Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Furiusz

Nowa wędrówka ludów czyli co dalej?

Rekomendowane odpowiedzi

jancet   

kiedy przeniosła się do posiadłości męża (którą zresztą odbudowała) to tam naprawdę czuła sie panią. Wszyscy z daleka jej się kłaniali, zwracali się do niej per "pani markizo" podczas gdy w posiadłości ojca-milionera panował egalitaryzm. Tam nawet służba jadła z nią przy jednym stole.

Nie wiem, w USA nie byłem, a nawet jakbym był, to pewnie nie gościłbym w domach, gdzie jest służba. Ale tak sądząc z literatury i filmów, to jakiegoś niezwykłego egalitaryzmu nie dostrzegam. To znaczy dostrzegam - ale dotyczy on głównie WASP - białych protestantów anglo-saskiego pochodzenia. Inni obywatele europejskiego pochodzenia i Żydzi - to wciąż wysoka półka. Lecz nie sądzę, by normą było w USA siadanie do stołu z latynoską pomocą domową.

W tym przypadku bardziej chyba chodzi o jakieś przeżytki feudalne w Europie. W Polsce, chociaż Europa, trudniej chyba o takie przeżytki. My chyba też bardziej cenimy sobie egalitaryzm niż jakieś feudalne tradycje. Na Francji, Hiszpanii czy Włoszech feudalizm wywarł o wiele silniejsze piętno niż na Polsce, o Ameryce nie wspominając.

Nie wydaje mi się. W Polsce przeżytki feudalne są niezwykle silne, nawet zakorzenione w języku. Może się mylę, ale odnoszę wrażenie, że w zdecydowanej większości języków europejskich onykanie, czyli zwroty typu "niech pan usiądzie" są archaiczne, współcześnie zastąpione przez wykanie: "usiądźcie", które w angielskim zlało się z tykaniem: "usiądź". Jak jadę do "swojej" wsi, wszyscy do mnie mówią per "pan", choć między sobą są "na Ty". A nie usiłuję się wywyższać i wiele trudu zadaliśmy sobie, by rewitalizować starą chłopską chałupę, miast wybudować elegancką willę.

Natomiast Francja zdaje się być bardzo przyzwyczajona do swej egalitarności. Égalité jest częścią tożsamości współczesnych Francuzów. Być może etnolog wyśmieje moją "metodę badawczą" ale poznawałem specyfikę poszczególnych narodów poprzez obserwację, jak zachowują się ich przedstawiciele na kempingach. Szczególnie na takich, gdzie nie ma cudzoziemców lub jest ich mało, więc czują się u siebie. W ten sposób poznawałem (w kolejności alfabetycznej) Austriaków, Bułgarów, Chorwatów, Czechów, Francuzów, Słowaków, Słoweńców, Węgrów i Włochów. Wszędzie - poza Francją - każdy, korzystający z prysznica uważał, że od zachowania czystości są sprzątaczki. Jedynie we Francji uważano, że sami powinniśmy po sobie posprzątać. W korytarzu stał mop i butla z jakimś płynem higienicznym i wszyscy po sobie sprzątali. We Francji kible i kabiny prysznicowe są czyste - zawsze. O przepraszam - w Alzacji już nie, ale tam 90% gości stanowili cudzoziemcy.

Gdybym ja miał zestawiać ranking egalitarności, to na pierwszym miejscu znalazłaby się Francja, potem peleton Europy, a chyba najmniej egalitarnym krajem zdają mi się Stany Zjednoczone.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czytałem kiedyś powieść o takich sprawach traktującą ale pisaną przez kogoś kto się na tym dobrze znał.

A na czym się znał? Poznamy jego personalia?

Bohaterką (i zdaje się autorką)była córka amerykańskiego milionera. Też wolała Europę. Wyszła za będącego bez grosza francuskiego markiza...

Formalnie wówczas we Francji nie było markizów, możemy poznać ów utwór?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Ależ tak. I dlatego przyciąga jak magnes tych wszystkich ludzi. Wierzą oni, że będzie im się tu dobrze żyło i wiedzą też, że Europa jest mentalnie rozbrojona i nie będzie się bronić. Więc napływają

Oczywiście! Tu jest bardziej snobistycznie i co tu dużo pisać - ciekawiej. Co może być ekscytującego w plastikowej Kalifornii czy Florydzie?

I znów niemal się zgadzamy. Niemal - bo ja nie czuję się "mentalnie rozbrojony". Co więcej - uważam, że właśnie mentalnie - my Europejczycy - dysponujemy potężną bronią masowego rażenia.

Trochę szkoda, że tych naszych Tatarów z Białostocczyzny tak mało zostało. Bo gdyby było ich więcej, mogliby stać się bardzo istotni, dowodząc iż można:

1) być Tatarem (a nie Polakiem),

2) być muzułmaninem (a nie katolikiem),

3) i jednocześnie być wielkim polskim patriotą.

Mój dziadziuś mawiał: "Gdyby szafa miała sznurek to by była windą". Ponieważ ta "szafa" nie ma "sznurka" jestem przeciwny akceptowaniu większej liczby emigrantów z tego kręgu kulturowego.

Nie odwdzięczę się cytatami swych dziadków, bo jeden zmarł, zanim się urodziłem, a drugi, gdy byłem dzieckiem. Ale ten drugi był międzykulturowy, taki goj z Nalewek, biegle mówiący w jidisz. Przy czym "biegle" to eufemizm, bo tak naprawdę był to jego język, równorzędny z polskim. Na podwórku od dzieciństwa używał jidisz, w domu - mówił po polsku. Przy czym w najmniejszym stopniu nie czuł się Żydem. Podczas okupacji wiele osób radziło mu, żeby się ukrywał, bo siłą rzeczy mówił po polsku z żydowskim akcentem. A i fizjonomię miał niezbyt słowiańską - wyglądał kropka w kropkę jak Gandhi. Śmiał się z tego i twierdził, że już kto, jak kto, ale Niemcy potrafią odróżnić Żyda od Polaka. No i przez całą okupację nikt nawet nie zażądał od niego okazania dokumentów.

Piszę to po to, żeby przypomnieć, iż nie tak znów dawno mieliśmy doświadczenie z bardzo liczną mniejszością, obcą religijnie i niebyt skorą (znów eufemizm) do przyjmowania naszych obyczajów. I było ich cca 10%, czyli 3 miliony najmarniej. I jakoś się dało żyć. A niektórzy twierdzą, że bez żydowskości nie byłoby polskości.

Podobnie jak Ty jestem przeciw akceptowaniu "większej liczby emigrantów z tego kręgu kulturowego" niż możemy rozsądnie zagospodarować. Problem w tym, jak tę liczbę określić.

5 tysięcy uchodźców, a po sprowadzeniu rodzin nawet 15 tysięcy, to żart, jakaś kpina ze zdrowego rozsądku. To jest w ogóle nic, nie wiem, o czym tu gadać. Ja czuję wielkie zażenowanie, żeśmy się w ogóle spierali o liczbę. 5 - 10 - 15: gancygal.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A mówią, że się nie asymilują.

"Miejska biblioteka publiczna w Jaworznie sprowadziła 124 autentycznych chińskich książek. To publikacje o tematyce popularno-naukowej i albumy. Bibliotekarze zapraszają mieszkających tu Chińczyków, ale czynią to jakoś mało skutecznie. Choć lektury Państwa Środka leżą na półkach od roku, dotąd do jaworznickiej biblioteki zajrzał tylko jeden Chińczyk. I na dodatek nie chciał słyszeć o chińskich książkach. Interesował się jedynie książkami Stephena Kinga przetłumaczonymi na język polski."

"Śląsk" nr 9/2015

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Ja czuję wielkie zażenowanie, żeśmy się w ogóle spierali o liczbę. 5 - 10 - 15: gancygal.

A z ciekawości, skąd jest: "gancygal"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Jancecie - trzymając się historii Polski, to różnie można mówić o współżyciu wspomnianych przez Ciebie dwóch narodów, tak całkiem różowo jak mówisz to chyba nie było. Nie wiem jak w potocznym jidisz określało się Polaków, ale w potocznym polskim raczej pejoratywnie brzmi "Ty Żydzie". Pogromy skądś się również brały.

A swoja drogą nie tylko (i chyba głównie nie) na terenie Polski.

I nie rozumiem dlaczego czujesz zażenowanie, słysząc o targowaniu się w odniesieniu do liczby uchodźców, których ma Polska przyjąć. Ja nie czuję. Dlatego wytłumacz mi proszę, cóż takiego jest niewłaściwego w negocjowaniu obciążeń jakie ma ponieść kraj (zarówno finansowych jak i obyczajowych czy moralnych).

Uważasz, że skoro Tatarów jest mało na terenie RP nie mogą być patriotami? Ja nie jestem katoliczką, w żyłach płynie mi krew wielu nacji, nawet jedna babcia była Łemko (żydowskiej krwi jak Ty z tego co wiem, to nie mam) i uważam się za patriotkę. O czym to ma świadczyć? Że zrobię kęsim muzułmanom? Czy wręcz przeciwnie, pójdę umierać na barykady?

No i Europejką jestem, jaką mam mentalną broń masowego rażenia (oprócz uśmiechu-podobno), o której wspomniałeś dość zagadkowo?

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

(...)

Formalnie wówczas we Francji nie było markizów, możemy poznać ów utwór?

Pisałem na luzie. Właściwie to zwracali się do niej - "kasztelanka". W tym przypadku to chodzi o taką która mieszka w zamku. Ta książka to Amerykańska Szlachta a autorką jest Pierre de Coulevain. Był to pseudonim literacki kobiety. Książka ta miała ponad 50 wydań.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

A z ciekawości, skąd jest: "gancygal"?

Pewno z niemieckiego. Też czasami to słowo słyszę. (znaczy: wszystko jedno)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
5 tysięcy uchodźców, a po sprowadzeniu rodzin nawet 15 tysięcy, to żart, jakaś kpina ze zdrowego rozsądku.
Niech najpierw nasz wspaniały rząd poradzi sobie z repatriacją dwóch setek Polaków z Mariupola. Potem będziemy się śmiać z żartów dotyczących kilkunastu tysięcy imigrantów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Jancecie - trzymając się historii Polski, to różnie można mówić o współżyciu wspomnianych przez Ciebie dwóch narodów, tak całkiem różowo jak mówisz to chyba nie było.

Bywało różnie. Nie wydaje mi się, żebym mówił, że było "całkiem różowo". Przytoczyłem tylko pewien przypadek - mego dziadka ze strony matki. Jeśli jesteśmy forum historycznym, to powinniśmy opisywać takie historie, ale bynajmniej nie twierdzę, że były one typowe. Polak i chrześcijanin, który posługuje się równie dobrze jidisz, jak polskim to raczej sytuacja wyjątkowa. Ale warto o niej pamiętać.

Nie wiem jak w potocznym jidisz określało się Polaków

Też nie wiem, natomiast Polska to było ponoć "Polin". I ponoć w hebrajskim znaczy to "miejsce, w którym zamieszkasz" czy coś podobnego. Niesłychanie pozytywne.

ale w potocznym polskim raczej pejoratywnie brzmi "Ty Żydzie"

Podobnie jak "Ty Rusku" czy "Ty pepiku".

Pogromy skądś się również brały.A swoja drogą nie tylko (i chyba głównie nie) na terenie Polski.

To trochę zależy od tego, jak rozumiemy "teren Polski" w epoce porozbiorowej.

Á propos pogromów. Skoro nieco opacznie zrozumiałaś mą opowieść o dziadku, przytoczę jedno ze wspomnień ojca. W latach 20-ych studiował na Politechnice Warszawskiej i ze wstrętem i oburzeniem, nader emocjonalnym pomimo upływu czasu, wspominał studentów, członków Sodalicji Mariańskiej, którzy przy sobie zawsze nosili Biblię i krzyż. Dokładnej - trzymali duży, ciężki, stalowy krzyż o ostrymi kantami pod Biblią. I przy lada okazji okładali tymi Bibliami studentów żydowskich po głowach. Jeśli na krzyżu zostawały ślady krwi, był to powód do dumy.

Jednak generalnie Polska Piastów, Jagiellonów i królów elekcyjnych była krajem, który zezwalał, a nawet zachęcał Żydów do osiedlania się, zapewniał im pewne przywileje, choć z drugiej strony ustanawiał też ograniczenia. W każdym razie polscy władcy starali się zapewnić Żydom bezpieczeństwo. Stąd tak wysoki udział Żydów w naszej ludności.

I nie rozumiem dlaczego czujesz zażenowanie, słysząc o targowaniu się w odniesieniu do liczby uchodźców, których ma Polska przyjąć. Ja nie czuję. Dlatego wytłumacz mi proszę, cóż takiego jest niewłaściwego w negocjowaniu obciążeń jakie ma ponieść kraj (zarówno finansowych jak i obyczajowych czy moralnych).

Nie chodzi o samo negocjowanie obciążeń (choć finanse mają iść z kasy unijnej), tylko o poziom tych obciążeń, o których dyskutujemy. Jest nas, Polaków w Polsce (odliczając czasowych emigrantów i mniejszości narodowe) z grubsza 30 milionów. Przyjęcie 15 tysięcy uchodźców oznacza jednego przybysza na 2000 rdzennych Polaków. Czyli nic. Gdyby mi pracodawca uszczknął 1/2000 pensji, nawet bym tego nie zauważył. Dziecko uchodźców pojawi się w jednej szkole na 100. O jakich liczbach my w ogóle mówimy?

Uważasz, że skoro Tatarów jest mało na terenie RP nie mogą być patriotami?

Nigdy, przenigdy niczego takiego nie napisałem. Tatarzy Litewscy, których jeszcze trochę żyje w Polsce, dawali dowody najszczerszego polskiego patriotyzmu w trudnych latach zaborów i powstań narodowych - przy czym ci najbardziej patriotyczni pozostawali zarazem wierni islamowi i językowi tatarskiemu.

Potomków Tatarów jest na terenach RP, które niegdyś należały do Litwy, całkiem sporo. W takich miejscowościach, jak Baciuty na Podlasiu czy Ułan-Major w woj. lubelskim jak patrzyłem na fizjonomie osób, wychodzących z kościoła, to bardzo wiele z nich zdradzało wyraźne cechy mongoloidalne. Sama nazwa Ułan-Major mówi za siebie.

Ułani to wręcz jeden z symboli polskości, taka nasza marka narodowa. A przecież ta jazda powstała z chorągwi tatarskich u schyłku Rzplitej.

Ja nie jestem katoliczką, w żyłach płynie mi krew wielu nacji, nawet jedna babcia była Łemko (żydowskiej krwi jak Ty z tego co wiem, to nie mam)

Czułbym się zaszczyconym, mając powody przypuszczać, że w mej krwi płynie choć kropla krwi Narodu Wybranego - ale niestety nie mam takich powodów.

ja nie wiem, z czego to się bierze, ale w jednym poście Fraszka zawarła aż trzy istotne nieprawdy, które przypisuje moim poglądom.

1. Nieprawdą jest, że opisywałem stosunki polsko-żydowskie jako "całkiem różowe".

2. Nieprawdą jest, że uważałem, iż Tatarzy Litewscy nie mogą być polskimi patriotami.

3. Nieprawdą jest, że napisałem, iż mam w sobie "żydowską krew".

Przy czym wcale nie twierdzę, że żydowskiej krwi nie mam. Skąd miałbym wiedzieć, czy moja prababcia nie pozwoliła sobie na jakiś "skok w bok" z sympatycznym synem rabbiego?

Ale nic mi o tym nie wiadomo. Wiadomo mi, że pochodzę z dobrej, szlacheckiej rodziny (moi przodkowie uzyskali indygenat w XV wieku), być może nawet z arystokratycznej tej rodziny gałęzi (ale za to dużo nie postawię).

Natomiast moja żona ma 1/8 krwi żydowskiej, zatem mój syn ma 1/16, co jawnie deklaruję, nie uważając tego w najmniejszym stopniu ani za powód do chwały, ani do wstydu.

Wszystko to nie zmienia faktu, że muszę prosić Fraszkę o odrobinę powściągliwości w zakresie interpretowania moich wpisów.

No i Europejką jestem, jaką mam mentalną broń masowego rażenia (oprócz uśmiechu-podobno), o której wspomniałeś dość zagadkowo?

Nie bardzo wiem, na jakich to barykadach Fraszka planuje umierać. Natomiast zagadkową bronią Europy jest kultura.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Niech najpierw nasz wspaniały rząd poradzi sobie z repatriacją dwóch setek Polaków z Mariupola. Potem będziemy się śmiać z żartów dotyczących kilkunastu tysięcy imigrantów.

Parę tygodni temu, jak toczyła się dyskusja na temat uchodźców, to każdy, ewidentnie każdy poseł czy funkcyjny działacz PiS, pytany o zdanie, okraszał swą wypowiedź jednakową frazą o tym, jak to polski rząd nie może poradzić sobie z ewakuacją dwóch setek Polaków z Donbasu. Znaczy taką dostali instrukcję.

Mam nadzieję, że Gregski nie jest posłem ni funkcyjnym działaczem PiS, tylko szczerze niepokoi się losem naszych rodaków. Ja też się niepokoję.

Mój ukochany rząd, jak zwykle, nie raczył ustosunkować się do tej kwestii. Jego polityka informacyjna jest fatalna, dlatego ma takie notowania, jakie ma.

Więc trochę pogooglałem, trochę poczytałem i ma pewien obraz sytuacji, choć nie wiem, czy całkiem prawidłowy.

Chodzi przeważnie o Polaków, będących potomkami osób, które emigrowały z Polski nad Don cca 100 lat temu, ale zachowały polską świadomość narodową, choć niekoniecznie mówią po polsku. Jeśli uważają się za Polaków, są Polakami i należy im się nasza opieka. Dlatego prezydent Komorowski nadał im polskie obywatelstwo, bo jak dbać o interesy cudzych obywateli.

Jednak nie zrzekli się oni obywatelstwa Ukrainy. Skoro są obywatelami Ukrainy i mieszkają na terenie Ukrainy, to przede wszystkim do rządu Ukrainy należy dbanie o ich bezpieczeństwo. Na razie mamy w Donbasie rozejm, mniej lub bardziej ściśle przestrzegany, ale w Mariupolu jest spokój. Przynajmniej był dzisiaj, bo nie wiemy, co będzie jutro.

Wielu z nich bynajmniej nie rwie się do Polski, woleliby spokojnie żyć na Ukrainie (pewnie część z nich jest zwolennikami przyłączenia Donbasu do Rosji).

Logistycznie nie ma żadnego problemu z przetransportowaniem tych ludzi do Polski. Natomiast dyplomatycznie i politycznie sytuacja jest dość złożona.

Jeśli Polska zacznie ewakuować swoich obywateli z terytorium Ukrainy, to uzna, że Państwo Ukraińskie nie jest w stanie zapewnić im bezpieczeństwa. Ukraina jest, obok Gruzji, jednym z naszych 2 sojuszników na terytorium postsowieckim (oprócz państw bałtyckich, rzecz jasna). I polityczną głupotą byłoby ewakuowanie naszych obywateli z terytorium naszego sojusznika.

To byłoby jak złożenie oświadczenia: Rząd Polski uważa, że Ukraina nie jest w stanie obronić swoich granic i Mariupol wkrótce znajdzie się we władzy separatystów. Byłby to policzek dla Jaceniuka i prezent dla Putina.

Nie do końca rozumiem, czemu mielibyśmy ten prezent Putinowi dawać. Zresztą ciekawe jest, że po 2-3 dniach ten temat znikł z ust działaczy PiS-u równie nagle, jak się wcześniej pojawił.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pewno z niemieckiego. Też czasami to słowo słyszę. (znaczy: wszystko jedno)

Ganz egal.

(...)

Więc trochę pogooglałem, trochę poczytałem i ma pewien obraz sytuacji, choć nie wiem, czy całkiem prawidłowy.

Chodzi przeważnie o Polaków, będących potomkami osób, które emigrowały z Polski nad Don cca 100 lat temu, ale zachowały polską świadomość narodową, choć niekoniecznie mówią po polsku. Jeśli uważają się za Polaków, są Polakami i należy im się nasza opieka. Dlatego prezydent Komorowski nadał im polskie obywatelstwo, bo jak dbać o interesy cudzych obywateli.

Jednak nie zrzekli się oni obywatelstwa Ukrainy. Skoro są obywatelami Ukrainy i mieszkają na terenie Ukrainy, to przede wszystkim do rządu Ukrainy należy dbanie o ich bezpieczeństwo. Na razie mamy w Donbasie rozejm, mniej lub bardziej ściśle przestrzegany, ale w Mariupolu jest spokój. Przynajmniej był dzisiaj, bo nie wiemy, co będzie jutro.

(...)

Chyba nie do końca prawidłowy.

Prezydent Komorowski nie nadał obywatelstwa Polakom mieszkającym na Ukrainie, której prawo nie uznaje zresztą posiadania podwójnego obywatelstwa. Mieszkający tam Polacy legitymują się Kartą Polaka. O polskie obywatelstwo do prezydenta zwrócili się ci którzy na własną rękę przedostali się do Polski, uważając że polski rząd nie zajmuje się nimi w odróżnieniu od sytuacji tych którzy przybyli "rządowymi pociągami".

Wszystko co się wydarzyło na Ukrainie pokazuje, że rząd ukraiński jak najbardziej ma problemy z upilnowaniem swych granic. Skoro przedstawiciele tego rządu na konferencjach opowiadają jak to ich granicę przekracza ciężki sprzęt wojskowy, to nie sądzę by ewakuacja Polaków w jakiś szczególny sposób pogorszyła wizerunek ukraińskich władz w tym zakresie. Zważywszy, że nasz rząd już organizował ewakuację Polaków z Ukrainy, to kolejna taka akcja nie zostałaby raczej odebrana jako "policzek", skoro wcześniej nie było słychać takich obaw.

Od razu pośpieszę z zapewnieniem, że nie jest posłem ni funkcyjnym działaczem PiS...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Parę tygodni temu, jak toczyła się dyskusja na temat uchodźców, to każdy, ewidentnie każdy poseł czy funkcyjny działacz PiS, pytany o zdanie, okraszał swą wypowiedź jednakową frazą o tym, jak to polski rząd nie może poradzić sobie z ewakuacją dwóch setek Polaków z Donbasu. Znaczy taką dostali instrukcję. <br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19.5px;"><br style="color: rgb(56, 56, 56); font-size: 13px; line-height: 19.5px;">Mam nadzieję, że Gregski nie jest posłem ni funkcyjnym działaczem PiS, tylko szczerze niepokoi się losem naszych rodaków. Ja też się niepokoję.
No właśnie parę tygodni (a może miesięcy) temu ten problem wypłynął. Mimo iż gregski nie jest ani posłem ani funkcyjnym działaczem PiS-u (ani innej partii) to kilka dni temu zauważył, że problem nadal nie jest rozwiązany. Tak więc z pewną złośliwością (nabytą bo wrodzonej nie posiadam) pytam jak to się ma do szumnych zapewnień o możliwości przyjęcia tysięcy ludzi z innego kręgu kulturowego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

A czy Jancetowi udało się wygoglać np posiedzenie sejmowej komisji finansów z 25 września br gdzie debatowano nad prośbą MF o przesunięciu środków z funduszu repatriacyjnego na obsługę migrantow ekonomicznych przydzielonych przez UE?

Co do politycznyvh policzków - w ostatni weekend do Łowicza przybyła rodzina repatriantów z Kazachstanu. Jakoś nie słychać o pogorszeniu stosunków wzajemnych. Ukainie bardziej szkodzą sytuacje takie jak ta pod Wierchowna Radą gdzie ktoś w kordon policji rzucił granatem czy strzelaniny na zachodniej Ukrainie miedzy PS a miejscową mafią o kontrolę nad przemytem papierosów na co władza po cichu się zgadza czy niedawno udaremniona próba zamachu na E. Kopacz niż ewakuacja dwóch setek ludzi ze strefy frontowej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Jancecie, pamiętaj, że za komunikat odpowiada nadawca. Ja tak zrozumiałam Twój tekst, wyjaśniłeś mi, dziękuję, nie gań mnie jednak - proszę, bo tego tutaj - na forum chyba nie powinniśmy robić.

Co do obciążeń, dzisiaj wyczytałam cyt. Siedem tysięcy uchodźców z Syrii i Erytrei, którzy w ciągu dwóch lat trafią do Polski, po okresie wstępnej adaptacji w rządowych ośrodkach dla azylantów ma być rozesłanych po kraju. Trafią do gmin i parafii zainteresowanych ich przyjęciem.Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej już prosi samorządy o deklaracje, czy przyjmą uchodźców. Miejsc do zamieszkania - ale także pracy, nauki języka, wyżywienia - poszukuje też Urząd ds. Cudzoziemców. Urzędy wojewódzkie rozsyłają pisma z resortu do wszystkich samorządów w Polsce.

Polski rząd ma otrzymać z UE po 10 tys. euro na każdego uchodźcę przyjętego z Bliskiego Wschodu i 6 tys. euro na uchodźcę przebywającego już w obozach na terenie UE - w Grecji i na terenie Włoch. Okazuje się, że te fundusze nie pójdą za uchodźcą do samorządów, które zdecydują się ich przyjąć. - Unijne środki otrzymuje polski rząd na procedury przyjęcia, wyselekcjonowania tych osób oraz transport i koszty utrzymania w czasie oczekiwania na decyzję o statusie uchodźcy - tłumaczy Małgorzata Wożniak, rzeczniczka MSW.*

I teraz zastanów się, jak gimny mają dać: mieszkania, zasiłki,pracę, miejsca w przedszkolach, czy w żłobkach.

Moja gmina jest jedną z najbardziej zadłużonych w kraju, skąd Prezydent Miasta ma wziąć pieniądze na utrzymanie kilkudziesięciu osób? Trzeba zabrać komuś innemu? Komu?

*http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rzeczpospolita-uchodzce-za-darmo-oddam/1h5g2p

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.