Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

jancet   

Lata lecą. No do emerytury wg obowiązującej dziś wersji mam jeszcze lat 10. Ale człowiek myśli trochę na zapas.

I tak sobie myślę, że może byłoby fajnie ten okres emerytalny spędzić w naszej ukochanej chałupie w Rudzie, Instytutową zwaną, w gminie Korczew.

Ale do emerytury fajnie byłoby coś dorobić. Mógłbym np. hodować kury. Jaja i kurczaki na sprzedaż, o dobrej starej kurce na rosół nie wspominając.

Ale, żeby to się opłacało, muszę mieć swój własny jęczmień. Co najmniej hektar.

I niemal, niemal czuję się szczęśliwcem, bo w gminie Korczew mam działkę od 8 lat. No i mogę się tam zameldować i za 5 lat coś dokupić. Choć i tu jest problem - to jakiś urzędnik będzie rozstrzygał, czy osobiście uprawiam swoje 0,45 ha. Oczywiście, że nie, bo jestem niepełnosprawny.

Dziś uchwalono stosowną ustawę.

Ktoś, kto po latach mieszkania w mieście, chciałby zostać rolnikiem - nie może. Nie może i już. Nigdy nie będzie mógł.

Ktoś niepełnosprawny, kto mieszka w gminie, ma od lat swoje gospodarstwo, świetnie nim zarządza i chciałby dokupić parę ha - nie może. Nie może i już. Bo nie uprawia roli osobiście.

Sprzeczność tej ustawy z konstytucją, a nawet z podstawowymi prawami człowieka i obywatela, jest rażąco oczywista.

No ale wg PiS Trybunał będzie się mógł zająć tą sprawą cca za 4 lata, po rozpatrzeniu wszystkich poprzednich.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Wymyśl i załóż jakiś kościół czy nową religię i już możesz zająć się rolą.

Jak masz z tym problem to podpytaj Tyberiusza. On Ci pomoże wymyślić coś nowego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jancecie nie skarż się. Za ukochanej komuny też tak było. Mój wujek nie mógł, prowadząc to gospodarstwo przez całe życie!!, przejąć rodzinnego gospodarstwa po babci. I poradził sobie. Przejęła żona. Zrób to samo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

A pamiętacie jak w latach 90-tych samochody się sprowadzało? No to teraz z ziemią będzie tak samo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja się tam w roli hodowcy kur nie widzę. Za bardzo przejmujący jestem i elementy z kurczaka wolę ze sklepu. A jęczmienia za bardzo nie odróżniam od owsa. Chociaż nie - owies to wiem, jak wygląda. Czyli jęczmień - musi jakoś inaczej. I dobry film irlandzki był - "Wiatr buszujący w jęczmieniu".

Bardziej mnie interesuje - co wykombinują z kodeksem wyborczym i sądownictwem powszechnym, tudzież administracyjnym oraz SN? Bo może tak się okazać, że nie tylko do hodowli kur będzie potrzebna legitymacja partyjna (ale - nie każda) lub własny kościół (ale - chyba też nie każdy).;)

Chciałbym być fałszywym prorokiem, ale nadmieniam, że ostatnio moje zdolności profetycznie znacznie się poprawiły. ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Tak sobie poczytałam posty przedmówców, czy też przedpiszących, pomyślałam i wiem:)

Nie da się mieszkając w jakimkolwiek państwie nie być mu podporządkowanym. Czasami mniej-> chyba Wielka Brytania, czasami więcej-> chyba Korea Północna.

Jak w dowcipie- wyjścia są dwa-> albo się podporządkować, albo nie

Jak się człowiek podporządkuje panującym w kraju regułom, to albo będzie prawa przestrzegał, albo nie.

Jak będzie przestrzegał to albo zaakceptuje rzeczywistość w której przyjdzie mu żyć, albo nie.

Jak zaakceptuje to będzie szczęśliwy, albo nie.

I tak można ciągnąć w nieskończoność.

Ale będąc poważną...

Jancecie, przyszło nam żyć, tu i teraz -> podobno Polska jest, a raczej była do jesieni 2015 r. w najlepszych swoich latach -> słowa prof. L. Balcerowicza o ile dobrze pamiętam, czytałam wczoraj wywiad z Nim i chyba On nam obwieścił tę prawdę.

Skoro było tak dobrze, dlaczego kilka milionów Polaków stwierdziło, że jest im źle? Może było im źle? W przeciwieństwie do tych, którym było dobrze? Teraz innym jest dobrze, a innym źle. Może zanim pójdziesz za 10 lat na emeryturę znów będziesz mógł być rolnikiem? Przecież huśtawka raz jest u góry, raz u dołu.

Fortuna kołem się toczy.

A jak będziesz miał kury bez antybiotyków, paszy z GMO za to tuczone na dżdżownicach, masz pierwszą klientkę. Szukam od pewnego czasu zaufanych sadowników, rolników, hodowców i wytwórców wędlin. Bo było tak dobrze, że teraz wyjście do sklepu to stąpanie po polu minowym-> nigdy człek nie wie ile trucizny przyniesie do domu. A TTiP coraz bliżej.

Wracając do dowcipu -> jak człowiek nie chce się podporządkować regułom panującym w dany, państwie, może kupić sobie słoneczną wyspę (ostatnio są dość tanie) i samemu stanowić na niej prawo.

Ubiegając pana S. Podporządkować się regułom - to albo przestrzegać prawa albo ... tak naginać reguły, by dało się żyć, jak kiedyś w naszym PRLu

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Niech mój imidż nie myli. Ja się pytam serio.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No serio to nie wiem, ale mam nadzieję, że nie zapomni o kogucie, żeby się kury nie nudziły.

Mnie zaś bardziej zajmuje pytanie czy mi nie odbiorą mojej ziemi. Zebrało się tego kilka hektarów

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Tak sobie poczytałam posty przedmówców, czy też przedpiszących, pomyślałam i wiem:)

Nie da się mieszkając w jakimkolwiek państwie nie być mu podporządkowanym. Czasami mniej-> chyba Wielka Brytania, czasami więcej-> chyba Korea Północna.[...]

Ale będąc poważną...

Jancecie, przyszło nam żyć, tu i teraz -> podobno Polska jest, a raczej była do jesieni 2015 r. w najlepszych swoich latach -> słowa prof. L. Balcerowicza o ile dobrze pamiętam, czytałam wczoraj wywiad z Nim i chyba On nam obwieścił tę prawdę.

Skoro było tak dobrze, dlaczego kilka milionów Polaków stwierdziło, że jest im źle? Może było im źle? W przeciwieństwie do tych, którym było dobrze? Teraz innym jest dobrze, a innym źle. Może zanim pójdziesz za 10 lat na emeryturę znów będziesz mógł być rolnikiem? Przecież huśtawka raz jest u góry, raz u dołu.

Fortuna kołem się toczy.

Tak dla ukonkretnienia tych "milionów" - w 2015 roku na koalicję z PiS na czele zagłosowało 5,7 mln. W 2011 roku na koalicję z PO na czele zagłosowało 6,8 mln. W 2007 roku na samą PO zagłosowało 6,7 mln, a na koalicję PO+PSL - 8,1 mln. I jednak przez 8 lat swych rządów koalicja PO+PSL nie usiłowała meblować świata zwykłym ludziom, choć miała znacznie silniejsze społeczne poparcie, niż PiS+przystawki dziś. I dlatego na nią głosowałem i nadal głosować pragnę.

Ale to drobiazg. Ważniejsza jest druga sprawa.

Otóż huśtawka nie ma tu nic do rzeczy, a raczej żadnej huśtawki tu być nie może. Tu - znaczy w państwie praworządnym.

Pewnych praw pozbawić człowieka, który nie popełnił przestępstwa, nie wolno. Katalog tych praw nie jest taki sam w różnych systemach, jednak gdybym powiedział, że głoszona przez Ciebie zasada "huśtawki" cofa nas do Średniowiecza, obraziłbym ludzi z tej epoki. Ja - zajmując się historią czy ekologią (nie mylić z ekologizmem) nigdy nie słyszałem o takim systemie społecznym, ani wśród ludzi, ani wśród zwierząt, w którym nie byłoby praw przyrodzonych. Może Furiusz, w starożytnościach bardziej biegły, o takowym słyszał.

W większości systemów ustrojowych niepozbawialnym prawem jest prawo własności. To znaczy m.in., że jeżeli coś posiadam,to mogę to sprzedać. Za tę cenę, którą uznam za najbardziej korzystną. I odwrotnie - jeśli coś jest na sprzedaż, to mogę to kupić, za cenę, którą zaakceptuje sprzedający.

Oczywiście, pewne produkty są wyłączone z tej swobody. Mogę np. legalnie posiadać rewolwer, ale nie mogę go sprzedać każdemu - musi on najpierw posiadać pozwolenie na broń. To ze względu na społeczne bezpieczeństwo.

No ale hektar gruntu, który chcę obsiać jęczmieniem, społecznemu bezpieczeństwu nie zagraża.

PiS argumentuje, że nowa ustawa ma zabezpieczyć naszą polską świętą ziemię przed wykupem przez cudzoziemców. Jakiś Holendrów, Angoli czy nie daj Boże - Niemców.

Bzdura kompletna.

Ja znam jednego jedynego cudzoziemca, który kupił w Polsce gospodarstwo rolne. Za bugiem, znaczy koło Drohiczyna. Anglik. Szalony wyznawca idei agraryzmu. I ekologizmu. Wszystko robi sam. Maszyny mogą być, ale napędzane siłą mięśni. Żywności nie kupuje w żadnym sklepie. Sam wytwarza. W żarnach sam miele zboże na mąkę, z której sam piecze chleb.

Ale nawet gdyby wredni zachodni kapitaliści usiłowali wykupić naszą świętą polską ziemię (np. na Mazurach, Pomorzu Zachodnim i Dolnym Śląsku) to nie trzeba żadnej nowej ustawy, by im to całkowicie uniemożliwić. Także wg dotychczasowych przepisów można to zrobić. Agencji Nieruchomości Rolnych od wielu lat przysługuje prawo pierwokupu każdej działki, w której choć jeden ar jest uznany za grunt rolny lub leśny. Więc każdą działkę, małą i dużą, ANR może kupić, korzystając z prawa pierwokupu, po cenie rynkowej i następnie sprzedać komu zechce, np. mieszkańcowi gminy, z zaświadczeniem od wójta i proboszcza.

Po co ta cała nowa ustawa? Nie za bardzo rozumiem. Odnoszę wrażenie, że posłowie PiS trochę oczadzieli od nadmiaru władzy, którą sobie bezprawnie przypisują, i uchwalają byle co, byle jak, aby coś uchwalić. To wersja - o zgrozo - optymistyczna.

Pesymistyczna jest taka, że ustawa ta wiąże się z szeregiem innych ustaw, np. z tzw. ustawą inwigilacyjną czy ustawą antyterrorystyczną. Ustawy te dają możliwość sprawdzenia, czy rolnik X ogląda TVN, czy nie. No wobec tego, co ogląda, zastosujemy prawo pierwokupu (po cenie ustalonej przez Agencję), a wobec tego drugiego - nie. Nie trzeba nawet tego realnie robić. Wystarczy, by rolnicy w to uwierzyli.

Ja oczywiście pozostaję optymistą :thumbup: .

A jak będziesz miał kury bez antybiotyków, paszy z GMO za to tuczone na dżdżownicach, masz pierwszą klientkę.

Przykro mi. Kury nie żrą dżdżownic. Dżdżownica jest dla kury niejadalna.

Próbowałaś kiedy przekroić dżdżownicę? Nie próbuj. Tak normalnie, nożem, to się nie da. Trzeba użyć nożyczek. Ale wtedy okaże się, że jest w środku wypełniona ziemią. Tfu!!! Nawet dla kur.

Czasem warto mieć ociupinkę, choćby małą ociupinkę wiedzy.

Natomiast mógłbym Ci zaoferować jabłka z jabłonki, która żadnych środków ochrony roślin w życiu nie zaznała. Jabłka są pyszne. Tomek - mój syn - podzielił je na dwie kategorie - "spady" i "zdrzewy".

Tylko zanim zaczniemy je chrupać, warto przypomnieć sobie inny dowcip:

Wyobraź sobie, że gryziesz takie aromatyczne, cudowne jabłko. Co możesz - po ugryzieniu - zobaczyć w nim gorszego, niż robaka?

Spalę dowcip, ale trudno. Nie zamierzam tu zaglądać przez najbliższych kilka dni.

Odpowiedź brzmi:

Pół robaka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kury nie żrą dżdżownic. Dżdżownica jest dla kury niejadalna.

Moje obserwacje temu przeczą.

Próbowałaś kiedy przekroić dżdżownicę? Nie próbuj. Tak normalnie, nożem, to się nie da.

Moje, szczenięce, doświadczenia temu przeczą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Cóż... jak i Caprocornus zostanę zaliczony do tych co nie posiadają ociupinki wiedzy. Baa, również do tych co cierpią na zaburzenia pamięci. Jako, że mój dziadek wybudowawszy dom dla naszej rodziny tuż potem postawił kurnik. I wedle świadectwa mych oczu (i pamięci) kury jak najbardziej rosówki wcinały, co mnie wówczas denerwowało bo odbierały mi przynętę wędkarską. Co więcej, po deszczach dżdżownice licznie pojawiały się u nas na betonowej ścieżce co dziadek załatwiał wypuszczaniem kur na ten obszar, na co dzień niedostępny naszym kurom. Teraz, dzięki jancetowi, rozumiem czemu mój dziadek odsprzedał bratu swój kawałek ojcowizny i został stolarzem. On się po prostu na tym nie znał! Myśleć, że jego kury zjedzą te rosówki - cóż za pomysł!

Ta sama pamięć podpowiada mi obrazy jak to kroiłem rosówki i to na kilka kawałków i oczekiwałem, że za dzień dwa pojawi się ich kilka, w mylnej dziecięcej interpretacji informacji o regeneracji.

Jak to dobrze, iż na forum mamy janceta, który przekonał mnie, że wszystkie te wspomnienia są jedynie mirażem. Zapewne dziś - w dobie internetu, rozmowy na różnych forach hodowców kur, czy karmić kury dżdżownicami czy nie (kwestia nicieni itp.), są jedynie sprytnie moderowanymi kampaniami reklamowymi hodowców dżdżownic. Którzy wciskają kit nieświadomym niczego hodowcom.

Ja rozumiem, że patrząc w przeszłość widzimy często całkiem różny PRL, na ogół zależnie od wyznawanej ideologii. Atoli świat przeszłości janceta, w porównaniu do mego, zaczyna mi się jawić jako świat tak inny, że zastanawiam się czy mieszkaliśmy na tej samej planecie gdzie obowiązywały te same prawa fizyczne.

Może to kwestia tego, że mój dziadek był chłopem? A kury pewnie miał też bez rodowodu, takie zwykłe - zakupione od innego chłopa. To i prostaczki żarły co popadło, również dżdżownice. Może to również kwestia "rasy" rosówek? Może jancet miał do czynienia ze szczególnymi mutacjami hybrydy kalifornijskiej, takimi co to raczej wciągną kurę pod ziemię a nie: dadzą się zjeść? To by objaśniało również kwestię różnych doświadczeń z krojeniem scyzorykiem rosówek. U mnie wypełzały takie mizeroty, że i widelcem by się pokroiło, a u janceta to były takie bydlaki, że strach podejść było nawet z maczetą.

"Próbowałaś kiedy przekroić dżdżownicę? Nie próbuj. Tak normalnie, nożem, to się nie da. Trzeba użyć nożyczek. Ale wtedy okaże się, że jest w środku wypełniona ziemią. Tfu!!! Nawet dla kur".

Myślę, że to można objaśnić wzmiankowaną przeze mnie różnicą pomiędzy prostą kurą chłopską a wyrafinowaną kurą jaką napotykał jancet. Otóż dla wielu hodowców kura jest niemal wszystkożerna, z własnego doświadczenia wiem, że kura nie mówi: "tfu" dziobiąc w końskim łajnie. No ale to tyczy się jedynie kur-prostaczek. Te lepiej urodzone, na tego typu praktyki patrzyłyby ze zgrozą i wstrętem.

"Tak dla ukonkretnienia tych "milionów" - w 2015 roku na koalicję z PiS na czele zagłosowało 5,7 mln".

Zaciekawił mnie ten cudzysłów?

"Ja znam jednego jedynego cudzoziemca, który kupił w Polsce gospodarstwo rolne".

Zaiste potężny argument, tylko o czym ma świadczyć? Jeśli jancet nie będzie znał żadnej osoby która sprzedała ziemię na tzw. "słupa" to ma to świadczyć o nieistnieniu tego typu praktyk?

"Po co ta cała nowa ustawa? Nie za bardzo rozumiem. Odnoszę wrażenie, że posłowie PiS trochę oczadzieli od nadmiaru władzy...".

Trochę inaczej, o zaostrzenie przepisów co do obrotu ziemią występowało wiele osób, spośród których (jak mniemam) część stała się wyborcami PiS. Jest to zatem próba spełnienia pewnych obietnic wyborczych. Próba nieudana (znowu: jak mniemam), atoli nie wiem czy wynikająca akurat z zaczadzenia. Jest mi absolutnie obojętne czy ziemię będzie uprawiał Holender, Niemiec czy Polak - byleby robili to w odpowiedni sposób.

"Ja - zajmując się historią czy ekologią (nie mylić z ekologizmem) nigdy nie słyszałem o takim systemie społecznym, ani wśród ludzi, ani wśród zwierząt, w którym nie byłoby praw przyrodzonych".

A ja znowu nie słyszałem o katalogu praw przyrodzonych zwierząt. Można poznać kilka przykładów, tak np. dla: lwa i żmii zygzakowatej?

"Ustawy te dają możliwość sprawdzenia, czy rolnik X ogląda TVN, czy nie. No wobec tego, co ogląda, zastosujemy prawo pierwokupu (po cenie ustalonej przez Agencję), a wobec tego drugiego - nie. Nie trzeba nawet tego realnie robić. Wystarczy, by rolnicy w to uwierzyli".

Nawet przy uwzględnieniu zastrzeżenia, iż jest to wersja pesymistyczna, myśl, że rząd będzie wywierał tego typu nacisk na rolników oglądających TVN - jest tak absurdalna (i nie są to zabawne "opary absurdu" à la spółka A.S. & J.T.), że trudno to skomentować.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Jancecie kury rąbią dżdżownice aż miło. Wierz mi. Prawie20 lat miałem z nimi do czynienia. A gdybyś trochę wędkowali to byś wiedzał, że dżdżownice da się ciąć. Wiesz co? Ty lepiej tych kur nie hoduj. Szkoda ptaków.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.