Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tomasz N

"Krótki kurs WKPb"

Rekomendowane odpowiedzi

Z drugiej strony mamy podany przez niego w pracy "O brakach w pracy partyjnej" pochodzący z religii greckiej motyw kompartii jako Anteusza, silnego tylko w kontakcie z ziemią, dołami. (Szczegóły w temacie "Niemcy czy Rosjanie".) Tego w cerkwi nie uczono.

Poza tym ten zbiór pojęć (Bóg, Syn Boży, Biblia) można pozyskać wcale nie ucząc się w seminarium. (A kto, co byłby Duchem Świętym ?)

Natomiast jeżeli już szukać analogii to raczej w Starym Testamencie (Stalin jako Mojżesz i Jozue razem) lub w Apokalipsie.

Nadieżda Krupska jako Maria Magdalena??

W zadziwiające dywagacje potrafi mnie wpleść Bruno Wątpliwy :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Trocki - Judaszem?

Jak najbardziej. Zdaje się nawet oficjalnie go tak nazywano. Copyright już by Lenin, jeżeli dobrze pamiętam.

A może mumia Lenina - złoty cielec?

Nie za bardzo. W tej mitologii złoty cielec to trockizm lub socjaldemokracja.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Bruno Wątpliwy napisał:

Nie za bardzo. W tej mitologii złoty cielec to trockizm lub socjaldemokracja.

Czyli mój Stalin jako Mojżesz - Jozue pasuje jak najbardziej.

Bo wprawdzie ten Trocki jako Judasz w pewnym sensie ustawia Stalina w roli Syna, ale symbolika Judasza jako zdrajcy została użyta tu w sensie potocznym, jako utrwalonym kulturowo synonimie, w oderwaniu Nowego Testamentu. Bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić utożsamiania przez niego się z kimś, kto kazał miłować nieprzyjaciół.

Natomiast motyw boski Lenina. Tak myślę i kiedy przypominam sobie te młode pary w kolejce na Placu Czerwonym w 1980-tym , to coś w tym jest.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wątek "ubóstwienia" Lenina przez Stalina ciekawie rozwija E. Radziński, "Stalin", Warszawa 1996, np. s. 230 i n.

A po latach tak pisał w gazecie "Ogoniok" Roj Miedwiediew (w odpowiedzi na pytanie "co robić z mauzoleum?"): - "To komunistyczny kościół. W kościołach przyjęło się chronić relikwie świętych. To element świeckiej religii, sprzecznej z zasadami socjalizmu naukowego. Ale w naszym kraju socjalizm nabrał cech religii. Dlatego zburzenie Mauzoleum stałoby się takim samym świętokradztwem, jak burzenie cerkwi. Trzeba szanować uczucia wierzących, mogą się panu nie podobać, ale są ich miliony. Uznajemy przecież teraz rozmaite wyznania, sekty...". Cytat za: M. Rakowski, "Gorbaczow. Pierwszy i ostatni", Warszawa 1992, s. 159.

Tak sobie myślę, że Stalin doskonale wyczuł zapotrzebowanie duszy rosyjskiej na boga i cara i próbował je zrealizować. Bazując także na wiedzy z seminarium. I "Krótki kurs..." można także w tym kontekście odczytywać. Jako biblię "zastępczej religii".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Bruno ma rację - przecież tak jak Biblia jest podstawą dla katolika, tak Krotku kurs - dla komunisty. Powinien go obowiązkowo przeczytać by dowiedzieć się jaki świat jest zły, a że raj na ziemi to cudowny ZSRR, że osobą - dokładniej Bogiem któy zstąpił na ziemię, pokonując siły ciemności i niedowiarków jest Stalin, zapowiadany przez Lenina [wielki kontynuator jego dziela, któy zapoczątkował zmiany mające nadać zupełnie nowy kierunek....] Wzór ten sam, tylko jakby bohaterowie noszą nieco inne imiona...

pozdr

PS. Przy okazji, jeżeli istnieje religia Maradony [albo jakoś tak], to patrząc na to co działo się w chwili śmierci Stalina, można przyjąć, że to nawet nie był kult jednostki, więcej było to ubóstwianie, było t traktowanie Stalina jako namiestnika Boga...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO. Biblia (czerwona) brzmi lepiej niż propagandówka. Może jak wglądało jej "wdrażanie" u nas:

http://www.google.pl/url?sa=t&source=w...4Aex5GocQ"

"Za moich podchorążackich czasów w szkole oficjalnie nie działały żadne partie ani organizacje młodzieżowe (w tajemnicy działali członkowie PPR). Ujawnienie organizacji partyjnej nastąpiło po kongresie zjednoczeniowym 15.12.1948 r. (PPR + PPS = PZPR). Jawną działalność prowadziły do 1949 r. tzw. Koła Pomocy Społecznej (KPS). W szkole w owym czasie na apelu porannym śpiewano „Kiedy ranne wstają zorze”, a na wieczornym była komenda: „Niewierzący wystąp, kompania – do modlitwy”, po czym śpiewano „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. W niedziele i święta była zbiórka chętnych do pójścia do kościoła (św. Elżbiety). Obywatel Prezydent Bolesław Bierut był w tym czasie „bezpartyjny” i często uczestniczył w uroczystościach kościelnych.

(…)

Gdy byłem w 1952 r. dowódcą plutonu podchorążych na kursie chorążych, już nie śpiewano „Kiedy ranne ...”, nie chodzono zbiorowo do kościoła. Obowiązywało 3 x P: „Pomoc, przykład i przyjaźń Związku Radzieckiego”. W szkole uczono krótkiego kursu historii WKP(b). W klubie, w świetlicach, a nawet w hali sportowej wisiały duże portrety Bieruta, Stalina, Rokossowskiego. Pełno było haseł o treści ideologicznej i cytatów. Na akademiach i uroczystościach wznoszono okrzyki: „Bierut – Stalin – Rokossowski”.

Na „wyróżnienie” zasługuje dowódca kursu chorążych mjr Anatol Łazarenko. Nakazał w 1 kompanii podchorążych we wnęce korytarza wykonać ołtarzyk, a w jego centrum ustawić duży portret ministra obrony narodowej marszałka Polski Konstantego Rokossowskiego. Wokół było pełno kwiatów i dwie flagi: polska i radziecka. Każdy żołnierz, który przechodził przez korytarz, miał obowiązek sfrontować i zasalutować przed ołtarzykiem."

Czyli "świętość" była dość rozciągliwa. I Rokossowski się załapał.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Tomasz N: dla mnie te cytaty [lub fragmenty jakichś szerszych wypowiedzi] pokazują, jak bardzo część osób bya zakamana, jak bardzo gotowi byli iść za każdą Biblią [nie wnikam w jej kolor] której wyznawcy zdominowali ośrodek wladzy. To akurat nic nowego, a że natura próżni nie znosi - co oznacza, że Boga zastąpiono Stalinem, Syna Jego - Bierutem itd...

Czytając oficjalną wersję historii [w sensie zatwierdzoną przez jej dostojników, zwykle najwyższych z imprimatur glównego cenzora] jakieść religii, partii, kraju, organizacji - można się dowiedzieć, że największe mordy czy przymusowe wywózki, stają się jak się to ladnie nazywa "wypaczeniami czasów minionych". Krótki kurs dokladnie tak trzeba traktować, i dokladnie tak samo jak każdy inny "krótki kurs" stanowi dokument historyczny, dokument epoki.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO napisał:

Krótki kurs dokladnie tak trzeba traktować, i dokladnie tak samo jak każdy inny "krótki kurs" stanowi dokument historyczny, dokument epoki.

Czyli było, minęło, nie wróci ?

Może jeszcze dwie anegdoty. Pierwsza L.J. Kerna

"W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych - wspomina bohater filmu - kiedy jeszcze żyło wąsate słoneczko, naczelny "Gazety Krakowskiej", Arnold Mostowicz zażądał, by piątka wolontariuszy redagujących dodatek satyryczny dziennika zwany "Miotłą" wzięła udział w szkoleniu ideologicznym dziennikarzy. Instruktor z Komitetu Wojewódzkiego powiedział: - Od dziś zaczynamy przerabiać krótki kurs WKP (b). I wtedy rozległ się głos Bodzia Brzezińskiego: - Ja bym tego nie przerabiał... Towarzysza na chwilę zamurowało, a potem zapytał grobowym głosem: - A czemuż to? Bo to jest dobrze napisane - odpowiedział Bodzio. Więcej udziału w szkoleniach już nam nie proponowano"

Druga J. Głowackiego:

Krótki kurs WKPb przeszedłem już w szkole. Miałem nauczyciela historii, który chlubił się, że zna na pamięć pierwsze cztery strony "Manifestu komunistycznego", poczynając od sławnego "Widmo krąży po Europie, widmo komunizmu", ja już wtedy znałem warszawską wersję ludową, która się zaczynała "Widmo krąży po Europie, kogo spotka w dupę kopie". Język WKPb bardzo mi się przydał przy felietonach i opowiadaniu "Coraz trudniej kochać", parę razy zdejmowanym przez cenzurę, bo uznano, że ośmiesza pokolenie młodych działaczy. Ja do ZMP nigdy nie należałem, już kiedyś pisałem, że w całej 45-osobowej klasie do ZMP nie należał tylko Tomek Łubieński i ja. Z tym że on był synem posła katolickiego na Sejm. Na lekcjach wychowawczych komenderowano "niezorganizowani wychodzą" i my dwaj szliśmy na korytarz. Nikt nie naciskał, żeby się do ZMP zapisywać. Wszyscy się sami garnęli. Było fajnie. Można było śpiewać, nosić czerwony krawat, stonkę zbierać. To, że ja nie należałem, to pewnie wpływ rodziny reakcyjnej, co też do partii się nigdy nie zapisała. Ani ojciec, ani matka jakoś nie mieli złudzeń co do komunizmu. Dlatego ja się troszkę dziwiłem tym, co nic nie wiedzieli. To nie znaczy, że matka wychowywała mnie na reformatora, dysydenta. Absolutnie nie. Uważali, że sprawa jest beznadziejna. Matka recytowała mi Rilkego: "Kto mówi o zwycięstwie? Przetrwać, oto wszystko". A ojciec uzupełniał słowami anonimowego poety, że skoro już nie chcesz uciekać, to przynajmniej: "Nie krytykuj, nie podskakuj, siedź na dupie i przytakuj. Tak dożyjesz starczej renty nawet w dupę nie kopnięty".

Przyznam się, że ten drugi dał mi do myślenia. Bo wcale nie jest wesoły.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

Tomasz N: w to, że Krótki kurs... będzie realizowany lub będzie obowiązywal jako ciekawa lektura dotycząca tego jak ideologia wplywa na historię, na jakimś kierunku odpowiednich studiów i tylko i wylącznie tam - w to nie wątpię. Tak samo jak nie wątpię - że w normalnym świecie, nikt nie będzie budowal państwa wedle jego zaleceń.

Owszem zawsze będą kraje, typu "firma krzak", lecz nie będzie to mialo większego wplywu na losy świata, nazwijmy to cywilizowanego. Możliwa jest transformacja spoleczeństwa doby "bardzo wczesnego kapitalizmu" w spoleczeństwo "komunistyczne" [stalinowskie, leninowskie etc], lecz po ponownym przejściu na "jasną stronę" mocy - kolejna zmiana tak gwaltowna nie jest możliwa. Owszem będą naciski by polityka byla bardziej na lewo, lub nie, lecz nie w kierunku żądamy komunizmu [co nie zmienia faktu że KPP istnieje...].

Tak samo jak Krótki kurs będzie dokumentem historycznym [nawet już jest], tak samo wielu dzisiejszych propagandzistów korzysta ze ścieżek którymi chodzili jego autorzy, tylko czerpią w chwili obecnej z nieco innych źródelek.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witaj;

Tomasz N: w to, że Krótki kurs... będzie realizowany lub będzie obowiązywal jako ciekawa lektura dotycząca tego jak ideologia wplywa na historię, na jakimś kierunku odpowiednich studiów i tylko i wylącznie tam - w to nie wątpię. Tak samo jak nie wątpię - że w normalnym świecie, nikt nie będzie budowal państwa wedle jego zaleceń.

Owszem zawsze będą kraje, typu "firma krzak", lecz nie będzie to mialo większego wplywu na losy świata, nazwijmy to cywilizowanego. Możliwa jest transformacja spoleczeństwa doby "bardzo wczesnego kapitalizmu" w spoleczeństwo "komunistyczne" [stalinowskie, leninowskie etc], lecz po ponownym przejściu na "jasną stronę" mocy - kolejna zmiana tak gwaltowna nie jest możliwa. Owszem będą naciski by polityka byla bardziej na lewo, lub nie, lecz nie w kierunku żądamy komunizmu [co nie zmienia faktu że KPP istnieje...].

Tak samo jak Krótki kurs będzie dokumentem historycznym [nawet już jest], tak samo wielu dzisiejszych propagandzistów korzysta ze ścieżek którymi chodzili jego autorzy, tylko czerpią w chwili obecnej z nieco innych źródelek.

pozdr

Tak samo jak nie wątpię - że w normalnym świecie, nikt nie będzie budowal państwa wedle jego zaleceń.

ależ mylisz się drogi FSO, ktoś właśnie w normalnym świecie próbował i w tym ambaras...

Ambaras - w skutkach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W ramach nieco innego wątku. Przypomniało mi się, że kiedyś przeglądałem dosyć solidnie w księgarni książkę Marcina Kuli "Religiopodobny komunizm". Z jakiś powodów nie kupiłem jej, ale pamiętam, że na pierwszy rzut oka wyglądała ciekawie. Akcentowała podobieństwa między komunizmem, a wierzeniami religijnymi. Czyli mniej więcej to samo, co zrobił tu na forum niegodny Bruno W. w stosunku do "Krótkiego kursu..." ;) .

Jeśli ktoś z Was tą książkę przeczytał, ciekawie byłoby co nieco się o niej dowiedzieć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonisto: gdzieś kiedyś słyszałem opinię i to dość powszechnie wypowiadaną, że komunizm [lub inaczej: poglądy z Krótkiego kursu...] powinno się najpierw w różnych odmianach przetestować na białych muszkach czy innych zwierzątkach labolatoryjnych. Niestety w kilku krajach białymi myszkami byli [w kilku nadal są] ludzie. Tylko z tego jednego jedynego powodu mam przeświadczenie, że nikt tej sztuki już nie będzie mógł powtorzyć [oczywiście mówię o tzw. "cywilizowanym świecie"], gdyż myśzki... ludzie się na to nie zgodzą.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO napisał:

gdzieś kiedyś słyszałem opinię i to dość powszechnie wypowiadaną, że komunizm [lub inaczej: poglądy z Krótkiego kursu...] powinno się najpierw w różnych odmianach przetestować na białych muszkach czy innych zwierzątkach laboratoryjnych. Niestety w kilku krajach białymi myszkami byli [w kilku nadal są] ludzie. Tylko z tego jednego jedynego powodu mam przeświadczenie, że nikt tej sztuki już nie będzie mógł powtórzyć [oczywiście mówię o tzw. "cywilizowanym świecie"], gdyż myszki... ludzie się na to nie zgodzą.

Naprawdę ? Właśnie to uznałem za mało wesołe w moim poprzednim poście:

Matka recytowała mi Rilkego: "Kto mówi o zwycięstwie? Przetrwać, oto wszystko". A ojciec uzupełniał słowami anonimowego poety, że skoro już nie chcesz uciekać, to przynajmniej: "Nie krytykuj, nie podskakuj, siedź na dupie i przytakuj. Tak dożyjesz starczej renty nawet w dupę nie kopnięty".

Drugie jest swojskie, ale Rilke to chyba Europa. "Cywilizowany świat" ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.