udało się ". Wg Marii B najwyżej zasługiwałem na 4-kę.

Obrazek III - Fizyka

Pracownia fizyczna . Prof śp. Beniamin Wójcikiewicz ( b. radarzysta na ORP " Garland ". Znalazł się w PMW dzięki układowi Sikorski - Majski ) .W roli głównej moja skromna osoba . Gwoli wyjaśnienia każdy ma swoje tematy bardziej lub mniej lubiane . I tak też do nich podchodzi. Grono pedagogiczne świetnie nas znało i nasze "bolączki " też , nie omieszkując je skutecznie wykorzystywać ad majorem scientia gloriam.

Zatem wywołał mnie do katedry profesor ze swoją radosną miną ( zawsze był energiczny i żwawy, tryskający humorem )i rzekł : " No teraz bedziemy mieli popis w dziedzinie elektryki i jej zasad . Przedstawi nam je nasz przewodniczący Szkolnego Koła Fizycznego , Przewodniczący Koła Rakietowego , którego jest twórcą , oraz nasz uczestnik Ogólnopolskiej Olimpiady Fizycznej . Myślałem ,że go zabiję wzrokiem . Elektryka to było coś czego nie znosiłem ( zresztą do dziś ). Ponieważ żona Lota bardziej była wyrazista niz ja w tym momencie " Benio " ( jak go pieszczotliwie nazywaliśmy )zaserwował mi w jego pojęciu " pomoc " co w moim odczuciu było tylko " Coup de grâce": " Zacznijmy od prawa Kirhoffa ". Zacząłem coś tam dukać , tworzyć jakieś wzory - bardziej abstrakcyne niż sensowne - poczym był upadek Berlina. W roli zdobywców wystapił Benio , które moje starania tak podsumował : " Przed chwilą , byliśmy świadkami ciekawego doświadczenia jak najbardziej fizycznego , które pokazuje, że wzory są stałe i trzeba je znać . Głupota a właściwie lenistwo też je posiada. Masz Mieciu kolejną pałę . Egzamin Komisyjny coraz blizej ". Rechot rozradowanych pozostałych 22-ch ( bo zajęcia w pracowniach fizycznych oraz chemicznych były dzielone na pół ) " fizyków in spe " szybko spacyfikował Benio mówiąc : " Nie smiać się , bo jest tu jeszcze sporo kandyatów do tego miejsca Miecia." . Po tym dictum cisza zapadła jak makiem . Widząc moją zgnębnioną posturę intelektualną i upadek moralny Benio mnie pocieszył : " Nie przejmuj się . Egzamin zdasz . Jestem pewien. Natomiast dziś na kółku porozmawiamy dalej w twoim temacie oporu opływu wody a budowy skóry delfina , jak również sposóbu zastosowania schematu dyszy de Lavala w budowie kadłuba staków." Niezbyt mnie to pocieszyło . PS. Egzamin zdałem.

Aha . Benio również posiadał ciekawą aparaturę pomiarową. Była nią ..kreda . Przykładał ją do głowy zgnębionego naukowo przy tablicy, poczym obwieszczał :" Przez tę kredę stwierdziłem ,że masz żylaki na mózgu ". Diagnoza takowa wywoływała apogeum rechotu i co dziwne nikomu nie przychodziło do głowy ( jesli takowe mieliśmy ) aby oskarżać profesora o ... znęcanie się nad delikwentem . Wręcz przeciwnie starano się aby takowej diagnozy nie było. U Benia była to najwyższa oznaka ...głupoty . Dla nas też . Wszystko byle nie ..kreda , o co Go prosiliśmy nieraz , uciekając wręcz z katedry .

Obrazek IV , Algebra

Pełna klasa 43 orlic i orłów matematyki - królowej nauk. Na katedrze sława matematyków krakowskich ( nie tylko w liceach śp.prof Kozioł a jednocześnie postrach maluczkich adeptów tejże królowej . Człowiek który twierdził ,że matematyka to sedno życia.( Ba po latach przyznałem mu rację ). Pasjonat konkretu . Pisał błyskawicznie w róznych kierunkach po tablicy wykorzystując rękawy marynarki jako gąbkę. Skala ocen była jego własnym "wynalazkiem ". Dzieliła się na przedziały szkoły podstawowej i licealnej. Również pozycją wysciową była dwója . Ozdabiano jako wartość minusami . Np 2 z 7- mioma minusami , 14 -toma minusami. Graniczna była tzw dwója atomowa - wpisywana przez wszystkie rubryki kwartałow , czyli od początku roku do końca w dzienniku . To był wyrok ...śmierci. Równie ciekawą zasadą było stwierdzenie : Ocenę 5 może tylko mieć tylko nauczyciel . Uczeń maxymalnie 4 . Stąd nie dziwota ,że 3-ja z 5 -cioma minusami to sukces u Kozła . Na dodatek absolutna prawidłowość oceny wiedzy .

Kozioł miał jeden słaby punkt , o którym wszyscy wiedzieli . Mianowicie fascynowała go niemiecka pracowitośc i organizacja . Temat znał w detalach . Mało , umiał plastycznie go przekazywać . Oczywiście wszyscy woleliśmy słuchać jego wywodów niż poddawać się mozolnemu trudowi Królowej. Problem w tym ,że Kozioł również o tej swej " przypadłości " wiedział i czasami nie dawał się "skusić" . W każdym razie jak coś urwalismy z czasu lekcji przez jego opowiadania " udobruchowywaliśmy " Jego mówiąc : Pan Profesor to co nie przerobiliśmy na lekcji zada do domu . Co z reguły wystarczało. Pewnego majowego poranka udało się Kozła zapędzic w objęcia Volkswagena i wydawało nam się ,że mamy lekcję z głowy . Oj naiwni. Wszystko szło dobrze , do końca lekcji zostało z 12 minut - aliści Kozioł się zorientował w naszej "pułapce ". Szybko się zreflektował i chciał przejść do materiału oraz nas odpytać. Co nie stanowiło dla Niego żadnego problemu jezeli chodzi o czas . Zaczął deliberować - czy odpytywać czy zabrać się za przypadający materiał. I gdy wydawało sie ,ze " niebezpieczeństwo " tzw blitz'u matematycznego jest zażegnane - jakiś " genialny idiota klasowy " ( a takowych było wielu nie wyłączając mnie ) chcąc przybodobać się Kozłowi powiedział : " A Pan Profesor zdąży jedno i drugie ". Może i wnioskodawca miał dobre intencje ale w tym przypadku był wstęp do Rzezi Niewiniątek . Kozioł chwilę pomyślał poczym rzekł : " O damy takie proste " . Wziął kredę do ręki i na tablicy ku naszemu zdumieniu napisał : " 2+2 =4 ". Zgłupieliśmy zupełnie . Czegoś takiego spod ręki Kozła nie widziano nigdy. Owszem super skomplikowane piętrowe wzory pisane w różnych kierunkach ( góra - dół , w poprzek itp ) to chleb powszedni. Ale TO . Szacowny profesor wziął do ręki dziennik i powiedział : "Zdążymy ". Pierwszy po alfabecie wywołany jeszcze z nazwiska delikwent stanął jak na szafocie i zdążył zapytać : " Co mam zrobic ? " Kozioł oparł " Udowodnić ". Ambitnie próbował tenże coś tam pisać , tworzyć przez parę sekund , co Kozła zdenerwowało i ze słowem " Pała . Siadaj" odesłał go na miejsce. Co delikwent zrobił jak błyskawica ciesząc się ze ZWYKŁEJ pały , nie wzbogaconej o minusy. Pózniej Kozioł mówił tylko " Kolejny " . Szybciutko klasa doszła do wniosku ,że trzeba oszczędzić czas klęski , i każden tylko wstawał i mówił " Nie wiem ". Przyszedł numer Roberta K. naszego nie kwestionowanego prymusa matematycznego , ulubieńca Kozła.( obecnie emerytowany profesor Wyższej Szkoły Elektrycznej w Gife sur Yvette , wcześniej AGH ) Robert wstał i milczał . Pamiętam jak Kozioł z wyrzutem spojrzał na Roberta i prawie jak Cezar zbolały rzekł do niego : " I TY również nie wiesz? ". Zamknął dziennik mimo ,że nie

" dojechał " do końca i padły słowa :" Matematyka jest umową. Reszta ma pały awansem".

Rzeczony Kozioł był twórcą precyzyjnego określenia co to błąd . Jeżeli palisz cygaro i stoisz przy oknie , a zamiast wyrzucić cygaro sam przez to okno wyskakujesz to błąd , i tego nie można ani tolerowac a przede wszystkim naprawić . I tak jest w matematyce.

Sądzę ,że te kilka obrazków ( no może nie Musorgskiego ) naświetli i pokaże różnicę w edukacji z tamtych lat a dzisiejszych.

[ciach...]

Usunięto fragmenty niezwiązane z tematem. Jak napisałem: dyskurs można kontynuować ze mną na P.W.

secesjonista

serdecznie pozdrawiam MJR technokrata

PS. Szalom Amon

Edytowane przez secesjonista
: proszę większą starannność przykładać do formy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Szkoła Podstawowa lata 1973 - 1980

Szkolę podstawową poprzedzała tzw "0", czyli przedszkole dla starszych dzieciaków. Pamiętam że sporo się rysowało, malowało i wycieczki do lasu były o ile pogoda dopisywała.

I klasa podstawówki. Wychowawczyni i nauczycielka od wszystkiego, cholernie rozdarta baba. Jako że była zatwardziała komunistka walczyła z nami gówniarzami o to by nie iść na religię. Zwykle wymyślała dodatkową lekcję.

W II klasie jako starsi daliśmy nogę przez okno i na religię . Dostało nam się nazajutrz.

III klasa . Nauczycielka jedna od wszystkiego. W wieku o godzinę do emerytury. Komunistka od zawsze z Leninem w klapie. Na religie pozwalała chodzić, z księdzem pogawędki ucinała. Na wycieczki się szło kiedy w lesie pojawiały się grzyby.Bo była ich smakoszem. Uczyła co powinna - czyli wszystkiego.

WF na podwórku, jedna piłka na wszystkie trzy klasy.

Co to była za szkoła? Była to wiejska szkoła. Klasy I - III. Klasy mieściły się po domach mieszkańców wsi Za boisko szkolne robiło podwórko gospodarza.

W jednym domu ( pokój wynajęty) był dyrektor szkoły. W drugim domu ( pokój) biblioteka.

Pomoce szkolne:

jeden globus

dwie ekierki drewniane

dwie linie drewniane - ale nie dla uczniów. Tylko nauczycieli by łapy lali

tablica

portret Lenina, Bieruta i Stalina

Nauczycieli - trzy kobiety i dyrektor oraz bibliotekarka.

CDN

Edytowane przez atrix

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
krakus57   

Szkoła Podstawowa lata 1973 - 1980

portret Lenina, Bieruta i Stalina

PT atrix

Zaiste dziwne . Czy to nowa " Konopielka " ta wieś w tej Waści szkole ? Portret Stalina i Bieruta w Instytucji Państwowej w latach 1973 - 1980 ? Czyżby ci PT Nauczyciele tacy komunisci jak Waść sam piszesz nie realizowali wytycznych PZPR . Zapomnieli o destalinizacji. Czy też nie rozróżniasz Waść twarzy na portretach . W latach PRL-u do lat 1970 w klasach (czy np JW i im podobnych ) obok godła pośrodku wisiały portrety ówczesnych głównych przywódców PRL . Z reguły I-szy sekretarz PZPR oraz Premier . Za moich czasów konfiguracja była różna . Dopóki Rokossowski nie wyjechał( czyli do końca 1956 ); trójca wyglądała następujaco ( nie było bowiem godła - orła w tej trójcy ) : od lewej poniżej - Rokossowski , wyżej pośrodku - Bierut, po prawej niżej Cyrankiewicz ( żelazny premier - jak go nazywano ) . Po 1956 układ ilustracyjny się zmienił - na środku zawisło wreszcie godło a dopiero po jego bokach - po lewej tow. Wiesław , po prawej tow . Józef i tak sobie wisieli w symbiozie aż do 1970 . Po którym to roku władze pozostawiły tylko osieroconego orła nieutulonego w żalu po stracie towarzyszy .... powieszonych.

Pt atrix bez ...cudów w bajkach. Na marginesie jakże Waści współczuję . Szczególnie te linijki ..do bicia . Jak oni potrafili taką linią operować ? Taż ona długa była na jeden metr o szerokości chyba 8 cm i grubosci jeden cm jak pamiętam. Nosiliśmy tak wykonane pomoce naukowe , kątomierze , ekierki , linijki i cyrkle do klasy . Zdolni. A mapa chociaż była?

serdecznie pozdrawiam MJR technokrata

PS. Szalom Amon

Edytowane przez secesjonista
: proszę większą uwagę przykładać do formy swych wpisów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Krakus 57 napisał

Zaiste dziwne . Czy to nowa " Konopielka " ta wieś w tej Waści szkole ? Portret Stalina i Bieruta w Instytucji Państwowej w latach 1973 - 1980 ? Czyżby ci PT Nauczyciele tacy komunisci jak Waść sam piszesz nie realizowali wytycznych PZPR . Zapomnieli o destalinizacji. Czy też nie rozróżniasz Waść twarzy na portretach . W latach PRL-u do lat 1970 w klasach (czy np JW i im podobnych ) obok godła pośrodku wisiały portrety ówczesnych głównych przywódców PRL . Z reguły I-szy sekretarz PZPR oraz Premier . Za moich czasów konfiguracja była różna . Dopóki Rokossowski nie wyjechał( czyli do końca 1956 ); trójca wyglądała następujaco ( nie było bowiem godła - orła w tej trójcy ) : od lewej poniżej - Rokossowski , wyżej pośrodku - Bierut, po prawej niżej Cyrankiewicz ( żelazny premier - jak go nazywano ) . Po 1956 układ ilustracyjny się zmienił - na środku zawisło wreszcie godło a dopiero po jego bokach - po lewej tow. Wiesław , po prawej tow . Józef i tak sobie wisieli w symbiozie aż do 1970 . Po którym to roku władze pozostawiły tylko osieroconego orła nieutulonego w żalu po stracie towarzyszy .... powieszonych.

Pt atrix bez ...cudów w bajkach. Na marginesie jakże Waści współczuję . Szczególnie te linijki ..do bicia . Jak oni potrafili taką linią operować ? Taż ona długa była na jeden metr o szerokości chyba 8 cm i grubosci jeden cm jak pamiętam. Nosiliśmy tak wykonane pomoce naukowe , kątomierze , ekierki , linijki i cyrkle do klasy . Zdolni. A mapa chociaż była?

Szkoła zaiste była z XVIII wieku. Dlaczego? Postaram się wyjaśnić.Każda większa wieś miała szkołę podstawową. I moim zdaniem było to dobrodziejstwo PRL-u. Tak jak inne wsie, wieś z której pochodzę i w której mieszkam miała szkołę. Była to stara szkoła drewniana. Któregoś dnia spłonęła. Co prawda nie doszczętnie, ale nie nadawała się do użytku. Postanowiono dalej uczyć i stąd pomysł wynajęcia pomieszczeń u mieszkańców.Bodajże przez dwa lata od pożaru były klasy I - VIII. Klasy od IV - VIII przeniesiono do miasteczka położonego trzy kilometry od wsi.Co do świętej trójcy z portretów, to moim zdaniem te portrety wisiały bo takie były pod ręką.Kuratorium miała tę szkółkę daleko w du... bo była do likwidacji. Co się stało za dwa lata po moim odejściu do klasy IV.

Łapy były powszechne jako środek pedagogiczny. Ale miało się tak wytrenowane skupienie, że trafienie przez nauczyciela w dłoń graniczyło z cudem. Zresztą tragedii nie było z tymi łapami, czyli przymusem bezpośrednim. Nikt się nie skarżył rodzicom, bo zwykle odpowiedź od nich brzmiała - to powinien ci poprawić jeszcze raz. Wtedy zmądrzejesz.

Nauczyciel komuch czyli członek PZPR. Nauczyciele nie mieli wyjścia, albo jesteś w partii albo uczysz plastyki ostatecznie zostajesz woźnym.

Mój wychowawca od IV klasy ( nauczyciel historii),chłop jakoś uparty był i do żadnej partii nie przynależał. Ostatecznie wylądował w ZHP.Czyli wniosek prosty, nie jesteś w PZPR nie masz szans na awans itd.

Wyposażenie szkół wiejskich zwykle pochodziło z większych szkół. Gdzie wymieniano ławki, pomoce szkolne itd.

Obowiązkowy był fartuszek. Za moich czasów chłopcy mieli tzw kanadyjki czyli mundurek z przypinanym białym kołnierzykiem. Dziewczyny długie fartuchy z białymi kołnierzykami.Nie pamiętam który to był rok ale z tym szkolnym umundurowaniem był problem. Szyto więc fartuchy i mundurki z wszystkiego co było granatowe.Jak ktoś nie miał, bo rodziców przykładowo było nie stać, to go na szafot nie wysyłano.

CDN

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Ja akurat jestem dumnym absolwentem Zbiorczej Szkoły Gminnej którą szczęśliwie ukończyłem w 1980 roku. Do klas 1-4 uczęszczałem w nieco mniejszym gronie. W piątej dowaliło dzieciakami z okolicznych wiosek. Portretów nie było ale liniał jak najbardziej. Fartuchy i mundurki też pamiętam. Gustowne były ...stylonowe...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Gregski napisał

Ja akurat jestem dumnym absolwentem Zbiorczej Szkoły Gminnej którą szczęśliwie ukończyłem w 1980 roku.

A ja jeszcze bardziej, nie kazdy może chodzić do szkoły z XVIIIw i XXw przez tylko 8 lat.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   

Krakus57 opiera wizerunek szkoły w PRL na własnych doświadczeniach. Odnoszę wrażenie że gloryfikuje system szkolnictwa temtego okresu.

Można to zestawić ze wspomnieniami ludzi którzy kształcili się w II RP. Czy ci z II RP, w swoim mniemaniu nie byli lepiej wyszktałceni niż pokolenia socjalistycznej Polski ? Kto czytał "Syzyfowe prace" ten wie że w kolejce czekają inne pokolenia. Systemy były różne, wybitne jednostki zdarzały się zawsze.

Jest to forum historyczne, a nic tak jak lekcje historii nie dają dowodu jak chorym, zakłamanym i bandyckim systemem szkolnictwa był ten doby PRL. Nic i nikt nie przekona mnie, że to czego dokonano w szkolnictwie w latach 1944-89 było dobre dla nauki. Wspomnienia i doznania mogą być pozytywne, zmarnowany czas pozostanie zmarnowanym czasem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
krakus57   

Krakus57 opiera wizerunek szkoły w PRL na własnych doświadczeniach. Odnoszę wrażenie że gloryfikuje system szkolnictwa temtego okresu.

PT Amon NIE gloryfikuję SYSTEMU ( można mieć do niego zastrzeżenia , ale powszechności i dostępności jak również kosztu nauki mu nie odmówisz ! Na marginesie co miał system polityczny do nauk ścisłych ? Możesz mi to wyjasnić ? Chyba nie miał wpływu na wartości realne w tych dziedzinach ) ale gloryfikuję kadrę i sposób nauki oraz jej poziom w moich latach ! Nie zauważasz tego ?

Pozdrawiam serdecznie MJR technokrata

PS. Szalom Amon

Edytowane przez krakus57

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.