Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Samuel Łaszcz

Bolesław Bierut

Rekomendowane odpowiedzi

(...)

Jeden z absolwentów tej szkoły pisał, że wykładano tam sprawy szkolenia szpiegowsko-dywersyjnego. Relację takową przytoczył Andrzej Garlicki w książce Bolesław Bierut (Warszawa 1994). Według niej, owo szkolenie miało obejmować, m.in.:... obsługę parowozu czy włamywanie się do sejfów. Relację tę podważył jednak syn prezydenta Jan Chyliński (nazwisko z Bierut na Chyliński zmienił, gdy szedł na studia; ojciec nie chciał, aby syn był faworyzowany przez profesorów) w swych wspomnieniach Jaki był Bolesław Bierut?, zauważając słusznie, że Bierut do śmierci nie potrafił jeździć samochodem, a co tu mówić o parowozie! Autor artykułu na Histmagu pisał:

Wypada uwierzyć wątpliwościom syna Bieruta o jego wyszkoleniu wywiadowczym(...)

Nie wiem co Bierut porabiał w szkole partyjnej, ale jeśli chodzi o MLSZ, to sam towarzysz "Wiesław" (wtedy "Stefan Kowalski") wspominał o nauce rzutu granatem czy obsługiwania kilku rodzajów broni palnej. Do czasu uruchomienia kursów w Kraskowie, polscy komuniści uczyli się w "Leninówce" w ramach grupy rosyjskiej. Program obejmował m.in.:

- ekonomia polityczna

- polityka ekonomiczna ZSRS

- historia międzynarodowego ruchu robotniczego

- historia WKP(b)

- leninizm

- nauka o wojnie

- budownictwo partyjne

- ruch zawodowy

- system pracy nad książką (tj. pracy naukowej)

uczono jednak też pracy konspiracyjnej, na co poświęcano 60 godzin zajęć teoretycznych i 111 godzin zajęć praktycznych. W ramach tego uczono choćby: techniki szyfrowania korespondencji, typografii, fałszowania dokumentów, kolportażu ulotek, organizacji nielegalnych zebrań, walki z prowokacją, postępowania w czasie śledztwa. Do tego dochodziło przeszkolenie wojskowe.

I takie pytanie czy Bierut miał wyższe wykształcenie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, jak zawsze z haczykiem, choć na ogół w literaturze nie podaje się, że Bierut legitymował się wyższym wykształceniem - to jest to błąd.

Jako towarzysz "Wagner" odbył pełen kurs w "Leninówce", zaś decyzją ministra szkolnictwa z 1950 r. uznano, że skończenie pełnego kursu na MLSZ równoważne jest z ukończeniem wyższej uczelni.

/informacje zaczerpnięte od dr. Mirosława Szumiły, którego tekst "Akademie czerwonej elity" prawdopodobnie ukaże się niedługo w "pamięć.pl"/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W związku ze zbliżającą się rocznicą sześćdziesiątych urodzin Wielkiego Wychowawcy, Sekretariat KC PZPR zamierzał:

"1. Wydać dwutomowy zbiór prac i przemówień tow. Bolesława Bieruta.

2. Wydać popularną biografię tow. Bolesława Bieruta.

3. Wydać zbiór wypowiedzi współuczestników walki tow. Bieruta, charakteryzujących jego osobę i działalność.

4. Przeprowadzić szeroką kampanię w prasie, uwypuklając wielkie zasługi tow. Bolesława Bieruta wobec klasy robotniczej i narodu i zasadnicze jego wskazania oraz wkład wniesiony przezeń do marksizmu-leninizmu w konkretnym jego zastosowaniu do warunków polskich.

5. Zainicjować współzawodnictwo socjalistyczne pod hasłem uczczenia zasług tow. Bieruta przez podarki wytwórcze, przez nowe osiągnięcia w dziedzinie realizacji 6-letniego planu w naszym kraju.

6. Przyswoić imię tow. Bolesława Bieruta niektórym ważniejszym obiektom gospodarczym, kulturalnym itd.

7. Ustalić nagrodę imienia Bolesława Bieruta za wybitną działalność społeczną, literacką i artystyczną w obronie pokoju".

/Projekt Uchwały Sekretariatu KC PZPR w sprawie uczczenia 60-lecia tow. Bolesława Bieruta, AAN, KC PZPR, 237/XXI-25, k. 16/

Dekalogu to nie udało się jednak stworzyć, że pozwolę sobie na taką uszczypliwość.

Zadziwiły mnie nieco "podarki wytwórcze", a zdumiała konstrukcja - wedle której obiekty gospodarcze będą przyswajać imię Bolesława Bieruta. Zaciekawił mnie natomiast punkt siódmy, czy powstała ostatecznie tego typu nagroda?

Co do punktu drugiego, w 1952 roku pojawiło się dzieło "Bierut. Życie i działalność" pióra (a może: dłuta?) Józefa Kowalczyka, która była: "porywającym podręcznikiem życia".

/A. Komitau "Książka, która uczy żyć, uczy służyć Ojczyźnie", "Sztandar Młodych", 25 lipca 1952/

Wedle recenzentów tej książki, Bieruta możemy postrzegać niemal jak współczesnego celebrytę:

"Odnajdujemy Bieruta wszędzie. Nie ma na przestrzeni ostatnich pięćdziesięciolecia wydarzenia w życiu naszego narodu, w którym Bolesław Bierut nie uczestniczyłby...".

/W. Gruszecki "Podręcznik życia", "Po Prostu", nr 18, 1952/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A mógłbyś Samuelu przybliżyć nam zakres nauki w tejże szkole?

Jeden z absolwentów tej szkoły pisał, że wykładano tam sprawy szkolenia szpiegowsko-dywersyjnego. Relację takową przytoczył Andrzej Garlicki w książce Bolesław Bierut (Warszawa 1994). Według niej, owo szkolenie miało obejmować, m.in.:... obsługę parowozu czy włamywanie się do sejfów. Relację tę podważył jednak syn prezydenta Jan Chyliński (nazwisko z Bierut na Chyliński zmienił, gdy szedł na studia; ojciec nie chciał, aby syn był faworyzowany przez profesorów) w swych wspomnieniach Jaki był Bolesław Bierut?, zauważając słusznie, że Bierut do śmierci nie potrafił jeździć samochodem, a co tu mówić o parowozie! Autor artykułu na Histmagu pisał:

Wypada uwierzyć wątpliwościom syna Bieruta o jego wyszkoleniu wywiadowczym(...)

Wypada jednak być nieufnym do takich prób wybielenia, i raczej przyjąć do wiadomości oficjalny program nauczania, wedle którego jednak takie szkolenie prowadzono.

"Dużą wagę przywiązywano do nauczania metod 'roboty konspiracyjnej', które obejmowały łącznie 60 godzin lekcji teoretycznych i 111 godzin zajęć praktycznych. Słuchaczy zapoznawano z technikami prowadzenia szyfrowanej korespondencji, fałszowania dokumentów, działalności wydawniczej (typografii) oraz kolportażu literatury i ulotek. Uczono metod organizowania nielegalnych zebrań i demonstracji, a także walki z prowokacją. Udzielano instrukcji dotyczących zachowania się podczas aresztowania i śledztwa".

/M. Szumiło "Wspomnienia Romana Zambrowskiego z Międzynarodowej Szkoły Leninowskiej w Moskwie (1929-1931)", "Komunizm: system - ludzie - dokumentacja", T. 1, 2012, s. 169, przyp. 4; informacja za: RGASPI, f. 531, op. 1, d. 26, Programa zaniatij po izuczeniu opyta podpolnoj raboty (XII 1930 r.), k. 167–168;/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Komar   

Przejrzałem ten temat i zapoznałem się z wypowiedziami dyskutantów. Pomijam spory ideologiczne. Ale wśród wymienionych faktów z życia Bieruta brakuje mi jednego, mającego duże znaczenie dla Polski. Otóż Bolesław Bierut miał istotny udział w ustaleniu zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Bierut był członkiem delegacji polskiej zaproszonej na konferencję poczdamską. Oczywiście delegacja była liczniejsza, ale trzej delegaci mieli podczas tej konferencji swoje wystąpienia uzasadniające linię Odry i Nysy Łużyckiej jako granicę między Polską a Niemcami. Byli to: Bolesław Bierut, Stanisław Grabski i Stanisław Mikołajczyk.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

Otóż Bolesław Bierut miał istotny udział w ustaleniu zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej.

Niewątpliwie Bierut nie należał do tych, którzy twierdzili, tak jak Arciszewski, że "nie chcą Wrocławia i Szczecina". To fakt oczywisty. Niewątpliwie też należał do tych, którzy organizowali wojsko przelewające krew na polach bitew położonych na przyszłych Ziemiach Odzyskanych. I do tych, którzy tworzyli administrację, które te ziemie obejmowała. Jeszcze przed Poczdamem. Obiektywnie też trzeba przyznać, że wówczas żadna inna polska administracja tych ziem by w takim zakresie nie dostała. Bo żadnej innej Stalin by takiego prezentu nie zrobił.

 

Natomiast, też obiektywnie patrząc nikt z Polaków (jakiejkolwiek barwy politycznej) nie miał "istotnego udziału" w określeniu tej granicy. Mieliśmy status mrówki wobec słoni. Najlepsze argumenty polskich wysłanników do Poczdamu nikogo by nie przekonały, gdyby Stalin nie chciał nas przesunąć, a Zachód jakoś to (połowicznie) nie zaakceptował. [Nie w wnikam tu nadmiernie w szczegóły].

 

I nie mam przy tym większych wątpliwości, że gdyby Stalin zaproponował jakąkolwiek zachodnią granicę Polski - Bierut też by ją poparł i jej bronił w Poczdamie. Gomułka - być może nie. Bierut - tak.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Komar   
2 godziny temu, Bruno Wątpliwy napisał:

Mieliśmy status mrówki wobec słoni. Najlepsze argumenty polskich wysłanników do Poczdamu nikogo by nie przekonały, gdyby Stalin nie chciał nas przesunąć, a Zachód jakoś to (połowicznie) nie zaakceptował.

To nieprawda, że Polacy nie mieli żadnego wpływu na kształt granicy zachodniej. Mieli władzę, żeby ta granica przebiegała inaczej. Mieli wpływ - w sensie negatywnym. Polacy mieli władzę, żeby to spartaczyć. Gdyby Bierut zaparł się wszystkimi czterema nogami, gdyby wraz z całą ekipą PKWN/RT/TRJN krzyczał na cały świat, powtarzając stanowisko władz RP na uchodźstwie - że oni nie chcą granicy na Odrze i Nysie, że oni zadowolą się Opolszczyzną i kawałkiem niemieckiego Pomorza - to Stalin zgodziłby się na takie rozwiązanie. Sprawa polskiej granicy zachodniej zakończyła się dla Polski sukcesem, ponieważ ekipa komunistyczna zdecydowała się współdziałać ze Stalinem, a nie działać wbrew Stalinowi czy - co gorsza - na złość Stalinowi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Cóż, hipoteza nie do obalenia i... nie do obrony. Gdyby Polscy działacze komunistyczni chcieli to by mogli, ale nie chcieli i już się nie przekonamy czy mogli. A w czasach poczdamskich rozmów władzy mieli tyle ile im dano, ale zapewne gdyby chcieli to by mieli więcej, tylko; znów; nie chcieli...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Komar   

To nie jest gdybanie, to są fakty. Szeroko pojęty "obóz londyński" (to znaczy władze RP na uchodźstwie i ich struktury w okupowanym kraju) udowodnił, że polscy politycy mogą ustawić się tak, aby dla Polski załatwić nie "trochę mniej czy trochę więcej", ale aby dla Polski nie załatwić dosłownie NIC. Polscy komuniści (z Bierutem w czołówce) uzyskali dla Polski maksimum tego, co w tamtych warunkach można było uzyskać.

Edytowane przez Komar

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jestem w stanie się zgodzić, że gdyby dokładnie wszyscy Polacy realizowali wytyczną: "nie chcemy Wrocławia i Szczecina" przesunięcie naszej granicy byłoby dosyć trudną (i groteskową) operacją. I pewnie zgodzimy się także odnośnie do tego, że w przypadku premiera Arciszewskiego (zresztą - nie tylko jego) umiejętność "pełnego ogarniania świata i zjawisk politycznych na nim występujących" zakończyła się gdzieś w okolicach roku 1918, może 1939.

 

Co nie zmienia generalnej konstatacji. W Poczdamie nasze losy jako państwa i narodu były już przesądzone. Trafiliśmy do radzieckiej strefy wpływów i o naszych granicach decydował przede wszystkim nasz protektor. Możemy się spierać (bez obiektywnie potwierdzalnej konkluzji), czy wcześniej była inna możliwość pokierowania losami Polski i w jakim zakresie nieudolność oraz chciejstwo "polskiego Londynu" ją zaprzepaściła. Ale to historia alternatywna.

 

Tak, czy inaczej w Poczdamie ewentualne zdolności oratorskie Bieruta (i innych Polaków) w sprawie granic na Odrze i Nysie nie miały wielkiego znaczenia. Jeżeli już szukamy "zasług" Bieruta w tej sprawie to wiele ważniejsze było to, że "jego Polacy" (choć w tym momencie - może raczej Gomułki)  jakoś byli w stanie objąć nowe ziemie swoją administracją, tudzież doprowadzić do relatywnie sprawnego wysiedlenia z nich Niemców i zasiedlenia ich Polakami. Tworząc tym samym niezwykle istotne fakty dokonane.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 9.05.2012 o 12:14 PM, lancaster napisał:

Na co tow.Tomasz chciał Mazurka zamienić , BTW do orła się nie przymierzał by go czymś na miarę "godła "Ludowych Węgier czy innej Rumunii zastąpić ?

 

Za to w swym prywatnym ekslibrisie miał orła wznoszącego się z gruzów, w domyśle; zapewne; warszawskich. A wykonał go sam Kazimierz Wiszniewski, ciekawe, że ten utalentowany drzeworytnik rzadko wykonywał prace dla polityków, w ten sposób w Bierut stał się posiadaczem ekslibrisu jego autorstwa obok: Józefa Piłsudskiego, Ignacego Mościckiego i Kazimierza Bartla.

 

W dniu 9.05.2012 o 4:35 PM, Mariusz 70 napisał:

1953 roku zapada decyzja o zmianie nazwy Katowic na Stalinogrod.Spoleczenstwo niby spontanicznie sie tego domagalo,a w roli usluznego osla wystapil,co bardzo przykre, Gustaw Morcinek.Akurat ten facet na dawny ustroj narzekac nie mial powodu,bo robil za literacka gwiazde i kupa ludzi go na swiecznik,slusznie zreszta dzwigala.Nawet w Zwiazku Szlachty Zagrodowej dzialal,a jaki tam z niego szlachcic.No ale nowe czasy nastaly,wiec sie literat z apelem "popisal" ,smrodu moralnego na cale zycie sobie robiac.Musze jednak pana Morcinka troche tutaj bronic.Poslem ze Slaska zrobiono go na sile,Herling-Grudzinski twierdzi na podstawie odbytej z nim rozmowy,ze zostal do haniebnego wniosku zmuszony (...)

W kategoriach humoru natomiast nalezy postrzegac ustawe,ktora mowila,ze pierwsze dziecko urodzone w Stalinogrodzie bedzie nosilo imie Jozef.

 

Wypada jednak przypomnieć, że to nie posłowie zmieniali (mogli jedynie wyrazić taką "wolę"), uczynił to dekretem z dnia 7 marca 1953 r. Przewodniczący Rady Państwa, na podstawie uchwały tejże Rady i Rady Ministrów.

 

W dniu 8.12.2019 o 7:45 PM, Komar napisał:

Otóż Bolesław Bierut miał istotny udział w ustaleniu zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Bierut był członkiem delegacji polskiej zaproszonej na konferencję poczdamską. Oczywiście delegacja była liczniejsza, ale trzej delegaci mieli podczas tej konferencji swoje wystąpienia uzasadniające linię Odry i Nysy Łużyckiej jako granicę między Polską a Niemcami. Byli to: Bolesław Bierut, Stanisław Grabski i Stanisław Mikołajczyk.

 

O ile wiem wszyscy trzej nie mieli takich wystąpień na forum skupiającym wszystkie trzy mocarstwa. Na spotkaniu z 24 lipca swe wystąpienia mieli: Bolesław Bierut, Wincenty Rzymowski i Stanisław Mikołajczyk, przewodniczący tym obradom sekretarz stanu James Byrnes nie udzielił już głosu Stanisławowi Grabskiemu.Jeśli chodzi o Grabskiego to przygotował on memorandum przekazane 28 lipca rządom trzech mocarstw. I to w zasadzie całość wystąpień naszej delegacji na większym forum podczas tej konferencji. A 31 lipca, na jedenastym posiedzeniu plenarnym, padło: "This settles the Polish question".

 

W dniu 9.12.2019 o 12:36 AM, Komar napisał:

To nie jest gdybanie, to są fakty. Szeroko pojęty "obóz londyński" (to znaczy władze RP na uchodźstwie i ich struktury w okupowanym kraju) udowodnił, że polscy politycy mogą ustawić się tak, aby dla Polski załatwić nie "trochę mniej czy trochę więcej", ale aby dla Polski nie załatwić dosłownie NIC. Polscy komuniści (z Bierutem w czołówce) uzyskali dla Polski maksimum tego, co w tamtych warunkach można było uzyskać.

 

Faktem - to jest ustalony stan naszych granic. To czy ów stan jest bardziej efektem tego co polscy komuniści uzyskali czy może bardziej tego co dostali - to już podlega gdybaniu. Podobnie jak kwestia czy było to maksimum. Gdybaniem jest to czy gdyby się "zaparli" to czy udałoby się im przesunąć np. wschodnią granicę tak daleko jak chcą (zakładając, że chcą) wbrew woli Stalina. I dotyczy to ew. możliwości przesunięcia granicy zachodniej. Podobnie gdybaniem jest: co mógłby uzyskać rząd polski z Londynu gdyby uczestniczył np. w konferencji poczdamskiej. Faktem jest, że charge d‘affaires ambasady USA w Moskwie - George Kennan przekazał zaproszenie do Poczdamu skierowane jedynie do TRJN, a nie zaproszono "londyńczyków".

 

Stoi na stacji bolszewicka lokomotywa,
Ciężka, ogromna i krew z niej spływa:

Krwawa oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze CeKa dial-mat w nią sypie.


Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno członków kompartii w każdym wagonie,

A każdy z towarzyszy siedzi na czerwonym tronie
A w jednym enkawudziści, z malinowym lampasem

Jak powiesz coś za dużo, to zamkną cię ciupasem
A w drugim i trzecim siedzą groźne smutasy,
Zerkając podejrzliwie znad partyjnej prasy
A czwarty wagon pełen propagandzistów,
A w piątym siedzi z tysiąc gwardzistów,
W szóstym specłagier - o! jakiż wielki!
Pod każdym kołem czerwone jaczejki!
W siódmym dębowe szafoty i ciężkie pały,
W ósmym niedobitki z KPP, te co się ostały
W dziewiątym - marksiści i z Moskwy patrioci
W dziesiątym, tak zwani - pożyteczni idioci
A tych wagonów jest pewnie ze czterdzieści,
Sam nie wiem, kto się w nich jeszcze mieści.


Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Kule- w ruch!
Nagle - bach!
Palba - trach!

 

Najpierw - powoli - jak żółw – ociężale,
Ruszyła - maszyna - po szynach - ospale,
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci, przemoc - koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, i strzela, i miażdży i pędzi,

A dokąd? A dokąd? Na Zachód, Na wprost!
Po torze, po torze, przez sławny brzeski most,
Przez tajgę, przez Ural, przez Bug, przez las,
I spieszy się, by rewolucję dowieźć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to , tak to to, tak to to.
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna, od mordów zziajana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.

 

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha,
Że pędzi, że strzela, że bucha: buch, buch?
To wola Generalissimusa wprawiła to w ruch.

I choćby przyszło tysiąc pepeerowskich atletów
I każdy zjadłby z tłustego dorsza tysiąc kotletów
I każdy nie wiem jak się zaparł i mocno wytężał
To granic nie przesunie, taki to głosu Stalina ciężar
.

 

 

Ksiądz Marcin Trąba, w swym artykule podaje:

"Uroczystości pogrzebowe Bieruta odbyły się 16 marca. Charakterystyczne, że prasa informując o tym wydarzeniu, nie pisała o pogrzebie, ale używała terminu „Zgromadzenie Żałobne”. O godzinie 10.00 przeniesiono trumnę z ciałem prezydenta z gmachu KC na plac Defilad. Tam o godzinie 11.00 przewodniczący Rady Państwa Aleksander Zawadzki swym przemówieniem rozpoczął wiec żałobny".
/tegoż "Duchowieństwo wobec śmierci i uroczystości pogrzebowych Bolesława Bieruta", "Wieki Stare i Nowe", 2011, T.  3(8), s. 232/

 

Aż dziw, że ktoś potrafi coś takiego napisać, zważywszy że tak łatwo to zweryfikować. Zatem nieprawdziwym jest stwierdzenie, że w ówczesnej prasie nie pisano o: "pogrzebie", bliższym prawdzie byłaby konstatacja, że najczęściej padały zwroty typu: "uroczystości żałobne", "kondukt żałobny", a dopiero w oficjalnych komunikatach różnych instytucji władzy częściej pojawiał się termin: "Zgromadzenie Żałobne", choć i w nich natrafimy na słowo: "pogrzeb".

I tak na przykład w "Życiu Warszawy" z 16 marca (nr 64) jedna z notatek nosiła tytuł: "Komunikat KW PZPR i Prezydium st. RN w sprawie dzisiejszych uroczystości pogrzebowych" i dopiero w głównym tekście tej notatki przeczytamy: "Kondukt żałobny z trumną ze zwłokami towarzysza Bolesława Bieruta wyruszy o godz. 10 spod gmachu KC PZPR na PI. Stalina, na którym o godz. 11 rozpocznie się Zgromadzenie Żałobne". Z innych prasowych not z tego numeru: , w nocie pt. "Apel KC PZPR, Rady Państwa i Rządu PRL" pojawia się "Zgromadzenie Żałobne", "przybył do Warszawy przewodniczący radzieckiej delegacji rządowej na uroczystości związane z pogrzebem", "Delegacje społeczeństwa na pogrzeb Bolesława Bieruta", w notatce zatytułowanej: "Uchwała KC PZPR, Rady Państwa i Rządu PRL" przeczytamy: "... postanawiają ogłosić dzień pogrzebu tow. Bolesława Bieruta - 16 marca 1956 r. dniem wolnym od pracy (...) Dla umożliwienia ludziom pracy zorganizowanego udziału w uroczystościach pogrzebowych". W numerze z dnia następnego w notatce pod tytułem "Ostatnie pożegnanie" pojawia się podtytuł: "Setki tysięcy ludzi wzięły udział w pogrzebie Bolesława Bieruta", z innej: "Ostatniej nocy przed pogrzebem...", "W dniu pogrzebu" z podtytułem: "Manifestacje żałobne za granicą", z przemówienia Aleksandra Zawadzkiego (członka Biura Politycznego KC PZPR i Przewodniczącego Rady Państwa; właśnie w takiej kolejności): "Otwieram zgromadzenie żałobne".

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.