Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
jancet

Pokojowa demonstracja

Rekomendowane odpowiedzi

fraszka   

Tomaszu, z nikim tyle nie wymieniam ostatnio maili co z Tobą ;) jestem materialistką, niektórzy uważają, że aż za bardzo :lol: dla mnie zysk jest bardzo ważny, po to pracuję i nie tylko:) Gregsky mówi o bezpieczeństwie płynącym z pieniędzy - podpisuję się pod tym obiema rękami. Dla mnie pieniądze to WOLNOŚĆ. Ale! Nie kradnę przy tym, nie oszukuję mówiąc że sprzedaję złoto oferując tombak, nie ukrywam swoich dochodów przed fiskusem, nie wykorzystuję swoich wpływów by załatwić swoje interesy, nie fałszuję sprawozdań finansowych, aby lepiej wypaść.

Nie wiem co mam wytłumaczyć w redystrybucji dóbr, nie rozumiem.

Gregsky, oczywiście, że drobni ciułacze wpłacając swoje oszczędności w celu nabycia akcji kierują się żądzą pieniądza. Ale! Czy oni oszukują? Nie, oni dają pieniądze chcąc zarobić. Natomiast Bernard Madoff, twórca piramidy finansowej oszukał ludzi na 65 mld dolarów wmawiając im że zarobią. on wiedział, że to piramida finansowa. I taka jest różnica miedzy nimi a nim.

Secesjonisto - porównywanie zysków ze sprzedaży leków do zysków ze sprzedaży margaryny jest ciut niepoważne. Aha, i nie po to dałam listę krajów by mówić, że USA są jak to powiedziałeś klasą, z którą powinniśmy walczyć. Ja nie mam zamiaru walczyć. Na Dawida, czy Don Kichota się nie piszę :horse:

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Nie interesuje mnie redystrybucja (wprost). Interesuje mnie co rozumiesz i jak chcesz zrealizować to że: każdy powinien mieć ten sam start.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

A to:

uważam, że każdy powinien dbać o siebie, ale każdy powinien mieć ten sam start. Po to jest m.in. redystrybucja dóbr.

Przepraszam,że się wtrącam Jancecie, ale mogłabyś uszczegółowić jak chcesz to zrealizować ?

Sorry, ale nie wydaje mi się, bym taki tekst popełnił - cytujesz akurat Fraszkę, a nie mnie - a jeżeli gdzieś w jakimś kontekście tak napisałem, to bardzo przepraszam za nieprecyzyjne wyrażenie swego poglądu.

Ale nie szkodzi, dzięki temu nieporozumieniu mam szansę na tego poglądu sformułowanie.

Otóż uważam, że idea równych szans jest słuszna. Państwo, samorząd i organizacje społeczne powinny wytrwale dążyć do wyrównywania szans. Powinny jednak być świadome, że tych szans wyrównać się nie da w systemie demokratyczno-kapitalistycznym, a chyba wręcz nigdy. Realne i faktyczne wyrównanie szans przeprowadził chyba tylko Pol Pot i jego Czerwoni Khmerzy, przy było to wyrównanie szans na przeżycie, a nie na godne życie.

Żeby faktycznie wyrównać szanse, powinniśmy przede wszystkim znieść możliwość dziedziczenia dóbr materialnych. Już to jest absurdem, ale to wcale nie byłoby wystarczające.

Wychowałem się w rodzinie materialnie dość ubogiej, ale i tak miałem o wiele lepsze szanse rozwoju, niż większość moich rówieśników, ponieważ szafy w mieszkaniu moich rodziców uginały się od książek, na ścianach wisiały obrazy, a ojciec miał ogromną płytotekę muzyki klasycznej. Nawet gdyby moim rodzicom zabrać książki, płyty i obrazy, pewnie i tak jakoś by mi przekazali zamiłowanie do czytania, patrzenia i słuchania. Więc i tak miałbym większe szanse - o ile w świecie, w którym przyszło by mi żyć, zdolność czytania, patrzenia i słuchania byłaby w cenie. W naszym - na szczęście - jest.

To, że pełnego wyrównania szans nie da się osiągnąć, nie pozostaje jednak w najmniejszej sprzeczności z działaniami, mającymi na celu zmniejszanie różnic.

Takim przykładowym działaniem jest posłanie 6-latków do szkół. Dzieci w wieku 7-u lat, pochodzące z rodzin inteligenckich (przy całej umowności tego pojęcia, podobnie jak rodzin robotniczych i chłopskich) na ogół już znają litery, a nawet potrafią czytać, bo rodzice ich nauczyli. Dzieciom z rodzin chłopskich i robotniczych sama idea słowa pisanego nie jest znana. Więc różnica jest ogromna. W wieku 6-u lat dzieci raczej nie znają liter, poznają je w szkole.

Podoba mi się to, gdyż jest to równanie w górę. To dzieci chłopów i robotników mają dzięki temu w wieku 7-u lat dorównać dzieciom wykształciuchów. A nie odwrotnie.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ależ Jancecie płeć osoby zapytywanej określiłem chyba jednoznacznie:

ale mogłabyś uszczegółowić

A poza tym temat rozwija się w fajną stronę. Walka klas już była a teraz mamy:

To dzieci chłopów i robotników mają dzięki temu w wieku 7-u lat dorównać dzieciom wykształciuchów.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jonathan Swift (ten od Gulliwera) postulował odbieranie dzieci ich naturalnym rodzicom i oddawanie ich na wychowanie obcym ludziom, przy pewnych modyfikacjach można by ten pomysł wpleść w koncepcję wyrównywania szans.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Jancecie - dużo napisałeś odpowiem w punktach

Mi się tam zdawało, że ja mało napisałem. Ustosunkowałem się tylko do niektórych zagadnień, pozostałe jedynie wymieniłem, wzmiankując, że jest ich zbyt wiele i mają zbyt różnorodną naturę, by mieć jedną przyczynę.

każdy powinien mieć ten sam start

To stwierdzenie skreśla Cię z listy neoliberałów.

A co ma do tego polityka podatkowa sprzed ćwierćwiecza? W polityce, jak w polityce, ktoś jest za, a ktoś jest przeciw. Ja akurat uważam, że transformacja przemysłu została przeprowadzona świetnie, natomiast na rolnictwie Balcerowicz się nie znał i bezmyślna likwidacja PGR będzie mieć swoje negatywne skutki przez 100 lat. Ale ten się nie myli, kto żadnych decyzji nie podejmuje.

2/ nierówności w majątkach są i powinny być. Ale znowu - nie można nikogo skazywać na życie w getcie biedy bo jego rodzice tam żyli.

W tym się zgadzamy.

Stąd pisałam o redystrybucji dóbr.

A w tym już nie. Ja chciałbym redystrybuować dobra niematerialne - oświatę, kulturę, etos pracy.

Poza tym, nie zgadzam się z tym, że pierwszy milion dolarów trzeba ukraść. Jak ktoś kradnie pierwszego dolara, resztę też ukradnie. Może potem, przed śmiercią delikwent się wystraszy i nagle zacznie dawać na kościół. W inne "uzdrowienia" uczciwości nie wierzę.

Nie wydaje mi się, bym w jakikolwiek sposób odnosił się do tego powiedzenia. Natomiast jestem za w miarę łatwą legalizacją nieuczciwie zdobytych majątków.

3/ nie napisałam, że Twój pracodawca obraca Twoim podatkiem. Napisałam, że przedsiębiorca jest w lepszej sytuacji niż pracownik. Bo przedsiębiorca ma możliwość obracania SWOIM podatkiem przez rok, zanim go zapłaci.

Tak, masz rację, tak napisałaś.

Pracownik najemny płaci podatek zanim zobaczy pensję na koncie.

A wyobrażasz sobie sytuację, gdy ktoś dostaje na rękę, powiedzmy, 2 tysiące miesięcznie, a potem nagle w kwietniu musi zapłacić podatek cca 4,8 tysiąca? Co robi? Zadłuża się w Providencie? I zamiast zapłacić 400 zł miesięcznie, płaci... chciałem sprawdzić, ile, ale mi się nie udało. Podejrzewam, że że wyjdzie ponad 1000.

No to żeś uszczęśliwiła tych ludzi na maxa.

4/ Znalazłam listę w necie, krajów zbombardowanych przez USA po II wojnie światowej

Fajnie - zajmijmy się tymi od 90 roku, czyli po zimnej wojnie. I przyjmijmy, że lista jest rzetelnie sporządzona - poza tymi przypadkami, gdzie nierzetelność jest oczywista. I zastanówmy się, gdzie jest ropa.

- Irak 1991: tak, w Iraku jest ropa. Irak zaatakował Kuwejt, a potem USA go stamtąd wygoniły. To nie USA wszczęły wojnę, tylko Irak. USA przywróciły "status quo ante".

- Kuwejt 1991: jest ropa, ale to nierzetelność wręcz skandaliczna. USA bombardowały pozycje wojsk Iraku na terenie okupowanego Kuwejtu.

- Somalia 1992-94: ropy w Somalii nie ma.

- Chorwacja 1994 (wyłącznie tereny etnicznie serbskie) - ropy nie ma ni w Chorwacji, ni w Serbii.

- Bośnia 1995 (wyłącznie tereny etnicznie serbskie) - ropy nie ma ni w Bośni, ni w Serbii.

- Iran 1998 (airliner) - przyznaję, że tego zdarzenia nie pamiętam. Ale Iran ropę ma.

- Sudan 1998 - Sudan ropy nie ma.

- Afganistan 1998 - Afganistan ropy nie ma.

- Jugosławia 1999 - Jugosławia też ropy nie ma.

- Afganistan 2001 - trzy lata upłynęły, ale i tak Afganistan ropy nie ma.

- Pakistan 2003 - nic o tym nie wiem. Pewnie chodzi o bombardowanie talibów na terenie Pakistanu, co dzieje się wręcz na prośbę władz państwowych Pakistanu, choć one oczywiście zaprzeczają. W Pakistanie ropy jest troszkę.

- Libia 2011 - tam ropy tyle, co kot napłakał. Dla Włoch może była to ważna sprawa. Ale nie dla USA. Za to obłudy tu na maxa. Niektóre środowiska lewicowe wręcz domagały się, aby USA w Libii interweniowały, bo tam rzeź się dokonuje. A jak interweniowały, to z tej samej strony słyszę okrzyki: Jakim prawem? No tak, chodzi o ropę.

Zobacz Jancecie po upływie Zimnej Wojny gdzie spadały bomby?

No właśnie wykazałaś, że związku z ropą to nie ma żadnego. USA jest samowystarczalne jeśli chodzi o ropę i faz. Dlatego benzyna jest u nich tak tania. Po 1976 roku postawiono na rozwój miejscowego wydobycia i energooszczędność. Obecnie USA mogłyby eksportować ropę, ale przepisy im tego zakazują, bo potraktowano złoża ropy jako surowiec strategiczny. Amerykanom bliskowschodnia ropa nie jest potrzebna.

Natomiast możliwość zarobienia pieniędzy na handlu ropą i jej wydobyciu przez amerykańskie firmy jest ważna. Dla USA i handlu ropą najważniejszy jest pokój na Bliskim Wschodzie. Bo dzięki pokojowi mogą zarabiać. A na wojnie tracą.

USA przyjęły rolę światowego żandarma. Nikt nie lubi żandarmów. A już najbardziej ci, którzy chcą coś ukręcić.

Idzie im kiepsko. Somalia jako państwo nie istnieje. Podobnie Libia, choć jeszcze nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Egipt i Tunezja jakoś się ustabilizowały. W Syrii - kompletna katastrofa. W tych trzech państwach akurat USA nie interweniowały, przy czym o brak interwencji w Syrii środowiska lewicowe mają do USA pretensje. Irak - jakoś się trzyma, ale większość amerykańskich przedsiębiorców pewnie wzdycha do czasów Hussajna. Afganistan - szkoda gadać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Ja chciałbym redystrybuować dobra niematerialne - oświatę, kulturę, etos pracy.

(...)

Obawiam się, że koniec końców i względem dystrybucji dóbr niematerialnych trzeba będzie jakieś nakłady finansowe ponieść.

Karol Darwin w swych zapiskach o ludach Nowego Świata poczynił konstatację, że ich zacofanie ma być wynikiem równości panującej pośród nich.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Równy start to utopia. Dzieciak milionera zwsze będzie miał większe możliwości niż dzieciak robotnika. Pytanie czy te możliwości wykorzysta.

Moim zdaniem jedyne o co warto się starać to by wszyscy mieli przyzwoity start.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

1/ Równy start = dostęp do szkoły, nie tylko podstawowej, dostęp do opieki lekarskiej, w razie potrzeby dożywianie. Po to powinna być redystrybucja dóbr, po to jest umowa społeczna - obywatele płacą podatki, państwo zapewnia bezpłatną naukę, ochronę zdrowia, pomoc gdy jest potrzebna etc.Piszesz Jancecie, że rodzice dali Ci to co najważniejsze - zaszczepili miłość do kultury. Twoją zasługą jest to, że to wykorzystałeś. Mam dwoje dzieci - jedno kocha książki, dopóki nie miało czytnika, tachało na plecach 10 kg książek na każdy, nawet najkrótszy wyjazd, drugie jak ma przeczytać lekturę, to sprawdza ile książka ma rozdziałów, robi to z miną cierpiętnika i codziennie grobowym tonem oznajmia ile jeszcze biedakowi pozostało. Jedno, to co czyta uwielbia koncerty, drugie śpi na nich albo się wierci. Za to wywiadówki tego pierwszego to jazda bez trzymanki, u drugiego to miód:). I co? Dom mieli taki sam. Ja im zapewniam dobry start - ale co oni z tym zrobią, to już ich życie. I to samo powinno robić państwo wobec wszystkich. Dawać równy, dobry start. Czy to w szkole, czy w biznesie. A potem każdy powinien sam przeżyć swoje życie.

2/ przykład o ulgach dla inwestorów zagranicznych, którzy byli uprzywilejowani w stosunku do polskich przedsiębiorców uważam za niesprawiedliwy, to doprowadziło do tego, że przemysłu w Polsce, w polskich rękach jak na lekarstwo. Milton Friedman powiedział w 1991 r. - Polska nie musi i nie powinna stosować żadnych zachęt i przywilejów dla zagranicznych inwestorów. Stwórzcie dobre warunki dla własnych przedsiębiorców , to ci pierwsi sami przybiegną.

Poczytaj wywiady z prof. Kieżunem, o polskiej transformacji.

3/ co do ropy, to skrót myślowy - Afganistan ma ogromne złoża rudy żelaza, miedzi, kobaltu, litu, złota i innych cennych surowców kopalnych, Pakistan to gaz ziemny, ropy naftowa i kamienie szlachetne, gł. szmaragdy. W Somalii występują liczne surowce mineralne: rudy uranu, żelaza, manganu, cyny, złoto, srebro, gips, ropa naftowa. Libia to jednak ropa naftowa. Poza tym nowa wojna, nowy rynek zbytu dla nowych technologii pozwalających zabijać. Wyjaśnij mi proszę Jancecie, co traci jak to określiłeś Żandarm na wojnie???

Napisałeś Idzie im kiepsko. Somalia jako państwo nie istnieje. Podobnie Libia, choć jeszcze nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Egipt i Tunezja jakoś się ustabilizowały Komu idzie kiepsko? Nie rozumiem. Za to powiem Ci tak, demontażu państwa nie robi się w rok czy dwa. Trzeba poczekać aż państwo się stoczy, wtedy wejdą koncerny a potem Eldorado. A Egipt? Udało się wojskowym przywrócić stabilność, Egipt się wymknął. Tunezja? Zobaczymy. Czas pokaże.

4/ uważasz, że ludzie są na tyle niestabilni, nieodpowiedzialni jednym słowem dziecinni, że trzeba im zabierać pieniądze jak najwcześniej? Bo nie zaoszczędzą by zapłacić roczny podatek? To może od razu państwo niech im zabiera wszystko, a w zamian daje wikt i opierunek. I trzeba by zabrać ostre przedmioty jeszcze, by nikt sobie krzywdy nie zrobił.

Mnie się marzy by człowieka traktować jak osobę odpowiedzialną, wolną. W tym przypadku - jeśli chce, płaci zaliczki co miesiąc, jeśli chce obraca swoim podatkiem przez rok inwestując, może czasami i tracąc ale to jego forsa, jego życie.

Jak chcesz Jancecie obliczyć podatek, najlepiej użyj tzw. kalkulatora brutto-netto, wiele stron oferuje przeliczenie.

5/ legalizacja nieuczciwie zdobytych majątków????? I to mówi człowiek, który określa się jako wrażliwy społecznie????

A tak a propos:

Niedawno czytałam artykuł, nastolatka, po gimnazjum, ze wsi bardzo chciała iść w przyszłości na politechnikę, rodziców nie było stać na bilet PKSu do miasta, dziewczyna poszła do zawodówki w powiecie. Dostała stypendium - 280 zł i cieszy się, bo wystarczy jej to na bilet do miasta - pójdzie do technikum budowlanego. To NIE jest równy start - to .... brak mi słów, 280 zł - przepustka do raju

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

jestem za w miarę łatwą legalizacją nieuczciwie zdobytych majątków.

?

Okradnę kilku ludzi, rąbnę państwo na parę milionów ale, jak mnie nikt nie złapie to będą to moje legalne pieniądze...

Jancet na prezydenta!!!

Nikt nie lubi żandarmów. A już najbardziej ci, którzy chcą coś ukręcić.

Nie lubi się też żandarma, który chce coś ukręcić.

USA interweniują wtedy,gdy czują jakiś interes.

A na wojnie tracą.

Ile stracili na tych wojnach?

Edytowane przez Capricornus

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1/ Równy start = dostęp do szkoły, nie tylko podstawowej, dostęp do opieki lekarskiej, w razie potrzeby dożywianie. Po to powinna być redystrybucja dóbr

(...)

Mnie się marzy by człowieka traktować jak osobę odpowiedzialną, wolną. W tym przypadku - jeśli chce, płaci zaliczki co miesiąc, jeśli chce obraca swoim podatkiem przez rok inwestując, może czasami i tracąc ale to jego forsa, jego życie.

(...)

A tak a propos:

Niedawno czytałam artykuł, nastolatka, po gimnazjum, ze wsi bardzo chciała iść w przyszłości na politechnikę, rodziców nie było stać na bilet PKSu do miasta, dziewczyna poszła do zawodówki w powiecie. Dostała stypendium - 280 zł i cieszy się, bo wystarczy jej to na bilet do miasta - pójdzie do technikum budowlanego. To NIE jest równy start - to .... brak mi słów, 280 zł - przepustka do raju

Pewnie Tomasz N będzie zadowolony, temat się rozwija. Wpierw mieliśmy "równy start", teraz mamy już: "równy i dobry start". Myślę, że nie powinno się ograniczyć do takiego minimalizmu, stąd ja napiszę, że mnie się marzy: "najlepszy start". A co mi tam, stać mnie. Pytanie tylko kto będzie określał czy dany start jest już "dobry"?

Mamy oto konkretny przypadek, i ja nie rozumiem czemu to fraszce zabrakło słów, problemem był brak możliwości sfinansowania biletu, stypendium ten problem rozwiązuje. To po co rozdzieranie szat? Co jeszcze można by zrobić zdaniem fraszka? W tej samej wsi są inni rodzice dziewczynki o podobnych marzeniach tych jednak stać na dowożenie swej latorośli prywatnym samochodem, jak nic by wyrównać szanse należy rozważyć podarowanie samochodu tej pierwszej rodzinie oczywiście wraz z opłaceniem jego eksploatacji. Można też nakazać administracyjnie by ta druga rodzina musiała dowozić obie dziewczynki. No bo pobudowanie technikum w tej wsi to już chyba przesada.

Oczywiście można spróbować sprawić by każdego było stać na ów bilet - tylko jak? Komu dawać? Na jakich zasadach? Ile i na co?

W jednej rodzinie nie stać na ów bilet bo tatuś za dużo pije, w drugiej bo jest okolica gdzie nie ma pracy dla rodziców, w trzeciej bo rodzicom się nie chce pracować. W każdej z nich sytuacja startu dziewczynek nie jest przez nie zawiniona.

Której opłacić bilet? Wszystkim? To trzeba zadać pytanie - komu nie opłacać? A czemu tylko bilet? A co z podręcznikami, przyborami. A czy nie jest dyskryminującym różnica w ubiorze? Wiadomo, że na rozmowę kwalifikacyjną trzeba się odpowiednio ubrać, czy państwo też powinno tu interweniować?

Patrząc bardziej globalnie, jak fraszka konkretnie (czyli bez powtarzania o redystrybucji) wyobraża sobie zrównanie startu przeciętnego Sudańczyka z przeciętnym Duńczykiem? Możemy poprosić o szczegóły?

I tak wracając do głównego wątku czyli walki klas. Wciąż fraszka nie powiedziała nam jak ją widzi. Jakaś klasa ma zniknąć? Ktoś ma zająć miejsce jakiejś klasy? O jakie to klasy konkretnie chodzi? Wypada przypomnieć, że w gorących latach sześćdziesiątych największym rozczarowaniem dla zrewoltowanych studentów była konstatacja, że w zasadzie robotnicy wcale nie chcą być uwalnianym proletariatem, a przynajmniej nie o takie uwolnienie im chodzi. To stąd gorączkowe poszukiwania "kogoś" kogo można wyzwoli lub rezygnacja z koncepcji klasowej (np. Socialisme ou Barbie). Czy Frantz Fanon znalazł "nowy proletariat"?

Na chwilę obecną lewica proponuje nam nowy konstrukt: prekariat (por. J. Sowa "Prekariat - globalny proletariat w epoce pracy niematerialnej", w: "Robotnicy opuszczają miejsca pracy" red. J. Sokołowska). Problem jest w tym, że wciąż są to nieporównywalne sytuacje. Prekariusz z Liberii zawsze będzie marzył by zostać prekariuszem w Norwegii.

Jak jakiś światowy fundusz rozpocznie wreszcie redystrybucję, tak by stworzyć równy start, to po ile ma rozdawać? Tyle samo w Somalii, Wielkiej Brytanii czy w Indiach?

Z chęcią bym się zapoznał z tym: jak to fraszka widzi konkretniej sposób tej redystrybucji, dane statystyczne już znamy. To: jak ma to wyglądać w skali Polski i całego świata?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Właśnie o szczegóły mi chodzi, nie ogólne deklaracje. Ale i tak jestem zadowolony.

A w kontekście równego startu edukacyjnego, czy nie jest tak, że to robotnicy (a może i chłopi Jancecie) fundują dzieciom klasy średniej darmowe studia ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Noż Panowie, czuję się osaczona. Odpowiem, ale nie dzisiaj:) Na razie udanego weekendu życzę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

1/ Równy start = dostęp do szkoły, nie tylko podstawowej, dostęp do opieki lekarskiej, w razie potrzeby dożywianie. Po to powinna być redystrybucja dóbr, po to jest umowa społeczna - obywatele płacą podatki, państwo zapewnia bezpłatną naukę, ochronę zdrowia, pomoc gdy jest potrzebna etc.

Ależ to wszystko nie da równego startu. Pozostaną dziedziczone różnice majątkowe, kulturowe i genetyczne w końcu. Sama o tym piszesz, więc czemu się upierasz, że równy start jest osiągalny. Nie jest osiągalny, co nie oznacza, że nie należy dążyć do poprawy warunków startu tych, którzy mają je złe. W tym się zgadzam, byle by nie było to "równanie w dół" - bo łatwiej start wyrównać, utrudniając życie tym, którym rodzice dają start dobry.

Piszesz Jancecie, że rodzice dali Ci to co najważniejsze - zaszczepili miłość do kultury. Twoją zasługą jest to, że to wykorzystałeś.
Skąd przekonanie, że wykorzystałem, a w każdym razie - że wykorzystałem należycie. Jestem leniwym, egocentrycznym, niemoralnym moczymordą.
Poczytaj wywiady z prof. Kieżunem, o polskiej transformacji.

Czytałem, ale czy mam prawo mieć inne zdanie? A czytałaś riposty?

Afganistan ma ogromne złoża rudy żelaza, miedzi, kobaltu, litu, złota i innych cennych surowców kopalnych. W Somalii występują liczne surowce mineralne: rudy uranu, żelaza, manganu, cyny, złoto, srebro, gips, ropa naftowa.

USA jawią mi się jako jakiś król Midas - gdzie nie będą interweniować, to tam pojawiają się jakieś cudownie bogate złoża kopalin wszelakich. Wcześniej najwyraźniej tam ich nie było, no bo gdyby były, to zapewne byłyby to kraje mlekiem i miodem płynące. A nie były. Były to kraje już od wielu lat ogarnięte niekończącą się wojną domową. Wojna jest czynnikiem niezwykle utrudniającym prowadzenie interesów, więc i owszem, zgodzę się, że ich zakończenie było dla USA (i w ogóle światowej gospodarki) korzystne, stąd też i decyzje o interwencji. Decyzje w gruncie rzeczy głupie, bo ja się coś takiego zaczyna, to trzeba mieć plan, jak to zakończyć. Podobnie w Kosowie. Przy okazji - jakie to nadzwyczajne bogactwa kryją się w Kosowie? Skoro interwencja USA się tam akurat udała, to pewnie teraz USA je na potęgę eksploatują. Może chodzi o mak?

Libia to jednak ropa naftowa.
Libia to jednak klasyczny przykład pokrętności dzisiejszego "lewicowego myślenia" i krótkiej pamięci jego zwolenników. Gdy w Libii zaczęła się "arabska wiosna", Kadafi atakował miasta, opanowane przez jego przeciwników. I jak to przy atakowaniu miast, na jednego zabitego żołnierza przypadało 10 zabitych cywilów (ilu z nich było przeciwnikami, a ilu zwolennikami Kadafiego, dziś już się na dociecze). Więc zaczął się krzyk o ludobójstwie, dokonywanym tuż obok UE i pod nosem amerykańskiej VI Floty. Że nie interweniować to znaczy zezwalać na ludobójstwo, a tym samym być za nie odpowiedzialnym. Najpierw przekonano rządy Włoch i Francji, USA twardo nie chciały, w końcu się zgodziły, ale pod warunkiem, że nie będzie działań sił lądowych, tylko ataki na cele wojskowe z powietrza. Tak też się stało, armia Kadafiego poszła w rozsypkę, on sam został zamordowany, w Libii do dziś panuje kompletny chaos i bezhołowie. I kto jest winny? Ależ oczywiście USA. To taka mantra "lewicowa", całemu złego świata winne są USA.
Poza tym nowa wojna, nowy rynek zbytu dla nowych technologii pozwalających zabijać
No to powiedz, komu to nowe technologie wojskowe USA sprzedają w związku z konfliktami w Afganistanie, Iraku, Libii i Syrii.
demontażu państwa nie robi się w rok czy dwa. Trzeba poczekać aż państwo się stoczy, wtedy wejdą koncerny a potem Eldorado.

Proszę o przykład z ostatniego ćwierćwiecza.

uważasz, że ludzie są na tyle niestabilni, nieodpowiedzialni jednym słowem dziecinni[...] Bo nie zaoszczędzą by zapłacić roczny podatek?

To to akurat wiem. Niemal co dzień rozmawiam ze studentami, którzy zostali skreśleni za niepłacenie czesnego, a jednak chcieliby kontynuować studia. Rozmowa ma zwykle taki przebieg: "Dlaczego Pan nie płacił czesnego?"

"No bo bieda, kiepsko zarabiam, straciłem pracę, miałem dodatkowe wydatki (np. wesele) itp."

Ja doskonale rozumiem, że jest ciężko, współczuję, żałuję, ale pytam się:

"No ale dlaczego nie przyszedł Pan do mnie trzy miesiące temu, kiedy powstał problem. Płatności można przesunąć w czasie, rozłożyć na raty, można wziąć urlop. Pracuję tu piętnaście lat i nie pamiętam, żeby władze rektorskie odrzuciły taki wniosek, zawsze jest zgoda".

"No bo nie miałem czasu się tym zająć".

"Ale i tak musiał się Pan tym teraz zająć, tyle że dziś to już jest znacznie bardziej skomplikowane i grozi Panu wpisowe i odsetki".

Oczywiście w końcu zwalnia się go z wpisowego, nie nalicza odsetek etc. etc. Wiele osób najchętniej zwolniłbym ze wszelkich opłat, ale nie mogę, bo uczelnia nie ma innych źródeł finansowania, oprócz czesnego.

Ci, którzy potrafią planować, przewidywać, zapobiegać, dbać, inwestować, radzą sobie nieźle w naszej rzeczywistości. Bieda dotyka tych, którzy tego nie potrafią.

To może od razu państwo niech im zabiera wszystko, a w zamian daje wikt i opierunek.

I w ten sposób osiągnęlibyśmy równy start - równą metę przy okazji. Ekonomiści tę tendencję nazywają presją redystrybucyjną. Sama swe poglądy sprowadziłaś do absurdu.

legalizacja nieuczciwie zdobytych majątków????? I to mówi człowiek, który określa się jako wrażliwy społecznie????

oraz

Ależ oczywiście. Podkreślę jednak, że pisałem "w miarę łatwa legalizacja".

Chodzi przede wszystkim o szarą strefę. Zatrudnianie bez umowy, bez ZUS, bez podatku, niepłacenie VAT, CIT i PIT. Dlaczego w sferze obrotu między przedsiębiorstwami przedawnienie następuje zwykle po 3 latach, a należności wobec US i ZUS przedawniają się dopiero po 10-u latach. Jeśli ktoś przez lata pracował na czarno, to można go ścignąć za składki i podatki za te 10 lat, i to z takimi odsetkami, że choć sobie za ciężko zarobione pieniądze zbudował mały domek na wsi z ogródkiem, gdzie mieszka wraz z rodziną, to choćby go sprzedał i poszedł "pod most", to i tak mu nie starczy na zapłacenie zobowiązań.

Podobny raj czeka też szefa, który go zatrudniał. Złośliwi powiedzą, że "na biednego nie trafiło", ale zapewniam was, że nierzadko są szefowie firm, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Gdy miałem firmę, moi pracownicy dostawali pensje aż do upadłości. Ja nie.

Niedawno czytałam artykuł, nastolatka, po gimnazjum, ze wsi bardzo chciała iść w przyszłości na politechnikę, rodziców nie było stać na bilet PKSu do miasta, dziewczyna poszła do zawodówki w powiecie. Dostała stypendium - 280 zł i cieszy się, bo wystarczy jej to na bilet do miasta - pójdzie do technikum budowlanego.

Mniejsza o to, jaki artykuł i gdzie, a nawet z której wsi jest ta nastolatka. Ale jednak, jaki to powiat, to chciałbym wiedzieć, jaki to powiat, gdzie takie rzeczy się dzieją.

No bo biorąc taki powiat łosicki, który trochę znam - a jest to naprawdę zadupie, to w jednym budynku "w powiecie" mieszczą się: zawodówka, technikum i 2 licea. I zdaje mi się, że jest to sytuacja typowa. O ile w większych wsiach są podstawówki, a w gminach - gimnazja, to do zawodówki trzeba dojechać "do miasta", tak samo jak do technikum czy liceum. Problem "albo zawodówka w powiecie, albo technikum w mieście" wydaje mi się kompletnie zmyślony, i to przez kogoś, kto słabo się orientuje w realiach naszej prowincji.

Ja nie znam miasta powiatowego, w którym nie byłoby żadnej szkoły średniej. Ktoś z forumowiczów

zna taki przykład?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

A w kontekście równego startu edukacyjnego, czy nie jest tak, że to robotnicy (a może i chłopi Jancecie) fundują dzieciom klasy średniej darmowe studia ?

Z chłopami to tak sobie, bo właściwie, to nie płacą podatków. Ale jeśli chodzi o pozostałych - to faktycznie wszyscy "fundują dzieciom klasy średniej" - wyższej też - darmowe studia.

Żeby się dostać na studia na renomowanej państwowej uczelni, trzeba dobrze zdać maturę. Żeby dobrze zdać maturę, trzeba chodzić do dobrego liceum. Żeby chodzić do dobrego liceum, trzeba skończyć dobre gimnazjum. Ażeby się dostać do dobrego gimnazjum, trza skończyć dobrą podstawówkę.

A dla dzieci nawet nieźle zarabiających (znaczy na poziomie średniej krajowej), ale słabiej wykształconych rodziców, może to być duży problem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.