Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Piraci - cicha wojna u wybrzeży Somalii

Rekomendowane odpowiedzi

maxgall   

Trochę kłania się polityka "Tanich Bander".

Gdyby "piraci" zajęli jakiś statek pod bandera USA lub Rosji reakcja była by natychmiastowa - prestiż nie może ucierpieć :)

A tak - kogo obchodzi jakiś statek pod banderą Bahrajnu czy innej republiki bananowej...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Kolego, Bahrajn to nie jest "republika bananowa".

Trochę się zapędziłeś!

Co do uzbrajania statków to po pierwsze, kto będzie obsługiwał te nkmy? A po drugie to jakoś nie wyobrażam sobie strzelaniny na tankowcu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Z tym Bahrajnem to przesada, ja bym z chęcią został tam szejkiem ; )

Dodam jeszcze, że chyba nikt nie chce za pieniądze armii ratować prywatnych statków, bo lepiej, aby się sami wykupili niż ładować publiczną kasę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   
Kolego, Bahrajn to nie jest "republika bananowa".

Trochę się zapędziłeś!

Fakt. Sam nie wiem skąd mi się to wzięło...

:pada:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Generalnie to faktycznie brak chyba dobrej woli.

Gdyby tak nie było, to ataki pirackie można było by mocno wyhamować.

Co prawda, nie wyobrażam sobie, aby na cywilnych statkach, załoga miała obsługiwać nkm-y, czy coś podobnego. Ale gdyby zastosować statki-pułapki?

Ale jak wyżej napisałem, brak dobrej woli i determinacji armatorów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   

Kilka tygodni temu "Polityka" zamiescila interesujacy artykul o wspolczesnej zegludze handlowej. Takze o piractwie. Autor wspomnial historie zaatakowanego statku poludniowokoreanskiego. Kapitan rozdal bron zalodze i ta popedzila smierdzielom kota. Mozna, czyli.

Problemem podstawowym, w artykule poruszanym, jest przemiana marynarstwa w kolejarstwo. Przeciazone zalogi, zazwyczaj wielonarodowe, zbierane na pojedyncze rejsy. W takim zespole mozna tyrac, ale ryzykowac za kolegow zyciem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Paco   

Pozwolę sobie odkopać temat:

http://wiadomosci.onet.pl/1951353,441,item.html

Co Wy na to? Chciałbym poznać Wasze opinię na ten temat.

W regionalnej trójce jakieś 2 dni temu emitowany był program na ten temat, wypowiadał się gen. Polko i inni specjaliści. Była mowa o akcji francuskich służb specjalnych a także o wzmocnieniu floty, która ma zapewnić bezpieczeństwo. Czy Waszym zdaniem takie akcje mają sens? Czy wielka, dobrze zorganizowana akcja przeprowadzona w portach piratów miała by jakikolwiek wpływ na zachowanie piratów. Zapewne nieco osłabiła by ich samych, z drugiej strony jednak po jakimś czasie wszystko wróciło by do normy. Piraci uzupełnili by siły i uderzyli na morze. Istnieje także szansa, że także terroryści wkroczyli by do akcji w ramach odwetu. Zapraszam do dyskusji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Moim zdaniem jedynym wyjściem jest dorwać tych wszarzy na lądzie w bazach i wioskach. Jeżeli można namierzyć pojedynczego go z Al Kaidy i posłać mu pigułę to tym bardziej można namierzyć sukinsyna, z którym się negocjowało.

No i zero tolerancji. Większość XVII wiecznych piratów kończyła na noku rei i to jest prawidłowa metoda.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Przecież oni tam też mają jakieś statki, a okręty podowodny dla osłony konwoju nie zaszkodzi : P Wysłanie tam kilkunastu okrętów + np. piechoty morskiej załatwiłoby sprawę, a zapewne skończy się na tym, że żaden tankowiec tam nie będzie pływał tylko będą nadkładać drogi.

Przepraszam, ale po co piechota morska??

Nawiasem mówiąc w ostatnim (11/2008) "Raport. Wojsko-technika-obronność" (artykuł K. Kubiaka, s. 68-75) jest fajny pomysł, aby polskie stocznie rozpoczęły produkcję okrętów strażniczych, np. na bazie kadłubów trawlerów rybackich. Rynek byłby chyba dosyć duży.

Ciekawe, aż chętnie przejrzę ów Raport.

Szkoda tylko, że polskie stocznie doprowadzone właśnie do upadłości.

Dobrym rozwiązaniem wydaje się też zmiana prawa i wynajem przez dużych armatorów a nawet państwa oddziałów dobrze wyszkolonych PMC's, oddziały te chroniłby statki oraz jeśli miałby by na to zezwolenie likwidowały piratów w ich portach. Koszta z pewnością mniejsze niż bulenie za każdy porwany statek nie małych kwot przy czym wtedy problem nie znika.

Taaa prywatne armie. Po co państwo ma wynajmować żołnierzy skoro większość państw nie licząc Watykanu czy Islandii posiada swoją armię? Z zezwoleniem na jakieś akcje po czyichś portach przez najemników to też chyba nieco przesada.

Mnie intryguje w tym wszystkim jedna rzecz: jak to jest, że w niedalekiej odległości od jednego z największych szlaków żeglugowych na świecie, w jednym porcie cumuje sobie spokojnie kilkanaście uprowadzonych statków, przetrzymywanych jest ponad 200 zakładników i... nikt z tym nic nie robi!!!

pozdr

To zrób coś z tym. Jedź do wschodniej Afryki. A co też dodam wykrzykniki na koniec zdania - proszę droga otwarta do tamtego rejonu świata!!!!!!!!!!

Moim zdaniem jedynym wyjściem jest dorwać tych wszarzy na lądzie w bazach i wioskach.

Aha na lądzie? Czyli na terytorium jakiegoś państwa - to licz się z tym, że może to doprowadzić do wojny z wszystkimi tego skutkami włącznie.

No i zero tolerancji. Większość XVII wiecznych piratów kończyła na noku rei i to jest prawidłowa metoda.

No o XVII-wiecznych piratach też radzę się najpierw czegoś dowiedzieć przed wypowiadaniem się o tym. Prawda jest taka, że dużo tych piratów było na usługach różnych krajów, w tym mocarstw i królów (tacy kaperzy), czy to walczyli z wrogami, czy to odkrywali nowe lądy i szlaki morskie.

Powracając do głównego wątku, to wydaje mi się, że w ogólnej liczbie tam przepływających statków to naprawdę minimalna, znikoma część (jeśli w ogóle), jest zarejestrowana w Polsce, pod polską banderą.

Edytowane przez NRohirrim

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Aha na lądzie? Czyli na terytorium jakiegoś państwa - to licz się z tym, że może to doprowadzić do wojny z wszystkimi tego skutkami włącznie.

Problem polega właśnie na tym, że tam nie ma żadnego państwa a wojna z jej skutkami to permanentny stan rzeczy na tym terytorium.

No o XVII-wiecznych piratach też radzę się najpierw czegoś dowiedzieć przed wypowiadaniem się o tym. Prawda jest taka, że dużo tych piratów było na usługach różnych krajów, w tym mocarstw i królów (tacy kaperzy), czy to walczyli z wrogami, czy to odkrywali nowe lądy i szlaki morskie.

Widzę, że odrobina lektury i Tobie nie zawadzi drogi kolego.

Pirat to bandyta morski.

Kaper to prywatna osoba wynajęta przez wojującą stronę i uprawniona na podstawie listu kaperskiego do atakowania żeglugi wroga.

W czasie pokoju zdarzało się, że byli kaprzy (a nie kaperzy) trudnili się pirackim procederem.

Na czas wojny walczące strony nie wahały się też wystawiać listów kaperskich byłym piratom, co świadczy i o ich cynizmie, ale też i o uznaniu fachowości tychże.

Jednakże gdzieś na początku XVIII stulecia zauważono, ze więcej jest strat niż korzyści z przymykania oka na piracki proceder i rozpoczęto z nimi bezpardonową walkę. Szczególnie RN była w tym efektywna. Do tego piratom (szczególnie karaibskim) świat zaczął się kurczyć. Administracje państw kolonialnych zaczęły sprawniej egzekwować prawo na lądzie i zniknęły te wszystkie osławione Tortugi i Port Royale.

Żeby było ciekawiej do walki z piractwem zatrudniono również byłych piratów (osławiony sir Henry Morgan), którzy nie wahali się wieszać na noku rei swoich byłych kolegów po fachu.

Wszystko to sprawiło, że w XIX wiek ludzkość weszła praktycznie bez karaibskich piratów.

Ja postuluje rozwiązania, które już się w przeszłości sprawdziły.

Edytowane przez gregski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pirat to bandyta morski.

Kaper to prywatna osoba wynajęta przez wojującą stronę i uprawniona na podstawie listu kaperskiego do atakowania żeglugi wroga.

W czasie pokoju zdarzało się, że byli kaprzy (a nie kaperzy) trudnili się pirackim procederem.

Równie dobrze można powiedzieć, że byli piratami trudniącymi się ,,kaperskim" procederem.

Na czas wojny walczące strony nie wahały się też wystawiać listów kaperskich byłym piratom, co świadczy i o ich cynizmie, ale też i o uznaniu fachowości tychże.

Jednakże gdzieś na początku XVIII stulecia (...)

(...), że w XIX wiek (...).

Twoja poprzednia wypowiedź:

większość XVII wiecznych piratów kończyła na noku rei i to jest prawidłowa metoda.

To który w końcu wiek? Odniosłem się do tego co było przez Ciebie wspomniane czyli do XVII-wiecznych piratów.

Ja postuluje rozwiązania, które już się w przeszłości sprawdziły.

Naprawdę? No popatrz jakoś mi się nie wydaje. Amerykanie wysłali do Somalii ,,swoich chłopców'' (były także siły pakistańskie i malezyjskie) i nie sprawdziło się to; zabili z tysiąc somalijskich cywyliów, a przy okazji tak dostali, że ewakuowali się stamtąd aż im się zady paliły.

Edytowane przez NRohirrim

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
To który w końcu wiek? Odniosłem się do tego co było przez Ciebie wspomniane czyli do XVII-wiecznych piratów.

Racja, mój lapsus. Gdy się przejrzy galerie sławnych piratów to widać, że większość zakończyła dość gwałtownie swoją działalność w pierwszym dwudziestoleciu XVIII wieku.

Naprawdę? No popatrz jakoś mi się nie wydaje. Amerykanie wysłali do Somalii ,,swoich chłopców'' i nie sprawdziło się to; zabili z tysiąc somalijskich cywyliów, a przy okazji tak dostali, że ewakuowali się stamtąd aż im się zady paliły.

Była to wpadka wynikająca też trochę z braku woli politycznej i konsekwencji działania. Z jednej strony wrzawa medialna a drugiej przekonanie, że dzicz się nie rozlezie po okolicy tylko będzie się wyrzynała nawzajem na miejscu.

Ewidentny błąd.

Dlatego teraz należałoby zabrać się do tego inaczej. Celować w przywódców siedzących na lądzie. Topić piratów uciekających na ląd po odebraniu okupu, itd., itp.

Można by też zlać to całe tałałajstwo napalmem, ale w czasach kryzysu trochę drogo by to wyszło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To może bomby atomowe na nich zrzucić od razu? Czy sobie zdajesz sprawę, że to istnieją normalne miasta, wsie i ludność cywilna? Czy nie wystarczy, że we wspomnianej przeze mnie Operacji Mogadiszu z 1993 zostało zamordowanych tam 1000 cywilów? Poza tym piraci przetrzymują ponad ćwierć tysiąca zakładników, zgadnij co by się z nimi stało.

Niby zresztą kto ma wysłać wojska?

Polacy na kolejną egzotyczną wojnę? W Polsce pełno dziurawych dróg, wzrasta bezrobocie itd. a my mamy wysyłać żołnierzy za ciężkie dziesiątki, setki milionów i prawdopodobnie na pewną śmierć, choć mamy zresztą braki w wojsku takim by chociażby dobrze obronić granice (a także narażając Polskę na potencjalne ataki nieprzyjaciela za którybyśmy walczyli)?

To może Amerykanie? Może niech sobie zbudują kolejny przyczólek w swoim ogólnoświatowym imperium?

Pragnę też żebyś się odniósł/a do tego, co to Polskę ma obchodzić w ogóle niby? Ile statków pod polską banderą tam przepływa? Prawie żaden, na palcach ręki można policzyć, albo może w ogóle żaden.

Edytowane przez NRohirrim

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
To może bomby atomowe na nich zrzucić od razu?

Nie, chyba nie. Oddźwięk światowy byłby raczej negatywny i chyba nikt nie chciałby popsuć sobie image.

Czy nie wystarczy, że we wspomnianej przeze mnie Operacji Mogadiszu z 1993 zostało zamordowanych tam 1000 cywilów?

To jest "mały pikuś", wklep sobie w google hasło "Somalia" i przeczytaj ile tam ludzi ginie dziennie bez udziału Amerykanów.

Niby zresztą, kto ma wysłać wojska?

Tu widzę problem, w obecnej chwili nikt mi nie przychodzi do głowy. Może dałoby się napuścić ichnich sąsiadów?

W przeciwnym razie zostają bombardowania. Chłopaki potrenowali na Serbii to może i tam dadzą sobie radę?

Ile statków pod polską banderą tam przepływa?

A co to ma do rzeczy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Może dałoby się napuścić ichnich sąsiadów?

Już to zrobiono - vide interwencja Etiopii pod koniec 2006 r. Z dyskusyjnym skutkiem.

Paradoksalnie, najlepsza sytuacja była, gdy rządzili fundamentaliści z Unii Trybunałów Islamskich (fakt, że chyba w miarę umiarkowani).

A najspokojniej jest w Somalilandzie, który oddzielił się na początku lat 90. (ale nikt na świecie go nie uznaje). Kolejny paradoks tego świata. Kosowo - "tak" (przynajmniej dla wielu), Somaliland - "nie". Kompletna uznaniowość decyzyjna możnych tego świata ;) .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.