Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Ulga na zakup książek. Propozycja zmian w podatkach

Rekomendowane odpowiedzi

jancet   

Nic z tego. Podręczniki są teraz jednorazowe. Wydawca specjalnie daje tam rzeczy do wypełniania, by nie nadawał sie do ponownego uzytku. Do tego nauczyciel musiałby wybrac ten sam podręcznik (a wybór ma spory). Do tego wydawca co roku wydaje nowy, lekko modyfikując poprzedni.

Może bywa i tak, ale zapewniam Cię, że nadal wydaje się podręczniki tradycyjne, wielokrotnego użytku. Kilka takich leży przede mną na biurku. Z list podręczników w sklepach i na stronie ministerstwa można zorientować się, że bardzo często wydaje się odzielnie podręcznik (wielokrotnego użytku) i oddzielnie jednorazowy zeszyt do ćwiczeń, z tym że ten ostatni kosztuje zwykle cca 15 zł. W swoich kalkulacjach uzwględniłem te zeszyty.

Praktyka łączenia ćwiczeń i podręcznika w jednym tomie jest natomiast powszechna w podręcznikach do angielskiego, w dodatku są one jedne z droższych.

Co do swobody wyboru podręcznika przez nauczyciela, to trochę uprzednio pogooglałem, co pozwoliło mi zorientować się, że wiele szkół publikuje "zestawy podręczników", jednolite dla całej szkoły. Ma to zapewne ograniczyć praktykę, że każdy nauczyciel wybiera inny podręcznik, a tym bardziej - że z roku na rok swą decyzję arbitralnie zmienia.

Na hasło "podręczniki używane" google wyrzucają ponad 80 tysięcy linków, przynajmniej pierwsze 200 z nich to propozycje skupu i sprzedaży. Dla kogoś chyba kręci się ten biznes, nie?

Co do tych "lekkich modyfikacji" to też pewnie się zdarzają, ale jakoś mój wydawca nie poprosił mnie po roku o dokonanie takowych. Choć fakt - teraz muszę to zrobić, ze wględu na wprowadzanie Krajowego Systemu Efektów Kształcenia" czy jak to się tam zwie. Tyle że stary podręcznik może być sprzedawany jeszcze bodajże przez 3 lata, a użytkowany przez 5.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jaki zatem podręcznik gimnazjalny czy licealny; do podstawowych przedmiotów; nie uległ "modyfikacji" przez ostatnie 10 lat, a jeśli uległ to ile razy w tym okresie?

Tak by stał się - wielokrotnego użytku.

Można prosić o przykłady: tak po pięć z przedmiotów:

matematyka

język polski

biologia

chemia

fizyka

geografia

Nie wiem jak bywa, ale przez kilka lat pracowałem w księgarni teściowej, gdzie specjalizowano się w podręcznikach, pomstowania rodziców na konieczność kupowania podręczników tych samych wydawnictw... bo nauczyciel nakazał, jako że wyszło "nowe wydanie" - były całkiem głośne.

Pewnie mieli inne podręczniki na liście ze szkoły niż użytkownik jancet na swym biurku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Dla przykładu.

Ja (rocznik 1959) uczyłem się chemii ze zbioru zadań Pazdry. Wtedy to była nowość. Mój syn (rocznik 1985) też uczył się z tegoż zbioru zadań Pazdry. Rożnica, którą stwierdziłem to ta, że ja się uczyłem o kwasie siarkowym i siarkawym, a syn o siarkowym(VI) i siarkowym(IV). Poza tym to samo. Zbiór zadań Pazdry to nadal popularny podręcznik, dziś wydawany bodajże w trzech wersjach - dla gimnazjium, dla liceum i dla kandydatów na wyższe uczelnie :thumbup: .

Autor założył swoje własne wydawnictwo i zapewne co rok - dwa wypuszcza nowe wydania, nieco zmienione. Biznes jest biznes. To - sztuczne - poprawianie swego biznesu umożliwia opisane przez Ciebie postawa nauczycieli - wymaganie posiadania najnowszego zadania.

Oczywiście, dla nauczyciela istotną niewygodą może być posiadanie przez uczniów trzech wersji podręcznika, choćby różniły się jedynie układem stron lub numeracją zadań. Bo wtedy mogłoby by się zdarzyć, że jeśli zada zrobienie "zadania 3.2.5.", otrzyma rozwiązania trzech różnych zadań. Nie tragedia i można łatwo temu zapobiec, ale niewygoda - fakt. Wprawdzie nie wynika z tego, że nauczyciel musi wymagać posiadania najnowszego wydania, wystarczy, że wskaże preferowane wydanie - np. to poprzednie.

Ale co tam nauczyciel. Każdy podręcznik, a także zmiana jego treści czy struktury, wymaga pozytywnej decyzji MEN. Chyba trzy recenzje - dwie merytoryczne, jedna językowa. Czy recenzent nie może po prostu wydać opinii negatywnej gdy proponowane zmiany nie uzasadniają wprowadzenia nowej wersji podręcznika? Może, może - tylko mu się nie chce. Z resztą jest to wbrew jego interesom - jak wydawnictwa przestaną przesyłać co rok nowe wersje podręczników do recenzji, to i źródełko dochodów recenzenta wyschnie.

Wszystko to są bardzo ważne sprawy, warto o nich dyskutować i słać listy do ministerstwa, wydawnictw, kuratoriów i dyrekcji szkół.

Tylko, że chodzi o MEN, a nie o MF. Dlaczego - w celu zwalczania niekorzystnych zjawisk - mamy gmerać w podatkach, przy czym to gmeranie spowoduje jedynie nasilenie tych niekorzystnych zjawisk. Bo jeśli będzie wiadomo, że kupując nowy podręcznik za 25 zł, 5 zł nam z tego państwo zwróci, to łatwiej zaakceptujemy i konieczność kupienia nowego wydania, i podwyżkę cen.

Nieubłagane prawo rynku, popytu i podaży. Ulga podatkowa spowoduje przesunięcie krzywej popytu w górę - przy tej samej cenie będziemy skłonni kupić więcej podręczników. Krzywa podaży się nie zmieni, więc nowy punkt równowagi przesunie się wzdłuż niej "na północny wschód" (tradycyjnie przyjmuję, że na osi poziomej mamy cenę, a na pionowej - ilość nabywanego produktu). Czyli podręczniki zdrożeją. To, co dotychczas kosztowało 780 zł, będzie kosztować 820 - 900 zł mniej więcej. Z podatku odzyska się 20%, czyli faktycznie rodzice zapłacą 660 - 720 zł. Oszczędność 60 - 120 zł rocznie. Pozorna, bo te pieniądze ubędą z budżetu, czyli jakieś wydatki trzeba będzie obciąć. Np na szkolnictwo. Zaś wydawnictwa zarobią 40 - 120 zł brutto rocznie na każdym uczniu więcej. Już nie pozornie, całkiem realnie.

Dlatego wydawnictwa silnie lobbują za tą ulgą podatkową. I to by było na tyle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ta dyskusja zeszła trochę na boczny tor. Ja Was zapewniam, że na rok na książki dla dziecka można wydać 300-400 zł. Na studiach nie mniej i to bez nazwijmy to lektur uzupełniających. Przy dwójce dzieci to ponad 700 zł to na luzie. Także naprawdę dużo ludzi wypełni limity do ulg.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
zyxu   

Jeśli już komplikować system podatkowy, to dać sensowne ulgi/zwolnienia/zwroty, czy jak to nazwać, na dzieci (od 2. w górę większe), a problem podręczników rozwiązać przez stałość wyboru książek w danej szkole. Jak pisał jancet - jednolitość dla szkoły. I to na parę lat, a ewentualnie co kilka weryfikacja - zmiana lub zostawiamy. I tak rodzeństwo ma książki po sobie.

Inne książki też chciałbym taniej kupić, ale już widzę kupowanie po uldze i sprzedaż z ceną niższa niż wyjściowa a wyższa niż ulgowa.

Edytowane przez zyxu

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Władza (realna) na pewno Cię poprze Jarpenie. Ilu urzędników trzeba będzie zatrudnić do kontroli nowej ulgi ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czy rzeczywiście studentom potrzebne są książki?

Skoro w 2010 r. 44% badanych nie przeczytało tekstu dłuższego niż trzy strony maszynopisu czy to w książce czy to w internecie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Władza (realna) na pewno Cię poprze Jarpenie. Ilu urzędników trzeba będzie zatrudnić do kontroli nowej ulgi ?

Zero. Do rozliczania ulgi internetowej kogoś zatrudniono?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
zyxu   

Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie. Czy obniżenie cen książek o 5 zł naprawdę sprawi, że ludzie (w tym studenci) nagle zaczną kupować książki, skoro wielu nawet nie wypożycza ich z biblioteki? Wujek google i ciocia wikipedia wystarczają wielu, także na studiach, więc po co mieliby wydawać pieniądze na książki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Przecież na rynku działa sporo tzw. tanich księgarń czy antykwariatów, gdzie można dostać sporo świetnych książek za pół darmo.

Trzy tygodnie temu widziałem stosik Bazylowa [z uzupełnieniem Wieczorkiewicza], Historia Rosji, już upadłego wydawnictwa Ossolineum, za 22 zł sztuka! W miniony piątek wybrałem się "powtórkowo"... a tam jak stosik był tak sobie był.

A dobrze pamiętam jak to nowe wydanie w Matrasie za przeszło 60 zł się wylegiwało...

Tak jak secesjonista stwierdził; problem polega na tym, że spora część młodych ludzi nie sięga po książki i nie dlatego że ich nie stać, a zwyczajnie dlatego że nie ma nawyku ku temu wyrobionego.

Ostatnio nabyłem kilogram książek za 5 zł. A w nich m.in. Dostojewski, Tołstoj, Czechow! Kto by pomyślał, że taka literatura na wagę będzie chodzić, niczym nie przymierzając kilo kartofli. Ha, poproszę czterdzieści deko Słowackiego i resztę Mickiewicza! Ot, się porobiło.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie. Czy obniżenie cen książek o 5 zł naprawdę sprawi, że ludzie (w tym studenci) nagle zaczną kupować książki, skoro wielu nawet nie wypożycza ich z biblioteki? Wujek google i ciocia wikipedia wystarczają wielu, także na studiach, więc po co mieliby wydawać pieniądze na książki.

Będziemy promować tych, którzy kupują. Ponadto nie patrzcie na tę ulgę tylko przez pryzmat studentów. Miliony rodziców uczniów muszą co roku kupować książki do szkoły. Niektóre można odkupić, ale zwłaszcza te językowe i ćwiczenia już nie. Zresztą na te używane kupione w antykwariacie też będzie paragon. Miliony rodzin na tym skorzystają przynajmniej na tym odpisie. Studentów jest ok. 1,8 mln a uczniów 5,5 mln.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.