Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Bryśka

Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witam;

JJ - to są tak głupie przesądy [o krwi i in.] jak to tylko możliwe. Z drugiej strony sluchając co poniektórych księży czy przedstawicieli tzw. "inteligencji" można zalamać ręce. Rzeczy ktore są dla ogólu symbolem głupoty czy zabobonu dla nich są przykladem oczywistej oczywistości tak było przecież..

Poza tym symbolem ambiwalencji postaw są wspomnienia wielu Żydów wydawane w okresie '46 - '47 pzez coś jak Instytut Żydowski czy coś podobnego. Przewija się w nich jedna ciekawa rzecz. Obok siebie, w niewielkiej odległości mieszkaly rodziny z któych jedna na wszystkie możliwe sposoby ryzykowaly życiem by "starszych braci" uratować, to ich sąsiedzi w '45 rzucały w nich kamieniami, strzelały czy traktowały jak "zadżumionych". Dlatego podejrzewam, że tylu co pmogało, z milą chęcią "zepchęlo by ich z mostu" do najbliższej rzeki. Dla takich ludzi ów Medal to czyszczenie własnego sumienia uczynami obcych.

Owe zmiany - to mam nadzieję , że dopiero początek, a takie amieszani jakie było przy Jedwabnem ze strony tzw. "prawicy" się już nie powtórzy, a fakt nadawania i doceniania wybitnych osób Zydów z okresu wojny będzie tak normalne, że informacja o tym będzie zamieszczana petitem a nie na głównej stronie, że Tak samo jak będziemy się cieszyli ze Sprawiedliwego, tak samo będziemy skazywali winnych tych pogromów [często oni jeszcze zyją - mając obecnie po ok 80 lat..]. Kara powinna być może nie więzienia ale jednak.

Vissegerd: jedno nie wyklucza drugiego. W dwóch pozycjach książkowych H.H. Kirsta ["08/15 walczy do końca"; i "1945 - to już koniec" [bodajże]] Są zarysowane dwie postawy, z tylów frontu, obie podobne - jedna w stosunku do socjalisty, druga do księdza który mówil co myślal o AH - przez ich znajomych należących do partii: "na sąd to ty nie zasłużyleś, posiedz sobie w więzieniu, my cię tu przetrzymamy do skutku. Inna sprawa, że wielu N. traktowało przynależność do partii jako "bardzo dobry biznes". Nie są to pozycje dokumentalne ale pisane przez osobę która zetknęłą się z takimi sytuacjami.

Generalizowanie kazdy z NSDAP to zły a każdy Polak dobry do niczego nie prowadzi

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Temat jest szeroki jak rzeka. Fajnie, że ktoś się za niego wziął. Masę informacji na temat indywidualnej pomocy Polaków dla Żydów można znaleźć tu: http://sprawiedliwi.org.pl/pl/helpstory/

Myślę, że relacje osób zaangażowanych w pomoc Żydom będą najlepszą odpowiedzią na zadane przez Bryśkę pytania.

Mam do tego jeszcze ciekawy artykuł:

Stosunki polsko-żydowskie w Polsce tematem wciąż aktualnym

Wydaje się że od ostatniego szumu związanego z książką Jana Tomasza Grosa dyskusja o stosunkach polsko-żydowskich przycichła. Moim zdaniem jednak cały czas powinno się przypominać także i te ciemne strony naszego społeczeństwa, a nie tylko wyliczać kolejnych Polaków odznaczanych medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Mam wrażenie, że często stosunki polsko-żydowskie bywają wybielane, nie pamiętamy o szmalcownikach, denuncjatorach, antysemitach. Jeszcze bardziej przykre jest to, że wciąż w naszym społeczeństwie nie brak postaw pełnych antysemityzmu, nietolerancji, albo zwyczajnej niewiedzy-głupoty. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Nie dalej jak w zeszłym miesiącu na grobie Ireny Sendlerowej na warszawskich Powązkach pojawił się haniebny napis „Jude wont!”. Został on już usunięty – obecnie trwa poszukiwanie sprawcy tego aktu wandalizmu. Osobie, która zbezcześciła grób Ireny Sendlerowej, grozi pięć lat więzienia.

Rodzina, przyjaciele i osoby, które uratowała Sprawiedliwa wśród Narodów Świata – są oburzeni tym aktem wandalizmu. Michał Głowiński, jeden z uratowanych przez Sendlerową, powiedział: „Domyślam się, że to zrobił jakiś młody głupek. Idiotyczne napisy są aktem nagannym. Takie napisy na cmentarzu są aktem obrzydliwym”. Wstrząśnięta tym wydarzeniem córka Ireny Sendlerowej, Janina Zgrzembska, skomentowała je w następujący sposób: „Liczę na sumienie ludzi, w kraju tzw. katolickim, gdzie się mówi: nie kradnij, nie zabijaj, to może i nie niszcz grobów również?”.

Nie wybielajmy zatem stosunków polsko-żydowskich w naszej historii, kiedy nawet obecnie napotykamy na akty antysemityzmu w naszym społeczeństwie.

Edytowane przez Sprawiedliwi

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
nie pamiętamy o szmalcownikach, denuncjatorach, antysemitach.

Ogólnie wiem że takie postawy były. Ale i wyroki "czapy" w imieniu Rzeczpospolitej też. Czyli akcja i reakcja.

A propos Pani Ireny.

Uratowała 2500 osób narodowości żydowskiej. Prawda. Ale licząc przeciętnie pięć osób na rodzinę polską to było 500 rodzin polskich, które wzięły te osoby pod opiekę. To też się liczy.

Przykładów nie trzeba daleko szukać. Nie dalej jak w zeszłym miesiącu na grobie Ireny Sendlerowej na warszawskich Powązkach pojawił się haniebny napis „Jude wont!”.

Sam bym gnoju nogi z niewymiennej części ciała powyrywał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

troszkę na marginesie napisu na grobowcu, troszkę na marginesie tematu: o tym jak traktowane jest słowo "Żyd" przez dość dużą część społeczeństwa polskiego świadczą napisy na murach, gdzie jest ono obelgą i to z serii najgorszej z możliwych [patrz napisy na murach]. Drugim aspektem tej sprawy jest / był wywiad w radiu Tok FM, przeprowadzany z jednym z "obrońców krzyża", który został zapytany o antysemickie wypowiedzi. Facet wił się jak piskorz, by w końcu powiedzieć, że to nie jest antysemityzm, tylko wie pan to jest wyzywanie kogoś, bo przecie, oni jako ludzie nie mają nic do Żyda jako człowieka, tylko no tego... to taki sam "przecinek" jak popularne słówko na "k".

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

troszkę na marginesie napisu na grobowcu, troszkę na marginesie tematu: o tym jak traktowane jest słowo "Żyd" przez dość dużą część społeczeństwa polskiego świadczą napisy na murach, gdzie jest ono obelgą i to z serii najgorszej z możliwych [patrz napisy na murach]. Drugim aspektem tej sprawy jest / był wywiad w radiu Tok FM, przeprowadzany z jednym z "obrońców krzyża", który został zapytany o antysemickie wypowiedzi. Facet wił się jak piskorz, by w końcu powiedzieć, że to nie jest antysemityzm, tylko wie pan to jest wyzywanie kogoś, bo przecie, oni jako ludzie nie mają nic do Żyda jako człowieka, tylko no tego... to taki sam "przecinek" jak popularne słówko na "k".

pozdr

Bo i tak częstokroć jest, słowo "Żyd" to często nieuświadomiona kalka stereotypu językowego mającego swoją proweniencję w antysemityzmie, ale używana przez wiele osób zupełnie bezwiednie i bezmyślnie.

Dla mnie to chwast językowy, ale tego typu zwroty istnieją co do innych nacji w wielu krajach i nie trzeba z tego wysnuwać generalnych wniosków.

Ja na ten przykład nie wywołuję burzy względem sformułowania powszechnie używanego przez wierzących Żydów względem takich jak ja - nochri. Nie uważam by strasznie mnie uwierało, że w szkołach chasydzkich studiuje się dzieła mistrza Sznejura Zalmana z Liadów, który wykłada że nie tylko nie posiadam dwóch dusz jak Żydzi, ale ma zwierzęca dusza pochodzi z niższych regionów świata demonów. Nie zagłębiam się w przekaz Jehudy Halewi na kartach "Kuzari" (Księga dyskusji i dowodów w obronie pogardzanej wiary), o "Zoharze" czy kabale Lurii już nie wspomnę.

Choćby dlatego, że pamiętam również co napisał w opozycji do nichMenachem Meiri z Prowansji...

W sumie, tłumaczenie tego człowieka jest racjonalne. Wiele osób w emocjach mówi "ty kurwo", choć wcale nie uważa swego oponenta, za osobę uprawiającą nierząd. A że jest to wulgaryzacja języka, bądź obraźliwe dla innej nacji i żadną miarą nie powinno mieć miejsca - to już inny aspekt.

Pośród osób protestujących pod krzyżem wielu zapewne jest antysemitów, atoli chuligańskich wybryków na cmentarzu z tym bym nie wiązał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   
Ogólnie wiem że takie postawy były. Ale i wyroki "czapy" w imieniu Rzeczpospolitej też. Czyli akcja i reakcja.

A propos Pani Ireny.

Uratowała 2500 osób narodowości żydowskiej. Prawda. Ale licząc przeciętnie pięć osób na rodzinę polską to było 500 rodzin polskich, które wzięły te osoby pod opiekę. To też się liczy.

Dodam, że wiele z tych dzieci było ukrywanych w Zakładzie Wychowawczym Sierot Wojennych w Turkowicach, przez prowadzące go Siostry (o czym można np. przeczytać w książce pt. Dzieci Ireny Sendlerowej). Obiekt ten związany jest z losami postaci której życie badałem, stąd zapadł mi w pamięci.

Bodajże w 1943 waleczni Ukraińcy wymordowali i spalili tę placówkę. Za co, warto wspomnieć, odpłaciliśmy im rzezią w sąsiednim Sahryniu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Antek   
Jesli idzie o pierwsza czesc Twojego postu - pare lat temu bylem na imprezie z

odczytem ksiazki znanego w Niemczech zydowskiego autora. Po imprezie, w "kuluarach", przy ciastkach i wodzie mineralnej towarzystwo luzno dyskutowalo. Miedzy innymi

mlody czlowiek - student albo doktorant z Izraela "jechal" na polskim antysemityzmie.

Byla mowa o tym, ze wobec ogromnej ilosci Zydow w owczesnej Polsce i faktu

iz zaglada wlasnie na ziemiach polskich miala miejsce, ilosc Polakow, ktorzy aktywnie pomagali Zydom byla znikoma, wrecz zerowa. No i nie robili tego za darmo.....

Nie wiem czy mial uprzedzenia wobec Polakow czy to ze wzgledu na gospodarzy - Niemcow wg. motta: "a u was njegrow bjut"....Spytalem go sie czy potrafi podac ilu Polakow przyplacilo zyciem pomoc Zydom, ilu zostalo skazanych na kare smierci ?

No najwyzej kilkaset osob - powiada - na pewno mniej niz w tym samym okresie skazano

za pospolite zabojstwa na tle kryminalnym....

Byłbym bardziej powściągliwy w ocenie wypowiedzi owego młodego Izraelczyka. Miał on bowiem wiele racji, także w kwestii liczby Polaków, którzy ponieśli śmierć za ukrywanie Żydów. Stanisław Wroński i Maria Zwolakowa („Polacy Żydzi 1939-1945”) piszą: „[...] Np. w przebadanych wyrywkowo przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich 105 wypadkach pomocy Polaków dla Żydów, wykrytych przez Niemców, zamordowanych zostało 333 Polaków.”Podobną liczbę wymienia prof. Marian Fuks w swojej książce „Z dziejów wielkiej katastrofy narodu żydowskiego”: „[...] Za pomoc udzielaną Żydom tysiące Polaków było wciąż zagrożonych wraz ze swoimi rodzinami. Co najmniej 350 zostało za to bestialsko zamordowanych, najczęściej razem z Żydami, których ukrywali.”

Dobrze, pytam sie dalej , ile osob skazano w Niemczech na kare smierci za

pomoc Zydom ? Ilu Niemcow poszlo za Adolfa pod gilotyne za ten sam paragraf ?. Pomoc Zydom, ukrywanie tych osob. ? Nie wiedzial. No to mu podpowiedzialem,

ze najprawdopodobniej ani jedna. To bylo przestepstwo ale nie szlo sie za to

pod sciane. Tj. Niemiec, obywatel Rzeszy za to nie szedl. Polak owszem.

Jakos sie rozmowa potem "przestala kleic".

Wszystko jest relatywne.

Istotnie, „Wszystko jest relatywne”. Bowiem kwestia ponoszenia odpowiedzialności przez Niemca za ukrywanie Żyda również nie jest taka jednoznaczna.

Według prof. dr. Dietera Pohla (Institut für Zeitgeschichte München – Berlin): „Kwestia represji stosowanych przez niemieckiego okupanta wobec osób ukrywających Żydów w poszczególnych krajach europejskich jeszcze nie została przez historyków porównawczo badana. Na okupowanych terenach Polski, ZSRR, Słowacji i Jugosławii wobec takich osób stosowano generalnie karę śmierci, bądź rozstrzeliwano bez wyroku. W pozostałych krajach zajętych przez Niemcy hitlerowskie, tudzież w samych Niemczech, skazywano na więzienie bądź obóz koncentracyjny (co - jak wiadomo - najczęściej równało się karze śmierci). Jednakże wydawano także wyroki śmierci, głównie wówczas, gdy w rachubę wchodziły jeszcze inne delikty.Jak wiadomo, w GG za pomoc Żydom groziła śmierć, atoli miały miejsce wyjątki; sądy stosowały wobec osób ukrywających Żydów niejednokrotnie „tylko” kary więzienia. Np. uzasadniając, że w odnośnej miejscowości nie istniało regularne getto. Zresztą sądy niemieckie skazywały poza granicami Rzeszy w pewnych przypadkach na karę śmierci także Niemców udzielających Żydom schronienia bądź innej pomocy.”

W artykule „Die stillen Helden“ (DER SPIEGEL 42/2000) jego autorzy Gerhard Spörl oraz Klaus Wiegrefe piszą:

"U-Boote" [łodzie podwodne] – tym mianem berliński żargon określał Żydów, którzy w cieniu zbombardowanej, zburzonej wielkomiejskiej metropolii ukrywali się przed esesowskimi zbirami i przed gestapo, a także przed denuncjantami oraz lokalnymi funkcjonariuszami nazistowskiej partii: ludzie nie mający kartek żywnościowych oraz stałego miejsca pobytu, będąc pozbawieni dowodu osobistego oraz opieki lekarskiej.

Ludzie, którzy Żydom pomagali, brali oczywiście na siebie ryzyko. Rozporządzenie RSHA (Reichssicherheitshauptamt) z dnia 24. października 1941 ustalało: Kto zachowywał przyjazne stosunki z Żydami, winien być osadzony przez okres do trzech miesięcy w KL. Mówi to niewiele o praktyce; Ilse Totzke, studentka muzyki, aresztowana za próbę udzielenia Żydom pomocy w ucieczce do Szwajcarii, spędziła dwa lata w KL. Kupiec, który przyjął do siebie żydowską przyjaciółkę, musiał w obozie Wuhlheide całe godziny spędzić na mrozie w pozycji stojącej, doznając odmrożeń. Pewien rolnik z Odenwaldu, który przechowywał w swojej zagrodzie żydowskiego kupca, zmarł po roku w obozie.

Każdy w Europie Wschodniej, kto pomagał Żydom, musiał liczyć się z tym, że zostanie zastrzelony. Natomiast w starej części Rzeszy trudno znaleźć przypadek wyroku śmierci wydany na nie-żydowską osobę pomagającą Żydom. Nie znaczy to jednak, że takich przypadków nie było, ponieważ w nazistowskich aktach sądowych przypadki osób ratujących Żydów, którzy stawali przed sądem, są przeważnie zawoalowane. Skazywano ich bowiem za „zhańbienie rasy” (Rassenschande), fałszowanie metryki czy przestępstwa dewizowe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Antek   
Ogólnie wiem że takie postawy były. Ale i wyroki "czapy" w imieniu Rzeczpospolitej też. Czyli akcja i reakcja.

Szmalcownictowo przybrało na początku roku 1943 w GG, a zwłaszcza w Warszawie, takie rozmiary, że Kierownictwo Walki Cywilnej wystosowało 18.3.1943 r. proklamację dla przeciwdziałania szerzącej się pladze szantażu wobec Żydów i Polaków udzielających im schronienia: "Kierownictwo Walki Cywilnej ogłasza, co następuje: naród polski, sam będąc ofiarą straszliwego terroru, z przerażeniem i współczuciem zaświadcza o rzezi pozostałej jeszcze przy życiu ludności żydowskiej w Polsce. Ich protest przeciw tej zbrodni doszedł do uszu wolnego świata. Ich owocna pomoc Żydom uciekającym z gett i obozów zagłady, skłoniła niemieckiego okupanta do wydawania dekretów grożących śmiercią Polakom, którzy będą pomagać Żydom w ukrywaniu się. Ale niektórzy, pozbawieni czci i honoru, rekrutujący się ze świata przestępczego, odkryli nowe, świętokradcze źródło korzyści: szantażowanie Polaków ukrywających Żydów i samych Żydów. Kierownictwo Walki Cywilnej ostrzega, że każdy przypadek szantażu będzie zarejestrowany i ukarany z całą surowością - jeśli to możliwe natychmiast, jeśli nie - w przyszłości".

Jakiż olbrzymi rozmiar musiało przybrać owo zbrodnicze rzemiosło, potocznie zwane wówczas „szmalcownictwem”, aby trzeba było wydawać taką proklamację? Można sobie jednak przy tym zadać gorzkie pytanie: dlaczego podziemie zabrało się za ściganie szmalcownictwa tak późno, w sytuacji, kiedy akcja likwidacji gett, w tym warszawskiego i jego mieszkańców zbliżała się ku końcowi? Przecież haniebne zjawisko szmalcownictwa istniało od początku niemieckiej okupacji. A trzeba pamiętać, że szmalcownik dekonspirując Żydów skazywał na śmierć także Polaków dających Żydom schronienie.

Historiografia i memuarystyka dysponują bardzo licznymi pracami traktującymi o tym haniebnym procederze; że wspomnę choćby następujące pozycje: Jana Grabowskiego „Ja tego Żyda znam”, Barbary Engelking „szanowny panie gistapo”, Emanuela Ringelbluma „Stosunki polsko-żydowskie w czasie drugiej wojny światowej”, Bernarda Goldsteina „Gwiazdy są świadkami”, Calka Perechodnika „Spowiedź”.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jest jeden problem Pohl strasznie się mylił w wielu swych obliczeniach i estymacjach.

Nie znaczy to jednak, że takich przypadków nie było, ponieważ w nazistowskich aktach sądowych przypadki osób ratujących Żydów, którzy stawali przed sądem, są przeważnie zawoalowane. Skazywano ich bowiem za „zhańbienie rasy” (Rassenschande), fałszowanie metryki czy przestępstwa dewizowe

To ja poproszę o dowody wskazujące na fałszowanie, że wyrok za dewizy oznaczał za ukrywanie Żydów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Antek   
Jest jeden problem Pohl strasznie się mylił w wielu swych obliczeniach i estymacjach.

Bardzo ciekaw jestem owych katastrofalnych pomyłek tego niemieckiego historyka. Oczekuję, że zechcesz podać choćby kilka z tych „strasznych” omyłek.

To ja poproszę o dowody wskazujące na fałszowanie, że wyrok za dewizy oznaczał za ukrywanie Żydów.

O dowody należy poprosić prof. Pohla. W moim wpisie zacytowałem bowiem fragment listu (mail), jaki od tego historyka otrzymałem (mój błąd - nie zakończyłem cytatu znakiem cudzysłowu). Zresztą te same stwierdzenia można znaleźć na stronach Internetu, czego przykładem jest poniższy tekst:

>>Jeder Unterstützer, der mit Lebensmitteln half, musste mit der Einlieferung ins Konzentrationslager rechnen. Wer Unterschlupf gewährt hatte, wurde wegen „verbotswidrigen Umgangs mit Juden“ festgenommen und von der Gestapo verhört. Oftmals wurde der Vorgang wegen weiterer Delikte wie Urkundenfälschung, Rundfunkverbrechen, Verstöße gegen die Kriegswirtschaftsverordung oder wegen Devisenvergehen an die Staatsanwaltschaft übergeben. Haftstrafen von mehr als 24 Monaten wurden selten ausgesprochen, wenn nicht zusätzlich Anklagepunkte nach der Volksschädlingsverordnung oder wegen Hochverrats hinzukamen.

Im Gegensatz zu Polen mussten „Judenretter“ im Deutschen Reich nicht mit einer Todesstrafe rechnen. Schon die Haftzeit in einem Konzentrationslager war jedoch mit unabsehbaren Folgen für Gesundheit und Leben verbunden. Die darüber hinaus zu erwartende Strafe blieb unberechenbar, vermittelte dadurch das „subjektive Gefühl der Angst in einer Atmosphäre totaler Rechtsunsicherheit“ und wirkte dadurch abschreckend.<<

http://de.wikipedia.org/wiki/Judenretter

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Antek   
Jest jeden problem Pohl strasznie się mylił w wielu swych obliczeniach i estymacjach.

Nie znaczy to jednak, że takich przypadków nie było, ponieważ w nazistowskich aktach sądowych przypadki osób ratujących Żydów, którzy stawali przed sądem, są przeważnie zawoalowane. Skazywano ich bowiem za „zhańbienie rasy” (Rassenschande), fałszowanie metryki czy przestępstwa dewizowe

To ja poproszę o dowody wskazujące na fałszowanie, że wyrok za dewizy oznaczał za ukrywanie Żydów.

Skoro nie dowierzasz mojemu tłumaczeniu artykułu z czasopisma „Der Spiegel”, ślę oryginał:

Natürlich nahmen die Leute, die Juden halfen, ein Wagnis auf sich. Ein Erlass des Reichssicherheitshauptamts vom 24. Oktober 1941 legte als Strafe fest: Wer "freundschaftliche Beziehungen zu Juden" pflegte, sollte bis zu drei Monate in ein KZ eingewiesen werden.

Über die Praxis sagte das allerdings wenig aus. Die Musikstudentin Ilse Totzke, die Juden bei der Flucht in die Schweiz helfen wollte und dabei verhaftet wurde, blieb zwei Jahre im KZ. Ein Kaufmann, der eine jüdische Freundin beherbergte, musste im Lager Wuhlheide stundenlang in der Kälte stehen, bis er Erfrierungen erlitt. Ein Odenwalder Bauer, der einen jüdischen Kaufmann auf dem Hof versteckt hatte, starb nach einem Jahr im Lager.

In Osteuropa musste jeder mit Erschießen rechnen, der Juden half. Im deutschen Altreich lässt sich hingegen kein Todesurteil für einen nichtjüdischen Helfer finden. Allerdings ist das kein endgültiger Befund, denn in den NS-Gerichtsakten sind die Fälle der Retter, die vor Gericht standen, meist verschleiert. Sie wurden wegen Rassenschande, Urkundenfälschung oder Devisenvergehen verurteilt.“

http://www.spiegel.de/spiegel/print/d-17596399.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

mam delikatną prośbę od "nie gramotnych po niemiecku", o przetłumaczenie obydwu cytatów, w taki sposób aby były nieco bardziej zrozumiałe dla nie władających mową zachodnich sąsiadów.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Antek   
Witam;

mam delikatną prośbę od "nie gramotnych po niemiecku", o przetłumaczenie obydwu cytatów, w taki sposób aby były nieco bardziej zrozumiałe dla nie władających mową zachodnich sąsiadów.

pozdr

Witam,

niżej tekst w języku niemieckim z mojego wpisu z dn. 30. b.m. (godz. 16:36) i jego tłumaczenie:

>>Jeder Unterstützer, der mit Lebensmitteln half, musste mit der Einlieferung ins Konzentrationslager rechnen. Wer Unterschlupf gewährt hatte, wurde wegen „verbotswidrigen Umgangs mit Juden“ festgenommen und von der Gestapo verhört. Oftmals wurde der Vorgang wegen weiterer Delikte wie Urkundenfälschung, Rundfunkverbrechen, Verstöße gegen die Kriegswirtschaftsverordung oder wegen Devisenvergehen an die Staatsanwaltschaft übergeben. Haftstrafen von mehr als 24 Monaten wurden selten ausgesprochen, wenn nicht zusätzlich Anklagepunkte nach der Volksschädlingsverordnung oder wegen Hochverrats hinzukamen.

Im Gegensatz zu Polen mussten „Judenretter“ im Deutschen Reich nicht mit einer Todesstrafe rechnen. Schon die Haftzeit in einem Konzentrationslager war jedoch mit unabsehbaren Folgen für Gesundheit und Leben verbunden. Die darüber hinaus zu erwartende Strafe blieb unberechenbar, vermittelte dadurch das „subjektive Gefühl der Angst in einer Atmosphäre totaler Rechtsunsicherheit“ und wirkte dadurch abschreckend.<<

>>Każdy, kto wspierał [Żydów], dostarczał im żywność, musiał się liczyć z osadzeniem w obozie koncentracyjnym. Kto udzielał schronienia, był za „łamanie zakazu obcowania z Żydami” aresztowany i poddany przesłuchaniom przez gestapo. Częstokroć, w przypadku wystąpienia dalszych deliktów, takich jak fałszowanie metryk, przestępstwo radiowe [nasłuch obcych rozgłośni – Antek], naruszenie zarządzeń gospodarki stanu wojny bądź wykroczenie dewizowe, postępowanie kierowano do prokuratury. Rzadko wymierzano kary aresztu dłuższe niż 24 miesiące, jeśli nie wystąpiły dodatkowe oskarżenia związane z naruszeniem zarządzeń o działaniu na szkodę narodu lub ze zdradą stanu.

W przeciwieństwie do sytuacji w Polsce „ratujący Żydów” w Rzeszy nie musieli liczyć się z karą śmierci. Jednakże okres osadzenia w obozie koncentracyjnym związany był z nieprzewidywalnymi skutkami dla zdrowia i życia delikwenta. Ponadto zagrożenie spodziewanej, nieokreślonej wielkości kary sprawiało „subiektywne uczucie lęku w atmosferze całkowitej niepewności prawnej”, działając przez to odstraszająco.<<

Tekst poniższego akapitu (z wpisu z dn. 30.b.m, godz. 19:54) zamieściłem wcześniej w moim wpisie z dn. 29. b.m., godz. 21:31. Jest on zawarty w akapicie zaczynającym się od słów: „W artykule „Die stillen Helden“ (DER SPIEGEL 42/2000) […]”

„Natürlich nahmen die Leute, die Juden halfen, ein Wagnis auf sich. Ein Erlass des Reichssicherheitshauptamts vom 24. Oktober 1941 legte als Strafe fest: Wer "freundschaftliche Beziehungen zu Juden" pflegte, sollte bis zu drei Monate in ein KZ eingewiesen werden.

Über die Praxis sagte das allerdings wenig aus. Die Musikstudentin Ilse Totzke, die Juden bei der Flucht in die Schweiz helfen wollte und dabei verhaftet wurde, blieb zwei Jahre im KZ. Ein Kaufmann, der eine jüdische Freundin beherbergte, musste im Lager Wuhlheide stundenlang in der Kälte stehen, bis er Erfrierungen erlitt. Ein Odenwalder Bauer, der einen jüdischen Kaufmann auf dem Hof versteckt hatte, starb nach einem Jahr im Lager.

In Osteuropa musste jeder mit Erschießen rechnen, der Juden half. Im deutschen Altreich lässt sich hingegen kein Todesurteil für einen nichtjüdischen Helfer finden. Allerdings ist das kein endgültiger Befund, denn in den NS-Gerichtsakten sind die Fälle der Retter, die vor Gericht standen, meist verschleiert. Sie wurden wegen Rassenschande, Urkundenfälschung oder Devisenvergehen verurteilt.“

>>Ludzie, którzy Żydom pomagali, brali oczywiście na siebie ryzyko. Rozporządzenie RSHA (Reichssicherheitshauptamt) z dnia 24. października 1941 ustalało: Kto zachowywał przyjazne stosunki z Żydami, winien być osadzony przez okres do trzech miesięcy w KL. Mówi to niewiele o praktyce; Ilse Totzke, studentka muzyki, aresztowana za próbę udzielenia Żydom pomocy w ucieczce do Szwajcarii, spędziła dwa lata w KL. Kupiec, który przyjął do siebie żydowską przyjaciółkę, musiał w obozie Wuhlheide całe godziny spędzić na mrozie w pozycji stojącej, doznając odmrożeń. Pewien rolnik z Odenwaldu, który przechowywał w swojej zagrodzie żydowskiego kupca, zmarł po roku w obozie.

Każdy w Europie Wschodniej, kto pomagał Żydom, musiał liczyć się z tym, że zostanie zastrzelony. Natomiast w starej części Rzeszy trudno znaleźć przypadek wyroku śmierci wydany na nie-żydowską osobę pomagającą Żydom. Nie znaczy to jednak, że takich przypadków nie było, ponieważ w nazistowskich aktach sądowych przypadki osób ratujących Żydów, którzy stawali przed sądem, są przeważnie zawoalowane. Skazywano ich bowiem za „zhańbienie rasy” (Rassenschande), fałszowanie metryki czy przestępstwa dewizowe.<<

Pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Antek   
Jest jeden problem Pohl strasznie się mylił w wielu swych obliczeniach i estymacjach.

Nadal oczekuję od Ciebie podania przykładów prof. Pohla „strasznych omyłek w jego wielu obliczeniach i estymacjach”. Interesują mnie one z racji uzyskanych od tego naukowca istotnych wyjaśnień w interesujących mnie sprawach związanych ze zdarzeniami w czasach II wojny światowej.

Nie dopuszczam myśli, że owo Twoje twierdzenie mogło mieć na celu dyskredytację tego niemieckiego historyka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nadal oczekuję od Ciebie podania przykładów prof. Pohla „strasznych omyłek w jego wielu obliczeniach i estymacjach”. Interesują mnie one z racji uzyskanych od tego naukowca istotnych wyjaśnień w interesujących mnie sprawach związanych ze zdarzeniami w czasach II wojny światowej.

Nie dopuszczam myśli, że owo Twoje twierdzenie mogło mieć na celu dyskredytację tego niemieckiego historyka.

I z oczywistych względów kolega się nie doczeka...

Tylko mej przyrodzonej tępocie można przypisać fakt, że patrząc na nazwisko D. Pohla myślałem o kimś zupełnie innym.

Błąd o tyle niewybaczalny, że

raz - jest to obecnie jeden z bardziej znanych i uznanych badaczy problematyki zagłady Żydów

dwa - sam kilka lat temu miałem okazję wysłuchać jego referatu podczas konferencji w Lublinie, a jego książki jak byk stoją u mnie na półce.

Toteż kolega Alek ma pełne prawo mnie tu zbesztać i publicznie wychłostać, a ja jedynie mogę płonąć ze wstydu. ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.