Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.

Rekomendowane odpowiedzi

Tomasz N   

Wyjaśnienie tej zbrodni nadeszło z najmniej oczekiwanej strony. W sierpniu 1950 Polska Misja Wojskowa d/s Badania Zbrodni Wojennych z siedzibą w Berlinie, otrzymała za pośrednictwem istniejącego jeszcze w owym czasie Konsulatu Polskiego w Monachium, anonimową przesyłkę, zawierającą 5 fotografii oraz dwustronicowy maszynopis w języku niemieckim, bez daty i podpisu...

Do 1950 r. nikt nie wiedział o rozstrzelaniu, ale Zalewski według Ciebie wiedział.

A nie wiesz skąd on wiedział, że tam dowodził J. Pelc ? JPP ustalenie tego zajęło 10 lat.

Atrix napisał:

Kolego Tomaszu proponuje poczytaj pierwsze posty, tam mi zarzucałeś że WBP-M nie brałą udziału w walkach pod Dąbrową

Pisząc pół żartem, pół serio: nikt nie jest doskonały

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

TomaszN napisał -Do 1950 r. nikt nie wiedział o rozstrzelaniu, ale Zalewski według Ciebie wiedział.

A nie wiesz skąd on wiedział, że tam dowodził J. Pelc ? JPP ustalenie tego zajęło 10 lat. O tym że doszło do roztrzelań to sądze że nikt nie wiedział. Mamy jakiegoś bezpośredniego świadka? - nie ma. Mogło być zastanawiające jeżeli chodzi o ilośc ofiar. A gdzie ja napisałem że W Zalewski o tym wiedział ? To że JPP zbieranie informacji, o tym gdzie ostatnio dowodził jego ojciec, zajeło mu aż 10 lat. To ja nie widze w tym nic dziwnego. Dziwne by było wtedy gdyby JPP i Zalewski byli by sąsiadami, i jeszcze nieskłuconymi. Ale ja biore też pod uwage że Zalewski też musiał mieć skąś taką informacje, i nie koniecznie musiał o tym wiedzieć 08.09.1939

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Atrix napisał:

Zalewski też musiał mieć skąś taką informacje, i nie koniecznie musiał o tym wiedzieć 08.09.1939

Więc jakiś konsensus osiągnęliśmy. Według Ciebie usłyszał, według mnie przeczytał.

No cóż, to może z innej beczki.

Co relacja pana doktora wnosi do całości.

Dla mnie przede wszystkim ostatecznie podważa wiarygodność relacji Zuby. Dla mnie Zuba jako świadek utracił resztki wiarygodności.

Zuba:

Piątek.

„Nadmieniam, że po wyciągnieciu samochodu poprosiłem jakiegoś starszego wiekiem niemieckiego oficera bez monokla o pisemne zezwolenie na pozbieranie rannych.

Wraz z furmankami i ludźmi udałem się do lasu. Razem zabraliśmy 84 ( trudno czytelne) rannych polskich żołnierzy przeszukując bardzo dokładnie cały las. (…) Składaliśmy ich w stodole Serafina. (…)

W sobotę przed południem (…) poprosiłem o pomoc dla naszych rannych. Do stodoły Serafina udał się niemiecki lekarz bez ręki i dwóch sanitariuszów. Niemiecki lekarz kazał sobie przynieść stół i po kolei operował bądź opatrywał rannych. Potem kazał zwieść ich furmankami do Ciepielowa. Tam w domu stojącym przy kościele było coś w rodzaju polowego szpitala.”

Doktor:

Piątek:

„Przez lekarza naczelnego i na rozkaz lekarza dywizji zostaje w majątku Daniszów 4 km na południe od Lipska około 6 km za frontem urządzony punkt zbiorczy dla chorych. Wracającym z rannymi siostrom Czerwonego Krzyża wręcza się fiszki dot. zbiorczego punktu dla chorych.

Odtransportowanie rannych – niemieckich i polskich przebiega bez zakłóceń, zwłaszcza, że przydzielono już 15 pułkowi piechoty grupę z 5 pojazdami z kolumny Czerwonego Krzyża 2/29

Po kilku godzinach, mniej więcej około godz. 20.00 punkt zbiorczy dla chorych zostaje przejęty przez dołączający KK (?) sanitarny w celu urządzenia HVPl (?).”

Poniedziałek:

Ze względu na mające się odbyć wielkie uderzenie w Ciepielowie zostaje wyznaczone miejsce postoju 29. szpitala polowego wraz z plutonem transportu [sanitarnego] 3/29.

Jak widać, nie trzeba było żadnego zezwolenia, bo były od razu fiszki. Tylko jak on znający niemiecki nie doczytał się, że chodzi o Daniszów? Może nie znał niemieckiego w piśmie ?

Poza tym jak on mógł ich wozić do Ciepielowa, skoro tam szpital był dopiero w poniedziałek ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

TomaszN napisał - Według Ciebie usłyszał, według mnie przeczytał. Nawet gdyby wiedział od kolegów z WBP-M, o tym że w lesie w Dabrowie byli żołnierze z Pelcem. Nie było by to istotne , gdyby wydarzenia nie miały takiego przebiegu. Czyli nie było by mordu na jeńcach. Jężeli pierwsze info padło w 1950r , do tego czasu nie była to ważna informacja.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Atrixie. W tej sprawie każdy z nas pozostanie przy własnym zdaniu.

Ale co sądzisz o wiarygodności Zuby ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

TomaszuN ja bym tak szybko nie podważał J. Zuby. Opis z dziennika jest pełen humanitaryzmu i pełen troski wobec jeńców wrogiej armi. Czyli rannych Polskich żołnierzy. Ale czy tak było w rzeczywistości, jestem pewien że nie. Ranny jeniec nie maszeruje sprawnie, i są z nim problemy. Lepiej jak się wykrwawi, nie będzie problemu. Zgodze się że Niemcy swoich rannych opieka objeli, ale nie naszych. Zuba musiał mieć jakiś papier, nie wyobrażam sobie cywila ot tak wałęsającego się po bojowisku. Z tymi fiszkami był bym ostrożny, Bardzik pracujący w szpitalu bodajże w Tarłowie , o takim procederze nie wspomina. W/g tłumaczenia szpital był we dworze w Ciepielowie ( w poniedziałek), Zuba mówi o lazarecie przy parafi. To dwa różne miejsca, i dośc oddalone od siebie. Wydaje mi się że relacja Zuby jest realna, i nie koniecznie jest kłamstwem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Atrix napisał:

W/g tłumaczenia szpital był we dworze w Ciepielowie ( w poniedziałek), Zuba mówi o lazarecie przy parafi. To dwa różne miejsca, i dośc oddalone od siebie.

Wybacz, ale to sztab był w dworze. Szpital był w Ciepielowie bez podania szczegółowego miejsca.

Zuba musiał mieć jakiś papier, nie wyobrażam sobie cywila ot tak wałęsającego się po bojowisku.

A kto twierdzi, poza nim, że się wałęsał ?

Zgodze się że Niemcy swoich rannych opieka objeli, ale nie naszych.

A ja nie. Pięć ciężarówek pojawia się w dwóch innych relacjach, w tym jednej zebranej przez Ciebie. Nie ma istotnych dowodów podważających:

Doktor napisał:

Odtransportowanie rannych – niemieckich i polskich przebiega bez zakłóceń, zwłaszcza, że przydzielono już 15 pułkowi piechoty grupę z 5 pojazdami z kolumny Czerwonego Krzyża 2/29

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

12.9.1939

18.oo

Ciepielów majątek

Polacy w trakcie nocy podjęli odwrót o charakterze ucieczki.

Około 16.oo dociera do nas rozkaz do akcji, Z zapadnięciem zmroku nastepuje wycofanie. Szpital polowy został zwinięty i postępuje za dywizją. Wychodzi na to że szpital był we dworze Ciepielów. Co do Zuby, to Niemcy powszechnie robili tak, że do pochówków polskich żołnierzy brali okoliczną ludność. Brano sołtysa wsi i to on wybierał ludzi do takich zadań. I nie można tutaj wykluczyc że zwożono tez rannych. A jakiś kwit sołtys musiał mieć, tym bardziej że był to obszar leśny o paru km2. Jest mowa o ciężarówkach, ale przewożących jeńców. Nikt nie widział rannych. Zapisy z dziennika moim zdaniem nie podważaja tu niczego, jedynie rozjaśniaja wiedze o wydarzeniach z 08.09.1939 w samym lesie w Dąbrowie jak i okolicy. Jak by do tego nie podchodzić brakuje nam 150 ludzi w Polskich mundurach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Atrixie. Zapis "Ciepielów majątek" jest w odrębnej kolumnie i tyczy miejsca sporządzania zapisu.

A Zuba ? Konfabulator i tyle.

Kutera str. 30.

"Trzeciego lub czwartego dnia, tego nie pamiętam [niedziela, poniedziałek TN] szliśmy do lasu. Na polu Józefy Zaborskiej żony Andrzeja, napotkaliśmy trzech rannych żołnierzy. Ostrożnie przenieśliśmy ich do sadu wdowy i ukryli w schronie. Potem Jan Zuba sołtys z Anusina przewiózł ich do szpitala polowego w Ciepielowie."

Jak widzisz, czas idealnie pasuje do relacji doktora. Więc on przewiózł ino trzech rannych żołnierzy, a potem mu to urosło do ponad osiemdziesięciu.

Nie wiesz czemu on lubi tak te osiemdziesiątki ? No i tych sprawnych inaczej w wojsku (chirurg bez ręki, woźnica o lasce).

Nie wiem co Ci jeszcze trzeba by dostrzec zmyślanie. Było chodzenie/wołanie po lesie, a teraz to "wożenie" rannych. Wybacz, ale według mnie on wtedy on zajmował się synem i nie miał głowy do innych rannych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

TomaszN napisał Jak widzisz, czas idealnie pasuje do relacji doktora. Więc on przewiózł ino trzech rannych żołnierzy, a potem mu to urosło do ponad osiemdziesięciu. - Ja nie przykładam wagi zbytnio do liczby 80, nie wątpie że liczba ta mogłą być zawyżona. Co do ranienia syna J. Zuby dałem na forum wyjaśnienie. Bardziej przykłądam wage do miejsc o których wspomina Zuba. To że mogli znależć rannych nie można nie wieżyć . Co do lekarza bez ręki , to troche dziwna historia. Lekarz w takim stanie jest raczej nie sprawny do udzielania pomocy rannym.Nie wiem co Ci jeszcze trzeba by dostrzec zmyślanie. TomaszuN ja dobrze widze gdzie jest prawda, a gdzie nie ma tej prawdy w zeznaniach Zuby.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Atrix napisał:

TomaszuN ja dobrze widze gdzie jest prawda, a gdzie nie ma tej prawdy w zeznaniach Zuby.

Widać zaglądamy w różne miejsca.

Ale co innego. Relacja doktora uświadomiła mi, czego mi brakuje w "Unsere erste Gefecht".

Kurzu, kurzu i jeszcze raz kurzu.

Uczestnik i świadek wydarzeń o nim by nie zapomniał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Fotki z Niemieckiego albumu - Annopol/ lipsko/Dabrowa/Zwoleń/ Puławy. To szlak jaki fotograf przebył we wrześniu 1939r

7b5b6ca120c14762m.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Fajne. Ciekawe kto je kupił i czy jest ich więcej. Jednostka niewątpliwie ma napęd konny, czyli nie jest to 15 pp.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Jednostka niewątpliwie ma napęd konny, czyli nie jest to 15 pp.

A skąd jesteś pewien Tomaszu, że to niemiecki wóz taborowy? Bo ja takiej pewności nie mam...

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na jeden aspekt wyłaniający się z zapisów doktora. Po lekturze „Unsere erstes Gefecht” mamy obraz übermenschów z herrenvolku, jadących i strzelających dla rozrywki do wszystkiego co się rusza. No i ten nasz jedyny sprawiedliwy jako wyjątek potwierdzający regułę.

Tymczasem zapis:

Okazuje się, że służby sanitarne nie posiadają wystarczającej ochrony ogniowej.

Na skutek wielokrotnego włączania się ludności cywilnej w działania bojowe musiał marsz do przodu zostać powstrzymany a nawet wycofany. Zostało zarządzone uzbrojenie w ……………..(słowo nieczytelne)

wskazuje na coś innego. Oni się bali !!. To nie byli übermensche, tylko banda wystraszonych facetów, widzących we wszystkim partisanen. Ja oczywiście nie wierzę w tych polskich partisanen. Po lasach kryły się grupki żołnierzy próbujących się przekradać za Wisłę, więc do lokalnych strzelanin z nimi musiało dochodzić co jakiś czas. Ale to nie zmienia faktu i w niczym nie usprawiedliwia czy tłumaczy sytuacji, w której cywile w miarę bezpieczni byli jedynie pozostając w domu (jednakże z niezamkniętymi drzwiami), bo każdy śmielszy, wychodzący przed dom, czy gdzieś dalej cywil traktowany był jako potencjalne zagrożenie i ostrzeliwany, a złapany, rozstrzeliwany na miejscu (co poza tym błyskawicznie terroryzowało, zastraszało innych, żywych).

Kiedy się czyta niemieckie gazety z tego okresu, widać, że obraz polskich cywili w nich nie jest ciekawy. Maksyma, że: „każda wojna zaczyna się od naszych niemowląt na bagnetach wrażej soldateski, a pierwszą ofiarą wojny jest prawda”, znajduje tu pełnie odzwierciedlenie.

W „Oberschlesische Wandererze” jest np. zdjęcie zatrzymanego w Tucholi Kazimira Zablockiego, który miał wziętemu do niewoli rannemu oficerowi niemieckiemu wydłubać oczy. Czym jest wydłubanie oczu chyba nie muszę pisać, powszechnie uważane jest ono za coś gorszego od zabicia. Jak to ustawia żołnierzy, również nie muszę pisać. A przecież były gazetki frontowe, w których też o tym pisano, no i apele.

E. Guz w "Jak Goebbels przygotowywał wrzesień" (str. 116) podaje taką instrukcję dla prasy z 6 września:

"Meldunków o bezecnych czynach Polaków popełnionych na rannych i cywilach - każdy zarzut jest jednoznacznie podbudowany zeznaniem naocznych świadków bądź zdjęciami - nie należy po prostu odnotowywać. Raczej eksponować je w bardziej widoczny sposób."

Takie działania podejmują komórki propagandy każdej armii. Żadna armia nie lubi psychopatów, a zmotywowanie zwykłych obywateli trafiających z poboru do zabijania wymaga na początku naprawdę mocnej obróbki. Potem, gdy już było wkoło tyle śmierci, żołnierzowi to powszednieje i zdolny jest do wszystkiego, ale na początku wojny jeszcze nie.

Jeżeli strach ogarnia nawet sanitariuszy, to tu ktoś przesadził. Ale jak pisałem wcześniej, w żaden sposób to nie usprawiedliwia Wehrmachtu. Trzeba jednak pamiętać, że Wehrmacht podjął działania zmierzające do eliminacji tego typu zjawisk, (oczywiście na tyle głośnych, że ujawnionych). Żaden dowódca nie lubi czegoś takiego, gdyż jest to forma niesubordynacji podwładnych, źle świadcząca o nim jako dowódcy, bo wynika z niej, że nie panuje nad oddziałem (a więc wpływająca na jego ewentualny awans).

Ale ogłoszona przez Adolfa powrześniowa amnestia dla przestępców wojennych, zniosła wszelki efekt wychowawczy tych działań.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.