Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
wandapanda

Co dało obywatelom obalenie komunizmu?

Rekomendowane odpowiedzi

Czasowy   

To znaczy, że powinien się użytkownik Czasowy zapoznać z realiami gospodarki niedoboru czasów PRL, zanim zacznie tworzyć własne modele.

Akurat w PRL często występowała sytuacja pełnych magazynów przy jednoczesnym braku tego towaru w sklepach. Do tego nie trzeba tworzyć skomplikowanych

wzorów, wystarczy zabrać się do solidnych opracowań i przejrzeć trochę akt.

Proszę porównać:

towar, który w sklepowych magazynach nie zalegał.

braku tego towaru w sklepach

Toż to samo. Sklepowy magazyn jest na zapleczu sklepu, czyli w sklepie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Czasowy   

Nie widzę bym pisał coś o magazynie sklepowym.

Ja nie pisałem o czymś co znajdowałoby się poza sklepem.

Pisałem o integralnej części sklepu, że towar nie zalegał na zapleczu.

Tak jak Ty pisałeś o sklepie.

Ponadto przypisywanie temu, że sklepowy magazyn (zaplecze sklepu - integralna część sklepu) jest innym magazynem, w którym znajdowały się towary, nie jest tym samym.

Udowadnianie i próba złapanie Mnie na domniemanym błędzie właśnie prowadzi do takiego kuriozum, którego bynajmniej nie jestem autorem.

Wątek zaczyna odbiegać od tematu, który poruszyłem w swoim pierwszym poście, na który zwróciłeś uwagę przy przykładzie z monoprodukcji bułek.

Nie da się zaprzeczyć, że obecnie zalegające, niesprzedane zapasy towarów skłaniają producentów tych towarów do ograniczenia wielkości produkcji tych towarów.

Sytuacja taka nie miała miejsca w PRL, ponieważ niesprzedane towary w sklepach nie zalegały.

Edytowane przez Czasowy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Użytkownik Czasowy napisał:

(...)

Wystarczy spytać się przedsiębiorców co robią z wielkością produkcji, gdy w magazynach zalegają niesprzedane towary.

Jest to cecha, która w PRL była nieobecna. Wszak nie raz w tym wątku wspominano o kolejkach po towar, który w sklepowych magazynach nie zalegał.

(...)

A secesjonista dalej twierdzi, że były produkty i okresy kiedy towar zalegał: na zapleczach, w specjalnych magazynach sieci branżowych, wreszcie w magazynach producenta.

Ja mogę przedstawić dowody, że zalegał a czy użytkownik Czasowy może przedstawić dowody, że nie zalegał?

A teraz tak do konkretu: co to ma do tematu wątku?

Tak łopatologicznie - bez wzorów, jakie konsekwencje nas czekają w związku ze zmianami, które nastąpiły po obaleniu komunizmu.

Najlepiej by było gdyby użytkownik Czasowy nie powtarzał n-ty raz tych samych treści, które zawarł na wielu innych forach, tylko w prostych słowach przedstawił konkluzje.

A model założeń które użytkownik Czasowy stworzył i tak się nie sprawdza, nie opisuje rzeczywistości.

I tyle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Czasowy   

A secesjonista dalej twierdzi, że były produkty i okresy kiedy towar zalegał: na zapleczach, w specjalnych magazynach sieci branżowych, wreszcie w magazynach producenta.

Ja mogę przedstawić dowody, że zalegał a czy użytkownik Czasowy może przedstawić dowody, że nie zalegał?

Towar w sklepach (na półkach sklepowych i na zapleczu sklepów) nie zalegał. Inaczej nie byłaby potrzebna reglamentacja towarów przy pomocy kartek na towary.

We wspomnianych przez Ciebie specjalnych magazynach sieci branżowych, magazynach producenta mógł okresowo zalegać. Jest to naturalne w przypadku sezonowości płodów rolnych oraz przyjętego systemu logistycznego łączącego producentów ze sklepami (łącznie z wadami danego systemu logistycznego).

A teraz tak do konkretu: co to ma do tematu wątku?

Tak łopatologicznie - bez wzorów, jakie konsekwencje nas czekają w związku ze zmianami, które nastąpiły po obaleniu komunizmu.

Najlepiej by było gdyby użytkownik Czasowy nie powtarzał n-ty raz tych samych treści, które zawarł na wielu innych forach, tylko w prostych słowach przedstawił konkluzje.

W pierwszym poście na tym forum, a nie na innych forach, wypunktowałem konsekwencje zmian, czyli zastąpienia PRL przez III RP (zgodnie z tytułem wątku - "Co dało obywatelom obalenie komunizmu").

Powtórzę je:

1. Wyścig szczurów w III RP

2. Ograniczona ilość pieniądza w obiegu (agregat pieniężny - M0, konstytucyjny zakaz pożycznia przez NBP środków pieniężnych dla Rządu) prowadzi do niemożności osiągnięcia zysku pieniężnego przez wszystkie podmioty w gospodarce (w sytuacji, gdy żaden nie ma straty).

3. Dążenie do maksymalizacji zysku, nakładanie marży nieustannie prowadzi do ograniczania produkcji.

(opisywany przykład monoprodukcji bułek, a w przypadku ogólnym istnienie producentów, którzy ograniczają produkcję, gdy towary wystawione na sprzedaż zalegają w sklepach).

4. Niemożność spłaty wszystkich kredytów i pożyczek.

5. Pojawienie się w sklepach towarów w cenach przewyższających łącznie dochody z tytułu wynagrodzeń.

6. Brak kolejek.

A model założeń które użytkownik Czasowy stworzył i tak się nie sprawdza, nie opisuje rzeczywistości.

I tyle.

Pierwsza oczywistość.

Przedmiotem zależności jest sytuacja w gospodarce, gdy towary i usługi przeznaczone na sprzedaż po cenie z oferty sprzedaży mają większą wartość niż wartość wynikająca z kosztów całkowitych produkcji i oferowania w sprzedaży.

Jest to oczywiste, jak oczywiste jest dążenie do maksymalizacji zysku przez podmioty gospodarcze w III RP.

Druga oczywistość dotyczy tego, że na rynku pojawiają się środki pienieżne, pochodzące z wydatków podmiotów gospodarczych z tytułu wytwarzania towarów i usług oraz oferowania ich w sprzedaży

Trzecia oczywistość dotyczy tego, że na rynku pojawiają się również środki pieniężne, których źródłem nie są wydatki firm z tytułu wytwarzania towarów i usług oraz oferowania ich w sprzedaży.

Źródłem tych środków pieniężnych są oszczędności i kredyty konsumpcyjne konsumentów oraz wydatki sektora publicznego z zaciągniętego zadłużenia, ogólnie mieszczące się w deficycie sektora publicznego w części dotyczącej konsumpcji (ich ostatecznymi beneficjentami są osoby fizyczne wydające środki na konsumpcję).

Z zależności wynika:

Jeśli różnica wartości pomiędzy wartością towarów i usług przeznaczonych na sprzedaż po cenie z oferty sprzedaży a wartością środków pieniężnych z drugiej oczywistości jest większa od środków pienieżnych z trzeciej oczywistości, to oferta towarów i usług przeznaczonych na sprzedaż po cenie z oferty sprzedaży nie sprzeda się w całości.

Edytowane przez Czasowy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ano jednak towar na zapleczach jednak zalegał, zatem kolejne błędne założenia, a raczej efekt niewiedzy.

Ja żadnych oczywistości nie widzę - zatem sobie podyskutowaliśmy i miłego monologu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Wszedlem na forum, zblizylem sie do tego tematu i moj BS-meter zajazgotal wykrywajac zwiekszona doze promieniowania. Zachecilo mnie to do odpowiedzi.

Drogi Czasowy.

1

1. Wyścig szczurów

- o ograniczoną liczbę intratnych miejsc pracy,

Intratne miejsca maja to do siebie ze sa w deficycie. ZAWSZE! Inaczej nie byly by intratne. Sam wyscig jest zjawiskiem pozytywnym poniewaz motywuje do wysilku.

gregski 09.07.2010 15:42 napisał:

„Dzisiaj ograniczenia niepozwalające mi osiągnąć więcej są głównie we mnie”

To jest dyskryminacja wg ilorazu inteligencji, wg pełnosprawności/niepełnosprawności, wg urody (piękny/przystojny sprzedawca).

To nie jest dyskryminacja tylko prosta konstatacja faktu ze jestesmy rozni. Jeden nadaje sie do tego, inny do owego a jeszcze inny do niczego.

IQ nie musi miec tu nic do rzeczy. Jest tez cos takiego jak osobowosc. Oprocz tego, ze przecietny pracus osiagnie wiecej nis leniwy zdolniacha sa jeszcze inne cechy. Cechy charakteru jednej osoby moga wspaniale predystynowac go do zawodu ksiegowego, czu urzednika a druga osoba moze byc wrecz stworzona do zasiadaniaa w kokpicie mysliwca. I mimo, ze obaj moga miec wysokie IQ po zamianie stanowisk mozna oczekiwac katastrofy.

Z reszta jesli uwazasz, ze idioci sa dyskryminowani (moim zdanie wyatarczy posluchac niektorych politykow aby zauwazyc, ze to nieprawda) mozesz skrzyknac wokol siebie ich gromadke i walczyc o swe prawa. Moze nawet zorganizowac parade rownosci jak to robia geje. Dzieki temu, ze komunizm zdechl nikt Ci tego nie zabroni.

2

Ograniczona ilość pieniądza w obiegu

Oczywista bzdura. W obiegu jest za duzo pieniadza o czym swiadczy poziom inflacji.

Zysk pieniężny w ujęciu wszystkich transakcji jest niemożliwy do osiągnięcia.

Przez to niezależnie od starań gospodarczych, pojawienie się zysku u kogoś oznacza pojawienie się straty u kogoś innego.

Nastepna bzdura. Istnieje cos takiego jak wzrost gospodarczy.

3

Dążenie do maksymalizacji zysku, nakładanie marży nieustannie prowadzi do ograniczania produkcji.

Dazenie do zysku powoduje ze trzeba produkowac taniej aby wyciac konkurencje i sprzedac swoj produkt. W odniesieniu do twojego przykladu; pojawia sie drugi piekarz ktory usprawnia produkcje i sprzedaje dwa tuziny bulek po 1.5 PLN wycinajac z rynku leniwego jegomoscia.

Reasumujac. Caly punkt nr3 to bzdura.

4

Nie brac kredytow ktorych sie nie bedzie w stanie splacic. Wtedy nie trzeba bedzie uzalac sie nad swoim losem.

5

I chwalic Boga! Znaczy nie nadrukowano zbyt duzo pustego pieniadza. W normalnej gospodarce nikt ci nie zagwarantuje ze sprzedasz wszystko co wyprodukowales. Ludzie kupuja to co jest im potrzebne. Jesli wyprodukowales rzeczy nikomu niepotrzebne to ich nie sprzedasz.

6

Patrz punkt 2 i 5

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Czasowy   

Ano jednak towar na zapleczach jednak zalegał, zatem kolejne błędne założenia, a raczej efekt niewiedzy.

Ja żadnych oczywistości nie widzę - zatem sobie podyskutowaliśmy i miłego monologu.

Przypomian co Sam napisałeś:

braku tego towaru w sklepach

Jesli według Ciebie sklep nie ma zaplecza, to wtedy będzie zalegał w innych zapleczach.

Ale tu chodzi o sklep i jego zaplecze.

Wychodzisz rakiem z dyskusji, myśląc że wytknąłeś Mi błąd.

Lecz sklepy posiadają zaplecza, czyli integralne części sklepów.

A jak twierdziłeś w sklepach brakowało towarów.

Dysusja z Twojej strony nie jest konstruktywna.

Za wszelką cenę Musisz mieć racje, a oponent z dyskusji ma jej nie mieć.

Cóż, przy magazynie sklepowym miałeś prawo mysleć, że dotyczy to specjalnych magazynów, magazynów sieci branżowych, magazynów producentów.

Natomiast przyznanie się do tego, że nie widzi się oczywistości...

Pierwsza oczywistość.

Przedmiotem zależności jest sytuacja w gospodarce, gdy towary i usługi przeznaczone na sprzedaż po cenie z oferty sprzedaży mają większą wartość niż wartość wynikająca z kosztów całkowitych produkcji i oferowania w sprzedaży.

Oznacza to, że towary sprzedaje się z marzą. Zauważasz to, gdy wspominasz o sprzedawaniu na Allegro.

Druga oczywistość dotyczy tego, że na rynku pojawiają się środki pienieżne, pochodzące z wydatków podmiotów gospodarczych z tytułu wytwarzania towarów i usług oraz oferowania ich w sprzedaży.

Oznacza to, że wydawane pieniądze przez firmy nie znikają z gospodarki.

Trzecia oczywistość dotyczy tego, że na rynku pojawiają się również środki pieniężne, których źródłem nie są wydatki firm z tytułu wytwarzania towarów i usług oraz oferowania ich w sprzedaży.

Źródłem tych środków pieniężnych są oszczędności i kredyty konsumpcyjne konsumentów oraz wydatki sektora publicznego z zaciągniętego zadłużenia, ogólnie mieszczące się w deficycie sektora publicznego w części dotyczącej konsumpcji (ich ostatecznymi beneficjentami są osoby fizyczne wydające środki na konsumpcję).

Oznacza to, że w gospodarce są środki pieniężne, których nie wydawały firmy, a np. instytucje państwowe, zaciągając na ten cel kredyt.

Edytowane przez Czasowy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Czasowy   

Wszedlem na forum, zblizylem sie do tego tematu i moj BS-meter zajazgotal wykrywajac zwiekszona doze promieniowania. Zachecilo mnie to do odpowiedzi.

Drogi Czasowy.

1

Intratne miejsca maja to do siebie ze sa w deficycie. ZAWSZE! Inaczej nie byly by intratne. Sam wyscig jest zjawiskiem pozytywnym poniewaz motywuje do wysilku.

Zapewne zgodzisz się z tym twierdzeniem z czasów PRL dotyczącym miejsc pracy z tego okresu.

"czy się stoi czy się leży to wypłata się należy"

Takich miejsc pracy w PRL było dużo.

A ile takich jest w III RP?

Na pewno jest zbyt mało w stosunku do potrzeb osób, które chciałyby je zajmować.

Intratne to również miejsca z wysokim wynagrodzeniem.

W PRL powszechnie "nie zabijano" się o legitymacje partyjne, aby tylko dostać posadę intratną.

Obecnie w wyścigu szczurów w III RP nie byłoby problemu z zatrudnianiem na intratne miejsca,

jeśli wiązałoby się to z przyjmowaniem partyjnych legitymacji jednej z partii politycznych.

Postawienie uczestników wyścigu szczurów w sytuacji, w której tylko część osób może zostać zwycięzcą

nie jest zjawiskiem pozytywnym.

Czym innym jest wybór uczestnictwa np. w rywalizacji sportowej, a czym innym konieczność rywalizacji

z innymi z przymusu ekonomicznego, gdzie przegrani znajdują się na marginesie społeczeństwa

(bezdomność, bezrobocie).

To nie jest dyskryminacja tylko prosta konstatacja faktu ze jestesmy rozni. Jeden nadaje sie do tego, inny do owego a jeszcze inny do niczego.

IQ nie musi miec tu nic do rzeczy. Jest tez cos takiego jak osobowosc. Oprocz tego, ze przecietny pracus osiagnie wiecej nis leniwy zdolniacha sa jeszcze inne cechy. Cechy charakteru jednej osoby moga wspaniale predystynowac go do zawodu ksiegowego, czu urzednika a druga osoba moze byc wrecz stworzona do zasiadaniaa w kokpicie mysliwca. I mimo, ze obaj moga miec wysokie IQ po zamianie stanowisk mozna oczekiwac katastrofy.

Z reszta jesli uwazasz, ze idioci sa dyskryminowani (moim zdanie wyatarczy posluchac niektorych politykow aby zauwazyc, ze to nieprawda) mozesz skrzyknac wokol siebie ich gromadke i walczyc o swe prawa. Moze nawet zorganizowac parade rownosci jak to robia geje. Dzieki temu, ze komunizm zdechl nikt Ci tego nie zabroni.

2

Dyskryminacja polega na odebraniu równych szans.

Dotyczy to osób z wyższym i niższym IQ.

Raz może dotyczyć sytuacji, gdy na księgową zatrudnia się nie osobę po studiach o specjalizacji księgowość, ale osobę znajomą lub z rodziny zatrudniającego bez takiego wyższego wykształcenia.

Dwa może dotyczyć sytuacji, gdy do firmy zatrudnia się osobę niezbyt bystrą, aby nie mogła "wygryźć" zatrudniającego ze swojego kierowniczego stanowiska.

Trzy może dotyczyć sytuacji, gdy firma ogłasza redukcję zatrudnienia sprzątaczek, aby za kilka dni zatrudnić osobę znajomą lub z rodziny (z wyższym wykształceniem, która jest w danym momencie bezrobotna)

itd...

Oczywista bzdura. W obiegu jest za duzo pieniadza o czym swiadczy poziom inflacji.

Poziom inflacji zależy nie tylko od ilości M0.

Ale jeśli gregski uważa, że tylko od zbyt dużej emisji pieniądza przez NBP, to jest w błędzie.

Przykład przyczyn inflacji:

- nadmierne zwiększanie podaży pieniądza poprzez jego emisję przez bank centralny lub kreację w bankach komercyjnych,

- niespodziewany i gwałtowny wzrost kosztów produkcyjnych (np. surowców energetycznych), który prowadzi do ograniczenia zagregowanej podaży

- wzrost zagregowanego popytu w gospodarce

- niezrównoważony budżet państwa (wydatki z budżetu przewyższają wpływy)

- przeinwestowanie gospodarki (nadmierne rozwinięcie procesu inwestycyjnego finansowanego przez państwo)

- ingerencja państwa w politykę emisyjną Banku Centralnego, co prowadzi w rezultacie do nadmiernej ilości pieniądza.

- wadliwa struktura gospodarki

- import inflacji (wraz ze wzrostem cen artykułów importowanych przez dany kraj następuje wzrost kosztów produkcji, a co za tym idzie wzrost cen)

- długookresowe dodatnie saldo bilansu handlowego (nadwyżka eksportu nad importem)

- monopolizacja gospodarki (monopoliści wzrost kosztów produkcji mogą przenosić na cenę)

- zadłużenie głównych przedsiębiorstw w danym sektorze

http://pl.wikipedia.org/wiki/Inflacja

Zwracam uwagę na to, że inflację może wywoływać w szczególności boom kredytowy, zadłużanie się instytucji sektora publicznego, kształtowanie cen przez monopolistów.

W ujęciu makroekonomicznym spotyka się ilościową teorię pieniądza, w której mamy następujące równanie:

M0 x V = P x Q

gdzie:

M0 - podaż agregatu pieniężnego M0

V - szybkość obrotu M0

P - poziom cen

Q - wielkość produkcji w ujęciu ilościowym

Poziom cen wyznacza równanie

P = (M0 x V)/Q

Czyli inflacja może zależeć nie tylko od ilości pieniądza (M0),

ale również od wzrostu szybkości obrotu pieniędzmi oraz od

zmniejszenia wielkości produkcji w ujeciu ilościowym.

Przypominam, że Konstytucja zabrania NBP emisji M0, czyli pożyczania go dla Rządu.

Warto też zwrócić uwagę, aby nie mylić pojęć pieniądza M1, M2, M3 z pieniądzem M0.

Tylko NBP może emitować M0.

Pozostałe agregaty: M1, M2, M3 są pochodnymi M0 i wynikają z obrotu M0

pod postacią lokat jego części jako depozytów i udzielania kredytów i pożyczek.

Szybkość obrotu M0 to nie nadmiar M0.

Najprostszy przykład.

Stoisz na targowisku.

Podchodzi sprzedawca i oferuje na sprzedaż królika. Nie kupujesz, sprzedawca odchodzi.

Królika od sprzedawcy pożycza jego wspólnik, który podchodzi do Ciebię i oferuje go sprzedaż. Ponownie nie zgadzasz się.

Królik wraca do sprzedawcy, który pożycza go siostrze. Kobieta, z wdziękiem podchodzi i urokliwie oferuje sprzedaż królika.

Decyzja należy do Ciebie.

Wrażenie wynikające z powyższego opisu,

że na targowisku są trzy króliki na sprzedaż,

jest błędne, ponieważ w obrocie pozostawał jeden królik.

Tak też jest z obrotem pieniądza M0, który emitować może jedynie NBP.

Także, nie Ja tu twierdzę bzdurę.

Ale możesz spróbować dowieść, że od obrotu pieniądzem M0 przybywa jego, mimo, że może go emitować jedynie NBP.

Zysk pieniężny, czyli nadwyżka wpływów pieniężnych nad wydatkami pieniężnymi wszystkich podmiotów

w gospodarce jest równa 0, pod warunkiem, że NBP nie emituje pieniądza M0.

Zysk pieniężny (dodatni cash flow) to nie to samo co zysk księgowy.

Nastepna bzdura. Istnieje cos takiego jak wzrost gospodarczy.

3

Wzrost gospodarczy może występować:

- bez udziału pieniędzy emitowanych przez NBP,

- bez ciągłej emisji pieniędzy przez NBP.

Dazenie do zysku powoduje ze trzeba produkowac taniej aby wyciac konkurencje i sprzedac swoj produkt. W odniesieniu do twojego przykladu; pojawia sie drugi piekarz ktory usprawnia produkcje i sprzedaje dwa tuziny bulek po 1.5 PLN wycinajac z rynku leniwego jegomoscia.

Reasumujac. Caly punkt nr3 to bzdura.

Przyznaj, że od produkowania towarów i oferowania usług nie przybywa w obiegu pieniądza (gotówki), ponieważ jego emisja jest zarezerwowana dla NBP.

Niezależnie od tego, jak będą niskie ceny i jak mało konkurentów zostanie, na rynku (w obiegu) pozostanie tyle pieniądza, ile wyemitował NBP.

Jest to wyścig szczurów o pieniądze wyemitowane przez NBP.

4

Nie brac kredytow ktorych sie nie bedzie w stanie splacic. Wtedy nie trzeba bedzie uzalac sie nad swoim losem.

Sam mechanizm kredytowy ma wbudowaną w sobie niewypłacalność.

Gdy wartość kredytów przekroczy ilość pieniądza M0 wyemitowanego przez NBP, to staje się niespłacalny. Po zaniesieniu do banków całości pieniędzy M0 wyemitowanych przez NBP, kredyt nadal pozostaje niespłacony.

5

I chwalic Boga! Znaczy nie nadrukowano zbyt duzo pustego pieniadza. W normalnej gospodarce nikt ci nie zagwarantuje ze sprzedasz wszystko co wyprodukowales. Ludzie kupuja to co jest im potrzebne. Jesli wyprodukowales rzeczy nikomu niepotrzebne to ich nie sprzedasz.

Istnieje głód na świecie, również w Polsce są dorośli i dzieci niedojadający.

Istnieje też wystarczająca ilość towarów aby ten głód zaspokoić.

Przeszkodą są niewystarczające dochody (wynagrodzenia pieniężne) osób głodujących/niedojadających.

W normalnej gospodarce produkuje się to na co jest zapotrzebowanie (to co jest zamówione).

6

Patrz punkt 2 i 5

Patrz odpowiedzi do Twoich komentarzy do tych punktów.

Edytowane przez Czasowy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   
"czy się stoi czy się leży to wypłata się należy"

Takich miejsc pracy w PRL było dużo.

A ile takich jest w III RP?

ja pitole, jazda po bandzie a nawet trochę za nią. Intratne nie znaczy czy się stoi czy się leży, tylko takie które dają realne, wymierne korzyści - co z tego, ze będę miał 3 tys papierków za które nic nie mogę kupić?

Na pewno jest zbyt mało w stosunku do potrzeb osób, które chciałyby je zajmować.

dzięki temu osoby te nie leża w pracy :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Czasowy   

ja pitole, jazda po bandzie a nawet trochę za nią. Intratne nie znaczy czy się stoi czy się leży, tylko takie które dają realne, wymierne korzyści - co z tego, ze będę miał 3 tys papierków za które nic nie mogę kupić?

"nie będzie niczego" Kononowicza zapewne znasz.

Zapomniałeś o reglamentacji towarów w PRL.

Zatem można dopisać

"czy się stoi czy się leży to wypłata kartek na towary się należy"

Poza tym nie każdy towar był reglamentowany

"W PRL kartkowy system racjonowania żywności funkcjonował dwukrotnie. Za każdym razem był to system, w którym kartki uprawniały do nabycia wybranych towarów po urzędowych cenach i obejmował całą ludność kraju.

Po raz pierwszy zastosowano go 1 kwietnia 1952, wprowadzając racjonowanie dań mięsnych w barach i restauracjach. 24 kwietnia wprowadzono kartki na cukier, a 2 maja na mydło i proszek do prania. System ten został zniesiony 3 stycznia 1953 przy jednoczesnym, drastycznym podniesieniu cen urzędowych na te towary[1].

Drugi okres systemu kartkowego rozpoczęło wprowadzenie kartek na cukier 13 sierpnia 1976 przez rząd Piotra Jaroszewicza, najpierw drukowanych z licznymi zabezpieczeniami, niemal jak banknoty, później coraz bardziej uproszczonych. Zniesiono je dopiero 1 listopada 1985, czyli niemal po 10 latach.

W trakcie wydarzeń Sierpniowych z 1980 jednym z 21 postulatów było wprowadzenie kartek na mięso[2], które faktycznie wprowadzono 28 lutego 1981.

Na skutek stale narastających trudności gospodarczych system kartkowy rozszerzono 30 kwietnia 1981, obejmując nim oprócz mięsa także wszelkie przetwory mięsne, masło, mąkę, ryż i kaszę.

1 września 1981 system kartowy objął też mydło i proszek do prania. Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 system kartkowy był stopniowo rozszerzany na kolejne grupy towarów, m.in. czekoladę, alkohol, benzynę i wiele innych, osiągając zakres znacznie szerszy niż w czasie okupacji podczas II wojny światowej[3].

W szczytowym okresie reglamentacji w PRL jako dowody zakupu stosowano również np. książeczki zdrowia dziecka, w których sklepy zobowiązane były wstemplowywać każdy zakup waty, pieluch, mleka w proszku, masła itp., albo np. pokwitowania z punktów skupu makulatury, uprawniające do zakupu papieru toaletowego w relacji 1 rolka za kilogram makulatury.

Reglamentację benzyny realizowano nieco inaczej; najpierw stacje benzynowe miały obowiązek podczas każdego tankowania wbijać stosowny stempel w dowodach opłaty składki ubezpieczeniowej pojazdu, potem zaczęto wydawać odpowiednie karty do stemplowania, wreszcie "standardowe" kartki z wycinanymi kuponami.

Były jeszcze specjalne kartki na benzynę z wypisywaną uznaniowo ilością tankowanego paliwa (w odróżnieniu od wydawanych przez PZU dla wszystkich posiadaczy samochodów i motocykli – był problem z motorowerami, które nie były ubezpieczane). Był to rodzaj wyróżnienia (w gestii dyrektorów większych przedsiębiorstw) i dla ówczesnych prominentów, a także jedna z form "sklepów za żółtymi firankami". Sprawa się skończyła po wykryciu wielu nadużyć (potem ponadreglamentowaną benzynę można było tankować tylko na stacjach w jednostkach wojskowych i milicyjnych na specjalne zezwolenia, które dostawali bardzo nieliczni).

Dla służb mundurowych istniały swoiste "Karty kontroli przedmiotów zaopatrzenia mundurowego", za które można było kupić także trudno dostępne tekstylia (np. bieliznę, skarpetki, koszule, rękawiczki) i buty (niekoniecznie mundurowe).

Po zakończeniu stanu wojennego próbowano stopniowo znosić system kartkowy, jednak na skutek ciągłych niedoborów podstawowych towarów ponownie go wprowadzano. Dopiero od 1986 wraz ze stopniową liberalizacją cen i związanymi z tym drastycznymi podwyżkami cen urzędowych system kartkowy był stopniowo, ostrożnie ograniczany.

Reglamentację artykułów codziennego użytku ostatecznie wycofał rząd Mieczysława Rakowskiego. Ostatnim towarem reglamentowanym było mięso – kartki obowiązywały do końca lipca 1989 r., jednakże w ostatnich miesiącach legalnie dostępne było tzw. mięso z uboju gospodarczego, w praktyce nieznacznie tylko droższe od mięsa reglamentowanego".

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Reglamentacja_towar%C3%B3w_w_PRL

Druga sprawa, to te nic wręcz skrzeczy z tym:

15hhkzm.jpg

"Znów konieczne jest parę słów, choć dane mówią same za siebie. Nie można zaprzeczyć, iż to właśnie w okresie PRL nastąpiły najkorzystniejsze zmiany w jadłospisie Polaków. O ile przed wojną warzywa, owoce, mięso i ryby były rarytasem, o tyle w socjalizmie stały się praktycznie codziennością. Spożycie warzyw wzrosło trzykrotnie, a owoców nawet 12 razy!! Teoretycznie tym, co wyróżnia kraje biedne od bogatych jest spożycie mięs, podrobów i wędlin. Na tym polu także nastąpił postęp, spożycie zwiększyło się blisko czterokrotnie. Trzeba wszakże dodać, że nasza struktura spożycia według dietetyków była i jest o wiele bardziej zdrowa, niż np. Amerykanów, czy Francuzów. Powodem jest prawidłowy układ (tzw. piramida produktów) spożycia poszczególnych produktów, dominują zboża, następnie warzywa i owoce, a na samym końcu mięso i ryby, choć ryby - teoretycznie - powinny być przed mięsem. Trzeba także zwrócić uwagę na fakt, iż nasze spożycie wybitnie zbliżyło się do zamożnych krajów, w tym także w ilości spożywanych ryb!"

Źródło tabeli i komentarza do niej: http://ciborowski.host247.pl/prl.htm

Jeśli bedziesz potrzebował więcej danych o spożyciu, sprzedaży i produkcji towarów, to polecam roczniki statystyczne z tamtego okresu.

Poza tym polecam ten artykuł

Polska Rzeczpospolita Ludowa

dzięki temu osoby te nie leża w pracy :P

I przez to takie miejsca są mniej intratne w porównaniu z tymi, w których leżało się za czasów PRL.

Edytowane przez Czasowy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Reasumujac

Na temat punktow 3, 5 i 6 mozna napisac, ze dzieki przemianom ustrojowym obywatele dostali pieniadz ktory jest cos wart i towary ktore mozna nabyc.

Obecnie wieksze transakcje (nieruchomosci , samochody) mozna przeprowadzac w naszej walucie a nie w USD jak to bylo w latach 80-tych. Mniejsze tez mozna dokonac za pomoca PLN a nie poslugujac sie handlem wymiennym (za papierosy i alkohol). I do tego nie trzeba korumpowac sklepowej i magazyniera.

Czyli zdecydowana poprawa

Punkt 1

Zapewne zgodzisz się z tym twierdzeniem z czasów PRL dotyczącym miejsc pracy z tego okresu.

"czy się stoi czy się leży to wypłata się należy"

Takich miejsc pracy w PRL było dużo.

Oczywiscie masz racje ale to juz chwalic Boga przeszlosc. Bumelanctwo i pijanstwo w miejscach pracy jest o wiele mniej tolerowane. Wyglada na to, ze zmniejszyl sie stopien zdemoralizowania spoleczenstwa.

Czyli poprawa!

Postawienie uczestników wyścigu szczurów w sytuacji, w której tylko część osób może zostać zwycięzcą

nie jest zjawiskiem pozytywnym.

Czy to wyscig szcurow, czy krolikow nie ma znaczenia. Wazne, ze kazdy kto chce poprawic swoj los musi sie o to sam postarac i podjac w tym celu wysilki. Czyli "jak sobie poscielesz tak sie wyspisz".

Dorosly czlowiek ma swobode podejmowania decyzji i wysilkow oraz ponosi konsekwencje swych dzialan. Czyli tak jak powinno byc.

Czym innym jest wybór uczestnictwa np. w rywalizacji sportowej, a czym innym konieczność rywalizacji

z innymi z przymusu ekonomicznego, gdzie przegrani znajdują się na marginesie społeczeństwa

(bezdomność, bezrobocie).

Bzdet.

Pomiedzy osiagnieciem szczytow i spijaniem smietanki a bezdomnoscia jest jeszcze olbrzymia przestrzen.

Piszacy te slowa kariery nie zrobil ale ma calkiem przyzwoite zycie na ktore ciezko pracuje (i jeszcze na dokladke jest z tego zadowolony).

Dyskryminacja polega na odebraniu równych szans.

Dotyczy to osób z wyższym i niższym IQ.

Czujesz sie dysktyminowany? Protestuj! Moze pomoze?

Juz ci tlumaczylem. Nie ma rownych szans bo nie jestesmy rowni. Facet bez nog pewnie bedzie lichym strazakiem ale moze byc swietnym informatykiem. Koles swietnie kopiacy pilke moze miec trzy razy mniejsze IQ od profesora uniwersytetu ale i tak w rok zarobi wiecej niz tamten przez cale zycie i jeszcze zostanie gwiazda. Oczywiscie pod warunkiem ze zajmie sie tym do czego ma predyspozycje oraz bedzie mu sie chcialo chciec.

Wazne aby nikt nikomu nie zakazywal probowac.

Dwa może dotyczyć sytuacji, gdy do firmy zatrudnia się osobę niezbyt bystrą, aby nie mogła "wygryźć" zatrudniającego ze swojego kierowniczego stanowiska.

Trzy może dotyczyć sytuacji, gdy firma ogłasza redukcję zatrudnienia sprzątaczek, aby za kilka dni zatrudnić osobę znajomą lub z rodziny (z wyższym wykształceniem, która jest w danym momencie bezrobotna)

Nepotyzm i korupcja sa stare jak swiat swiatem. Jesli jednak w PRYWATNEJ firmie zatrudnia sie niefachowych pracownikow to jest to problem wlasciciela. Jesli nie poprawi procedur werbunkowych to poniesie straty z powodu niekompetencji pracownikow. No ale to juz jego sprawa .

A ze wiekszosc firm jest sprywatyzowana nie trzeba sie martwic. ze majatek narodowy wystawiony jest na ryzyko. Czyli nastepny zysk. (Pozostaje problem administracji i kilku panstwowych firm)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   
Czym innym jest wybór uczestnictwa np. w rywalizacji sportowej, a czym innym konieczność rywalizacji

z innymi z przymusu ekonomicznego, gdzie przegrani znajdują się na marginesie społeczeństwa

Czasowy, dlatego w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych, jak przykładowo Niemcy, osoby które nazywamy "zagrożone wykluczeniem społecznym" (bezrobotni, ubodzy itp.) maja taki standard zasiłków socjalnych, że sam im zazdroszczę.

Myslę, że rozwinięty kapitalizm nie jest zły. Zły jest kapitalizm rozwijający się, raczkujący, idący raz do przodu, raz do tyłu, jak w naszym grajdołku, gdzie relacje związane ze stosunkiem pracy po cichutku cofają się do epoki XIX wiecznej industrializacji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
aniart   

Co dało obalenie komunizmu widać na każdym kroku, zwłaszcza podczas świąt państwowych.

Do obecnych czasów jak nigdy pasują słowa Norwida, że jesteśmy żadnym społeczeństwem, tylko wielkim sztandarem narodowym...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.