Ręczna Rusznica Przeciwpancerna - Polska Wunderwaffe?

[Tomasz N]

Lu Tzy napisał:

Gdyby użyć słabszej, to się zbuduje broń nadkalibrową, nie przeciwpancerną.

Można rozwinąć ?

[Lu Tzy]

Sluze uprzejmie. Faktycznie uzylem przykrotkiego skrotu myslowego .

Chodzi o moc ladunku prochowego. Aby bron miala mozliwosc penetracji opancerzenia zblizona do klasycznej rusznicy, musi uzywac podobnej mocy naboju - i wracamy do problemu skonstruowania wytrzymujacego to mechanizmu.

[Tomasz N]

Jego nie trzeba wymyślać. Istnieje w nkm-ach.

Ale z innej beczki. Może co na ten temat sądził przed wojną pewien niemiecki generał. polecam zwłaszcza str. 861, 2 akapit:

[Speedy]

Hej

Jaki sprzet jest dzis lepiej opancerzony od PzKpfw III ? Ciezarowki? Lekkie pojazdy rozpoznawcze? To do zwalczania takich celow przeznaczone sa dzis karabiny podobne drugowojennym kb ppanc.

W dodatku najczęściej karabiny wielkokalibrowe - 12,7 mm i więcej. Chodzi w nich bowiem nie tyle o przebicie jakiejś grubej przeszkody - od tego są rakiety ppanc. - ile o wywołanie możliwie dużych zniszczeń. Np. nie tylko przestrzelenie zbiornika z paliwem, ale i o wywołanie jego eksplozji czy pożaru. A właśnie w takim dużym pocisku można już umieścić sensowny ładunek wybuchowy czy zapalający, którego w pocisku małokalibrowym jest symboliczna ilość.

Nie wiem, jakiego kopa mial "Ur", ale na pewno niemalego. Jak wszystkie rusznice.

Ponoć nie - ponoć siła odrzutu porównywalna była ze zwykłym karabinem Mauser. Pamiętajmy że Ur. miał hamulec wylotowy a przy tym był ponad 2x cięższy od kb.

[Tomasz N]

Speedy napisał:

W dodatku najczęściej karabiny wielkokalibrowe - 12,7 mm i więcej. Chodzi w nich bowiem nie tyle o przebicie jakiejś grubej przeszkody - od tego są rakiety ppanc. - ile o wywołanie możliwie dużych zniszczeń. Np. nie tylko przestrzelenie zbiornika z paliwem, ale i o wywołanie jego eksplozji czy pożaru. A właśnie w takim dużym pocisku można już umieścić sensowny ładunek wybuchowy czy zapalający, którego w pocisku małokalibrowym jest symboliczna ilość.

Nb tak o tym pisał Nehring (por str 858: "warunkiem skuteczności kalibrów mniejszych [od 1,5 cala TN] jest wielokrotność trafienia maszyny") czyli raczej już broń automatyczna, samoczynna co najmniej samopowtarzalna. Na to wskazywały też doświadczenia wojny abisyńskiej.

W tym momencie można się zastanowić czy nie lepszym rozwiązaniem od wdrażania Ur-a nie było przezbrojenie istniejących plutonów ckm na taczankach na nkm-y np Browning 0,5 cala.

(Zapomniałem dodać. Ta recenzja ukazała się w czerwcowym numerze (zeszyt 6) "Przeglądu Piechoty" z 1937 r.)

Edytowane 3 Lipiec 2010 przez Tomasz N

[sowa]

Na pewno?

"Niemiecka broń pancerna" str. 31:

"1 września 1939 roku armia niemiecka dysponowała 1445 PzKpfw I, 1223 PzKpfw, 98 PzKpfw III oraz 211 PzKpfw IV".

Nie wszystkie jednostki pancerne wzięły udziła w inwazji na Polskę, np 6 Dpanc.

Dodatkowo sporo PzKpfw III oraz PzKpfw IV było w jednostkach szkolnych.

Stąd wniosek, że w inwazji na Polskę brało mniej niż 211 PzKpfw IV.

[Lu Tzy]

@Tomasz NMam bardzo silne wrazenie, ze kiedy mowimy o broni nadkalibrowej, to kazdy z nas ma co innego na mysli.

Dla mnie to cosik kalibru powyzej pol cala do 20 mm, kiedy mowa o nie-artylerii.

Oczywiscie moge bredzic.

[Tomasz N]

Lu Tzy napisał:

Mam bardzo silne wrażenie, ze kiedy mówimy o broni nadkalibrowej, to każdy z nas ma co innego na myśli.

Dla mnie to cosik kalibru powyżej pół cala do 20 mm, kiedy mowa o nie-artylerii.

Dla mnie też. Pytanie tylko czy granice zakresu traktujesz "włącznie" (jak ja) czy "wyłącznie".

[zajączek]

@Tomasz NMam bardzo silne wrazenie, ze kiedy mowimy o broni nadkalibrowej, to kazdy z nas ma co innego na mysli.

Dla mnie to cosik kalibru powyzej pol cala do 20 mm, kiedy mowa o nie-artylerii.

Oczywiscie moge bredzic.

Na mój gust nadkalibrowe to mogą być granaty nasadkowe.

Czyli coś co ma pocisk o kalibrze większym niż kaliber lufy z której jest on wystrzeliwany.

[Tomasz N]

Pomyśleć, że uważałem,że pan Paźniewski to wyjątek.

[Tomasz N]

Polecam zwłaszcza ten fragment (choć i inne mu nie ustępują).

Jest to w miarę dokładnie opisana taktyka panzerwaffe, tylko jak optymistycznie (dla nas).

[Smardz]

No ładny artykuł. Dzięki za podzielenie się

"Piąta potęga pancerna świata"... chyba nawet Stachiewicz by się tym ubawił.

Ataki czołgów na dobrze przygotowaną pozycję piechoty owszem mogły mieć opisane trudności, ale trzeba dysponować niezdrowo dużą dozą entuzjazmu by mniemać, że przeciwnik będzie atakować w nieskończoność właśnie na umocnioną piechotę.

Nie mogę sobie przypomnieć z której książki był fragment wspomnień żołnierskich o walce z czołgami - może z "Armii Prusy" - brzmiący mniej więcej "nie mogliśmy nic poradzić na ich km-y, na ich działa"

Albo fragment o budzącym niepokój dźwięku czołgów.

Jeszcze raz ja. Ten artykuł naprawdę jest zabawny.

Edytowane 12 Wrzesień 2010 przez Smardz

[FSO]

Witam;

zastanawia mnie co autor miał na myśli pisząc "czołgi". Guderian mówiąc i pisząc czołgi miewał na myśli coś co ma jakąkolwiek armatkę [nawet 20 mm] - czyli zwykle Pz II. O ile pamiętam o "jedynkach" wyrażał się w guście szkolne wozy którymi musieliśmy walczyć. W swych pamiętnikach nie wliczał ich nawet do kategorii "czołgi"....

Zaś sam artykuł - szkoda gadać coś w stylu "było super tylko pech chciał [owym pechem chyba był Stalin] że przegraliśmy...

pozdr

[GP_mars]

Tekst godny publikacji w Völkischer Beobachter- tylko zmienić Polska na Niemcy, Niemcy na Sowieci - i już mamy artykuł o skuteczności niemieckich wojsk pod Stalingradem.

Jeżeli autor myśli, że zachęci mnie w ten sposób do kupna swojej książki - to gruuuubo się myli.

Szczególnie chciałbym się dowiedzieć, które niemieckie modele czołgów były napędzane orzechami? I jakimi orzechami, włoskimi, leśnymi? Także które niemieckie czołgi miały ogony?

[Smardz]

Ten fragment z "uciekaniem z podkulonym ogonem" tez jest dobry.

Autor prezentuje najlepsze trendy średniowiecznej (chyba?) myśli wojskowej, według której bitwa to jest atak czołowy na nieprzyjaciela. Inaczej to nie jest bitwa tylko jakieś "frajerskie" szukanie słabych punktów, obchodzenie pozycji nieprzyjaciela itp.