Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
ciekawy

Milicja Obywatelska

Rekomendowane odpowiedzi

W 1986 r. liczba kół KRM wyniosła 676, a członkiń - przeszło 38 000, zatem żony i córki milicjantów, raczej się nie garnęły zbyt chętnie do tej organizacji.

Nic dziwnego - nie służyłem w MO, tylko w wojsku (czyli tzw. LWP) i u nas to się nazywało Organizacja Rodzin Wojskowych w skrócie ORW, który zasadniczo był "rozszyfrowywany" jako Organizacja Rozwydrzonych Wiedźm. Jakoś też się większość kobiet, żon żołnierzy do tego nie garnęła ... i to bynajmniej nie ze względu na jakąś "politykę" czy "światopoglądy" i inne takie. Po prostu jak wiele rzeczy w tamtym systemie było to prostu "durne" (no i innymi określeniami nasze co sympatyczniejsze Panie to określały).

I tak patrząc na tę "Świecką Obrzędowość", jak to bywało z praktykowaniem religijnej obrzędowości pośród milicjantów?

Wiesz wszystko zależy kiedy, czyli w jakich czasach. Bo PRL przecież nie był jednorodny, zmieniał się w zależności od okresu itd.

Pomijając oczywiście tych, którzy z oczywistych powodów światopoglądowych (bynajmniej nie zbieżnych z ideami marksizmu i leninizmu, ale rozbieżnych z jakimikolwiek ideami religijnymi) nie byli zainteresowani jakimikolwiek praktykami religijnymi to przynajmniej w czasach, które pamiętam jakoś osoby chcące praktykować jakieś obrzędy religijne itd. tego specjalnie nie unikały. Zasadą było nie "afiszowanie się", ale jakoś specjalnie nikt tego nie ukrywał. Niby w armii i milicji obowiązywał "jedynie słuszny światopogląd", ale jednocześnie jakoś wszyscy naokoło wiedzieli, że kolega bierze również ślub kościelny, chrzci dzieciaki itd. Zwykle z tej okazji w dość szerokim gronie się jakąś "flachę" zrobiło i tajemnicą nijaką to nie było. Z tego co wiem od kolegów służących w MO było tam bardzo podobnie. No może w wyłączeniem robiącego kariery "naczalstwa" - ale tak było i w WP, i MO.

Bo tak naprawdę te wszystkie ideologie w PRL to była jedna wielka fikcja, podobnie jak PZPR. Często było tak, że ludziska spotykali zarówno na partyjnych zebraniach (comiesięczny spęd, którym się nawet sekretarz POP nie za bardzo przejmował), jak i na niedzielnej mszy. Wbrew "urzędowym" pozorom to raczej jakoś specjalnie do tej "świeckości" czy jej braku specjalnej wagi nie przykładano. Paradoksalnie chyba mniejszą niż to jest obecnie - jakoś poza oficjalnymi "pogadankami" mało kto się tym przejmował.

Jedni jakieś obrzędy religijne praktykowali, inni tego nie robili, ale w sumie tak naprawdę mało kto się tym interesował (a ludzie się pod tym kątem nie oceniali zanadto) - to dzisiaj chyba więcej się o tym rozprawia i bardziej "podnieca" co za czasów tzw. "komuny". W każdym razie ja to tak odbieram - z doświadczeń lat 70-tych i 80-tych. Cała kupa moich kolegów mających ojców w MO i WP (wychowałem się obok osiedla wojskowego, gdzie i milicyjne bloki były) biegała na religię itd. i jakoś nikt z tego tajemnicy nie robił, skoro nawet tacy jak ja, którzy tam nie bywali doskonale o tym wiedzieli ... Potem podobnie było gdy służyłem w armii. Moim zdaniem dzisiaj (przynajmniej jeśli kwestia dotyczy lat 70-tych i 80-tych) wizję PRL się mocno wypacza, wykorzystując raczej przypadki jednostkowe niż regułę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Moim zdaniem dzisiaj (przynajmniej jeśli kwestia dotyczy lat 70-tych i 80-tych) wizję PRL się mocno wypacza, wykorzystując raczej przypadki jednostkowe niż regułę.

A jaka była reguła?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A jaka była reguła?

Z moich obserwacji formacji mundurowych, to była taka, że się nie afiszowano, a każdy kto chciał to i tak robił swoje (nie liczę generalicji i naczalstwa - oni walczyli o kariery i tak jak wcześniej udawali "światopoglądowo poprawnych", tak potem w pierwszej ławce "zdrowaśki klepali") i nikt w to za bardzo nie wnikał (nawiedzeni raczej byli wyjątkiem - jednego znałem, ale potem szybko barwy klubowe zmienił i pielgrzymki organizował, dopiero mieliśmy ubaw). Takie "ciche porozumienie" - ci co praktykowali religię nie robili ostentacji (np. na ślub cywilny w mundurze i wtedy delegacja z "firmy", a jak ktoś brał dodatkowo kościelny to w garniturze i koledzy byli też w cywilkach całkowicie "prywatnie"), a odpowiedzialni za "światopogląd" udawali, że nie ma sprawy i ... wszystkim było to na rękę. Zresztą tak było w bardzo wielu aspektach życia w PRL - królowała fikcja (takie były moje osobiste odczucia - pic na wodę i fotomontaż). Jakoś trzeba było żyć w tej paranoi ... wszyscy jakoś musieli, a więc jedni udawali, a inni udawali, że im wierzą.

PS. Ale oczywiście to tylko moje osobiste odczucia, obserwacje własne i środowiska, w którym się obracałem (siłą, rzeczy w dużym procencie "mundurowi"). Ktoś inny mógł mieć inne - osobiście się religią jako taką mało interesowałem, ale nie zauważałem by ci co praktykowali jakoś się specjalnie ukrywali. Skoro ja wiedziałem kto brał ślub w kościele (nie interesując się tym i nie bywając) czy chrzciny urządzał to wiedzieli praktycznie wszyscy, jakiejś zmowy milczenia przed d-cą, czy z-ca d/s politycznych lub sekretarzem POP nie było.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

W latach 70-tych w naszej okolicy mieszkał jeden milicjant i jeden żołnierz zawodowy (obaj w stopniach podoficerskich). Z tego co pamiętam to wszelkie rodzinne praktyki religijne odbywali w ... sąsiedniej parafii. Gdy teraz sobie to przypominam to wydaje mi się bardzo śmieszne. Mała mieścina, wszyscy się znają jak "łyse kobyły" i komentują ze zrozumieniem "No tak, pan Janusz z synem do komunii to aż do Błonia musi jeździć. Tu nie może bo on milicjant jest". A potem w domu goście i syn w garniturku na nowym rowerku popyla. Oczywiście w "firmie" wszyscy musieli o tym wiedzieć. Ostentacji nie było, ale zastanawiam się nad tą religijną emigracją. czy to nie była przesada?

Pan Adam (wojskowy) podobnie się zachowywał.

W sumie wśród pozostałych sąsiadów budziło to zrozumienie połączone z niejakim współczuciem.

Zastanawiam się jak powszechne były takie praktyki "emigracji religijnej".

Edytowane przez gregski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mała mieścina...

I to podejrzewam jest "słowo-klucz" - brak ostentacji w takiej miejscowości oznaczał pojechać do sąsiedniej. W większych miastach, gdzie zarówno wtedy, jak i dzisiaj człowiek jest w zasadzie anonimowy, było o wiele łatwiej. Choć faktycznie słyszałem o tym, że część mundurowych po prostu odbywała praktyki religijne w "sąsiedniej parafii", tyle że w mieście to oznaczało sąsiednie osiedle i różnicę w odległości zwykle około kilometra.

Ostentacji nie było, ale zastanawiam się nad tą religijną emigracją. czy to nie była przesada?

[...]

Zastanawiam się jak powszechne były takie praktyki "emigracji religijnej".

Wszystko zależało od "niepisanego układu" oraz uwarunkowań topograficznych - ale tak zasada "sąsiednia wieś" lub "sąsiednie osiedle" było dość powszechna.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Sebastian Drabik w swej książce "Elita polityczna krakowskiej PZPR w latach 1956-1975" (Kraków 2013) przytacza taką zawartość z Biuletynu Informacyjnego KW PZPR w Krakowie:

"Mówi się tam o dwóch funkcjonariuszach MO z Nowej Huty, którzy posyłają dzieci na naukę religii. Występuje tam także fragment, który wydaje się wręcz nieprawdopodobny:

'spotyka się drastyczne przykłady wojującego klerykalizmu, wśród żon niektórych funkcjonariuszy MO Jaworznie pracownik MO zamknął mieszkanie przed księdzem, a jego żona wyszła przez okno i wręczyła księdzu 50 złotych'".

/s. 56, przyp. 102; APKr, KW PZPR - BI, sygn. 51/VII/329, Biuletyn za rok 1960/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mało rozpoznaną strukturą jest Batalion Specjalny MO, od 1987 r. wcielony w struktury Biura "B" - czyli stał się częścią Służby Bezpieczeństwa.

Co, poza ochroną placówek dyplomatycznych, wchodziło w zakres zadań tego Batalionu?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Na forum we wspomnieniach przewijała się opowieść jak to ktoś został potraktowany pałą milicyjną.

Atoli nie zawsze milicjant był uzbrojony w ów oręż, do 1955 r. milicjanci nie posiadali pałek, miało to mieć wydźwięk polityczny nie jesteśmy jak za sanacji.

Pałki gumowe powróciły w 1956 r. - nie przewidziano wówczas jednak pokrowców na owe narzędzie, stąd pałka trafiała czasem... za cholewę buta.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W temacie o "Deportacjach Górnoślązaków" AlexWS napisał:

Milicja to nie był śląski wynalazek. Przybysze z "Czerwonego Zagłębia" to była główna część tej jednostki. Nawet ja pamiętam, mimo nikczemnego wieku, że Ślązacy w policji, dopiero w policji, zaczęli służyć po 1989 roku. Jednostki, tylko i wyłącznie jednostki, które kolaborowały z polskimi komunistami to tylko potwierdzenie tej tezy.

Co do nastawienia do "realnego socjalizmu" w tamtym regionie mogą świadczyć wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego.

To ja mam pytanie - jak AlexWS zweryfikował te dane zawartości Ślązaków w Milicji Obywatelskiej za czasów PRL?

Poprosiłbym o szczegóły metodologiczne i dane wskazujące kto zatem zasilał na Śląsku jej szeregi: tak w liczbach lub proporcjach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Może częściowa odpowiedź na to pytanie jak to było na ziemi pszczyńskiej:

1945%255D.jpg

Ale tego nie da się ekstrapolować na tereny Gliwic, Zabrza, Bytomia czy Opolszczyzny. Ale co było potem, to Alex ma rację, ci sprawdzeni towarzysze gen. Zawadzkiego z Zagłębia nasadzani na stołki gdzie się da.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

No ciekawy fragment, ale jak z niego wyciągnąć wnioski, że na Śląsku - Ślązacy do 1989 roku nie działali w milicji?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Secesjonisto, dałem przyczynek, nie próbując generalizować. A już na pewno nie do końca PRL-u. Ale generalizując na podstawie własnej rodziny mógłbym przyznać Alexowi rację. Nigdy nie mieliśmy milicjanta w gronie czy nawet ORMO-wca. To byli czopkorze, a takim być i przystawać nie wypadało.

Z drugiej strony zapewne według Alexa ZOMO-wcy z Piotrowic też byli wszyscy z Zagłębia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Alex WS   

Tomaszu, nie rób ze mnie aż takiego radykała. Mam kilku dobrych znajomych z Zagłębia.

Poznałem emerytowanego generała policji, przez pewien czas był Komendantem Wojewódzkim. Znajomość czysto biznesowa, posiadał firmę ochroniarską, czasami żeśmy sobie rozmawiali i potwierdza się to co piszemy. Osobiście nie znam i nie słyszałem o milicjancie ze Śląska, natomiast obecnie wiele osób wstępuje do policji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przez długi czas w mej pamięci egzystowała jedynie Szkoła milicyjna w Szczytnie, a przecież szkolenie milicjantów rożnego szczebla odbywało się w szeregu innych placówkach - na przestrzeni lat.

Po okresie pewnego chaosu organizacyjnego, który trwał nadspodziewanie długo - bo do lat siedemdziesiątych, powstają: Ośrodek Doskonalenia Kadr Kierowniczych MSW w Łodzi, Szkoła Ruchu Drogowego MO im. F. Zubrzyckiego w Piasecznie, Szkoła Podoficerska MO im. W Ociepki w Słupsku, Szkoła Podoficerska MO im. gen. H. Słabczyka w Pole i Zakład Tresury Psów Służbowych MO w Sułkowicach.

A jak wyglądało to później?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.