Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

Motoryzacja w PRL-u

Rekomendowane odpowiedzi

Dodam jeszcze ciekawe spostrzeżenie (szczegóły później, jak będę miał materiały, teraz tylko ogólnie) oto okazuje się, że geografia przestępstw paliwowych niemal idealnie nakłada się na geografię bimbrownictwa w ówczesnej Polsce.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jednostka wojskowa?

A Tak ....

I do tego nie nasza...

Racja , w Legnicy i okolicy soldatow mnogo bylo , Ojciec po ich wyjeździe długo wspominał radziecka benzynę , i wracał wkurzony z CPN , ja tam wolałem wolność od lotniczej ( i to próbowali sprzedać :lol: ) :thumbup:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W Muzeum Fiata 126p Antoniego Przechodnia (w Bielsku-Białej) można zobaczyć Malucha w wersji militarnej.

W WZM w Poznaniu wyprodukowano kilka militarnych wersji (lądową i pływającą), które testowano w armii.

W muzeum można zobaczyć wersję nazwaną lekkim pojazdem terenowym, był to sześciokołowiec z możliwością

zamontowania płóz lub gąsienic. Wyposażony był w wyciągarkę, otwarte nadwozie wzmocnione zostało włóknem

szklanym, można go też było nakryć brezentowym dachem. Pojazd nie był opancerzony, ani uzbrojony. LPT

mógł zabrać ładunek do 400 kg lub sześć osób.

Była też wersja amfibii, rozwijająca na wodzie prędkość: kilka km/h.

/za: A.D. "Maluch na bojowo", "Polska Zbrojna", nr 8 (808), sierpień 2013/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Rozwój motoryzacji nierozerwalnie związany jest ze stanem dróg i ulic, a z tym w Polsce nigdy nie było najlepiej. Stanisław Wiech pisząc o XIX-wiecznej Kielecczyźnie odnotował, że "małomiasteczkowa ulica (...) była czymś nobilitującym" ("Znaczenie i funkcje małomiasteczkowej ulicy w życiu lokalnych społeczności drugiej połowy XIX wieku", "Kwartalnik Historii kultury Materialnej" 1999, nr 1-2, s. 205), w czasach II RP drogi na kresach (o czym tak często pisał na naszym forum FSO) były fatalne, a i w centralnej Polsce bywało niezbyt różowo, na co utyskiwał Jarosław Iwaszkiewicz kiedy to utknął pod łodzią w 1932 r.: "20 km od stolicy kraju, przezywającego 'największą epokę swej historii; - toniemy w błocie po kolana. Żadne auto nie pokazuje się od dwóch dni na terenie Komorowa. Ciężarówki z towarem dla kiosków musiano wyciągać z błota końmi" ("Dzienniki i wspomnienia" oprac. P. Kądziela, Warszawa 2000, s. 283).

Ale i w czasach PRL poprawa tego stanu rzeczy szła dość opornie. Stąd samochód czasem przegrywał rywalizację z bryczką... i to na peryferiach stołecznej Warszawy!

Oto na łamach "Expresu Wieczornego" z 17 stycznia 1962 r. donoszono, że na krańcach Woli:

"... są wioski, do których samochody nie mogą dojechać. Dzielnicowy Wydział Zdrowia zmuszony jest wynajmować dwie bryczki, aby lekarze mogli dotrzeć do obłożnie chorych".

Ciekawa informacja (przynajmniej dla mnie), oto nie wszystko udało się upaństwowić. Choć po obejrzeniu "Zmienników" można by odnieść wrażenie o dużym nasyceniu Warszawy państwowymi taksówkami (a dokładniej: miejskimi) to było inaczej. Nasza stolica dopiero z początkiem lat sześćdziesiątych osiągnęła przedwojenną liczbę taksówek. Dominowały pośród nich taksówki prywatne!

Nigdy liczba taksówek MPT i spółdzielni nie przekroczyły liczby taksówek "prywatnej inicjatywy". MPT osiągnęło w latach sześćdziesiątych liczbę taksówek 1000 w 1964 r., w 1965 r. liczba taksówek prywatnych to 1916.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Z Syreną 105B - Bosto popełniono pewien falstart.

Oto pierwsza seria tego modelu została skierowana do sprzedaży detalicznej i cieszyła się dużym wzięciem, problem był z tym, że tymi modelami nie można było się poruszać po naszych drogach. Oto samochód ów pojawił sie w sprzedaży zanim zakończono badania homologacyjne.

"Takoż to - w myśl wygłoszonej już przez kogoś tezy, iż nawet paraliż bywa postępowy - wyprodukowano w Polsce rzecz o niebagatelnej cenie, puszczono ją - że tak powiem w obieg, do sprzedaży, a czy rzecz ta w ogóle nadaje się do użytku, niech martwi sie jej nabywaca (...)

Nie byłbym wielce zdziwiony, gdyby wystąpił na drogę sądową o to, że go oszukano.

Bo przecież ktoś z kogoś zrobił tu wariata. Może zechce się wobec tego oficjalnie wytłumaczyć?".

/K.J. Mórawski "Syrena. Samochód PRL", Warszawa 2005, s. 97; za: "Motor" 1975, nr 4/

Dopiero po dwóch miesiącach sytuację wyjaśniono i ukazał się wspólny komunikat producenta i dystrybutora: firmę "Agroma".

Kolejnym problemem dla użytkowników była kwestia kwalifikacji pojazdu, jako, że model "Bosto" został sklasyfikowany jako "lekki samochód ciężarowy uniwersalny, z możliwością przewozu osób. Wiązało się to z większymi kosztami ubezpieczenia i podatku, nie można było nim wyjechać zagranicę, oraz z tym, że kierowca musiał się stosować do reguł jakie obowiązywały kierowców "Jelczy" czy "Starów".

Wyzwoliło to w rodakach twórczą inwencję w przerabianiu samochodu tak by stał się on samochodem kempingowym, co zwalniało użytkownika z szeregu obostrzeń. W 1980 r. samochód został sklasyfikowany jako "towarowo-osobowy" - towos, czyli podlegał on przepisom jak samochody osobowe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W zaiste różnych miejscach całkiem ciekawe (a dla mnie niespodziewane i nieznane) informacje można znaleźć. Oto chciałem sobie poczytać o fobiach i neurotyzmach Zdzisława Beksińskiego, jego obrazach i jak wywiódł w pole krytyków malarstwa, a tu trafiłem na epizod motoryzacyjny.

Ten ciekawy, a i kontrowersyjny twórca, swego czasu trafił do sanockiej fabryki - do działu założeń, gdzie miał za zadanie tworzyć ogólną linię autobusu. Jego projekty przeklinali i inni inżynierowie i robotnicy, za dużo krzywizn, za trudne itp.

Około 1957 r. na świat wyszedł projekt SFW-1 Sanok, który nazwałbym ogórkiem z nieco zamerykanizowanym przodem ("spiczaste przednie osłony wlotów powietrza"), trzydzieści dwa lotnicze fotele, a dwa ostatnie ustawione tyłem - dające ciekawą panoramę. Silnik z tyłu, okna zachodzące na dach.

Ale tył!

Tył jest już mocno zamerykanizowany - to jakby dosztukować część z amerykańskich krążowników szos - długi tył ze skrzydełkami, jak z czasów Presleya. Nie mnie oceniać projekt - pod względem funkcjonalności, ergonomiki i parametrów technicznych, ale dziś wzbudziłby równie podobną ciekawość co "ogórki" podczas np. Nocy Muzeów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze o autobusach...

"Pod koniec 1945 roku założono tu Pierwszą Zachodniopomorską Spółdzielnię Pracy Mechaników Samochodowych, która w kilku rozrzuconych po mieście warsztatach zajmowała się naprawami poniemieckich samochodów ciężarowych, głównie dla wojska. Z czasem świadczyła coraz więcej usług dla przedsiębiorstw cywilnych, a w 1961 roku z zakładu przy ul. Lechickiej wyjechał autobus według oryginalnego koszalińskiego projektu. Został nazwany „Bałtyk”, a na masce silnika ciężarówki Star miał umieszczoną plakietkę z herbem miasta na tle morskich fal oraz z nazwą pojazdu, literami SMS (Spółdzielnia Mechaników Samochodowych) i napisem Koszalin na żółtym tle, nawiązującym do koloru morskiego piasku. Szacuje się, że zbudowano tu od 150 do 200 tych autobusów, których kolejne modele były modyfikowane. Jeździły po ulicach wielu polskich miast (m.in. trafiły do Poznania, Lublina, Nowej Huty i Bielska-Białej)".

/K. Urbanowicz "Koszalin historie mało znane", Koszalin 2016, s. 140/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.