Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
STK

Legalność stanu wojennego

Rekomendowane odpowiedzi

(wieść gminna niosła, że pożyczonych od Pinocheta)

Powód, dla których Jaruzelski nosił okulary miał swoje źródło w czasach, w których młody Pinochet douczał się był wojskowo (zdaje się, że w Escuela Militar del Libertador Bernardo O'Higgins).

gdy Jaruzelski w okularach (wieść gminna niosła, że pożyczonych od Pinocheta) w telewizji twierdził, że władzę przejął WRON

Radio Erewań się kłania. Prawda, ale:

1. Specjalnie występował w normalnych okularach - nie ciemnych.

2. Nie twierdził, że WRON przejął władzę.

3. WRON żadnej władzy, ani formalnie, ani realnie nie przejął, będąc instytucją propagandowo-fasadową.

4. WRON nie była ciałem sprzecznym z konstytucją, bo nie naruszała kompetencji konstytucyjnych organów.

Oczywiście sytuacja byłaby optymalna, gdyby dwa tygodnie przed wprowadzeniem stanu wojennego rozpisano konsultacje społeczne w sprawie jego zarządzenia (oczywiście - z udziałem "Solidarności") i wprowadzono go dopiero po takowych. Ale coś mi się zdaje, że skutki takowego postępowania byłyby interesujące, lecz lekko dramatyczne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

2. Nie twierdził, że WRON przejął władzę.

3. WRON żadnej władzy, ani formalnie, ani realnie nie przejął, będąc instytucją propagandowo-fasadową.

4. WRON nie była ciałem sprzecznym z konstytucją, bo nie naruszała kompetencji konstytucyjnych organów.

Dobre. Trzeba zapisać dla potomnych.

Więc co kryło się pod słowami "ukonstytuowała się" ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON) – organ administrujący Polską w czasie stanu wojennego. Powstała w nocy 12/13 grudnia 1981, a rozwiązana została 22 lipca 1983. Kierowana przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego WRON miała charakter pozakonstytucyjny, posiadała cechy junty wojskowej. Polacy obraźliwie określali ten organ WRON-ą. Niektórym kojarzyło się to z określeniem niemieckiego orła z okresu II wojny światowej, również nazywanym "wroną". Powstało również kilka pogardliwych piosenek o WRON, takich jak "Zielona WRONa", "To nic, że kraczą WRONy", napisanych przez członków "Solidarności".

W 2006 roku członkowie WRON zostali oskarżeni przez prokuratorów z Instytutu Pamięci Narodowej o popełnienie zbrodni komunistycznej, polegającej na kierowaniu zorganizowanym związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojskowa_Rada_Ocalenia_Narodowego

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No właśnie.

Czy taki twór jak WRON miał jakiekolwiek umocowanie w PRL-owskim prawie, czy powstał i działał "prawem kaduka"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zatem po kolei:

Więc co kryło się pod słowami "ukonstytuowała się" ?

Utworzyła się. Nic nadzwyczajnego, tajemniczego, czy skomplikowanego w tych słowach.

Dobre. Trzeba zapisać dla potomnych.

Zatem, Tomaszu twierdzisz, że:

1. Jaruzelski ogłosił w przemówieniu, że WRON przejął władzę.

2. WRON przejął władzę realnie i formalnie.

3. WRON przejął kompetencje organów konstytucyjnych PRL.

Dobre, także nie omieszkam zapisać.

Czy taki twór jak WRON miał jakiekolwiek umocowanie w PRL-owskim prawie, czy powstał i działał "prawem kaduka"

Nawet w państwie demokratycznym, jest dopuszczalne powoływanie organów pozakonstytucyjnych (nie przewidzianych w konstytucji), o ile jej nie naruszają (czym innym jest pozakonstytucyjność, a czym innym sprzeczność z konstytucją). Zob. dzisiejsze Prezydium Sejmu, którego w konstytucji III RP nie znajdziecie. Oczywiście, nie twierdzę, że PRL był państwem demokratycznym, ale kwestia, czy istnienie WRON naruszało przepisy konstytucji PRL wymaga nader żmudnego udowadniania. Z uwzględnieniem poniższego: "Nie znaleziono żadnych dowodów na to, aby WRON koordynowała i administrowała wprowadzanie stanu wojennego (...) Wyniki prac komisji pozwalają uznać, że WRON była przede wszystkim swego rodzaju psychologiczną osłoną zastosowaną w związku z wprowadzeniem stanu wojennego. (...) WRON nie zastępowała ani nie wyręczała żadnych organów państwowych w ich działaniach. Organy te nie zostały bowiem po wprowadzeniu stanu wojennego ani rozwiązane, ani zawieszone, ani też ograniczone w swoich kompetencjach na rzecz WRON (...) Administrowanie i realizacja stanu wojennego wykonywane były przez konstytucyjne organy państwa. Akty normatywne i inne decyzje naczelnych organów państwowych, podejmowane w okresie istnienia WRON, były własnymi aktami tych organów. Były one podejmowane w ramach własnych kompetencji i na własną odpowiedzialność tych organów. Nie znaleziono żadnych dokumentów świadczących o wymuszaniu przez WRON na organach państwowych decyzji lub działań wbrew woli tych organów.(..) Charakter i treść ustaleń przyjmowanych na posiedzeniach WRON, które znajdują odzwierciedlenie między innymi w protokołach z tych posiedzeń, miały głównie formę zaleceń, rekomendacji, inspiracji dla członków WRON. Nie miały więc charakteru prawnie wiążącego dla organów zewnętrznych, w tym organów państwa". (z akt Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu)

Pomyśl jak wyglądałaby sytuacja gdyby Rada Państwa nie powiedziała "tak"?

Jeszcze Gregski dla Twojej informacji, abyś nie myślał, że biedni dziadkowie (jak napisałeś) byli tak zaskoczeni. H. Jabłoński dostał informację o zamierzanym wprowadzeniu stanu wojennego 8 grudnia. Poinformował Jaruzelskiego, że członkowie Rady "rozumieją konieczność rozwiązań nadzwyczajnych" i został poproszony o dalsze upewnienie się i potwierdzenie tegoż "stanu rozumienia sytuacji" przez członków Rady. Co potwierdził 12 grudnia, informując, że zdecydowana większość członków Rady "jest za".

Zresztą, że "coś się kroi" i można się spodziewać rozwiązań nadzwyczajnych było już wiadome - potrafiącym logicznie myśleć, co oczywiście (i niestety) wówczas i dziś nie jest cechą powszechną wśród działaczy wszelakich - od uchwały Sejmu z 31 października 1981 r.: "Sejm kategorycznie domaga się położenia kresu niepokojom i wszelkim działaniom naruszającym ład społeczny i porządek prawny (...) Zobowiązuje się rząd do wydania zdecydowanej walki anarchii i wszelkim przejawom łamania prawa" i podobnego w swej treści oświadczenia Prezydium Sejmu z dnia 18 listopada 1981 r.

Ciekawy, dziękuję serdecznie za przypomnienie, że istnieje coś takiego, jak Wikipedia. Autor hasła o WRON zna nawet obce słowo "junta" i termin "administrować", choć nie zna jego znaczenia. Skądinąd imponująca erudycja.

A tak na marginesie, Drodzy Adwersarze, czepianie się WRON-u jest całkowicie bezproduktywne, jako typowej instytucji fasadowej, czy propagandowej, bez jakiejkolwiek realnej, czy formalnej władzy. Co zresztą właściwie potwierdził akt oskarżenia przeciwko Jaruzelskiemu i jego współpracownikom. Jakby co, służę numeracją odpowiednich stron tego aktu.

Polecałbym Waszej pamięci bardziej czepianie się tzw. Dyrektoriatu. To był realny ośrodek władzy. Inna sprawa, że podobne nieformalne struktury występują i w krajach demokratycznych (służę przykładami - chociażby od T. G. Masaryka począwszy). Ale w tej sprawie dyskusja będzie ciekawsza.

A, byłbym zapomniał, możecie się jeszcze przyczepić do tego, że gdy Jaruzelski ogłaszał "ukonstytuowanie się WRON" (pozdrawiam Tomaszu) takowa jeszcze nie działała. Pierwsze posiedzenie rozpoczęła 14 grudnia o godz. 16-tej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Bruno Wątpliwy napisał:

Zatem, Tomaszu twierdzisz, że:

1. Jaruzelski ogłosił w przemówieniu, że WRON przejął władzę.

2. WRON przejął władzę realnie i formalnie.

3. WRON przejął kompetencje organów konstytucyjnych PRL.

Dobre, także nie omieszkam zapisać.

Tak twierdzę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A to już pozwolę sobie pozostawić na boku.

Natomiast faktem jest, że decyzja o powołaniu WRON była typowym strzałem w stopę. Jej podstawą była niewątpliwie okoliczność, że wojsko cieszyło się u schyłku 1981 r. dużym zaufaniem społecznym (w listopadzie 1981 r. - 93 %, Sejm - 80%, gdy PZPR - 37% - wg. OBOP). Postanowiono to spożytkować, tworząc enigmatyczną wojskową strukturę, o włącznie propagandowym charakterze. Bez realnej władzy, choć mocno nagłośnioną.

Podobny efekt można było osiągnąć, wykorzystując istniejący Komitet Obrony Kraju, a powołanie WRON (z jej nazwą, a raczej jej skrótem, będącą istnym "majstersztykiem" propagandowym) dało raczej ówczesnej władzy "plusy ujemne". Choć skądinąd zaufanie dla wojska po tym "majstersztyku", aż tak dramatycznie nie spadło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Bruno Wątpliwy napisał:

A to już pozwolę sobie pozostawić na boku.

Natomiast faktem jest, że decyzja o powołaniu WRON była typowym strzałem w stopę. Jej podstawą była niewątpliwie okoliczność, że wojsko cieszyło się u schyłku 1981 r. dużym zaufaniem społecznym (w listopadzie 1981 r. - 93 %, Sejm - 80%, gdy PZPR - 37% - wg. OBOP). Postanowiono to spożytkować, tworząc enigmatyczną wojskową strukturę, o włącznie propagandowym charakterze. Bez realnej władzy, choć mocno nagłośnioną.

Podobny efekt można było osiągnąć, wykorzystując istniejący Komitet Obrony Kraju, a powołanie WRON (z jej nazwą, a raczej jej skrótem, będącą istnym "majstersztykiem" propagandowym) dało raczej ówczesnej władzy "plusy ujemne". Choć skądinąd zaufanie dla wojska po tym "majstersztyku", aż tak dramatycznie nie spadło.

A niby dlaczego ? I po co te tłumaczenia ?

Dla mnie jest oczywistym, że Jaruzelski, będąc wtedy chyba 4 w jednym (I sekretarz, premier i zwierzchnik SZ, szef KOK) żadnej WRON-y nie potrzebował, władza i w stanie pokoju czy wojennym była w jego rękach. Mógł zatem się ograniczyć do słów "O północy Rada Państwa wprowadziła ... i szlus. Jeżeli jednak oświadczył jeszcze o ukonstytuowaniu się organu kolegialnego, dla mnie to oznacza, że wyrzekł się swych prerogatyw na rzecz niego. Jak to potem działało i czy było to realne czy "enigmatyczne", nie ma znaczenia.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Ciekawy, dziękuję serdecznie za przypomnienie, że istnieje coś takiego, jak Wikipedia. Autor hasła o WRON zna nawet obce słowo "junta" i termin "administrować", choć nie zna jego znaczenia. Skądinąd imponująca erudycja.

Wiem Bruno, iz wiki źródłem kiepskim jest. Jednak chodzi o oddanie sedna sprawy ....

Nawet w państwie demokratycznym, jest dopuszczalne powoływanie organów pozakonstytucyjnych (nie przewidzianych w konstytucji), o ile jej nie naruszają (czym innym jest pozakonstytucyjność, a czym innym sprzeczność z konstytucją). Zob. dzisiejsze Prezydium Sejmu, którego w konstytucji III RP nie znajdziecie. Oczywiście, nie twierdzę, że PRL był państwem demokratycznym, ale kwestia, czy istnienie WRON naruszało przepisy konstytucji PRL wymaga nader żmudnego udowadniania. Z uwzględnieniem poniższego: "Nie znaleziono żadnych dowodów na to, aby WRON koordynowała i administrowała wprowadzanie stanu wojennego (...) Wyniki prac komisji pozwalają uznać, że WRON była przede wszystkim swego rodzaju psychologiczną osłoną zastosowaną w związku z wprowadzeniem stanu wojennego. (...) WRON nie zastępowała ani nie wyręczała żadnych organów państwowych w ich działaniach. Organy te nie zostały bowiem po wprowadzeniu stanu wojennego ani rozwiązane, ani zawieszone, ani też ograniczone w swoich kompetencjach na rzecz WRON (...) Administrowanie i realizacja stanu wojennego wykonywane były przez konstytucyjne organy państwa. Akty normatywne i inne decyzje naczelnych organów państwowych, podejmowane w okresie istnienia WRON, były własnymi aktami tych organów. Były one podejmowane w ramach własnych kompetencji i na własną odpowiedzialność tych organów. Nie znaleziono żadnych dokumentów świadczących o wymuszaniu przez WRON na organach państwowych decyzji lub działań wbrew woli tych organów.(..) Charakter i treść ustaleń przyjmowanych na posiedzeniach WRON, które znajdują odzwierciedlenie między innymi w protokołach z tych posiedzeń, miały głównie formę zaleceń, rekomendacji, inspiracji dla członków WRON. Nie miały więc charakteru prawnie wiążącego dla organów zewnętrznych, w tym organów państwa". (z akt Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu)

Majstersztyk prawniczy. Prof. Lech Falandysz, patrząc na to z zaświatów z uznaniem kiwa głową :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Majstersztyk prawniczy

Tu żadne majstersztyki nie są potrzebne. Sprawa organizacji i przeprowadzenia stanu wojennego była w sumie banalna. Nie było żadnej "junty", czy "zamachu stanu", rzecz przeprowadziły normalne organy, instytucje i służby PRL. Od rządu po pełnomocników KOK, czy dowódców wojskowych i milicyjnych. W zaskakująco sprawny i perfekcyjny, jak na Naszą Ojczyznę, sposób (i dzięki Bogu, że tak perfekcyjnie). WRON był kompletnie niepotrzebną - moim zdaniem - próbą propagandowego wykorzystania społecznego zaufania do wojska. Instytucją fasadową, która służyła po to, aby społeczeństwo co jakiś czas mogło zobaczyć wyprostowanych wojskowych za stołem obrad, pochylających się wszakże co jakiś czas z troską nad czymś. Nie miał żadnej władzy. Formalnej - co już wielokrotnie zbadano. Realnej? Jego propozycje, czy zalecenia były zaleceniami kogo innego. Głównie Dyrektoriatu. Bajeczki o "administratorze stanu wojennego" są przeznaczone dla jedenastolatków, aby metodą "kopiuj-wklej" mogli coś "napisać" na historię i dla pocieszenia dusz rzesz naszych Rodaków, pałających słuszną nienawiścią i przekonaniem, że Jaruzelski to polski Pinochet, tylko gorszy - bo lewicowy.

Natomiast jeżeli chodzi o administrowanie Polską w okresie stanu wojennego i późniejszym, są dwie rzeczy o wiele ciekawsze:

1. Przesunięcie w istotnym stopniu realnego ośrodka władzy z gremiów partyjnych (biura politycznego) na rząd. Formuła z czasów Gierka "partia kieruje, rząd rządzi" uległa istotnym - faktycznym - przekształceniom. Symbolicznym tego dowodem była zmiana miejsca urzędowania pierwszej (realnie) osoby w państwie. O ile jego poprzednicy przebywali głównie w "lokalu partyjnym", Jaruzelski preferował gmach rządowy.

2. Istnienie tzw. Dyrektoriatu. Nieformalnej struktury przywódczej w państwie, stworzonej jednak z wybranych, najważniejszych funkcjonariuszy państwowych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

No cóż dla mnie to trochę odpowiedź obok tematu. Bo 13 czy 14 grudnia Towarzysz WJ z "4 w jednym" stał się "5 w jednym", bo doszła funkcja przewodniczącego WRON-y (wolałem Bruno ten początkowy u Ciebie rodzaj żeński).

Stąd mam pytanie: Na rozkazy którejś z tych 5 bytów Tow. WJ "rzecz przeprowadziły normalne organy, instytucje i służby PRL. Od rządu po pełnomocników KOK, czy dowódców wojskowych i milicyjnych.". Czyli który był najważniejszy.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Powód, dla których Jaruzelski nosił okulary miał swoje źródło w czasach, w których młody Pinochet douczał się był wojskowo (zdaje się, że w Escuela Militar del Libertador Bernardo O'Higgins).

Wiem, ale ludzie są podli, co?

Nawet w państwie demokratycznym, jest dopuszczalne powoływanie organów pozakonstytucyjnych (nie przewidzianych w konstytucji), o ile jej nie naruszają (czym innym jest pozakonstytucyjność, a czym innym sprzeczność z konstytucją).

I to dotyczy również wojska? To ja się pytam dlaczego za czasów pierwszej Solidarności były takie walki o Niezależne Związki zawodowe w Milicji? Tu zaś powstaje jakaś struktura mafijna która nie ma żadnych uprawnień ale której wszyscy się boją i która trzęsie krajem. Ale w sumie pies trącał Wroniarzy. Nie o to mi chodzi.

My się po prostu nie rozumiemy.

Piszesz:

Jeszcze Gregski dla Twojej informacji, abyś nie myślał, że biedni dziadkowie (jak napisałeś) byli tak zaskoczeni. H. Jabłoński dostał informację o zamierzanym wprowadzeniu stanu wojennego 8 grudnia. Poinformował Jaruzelskiego, że członkowie Rady "rozumieją konieczność rozwiązań nadzwyczajnych" i został poproszony o dalsze upewnienie się i potwierdzenie tegoż "stanu rozumienia sytuacji" przez członków Rady. Co potwierdził 12 grudnia, informując, że zdecydowana większość członków Rady "jest za".

I ja Ci wierzę. Owi panowie podpisaliby akt inkorporacji Marsa do PRL-u gdyby im tylko kazano. To, że panowie Jaruzelski i Jabłoński kilka dni wcześniej przeprowadzili sondażową rozmowę guzik mnie interesuje. Moje pytanie jest bardzo konkretne. Czy Jaruzelski miał w reku podpisany dekret gdy wydawał pierwsze rozkazy dotyczące wprowadzania stanu wojennego? Odpowiedź wydaje się prosta. Nie miał. Czyli zaczął realizować ten plan wbrew prawu.

Koniec kropka!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
: Na rozkazy którejś z tych 5 bytów Tow. WJ "rzecz przeprowadziły normalne organy, instytucje i służby PRL. Od rządu po pełnomocników KOK, czy dowódców wojskowych i milicyjnych.". Czyli który był najważniejszy.

To w ramach udowadniania, że premier, I sekretarz itp. itd. nie mógł dokonać zamachu stanu na samego siebie?

Dla oceny legalności działań, istotne jest, że nie występował wówczas problem naruszenia zasady incompatibilitas. Natomiast z praktycznego punktu widzenia najważniejsze były wówczas funkcje premiera i ministra obrony narodowej. Przywódcy partyjnego, w tym momencie - głównie w relacjach z Moskwą, wobec której Jaruzelski mógł dzięki temu występować jako "pierwszy". Moskwie, która skądinąd (chociażby podczas pierwszej wizyty po wprowadzeniu stanu wojennego) zżymała się na polski bonapartyzm i hamletyzującego "inteligenta w mundurze", a nie prowadzenie spraw ostrzej i bardziej stricte po tradycyjnej linii partyjnej.

A o kwestię, które stanowisko było dla niego najważniejsze, można ewentualnie zapytać WJ.

Czyli zaczął realizować ten plan wbrew prawu.

Pozostaje pytanie o późniejszą walidację itp. Akceptację przez najwyższe organy władzy państwowej, tak a nie inaczej umocowane w ówczesnym ustroju. Przykłady innych polskich stanów nadzwyczajnych, rejestracji "Solidarności" itp. także dokonywanych z naruszeniem prawa, ale bez takiego - współczesnego nam - echa propagandowego. Ale rzeczywiście może tu postawić kropkę, bo przecież obydwaj wiemy, że tak naprawdę nie o legalność stanu wojennego nam, czy innym spierającym się na ten temat chodzi, tylko o jego celowość lub nie. Kwestia legalności to tylko oręż, a nie problem sam w sobie. Przeciwnik Jaruzelskiego będzie podnosił sprzeczności z ówczesnym prawem, jednocześnie ignorując oczywistą kwestię, że stan wojenny miał na celu utrzymanie i obronę tamtego państwa, tamtego prawa, tamtych instytucji państwowych (z których absolutną akceptacją się spotkał), a nie na odwrót. I oczywiście, jednocześnie przeciwnik WJ będzie często negował ówczesną państwowość samą w sobie.

Powstaje dosyć interesująca sytuacja, w której Ty (jak przypuszczam) obliczasz godziny posiedzenia Rady Państwa, wiedząc doskonale, że wszelkie instytucje państwowe PRL były konsekwentnie za wprowadzeniem stanu wojennego i jednocześnie będąc skłonnym (jak mniemam) skazać Jaruzelskiego na rozerwanie końmi, nawet, jakby co do joty zrealizował ówczesne przepisy prawne.

Z drugiej strony, ja zajmuję się zbożnym dziełem analizowania formalnej strony ówczesnej struktury władz państwowych (a, że Rada Państwa miała czuwać nad zgodnością prawa z konstytucją, a, że Sejm był emanacją ludu pracującego miast i wsi, nadrzędną nad wszystkimi innymi organami w państwie), będąc przekonany, że nawet gdyby Jaruzelski ogłosił stan wojenny w charakterze samozwańczego Najwyższego Guru PRL, na czele sprzecznej z konstytucją PRL Rady Najwyższych Mędrców Wojskowych, bez przyzwolenia Sejmu - to i tak krok ten byłby racjonalny, słuszny i zgodny z interesami narodu. Choć niezbyt patriotyczny - w klasycznym, polskim, rejtanowskim rozumieniu słowa patriotyzm, rzecz jasna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Bruno Wątpliwy napisał:

To w ramach udowadniania, że premier, I sekretarz itp. itd. nie mógł dokonać zamachu stanu na samego siebie?

Nie Z czystej ciekawości. Bo mnie nie interesują odpowiednie strony aktu oskarżenia (na tej zasadzie Al Capone był tylko oszustem podatkowym), tylko jaka była hierarchia konstytucyjna pełnionych przez niego funkcji.

Tak mi się to skojarzyło w w aspekcie anegdoty o profesorze Ochęduszce, który będąc jednocześnie rektorem i szefem katedry uwielbiał przekierowywać pisma i udzielać sobie w ramach tych funkcji stosownych pouczeń.

PS. Acha zapomniałem. Czy organ niekonstytucyjny, przykład typowej instytucji fasadowej, czy propagandowej, bez jakiejkolwiek realnej, czy formalnej władzy może udzielać gwarancji międzynarodowych ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gwarancji międzynarodowych ?

Małe doprecyzowanie poproszę. Czy, chodzi Ci o gwarancje międzynarodowe, w rozumieniu np. gwarancji międzynarodowej na notebooka? WRON z tym nie miał nic wspólnego, takiego sprzętu w powszechnym użyciu wówczas jeszcze nie było. Czy może o termin z zakresu prawa międzynarodowego, dotyczący "zapewnienia państw drugich lub trzecich o dotrzymaniu przyjętych przez dane państwo zobowiązań, złożone w formie poddania kontroli międzynarodowej obiektu wymagającego gwarancji międzynarodowych (np. produkcji energii atomowej dla celów pokojowych). Współcześnie przedmiot konwencji międzynarodowych" (źródło tu zamieszczonej, popularnej definicji). Szczerze mówiąc, nie słyszałem (i nie spodziewam się usłyszeć), aby WRON podpisał w imieniu Polski jakąkolwiek konwencję międzynarodową.

profesorze Ochęduszce

Czy łączenie stanowisk nawet w kraju demokratycznym (chociażby ministra i premiera w ramach egzekutywy), a tym bardziej autorytarnym, jest dla Ciebie jakimś novum? Jaruzelski nie naruszał jakichkolwiek reguł incompatibiitas, a i zjawisko rozdwojenia jaźni raczej u niego nie występowało. Świadectwa z epoki są raczej zgodne, że inteligentnym człowiekiem, bez jakiejkolwiek skłonności do demencji, wówczas był.

jaka była hierarchia konstytucyjna pełnionych przez niego funkcji.

Po co pytać o rzeczy i dla Ciebie oczywiste? W każdym razie - hierarchię przewidzianych w konstytucji PRL stanowisk Jaruzelskiego można ustalić czytając jej art. 39 i 40, uwzględnić także wypada art. 3 (numeracja artykułów zgodnie z tekstem jednolitym z 1976 r., a nie tekstem pierwotnym z 1952). Miłej lektury życzę i pozdrawiam serdecznie przy okazji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.