Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tofik

Królowa Wiktoria i obyczajowość jej epoki

Rekomendowane odpowiedzi

gregski ma rację: królowa kazała by wykładać nocną i poranną zmianę odzieży każdego dnia - dla swego zmarłego męża.

Co do ciągłego chodzenia w żałobie...

21 czerwca 1887 r. podczas uroczystości w Abbey królowa w otoczeniu arystokracji, urzędników, członków gabinetu, sędziów, szeryfów reprezentujących 52 hrabstwa Anglii, królowej Emmy z Hawajów, następcy tronu Japonii...

wystąpiła w czepku, w kształcie korony, z białej koronki wyszywanej diamentami. Było to złamanie "zasad żałoby" odnotowane po raz pierwszy od 26 lat.

Co do wspomnianego występowania publicznego...

to też nie do końca prawda. Wiktoria nader często przejeżdżała sobie przez Regent Street. Dodajmy: w całkiem bezpretensjonalnym powozie, bez specjalnych ułatwień w ruchu. Z tegoż powodu - bywało, że królowa nie była rozpoznawana. Kiedy przed okresem diamentowego jubileuszu panowania jechała tą trasą, dopiero przy Hyde Park Corner została przez przechodnia rozpoznana.

I tu dowód na to jaką sympatią się cieszyła:

"Jakby iskra przeszła.

Pasażerowie powozów wyskoczyli na ulicę; wymuskani lokaje i woźnice z prywatnych powozów, zwykle sztywni jak kukły, zerwali się na nogi i krzyczeli jak mali chłopcy; przechodnie gromadzili się i wiwatowali (...)

Wszyscy utkwili wzrok w królowej jak w ukochanej przyjaciółce, każdy, kto podchodził bliżej wołał 'Niech ją Bóg błogosławi', 'Jak dobrze wygląda', 'Niech żyje! Hurra!'. Królowa rozpłakała się, wzruszona, i kłaniała się na prawo i lewo, próbując zarazem otrzeć oczy obramowaną na czarno chusteczką".

/"Town Topics", 13 sierpnia 1896 roku/

Przyznam się forumowiczom, że wiktoriańska Anglia coraz mocniej mnie pociąga i fascynuje, dopiero zgłębiam tą epokę i wydaje mi się, że wciąż obrośnięta jest mitami, niekoniecznie prawdziwymi.

Choćby moda - zwraca się uwagę na tiurniury i gorsety (: czyniące talię).

Mało kto jednak zauważa zmianę pomiędzy 1878 a 1883, nikt nie zauważa wpływu na ówczesną modę projektów Jeana Wortha, którego kreacje były tak oryginalne, że by podkreślić ich wyjątkowość księżna Pless - Daisy kazała sobie wszywać frędzle z żywych fiołków! Kto pamięta o (nieudanej) reklamie w ówczesnej Anglii: "higienicznego artykułu odzieżowego"?

Z innej beczki...

jaki jest związek królowej Wiktorii z podwiązkami londyńskich prostytutek?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Królowa jakiś wpływ na politykę jednak miała, oto dwóch premierów doby jej panowania miało całkiem odmienne zapatrywania na kwestię wciągnięcia

Edwarda w kwestie rządzenia i polityki państwa.

Jacy to premierzy?

A jaka była decyzja królowej?

A co do pytań o podwiązki - nikt się nie zgłasza do odpowiedzi?

Swego czasu Edward począł w pewien specyficzny sposób podawać rękę do powitania; czemu i co to wywołało?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Somnifer   

Witam,

Piszę opowiadanie, właściwie to kryminał, osadzony w XIX Angli (Londyn). Uprzednio chciałbym zaznajomić się z codziennością ówczesnych ludzi ich stylem życia, panującą moda i kulturą epoki Wiktoriańskiej coby mieć jakiś punkt oparcia do opowiadania. Póki co znalazłem kilku pisarzy z których dziełami warto by było się zapoznać.

Możecie mi polecić jakieś teksty źródłowe lub materiały dotyczące tego okresu?

Pozdrawiam

Somnifer

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A jakich pisarzy już użytkownik Somnifer znalazł i jakie języki wchodzą w grę?

A może podzieli się z nami już zgromadzoną wiedzą?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Somnifer   

Myślałem np. o dziełach Dickensa i Doyla, może też Lewisa. Jeżeli chodzi o walory poetyckie to Poe i Wilde. To tyle, jeżeli chodzi wczucie się w nastrój literacki.

Jeżeli chodzi o języki to najlepiej polski, po angielsku ew. artykuły ponieważ przy moim poziomie znajomości tego języka z ksiażek utraciłbym zapewne zbyt wiele istotnych szczegółów.

Z zgromadzonej wiedzy nie mam zbyt wiele. Znalazłem kilka artykułów nt. mody i ogólnie epoce wiktoriańskiej, żadnych konkretnych materiałów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pamiętać trzeba, że tzw. epoka wiktoriańska to nie jest jakiś jednorodny okres, ani w sztuce, ani w obyczajowości.

Choćby taki wodewil: pojawił się w latach pięćdziesiątych wywodząc się z amatorskich występów w gospodach, takich jak Canterbury Arms na Westminster Bridge Road czy w London Pavilion (zwanym wcześniej Czarnym Koniem), przy Picadilly. Rodzaj jarmarcznego teatru staje się dostępny dla klasy robotniczej w postaci tzw. penny gaffs. Było to prowizoryczne budy, gdzie za pensa można było obejrzeć występy teatrzyków, i to takich w których dziewczęta pokazywały w tańcu publiczności znacznie więcej niż w normalnych teatrach, jako że te punkty nie podlegały kontroli lorda Chamberlaina i zarządowi teatrów. Jak zapewniali naganiacze-ulicznicy: "Widać nóżki i wszystko, co trzeba!".

A były to czasy, kiedy wciąż robotnik mógł być upomniany grzywną za śmiech w pracy!

W amfiteatrze Astleya przy Westminster Bridge Road pojawił się nowy rodzaj przedstawień łączący w jedno dramat, scenę teatralną i cyrkowy ring, pojawia się coraz więcej galerii i wystaw, jako pokłosie regulacji prawnych z 1866 r., w 1875 wydano ustawę o publicznych rozrywkach, czyli Public Entertainment Act, znoszącą szereg ograniczeń co do przedstawień popołudniowych.

Kiedy lata czterdzieste przeszły pod znakiem biedy, pięćdziesiąte pod znakiem pewnej intelektualnej powagi, to sześćdziesiąte przyniosły obraz zamożnego, pełnego pedantycznej elegancji Londynu. Dickens scharakteryzował owe przemiany powiadając, że dandys czasu regencji przemienił się w połowie wieku w członka Kościoła Wysokiego.

W plątaninie londyńskich ulic, od Portland Place, przez Oxford Street do Picadilly, potem przez Haymarket do Pall Mall natknąć się było można na szereg rozrywek, z których wiele nie miało niewinnego charakteru. Wymarzony szlak dla tzw. "patroli nierządu". Podobny szlak wyznaczyć można byłoby na trasie ze slumsów Westminsteru do Whitehall, Trafalgar Square i Cockspur Street. A wszelkie szlaki krzyżowały się przy Waterloo Place... a to wreszcie tylko West End. Na tyłach Regent Street i Haymarket mieściły się hoteliki, teatrzyki a wszystko to będące również przybytkami "cór Koryntu"; słynne alkowy Argyll, hotelik na godziny Kate Hamilton, czy luksusowe pokoje Barrona i kawiarni w Haymarket. Szacowny londyńczyk udać się mógł do "Olympic" przy Wych Street na jakąś lekką farsę, mniej szacowny udać się mógł do kilku sklepików przy tej ulicy, czy kolejnych przy sąsiedniej Holywell Street, w końcu latach sześćdziesiątych było to angielskie centrum pornografii.

Jednocześnie obok pulsowało inne życie, arystokracji - tych około dwustu najważniejszych rodzin. W połowie lat siedemdziesiątych niedaleko od Picadilly mieściła jedna z najmodniejszych dzielnic Londynu - Mayfair. Całkiem blisko był Marlborough House na Pall Mall, gdzie książę Walii urządzał w gronie tzw. Towarzystwa Marlborough House dzikie zabawy (tak wstrząsające królową) z nieodłącznym zjeżdżaniem na wielkich tacach po głównych schodach.

W zakres codzienności arystokracji wchodził obowiązkowy spacer w Hyde Park (najlepiej między 17.00 a 19.00) w alei przechodzącej obok Albert Gate, równoległej do Rotten Row. Ta ostatnia droga mająca być naśladownictwem Route en Roi, to w rzeczywistości zwykłą droga z pisku i żwiru, ale było to miejsce gdzie rodziny zwykły pokazywać swe rodzinne powozy, a dżentelmeni jeździli konno. W czasie jednej z debat Izby Gmin żartobliwie zaproponowano żeby po obu stronach Rotten Row wybudować specjalne domy, tak by damy mogły się przyglądać dżentelmenom.

Czas toczył się w interwałach: sezon londyński (rozpoczynający się w maju), a potem sezon w Cowes, rozpoczynający się w pierwszym tygodniu sierpnia. Tu trzystu członków Królewskiej Eskadry Jachtowej mogło się popisywać w czasie regat, które ten pierwszy tydzień sierpnia czynił mała wyspę Wight centrum śmietanki towarzyskiej Europy, na które koniecznie trzeba było się pokazać.

Co do wykorzystania Dickensa... pamiętać trzeba, że on zdobył już popularność w pierwszych latach panowania Wiktorii, podobnież jak Thackeray czy Tennyson. Pojawiali się młodsi, którym musieli ustąpić trochę miejsca: Wilkiemu Collinsowi, George'wi Meredithowi, Anthonemu Trollopowi. Pojawiają się kolonie artystów w Tudor House przy Cheyne Walk w Chelsea. W 1866 r. Moxon wycofuje z druku "Poems and Ballads" Swinburne'a pod groźbą pozwu o obronę moralności. W jednym z konserwatywnych pism nazwano autora "swineborn" - urodzona świnia.

Co do literatury:

K. Chłędowski "Dwie wizyty w Anglii: szkice i wrażenia"

D. Babilas "Wiktoria znaczy zwycięstwo. Kulturowe oblicza brytyjskiej królowej"

A. Gromkowska-Melosik "Kobieta epoki wiktoriańskiej"

B. Tuchman "Wyniosła wieża"

G. Bidwell "Wiktoria, żona Alberta"

tegoż, "Sylwetki powieściopisarzy angielskich XIX wieku"

A. Lisak "Życie towarzyskie w XIX wieku"

Ch.C.F. Greville "Dziennik z czasów panowania króla Jerzego IV, króla Wilhelma IV i królowej Wiktorii"

P. Ackroyd "Londyn. Biografia"

W. Lipoński "Dzieje kultury brytyjskiej"

T. Deary, M. Brown "Wredna wiktoriańska Anglia"

R. Marx "Wiktoria. Królowa Wielkiej Brytanii, cesarzowa Indii - symbol epoki"

L. Bray "Studnia wieczności"

W. Kielich "O podróżniczkach w gorsecie i krynolinie przez dzikie ostępy"

A. Przedpełska-Trzeciakowska "Na plebanii w Haworth : dzieje rodziny Brontë"

Erzsébet Kertész "Elizabeth: powieść o życiu Elizabeth Barrett-Browning"

A. Lisak "Miłość kobieta i małżeństwo w XIX wieku"

L. Strachey "Ludzie epoki Wiktorii: Florence Nightingale, Generał Gordon"

W. Krajka "Angielska baśń literacka epoki wiktoriańskiej"

Co do artykułów w języku angielskim:

www.victorianweb.org

Co do niektórych pozycji anglojęzycznych:

S. Mitchell "Daily Life in Victorian England"

A. Wood "Nineteenth century Britain 1815-1861"

L.E. Naylor "The Irrepressible Victorian: The Story of Thomas Gibson Bowles"

G. Thomas "Enslaved: An Investigation into Modern-Day Slavery"

W. von Eckardt, S.L. Gilman, J. E. Chamberlain "Oscar Wilde's London"

H. Mayhew "London Laobour and the London Poor"

Ed. R. Nevill "Leaves from the Notebooks of Lady Dorothy Nevill"

Th. Lang "The Darling Daisy Affair"

G.W. Smalley "Anglo-American Memories"

sir H. Lucy "Diary of Journalist"

"The Saturday Book-25" red. J. Hadfield

R. Pearsall "The Worm in the Bud: The World of Victorian Sexuality"

sir W. Hardman "A Mid-Vistorian Pepys"

B. Willey "More Nineteenth Century Studies"

G. Ovenden, P. Mendes "Victorian Erotic Photography"

F. Kilvert "Kilvert's Diary"

G.M. Young "Victorian England"

H.H. Asquith "Some Aspects of the Victorina Age"

J.H. Buckley "The Victorian Temper"

V. Cowles "Edward VII and His Circle"

J. Fortescue "The-Post Victorians"

H. Jackson "The Eighteen-Nineties"

R. Le Gallienne "The Romantic Nineties"

E. Longford "Queen Victoria"

W.J. Reader "Life in Victorian England"

G.M. Trevelyan "English Social History"

F. Countess of Warwick "Dicrections"

F.J. Fisher, A. Williams-Ellis "The Story of English Life"

E.D. Gramont "Pomp and Circumstance"

J.T. Adams "Empire on the Seven Seas"

C. Vanderbilt Balsan "The Glitter and the Gold"

A. Bott, I. Clephane "Our Mothers"

R.C.K. Ensor "England: 1870-1914"

G. Du Maurier "From Punch: Society Pictures"

S. Leslie "The End of a Chapter"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Somnifer   

Dziękuje secesjonisto za szybką i obszerną odpowiedź ;) Materiałów zgromadziłeś naprawdę pokaźna ilość i tak naprawdę nie wiem za co się na początek zabrać. Jest może jakaś biblioteka internetwowa gdzie można pobrać darmowe wersje lub chociaż fragmenty podanych przez Ciebie ksiązek?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To są jedynie wybrane tytuły, mikron całej bibliografii tych czasów.

Chłędowski jest dostępny w zasobach FBC, niektóre biografie Wiktorii - na chomikuj.pl.

Odpowiadając zaś secesjoniście na jego pytania o podwiązki i sposób podawania ręki przez Edwarda...

królowa, mimo tego że za jej panowania parlament zajmował się kwestią prostytucji, wciąż nie dopuszczała do

siebie, faktu istnienia - tej profesji.

Co paradoksalne, w dniu jej pogrzebu londyńskie prostytutki w akcie żałoby założyły wyłącznie czarne podwiązki,

arystokratki zaś na najbliższych wyścigach miały czarne woalki i czarne wstążki przy kapeluszach.

Co do Edwarda...

wiadomym jest, że był uznawany za: arbiter elegantiarum, kiedyś na wyścigach przeskakując przez barierkę

pękła mu gumka napinające spodnie pod podeszwą buta, zatem w pośpiechu oderwał i drugą. Następnego dnia

londyńscy bywalcy przybyli na salony - już bez gumek u nogawic.

Co do podawania ręki, otóż Edward miał wypadek, spadł z konia, wskutek tego odczuwał pewną dolegliwość w ręce, w

której utrzymywała się przez jakiś czas pewna sztywność. Londyńska śmietanka uznała, że ta sztywność to przejaw

nowego rodzaju elegancji - i poczęła to naśladować.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czasy Wiktorii to również epoka nader ekscentrycznych postaci, być może jednym z największych oryginałów był stateczny Frank Buckland, profesor geologii i kanonik katedry w Christ Church w Oxfordzie.

Wraz ze swą rodziną mieszkał w roku Wielkiego Dziedzińca, gdzie gromadził żywą i martwą menażerię. Buckland miał pewną manię, otóż z wielkim zapałem i brakiem jakichkolwiek zahamowań badał świat zwierząt pod kątem walorów gastronomicznych. Wedle jego doświadczeń krety okazał się nader niesmaczne, pod tym względem przewyższały ich jedynie muchy plujki. Jego goście musieli mieć mocne żołądki, jako że i im serwował swe specjały. William Tuckwell wspominał, że zdarzało się mu jeść w jego domostwie: koninę, krokodyla, a nawet myszy zapiekane w maśle. Razu pewnego Buckland sprowadził do sadzawki ogromnego żółwia morskiego, po jakimś czasie żółw trafił do kuchni, gdzie obcięto mu głowę, acz ta zdołała później ugryźć kucharkę.

Sam obiad odbywał się w towarzystwie myszkujących zwierząt, zatem gość musiał być przygotowany na to, że po stole biegały jaszczurki, a kiedy świnka morska łechtała go w kostkę, to w tym samym czasie za plecami sapał mu niedźwiedź, a muzykę do obiadu zapewniały wyjące za oknem szakale. Dodatkową atrakcją posiłków był stół: wykonany w całości z jaszczurczych fekaliów.

Buckland potrafił sprowadzać szereg zwierząt do preparacji, między innymi żyrafę, którą umieścił w stajni Puseya... i o niej zapomniał, smród zwierzęcia mocno dawał się we znaki pobliskim mieszkańcom. Co ciekawe sprowadzał zdechłe krokodyle z zagranicy i wpuszczał je do sadzawki, w nadziei że odzyskają wigor. Pewnego razu wystawił przed zakładem fryzjerskim martwego niedźwiedzia, w charakterze reklamy - odżywki ido włosów. Po pewnym czasie zwierzę zabrał i... spożył.

/szerzej: W. Tuckwell "Reminiscence of Oxford"/

Bucklandem szarpała jedna niezaspokojona zachcianka, otóż ze względów obyczajowych musiał powstrzymać się od kanibalizmu, co w świetle jego poszukiwań gastronomicznych, sprawiało mu niemały kłopot.

Ale i z tym w pośredni sposób poradził sobie.

oto jego znajomi z Nuneham pokazali mu, przechowywane jako relikwia w tabakierce - serca jednego z królów francuskich.

Buckland miał oświadczyć:

"Jadałem już najdziwniejsze potrawy"

... i ku przerażeniu gospodarzy połknął królewskie serce.

Jego syn - podtrzymywał zainteresowania o tradycję ojca - stworzył menażerię w Fell's Buildings, po terenie szkoły biegał (za jego czasów) jego niedźwiedź Tig, hulała małpa Jacko. Goście czasem mogli dosłyszeć niezbyt miłe odgłosy spod kanapy w jego salonie, to: szakale spożywały świnki morskie. Kiedy zmarła pantera w londyńskim ZOO Buckland junior poprosił by przesłano mu ją do autopsji, oczywiście po tym badaniu, zwierzę trafiło na rodzinny stół. Sam Tig stał się poniekąd artystą, w 1847 r. wystąpił w chórze inscenizacji tragedii Sofoklesa, a i miał przyjemność być gościem British Association for the Advencement of Science.

/szerzej: G.C. Bompas "Life of Frank Buckland"/

Postaci tego typu - nie przywołałem bezpodstawnie, czy tylko dla oddania kolorytu.

Chciałbym pokazać jak zmieniały się te czasy, a te postaci - mogą nam odpowiedzieć na pytanie o zmianę w strukturze i organizacji szkół.

Zatem o co chodzi (?), a miało to istotny wpływ na epokę.

/szerzej: E.G.W. Bill, J.F.A. Mason "Christ Church and Reform 1850-1867"; E.G.W. Bill "University Reform in Nineteenth-Century Oxford: A Study of Henry Halford Vaughan 1811-1885"/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pozostawiając na razie kwestię reform szkolnictwa wyższego na później; taki ciekawy wtręt co do zmiany obyczajowości, a ściślej - kwestii religii.

Oto Abbé Mugnier, przyjaciel Edith Warton, bywając na przyjęciu pewnej damy, na jej pytanie, jak to jest, że tak dobrze wychowany i sympatyczny człowiek może wierzyć w wieczne piekło.

Ten daje odpowiedź; która pokazuje nam jaka jest różnica pomiędzy latami osiemdziesiątymi a czterdziestymi; powiada zatem:

"Muszę, ponieważ taki jest dogmat".

I z uśmiechem dodał:

"Naturalnie nie wierzę, że ktokolwiek tam mieszka".

/szerzej: C. Otis Skinner "Elegant Wits and Grand Horizontals"/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś tak, wkrótce po pierwszej wojnie opiumowej, francuski admirał - niejaki Cécille przywiózł z Szanghaju królowej szczególny prezent. Umieszczono go na zamku Windsor, od czasu do czasu królowa obdarzała tym prezentem koronowane głowy, a to Francji, Niemiec czy Niderlandów.

Prezent ów; wedle mnie; nader pasuje do osoby i usposobienia Wiktorii, cóż to zatem mogło być?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Prezentem tym były kury, tak zwane kochinchiny (kury chińskie, szanghajskie), królowa musiała mieć chyba sentyment do tych zwierząt, wyhodowała odmianę, którą zwano kurą królowej Wiktorii, podobną wyhodował Albert i zwana była kurą ks. Alberta:

"Ale lubownicy posiadają jeszcze szangaje innych barw (...)

kury księcia Alberta i królowej Wiktoryi: pierwsze popielato-siwe, a u spodu na biało popielatem tle regularnemi, czarnemi, okręgławo-podługowatemi plamami upstrzone, drugie zaś jarzębate".

/"Historya naturalna i hodowla ptaków zabawnych i użytecznych" Część 4: "Kury swojskie", Lwów 1866, s. 99/

Z samej królowej zakpił pewien Amerykanin niejaki Burnham, który w 1853 r. ofiarował królowej kurę rasy siwy kochinchin, która miała pochodzić z Chin, a jak sam potem przyznał w swej książce "The Henfiwer" był to mieszaniec (chittagongów i kur chińskich) pochodzący z Ameryki.

Pomimo propagowania konserwatyzmu obyczajowego, królowa ciekawa była nowinek. Pojawiające się bicykle wymusiły zmiany w modzie damskiej. Kobiety poczęły nosić tzw. bicyclettes, specjalne spódnico-spodnie, w których nogawki uszyte były z pasków koronki i materiału połączonych na przemian. Ten nowy strój wywołał publiczne dyskusje o stosowności tego ubioru. Lincoln Springfield napisał wierszyk o opinii sir Johna Hibberta w tej materii, który opublikował w tomie: "Some Piquant People":

"Niech sczezną prawa, handel i nauka,

Lecz rzeczą świętą kobieca bielizna!

Niech kościół innych sobie wiernych szuka,

Skoro obecni nie są go już godni,

Lecz choćby miała rozpaść się ojczyzna -

Błagam, nie róbcie ze spódnicy spodni!".

A królowa bez większych obiekcji obejrzała pokaz baletu na bicyklach prowadzonych przez tak ubrane damy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czasy królowej to okres nader barwnych postaci, świetnych mówców parlamentarnych, dżentelmenów

oddających się ekscentrycznym rozrywkom. Te postaci nadawały pewien charakter epoce, oczywiście

uwzględniając jedynie środowisko high society.

Arthur James Balfour, który znaczącą pracę o charakterze politycznym rozpoczął u boku swego wuja

lorda Salisbury, mógł się poszczycić członkostwem w rodzie o jednej z najbardziej "błękitnych" krwi

pośród ówczesnych osób publicznych.

Winston Churchill nazwał go najodważniejszym z ludzi jakich znał, inny uważał, że Balfour skrywa

najlepszy umysł, zaangażowany w politykę w owych czasach.

Czemu zatem Henry Lucy pisał, że ów polityk próbował zgłębić sekret "jak się siedzi na łopatkach"?

Izba Gmin w owym czasie była miejscem budzącym szacunek...

a jednak w tych "sztywnych" czasach pewien poseł, ku zdumieniu i oburzeniu innych, urządzał sobie

na tarasie Izby przejażdżki, nowomodnym bicyklem. Kto się na to odważył?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Balfoura, to miał on powiedzieć swego czasu, że przystąpił do Czwartej Partii

by siedzieć w pierwszym rzędzie parlamentu, gdzie miał mieć więcej miejsca na nogi. Mając ok.

180 wzrostu, szczupłą sylwetkę, kiedy zasiadał - wydawało się jakby leżał. Stąd właśnie Lucy

z "Puncha" opisując tą pozycję stwierdził, że Balfour wygląda jakby chciał odkryć "jak się

siedzi na łopatkach".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.