Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tomasz N

Przyszłe emerytury

Rekomendowane odpowiedzi

Hauer   

Loix:

Nie ma co mieć pretensji boczy będzie rządzić PO, PiS, SLD czy ktokolwiek inny, jeśli Polacy nie będą robić więcej dzieci

Zaraz, ale to rządzący dają ekonomiczne antybodźce do tego, żeby mieć dzieci.

Zatem wracamy do punktu wyjścia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

mam delikatne pytanie: jakim cudem to, że ludzie mają mieć więcej dzieci, strzelam nie 1,9 - 2,0 na głowę ale dajmy na to 2,5 gwarantuje pomyślność krajowi co znów ma dać wyższe [wysokie] emerytury.. Ja tego niestety nie widzę. W żadnym wypadku. Warunkiem niezbędnym by ludzie na emeryturze żyli dobrze jest to by tak naprawdę, poza pewnym minimum minimalis, jakie co najwyżej może [ale nie musi] gwarantować państwo, oni sami na siebie zarabiali. oddając jakąś tam część swoich zarobków by pracowała na ich przyszłe emerytury. Wiąże się z tym tzw. procent składany, czyli złotówka zainwestowana kiedy ma się 26 lat będzie przynosiła o wiele większe zyski niż ta "wrzucona do kociołka" w wieku lat 40... Ale to trzeba uczyć i tłumaczyć od samego początku.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   
mam delikatne pytanie: jakim cudem to, że ludzie mają mieć więcej dzieci, strzelam nie 1,9 - 2,0 na głowę ale dajmy na to 2,5 gwarantuje pomyślność krajowi co znów ma dać wyższe [wysokie] emerytury.. Ja tego niestety nie widzę. W żadnym wypadku.
A jak wyobrażasz sobie pomyślność kraju BEZ wymiany pokoleń?
Wiąże się z tym tzw. procent składany, czyli złotówka zainwestowana kiedy ma się 26 lat będzie przynosiła o wiele większe zyski niż ta "wrzucona do kociołka" w wieku lat 40... Ale to trzeba uczyć i tłumaczyć od samego początku.
Mam pytanie: jakim cudem miałoby funkcjonować państwo, gdzie wszyscy żyją sobie z emerytury z "procenta składanego"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Hauer: piłem do stwierdzenia że rodzenie dzieci zapewni nam powszechną szczęśliwość. Zastępowalność pokoleń to nieco powyżej dwóch dzieci na kobietę. Wcale nie musi być trzy albo i więcej. Im bliżej dwóch tym łatwiej się rozwijać i tym łatwiej o to by kraj się nie starzał.

Procent składany - czyli procenty dają procenty. Przecież na tej zasadzie działa trzech filar. Złotówka zainwestowana przeze mnie w wieku 30 lat, ma o wiele większą wartość w chwili kiedy idę na emeryturę, niż ta zainwestowana przeze mnie w wieku lat 55...Tak by się zyło, gdyby państwo całkowicie umyło ręce od gwarancji emerytalnych czy rentowych zwalając to niejako na bardzki każdego z nas...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   

Proszę FSO, nie traktuj mnie jak idioty, który nie zna pojęcia "procent składany".

piłem do stwierdzenia że rodzenie dzieci zapewni nam powszechną szczęśliwość.
Raczej nie było takiego stwierdzenia, dyskutowałeś już z Twoją interpretacją.
Zastępowalność pokoleń to nieco powyżej dwóch dzieci na kobietę.
Czyli wiecej niż 1,9-2,0 o których pisałeś.
Wcale nie musi być trzy albo i więcej.
Nie musi, ale jak było za mało, to wypadałoby nadrobić. Jak ja chodziłem do szkoły, klasy liczyły nieraz ponad 30 osób, brakowało sal lekcyjnych, przerabiano różne pomieszczenia i fragmenty korytarzy na sale, uczyliśmy się na dwie zmiany. Teraz szkoły popołudniami są praktycznie puste, klasy są nieliczne, wiele szkół się zamyka. Różnica jest ogromna, stajemy wobec kryzysu demograficznego. Rozwiązaniem jest polityka prorodzinna i więcej dzieci, albo zastąpienie Polaków emigrantami.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Rząd zdecydował o przesunięciu 7,5 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD) do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), wynika z komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu (CIR). Celem tej decyzji jest uzupełnienie, z przyczyn demograficznych, niedoboru środków funduszu emerytalnego, aby zapewnić wypłatę bieżących emerytur.

"Od wielu lat obserwujemy bowiem niekorzystny trend: rośnie liczba Polaków przechodzących na emeryturę, spada liczba osób pracujących, czyli odprowadzających składki emerytalne. Aby wypłaty emerytur przebiegały bez zakłóceń, środki powinny trafić do FUS we wrześniu br., bo w tym miesiącu będzie on dysponował kwotą dotacji wynoszącą 3,2 mld zł. To rozwiązanie obniży dług Skarbu Państwa i dług FUS oraz zmniejszy potrzeby pożyczkowe państwa" - czytamy w komunikacie po posiedzeniu rządu.

Na 16 sierpnia 2010 r. FRD dysponował środkami w wysokości ponad 12,7 mld zł. Jeśli w tym roku trafi do niego 9,5 mld zł z prywatyzacji, to pod koniec 2010 r. na jego koncie powinno być 13,3 mld zł, podano także.

Fundusz Rezerwy Demograficznej został utworzony w 2002 r. Ze środków w nim zgromadzonych mają być finansowane niedobory środków w FUS.

http://www.google.pl/url?sa=t&source=w...lecEG8EBTZllbNA

I tak to się robi. Od razu 59 % całości funduszu, a z "demografią" obecnie przecież wcale nie jest jeszcze źle. Ta ładna nazwa "przesunięcie" oznacza rabunek przyszłych emerytów, zwykłą kradzież, bo kasa zamiast być inwestowana i pomnażana, zostanie przejedzona (to zdanie specjalnie dla pełnego złudzeń FSO).

Najciekawsza jest ta arytmetyka:

Na 16 sierpnia 2010 r. FRD dysponował środkami w wysokości ponad 12,7 mld zł. Jeśli w tym roku trafi do niego 9,5 mld zł z prywatyzacji, to pod koniec 2010 r. na jego koncie powinno być 13,3 mld zł, podano także.

12,7 + 9,5 = 22,2 mld zł

jeżeli nawet uwzględnimy tę kradzież zwaną przesunięciem mamy:

22,2 - 7,5 = 14,7 mld czyli gdzieś zginęło 1,4 mld zł (14,7 - 13,3)

i to się nazywa kreatywna księgowość.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

pisałem dokładnie "nie 1,9 - 2,0 ale na przykład 2,5"... To tak na marginesie. Poza tym nie uważam wcale by posiadanie 3,0 dzieciaka na przeciętną kobietę było gwarancją sukcesu.

Dodatkowym czynnikiem tak naprawdę mącącym w naszej kochanej polityce i dyskusji rodzić czy nie rodzić jest, a właściwie są dwa problemy:

1. Wyż demograficzny powojenny i jego kolejne fale czy echa. Jeszcze pięć - sześć lat temu zobaczenie kobiety w ciąży było pewnym ewenementem. Dziś jakby to powiedzieć - norma, prócz tego panie z małymi dziećmi i takimi ciut większymi. Daleko nie szukać: ja mam jedno, w planach kolejne, znajoma ma jedno, inna - podobna wersja co u mnie, chłopak młodszy ode mnie o 5 lat [efekt Stanu Wojennego;)] dwójkę, koleżanka z podstawówki - dwójkę - i tak dalej. Brzydko mówiąc: fala rodzi falę

2. Kiedyś nie było szkół innych jak państwowe - dziś jest wybór: takie śmakie i owakie. Prywatne społeczne i państwowe: wybór kolor. Na marginesie za 6 lat znów będzie zapotrzebowanie na nauczycieli nauczania początkowego w podstawówkach i z brakiem lub nie reformy na kolejnych etapach nauki czyli gimnazjum [usuną / nie usuną] - szkoły średnie i td....

W kwestii kreatywnej księgowości... Im więcej funduszy celowych niecelowych i innych tym większa szansa manipulacji i przesuwaniem pieniędzy z konta na konta. Przy okazji i na marginesie: państwo nie może nakazać rodzić dzieci, może jedynie ułatwiać ich utrzymanie, czy to w postaci ulg podatkowych czy innych działań które mają na celu "potanienie" utrzymania swego potomka...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   

FSO:

Poza tym nie uważam wcale by posiadanie 3,0 dzieciaka na przeciętną kobietę było gwarancją sukcesu.
Bo nie jest. Za po posiadanie średnio 1 dziecka przez parę jest gwarancją kryzysu demograficznego.
1. (...) 2.
Subiektywne spostrzeżenia i odczucia. Statystyka likwidowanych szkół i oddziałów jest nieubłagana.
Przy okazji i na marginesie: państwo nie może nakazać rodzić dzieci, może jedynie ułatwiać ich utrzymanie, czy to w postaci ulg podatkowych czy innych działań które mają na celu "potanienie" utrzymania swego potomka

Tymczasem państwo podnosi podatki, w tym na: żywność, art dziecięce, podręczniki i przybory szkolne, a w zamian serwuje spoty reklamowe namawiające do rodzenia dzieci. Całkowite skretynienie ich dopadło?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
mam delikatne pytanie: jakim cudem to, że ludzie mają mieć więcej dzieci, strzelam nie 1,9 - 2,0 na głowę ale dajmy na to 2,5 gwarantuje pomyślność krajowi co znów ma dać wyższe [wysokie] emerytury.

Odpowiedź jest stosunkowo prosta: muszą istnieć wyrobnicy, by utrzymać wielomilionową armię emerytów, rencistów, oraz innych beneficjentów Pomocy Społecznej. Niestety - mimo wmawianej nam od 11 lat propagandy (rozpoczętej przezrem. J. Buzka), iż każdy obywatel ma swoje konto w ZUS na którym odkladane są (rzekomo) środki na jego przyszła emeryturę, dalej na swych kontach nie mamy nic, a płacone przez nas składki idą na bieżące zapotrzebowania (tzw. "umowa międzypokoleniowa"). Niestety - recepty na to nie ma ;)

Ja tego niestety nie widzę. W żadnym wypadku. Warunkiem niezbędnym by ludzie na emeryturze żyli dobrze jest to by tak naprawdę, poza pewnym minimum minimalis, jakie co najwyżej może [ale nie musi] gwarantować państwo, oni sami na siebie zarabiali.

I ja tez tego nie widze, z w/w powodów. Jedynym wyjściem jest gromadzenie środków przez płatnika na przyszła emeryturę w bankach (i tak się bardziej opłaca niż w ZUS), oraz FI (większe ryzyko) ...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Coraz lepiej.

-- Jeśli sami nie weźmiecie części odpowiedzialności za zmianę sytuacji, alternatywne scenariusze mogą się zrealizować. Dzisiejsze spotkanie to dla was sygnał alarmowy - groził wczoraj na spotkaniu z szefami Otwartych Funduszy Emerytalnych premier Donald Tusk

Czyli winnych już ustalono. A to spotkanie to dla nas sygnał alarmowy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

nie są to wcale subiektywne odczucia. Obecnie w szkołach są dzieci mające po min 7 lat maksimum "grube" naście. Patrząc na to jak kształtuje się ich ilość - im młodsze tym mniej, pytanie powinno paść kolejne - ile jest dzieciaków w wieku między 5 lat a 1 rok i mniej... Ich ilość podejrzewam, że rośnie.

Utrzymywanie systemu w guście "umowa międzypokoleniowa" miało sens kiedy żyło się krótko a ludzi którzy dożywali emerytury było niewiele. W innym wypadku traci to jakikolwiek sens. Może być to delikatna baza i niewielka część realnie otrzymywanych pieniędzy ale nic innego, pozostałość musimy sobie zarobić, niechby i w takich OFE. A tak przy okazji: co miał mówić? Kiedy 6/10 środków może być inwestowane jedynie w bezpieczne papiery dłużne, co z założenia oznacza obligacje? Kiedy wszystkie te kwoty należy zmienić ustawowo? Kiedy każda zmiana oznacza tak naprawdę ukrócenie pieniędzy dla analityków i osób pracujących w OFE - bo nagle trzeba będzie myśleć o wszystkim a nie tylko jednej ikstej części pieniędzy. I pytanie dlaczego mimo narzekań OFE jest z tym dobrze? Jeżeli zmiany - to kolejna próba wyjaśniania ludziom co to jest inwestowanie, dlaczego ma to sens i pytanie za sto: ile osób w Polsce to zrozumie? I jak nauczyć rozbestwione co poniektóre zawody, że jeśli pracują 20 lat, to muszą odkładać dużo więcej by wyjść na swoje, jak wytłumaczyć górnikom - że ich deputat to jest koszt co znów zwiększa składkę... Przecież to wszystko [i dobrze] rozbije większość przywilejów i zmusi do realnych reform część działów gospodarki...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   
nie są to wcale subiektywne odczucia. Obecnie w szkołach są dzieci mające po min 7 lat maksimum "grube" naście. Patrząc na to jak kształtuje się ich ilość - im młodsze tym mniej, pytanie powinno paść kolejne - ile jest dzieciaków w wieku między 5 lat a 1 rok i mniej... Ich ilość podejrzewam, że rośnie

"Podejrzewasz, że rośnie". Dlatego uważam, że są to Twoje subiektywne odczucia. Co gorsza ogromna ilość młodych ludzi została zmuszona do ekonomicznej emigracji, a ich dzieci wychowują się za granicą... i pewnie tam zostaną.

Utrzymywanie systemu w guście "umowa międzypokoleniowa" miało sens kiedy żyło się krótko a ludzi którzy dożywali emerytury było niewiele.
To nigdy nie miało sensu. I to ta "umowa" jest przyczyną zapaści demograficznej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

przyczyn zapaści demograficznej nie należy szukać wyłącznie w umowie. to także większa / lepsza świadomość tego z czym wiąże się wychowanie dzieci, to także chęć zapewnienia im jako takich warunków, wiedza o tym, że dziecko to wydatek i to duży i na wiele lat i tak dalej.

Poza tym dla pewnej części osób duża ilość dzieci to prosta droga do biedy, zaś kariera zawodowa musi być dla wielu na tyle rozwinięta by dziecko nie przeszkadzało w niej, by osiągnięty pewien poziom owej kariery gwarantował stabilne dochody. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze fale wyżu i jej echa...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   

FSO:

przyczyn zapaści demograficznej nie należy szukać wyłącznie w umowie. to także większa / lepsza świadomość tego z czym wiąże się wychowanie dzieci, to także chęć zapewnienia im jako takich warunków, wiedza o tym, że dziecko to wydatek i to duży i na wiele lat i tak dalej.
A dostrzegasz związek między wysokością tych wydatków, a wysokością podatków nakładanych na kredki i pieluchy?
Poza tym dla pewnej części osób duża ilość dzieci to prosta droga do biedy, zaś kariera zawodowa musi być dla wielu na tyle rozwinięta by dziecko nie przeszkadzało w niej

No własnie: dziecko "przeszkadza i kosztuje". Lepiej robić karierę, a emerytura i tak będzie. Tak trudno połączyć przyczynę ze skutkiem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Hauer: pisałem o "maniu" później dzieci. W chwili kiedy każdy oszczędza na siebie to nie ma zbyt wielkiego związku z brakiem lub nie brakiem pieniędzy na przyszłe emerytury, gdyż zależy to od oszczędzającego. W momencie umowy międzypokoleniowej - ów związek jest [dokładniej przekłada się na coraz większe wydatki państwa a coraz mniejsze dochody].

Podatki nakładane na wszelakie artykuły istniały "od zawsze". Problemem jest realna wysokość zarobków, i wszystkie te koszty jakie pracodawca ponosi na pracownika poza czystą płacą.

Więc znów wracamy do punktu wyjścia - czyli jak zmienić kraj by potanić jego funkcjonowanie i sprawić, że ludzie będą ponosili odpowiedzialność za to co robią... a nie Bóg dał państwo da...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.