Pomysł na wagarowiczów

[Tomek91]

Pewna straż miejska wpadła na zaprawdę dziwny pomysł na uczniów , którzy chodzą na wagary . Mianowicie każdy wagarowicz , który zostanie przyłapany na byciu w jakimś innym miejscu niż szkoła w czasie lekcji to zostanie przeniesiony do rodzin zastępczych . Oczywiście nie za pierwszym razem , jednak i to wywołało falę oburzeń wśród uczniów , pedagogów , a nawet wśród przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości .

Co o tym sądzicie ? Jaki jest wasz sposób na osoby stroniące od zajęć szkolnych ?

[Tullus]

Eeee dziwny pomysł. Nawet jeżeli są osoby które notorycznie wagarują to wiedzą o tym nauczyciele w szkole, Ci powinni poinformować rodziców o tej sprawie, jeżeli się to nie zmieni wtedy podejmować jakieś zdecydowane działania.

[Kubag]

U mnie w szkole to jest notoryczne. Na lekcji rzadko tak jest że są wszyscy. W mojej szkole 100+ godzin nieusprawiedliwionych to nic nowego. Teraz jeździ patrol szkolny (policja) która łapie takich wagarowiczów ale to raz na tydzień coś takiego jest.

Wyżej wymieniona propozycja jest dla mnie bzdurą.

[Panna Karolina]

Według mnie ten pomysł jest bardzo dziwny i nie dziwię się, że wywołał oburzenie. Sądzę, że znalazłyby się inne, mniej absurdalne a równie skuteczne sposoby.

Rodzina zastępcza. Może dla kogoś, kto nie ma w domu za ciekawie, przez to ma problemy w szkole i dlatego się w niej nie pojawia byłoby to w pewnym sensie dobre wyjście

[Tofik]

Uczynić szkołę ciekawszą - wtedy uczniowie będą woleli szkołę od laby.

[jachu]

W mojej szkole 100+ godzin nieusprawiedliwionych to nic nowego.

To akurat stosunkowo mało :wink: Ja w technikum w każdym semestrze miałem po tyle godzin nieusprawiedliwionych :mrgreen: Po prostu nie chciało mi się być na lekcjach, a nauczyciele nie potrafili mnie zainteresować tematyką zajęć. Za to na studiach bardzo mało zajęć opuszczałem 8) Kwestią zasadniczą jest więc zainteresowanie uczniów tematyką, a nie zaciąganie ich siłą...

[Granat]

Uczynić szkołę ciekawszą - wtedy uczniowie będą woleli szkołę od laby.

A np. ja wole szkołe od laby ;] Serio mówie. Spotykasz sie z kumplami/kumpelami, rozwijasz sie... Tylko zeby chodzic o godzine pozniej....

U mnie w klasie ( sami faceci ! ) jest tak z 10 nieusprawiedliwionych na semestr :wink: Szkoła nie rejonowa, dba o renome a przed szkołą stoi straż miejska ;]

[Jarpen Zigrin]

Tak jak w USA nie ma Cię w szkole telefonicznie muszą o tym uprzedzić rodzicie, jeśli nie to szkoła dzwoni... jeśli to nie przynosi rezultatów mogą być sprawy w sądzie zakładane..., ale to radyklana forma, ja tam jak nie umiałem na coś to nie chodziłem na daną lekcje i w sumie na ludzi wyszedłem ; )

[dzionga]

ja tam jak nie umiałem na coś to nie chodziłem na daną lekcje

Adminie jak Ty przykład dajesz ;P No, ale nie dziwię się, bo ja robię to samo (tylko na chemii tak nie robiłam, bo moja nauczycielka koło ocen wypisywała sobie nieobecności i dzięki temu mam 4 ).

Nie ma sposobu na zapobieganie wagarom, jak ktoś nie chce to nie chodzi- proste. Robi krzywdę tylko sobie, jeżeli na większości lekcji go nie ma. Może rok dłużej w szkole dałby takiemu delikwentowi trochę do myślenia.

[Lu Tzy]

Eeee dziwny pomysł. Nawet jeżeli są osoby które notorycznie wagarują to wiedzą o tym nauczyciele w szkole, Ci powinni poinformować rodziców o tej sprawie, jeżeli się to nie zmieni wtedy podejmować jakieś zdecydowane działania.

Z doswiadczenia - ucznia oraz znajomego uczniow i rodzicow uczniow - wiem, ze 90% rodzicow gleboko ma szkole. Glebiej niz ich dzieciaczki. No, moze 80%. Wybryki sa bardzo czesto nagradzane.

Uczynić szkołę ciekawszą - wtedy uczniowie będą woleli szkołę od laby.

Ja zrobilem mature w 1991. Podreczniki owczesne byly duuzo mniej zabawowe od pozniejszych. Toz tyczy sposobu nauczania. Godzy traktowali nas jak odpowiedzialnych nieco gowniarzy. Nie jak zasmarkane dzieciaki, ktorym co chwila trza w jape wetknac cukierka na zachete.

To, co ze slyszenia znam o sytuacji dzisiejszych liceow, przypomina mi Centra Ksztalcenia Ustawicznego sprzed 20 lat. Smutne.

Ja w technikum w każdym semestrze miałem po tyle godzin nieusprawiedliwionych :mrgreen: Po prostu nie chciało mi się być na lekcjach, a nauczyciele nie potrafili mnie zainteresować tematyką zajęć. Za to na studiach bardzo mało zajęć opuszczałem 8) Kwestią zasadniczą jest więc zainteresowanie uczniów tematyką, a nie zaciąganie ich siłą...

Ja sie zastanawiam, jak mature zdales. Nedzna szkola chyba... sorry, ale taka prawda.

Wagary to to samo co nieobecnosc w pracy. Tak samo powinna byc traktowana, czyli - powaznie. Zwlaszcza, gdy szkola jest bezplatna.

Nieobecnosc 'fantazyjna', niczym nie uzasadniona, to oszustwo, podobne do sciagania. Naganne jak diabli. Takie moje zdanie.

[Tomasz N]

Może znieść obowiązek szkolny i problem się sam rozwiąże.

[Achilles]

Może znieść obowiązek szkolny i problem się sam rozwiąże.

Nie ma to jak dorosłe podejście do sprawy. ;P

Myślę, że to czy ktoś wagaruje czy też nie, zależy od wychowania w domu, nie od nudy w szkołach (to tylko bardziej zachęca uczniów do przełamania się i w miarę logicznego usprawiedliwienia i wyjaśnienia czynów). Ja dlatego nie chodzę na wagary (no dobra, przyznam się, byłem jeden raz, ale to był już prawie koniec roku :tongue: ), bo czuję respekt dla siebie i nauczycieli. Takie szkolne "perełki" olewające sobie wszystko dopiero zobaczą jak sobie zaszkodziły. Jedna z nich w mojej klasie ma średnią prawie że 2.00 (w tym roku powtórka z matematyki) i mówi, że pójdzie do liceum, bo tam jego siostra chodzi i zna kilku nauczycieli. Ojej, a ja znam sprzedawców z monopolowego i mam tam jakieś zniżki?! Nie! Dodatkowo ten koleś chce iść do wojska, szkoda tylko, iż zapomniał, że jest taka lekcja jak wychowanie fizyczne.

W tym roku szkolnym (2007/2008) byłem na każdej lekcji (no na niektórych nie - konkursy, ale to jest liczone tak samo).

[Narya]

Zniesienie obowiązku szkolnego może jedynie pogorszyć sprawę, a nie polepszyć. Jak się zniesie obowiązek to do szkoły uczniowie nie będą chodzić (widać to w ostatnich klasach liceum..).

[Tomasz N]

Jest parę przykładów (chyba Gates czy Jobbs), zaprzeczających tezie jakoby miało to pogorszyć. Poza tym nieobecność nieuków na lekcjach sprzyja zwiększaniu poziomu na nich obecnych.

[nazaa]

Poza tym nieobecność nieuków na lekcjach sprzyja zwiększaniu poziomu na nich obecnych.

Wypraszam sobie takie teksty. Moja frekwencja w ogólniaku do najwyższych nie należała, a za nieuka się nie uważam. Nie chodziłam na lekcje, bo więcej i efektywniej uczyłam się w domu niż w szkole, taka prawda.