Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Plan Schlieffena

Rekomendowane odpowiedzi

euklides   

Ba... Francuzi w 1904 r. otrzymali kopię planów niemieckich które w ogólnym zarysie przypominały plan Schlieffena.

Nie wydaje się, by były to jakieś kopie mało znaczące i w ogólnym zarysie. Dokumenty dotyczące planu Schlieffena dostarczył w 1905 roku oficer niemieckiego wielkiego sztabu generalnego w Berlinie, który przedstawiał się jako Mściciel. Przekazał je podczas trzech spotkań w luksusowych hotelach. W zamian otrzymał 60 tysięcy franków, co nie było wygórowaną ceną. Były wartościowe i prawdziwe, dały też Francuzom orientację jakiego towaru należy poszukiwać w przyszłości w Berlinie. W każdym razie w 1914 roku wiedzieli oni bardzo dużo o planie Schlieffena. Jego znajomość pozwalała francuskiemu dowództwu w pierwszych dniach wojny panować nad sytuacją, mimo pozornego nieładu, i wciągnąć von Klucka w pułapkę, co walnie przyczyniło się do francuskiego zwycięstwa nad Marną. Ów Mściciel został zidentyfikowany jako Heinrich Basse. Był nieślubnym synem Wilhelma II i prawdopodobnie mścił się za jakieś, prawdziwe czy urojone, krzywdy swej matki. Wiele podróżował po świecie. Po wojnie zafascynował się buddyzmem. Jak przystało na buddyjskiego mnicha żył z jałmużny w ubogim mieszkanku. Posiadał jednak znaczny majątek (gotówka, liczne konta bankowe). Nienawidził europejską cywilizację. Po śmierci w 1930 roku cały swój majątek przekazał rządowi chińskiemu, pod warunkiem że ten spożytkuje go na walkę z przeciw Europie. A swoją drogą, może ktoś wie coś na temat buddyzmu w III Rzeszy. Słyszałem, że żona Goebbelsa wyznawała tą religię. Natomiast znaki swastyki widziałem na buddyjskich ornamentach.

Odnośnie środków łączności:

Na pocz. I w św. radio "raczkowało", telefon miał zasięg tylko 40 km - podczas marszu w 1914 r. między kwaterą główną Moltkego a kwaterą von klucka było od 150 do 200 km. Radiodepesze były fragmentaryczne - Francuzi zakłócali je z wieży Eiffla. Moltke był niemal głuchy i ślepy - meldunki dochodziły z opóźnieniem... armie były ogromne środki łączności de facto tkwiły jeszcze korzeniami w XIX wieku - a te, które były nowoczesne zawodziły bo były jeszcze niedoskonałe technicznie.

Trochę chyba zbyt pesymistyczny obraz. Wiem, że wieża Eiffla odgrywała także inną rolę, przechwytywała niemieckie komunikaty. Szczególnie dużo informacji uzyskiwano od dowódcy kawalerii 1-szej armii, generała von der Martwitza, który lubił posługiwać się radiotelegrafem ale nie zadawał sobie trudu szyfrowania i nadawał otwartym tekstem. Oczywiście wieża Eiffla odbierała treści depesz równocześnie z ich adresatami.

Przejście blokuje Atwerpia - jedna z największych ówczesnych twierdz w Europie, nawet gdyby Niemcy przeszli przez Holandię musieliby zdobyć tą twierdzę - nie ma miejsca żeby ją ominąć.

Nawiasem mówiąc Niemcy zdobyli tę twierdzę w kilka godzin (może dni, nie pamiętam). Z politycznego punktu widzenia jej zdobycie nie jest dla Niemców korzystne, oznacza bowiem wojnę z Anglią, która od wieków jest tradycyjnie uczulona na ujście Skaldy (o ile dobrze pamiętam). Jednak generałowie operujący w jej okolicach nigdy nie rezygnowali z zaatakowania jej.

Schlieffen nie liczył się z polityką, naruszono neutralność Belgii, co było bezpośrednią przyczyną przystąpienia Wielkiej Brytanii do wojny...

Na przełomie XIX i XX wieku Belgia była bardzo proniemiecka i Schlieffen opierał swój plan na założeniu, że król Belgii, niesławnej pamięci Leopold II, przepuści wojska niemieckie do granic Francji za sowitą opłatą, ograniczając się do jakiegoś czysto formalnego protestu. Prawdopodobnie tak by się stało, jednak w 1909 roku Leopold zmarł a jego następca, Albert I, nie był już tak proniemiecko nastawiony. Uważał za hańbę wpuszczenie obcych wojsk w granice swego królestwa bez walki i w 1914 roku na ultimatum niemieckie odpowiedział: „Rządzę narodem, nie drogą”. Opór armii belgijskiej był co prawda słaby, wystarczył jednak, by zakłócić realizację drobiazgowego planu Schliffena. Dowódcy niemieccy z trudem trzymali się wyznaczonych harmonogramów. By je realizować musieli stosować brutalne akty przemocy. W ten sposób zrażali do siebie życzliwych im dotąd Belgów. 4.VIII.1914 roku, po zbombardowaniu Liege przez niemiecką artylerię, Anglia wypowiedziała Niemcom wojnę, Belgia natomiast stawała cię coraz bardziej proaliancka.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Ów Mściciel został zidentyfikowany jako Heinrich Basse. Był nieślubnym synem Wilhelma II i prawdopodobnie mścił się za jakieś, prawdziwe czy urojone, krzywdy swej matki. Wiele podróżował po świecie. Po wojnie zafascynował się buddyzmem. Jak przystało na buddyjskiego mnicha żył z jałmużny w ubogim mieszkanku. Posiadał jednak znaczny majątek (gotówka, liczne konta bankowe). Nienawidził europejską cywilizację. Po śmierci w 1930 roku cały swój majątek przekazał rządowi chińskiemu, pod warunkiem że ten spożytkuje go na walkę z przeciw Europie.

(...)

Przez kogo został zidentyfikowany?

(...)

A swoją drogą, może ktoś wie coś na temat buddyzmu w III Rzeszy. Słyszałem, że żona Goebbelsa wyznawała tą religię.

(...)

Nie wyznawała, a się interesowała, zresztą innymi religiami również.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Przez kogo został zidentyfikowany?

Sprawa jest nader ciekawa, ma bowiem coś wspólnego z Polską, ale po kolei. Otóż te informacje mam z książki Pascala Krop "Tajemnice Francuskiego Wywiadu". Opisując tę historię autor daje w zasadzie na jej początku do zrozumienia, że wywiad francuski znał tożsamość Mściciela już wówczas kiedy kupował od niego odnośne materiały. W dalszym ciągu opowiadania powołuje się jednak na jakiś dziennik krakowski (może ktoś jest z Krakowa?), który w styczniu 1933 roku ostrożnie donosił o pewnym zdarzeniu. Ostrożnie bowiem Hitler właśnie doszedł do władzy. Chodziło o proces w którym jakaś daleka krewna nijakiego Basse, w kwietniu 1932, roku zaskarżyła jego testament. Przy okazji wyszło na jaw, że żyjący w nędzy Basse posiadał ogromny majątek. Oprócz pieniędzy w jego nędznym pokoiku znaleziono m.in. kartę pocztową z życzeniami, którą bez najmniejszej wątpliwości przysłał Wilhelm II. Znaleziono tam dużo więcej, policja austriacka uznała jednak, iż sprawa jest wagi państwowej i przekazała ją policji niemieckiej. Wojskowi niemieccy, przede wszystkim von Kluck i jego otoczenie, przyjrzeli się z bliska tym materiałom i doszli do wniosku, że Mściciel i Basse to ta sama osoba, po czym o sprawie słuch zaginął. Mogę dodać, że autor książki kategorycznie stwierdza, że Basse to Mściciel, że był synem, to są przypuszczenia, chociaż pewnym jest, że był bardzo bliskim krewnym. Wiadomo także, że Wilhelm II miał kochanki.

Nie wyznawała, a się interesowała, zresztą innymi religiami również.

Pewnie tak było, mnie jednak zawsze dawała do myślenia ich potworna zbrodnia, zabili przecież własne dzieci. Ten akt zawsze bardziej mi przypominał wyczyn jakiejś chorej sekty niż postępek normalnych ludzi, nawet będących w dramatycznej sytuacji. Za bardzo to wszystko pachnie Azją.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Tak sobie myślę, że gdyby Francuzi mieli w szufladzie plan Schlieffena to nie próbowaliby realizować planu XVII i nie pchaliby się na Alzację i Lotaryngię tylko po to aby leźć w pułapkę.

No chyba, że kupiliby coś w co nie uwierzyli.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Tak sobie myślę, że gdyby Francuzi mieli w szufladzie plan Schlieffena to nie próbowaliby (...) leźć w pułapkę.

No chyba, że kupiliby coś w co nie uwierzyli.

Jest również taka wersja. Mówi ona, że o prawdziwości tego planu przekonali się dopiero wówczas kiedy na nic im to nie było już potrzebne, ale nikt nie neguje tej prawdziwości. Większość jednak twierdzi, że znajomość tego planu walnie przyczyniła się do zwycięstwa nad Marną. Zresztą dokumenty przekazane przez Mściciela były potwierdzane przez system rozbudowy niemieckiej sieci komunikacyjnej, m.in. w Malmedy. Były też bez przerwy uzupełniane. Wywiadowi francuskiemu w Berlinie udawało się kupować materiały gier wojennych (kriegspiel, dobrze zrozumiałem? Nie znam niemieckiego) jakie miały miejsce w niemieckim sztabie głównym. Materiały przekazane przez Mściciela stanowiły dopiero początek kompletowania informacji o planie Schlieffena przez wywiad francuski. Poza tym w w.w książce pisze, że to oni wciągnęli von Klucka w pułapkę.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Po śmierci w 1930 roku cały swój majątek przekazał rządowi chińskiemu, pod warunkiem że ten spożytkuje go na walkę z przeciw Europie.

(...)

Autor książki nader swobodnie podszedł do swej opowieści, mieszając fakty z własnymi domysłami, chyba że użytkownik euklides niezbyt wiernie go przytoczył.

1. Basse nie mógł "po śmierci w 1930..." niczego przekazywać, jako że zmarł w 1932 roku w Bressanone.

2. Nie wiem czemu autor próbuje nam wmówić, że o tej sprawie informowano "ostrożnie" ze względu na dojście Hitlera do władzy. Zwłaszcza, że w ówczesnej prasie można znaleźć szereg informacji o śmierci Basse, o tym co znaleziono w jego mieszkaniu, jak i o próbie podważenia testamentu przed sądem w Bolzano, a potem Brixen.

Nie wiem też jakiż to dziennik czytał ów autor, informacja o śmierci Basse, jako ciekawostka pojawiła się np. w "Gazecie Szamotulskiej" z 3 marca 1932. I nie ma co doszukiwać się tutaj jakiegoś związku z Polską, bo był to zwykły przedruk informacji agencyjnej.

3. Nie wiem czemu policja austriacka miałaby cokolwiek przekazywać policji niemieckiej, skoro śmierć nastąpiła na terytorium włoskim.

4. Teza, że Basse miałby być synem Wilhelma II - jest wyssana z palca. Basse zmarł w wieku 80-81 lat, wedle tego co zapisał w swym testamencie urodził się w 1850 r. w Bonn-Rhein. Jakkolwiek nie neguję że Wilhelm II jurnym mężczyzną mógł być, ale trudno uwierzyć by spłodził potomka kiedy jeszcze nie było go na świecie!

5. Nie ma żadnych dowodów by był bliskim krewnym cesarza. Wedle słów jego krewnej żyjącej w Niemczech, niejakiej pani Nivelle Basse był synem rzeźnika.

Ilu krewnych rzeźników mógł miał dom cesarski?

6. Nawet informacja, że pieniądze przeznaczył na walkę z Europejczykami nie jest pewna, choć większość ówczesnej prasy właśnie tak pisała. Atoli "The Cumberland Argus and Fruitgrowers Advocate" (22 August 1932) cytując ów drugi testament, użył trochę innego zwrotu:

"The undersigned, Heinrich Basse, born in Bonn-on-Rhine in 1850, hereby states that his whole fortune is to become the property of the Chinese people in Eastern Asia or of the Chinese Government, and expresses the wish that it may be used in fighting the European nations".

A to daje trochę inny wydźwięk.

7. Wspomniana nienawiść do kultury europejskiej wydaje się być również cokolwiek naciągana. Przynajmniej co do kultury europejskich ludzi morza, jako że w jednym z wcześniejszych testamentów chciał przekazać pieniądze rządowi angielskiemu na dom dla wysłużonych marynarzy.

Bez wątpienia Basse miał jakieś powiązania ze służbami, co sugerowały różne papiery znalezione w jego domu (między innymi od Sowietów), czy znaczek francuskiego wywiadu. Jak dla mnie pan Pascal Krop wziął sobie mętną postać, obudował ją swymi domysłami - i tyle.

Fakty się jednak mocno nie zgadzają.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Autor książki nader swobodnie podszedł do swej opowieści, mieszając fakty z własnymi domysłami, chyba że użytkownik euklides niezbyt wiernie go przytoczył (...)Jak dla mnie pan Pascal Krop wziął sobie mętną postać, obudował ją swymi domysłami - i tyle.

To jest możliwe, jednak książka ta wygląda na pisaną przez autora znającego temat. W żadnym razie nie jest to jakaś ideologiczna publicystyka. Poza tym wydaje mi się, że w książkach o charakterze historycznym ich autorzy często przekazują ciekawe sprawy w sposób niejasny. Jeżeli to był średniowieczny kronikarz, to z obawy, żeby mu władca czegoś nie zrobił. Dzisiejszy autor również często tak postępuje, tyle że może z trochę innych powodów. W każdym razie książka ta jest rzeczywiście niejasna ale sprawia wrażenie, że autor chce rzeczywiście coś ciekawego, jeżeli nie bezpośrednio opisać, to przekazać. Mogłem niezbyt wiernie coś przytoczyć. W końcu książka jest mętna a francuski nie jest moim językiem ojczystym. Domysł, że Basse to syn Wilhelma, był mój. Przyznaję.

1. Basse nie mógł "po śmierci w 1930..." niczego przekazywać, jako że zmarł w 1932 roku w Bressanone.

Zgoda. W książce nie jest podana ta data i trochę źle ją obliczyłem

2. Nie wiem czemu autor próbuje nam wmówić, że o tej sprawie informowano "ostrożnie" ze względu na dojście Hitlera do władzy.

Takie zdanie jest w tekście. Mnie się też wydawało to dziwne i ni w pięć ni w dziewięć. Ale po uważnym przyjrzeniu się znalazłem w nim sens. Otóż 30.I.1933 roku Hitler został mianowany kanclerzem przez Hindenburga. Możliwe, że miał obiekcje by to uczynić i stąd zresztą znaczenie artykułu w tej gazecie. Skoro, jak szanowny użytownik pisze, prasa dość obszernie pisała o śmierci Basse, to znaczenie wiadomości podanych w gazecie krakowskiej polegało z pewnością na tym, że mówiły one o tym, iż znaleziono dowody na pokrewieństwo Basse z Wilhelmem II. Oczywiście jeżeli przyjmiemy, że pan Krop wiedział co pisze. Chodziło o znaleziony u niego list od Wilhelma II z życzeniami urodzinowymi z 1931 roku. Gdyby można było dotrzeć do tej gazety i tej wzmianki to być może znaleźlibyśmy klucz do rozwiązania tej zagadki. Przecież taka wiadomość i zidentyfikowanie Mściciela jako Basse mogła zmusić monarchistów niemieckich, a zatem Hindenburga, do ustąpienia nazistom i uznania Hitlera za kanclerza w zamian za milczenie.

3. Nie wiem czemu policja austriacka miałaby cokolwiek przekazywać policji niemieckiej, skoro śmierć nastąpiła na terytorium włoskim.

Zgadza się. W książce jest mowa o Górnej Adydze i się pomyliłem.

4. Teza, że Basse miałby być synem Wilhelma II - jest wyssana z palca. Basse zmarł w wieku 80-81 lat, wedle tego co zapisał w swym testamencie urodził się w 1850 r. w Bonn-Rhein. Jakkolwiek nie neguję że Wilhelm II jurnym mężczyzną mógł być, ale trudno uwierzyć by spłodził potomka kiedy jeszcze nie było go na świecie!

Bardzo możliwe (to drugie oczywiście pewne). Z tym, że w książce jest podana informacja, że obywatelstwo niemieckie stracił w ieku 34 lat a skoro ten sam autor pisze iż w 1905 roku przekazał odnośne dokumenty, to logicznym jest iż sytuuje datę jego urodzin gdzieś koło 1880 roku.

"The undersigned, Heinrich Basse, born in Bonn-on-Rhine in 1850, hereby states that his whole fortune is to become the property of the Chinese people in Eastern Asia or of the Chinese Government, and expresses the wish that it may be used in fighting the European nations".

A to daje trochę inny wydźwięk.

Co to znaczy?

(...)

W książce jest jeszcze jedna dziwna wiadomość. Mianowicie, że Basse przekazywał Wilhelmowi pieniądze za pośrednictwem banków holenderskich. To zdążyli jeszcze podać śledczy prowadzący tą sprawę. A tak poza tym, to jeżeli ktoś by dotarł do owego krakowskiego dziennika i powiedział coś na temat treści w.w artykułu to miałby u mnie flaszkę.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Takie zdanie jest w tekście. Mnie się też wydawało to dziwne i ni w pięć ni w dziewięć. Ale po uważnym przyjrzeniu się znalazłem w nim sens. Otóż 30.I.1933 roku Hitler został mianowany kanclerzem przez Hindenburga. Możliwe, że miał obiekcje by to uczynić i stąd zresztą znaczenie artykułu w tej gazecie. Skoro, jak szanowny użytownik pisze, prasa dość obszernie pisała o śmierci Basse, to znaczenie wiadomości podanych w gazecie krakowskiej polegało z pewnością na tym, że mówiły one o tym, iż znaleziono dowody na pokrewieństwo Basse z Wilhelmem II.

A ja nie wiem skąd bierze się ta pewność?

Autor nie zaprezentował tegoż artykułu, użytkownik euklides go nie zna, to skąd wniosek co on miałby zawierać?

Chodziło o znaleziony u niego list od Wilhelma II z życzeniami urodzinowymi z 1931 roku.

To proszę się zdecydować, raz jest to list, drugim razem karta pocztowa - to wreszcie co?

Jeśli z racji przekazania przez kogoś życzeń urodzinowych wysnuwa się wniosek o pokrewieństwie tych osób, to właśnie secesjonista stał się krewnym Jana Żaryna, Piotra Gontarczyka "Moho", Grzegorza Majchrzaka, Albinosa, gregskiego, Tomasza N (czy innych forumowiczów)...

To jest jedyny argument za pokrewieństwem?

Zgadza się. W książce jest mowa o Górnej Adydze i się pomyliłem.

To wpis o austriackiej policji jest czyjego autorstwa? Twórcy książki czy użytkownika euklides?

Bardzo możliwe (to drugie oczywiście pewne). Z tym, że w książce jest podana informacja, że obywatelstwo niemieckie stracił w ieku 34 lat a skoro ten sam autor pisze iż w 1905 roku przekazał odnośne dokumenty, to logicznym jest iż sytuuje datę jego urodzin gdzieś koło 1880 roku.

A niby skąd taki wniosek, co do roku urodzin?

Użytkownik euklides z jednej strony akceptuje fakt, że Basse otrzymuje w 1931 r. życzenia urodzinowe, dodajmy z okazji skończenia osiemdziesięciu lat, po czym akceptuje, że urodził się w 1880 roku. To trzeba się zdecydować. A teraz proszę przedstawić jak z faktu przekazania dokumentów w jakimkolwiek roku i faktu utraty obywatelstwa w jakimkolwiek roku można wysnuć wniosek co do roku urodzin? Wczoraj swej szefowej przekazałem pewne dokumenty, jaki jest rok mych urodzin?

Tu nie ma żadnej logiki.

Jeśli urodził się w 1880 r. to mocno mu się pomieszało w głowie, skoro sam twierdził, że urodził się w 1850 r., a jego krewna to potwierdziła.

Co to znaczy?

Niżej podpisany, Heinrich Basse, urodzony w Bonn-nad-Renem w 1850, niniejszym oświadcza, że ​​cały jego majątek ma stać się własnością narodu chińskiego w Azji Wschodniej lub rządu Chin i wyraża życzenie, że może [on] być używany w walce z narodami europejskimi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

A może z tym ojcostwem to chodzi w Wilhelma I ?

Całkiem możliwe, w książce autor określa Basse jako bliskiego krewnego, w innym miejscu pisze zaś, że w 1932 roku w Niemczech zrobiło się wokół tej sprawy spore zamieszanie i snuto wiele hipotez. Jedna z nich mówiła, że Mściciel był generałem, rywalem Wilhelma II co do względów jakiejś kobiety, dalej zaś pisze właśnie o jurności cesarza. To niczego nie wyklucza, przecież krewni mogli mieć upodobanie do tej samej pani.

A ja nie wiem skąd bierze się ta pewność?

Autor nie zaprezentował tegoż artykułu, użytkownik euklides go nie zna, to skąd wniosek co on miałby zawierać?

Na początku, by nie komplikować sprawy to należy założyć, że Krop wiedział co pisze, chociaż jasność tego przekazu pozostawia wiele do życzenia. Otóż opierając się na tym, co on pisze wyglądało to tak.

W 1932 roku sprawa Basse wywołała w Niemczech spore zamieszanie. Snuto wiele hipotez. Każda z nich budziła wątpliwości. Szczególnie zainteresowany był nią przegrany z nad Marny, von Kluck. Na jego naleganie rząd musiał wszcząć drobiazgowe śledztwo wśród członków sztabu głównego z ulicy Waldersee. Sprawa zaczęła być intensywnie badana i nagle wszystko ucichło. Wszyscy zamilknęli, również von Kluck. Autor wysuwa wniosek, że musiała być jakaś przyczyna tej nagłej ciszy. Łączy ją z artykułem który ukazał się w jakimś krakowskim dzienniku po wyborze Hitlera na kanclerza a przed uznaniem go przez Hindenburga (co nastąpiło 30.I.1933r) I tutaj Krop zaczyna opowiadać historię o Basse. Że w Bolzano sąd ma rozstrzygnąć o uznaniu testamentu Basse. Skoro użytkownik Secesjonista znalazł artykuły prasowe na ten temat, to sama ta sprawa nie mogła mieć wpływu na uciszenie tej sprawy w Niemczech. Musiało być tam coś więcej. Wyglada na to, że dziennik krakowski w jakiejś zawoalowanej formie, doniósł, że pomiędzy papierami znalezionymi u Basse po jego śmierci policjanci znaleźli kopertę datowaną na 1931 rok, w środku której życzenia urodzinowe przesłane denatowi przez ex-cesarza. Śledczy byli jeszcze na tyle niedyskretni, że ustalili zależność między wpłatami dokonywanymi przez Basse do banków holenderskich a zasilaniem konta byłego cesarza. I tu następuje zdanie, którego też nie rozumiem do końca: "Oni [ci śledczy] spostrzegli wówczas, że pokrewieństwo jakie sugerował list z życzeniami kaizera było nie tylko możliwe, ale nawet bliskie". Po czym uznali, że jest to sprawa wagi państwowej i przekazali ją policji niemieckiej. Autor sugeruje, że dokumenty znalezione przez Basse zostały przeanalizowane przez wojskowych niemieckich, szczególnie przez von Klucka i kiedy zidentyfikowali Mściciela jako Basse, zamilkli.

Muszę dodać, że Krop w zasadzie daje do zrozumienia, że wywiad francuski znał już od początku tożsamość Mściciela i sądzę, że dlatego jest pewny, że Mściciel to Basse.

To wpis o austriackiej policji jest czyjego autorstwa? Twórcy książki czy użytkownika euklides?

W książce nie pisze jaka policja przekazała tę sprawę policji niemieckiej. Myślałem, że wówczas Górna Adyga należała do Austrii. To chyba do dzisiaj jest terytorium sporne.

A niby skąd taki wniosek, co do roku urodzin?

W 1905 roku, kiedy Mściciel sprzedawał dokumenty wywiadowi francuskiemu, musiał udowodnić, i udowodnił, że był oficerem niemieckiego sztabu generalnego. Zatem logicznym jest, że wówczas był obywatelem niemieckim. W innym miejscu Krop pisze, że stracił obywatelstwo niemieckie mając 34 lata, zatem na pewno po 1905 roku. to daje datę jego urodzin po 1871 roku.

Niżej podpisany, Heinrich Basse, urodzony w Bonn-nad-Renem w 1850, niniejszym oświadcza, że ​​cały jego majątek ma stać się własnością narodu chińskiego w Azji Wschodniej lub rządu Chin i wyraża życzenie, że może [on] być używany w walce z narodami europejskimi.

No to mamy dwie wersje. Krop twierdzi, że urodził się w Kolonii. Z jego tekstu zaś wynika, że po 1871 roku.

Edytowane przez euklides
Proszę nie pisać postów jeden po drugim w tak krótkim odstępie czasu, ostatnie dwa posty połączono

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To i ja zreasumuję...

pan Knop wyciąga wnioski co do pokrewieństwa z domem cesarskim z istnienia karty pocztowej przesłanej z okazji 80 urodzin Basse.

Ta sama karta nie jest jednak dowodem na określenie roku urodzin pana Basse.

Dlaczego?

Basse pozostawił trzy testamenty po sobie w których określił roku swych urodzin, czemu dla pana Knopa są to niewiarygodne dokumenty?

Pan Knop przeczytał coś w polskiej gazecie, co ma być ważnym śladem, zapomniał jednak podać w jakiej to gazecie, i z jakiego dnia to

odczytał.

Amnezja?

Pan Knop twierdzi, że Basse urodził się w Kolonii - a na podstawie czego tak twierdzi, bo jego krewna ma inne zdanie w tym temacie?

Pan Knop wspomniał coś o rzeźniku?

"W 1932 roku sprawa Basse wywołała w Niemczech spore zamieszanie. Snuto wiele hipotez"

A to ciekawe, zatem nie będzie problemem wskazać jakie to gazety roztrząsały istnienie i żywot tej osoby., we wspomnieniach ludzi

z epoki: o Basse - głucho.

To gdzie było głośno?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

Pan Krop przeczytał coś w polskiej gazecie, co ma być ważnym śladem, zapomniał jednak podać w jakiej to gazecie, i z jakiego dnia to odczytał. Amnezja?

Wątpię żeby przeczytał coś w polskiej gazecie bowiem nie znał języka polskiego. Książka liczy prawie 800 stron. Sama bibliografia zajmuje z 10 stron oraz około 200 pozycji i to tylko tych najważniejszych. Wzmianka o Basse zajmuje raptem jedną stronę zatem niewiele. Na tych 800 stronach są wymienione tylko dwa polskie miasta: raz Warszawa i właśnie Kraków. Informacje zawarte w książce wyglądają na wiarygodne.

"W 1932 roku sprawa Basse wywołała w Niemczech spore zamieszanie. Snuto wiele hipotez"

A to ciekawe, zatem nie będzie problemem wskazać jakie to gazety roztrząsały istnienie i żywot tej osoby., we wspomnieniach ludzi z epoki: o Basse - głucho. To gdzie było głośno?

Pozwolę sobie zacytować.

Nie wiem czemu autor próbuje nam wmówić, że o tej sprawie informowano "ostrożnie" ze względu na dojście Hitlera do władzy. Zwłaszcza, że w ówczesnej prasie można znaleźć szereg informacji o śmierci Basse, o tym co znaleziono w jego mieszkaniu, jak i o próbie podważenia testamentu przed sądem w Bolzano, a potem Brixen.

Nie wiem też jakiż to dziennik czytał ów autor, informacja o śmierci Basse, jako ciekawostka pojawiła się np. w "Gazecie Szamotulskiej" z 3 marca 1932. I nie ma co doszukiwać się tutaj jakiegoś związku z Polską, bo był to zwykły przedruk informacji agencyjnej.

Co do innych argumentów nie będę się odnosił, by się nie powtarzać. W każdym razie flaszka pozostaje aktualna, jeżeli ktoś ma coś do dopowiedzenia na ten temat.

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A ile w tej bibliografii poświecono miejsca panu Basse?

A ja pozwolę sobie zauważyć, że trudno nazwać "Gazetę Szamotulską" za dowód na to, że sprawa Basse wywołała w Niemczech spore zamieszanie.

Skoro autor zwraca uwagę na artykuł w polskiej prasie, który ponoć miał mieć znaczenie to dziw, że nie podał choćby skąd o nim zaczerpnął informację

i co to za gazeta była.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

A ile w tej bibliografii poświecono miejsca panu Basse?

Bibliografia w tej książce jest zaopatrzona uwagą, że wymienione są tylko książki najczęściej cytowane i z których najwięcej korzystał. Rzecz jasna nie wspomina jakimś gazetowym artykule. Jeżeli będę miał czas, to spróbuję zorientować się skąd wziął te informacje, ale to bardzo trudna sprawa, by nie powqiedzieć beznadziejna.

A ja pozwolę sobie zauważyć, że trudno nazwać "Gazetę Szamotulską" za dowód na to, że sprawa Basse wywołała w Niemczech spore zamieszanie.

Gwoli ścisłości pozwolę sobie zauważyć, że szanowny użytkownik Secesjonista mówił o przedruku w Gazecie Szamotulskiej itp.

Skoro autor zwraca uwagę na artykuł w polskiej prasie, który ponoć miał mieć znaczenie to dziw, że nie podał choćby skąd o nim zaczerpnął informację i co to za gazeta była.

Pisze tylko, że to był krakowski dziennik ze stycznia 1933 roku. Mam małą orientację co do możliwości odnalezienia jakiegoś dziennika z 1933 roku. Zresztą nie można też za dużo wymagać od autora, który autentycznie pisze o tajemnicach wywiadu. Bądź co bądź u nas coś takiego to jest cvhyba nie do pomyślenia. W końcu żyjemy w kraju w którym jeszcze parę lat temu za sfotografowanie poczty można było skończyć w więzieniu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.