Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Gnome

Edward Śmigły-Rydz i ocena jego poczynań w II RP

Rekomendowane odpowiedzi

Co do sposobów na Niemców :

1.Na Narwi spokojnie można było zatrzymać północne zgrupowania niemieckie niewielkimi siłami.

2.Na Pomorzu konieczny były garnizon na Helu będący podstawą naszej floty.

3.Konieczna była obrona lini Pilicy tj. COP-u - gdzieś trzeba było produkować uzbrojenie.

4.Silny węzeł uforyfikowany powinien bronić rejon Krakowa od zachodu.

5.Przełęcze górskie na południu powinny mieć silną obsadę i punkty oporu.

6.Pierwszą linię do walki z Niemcami powinna tworzyć kawaleria - bardziej wtedy mobilna od piechoty i cofać się przed wrogiem niszcząc mosty i środki przeprawowe.

Przeciw Sowietom skierowano chyba 400 000 , a w rejonie Siedlec konieczny był odwód operacyjny do ewentualnych kontrataków na bardziej zagrożony odcinek - powinien stanowić z 500 000.

I co Wy na ten plan - jedyna lepsza możliwość to atak wyprzedzający na któregoś z wrogów wszyskimi dostępnymi siłami.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
1.Na Narwi spokojnie można było zatrzymać północne zgrupowania niemieckie niewielkimi siłami.

Armia "Modlin" próbowała to robić (Bitwa pod Mławą), jednak czy dwie brygady kawalerii i dwie dywizje piechoty mogły powstrzymać 3 Armię ? nieco na bardziej na wschód, w pewnym oddaleniu stały identyczne siły (SGO "Narew"), które nie brały udziału w pierwszych walakach, ale ...

- obszary operacyjne przeznaczone do obrony były zbyt rozległe (brak wj do obsady)

- z chwilą nagłego przybycia XIX KPanc. Guderiana było pozamiatane.

2.Na Pomorzu konieczny były garnizon na Helu będący podstawą naszej floty.

Zgoda - takie były pierwotne plany. Liczono na zaopatrzenie drogą morską.

3.Konieczna była obrona lini Pilicy tj. COP-u - gdzieś trzeba było produkować uzbrojenie.

To nie takie proste - Zakłady COP-u były porozrzucane po obu stronach Wisły (oraz Sanu), i z wyjątkiem Gór Świętokrzyskich - nie było żadnego naturalnego ukształtowania terenu, pozwalającego stworzyć rubież obronną.

4.Silny węzeł uforyfikowany powinien bronić rejon Krakowa od zachodu.

OW "Śląsk" istniał, ale bardziej od południa ;)

5.Przełęcze górskie na południu powinny mieć silną obsadę i punkty oporu.

Tym zajęła się naprędce utoworzona Armia "Karpaty" (na wskutek wkroczenia wojsk niemieckich do Czech i Słowacji), ale ... nie było już czym osłaniać, i była to osłona czysto iluzoryczna ...

6.Pierwszą linię do walki z Niemcami powinna tworzyć kawaleria - bardziej wtedy mobilna od piechoty i cofać się przed wrogiem niszcząc mosty i środki przeprawowe.

To nie takie proste - kawaleria miała inne zadania w strukturach poszególnych armii (osłona skrzydeł), i jej wydzielenie znacznie osłabiło by siłę obronna związków operacyjnych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałem że wspomniany wariant był prosty ale na pewno lepszy od rozciągnięcia wojska wzdłuż granicy co skazało je na klęskę.

A co Ty byś zrobił - ja nie jestem expertem od kamp. wrześniowej i chętnie poznam lepszy plan.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Delwin   
Nie pisałem że wspomniany wariant był prosty ale na pewno lepszy od rozciągnięcia wojska wzdłuż granicy co skazało je na klęskę.

A co Ty byś zrobił - ja nie jestem expertem od kamp. wrześniowej i chętnie poznam lepszy plan.

Jeśli nie mamy dodatkowej kasy czy innych bonusów to możliwości za wiele nie było.

Przede wszystkim inna organizacja dowodzenia - szczebel frontów aby ograniczyć skutki opóźnień w reakcji na rzeczywistość i problemy z koordynacją (zwłaszcza na północy). Tu jednak trzeba coś za coś: pewnie nie obyło by się bez kasacji np. jakiejś DP aby wydobyć dodatkowe środki łączności.

Wcześniejsze ogłoszenie mobilizacji alarmowej bo ogłaszanie powszechnej nam sojusznicy blokowali (do tej pory skądinąd na Axis są userzy, którzy twierdzą że Polacy sprowokowali wojnę z premedytacją licząc na "gwarancje"). Przed DWS ogłoszenie mobilizacji powszechnej było traktowane jak wypowiedzenie wojny - tylko, że takie państwa jak Niemcy czy ZSRR ich ogłaszać nie musiały. Najwcześniejszy możliwy moment to RM albo incydenty z 26 sierpnia (pierwszy termin ataku).

Podzielić armię Poznań na dwie GO - jedna do "Pomorza" druga do "Łodzi": taki był pomysł Jaklicza post factum (autor się chyba zna). Wycofać szybciej Korpus Interwencyjny (niestety był potrzebny - bo choć się o tym nie mówi ale była "mała" wersja Fall Weiss: zajęcie naszych terytoriów zachodnich - rozważana jeszcze przez AH 2 września !!!). Przesunąć co się da z frontu północnego na południe aby wzmocnić armie Łódź i Kraków i zatkać "lukę". Jeżeli dodać jeszcze naszym wodzom magiczną wiedzę co to jest Blitzkrieg w praktyce i jak sobie z nim radzić (magiczną bo cała Europa, włącznie z generałami niemieckimi jakoś tak przekonana do skuteczności koncepcji Guderiana nie była - aby to przewidzieć w polskich warunkach trzeba by mieć zdolność przewidywania na 6 w nowej skali ocen) to bez ciosu w plecy opór by trwał być może do końca października, może do połowy listopada (amunicja by nam się skończyła i tak bo raczej Rumuni by jej za dużo nie przepuścili), ponieślibyśmy większe straty ale straty niemieckie też byłyby pokaźniejsze...

Zrezygnować z "rozciągnięcia" (rzekomego kordonu) nie można było z powodów następujących (w kolejności ważności):

- polityka: obawa, że Hitler wejdzie, weźmie bez walki i powie, że mu starczy a reszta Europy zrobi nam drugie Monachium;

- osłona mobilizacji i zasobów materiałowych: mimo, że pracowano nad tym to większość składów i zasadniczy przemysł był po lewej stronie Wisły;

- zasoby żywności i lepsze kadrowe (lepiej wykształceni i pewniejsi po Polacy) rekruci to głównie Polska zachodnia;

- wojsko chciało się bić o swoją ziemię - Kutrzeba miała problem z wycofaniem się z Wlkp. już w czasie wojny bo żołnierze tego nie chcieli. Chcieli się bić o swoją ojczystą ziemię - zwłaszcza oddziały ON, które musiały dosłownie zostawiać swoje domy na pastwę wroga...

- morale społeczeństwa też nie bez znaczenia...

Polecam lekturę Studium Kutrzeby i Mossora - tam jest sporo tych czynników obiektywnych ładnie wyłożona.

Edytowane przez Delwin

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wcześniejsze ogłoszenie mobilizacji alarmowej bo ogłaszanie powszechnej nam sojusznicy blokowali

I co z tego - olać takich sojuszników i liczyć na siebie - jedyne rozsądne podejście.

Podzielić armię Poznań na dwie GO - jedna do "Pomorza" druga do "Łodzi": taki był pomysł Jaklicza post factum

I co by to dało?

obawa, że Hitler wejdzie, weźmie bez walki i powie, że mu starczy a reszta Europy zrobi nam drugie Monachium;

Piłsudski nie miał takiego dylematu w 1920r -cofał się kiedy musiał - aż do Wisły i przeprowadził kontratak.

Gdyby Hitler zajął część naszego terytorium dało się jeszcze bronić - mając armię rozciągniętą w przystępnym terenie można tylko przegrać.

Nie rozumiem czemu ze względów politycznych skazywać wojsko na przegraną.

Zresztą podejmując obronę na lini Bzury i Pilicy można było coś zdziałać mając umocnienia polowe między tymi rzekami i na przedpolach Krakowa - chroniło się przez to COP.

Wielkopolskę można było obronić tylko podejmując wyprzedzające uderzenie w celu opanowania lini Odry - a może to było jedyne wyjście ?

opór by trwał być może do końca października, może do połowy listopada

Nie o to mi chodziło - miałem na myśli plan który dawał szansę na obronienie się chociaż przed jednym wrogiem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Delwin   
I co z tego - olać takich sojuszników i liczyć na siebie - jedyne rozsądne podejście.

To nie do końca tak prosto - była obawa (silna), że jak zaczniemy mobilizację za szybko to reszta świata (włącznie z naszymi sojusznikami) uzna nas za agresora i mamy przekichane (Hitler ma swoją izolowaną wojenkę). Pamiętajmy też, że układ z Anglią to dopiero 25 sierpnia. Ponadto nie da się trzymać armii zmobilizowanej w gotowości w nieskończoność. Teraz wiemy, że WH to 1 września ale wcześniej obawiano się scenariusza, że Hitler nas sprowokuje do mobilizacji a potem nic. My ponosimy koszty (samo wyżywienie ponad miliona ludzi czy koni), wydarliśmy gospodarce tysiące koni (prace polowe i transport leżą) itp. i spokojnie sobie bankrutujemy bo mija miesiąc jeden czy drugi bez efektu. Nasze władzy wierzyły, ze tylko gra nerwów, że Hitler chce abyśmy "pękli". Licząc tylko na siebie nie byliśmy się w stanie obronić...

I co by to dało?

Armia Poznań w czasie kiedy Niemcy lali jej sąsiadów nic nie robiła - Niemcy wdrożyli zasadę bicia częściami. A tak Armia Łódź miałaby czym zatkać lukę częstochowską lub z przedmościa Koło uderzyć np. dwudywizyjną GO...

Piłsudski nie miał takiego dylematu w 1920r -cofał się kiedy musiał - aż do Wisły i przeprowadził kontratak.

Gdyby Hitler zajął część naszego terytorium dało się jeszcze bronić - mając armię rozciągniętą w przystępnym terenie można tylko przegrać.

Nie rozumiem czemu ze względów politycznych skazywać wojsko na przegraną.

Zresztą podejmując obronę na lini Bzury i Pilicy można było coś zdziałać mając umocnienia polowe między tymi rzekami i na przedpolach Krakowa - chroniło się przez to COP.

Wielkopolskę można było obronić tylko podejmując wyprzedzające uderzenie w celu opanowania lini Odry - a może to było jedyne wyjście ?

Piłsudski się cofał pod naporem wroga a nie bez walki - ponadto jednak oddawał tę drugą, mniej wartościową z punktu prowadzenia wojny część Polski...

Czy mógłbyś narysować na jakiejś mapie o jakiej linii obrony myślisz?

Nie o to mi chodziło - miałem na myśli plan który dawał szansę na obronienie się chociaż przed jednym wrogiem.

Nie ma takiego planu ;) - nie w zadanych warunkach geograficzno- wojskowych. W wersji "Cud na Wisłą II" my się zażarcie bronimy (tak jak w scenariuszu opisanym - czyli nawet te dwa miesiące), Stalin nam darowuje, a Francuzi atakują skutecznie na Zachodzie. W najlepszym razie wtedy polskie wojska zepchnięte gdzieś pod Rumunię czy na Polesie są blokowane przez niemiecką piechotę bo wojska szybkie poszły lać Francuzów, którzy właśnie się włamali przez LZ (na cud współpracy z Belgią nie liczę) i może dotrwamy do zimy - jak Rumuni przepuszczą nam broń i amunicję a może i ZSRR coś sprzeda?

Edytowane przez Delwin

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

mam nadzieję że odniosę się do wszystkich kwestii organizacji obrony... albo prawie.

1. Fakt tego, że armie sobie nie pomagaly, wynikal z conajmniej dwóch kwestii - z których już o jednej gdzieś ktoś napisal - tajność rozwinięta do absurdu, a dwa: brak choćby gier sztabowych p.t. "Co się stanie gdy npel zaatakuje tu i tam". Takie gry sztabowe pozwalają na automatycznie niemal rozwiązywanie gros problemów na wyższych poziomach, pozwalają zauważyć możliwe problemy i slabe punkty [polecam rzut oka, na to co robil przez caly rok '39 Mannerheim na granicy fińsko - radzieckiej]

2. Ze wszystkich możliwych planów jakie istnialy wybrano najgorszy: dlugi front, nieliczne odwody a stolica i glówny węzel kolejowo drogowy - setkę kilometrów od granicy. Wyjście zaś na jakąkolwiek przestrzeń operacyjną przez Niemców oznacza zagrożenie tylów wszystkich możliwych oddzialów. Stąd uważam że plan obrony wymyślony i realizowany w '39 r. byl pod publiczkę, każdy inny bylby chyba lepszy. Za obie wymienione kwestie ponosi odpowiedzialność Rydz.

3. Mobilizacja, może być ogloszona, nawet i późno ale niech to będzie raz! A nie trzy albo dwa. Takie postępowanie stawia stronę podejmującą takie decyzje na straconej, z urzędu, pozycji...

4. Fakt, że przez kilka lat mieliśmy jako - takie stosunki z Niemcami, nie oznacza, tego, że wszelkie plany obrony idą do kosza, a nowych się nie robi bo po co... Sytuacja polityczna byla tak zmienna, że ktoś w razie braku takiego pytania, powinien zadać zadanie: co będzie jak zaatakują Niemcy? Co muszą mieć? A potem tylko sprawdzanie Dwójki z zalożeniami... i nagle się okazuje, że coś się klaruje. Przy okazji: z ZSRR także mieliśmy uklad o nieagresji i rozwiązywaniu konfliktów drogą pokojową...

Za dwa ostatnie punkty znów odpowiada GISZ

O ile w wypadku mocarstwa o ogromnym terytorium takie postępowanie, jeszcze "ujdzie", bo jest się gdzie cofać i tysiące kilometrów przestrzeni, a tyle w takiej a nie innej sytuacji II R.P. jest bezmyślnością czy wręcz samobójstwem.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Woj   

To jakaś mania? Powtarzanie tej samej mantry bez końca oraz ignorowanie wszelkich kontrargumentów i wyjaśnień.... Panowie - ja sobie daję spokój. Tu żadnej dyskusji nie będzie. ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

mam nadzieję że odniosę się do wszystkich kwestii organizacji obrony... albo prawie.

1. Fakt tego, że armie sobie nie pomagaly, wynikal z conajmniej dwóch kwestii - z których już o jednej gdzieś ktoś napisal - tajność rozwinięta do absurdu, a dwa: brak choćby gier sztabowych p.t. "Co się stanie gdy npel zaatakuje tu i tam". Takie gry sztabowe pozwalają na automatycznie niemal rozwiązywanie gros problemów na wyższych poziomach, pozwalają zauważyć możliwe problemy i slabe punkty [polecam rzut oka, na to co robil przez caly rok '39 Mannerheim na granicy fińsko - radzieckiej]

2. Ze wszystkich możliwych planów jakie istnialy wybrano najgorszy: dlugi front, nieliczne odwody a stolica i glówny węzel kolejowo drogowy - setkę kilometrów od granicy. Wyjście zaś na jakąkolwiek przestrzeń operacyjną przez Niemców oznacza zagrożenie tylów wszystkich możliwych oddzialów. Stąd uważam że plan obrony wymyślony i realizowany w '39 r. byl pod publiczkę, każdy inny bylby chyba lepszy. Za obie wymienione kwestie ponosi odpowiedzialność Rydz.

3. Mobilizacja, może być ogloszona, nawet i późno ale niech to będzie raz! A nie trzy albo dwa. Takie postępowanie stawia stronę podejmującą takie decyzje na straconej, z urzędu, pozycji...

4. Fakt, że przez kilka lat mieliśmy jako - takie stosunki z Niemcami, nie oznacza, tego, że wszelkie plany obrony idą do kosza, a nowych się nie robi bo po co... Sytuacja polityczna byla tak zmienna, że ktoś w razie braku takiego pytania, powinien zadać zadanie: co będzie jak zaatakują Niemcy? Co muszą mieć? A potem tylko sprawdzanie Dwójki z zalożeniami... i nagle się okazuje, że coś się klaruje. Przy okazji: z ZSRR także mieliśmy uklad o nieagresji i rozwiązywaniu konfliktów drogą pokojową...

Za dwa ostatnie punkty znów odpowiada GISZ

O ile w wypadku mocarstwa o ogromnym terytorium takie postępowanie, jeszcze "ujdzie", bo jest się gdzie cofać i tysiące kilometrów przestrzeni, a tyle w takiej a nie innej sytuacji II R.P. jest bezmyślnością czy wręcz samobójstwem.

pozdr

Ze wszystkich możliwych planów jakie istnialy wybrano najgorszy: dlugi front, nieliczne odwody a stolica i glówny węzel kolejowo drogowy - setkę kilometrów od granicy.

Zdanie dla mnie zupełnie niezrozumiałe...

To co kolega FSO postuluje, przeniesienie stolicy bliżej granic?

Ta nowatorska koncepcja cóż ma ułatwić?

To jakaś mania? Powtarzanie tej samej mantry bez końca oraz ignorowanie wszelkich kontrargumentów i wyjaśnień.... Panowie - ja sobie daję spokój. Tu żadnej dyskusji nie będzie. ;)

Niestety muszę się przyłączyć do tej opinii. kolega FSO nie tyle stara się zbić kontrargumentację, bądź odpowiedzieć na pytanie, a stosuje taktykę powtarzania do znudzenia swego zdania, w rożnych konfiguracjach przez kolejne posty.

do dyskusji nie wnosi to nic nowego, za to zawsze pozwala mieć ułudę ostatniego zdania.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Nie pisałem że wspomniany wariant był prosty ale na pewno lepszy od rozciągnięcia wojska wzdłuż granicy co skazało je na klęskę.

A co Ty byś zrobił - ja nie jestem expertem od kamp. wrześniowej i chętnie poznam lepszy plan.

Co ja bym zrobił ? Hmm ... może tak - zaprosiłbym cię tu:

https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=2825

Jest to temat idealnie nadający się do tego typu rozważań ;)

Takie gry sztabowe pozwalają na automatycznie niemal rozwiązywanie gros problemów na wyższych poziomach, pozwalają zauważyć możliwe problemy i slabe punkty [polecam rzut oka, na to co robil przez caly rok '39 Mannerheim na granicy fińsko - radzieckiej]

Podobnie jak kol. Woj i secesjonista obiecałem sobie, ale niech tam - ostatni raz. :) Bitwa nad Bzurą - nasz atak z zaskoczenia potężnymi siłami (14 Dywizja Piechoty (14 DP), 17 Dywizja Piechoty (17 DP), 25 Dywizja Piechoty (25 DP), 7 Pułk Artylerii Ciężkiej, osłaniana od wschodu przez Wielkopolską Brygadę Kawalerii (dowódca gen. bryg. Roman Abraham), a od zachodu przez Grupę Operacyjną Kawalerii gen. bryg. Stanisława Grzmota-Skotnickiego) na słabiutką niemiecka 30DP z 6.Armii. Co się tam wydarzyło ? Wszystkie atuty były po naszej stronie (stos. w dywizjach 3 :1, zaskoczenie, zaplanowany atak). Efekt? N i e u d a ł o s i ę nam rozbić taką potęga jednej niemieckiej dywizji ... Wniosek: nawet jakbyśmy mieli największych geniuszy strategii w historii, w 1939r. nie pokonalibyśmy Hitlera ...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Delwin   

Ja bym z tą słabiutką nie przesadzał (dywizja I fali skądinąd - ogniowo silniejsza dwa razy od naszej). Po drugie atak wyszedł nie tylko na 30 DP ale bodajże też na część 10 DP. Niemcy od razu też rzucili dotację zmotoryzowanej ac ze szczebla korpusu (dwa dyony) a nasz konny 7 pac pierwszego dnia ofensywy (9 września) nie strzelał...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Ja bym z tą słabiutką nie przesadzał (dywizja I fali skądinąd - ogniowo silniejsza dwa razy od naszej). Po drugie atak wyszedł nie tylko na 30 DP ale bodajże też na część 10 DP. Niemcy od razu też rzucili dotację zmotoryzowanej ac ze szczebla korpusu (dwa dyony) a nasz konny 7 pac pierwszego dnia ofensywy (9 września) nie strzelał...

Z kolei żeby nie robić dalej off topa - zapraszam tutaj:

https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=397

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

w kwestii stolicy [znaczys ię Warszawy] - nie pisałem nigdzie, że należy ją przenieść - bo się nie da. Miałem na myśli tyle, że takie rozlokowanie naszych wojsk sprawiało, że przedarcie się Niemców na pólnoc od miasta i otoczenie miasta oznaczało odcięcie więkości linii kolejowych, części dróg i sanie zamętu na tyłach, a przy okazji zagrożenie dla polskiej armii...

Za plan [lub jego brak] tego jak walczyć odpowiadał wtedy GISZ i S.G. to te dwie instytucje powinny umieć coś takiego zrobić i to w takim stopniu by miało realne podstawy.

Może jestem dziwny, że wymagam, czy chcę wymagać od wojskowych tego by zajmowali się wojskiem, nie polityką, by w sytuacji politycznej taka jaka byla w II poł. lat 30 tych potrafili na nią spojrzeć z dużo mniejszą dozą zaufania niż niezmienna pewność, by zajęli się organizacją wojska w taki sposób by "pokaz siły" był czymś więcej niż tromtradacją, by umieli rzetelnie wykorzystać to co dostawali z wywiadu. Może także jestem dziwny, kiedy wydaje mi się, że na czas wojny powinni mieć ze trzy kwatery, powinni panować nad tym co się dzieje, powinni umieć zaplanować działania w taki sposób by były skuteczne, ale może mi się tylko wydaje.

Zameldowanie się na granicy 15-go, i organizowanie obrony, jest "musztardą po obiedzie", to powinno się samo dziać. Po prostu wydaje się rozkaz: dzialamy zgodnie z planem "Przedmoście" i tyle.

W kwestii żołnierzy i ich postaw [niechęci do wycofania się z terenów stacjonowania] - nie dzwię się , po kilku latach jesteśmy silni, zwarci i gotowi przekonanie się, że tak nie jest bywa bolesne. Pisałem o rzuceniu okiem na Mannerheima z jednego powodu - on także się bronił, także przed przeważającymi wojskami i pisał dokładnie co robil przed wybuchem wojny i różniło się to znacznie od tego na co zdecydował się Rydz. Ktoś wspominal o harcującej na przepolu kawalerii - pomysł przedni, tylko wymagal cofnięcia linii obrony.

Dla mnie powyższe argumenty obrazują raczej negatywną ocenę Rydza jako GISZ, jako Naczelnego Wodza...

W kwestii tego jak wyglądał łączność z Naczelnym Dówództwem -> Kirchmayer [we wrześniu -> A. Pomorze]. Ostatnie rozkazy od Naczelnego Dówdztwa otrzymal 8.09, zaś on sam przestał je przesylać chwilę później. Nieco dalej wyraża opinię Bortnowskiego o planowaniu i samej późniejszej bitwie "Ani na chwilę nie wierzę w powodzenie tego natarcia. Moim zdaniem trzeba najprzód stworzyć mocny front nad Bzurą, a dopiero potem podjąć jakieś działanie". Zaś o tym jaką rolę pełnili oficerowie dyplomowani. Wcześniej wspomina o brakach oficerskich w sztabach Armii...

pozdr

PS. Gry sztabowe od tego są by warianty typu Bitwa na Bzurą wcześniej "przećwiczyć"

PS 2. W kwestii tego jak wybywano z Warszawy: opis WIG-u: "... Jednak na schodach i w innych pomieszczeniach WIG-u walały się porozrzucane stosy map. Po wytężonej pracy udało się wybrać z tego chaosu prawie wszystkie potrzebne nam may i prawie w takiej ilości jaka byla niezbędna dla armii...". Moje pytanie: to w jaki sposób odbywała się uwakuacja Naczelnego Wodza i instytucji mu podległych?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Delwin   

Nie obrażając Kirchmayera ale nie jest to najlepsze źródło jako podstawa do ferowania wyroków. Trzeba pamiętać kiedy on to pisał, z jakim nastawieniem (szybko odnalazł się w nowej rzeczywistości...) i do jakich źródeł miał dostęp. Ponadto cały czas myślisz ahistorycznie - tylko Guderian z kolegami wiedzieli jaką skuteczność może mieć rajd broni pancernej w skali operacyjnej. Może to teraz (kiedy mamy bagaż z wiedzy z DWS) wydać się naiwne ale uważano, że czołgi z uwagi na potrzeby logistyki i ograniczenia co do walki w nocy nie są zdolne do przetrwania takiego rajdu. U nas nie było kasy na eksperyment - zróbmy sobie dywizję pancerną (aby ją wystawić trzeba by wydać coś pomiędzy 100 a 200 mln zł - w zależności od jej siły: sprawdź proszę ile wynosił ówczesny cały budżet tzw. rezerwy zaopatrzenia czyli tego co można wydać na sprzęt i wyposażenie) i puśćmy ją kilka razy na manewry zobaczyć do czego będzie zdolna...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

niemieckie czołgi nie były gigantami jakie nam się kojarzą z okresu końca wojny. W swej znakomitej większości były to gł Pz I, Pz II plus troszkę trójek i czeskich "trzydziestek ósemek". Problemem był brak zorganizowanego dowodzenia, problemem był brak zasad na jakich armie mają ze sobą współpracować, problemem był brakk oficerów, problemem było w końcu rozlokowane. Na rok '39 kawaleria właściwie wykorzystana jako wojska rajdujące między nieprzyjacielem a glówną linią obrony mogła stworzyć naprawdę całą masę problemów. Jej rolą powinno być sianie zamętu, znoszenie patroli lub stwarzanie zagrożenia dla sztabów i jednostek dowódczych. To nie jest linia obronna... Jednakże aby coś takiego móc zrobić trzeba było inczej uczyć dowódców, mieć łączność z Naczelnym Dowództwem [Naczelnym Wodzem], sensowny plan działania.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.