Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Estera

Wielki Książę Konstanty Pawłowicz

Rekomendowane odpowiedzi

Dodajmy; w kwestii traktowania i ewentualnych przyczyn samobójstw; że księcia oszukiwano co do przyczyn takich czynów, a on sam; abstrahując od jego charakteru i skutków tegoż; wydał dyspozycję (zauważając skalę zjawiska) o większy dozór nad żołnierzami.

/T. Lipiński "Zapiski z lat 1815-31" wyd. K. Bartoszewicz, Kraków 1833, s. 4-5/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Skoro sam Prorektor nie zrugał mnie za zamiar uprawdopodobniania nienaturalnych przyczyn śmierci Dybicza i Konstantego, pozwolę sobie kontynuować.

Na wstępie chciałbym podkreślić znaczenie "stałej czasowej", czyli opóźnienia reakcji na bodziec. Informacja znad Wisły nad Newę w czasie pokoi szła 8 dni. Gdy Litwa była ogarnięta powstaniem, przecinającym najkrótszy szlak na Kowno-Rygę-Petersburg - pewnie dłużej, z 10 dni. Dając carowi dwa dni do namysłu można stwierdzić, że reakcja cara na wydarzenie na froncie mogła być tu znana po 18-22 dniach. To ważne w tych rozważaniach. Oznacza to, że wpradzie w dniu ewentualnego otrucia Dybicza (9 czerwca) car wiedział już o Ostrołęce, ale informacja zwrotna nie mogła dojść ani do Dybicza, ani do Orłowa, minęło bowiem dopiero 15 dni.

Co więcej, plan trucicielski (będę pisał tak, jakby był on faktem, choć wcale nie jestem do tej tezy przekonany) musiał powstać przed wyruszeniem hr. Orłowa z Petersburga (co bynajmniej nie oznacza, ze on był trucicielem, mógł nim być ktoś z jego świty, hrabia mógł nic o tym nie wiedzieć). Zważywszy, że przed wizytą u Dybicza odwiedził był Berlin, można przyjąć, że plan powstać musiał powiedzmy 20 kwietnia, czyli na podstawie informacji z pola działań wojennych, dotyczących sytuacji powiedzmy z dni 10-15 kwietnia.

Cóż wtedy się działo?

Główna armia Dybicza właśnie zakończyła swój dramatyczny odwrót znad Wisły do Siedlec i cud, że się to gorzej nie skończyło, jak tylko rozbiciem piechoty VI Korpusu - jazda wyszła z tego jako-tako, w piechocie brygady trzeba było zredukować do batalionów. Litewski Pułk Piechoty poddał się w całości, wraz ze chorągwiami, co było w armii rosyjskiej czymś niesłychanym. W dodatku do carskich uszu mogły dojść informacje, że jeńcy z tego korpusu przechodzą na polską stronę (faktycznie część z nich została wcielona do polskich pułków). A przecież ci żołnierze to głównie Rusini, prawosławni czy grekokatoliccy, wszak im biżej do "mateczki Rosji", niż do polskich buntowników, a jednak na tamtą stronę przechodzą. Przecież tacy żołnierze są w wielu korpusach - oni też zdradzą?

A jakiż to sukces odniósł Dybicz w ciągu trwającej już ponad 2 miesiące kampanii, a prawie 5 miesięcy wojny? Posunął się w głąb terytorium nieprzyjaciela na... 30 wiorst (33 km)!!! Tyle dzieli Siedlce od granicy!!! I zapłacił za to utratą 15 tysięcy żołnierzy. Pół tysiąca na wiorstę zdobytego terenu!!!

Tyle że to i tak nieprawda, jest znacznie gorzej. Na Litwie powstańcy atakuja Kowno, chcąc uzyskać połączenie z Królestwem, oraz Połągę, dzięki czemu mieliby dostęp do morza, umożliwiający im otrzymywanie broni i amunicji z Anglii, Francji, Belgii. Zagrażają Kurlandii, której nie ma kto bronić, sięga się do ostatnich rezerw, mobilizuje leśników, ochotników, rezerwistów.

Najgorzej na Wołyniu, tam Dwernicki prze na wschód, Rydygier usiłuje go powstrzymać, ale jeśli poniesie klęskę, to powstanie na Wołyniu, Podolu i Ukrainie będzie znacznie silniejsze, niż to na Litwie. Już trzeba było ściągnąć wojska znad Dunaju na Podole i Ukrainę, ogałacając dopiero co po ciężkiej i krwawej wojnie uzależnione terytoria.

Oczywiście, Car zdawał sobie sprawę z tego, że z militarnego punktu widzenia są to tylko przejściowe niepowodzenia, że dysproporcja sił jest tak wielka, iż Polacy nie mają szans wkroczyć do Petersburga, więc są skazani na porażkę, o ile...

O ile wcześniej obywatele Rosji nie wypowiedzą Mikołajowi posłuszeństwa, a przecież nie tak dawno się to zdarzyło - декабрь 1825 года pamiętają tu jeszcze dobrze. I kogo to buntownicy chcieli mieć na tronie? Cesarza Konstantego i jego żonę Konstytucję !!! Czy naprawdę działo się to bez jego wiedzy i zgody? A może to jednak on sterował i dekabrystami, i powstaniem w Warszawie i teraz tylko czycha, by przejąć władzę w Rosji, albo choć uszczknąć sobie jej co największy kawałek jako udzielne władztwo? A Dybicza "nieudolność" jest wynikiem Konstantego manipulacji?

O ile wcześniej inne ludy czy mocarstwa nie zorientują się w chwilowej słabości Rosji i nie zechcą ugrać swoich korzyści...

Ale to już jutro lub kiedy indziej...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jancet. Bardzo ciekawy wpis. Troche fantastyczny, ale faktycznie, ze gdyby Dybicz stracil armie to roznie to mogloby byc. Teraz rozumiem dlaczego Prusacy tak szybko szykowali sie do wojny.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Jancet. Bardzo ciekawy wpis. Troche fantastyczny

Niewątpliwie, w opisie zagrożeń wewnętrznych fantazji znacznie popuściłem wodzy, ale chodziło mi nie o identyfikację faktycznie istniejących zagrożeń, lecz o rekonstrukcję tego, czego Mikołaj i jego otoczenie lękać się mogli.

Natomiast co do sytuacji "na froncie" żadnej fantastyki w mych stwierdzeniach nie ma. Relację swoją opieram z resztą na opracowaniu Puzyrewskiego, rosyjskiego generała, wykonanym na zlecenie carskiego Głównego Sztabu, więc i o żadnym naszym hurraoptymizmnie mowy być nie może.

W relacji o międzynarodowych zagrożeniach dla Mikołaja nie będę pisał scenariuszy, tylko wymienię, komu Rosja ostatnio podpadła.

Turcja - to rzecz jasna. Niby została powalona na łopatku (po długiej i ciężkiej wojnie), ale to "chory człowiek Europy", a chorzy bywają niepoczytalni.

Austria - to najważniejsze. W wyniku pokoju adrianopolskiego Rosja okupowała Mołdawię i Wołoszczyznę oraz gwarantowała autonomię Serbii. Terytoria rosyjskie lub przez Rosję zdominowane, od Polski, poprzez Wołyń i Podole, Mołdawię, Wołoszczyznę aż po Serbię ujmują cesarstwo Habsburgów w ogromne kleszcze, otaczając jego wschodnią i środkową część od północy, wschodu i południa. To się nie mogło politykom austriackim podobać.

A wycofanie wojsk znad Dunaju dawało Austrii szansę przerwania tego żelaznego uścisku. Hospodarowie wcale nie musieli być zachwyceni tym, ze zależność od Turcji zamienili na rosyjską okupację. Niby wojska rosyjskie gwarantowały im bezpieczeństwo od tureckiego rewanżu, tyle że większość sił odeszła, a to co zostało, niczego nie gwarantowało, poza wpływami Rosji. Austria mogła zwrócić się z propozycją udzielenia hospodarom gwarancji. Gdyby taka była przyjęta, Rosja utraciłaby to, co zyskała w ostatniej i poprzedniej wojnie tureckiej. No ale żeby to zrobić, Austria musiała mieć pewność, że wojna polska potrwa jeszcze długo, długo, bardzo długo.

Francja i Belgia - sytuacja niejasna, wprawdzie prawdopodobieństwo zbrojnej interwencji w tym roku oddaliło się, ale niechęć pozostaje. No a pamięć o nieproszonej wizycie rosyjskiej armii w Paryżu kilkanaście lat wcześniej też zostaje.

Wielka Brytania - niby Rosja okazała się być najlepszym jej sojusznikiem za Napoleona, ale teraz interesy się wyraźnie rozchodzą. Anglia chce budować swą potęgę na Morzu Śródziemnym, więc Rosję chce trzymać za Bosforem, a Rosja wręcz przeciwnie - uważa cieśniny czarnomorskie za swą strefę wpływów. Co więcej - Rosja rozszerza swe wpływy na Zakaukaziu, w Iranie oraz nad Amu i Syr-darią, a to jest bardzo blisko Indii (dzisiejszy Pakistan to część ówczesnych Indii). A w Europie Wielka Brytania nie ma raczej hegemonistycznych zapędów, jednak zauważyła takie u Mikołaja, a polityka tego państwa w tej kwestii była stała przez wieki - popierać słabszych przeciw silniejszemu.

Wiele sił, niechętnych Rosji było w ówczesnej Europie. Czy niechęć ta była na tyle silna, by wysłać żołnierzy nad Wisłę - wątpię. Ale zaszkodzić Rosji można było i bez tego.

Car musiał brać to pod uwagę - że jeśli Rosja okaże słabość, jej wrogowie się zaktywizują. Nie mógł okazać słabości, a zarazem musiał zmienić naczelnego wodza, gdyż do Dybicza utarcił był zaufanie na skutek jego domniemanej nieudolności (a może i zdrady?). W połowie kwietnia Dybicz nie miał żadnej koncepcji pokonania Polaków.

Ale naczelnego wodza podczas kampanii wymienia się z jednego jedynego powodu - że przegrywa. Odwołanie Dybicza zostałoby i przez Rosjan, i przez zagranicę zrozumiane jednoznacznie - Rosja przegrywa, skoro wymienia wodza. A to mogło oznaczać kłopoty, wielkie kłopoty. Więc odwołać Dybicza zarazem było trzeba, a zarazem nie było można!

Ale jeśli Dybicz zarazi się cholerą i umrze? Problemu nie ma, cóż - cholera.

Więc czemu Dybicz - to łatwo wyjaśnić. A czemu Wielki Książe - o tym w następnym odcinku :)

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Zarażenie następuje drogą kałowo-pokarmową, czyli trzeba spożyć coś, do czego dostał się kał osoby chorej. W warunkach biwakowania wielkich armii w polu o to nietrudno, jednak wystarczy jeść wyłącznie gotowane potrawy i pić przegotowana wodę (albo wino), żeby się od zarażenia uchronić. Trudno sobie wyobrazić, że tak ważne osoby, będąc świadome zagrożenia, piją wodę wprost z polnej strugi czy rzeki.

(...)

w obu przypadkach przebieg rzekomej cholery był bardzo podobny, bardzo nietypowy - nader szybki...

Te uwagi nie do końca są ścisłe...

Vibrio cholerae wywołuje nie tylko chorobę biegunkową, ale i zakażenia pozajelitowe. Choć zakażenia te mają na ogół objawy mniej groźne niż przy cholerze, to mogą prowadzić do posocznicy o śmiertelnym przebiegu. Nie jest prawdą, że zakażenie odbywa się jedynie poprzez spożycie, pozajelitowe zakażenia Vibrio cholerae możliwe jest np. przy zakażeniach przyrannych czy zapaleniu ucha środkowego. Innymi słowy - wystarczy uszkodzona skóra i kąpiel w zakażonej wodzie.

Co do szybkiego przebiegu: większość zakażeń pozajelitowych ma właśnie znacznie krótszy przebieg niż w cholerze O1.

/za: M. Kisiel, H. Zacharska, D. Rudaś, M. Czerniawska-Ankiersztejn "Przypadek zakażenia przecinkowcem cholery non O1 non O139 w Warszawie", "Przegląd Epidemiologiczny", 60, 2006/

Dlaczego członkowie tajnego Towarzystwa Przyjaciół Wojskowych sprzeciwiali się przysiędze na wierność względem cara Mikołaja, upatrując na jego miejscu Konstantego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

(...)

Dlaczego członkowie tajnego Towarzystwa Przyjaciół Wojskowych sprzeciwiali się przysiędze na wierność względem cara Mikołaja, upatrując na jego miejscu Konstantego?

Dlatego, że był legalnym następcą tronu, w przeciwieństwie do Mikołaja.

Według mnie, to co nazywa się powstaniem Dekabrystów w grudniu 1825 roku, to była próba sił między wielkim księciem Konstantym, a pewnymi, źle do niego nastawionymi rosyjskimi dygnitarzami. Ci drudzy woleli jego młodszego brata, Mikołaja. Konstanty z pewnością miał kwalifikacje na szefa państwa, w końcu, co by nie mówić, to w Królestwie Polskim sporo się nauczył.

Nie można tego było powiedzieć o Mikołaju, który kiedyś sam siebie określił jako generała brygady, któremu z dnia na dzień przyszło zostać władcą olbrzymiego państwa. W oczach owych dygnitarzy Imperium była to jednak zaleta. Musiał przecież polegać na ich wiedzy i doświadczeniu, a zatem być im powolnym.

To wszystko napisałem na podstawie pierwszego rozdziału pamiętników Aleksandra Michajłowicza Romanowa. W tym rozdziale jest jeszcze sugestia, że Aleksander I nie zmarł w 1825 roku. Po prostu abdykował i wyjechał na Syberię, gdzie ukrywał się pod imieniem starca, Fiodora Kuźmicza. Dręczyły go wspomnienia związane z zabójstwem jego ojca i z uściskami w Tylży z Napoleonem.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

W tym rozdziale jest jeszcze sugestia, że Aleksander I nie zmarł w 1825 roku. Po prostu abdykował i wyjechał na Syberię,

(...)

Abstrahując od alternatywnych wersji; o abdykacji nie może być mowy, to akt prawny, którego śladu nie ma, ew. można by mówić o cichym ustąpieniu i sfingowanej śmierci.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
W dniu 30.04.2018 o 10:13 AM, Bruno Wątpliwy napisał:

Ponieważ na forum pojawiło się ostatnio dużo nowej, tudzież nieszablonowej wiedzy z zakresu psychiatrii, pobawię się w diagnozę i ja - i zaryzykuję przypuszczenie, że Paweł (a także jego syn Konstanty, a może - w późniejszym okresie życia - i Aleksander) cierpieli na zaburzenia afektywne dwubiegunowe.

 

O Pawle wiem niewiele, więc się nie wypowiem, ale o Konstantym może mam jakiś pogląd. Swe impresje podaję - jak zwykle - z pamięci, więc w szczegółach mogę się mylić.

 

Podczas wojen napoleońskich dowodził Gwardią. Geniuszu taktycznego nie wykazał, ale swe obowiązki wykonywał sumiennie, dbał o żołnierza. To by raczej zaprzeczało zaburzeniom dwubiegunowym, chyba że przyjmiemy, że cały czas był na topie.

 

Przyznaję, że o jego aktywności w 1812 roku nie słyszałem, co jednak nie oznacza, że jej nie było. Co najwyżej tyle, że niczym wybitnym się nie odznaczył. Ale tezie, że na ten okres przypadała faza depresji, też trudno mi zaprzeczyć.

 

W latach 1815-1830 dowodził armią Królestwa Polskiego, a także oddziałem Gwardii Cesarsko-Królewskiej w Warszawie i Korpusem Litewskim. Z tego okresu znamy liczne przypadki wręcz sadystycznych ataków na żołnierzy i oficerów, a czasem także słowne napaści na generałów (Chłopicki) w przypadku uchybień, ale także (rzadziej opisywane) sowite nagrody za dobre wykonywanie żołnierskich obowiązków. 

 

Taka zmienność może wskazywać na wspomnianą chorobę, ale... ale można ją wyjaśnić bez uciekania się do tej koncepcji:

- nadmierne oczekiwanie perfekcji,

- przeniesienie zachowań, typowych dla armii rosyjskiej, a nie akceptowanych w post-napoleońskiej armii polskiej

etc. etc.

 

Wyszkolenie wojsk polskich zaiste doprowadził do perfekcji, z czego podobno czerpał osobistą satysfakcję, na polach bitew "kibicując" polskim oddziałom.

 

Generalnie - nadpobudliwość tak (może bardziej kulturowa, niż psychologiczna), ale choroba dwubiegunowa? Nie, nie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Właściwie to trochę mało danych by postawić diagnozę.

Potrafił być bardzo brutalny i mocno przesadzać w karaniu ale gdy ochłonął natychmiast starał się naprawić szkody wyrządzone swoim zachowaniem. To raczej nie objaw dwubiegunówki ale wybuchowego temperamentu i problemów z zachowaniem kontroli.

Z drugiej strony wiadome było, że miewał ciągnące się dniami "humory". Gdy w domu od rana chodził w pełnym umundurowaniu lepiej było do niego nie podchodzić. Gdy zaś spędzał czas w ubraniu nieformalnym  oznaczało to, że miał doby humor i można było wtedy sporo z nim "załatwić". To już bardziej pod dwubiegunówkę podchodzi.

 

 

Dwa ostatnie wpisy zostały przeniesione z tematu: "Paweł I".

secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.