Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.

Rekomendowane odpowiedzi

Tomasz N   

Atrix napisał:

I tutaj jest coś takiego jak licząc zabitych w rowie, doliczyłem się 13 zwłok. W Cukrówce było 14 zabitych. Czy nie było tak że kolumnę jeńców ostrzelano na drodze Lisko-Ciepielów w okolicy cukrówki.

Anonimowa relacja od Ciekawego str. 41

Jak słyszałem z opowiadań, wydarzył się taki przypadek, że Niemcy wieźli naszych jeńców ciężarówką. Kilku spróbowało ucieczki. Niemcy za to wszystkich z ciężarówki na miejscu rozstrzelali."

Jeżeli 1 zastrzelony (ten który uciekał) leży poza kadrem, głębiej w lesie, to te zdjęcia mogą przestawiać las Cukrówka i to co kryje się pod hasłem "zbrodnia pod Cukrówką".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Nie jest to takie proste, na zdjęciach po obu stronach drogi mamy las. W okolicy Cukrówki las jest tylko z jednej strony drogi Lipsko-Ciepielów. Pani Wasiel opowiadała mi że w jednum miejscu było 12 zwłok i pare metrów dalej dwóch zabitych żołnierzy. Wszyscy zostali zabici na szczerym polu, na brzegu lasu ( od strony Lipska)w Cukrówce. Możliwe że były to osoby które próbowały uciec. Kiedy ich rostrzelano moja rozmówczyni nie pamięta. Czy było to 08 czy 09.09.1939r, w każdym razie miało to miejsce zaraz po wkroczeniu Niemców do Dąbrówki . Dąbrówka to wieś leżąca pare metrów na wschód od Cukrówki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Atrix napisał:

W okolicy Cukrówki las jest tylko z jednej strony drogi Lipsko-Ciepielów. Pani Wasiel opowiadała mi że w jednum miejscu było 12 zwłok i pare metrów dalej dwóch zabitych żołnierzy.

Akurat tego "jednostronnego lasu" nie jestem pewien. Na mapie jest z 300 m po obu stronach. Jeżeli natomiast jest tak jak piszesz, to tych ze zdjęcia nie mógł zastrzelić samochód pancerny jadący z tyłu kolumny, gdyż ta nie szła przez las Dąbrowa, tylko wyszła z Anusina do Lipska.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Mamy kolejną zagadkę ze zdjęciami. Gdzie zostały dokładnie zrobione te dwa zdjęcia. I tutaj okazały się pomocne zeznania pana Jana Zuby, dotyczące wyprowadzenia grupy jeńców z Anusina w las Dąbrowski. Dokładnie Zuba zeznaje że odnależli na pierwzsym zakręcie w lesie od strony Anusina , zwłoki w rowie.

754c177959c50800m.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Na środkowym zdjęciu tam gdzie stoją jeńcy mamy nieużytek w lesie, tuż za grupą nieużytek ten dochodzi do drogi. Zwróćcie uwage na mapę , w którym miejscu taki nieużytek jest zaznaczony tuż przy zakręcie.

45ae0e4167a3d821m.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Miejsca zrobienia zdjęć w lesie Dabrowskim, po mojej analizie mapy i zdjęć i relacji Jana Zuby. Prosze zwrócić uwagę na nieużytek przy drodze Lipsko - Ciepielów ( tuż przy zakręcie ).

02bc6a880d1133aem.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

"Nasze pierwsze starcie w Polsce.

Dotychczasowe wydarzenia nie zdają się wróżyć niczego dobrego. Przedwczoraj nasz starszy sierżant z jadącego powoli samochodu zastrzelił ze swej "ósemki" jakiegoś 60- czy 70-letniego chłopa, który chciał zaprowadzić do obory swoją krowę, prawdopodobnie po to, by nie wałęsała się po szosie. Był bardzo dumny z tego wyczynu strzeleckiego, dokonanego - należy o tym pamiętać - z jadącego samochodu z odległości 12 metrów. Nie mogę po prostu tego zrozumieć. Zaledwie przed kilkoma tygodniami ożenił się i był taki czuły dla swojej żony, tak miły dla starych teściów. A może chciał trafić tylko w krowę? Niestety, pycha nie pozwoliła mu zamilczeć o tym strzeleckim wyczynie, nie można więc dojść do tego wniosku. Poza tym jako doświadczony starszy sierżant, który chce się dosłużyć stopnia oficerskiego, nie ryzykowałby w czasie marszu zastrzelić krowę, której nie mógłby oddać na zaopatrzenie wojska. Byłaby to przecież kradzież "własności wojskowej". Wobec tego, że kolumna wkrótce po strzale zatrzymała się, można było jeszcze ujrzeć, jak jakaś stara, szpakowata kobieta rzuciła się z płaczem na martwe ciało. Przypuszczalnie "bohater" zastrzeliłby również i tę kobietę, gdyby samochód akurat się nie zatrzymał, co oczywiście nadwerężyłoby jego "strzelecką sławę".

Tego dnia wciąż jeszcze nie braliśmy udziału w żadnej akcji bojowej. Jedynie z prawego i lewego brzegu szosy widziało się powracających w pojedynkę rannych żołnierzy polskich z podniesionymi do góry rękami. Oberjäger K. zastrzelił z jadącej ciężarówki rannego żołnierza dlatego, że podniósł do góry tylko jedną rękę. Widziało się dokładnie, że prawa ręka żołnierza zwisała bezwładnie, gdyż całe jego prawe ramię było zmiażdżone. Oberjäger uczynił to z czystej żądzy strzelania. Widziałem, jak mierzył z automatu do tego człowieka, i krzyknąłem do niego z oburzeniem: "Oberjäger!" Wtedy opuścił automat. W 10 sekund później, kiedy akurat zwróciłem głowę przed siebie, rozległ się strzał. Polak się zwalił. K. nie mógł się jednak wyrzec strzału. Jak zdołam to zrozumieć? Takie to były bohaterskie wyczyny naszej kompanii, zanim jeszcze choćby jeden strzał padł w naszym kierunku.

A teraz w lesie ciepielowskim, niedaleko przed Zwoleniem, w czołówce znajdowała się 11. kompania naszego batalionu. Posuwaliśmy się za nią. Słyszę ogień karabinów maszynowych. Czołówka jest ostrzeliwana. Wysiadać! Jakoś ogarnia mnie strach. Nie chcę nawet - to niedobrze być odważnym, jeśli nie wiadomo w jakim celu. Zdenerwowanie, rozkazy, tyraliera, 10. kompania na lewo od szosy. Robię to, co wszyscy. Wyczuwam niebezpieczeństwo, teraz mogę być zakatrupiony za karę, za moją niekonsekwentną postawę i to usuwa wszelkie uczucie strachu. Skradam się razem ze wszystkimi, lecz nie widzę żadnego Polaka. Strzelec, oparłszy na ramieniu karabin maszynowy, strzela jak wściekły. Brzęczą rykoszety. Teraz orientuję się, że Polacy także strzelają. Gwizdnęło mi krótko przy samym prawym uchu. Wtem upadł kapitan Lewinskiy - pierwszy. Postrzał głowy z góry. A zatem strzelcy na drzewach. Podziwiam odwagę tych strzelców z drzew. Jeden zostaje wykryty. Sanitariusz zestrzeliwuje go z pistoletu. Nagle urywa się łączność. Każdy jak szalony pędzi przez las. W godzinę później zbierają się wszyscy przy szosie. Kompania ma 14 zabitych, łącznie z kapitanem Lewinskiym. Dowódca pułku, pułkownik Wessel [z Kassel], szaleje z monoklem w oku.

"Co za bezczelność, chcieć nas zatrzymać, a mojego Lewinskiyego mi zastrzelili". Nie liczy się z tym, że to są żołnierze. Twierdzi, że ma do czynienia z partyzantami, jakkolwiek każdy z 300 polskich jeńców ma na sobie mundur. Zmuszają ich do zdjęcia kurtek. No, teraz już prędzej wyglądają na partyzantów. Teraz zostają im jeszcze ucięte szelki, widocznie po to, by nie mogli uciec.

Następnie jeńcy muszą iść brzegiem szosy, rzędem jeden za drugim. Powstało pytanie, dokąd się ich prowadzi?

W powrotnym kierunku do taborów, skąd ich wkrótce przeniosą do jenieckiego punktu zbornego? W 5 minut później usłyszałem terkot tuzina niemieckich automatów. Pośpieszyłem w tym kierunku i o 100 metrów z powrotem ujrzałem rozstrzelanych 300 polskich jeńców, leżących w przydrożnym rowie.

Zaryzykowałem zrobienie dwóch zdjęć, a wtedy stanął dumnie przed obiektywem jeden z tych zmotoryzowanych strzelców, którzy na polecenie pułkownika Wessela dokonali tego dzieła".

Tu maszynopis się urywa...

Gdzie autor tego listu widział w dniu 08.09.1939r polskich żołniezy ( jeńców), skoro w okolicy żadnych walk nie było. Jadąc od strony Tarłowa ani Iłzy nie mógł widzieć żołnierzy powracających , dokąd powracających ?. Czytając list można dojść do wniosku że autor tego listu był żołnierzem 10 kompani, czy w tej kompani był kapitan Lewinski. Opisując że jenców prowadzi się w stronę taborów, miał na myśli chyba tabory Niemieckie. Czy te tabory były w lesie?, zwykle tabory są na tyłach , czyli powinny być od strony Lipska. Autorowi udało się zrobić dwa zdjęcia, jakoby w dalszym fotografowaniu przeszkodzili owi strzelcy. Tylko zdjęć jest więcej, mamy tylko dwa z trupami w rowie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

No to próba tłumaczenia, proszę o uwagi i uzupełnienia

8.9.39 przy lesie około 10 km w kierunku północno wschodnim od Lipska

Całą noc znowu w drodze. Wskutek nadmiernego wzniecenia kurzu czerwone światło hamowania poprzedniego pojazdu ( motocykla ?) jest prawie niewidoczne. Mimo to nie stajemy. Wzniecanie tumanów kurzu na polskich drogach jest tak silne że można uwierzyć, że jedzie się we mgle. Najbardziej cierpią z tego powodu kierowcy. Z powodu wywołanego tym kurzem zapalenia spojówek zaleca się zabieranie ze sobą większej ilości maści (kropel ?) do oczu.

Dywizja wchodzi do akcji tego dnia (innym) 15 pułkiem piechoty (Inf Regt 15).

Pod osłoną 29 dywizjonu rozpoznawczego rozpoczyna się atak. 15 pułk piechoty toczy walki od południa (pory obiadowej) z polskim pułkiem i w końcu około godz. 17.00 zmusza Polaków do ucieczki. Zdobycz była bardzo obfita, gdyż zaatakowanie Polaków nastąpiło dla nich niespodziewanie.

Jeżeli chodzi o jeńców, to na stanowisko dowodzenia przyprowadzono około 150 Polaków, wśród nich 2 oficerów (1 lekarz sztabowy i 1 podporucznik).

15 pułk piechoty ma w tym dniu 11 zabitych 18 rannych.

Przez lekarza naczelnego i na rozkaz lekarza dywizji zostaje w majątku Daniszów 4 km na południe od Lipska około 6 km za frontem urządzony punkt zbiorczy dla chorych. Wracającym z rannymi siostrom Czerwonego Krzyża wręcza się fiszki dot. zbiorczego punktu dla chorych.

Odtransportowanie rannych – niemieckich i polskich przebiega bez zakłóceń, zwłaszcza, że przydzielono już 15 pułkowi piechoty grupę z 5 pojazdami z kolumny Czerwonego Krzyża 2/29

Po kilku godzinach, mniej więcej około godz. 20.00 punkt zbiorczy dla chorych zostaje przejęty przez dołączający KK (?) sanitarny w celu urządzenia HVPl (?)

kolumna obok

Pogoda/Stan zdrowia

Słonecznie. Stan zdrowia dobry

Zabici: 11

Ranni: 18

Chorzy (lub ambulanse): 2

Zabici: 10

Ranni: 4

Ranni: 11

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

"Jeżeli chodzi o jeńców, to na stanowisko dowodzenia przyprowadzono około 150 Polaków, wśród nich 2 oficerów (1 lekarz sztabowy i 1 podporucznik)." I tutaj wazna rzecz gdzie było owe stanowisko dowodzenia? Czyżby w Anusinie ? "Przez lekarza naczelnego i na rozkaz lekarza dywizji zostaje w majątku Daniszów 4 km na południe od Lipska około 6 km za frontem urządzony punkt zbiorczy dla chorych." Według tej relacji walki miały by mieć miejsce w okolicy Cukrówki - Gołębiowa. W okolicy godzin południowych na drodze Lipsko-Ciepielów pojawiły się TKS Czechowicza ( WBP-M ), jeden TKS został rozbityw okolicy Anusina. "15 pułk piechoty toczy walki od południa (pory obiadowej) z polskim pułkiem i w końcu około godz. 17.00 zmusza Polaków do ucieczki." Przypyszczalnie około 300 polskim żołnierzom udało się przedrzeć w okolice Solca. Relacja wspomina o wielkości oddziału jako pułku, wiemy że był to batalion. Niema jak narazie nic o zabitych po stronie polskiej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

(1 lekarz sztabowy i 1 podporucznik)

Jak pisałem wcześniej według mnie lekarz sztabowy to mjr Cesarz.

Relacjonista interesował się tylko kolegami po branży, stąd podporucznik to powinien być Bardzik.

ze str 4 :

Dr FRANCISZEK BARDZIK

(Gdańsk - Oliwa)

Ówczesny ppor. lek. I baonu 74 pp obecnie kmdr lek w stanie spoczynku

Zatem z relacji Bardzika wynikałoby, że stanowisko dowodzenia było w Anusinie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

"Jak pisałem wcześniej według mnie lekarz sztabowy to mjr Cesarz." Czyli wiemy że Cesarz wyruszył z kolumną jeńców z Anusina. Po drodze zginął , w grupie ostrzelanej z samochodu pancernego. Jeńcy doszli do Gołębiowa. Czyli do ostrzelania doszło miedzy Anusinem a Gołębiowem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Dywizja wchodzi do akcji tego dnia (innym) 15 pułkiem piechoty (Inf Regt 15).

Ciekawe zdanie. Istotne jest tu to słowo: innym, z którego wynika, że tego dnia nastąpiła zmiana pułku idącego na czele dywizji. A to potwierdza zasadność tytułu: Unsere erstes Gefecht ..., (z tekstem już miejscami gorzej).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

A może z innym półkiem piechoty. Czyli 15 Inf Regt + ? Inf Regt.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Atrix napisał:

A może z innym pułkiem piechoty. Czyli 15 Inf Regt + ? Inf Regt.

Nie wydaje mi się. W zdaniu jest wymieniony konkretny pułk, a "inny" odnosi się według mnie do poprzednich wpisów w dzienniku, których nie znam. Stąd opisuje ono według mnie zmianę pułku idącego na czele dywizji, a zatem "Nasze pierwsze starcie ..." faktycznie mogło być pierwsze.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.