Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
FSO

Ju 87 Stuka

Rekomendowane odpowiedzi

Andreas   

Dość dodać, że mjr Steen zginął jeszcze tego samego dnia nad Kronsztadem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Hej

Tak jest! i stąd spotyka się spekulacje że to Steen zadał Maratowi to mordercze trafienie a nie Rudel. Ale to jest takie dzielenie włosa na czworo ;) obaj atakowali i obaj trafili cel, a który w co to w zasadzie nie do ustalenia przecież...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Mowią, że Rudel trafił w śródokręcie: w kotlownię lub w pobliże komina, a to Steen miał trafić w komorę amunicyjną. Ale na jedmno wychodzi: obydwaj trafili cel, a Steen zginął. Więc tylko Rudela można było udekorować.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

W kwestii Marata:

-> Steen, jak podaje Rudel zginął bombardując "Kirowa". Jako tylnego strzelca mial Scharnovskiego, tego z ktorym chwilę wcześniej leciał z Rudelem.

-> opis trafienia wg Rudela: "[...] Otwierają ogień, gdy zaczynamy nurkować.Nigdy nasz przelot przez obronę nie wydawał się tak długi i tak męczący. Czy Steen użyje hamulców przy nurkowaniu, czy tym razem "pójdzie na całość"? Leci. Już użył hamulców. Robię to samo, rzucając ostatnie spojrzenie do jego kabiny. ego nieugięta wtarz wyraża skupienie. Nurkujemy., jeden obok drugiego, pod kątem 70 - 80 stopni. Mam "Marata" na celowniku. Lecimy wprost na niego. Stopniowo urasta do olbrzymich rozmiarów. Wszystkie jego działa skierowane są na nas. Teraz nie liczy się nic, tylko nasz cel. Jeśli to zrobimy, oszczędzi to naszym towarzyszom na ziemi wiele krwi. Ale co się dzieje? Samolot Steena zostawia mnie daleko w tye. Leci znacznie szybciej. Czyżby już puścił hamulec by zwiększyć prędkość nurkowania? Robię to sao. Gonię jego wciąż uciekający samolot. Siedzę mu na ogonie, lecąc zbyt szybko, by kontrolować prędkość. Przed sobą widzę przerażoną twarz Lehmanna, tylnego strzelca Steena. Spodziewa się, że w każdej chwili mogę wpaść na niego i śmigłem odciąć mu ogon. Z całej siły zwiększam kąt nurkowania - to musi być 90 stopni - siedzę sztywno jak na beczce prochu. Czy mam obcerwować samolot Steena, czy minąć go bezpiecznie i zejść niżej? Mijam go o grubość włosa. To omen, czy sukces? Okręt mam pośrodku celownika. Mój Ju 87 trzyma się prosto gdy nurkuję, nie zbacza nawet na milimetr. Mam uczucie że chybienie jest niemożliwe. Potem widzę przed sobą wielkiego "Marata". Marynarze biegną przez poklad donosząc amunicję. Teraz naciskam na drążku sterowym przycisk zwolnienia bomby i ze wszystkich sił ciągnę w górę. Czy uda mi się wyrwać? Wątpię, bo nurkuję bez hamulców i wysokość z jakiej zrzuciłem bombę nie przekracza 300m. Dowódca mówił nam na odprawie, że tysiąckilowki nie wolno zrzucić z wysokości mniejszej niż 1000m bo odłamki tej bomby rozpryskują się do 1000m i zrzucanie z mniejszej wysokości jest narażaniem swego samolotu. Ale teraz o tym zapomniałem! - myślałem tylko o trafieniu "Marata". Uczepilem się drążka, bez czucia po prostu wytężając całą swoją siłę. Mam za duże przyśpieszenie. Nic nie widzę przed oczami przez chwilę mam ciemność. To dal mnie nowe doświadczenie. Ale jeśli w ogóle da się wyjść, to muszę to zrobić. Nie mogę jeszcze jasno myśleć gdy słyszę głos Scharnovskiego: Wybuchł panie poruczniku.

Teraz patrzę i ja. Ślizgamy się 3 - 4m nad woda kołysząc lekko skrzydłami. A tam "Marat" spowity w chmurę dym wznoszącego sę na wysokość 400 m. Chyba wybuchła komora amunicyjna. [...]"

Co do dzialka 30 mm z rdzeniem wolframowym, Rudel podaje, ze byl na jego próbach. Pociski miały mieć rdzeń wolframowy, lepszą przebijalność od "trzydziesteksiódemek", mieć większy zapas amunicji etc. Jako przypuszczalny powód podaje to, że pod jakie takie nurkowanie Ju-87 musiał być wzmocniony [większy rozstaw skrzydeł o ok 2m od standardowego], a i tak bywało, że miewal probemy z nurkowaniem. Mniejsze działko oznaczało mniejsze naprężenia.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Hej

Jak się już zrobiło tak balistycznie to jeszcze pociągnę może ten temat:

Co do dzialka 30 mm z rdzeniem wolframowym, Rudel podaje, ze byl na jego próbach. Pociski miały mieć rdzeń wolframowy, lepszą przebijalność od "trzydziesteksiódemek", mieć większy zapas amunicji etc. Jako przypuszczalny powód podaje to, że pod jakie takie nurkowanie Ju-87 musiał być wzmocniony [większy rozstaw skrzydeł o ok 2m od standardowego], a i tak bywało, że miewal probemy z nurkowaniem. Mniejsze działko oznaczało mniejsze naprężenia.

pozdr

Akurat przejrzałem Rudela "Czas wojny" i szczerze mówiąc nie znalazłem tam takiego fragmentu - mógłbyś podpowiedzieć konkretnie gdzie to jest?

O amunicji Rudel wspomina tylko w kilku miejscach:

- gdzieś tak na początku 1943, gdy zostaje wezwany do Rechlina do eksperymentalnej jednostki przeciwczołgowej:

[...] kazano mi udać się do końca urlopu do Rechlin, gdzie przeprowadzane są eksperymenty z wykorzystaniem broni przeciwczołgowej w którą wyposażono samoloty. [...] Eksperymentalna jednostka przeciwczołgowa jest już w komplecie i przeprowadziła próby wstępne. Mamy tu samoloty Ju 88 z działkiem 75 mm zamontowanym pod siedzeniem pilota i Ju 87 Stukas taki jak te na których latałem, wyposażone w działko artyleryjskie kalibru 37 mm pod każdym skrzydłem. Jest do nich specjalna amunicja z rdzeniem z wolframu, która ma penetrować każde opancerzenie, jakie napotka na swej drodze.

- kilka stron dalej, Rudel relacjonuje pierwsze próby operacyjne na froncie wschodnim w czasie walk na Krymie. W rejonie Kubania Rosjanie przerzucali tam oddziały niewielkimi łodziami i przeciwko nim także wykorzystano Stuki:

Sowieci mają małe, prymitywne łodzie, rzadko zdarza się motorówka. [...] Nie stosujemy wobec nich specjalnej amunicji przeciwczołgowej, ponieważ nie potrzeba tu dużej mocy. Z drugiej strony, przy trafieniu w drewno potrzebny jest efekt wybuchu by jak najszybciej zniszczyć łodzie. Najpraktyczniejsza okazuje się zwykła amunicja artyleryjska z odpowiednim zapalnikiem.

- na początku 1945 Rudel otrzymuje od fuhrera wysokie odznaczenie i relacjonuje swą późniejszą rozmowę z nim:

Mówi mi też [Hitler - przyp.mój] że chce przeprowadzić z zamontowaniem na skrzydłach działek 3 cm a nie jak dotąd 3,7 cm. Sądzi, że znacznie poprawi to właściwości aerodynamiczne samolotów przeciwczołgowych. Amunicja będzie miała ten sam rdzeń wolframowy, jednak efektywność samolotu jako broni będzie znacznie większa

Czyli jak widać od początku zakładano użycie pocisków z wolframowym rdzeniem. Natomiast faktycznie w przypadku działka BK 3,7 można by się poważnie zastanowić także nad klasycznym pociskiem ppanc. Nie wiem niestety tak na 100% ile przebijał taki pocisk 37x263B, być może było to 42 mm ze 100 m (wszystkie liczby dla prostopadłego trafienia). Wystarczyłoby to do zniszczenia może niekoniecznie T-34 ale większości lżejszych od niego wozów bojowych. Wspomniany podkalibrowy z wolframowym rdzeniem przebijał 140 mm ze 100 m.

Działka 30 mm o których tu mowa to MK 101 i MK 103. Strzelały one dość mocną amunicją 30x184B, nie tak oczywiście jak 37-ka ale całkiem całkiem. W tym przypadku trzeba by już jednak skupić się na pocisku podkalibrowym. Przebijał on 78 mm ze 100 m i 74 mm z 300 m. To wyraźnie mniej niż w przypadku 37-ki ale i tak wystarczająco na większość czołgów alianckich. Pocisk pełnokalibrowy (dość ciekawy bo potwornie ciężki - 0,45-0,5 kg - ale za to nie za szybki 725 m/s) był tu chyba jednak za słaby, ze zdolnością przebijania 32 mm z 300 m.

W porównaniu z BK 3,7 działka 30 mm miały zaś pewne zalety wynikające z mniejszego kalibru oraz z faktu ze były dedykowanymi działkami lotniczymi od początku projektowanymi pod tym kątem. Były lżejsze i miały większą szybkostrzelność a także większy zapas amunicji. Co prawda trzeba też przyznać że próby uzbrojenia FW-190 w 2 działka MK 103 w podskrzydłowych gondolach nie powiedły się - celność takiego zestawu okazała się niedostateczna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

fakt bezpośrednio nie pisze o tym ale:

- podaje nieco, dalej że latając na froncie Ju 87 z dzialkiem 37 mm okazalo się że jego "typowa" wersja ze staryym rozstawem skrzydel w zasadzie nie nadaje się do gwaltownych akrobacji, a i nurkowanie nie jest możliwe. Pisze wyraźnie o ataku na tanki skladającego się z trzech grup: 1-sza atakuje czolgi 2-ga wiąże artylerię plot [klasyczne Ju-87 z bombami] i kolejna - obserwuje niebo

- potem przestaje o tym pisać, co oznaczalo że kolejne samoloty musialy mieć coś zmienione. Sprawdzialem w "Samolotach Luftwaffe" i zgadza się w '43 roku na wyposażenie wszedl Ju-87 G. Różnil się od starego typu tym że mial i dzialka dluższe skrzydla [prawdopodbnie mocniejsze z większa powierzchnią nośną]. Rudel nie pisze już o klopotach z nurkowaniem , ale nie ma też cudownych opisów takich jak na "klasycznym" Ju.

- z tych powodów i próby zastosowania działka 30 mm [lżejsze, mniejsze obciażenie skrzydla] próbowano zwiększyćć możliwości "G" do tych jakie byly wcześniej

- Rudel wspomina, że wiele razy ratowala Ju-87 jego manewrowość i zdolność do wolnego lotu, ciasnych zakrętów, mocnej konstrukcji - gdyż samolot byl przystosowany do lotu nurkowego i mocnych przeciążeń.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Hej

- potem przestaje o tym pisać, co oznaczalo że kolejne samoloty musialy mieć coś zmienione. Sprawdzialem w "Samolotach Luftwaffe" i zgadza się w '43 roku na wyposażenie wszedl Ju-87 G. Różnil się od starego typu tym że mial i dzialka dluższe skrzydla [prawdopodbnie mocniejsze z większa powierzchnią nośną].

Zgadza się. Dokładnie to jest tak. Ogólnie Ju 87G to właśnie ten niszczyciel czołgów, samolot z działkami 37 mm w podskrzydłowych gondolach. Pierwszy egzemplarz przebudowano w grudniu 1942 z seryjnego Ju 87D-1 (zainstalowano działka, zlikwidowano hamulce aerodynamiczne, wyrzutniki bombowe i skrzydłowe km-y). Następnie wyprodukowano około 100 samolotów seryjnych oznaczonych Ju 87G-1 poprzez przebudowę starych egzemplarzy Ju 87D-1 i D-3. W międzyczasie od maja 1943 weszła do produkcji nowa wersja bombowca, Ju 87D-5 - w tym wariancie właśnie zwiększono rozpiętość skrzydeł z 13,8 do 15 m a także zastąpiono skrzydłowe km-y działkami 20 mm MG 151/20. W listopadzie 1943 zakończyła się produkcja D-3 a więc od grudnia kolejne niszczyciele czołgów budowano już (zarówno przez przeróbkę jak i jako nowe maszyny) na bazie płatowca D-5 ze skrzydłem o zwiększonej rozpiętości. Takie samoloty nazywały się Ju 87G-2 i wyprodukowano ich około 200.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

nie mam niestety "dojścia" do innych opisy Rudela, opisujące zachowanie się samolotów w wersji "G" z dzialkami 37 mm. Nie mam też dokladniejszych opisów prób przerabianych modeli z dzialkami 30 mm a także czym różnily się oba modele samolotu. Podejrzewając że waga dzialka 30 mm jest dużo niższa niż 37 mm, poza tym sam gabaryt broni, możliwe że zmodyfikowanej w stosunku do pierwowzoru pozwolioby to znacznie zwiększyć możliwości samolotu. Pytanie jak bardzo. Ja niestety nie mam danych i nie wiem.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

czyli nawet przy modyfikacjach redukcja wagi dzialka, przy zalożeniu że zostanie zmodyfikowane i dostosowane do nowego rodzaju zadań wynosila by conajmniej 40% [różnica w "suchej" wadze dzialka to niemal 50%. Zmiana obciążeń skrzydla a co za tym idzie i zmniejszenie naprężeń - conajmiej znacznie. We wzmocnionej wersji [skrzydla], z nowym dzialkiem wlaściwości lotne samolotu bylyby najpewnie bardzo dobre, dużo lepsze niż te z 37 mm "armatą"

Co do wywiadu Neumanna potwierdza, że wady Ju 87 zostaly w tym konkretnym wypadku przekute w jego zalety... Wolna prędkość nalotu, wytrzymalośc konstrukcji, niska wysokość. Z drugiej strony Neumann potwierdzil fakt że Ju-87 niszczyly ogromne ilości czolgów, a także to że ZSRR produkowal ich dużo więcej, niż N. mogli ich zniszczyć w jakikolwiek sposób

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
učitel   

Hi, everybody.

I add another reviews of Ju 87, this time about its flight characteristics.

R.A.F. captain (Fl/Lt) and test pilot Eric Brown has written book „The Luftwaffe aircraft“, where he described also his test flight with Ju 87 after WWII. He flew – I think – with Ju 87 D version. After he had taken off, his feelings were terrible – he wrote, that it had been very hard for him to keep aircraft in the right direction („the air was whistling between flaps and wings …“).

But, after he had hung the aircraft into a swoop, all the „collisions“ suddenly stopped. Ju 87 became quiet, it behaved exactly according to control-column movement („like the airplane would be enthusiastic for a dive-flight!“).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

ucitiel: być może musiał nauczyć się samolotu. Przecież jadąc nowym samochodem - także musisz go "wyczuć" , poznać jak wchodzą biegi, jak silnik wchodzi na obroty jak łapie sprzęgło.... Samolot to dokładnie taka sama maszyna, zaś Ju 87 był dość specyficznym samolotem, który miał swoje zadania i musiał je spełniać.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
učitel   

być może musiał nauczyć się samolotu. Przecież jadąc nowym samochodem - także musisz go "wyczuć" , poznać jak wchodzą biegi, jak silnik wchodzi na obroty jak łapie sprzęgło.... Samolot to dokładnie taka sama maszyna, zaś Ju 87 był dość specyficznym samolotem, który miał swoje zadania i musiał je spełniać.

Hi, FSO.

Ju 87 was a war plane, not a lorry (as the LIAZ is at your own logo)! But seriously:

First – I haven´t wanted to write at all by my sentences, that Ju 87 would have been a bad plane. You

haven´t written it, but I´ve got such feeling, after I had read your message.

Second – I have re-written only capt. Brown´s describtion exactly according to his book „Wings of

Luftwaffe“. In this book he describes first fligts with various German planes. Not at each

these planes he had so inconsistent experience as in Ju 87.

Third – Capt. Brown wasn´t any stupid man. He tested not only fighters, also various bombers, as

well as dive bombers (American, British, German, Japanese…) When he wrote such a

article about his feelings in Ju 87 in his book, he wanted to give differences from flight

characteristics of other planes!

Fourth – If you don´t believe me, buy and read Brown´s book. It is very interesting and outstanding.

You will certainly learn a lot of new information!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

ucitiel: wiem, że kpt. Brown był pilotem oblatywaczem. Pisałem o wyczuciu samolotu z jednego powodu. Przy okazji jakiegoś artykułu o polskich lotnikach walczących w Wielkiej Brytanii w czasie wojny były opinie angielskich dowódców z okresów ich szkolenia na samolotach [bodajże] Hurricane. Anglicy nie mogli uwierzyć, że nasi piloci są dobrzy, popełniali masę szkolnych błędów. Z prostego powodu: pewne czynności wykonywało się zupełnie inaczej [na odwrót] niż w samolotach kontynentalnych. Dodawanie gazu zamiast manetką od siebie - to do siebie. I t.p. Potem nie było już najmniejszych powodów do zmartwień.

Porównałem to do jazdy samochodem z prostego powodu: każde auto jest inne, dobremu kierowcy potrzeba kilkunastu - kilkudziesięciu kilometrów, by opanował niuanse nowego pojazdu... Stąd moja aluzja i porównanie.

Tyle.

pozdr

PS Zgadza się, tego Liaza nawet ściągnąłem je osobiście z Czech:)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.