Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tofik

Królowa Wiktoria i obyczajowość jej epoki

Rekomendowane odpowiedzi

To ciekawe zważywszy na to, że w poprzednim wieku stosunek mieszkańców Albionu do wariolizacji miał być raczej bardziej pozytywnym, zwłaszcza na tle takiej Francji, tak to przynajmniej widział Wolter w "angielskich listach";

"Osobliwa różnicą między Anglią i Francją był stosunek do szczepień ospy tzw. wariolizacji (...) jak pamiętamy, Voltaire przeszedł tę chorobę i uważał się w związku z tym za szczęśliwca. W Anglii zetknął się ze szczepieniami. Była to procedura polegająca na celowym zakażeniu ospą zdrowych ludzi; choroba miała wówczas zwykle łagodny przebieg i nabierało się odporności an przyszłość. Kilka procent wypadków kończyło się wszakże zgonem - metoda była więc obarczona ryzykiem, dopiero pod koniec XVIII wieku Edward Jenner odkrył bezpieczny sposób szczepienia (...) Nikt nie rozumiał, dlaczego wariolizacja działa. ponadto praktyka ta przywędrowała z Azji, od Czerkiesów i Turków, co także nie podnosiło jej wiarygodności. W Anglii szczepienia spopularyzowała Mary Wortley Montagu, arystokratka i pisarka, żona brytyjskiego ambasadora w Konstantynopolu. Przeprowadzono kilka prób na skazańcach i na dzieciach z sierocińca; kiedy wypadły pomyślnie, księżna Walii, Karolina, kazała zaszczepić własne dzieci. Szczepienia nigdy nie stały się masowe, były jednak przeprowadzane w Anglii na sporą skalę. We Francji metoda ta napotkała jednak na opór środowisk lekarskich. W obu krajach podnosili też rwetes niektórzy duchowni, przekonani, że należy znosić wszelkie choroby, jakie zsyła Bóg, traktując je jako jeszcze jedną okazję do umocnienia wiary. Padały argumenty, że jest to kuszenie boga, atak na doskonałość jego dzieła, a przy tym występek przeciw naturze. Voltaire nie potrafił tego zrozumieć: "Czyżby Francuzi nie kochali życia?", i obliczał, że można by uratować tysiące istnień ludzkich".

/J. Kierul "Émilie du Châtelet i Voltaire", Warszawa 2014, s. 46-47/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.08.2009 o 10:40 PM, 4313_1481369817 napisał:

. Według niej prokreacja miała być jedynym celem i swoistym uzasadnieniem związków seksualnych między małżonkami. Jednak jak na ironię losów to za jej panowania rosła liczba domów publicznych...

 

Jak już napisałem wcześniej, nie należy mylić propagowanego wzorca moralno-społecznego z zapatrywaniami i odczuciami jednostki, nawet jeśli jest to królowa, a może - tym bardziej. Sugerowałem by zainteresować się pewnym obrazem, to może rozwinę ten szczegół biograficzny, oto na urodziny prezent (w 1852 r.) królowa podarowała swemu małżonkowi obraz Franza Xavera Winterhaltera:

en.wikipedia.org - "Florinda".

 

W 1897 r. w Royal Academy w ramach letniej wystawy wystawiono obraz Johna Williama Waterhouse'a: "Hylas and Nymphs", nie ma relacji by królowa Wiktoria była oburzona tym obrazem,  za to w 2018 r. uznano ów obraz za uprzedmiotowiający kobiety, na szczęście po debacie publicznej powrócił do Manchester Art Gallery. Pruderyjna Wiktoria chyba okazała się bardziej tolerancyjna.

en.wikipedia.org - "Hylas and the_ Nymphs".

 

Czy miał rację, Daniel Walker Howe twierdząc, że w USA w kultura wiktoriańska była przeżywana bardziej intensywnie niż na Wyspach?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

 

Jak już napisałem wcześniej, nie należy mylić propagowanego wzorca moralno-społecznego z zapatrywaniami i odczuciami jednostki, nawet jeśli jest to królowa, a może - tym bardziej. 

Cytuj

oto na urodziny prezent (w 1852 r.) królowa podarowała swemu małżonkowi obraz Franza Xavera Winterhaltera:

en.wikipedia.org - "Florinda".

Jest wiadome, że królowa bardzo ceniła sobie przyjemności płynące z seksu (generalnie małżeńskiego,  przedmałżeński i pomałżeński w jej przypadku to raczej już domysły), mniej cieszyła się z konsekwencji tego seksu (macierzyństwa), ale rzeczywiście - obraz jaki chciała przekazać społeczeństwu to raczej ten uwidoczniony przez Franza Xaviera Winterhaltera na innym obrazie (czyli nobliwość i stateczność mieszczańska w postaci archetypicznej, "wiktoriańskiej"):

https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:The_Royal_Family_in_1846_by_Franz_Xaver_Winterhalter#/media/File:Franz_Xaver_Winterhalter_Family_of_Queen_Victoria.jpg

Tudzież ważkim sygnałem w zakresie "propagowanego wzorca" było też potraktowanie biednej lady Flory Hastings, która ośmieliła się wyglądać na ciężarną (jak się okazało - z powodu nowotworu jamy brzusznej).

 

Cytuj

Czy miał rację, Daniel Walker Howe twierdząc, że w USA w kultura wiktoriańska była przeżywana bardziej intensywnie niż na Wyspach?

A to ciekawe, Sienkiewicz w "Listach z podróży do Ameryki" chociażby przedstawiał raczej nie wiktoriański obraz swobody amerykańskich kobiet, wcale nie należących do brytyjskiej kategorii "upadłych":

 

"Amerykanki stroją się więcéj jak wszystkie kobiety na świecie. Stojąc przez pół godziny na Broadway w New-Yorku, więcéj widziałem rozmaitych sukien jedwabnych i kaszmirowych, czarnych, żółtych, zielonych, pstrych i czerwonych, niżbym mógł zobaczyć na bulwarach w Paryżu. Nie wiele w tém wszystkiem smaku, ale wiele przepychu. W hotelach, na obiady przychodziły damy postrojone jak na bal, w złotych manelach, zausznicach, naramiennikach i t. p. Są przytém nadzwyczajnie śmiałe, wyzywające i kokietki do tego stopnia, że słusznie można rzec, iż role tu zostały zmienione, i stroną prowokującą jest kobieta. Nie brak tu i niebieskich pończoch, ale w ogóle wieści, jakie krążą o wykształceniu amerykanek w Europie, są do wysokiego stopnia przesadzone. Owszem, przeciętne wykształcenie kobiet w Europie, mojém zdaniem, jest daleko wyższe. Panny tutejsze prowadzą życie nader swobodne, i mało jest takich, których przeszłość nie miałaby pewnéj historyjki, wynikłej już to ze zbyt gorliwego uprawiania związku zwanego flirteszyn (flirtation,) już to i bez flirteszyn. „Ja nie patrzę w przeszłość mego męża, niechże i on w moją niepatrzy:“ oto jest zdanie bardzo utarte między amerykankami, które doprowadziłoby zapewne do większych nadużyć, gdyby temperament ich energiczny ale chłodny i pewna przewaga rozumu nad uczuciem, nie stanowiły bardzo silnego hamulca".

Cytowane z: 

https://pl.wikisource.org/wiki/Listy_z_podr%C3%B3%C5%BCy_po_Ameryce/III

 

"Młody człowiek i panna stojąca ze sobą w takim, zresztą bynajmniéj nie sekretnym stosunku, widują się ze sobą sam na sam, ile razy im się podoba, chodzą we dwoje na spacery, podróżują nawet; słowem: są ciągle ze sobą i poznawają się wzajemnie. Jeżeli charaktery ich przystają do siebie, wówczas „flirtation“ zmienia się w związek małżeński; jeśli zaś nie, każde odchodzi w swoją stronę.
 W Europie stosunek taki wywołałby niezawodnie mnóstwo skandalicznych następstw. Tu ich nie wywołuje. Z jednéj strony stoi temu na przeszkodzie chłodny temperament kobiét, w którym rozwaga przeważa nad uczuciem; z drugiéj opinia, która w danym razie całą odpowiedzialność zwala na mężczyznę i wyłącznie jego tylko podaje na ohydę publiczną; a nakoniec i prawodawstwo, które pod karą ogromnych summ pieniężnych, każe mu się żenić natychmiast, i słuszność przyznaje kobiecie nawet wówczas, gdy widocznie rzeczy się mają inaczéj".

Cytowane z: 

https://pl.wikisource.org/wiki/Listy_z_podr%C3%B3%C5%BCy_po_Ameryce/VI

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 4.07.2020 o 9:34 PM, Bruno Wątpliwy napisał:

A to ciekawe, Sienkiewicz w "Listach z podróży do Ameryki" chociażby przedstawiał raczej nie wiktoriański obraz swobody amerykańskich kobiet, wcale nie należących do brytyjskiej kategorii "upadłych":

 

Faktem jest, że amerykańskie "kuzynki" znacznie szybciej się emancypowały i wyzwalały z wielu społeczno-obyczajowych rygorów, choć znów z racji działalności pani E. Pankhrust w Anglii niekoniecznie trzeba wysnuwać wniosek o dominującym modelu kobiety w latach osiemdziesiątych XX wieku. Howe miał raczej na myśli strukturę społeczną (tegoż "American Victorianism as a Culture", "American Quarterly", Vol. 27, Iss. 5, 1975), o ile w Anglii wzorcem była arystokracja to nośnikiem obyczajowości wiktoriańskiej była raczej klasa średnia, Ameryka nie miała przyrodzonej arystokracji stąd dominowała klasa średnia, i stąd chyba Howe wysnuł taki wniosek. O amerykańskiej klasie średniej urzeczywistniającej wartości wiktoriańskie pisał też Kevin White ("Sexual Liberation or Sexual License. The American Revolt against Victorianism").

 

I takie pytanie, co widzimy na tym obrazie:

 

Une_le%C3%A7on_clinique_%C3%A0_la_Salp%C

/grafik za commons.wikimedia.org/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

Ameryka nie miała przyrodzonej arystokracji stąd dominowała klasa średnia, i stąd chyba Howe wysnuł taki wniosek. 

Ale problem rozwiązywano, kupując/budując sobie odpowiednie rezydencje i brytyjskich arystokratów do ich wyposażenia.;)

 

Stawiam na kurs leczenia histerii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Taki drobiazg z żałobnej żeglugi władczyni...

często pojawia się historyjka jak to to Edward VII wszedł na pokład jachtu i spytał kapitana dlaczego flaga na maszcie (British Royal Standard) jest opuszczona do połowy, skonfundowany nieznajomością protokołu przez władcę kapitan miał odpowiedzieć, że to z powodu śmierci królowej, na to Edward miał odrzec: "ale król żyje" i nakazał podniesienie flagi. Można upatrywać w tym zdarzeniu pewnej impertynencji nowego władcy, braku poszanowania dla żałoby, kwestia jednak nie jest tak jednoznaczna. Problemem jest miejsce tego zdarzenia, czy miało to miejsce na pokładzie HMY "Alberta", HMY "Victoria" czy HMY "Albert", a tu badacze nie są zgodni, choć przeważają głosy że miało mieć miejsce na jednym z jachtów przewożących Edwarda (np. J. Ridley "Bertie: A Life of Edward VII") . Gdyby miało to mieć miejsce na pokładzie pierwszego jachtu; przewożącego ciało zmarłej; król raczej nie miałby racji, w przypadku dwóch pozostałych, na pokładach których wracał król - miałby ją. Na ogół podaje się, że "Alberta" płynęła z opuszczoną flagą - na znak żałoby po przewożonej królowej, zaś pozostałe dwa jachty z flagą na topie - jako przewożące osobę Jej Królewskiej Mości.

"At Trinity Pier, the cortege came to a hall alonside the royal yacht Alberta. Watched by the royal mourners, the coffin was carried on board and placed on a crimson platform under an awning on the stern deck. At each corner an officer stood at attention. Above, the royal standard hung at half mast. A small group of aides, among them Harriet Phipps, accompaniedthe coffin while the royal family were taken in steam launches to the Victoria and Albert, which was anchord a liitle off shore...".

/T. Renall "The Last Days of Glory: The Death of Queen Victoria", New York 2001, b.p. ed. elektron./

 

Trudno nie odnieść wrażenia, że cała sytuacja mogła wyniknąć z długoletniości panowania Wiktorii, wskutek czego nieco zatarła się wiedza o funkcji Royal Standard, którą poczęto traktować jako symbol (osobisty) królowej i jej rodziny.

 

 

 

W dniu 5.07.2020 o 11:23 AM, Bruno Wątpliwy napisał:

Stawiam na kurs leczenia histerii

 

Tak mogłoby się zdawać nam laikom, to oczywiście znany obraz André Brouilleta "Une leçon clinique à la Salpêtrière" pokazujący wykład prof. Jeana-Martina Charcota dotyczący histerii, gdzie pacjentką jest "Blanche" Marie Wittman (skądinąd przez pewien czas kochanka tegoż profesora i przyjaciółka Marii Curie-Skłodowskiej). Wykłady z ta pacjentką były dość głośne, uczęszczali na nie późniejsze tuzy neurologii, jak: Józef Babiński, Gilbert Ballet czy Maurice Debove.

/opis wykładów z jej udziałem odnajdziemy w: [D.-M.] Bourneville, P. Regnard "Iconographie photographique de la Salpêtrière", a P.O. Enquist zaproponował w beletrystycznej formie historię jej namiętności i choroby w "Blanche i Marie", oryg. "Boken om Blanche och Marie"/

 

Tymczasem czego to nie odnajdą na tym obrazie niektóre badaczki (jak i badacze), ja np. patrząc na suknię pacjentki uznałbym, że pacjentce będącej w histerii, wstrząsanej epileptycznymi  konwulsjami zsunęły się nieco z ramion suknia, tymczasem Agnieszka Gromkowska-Melosik uważa, że jest to kobieta ubrana jak szansonistka, co oczywiście ma skierować naszą uwagę na erotyczny podtekst tej sceny. Zgromadzeni tam medycy nie tylko przypatrują się pewnemu przypadkowi medycznemu ale: uosabiają "władzę męskości nad ciałem i tożsamością kobiety". Jak mi się zdaję autorka nieszczególnie zagłębiała się w świat wiktoriańskich szansonistek i przedstawień burleskowych, można tam było zobaczyć znacznie bardziej roznegliżowane kobiety przy których ta pacjentka jest wzorem skromności i surowości ubioru.

/tejże "Kobieta epoki wiktoriańskiej: Tożsamość, ciało i medykalizacja", Kraków 2013, s. 26/

 

Dla porównania:

Victorian-Era-Burlesque-2.jpeg 

/grafika za stroną: victorian-era.org/

 

il_794xN.647177513_si93.jpg

/grafika za stroną: i.etsystatic.com/

 

7010_320.jpg

/grafika za strona: ic.pics.livejournal.com/

 

Na obrazie widać okna, okna jak okna, ale gdzieżby tam, dla przywołanej autorki mamy: "dwa niezwykle impresywne, ogromne okna, przez które wpada światło. Światło to symbolicznie zdaje się oddzielać tę scenę od mroku wiktoriańskiej sypialni, w której - jak wierzono nie mogło być miejsca na kobiecą namiętność i ekscytację...", szczerze mówiąc ja nie widzę w nich nic "impresywnego" a całość rozważań autorki uważam za zbyt daleko idące. Podobnie jak przywołane przez autorkę uwagi Alaina Corbina:

"'Perskie oko', porozumiewawczy uśmiech histeryczki proponują patologiczny obraz kobiecego uwodzicielstwa. Mężczyźni staną teraz przed wielką pokusą utożsamiania przejawów tej choroby z delirium orgazmu czy też prowokacyjnym zachowaniem ulicznic".

/tamże s. 27; cyt za. A. Crobin "Kulisy" w: "Historia życia prywatnego", t. 4, red. M. Perrot, Wrocław - Warszawa - Kraków 1999, s. 604/

 

Konia z rzędem temu, który zobaczy jak to na tym obrazie Wittman puszcza perskie oko...

 

W dniu 14.12.2010 o 12:35 PM, secesjonista napisał:

Łyzio napisał:

Według niej prokreacja miała być jedynym celem i swoistym uzasadnieniem związków seksualnych między małżonkami.

To chyba jedynie w oficjalnych enuncjacjach, jaka była Wiktoria naprawdę można poznać śledząc jej zakupy w zakresie malarstwa, można by się zdziwić wiedząc jaki był jej ulubiony obraz.... cóż, osobiście na pewno nie była pruderyjna. :)

 

Na urodziny, królowa podarowała Albertowi obraz "Florinda" jaki namalował Franz Xaver Winterhalter, obraz daleki od wiktoriańskiej surowości obyczajowej:

www.metmuseum.org/art/collection/search/437944.

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.